Ślęza po siedmiu latach znów z medalem!

Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały MB Zagłębie Sosnowiec w drugim meczu rywalizacji o brązowy medal i po siedmiu latach przerwy ponownie stanęły na ligowym podium.

Wrocławianki rozpoczęły to spotkanie znakomicie, po dwóch minutach wychodząc na prowadzenie 10:3. Pięć punktów zdobyła Aleksandra Mielnicka, pozostałe pięć dołożyły Digna Strautmane i Schaquilla Nunn. Po tym piorunującym początku ofensywa 1KS-u zatrzymała się na trzy minuty, w trakcie których koszykarki z Sosnowca za sprawą trójek Kamili Borkowskiej i Elin Gustavsson odrobiły niemal wszystkie straty.

Akcje Mielnickiej i Ryan dały Ślęzie jeszcze trochę oddechu, ale gospodynie w końcu doprowadziły do remisu. Wrocławianki pod koniec pierwszej odsłony jeszcze raz objęły prowadzenie, lecz ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Borkowskiej. Środkowa gospodyń najpierw trafiła z półdystansu, a następnie doskonale wykorzystała swoje warunki fizyczne zdobywając punkty spod kosza.

Ślęza po wznowieniu gry dostała zastrzyk energii od Martyny Pyki, która najpierw przebiła się pod kosz, a następnie zebrała piłkę po niecelnym rzucie Robbi Ryan i asystowała przy punktach Natalii Kurach. Tuż po oczkach podkoszowej 1KS-u ponownie miał miejsce długi okres bez zmiany wyniku na tablicy. Zagłębie pozostawało bez skutecznej akcji przez pięć minut, do momentu aż Borkowska trafiła kolejną swoją trójkę na 21:20. Ślęza szybko odpowiedziała oczkami Strautmane, ale inicjatywa wciąż pozostawała po stronie gospodyń.

Te za sprawą Keke Calloway i Gustavsson prowadziły 25:22, a wrocławianki były w trakcie jeszcze jednego okienka bez poprawy swojego dorobku. Niemoc ofensywna zakończyła się w ostatnich 90 sekundach, kiedy to żółto-czerwone zdobyły siedem oczek z rzędu i wyszły na prowadzenie. Ważna była zwłaszcza trójka Pyki, która pozwoliła przyjezdnym zejść do szatni z czterema punktami zapasu.

Początek trzeciej kwarty to wymiana ciosów, z której lepiej wyszła drużyna z Wrocławia, dokładając dwa oczka do swojej przewagi. Jednak sosnowiczanki utrzymywały się na dystansie dwóch posiadań, na przykład za sprawą zbiórki w ataku Aleksandry Pszczolarskiej, która zamieniła ją na punkty. Nawet po akcji 2+1 Martyny Pyki Zagłębie jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa, odpowiadając trzema punktami Borkowskiej z linii rzutów osobistych. Jednak od tego momentu Ślęza zaczęła wreszcie budować prowadzenie. Z półdystansu trafiły Ryan i Schaquilla Nunn, dwa punkty po rzutach wolnych dołożyła Mielnicka. Kluczowym momentem okazał się faul niesportowy Gabriele Nikitinaite, która miała już wcześniej na koncie faul techniczny i musiała opuścić parkiet. Konsekwencją tego pierwszego przewinienia były dwa celne wolne Ryan i trójka Digny Strautmane. Dzięki temu obrotowi zdarzeń Ślęza po 30 minutach prowadziła 49:36.

A półtorej minuty później rywalizację rozstrzygnęła Martyna Pyka, która sama zdobyła osiem punktów bez odpowiedzi rywalek, wykorzystując dwie asysty Robbi Ryan i przechwyt Aleksandry Mielnickiej. 57:36 po sekwencji nokautujących ciosów kapitan 1KS-u. Od tego momentu wystarczyło „tylko” kontrolować przebieg wydarzeń i Ślęza to robiła. Gdy tylko Zagłębie zdobywało punkty, żółto-czerwone odpowiadały. Czas grał na korzyść wrocławianek, które utrzymywały koncentrację, aby bezpiecznie dowieźć prowadzenie i zwycięstwo do brzegu. To zadanie zostało zrealizowane i gdy tylko rozległa się końcowa syrena, rozpoczęło się wielkie świętowanie.

Na szersze podsumowania przyjdzie czas, na tę chwilę wystarczy tylko jedno zdanie – Ślęza Wrocław po siedmiu latach i na osiemdziesięciolecie klubu ponownie znalazła się na podium mistrzostw Polski. I tego całej żółto-czerwonej rodzinie nikt nie zabierze.

MB Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław 54:70 (18:15, 7:14, 11:20, 18:21).
MB Zagłębie: Borkowska 25, Gustavsson 17, Burliga 4, Calloway 4, Pszczolarska 2, Jarząb 2, Wnorowska, Nikitinaite, Tyszczak, Micek 0.
Ślęza: Pyka 14, Ryan 12, Strautmane 10, Mielnicka 9, Nunn 8, Kurach 6, Gajda 4, Kozik 3, Wińkowska 2, Hjern, Rakowska 0.

Ostatni taniec? Ślęza zagra w Sosnowcu o brąz

Koszykarki Ślęzy Wrocław w środę o godzinie 18:00 w Arenie Sosnowiec zagrają z MB Zagłębie Sosnowiec drugi mecz o brązowy medal. Gospodynie tego starcia muszą zwyciężyć, jeśli chcą przedłużyć swoje nadzieje na zajęcie miejsca na podium. Cel Ślęzy jest zgoła odmienny – zakończyć tę krótką serię już w tym meczu. 

Patrząc na środowy pojedynek wyłącznie przez pryzmat pierwszego spotkania można by założyć, że losy tej rywalizacji są rozstrzygnięte. W KGHM Ślęza Arenie koszykarki 1KS-u rozbiły MB Zagłębie 83:64, wygrywając od pierwszej do ostatniej akcji meczu, a w pewnym momencie prowadziły nawet 26 punktami. Takie założenie byłoby jednak całkowicie błędne. Zespół z Sosnowca znalazł się pod ścianą i w środę będzie grać o życie, chcąc doprowadzić do definitywnie decydującego starcia, które, jeśli będzie potrzebne, odbędzie się w piątek we Wrocławiu. W szeregach żółto-czerwonych będzie zatem potrzebna pełna koncentracja, z czego doskonale zdają sobie sprawę zawodniczki drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.

– Wiadomo – gdy walczy się o medale, to nie można się poddać. Obstawiam, że Sosnowiec wyjdzie w pełni skoncentrowany i będzie chciał w swojej hali przed swoimi kibicami wywalczyć zwycięstwo. My oczywiście zrobimy wszystko, żeby im to uniemożliwić. Chcemy wraz z naszymi kibicami, którzy z nami pojadą i będą nas wspierać, cieszyć się z wygranej. Mam nadzieję, że wyjdziemy na parkiet i zrobimy to, co do nas należy – mówi Weronika Gajda.

A co należy zrobić? O tym też wspomina rozgrywająca Ślęzy.

– Trzeba zrobić to, co zrobiłyśmy przed niedzielnym meczem. Musimy się skupić na tym, co trener nam podpowiada i realizować założenia, żeby grało nam się łatwiej. Skoncentrujemy się na mocnych punktach Zagłębia, ale tak naprawdę musimy wyjść i zagrać swoją koszykówkę. Jeśli wyjdziemy nastawione tak, jak w pierwszym meczu, że idziemy po swoje, to myślę, że będzie dobrze – tłumaczy Gajda.

Jeśli wrocławiankom uda się zrealizować cel, jakim jest pierwszy od siedmiu lat i szósty w historii klubu brązowy medal mistrzostw Polski, będzie to słodkogorzkie zwieńczenie sezonu 2024/2025. Ślęza była o krok od finału, ale ostatecznie musiała stanąć do walki o brąz. Jednak naturalnie krążek tego koloru także będzie wielkim sukcesem żółto-czerwonych, które przed rozpoczęciem rozgrywek nie były stawiane w roli pretendentek do medalu. Ale to wciąż teoria, a praktyka wskazuje na to, że przed podopiecznymi Arkadiusza Rusina jeszcze jeden bardzo duży krok w tej rywalizacji, znacznie trudniejszy niż ten pierwszy. Decydującego kroku nie udało się postawić w półfinale pomimo dwóch szans na pokonanie drużyny z Gorzowa, teraz, jak deklaruje Gajda, wraz z koleżankami z drużyny zrobi wszystko, aby ta sytuacja się nie powtórzyła.

– W Gorzowie źle zafunkcjonowały nasze głowy. Nie wiem, czy byłyśmy tak bardzo przestraszone, że możemy tę serię zamknąć, że ona nam uciekła. W czwartym meczu nie zaczęłyśmy źle tego spotkania, ale potem zaczęło nam się wymykać spod kontroli. Na pewno jednak szybko uczymy się na błędach i wierzę, że ta sytuacja się nie powtórzy – deklaruje koszykarka 1KS-u.

Początek drugiej konfrontacji o brązowy medal pomiędzy MB Zagłębiem Sosnowiec i Ślęzą Wrocław w środę, 9 kwietnia o godzinie 18:00. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Ślęza o krok bliżej brązu

Ślęza Wrocław pokonała MB Zagłębie Sosnowiec w pierwszym meczu o brązowy medal Orlen Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone już w otwierającej spotkanie kwarcie ustawiły sobie ten pojedynek.

Mecz zaczął się dość niemrawo, bo po dwóch minutach było tylko 4:0 dla Ślęzy, ale za to w kolejnych 120 sekundach wpadło już 10 oczek i gospodynie prowadziły 10:4. Sosnowiczanki tylko sporadycznie odpowiadały na poczynania ofensywne żółto-czerwonych, co pozwoliło podopiecznym Arkadiusza Rusina na budowanie przewagi. Jednak pomimo tego, że na tablicy wyników było 17:8, to szkoleniowiec 1KS-u pierwszy poprosił o czas po skutecznej akcji Klaudii Wnorowskiej. Rozmowa z zespołem pomogła, bo Ślęza błyskawicznie przeprowadziła serię 6:0, powiększając swoją przewagę do 15 oczek. Przyjezdne odpowiedziały pięcioma oczkami, ale ostatnie słowo tej kwarty należało do Digny Strautmane, która najpierw trafiła z półdystansu, a potem przebiła się pod kosz, ustalając wynik pierwszej kwarty na 27:13.

Drugą odsłonę rozpoczęła Aleksandra Mielnicka czterema oczkami, potem to samo zrobiła Weronika Gajda i prowadzenie Ślęzy urosło do 20 punktów. Ofensywa żółto-czerwonych zatrzymała się na dwie i pół minuty, w międzyczasie przyjezdne dołożyły do swojego dorobku pięć punktów, ale nie były w stanie zmniejszyć strat jeszcze bardziej.

W krótkim odstępie czasu skuteczne akcje przeprowadziły Robbi Ryan, Gajda i Mielnicka, ta ostatnia trafiła trójkę na 42:25. Sosnowiczanki odpowiedziały swoim zrywem, dwukrotnie punkty zapisała przy swoim nazwisku Wnorowska, z półdystansu z kolei trafiła Keondria Calloway. Mielnicka trafiła kolejną trójkę przerywając serię rywalek, ale Zagłębie po celnych osobistych Wnorowskiej i łatwej akcji Kamili Borkowskiej znów urwało cztery oczka z prowadzenia. Pierwszą połowę zakończyła Weronika Gajda rzutem z dystansu, przywracając Ślęzie czternastopunktowe prowadzenie.

Drużyna gości po przerwie chciała spróbować wrócić do rywalizacji, lecz wszystkie atuty pozostawały po stronie gospodyń. Sześć punktów w cztery minuty zdobyła Robbi Ryan, dwa oczka dołożyła Digna Strautmane, a po celnym osobistym Schaquilli Nunn było 58:41 dla Ślęzy. Ten fragment gry poskromił ambicje sosnowiczanek, które przez cztery minuty gry zdobyły tylko dwa punkty za sprawą Wnorowskiej. W tym samym czasie żółto-czerwone uzbierały aż 16 oczek, wymuszając cztery przechwyty z rzędu, które potem zamieniły na łatwe punkty. W efekcie gdy kapitan MB Zagłębia zamieniła oba rzuty osobiste na oczka, na tablicy wyników widniał rezultat 69:45 dla 1KS-u. Trener Jorge Aragones posłał do gry Ninę Micek oraz Marię Burligę, które pracowały obok Aleksandry Pszczolarskiej, Elin Gustavsson i Alicji Jarząb.

Borkowska i Wnorowska powróciły na rozpoczęcie czwartej kwarty, ale nie były w stanie odmienić losów spotkania. Ślęza miała wszystko pod kontrolą, a czas grał na korzyść wrocławianek. Zespół z Sosnowca próbował niwelować stratę, zdobywając siedem punktów z rzędu, lecz wrocławiankom wystarczyły sporadycznie zdobywane punkty, żeby utrzymywać bezpieczny dystans. Gdy na trzy minuty przed końcem meczu Martyna Pyka trafiła za trzy na 79:61, emocje definitywnie się zakończyły i kwestią do rozstrzygnięcia pozostał jedynie wynik końcowy. Ostatecznie wrocławianki zwyciężyły 83:64, choć gdyby była taka potrzeba, wygrałyby zapewne wyżej.

Żółto-czerwone dominowały pod koszem, zdobywając 48 oczek, miały też więcej punktów ze strat (29:14) i z szybkiego ataku (24:15). Wrocławianki wymusiły aż 27 strat, grając agresywnie od samego początku spotkania i skutecznie narzucając Zagłębiu swoje warunki gry. Zwycięstwo przybliża Ślęzę do brązowego medalu, ale nie można spodziewać się, że w środę w Arenie Sosnowiec MB Zagłębie zagra tak, jak w niedzielę w KGHM Ślęza Arenie. Przed koszykarkami ze stolicy Dolnego Śląska jeszcze sporo pracy, jeśli chcą aby brązowe krążki zawisnęły na ich szyjach. Drugi mecz pomiędzy Ślęzą i Zagłębiem 9 kwietnia o godzinie 18:00 w Sosnowcu.

Ślęza Wrocław – MB Zagłębie Sosnowiec 83:64 (27:13, 22:22, 22:11, 12:18).
Ślęza: Mielnicka 18, Ryan 17, Gajda 16, Strautmane 12, Pyka 11, Kurach 4, Nunn 3, Wińkowska 2, Kozik, Rakowska 0. Hjern DNP.
MB Zagłębie: Wnorowska 21, Pszczolarska 13, Gustavsson 8, Jarząb 6, Calloway 5, Borkowska 4, Burliga 3, Nikitinaite 2, Micek 2, Tyszczak 0.

Podrażniona Ślęza gotowa do walki o brąz

W niedzielę, 6 kwietnia o godzinie 16:00 koszykarki Ślęzy Wrocław rozegrają w KGHM Ślęza Arenie pierwszy mecz o brązowy medal Orlen Basket Ligi Kobiet. Przeciwnikiem żółto-czerwonych w rywalizacji do dwóch zwycięstw będzie MB Zagłębie Sosnowiec. 

Wrocławianki podejdą do walki o brąz po bolesnej półfinałowej porażce. W piątym meczu były bardzo blisko awansu do finału, lecz ostatecznie po dogrywce uległy PolskiejStrefieInwestycji Enei AJP Gorzów Wielkopolski. Teraz błyskawicznie muszą się pozbierać i ponownie stanąć do bitwy, a pojedynek z drużyną z Sosnowca absolutnie nie będzie należał do łatwych. W sezonie zasadniczym Ślęza wygrała u siebie 80:62, ale w Sosnowcu górą były koszykarki Zagłębia, pokonując 1KS 75:61, w pewnym momencie prowadząc aż 32 punktami. To najlepiej pokazuje klasę rywala, który stanie naprzeciwko żółto-czerwonych w niedzielne popołudnie.

Sosnowiczanki pokonały w ćwierćfinale Eneę AZS Politechnikę Poznań 3:1, a następnie uległy VBW Gdynia 0:3, przegrywając każde spotkanie średnio 16 punktami. W związku z tym podopieczne Jorge Aragonesa miały cały tydzień na odpoczynek i przygotowania do starcia o brąz, czego zdecydowanie nie może powiedzieć Ślęza. Wrocławianki dopiero w środę zakończyły zmagania półfinałowe, w każdej z pięciu bitw dając z siebie absolutnie wszystko. Teraz kluczem będzie nie tylko regeneracja fizyczna, ale i odpowiednie przygotowanie mentalne. Okolicznością łagodzącą problem zmęczenia jest fakt, że rywalizacja o brąz toczy się tylko do dwóch zwycięstw, nie zaś do trzech, jak w przypadku rozgrywki finałowej. Mecze o miejsce na najniższym stopniu ligowego podium oprócz niedzieli odbędą się także w środę, 9 kwietnia w Sosnowcu oraz, w przypadku remisu po dwóch grach, w piątek 11 kwietnia w KGHM Ślęza Arenie.

Sosnowiczanki awans do strefy medalowej okupiły problemami zdrowotnymi. W meczach pierwszej rundy play-off z kontuzjami parkiet opuściły Taylor Soule i Aleksandra Kuczyńska. Ta pierwsza, która w sezonie zasadniczym zdobywała średnio 16.2 punktu i 6.2 zbiórki doznała urazu ścięgna Achillesa, Kuczyńska zaś była bardzo ważną zmienniczką na obwodzie i jej wkładu w grę Zagłębia też będzie brakować. Pod nieobecność tego duetu jeszcze większa odpowiedzialność ciąży na Kamili Borkowskiej, Gabby Nikitinaite i Keondrii Calloway. Ta pierwsza co mecz gwarantuje double-double, jest też najlepiej blokującą ligi. Borkowska, która podpisała kontrakt na obóz treningowy w Connecticut Sun doskonale rozumie się na parkiecie z Nikitinaite, która bez patrzenia potrafi zagrać podkoszowej MB Zagłębia idealne podanie pod kosz. A oprócz tego 26-letnia rzucająca trafiła niemal 50 trójek w sezonie. Z kolei Calloway to niezwykle dynamiczna rozgrywająca, choć należy przyznać że obrona VBW Gdyni poradziła sobie z zatrzymaniem Amerykanki. Zawodniczka drużyny z Sosnowca w trzech półfinałowych starciach zanotowała średnio tylko 7 punktów na mecz.

Trener Aragones może jeszcze liczyć na Klaudię Wnorowską – kapitan sosnowiczanek rozgrywa bardzo dobry sezon i na pewno będzie ważną częścią swojej drużyny. Na przestrzeni całych rozgrywek notuje 12.1 oczka, trafia niemal 35 proc. rzutów za trzy i dodaje do tego blisko 5 zbiórek na mecz. Polską rotację zamykają Aleksandra Pszczolarska (8.6 punktu i 5.5 zbiórki) oraz Alicja Jarząb (4 punkty/mecz). Szkoleniowiec MB Zagłębia korzysta także z Elin Gustavsson, ale Szwedka w niczym nie przypomina zawodniczki, która doskonale radziła sobie w barwach AZS-u UMCS-u Lublin. 32-letnia podkoszowa ma niewiele ponad 3 punkty na mecz, tylko dwukrotnie od stycznia przekraczając barierę 10 oczek. Wciąż jest to jednak koszykarka, która spędza na parkiecie blisko 18 minut, a zatem nie można będzie jej całkowicie odpuścić w przygotowaniach do rywalizacji o brąz.

W zespole Ślęzy oczywiście panuje ogromne zmęczenie po rozegraniu pięciu meczów na przestrzeni tygodnia, ale widać także ogromne zaangażowanie i wolę walki. Drugi sezon z rzędu żółto-czerwone muszą zadowolić się walką o brąz i z pewnością będą chciały uniknąć goryczy porażki, którą czuły przed rokiem przegrywając z VBW Gdynią. Żółto-czerwone muszą do niedzieli poradzić sobie z porażką w półfinale i przekuć ją w sportową złość oraz determinację do bitwy o medal. Ten wciąż bez dwóch zdań pozostaje w ich zasięgu i choć trudno w tej serii wskazać faworyta, to równie trudno byłoby skreślić którąś z drużyn przed tym, jak piłka pójdzie w górę. A to oznacza ogromne emocje i walkę na całego, której pierwszy akt odbędzie się już w niedzielę. Być może będzie to ostatni domowy mecz koszykarek Ślęzy w sezonie 2024/2025, dlatego też zachęcają one do zajęcia miejsca na trybunach.

Początek meczu Ślęza Wrocław – MB Zagłębie Sosnowiec w niedzielę, 6 kwietnia o godzinie 16:00. Bilety w cenie 30 i 15 zł można kupić za pośrednictwem platform Empik Bilety oraz Going., a także w dniu meczu w kasie hali. Dzieci chodzące do szkoły podstawowej mogą zająć miejsce na trybunach za darmo, wystarczy pobrać bilet w kasie hali. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Półfinałowa porażka Ślęzy

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały w piątym meczu półfinałów Orlen Basket Ligi Kobiet z PolskąStrefąInwestycji Eneą AJP Gorzów Wlkp. 75:78. Żółto-czerwone doprowadziły do dogrywki, gdzie triumfował zespół przyjezdnych.

Pierwsze minuty spotkania były najlepszym dowodem na to, jak wielkie nerwy towarzyszyły obu drużynom. Wynik otworzyła Elena Tsineke rzutem z półdystansu, ale gorzowianki na kolejne punkty z gry musiały czekać niemal siedem minut, gdy Klaudia Gertchen trafiła za trzy. Z kolei Ślęza zaczęła budować swój dorobek z linii rzutów wolnych po celnej próbie Natalii Kurach.

Ta sama zawodniczka przeprowadziła pierwszą udaną akcję 1KS-u, a zegar gry wskazywał wtedy 4:24. Dwa skuteczne rzuty z półdystansu Digny Strautmane sprawiły, że wynik wynosił 7:7. Przed zakończeniem pierwszej odsłony miała jeszcze miejsce wspomniana trójka Gertchen, a także kolejna próba Strautmane i jeden rzut osobisty Tsineke. Obie drużyny schodziły na krótką przerwę przy stanie 11:9 dla gorzowianek.

Po wznowieniu gry Kurach szybko doprowadziła do remisu, ale nadal zarówno Ślęza, jak i PSI Enea miały ogromne problemy ze zdobywaniem punktów. Po celnych osobistych podkoszowej 1KS-u na kolejne oczka trzeba było czekać ponad dwie minuty, kiedy to z półdystansu trafiła Schaquilla Nunn. W tym okresie gorzowianki pozostawały bez oczek – ich dorobek poprawiła dopiero Gabriela Lebiecka trafiając dwa rzuty wolne.

Przyjezdne na prowadzenie wyprowadziła Elena Tsineke, ale Ślęza szybko je odzyskała za sprawą Aleksandry Mielnickiej i Robbi Ryan. Po ich akcjach trener Dariusz Maciejewski poprosił o czas i od razu przyniósł on efekt w postaci trójki Klaudii Gertchen. Wrocławianki odpowiedziały swoim trafieniem zza łuku, za trzy na 20:18 trafiła Weronika Gajda. Jak się miało okazać, były to ostatnie punkty żółto-czerwonych w tej odsłonie meczu. To pozwoliło PSI Enei na przeprowadzenie serii punktowej 7:0 na zamknięcie pierwszej połowy i zejście do szatni z inicjatywą oraz pięciopunktowym zapasem.

Ślęza musiała odpowiedzieć od razu po powrocie na parkiet i to właśnie zrobiła. Impuls do ataku dała Aleksandra Mielnicka, jeden rzut osobisty trafiła Weronika Gajda, a po dwa oczka dołożyły Nunn i Ryan. Dzięki temu w niewiele ponad dwie minuty koszykarki 1KS-u nie tylko odrobiły całe straty, ale i wyszły na prowadzenie. Nie zdołały jednak pójść za ciosem, bo po time-oucie Shatori Walker przeprowadziła akcję 2+1. Punkty amerykańskiej rzucającej były tylko przerywnikiem w dobrym fragmencie gry Ślęzy.

Po trafieniu gorzowianki dwa osobiste na oczka zamieniła Mielnicka, z półdystansu trafiła Ryan, a serię 8:0 zakończyła Nunn czterema oczkami. Ślęza wyszła na prowadzenie 35:28 i w tym momencie komplet widzów w KGHM Ślęza Arenie miał co świętować. Wrocławianki utrzymywały tę przewagę przez kilka chwil, odpowiadając na skuteczne zagrania rywalek. Na półtorej minuty przed końcem trzeciej kwarty Gajda uruchomiła w kontrze Mielnicką, a ta nie pomyliła się z szybkiego ataku i trener Maciejewski musiał poprosić o czas przy stanie 44:37. Wskazówki szkoleniowca PSI Enei okazały się skuteczne, bo przyniosły gorzowiankom dwie trójki autorstwa Gertchen i Tsineke. Po tej drugiej przewaga Ślęzy stopniała do trzech oczek i to właśnie przy takiej różnicy oba zespoły rozpoczęły czwartą kwartę.

Tę doskonale rozpoczął zespół gości. Pięć punktów zdobyła Shatori Walker, drugie pięć dołożył duet Lebiecka-Tsineke i gorzowianki wyszły na prowadzenie 53:48. Oczywiście spotkało się to z reakcją trenera Arkadiusza Rusina, ale zanim jego zespół zareagował, stracił jeszcze cztery oczka. Przełamanie Ślęzie dała Mielnicka bardzo ważną trójką, po chwili dwa oczka dodała Nunn i wtedy to szkoleniowiec gości musiał wziąć czas. Mógł też liczyć na Walker, która ponownie przeprowadziła dwie udane akcje i wyprowadziła gorzowianki na prowadzenie 63:55.

Reakcja Ślęzy? Oczywiście time-out, po którym Robbi Ryan najpierw trafiła za trzy, potem z półdystansu, lecz w odpowiedzi trójkę rzuciła Elena Tsineke. Na tablicy wyników 66:60 dla gorzowianek na 2,5 minuty do końca. I przez niespełna 120 sekund wynik ani drgnął, aż w końcu zza łuku przymierzyła Aleksandra Mielnicka. Po drugiej stronie parkietu błąd kroków popełniła Gabriela Lebiecka. Trener Arkadiusz Rusin wziął czas, żeby rozrysować akcję na dogrywkę, ale zamiast przygotowanego setu, po pudle Robbi Ryan piłkę zebrała Weronika Gajda i dograła do Mielnickiej, a ta z zimną krwią trafiła na 66:66. Gorzowianki miały jeszcze dwie sekundy na zadanie decydującego ciosu, lecz trójka Klaudii Gertchen nie znalazła celu. Dogrywka.

W niej Ślęza objęła prowadzenie 71:68 po akcji 2+1 Schaquilli Nunn, ale punkty Tsineke i asysta Greczynki do Lebieckiej po złym podaniu Gajdy przywróciły inicjatywę przyjezdnym. Ryan przebiła się pod kosz, lecz po drugiej stronie parkietu faulowała Walker, która trafiła oba osobiste. W odpowiedzi Nunn dobiła niecelny rzut Kurach, a na te punkty odpowiedziała Gertchen. Ślęza miała akcję na 77:76, lecz Kurach nie zdecydowała się na rzut ze strefy podkoszowej, zamiast tego próbując dograć do Nunn. Piłka zamiast w rękach środkowej Ślęzy, znalazła się na aucie, a kropkę nad i w zwycięstwie gorzowianek postawiła Tsineke.

Ślęza po raz czwarty w ciągu siedmiu sezonów nie znalazła sposobu na drużynę z Gorzowa w fazie play-off i ponownie zagra o brązowy medal. Tym razem naprzeciwko wrocławianek stanie MB Zagłębie Sosnowiec. Pierwszy mecz już w niedzielę o 16:00 w KGHM Ślęza Arenie. Drugie spotkanie rozegrane zostanie w Sosnowcu o 18:00, zaś ewentualny trzeci mecz rywalizacji do dwóch zwycięstw będzie miał miejsce we Wrocławiu, w piątek 11 kwietnia o godzinie 18:00.

Ślęza Wrocław – PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wlkp. 75:78 (9:11, 11:14, 26:18, 20:23, d. 9:12).
Ślęza: Nunn 21, Mielnicka 19, Ryan 15, Strautmane 6, Gajda 6, Kurach 5, Pyka 3, Hjern 0. Wińkowska, Kozik, Rakowska DNP.
PSI Enea AJP: Tsineke 24, Walker 21, Gertchen 16, Lebiecka 12, Śmiałek 5, Kobylińska 0, Kuczyńska 0. Miller, Molik, Steblecka DNP.