„Ważne, że wróciliśmy do mądrego grania”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Energa Polski Cukier Toruń – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki zwyciężyły 94:71.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy Wrocław): Dużo się działo w tym meczu, emocji nie brakowało. Cieszę się ze zwycięstwa, ale brakowało nam konsekwencji w tym, co graliśmy. Od pierwszych minut graliśmy falami. W tym pierwszym momencie, kiedy nie było trener Omanicia zdobyliśmy 11 punktów, a za chwilę wracamy do remisu. To są takie błędy, które nie powinny nam się zdarzać. Brakuje odpowiedzialności i konsekwencji. Powiedziałem dziewczynom, że musimy się skupić – to nie jest tak, że nie ma trenera i zespół przestaje grać. Wtedy jest inna energia, kibice pomogli drużynie i to niesie. Dlatego ważne, że wróciliśmy do mądrego grania. Na pewno gospodynie oddały dużo rzutów osobistych po naszych błędach, trzeba je wyeliminować. Jednak cieszymy się, bo to czwarte wyjazdowe z rzędu zwycięstwo, to jest dla nas duża zaleta. Mamy tydzień do meczu z Gdynią i dziewczyny mają teraz zasłużone półtora dnia odpoczynku, bo przez ostatnie cztery dni emocji mieliśmy w nadmiarze.

Martyna Pyka (kapitan Ślęzy): Myślę, że wynik tego meczu nie oddaje tego, jak trudne było to dla nas spotkanie. Nie brakowało zwrotów akcji, zmian prowadzenia. Na szczęście skoncentrowałyśmy się i wróciłyśmy do gry, utrzymałyśmy tę koncentrację do samego końca, zwłaszcza w kluczowej czwartej kwarcie. Dzięki temu wysoko wygrałyśmy. Gratuluję mojemu zespołowi, że wygrałyśmy, utrzymałyśmy zimną krew mimo tych wszystkich wydarzeń, fauli, przewinień technicznych. Skupiamy się teraz wyłącznie na następnym meczu.

Angelika Stankiewicz (kapitan Energi, p.o. trenera w drugiej połowie): Myślę, że ciężko jest w ogóle powiedzieć o tym meczu. Jestem mega zadowolona z tego, jak wyglądała pierwsza połowa, zwłaszcza z tego, jak zaczęłyśmy mecz. Faktycznie widać, że powoli się rozumiemy. Dziewczyny mają jeszcze trochę czasu, żeby się uczyć – są młode, niektóre po college’ach i niedoświadczone na europejskich parkietach. Jednak widać, że się coraz lepiej rozumiemy. Nasze podkoszowe widzą się coraz lepiej, coraz więcej podają do siebie, co jest nam potrzebne. Tak samo w ostatnich meczach zauważalna była nasza zbiórka, a raczej jej brak. To dzisiaj zadziałało, dziewczyny szły na zbiórkę i zastawiały. Niestety w drugiej połowie widzieliśmy, co się stało. Straciliśmy trenera, a ja jestem tylko zawodniczką i bycie na trzech frontach nie ma w ogóle sensu. Dałyśmy z siebie, co mogłyśmy – zostawiłyśmy serducho na parkiecie i dopóki mogłyśmy, to starałyśmy się wyrwać ten mecz. Grać, zmieniać, czas brać i się rotować – już w końcu zakręciłyśmy się trochę w tym wszystkim. Jestem dumna z postawy mojego zespołu.

Keishana Washington (zawodniczka Energi): Porażka w takim stylu boli. Trzymałyśmy się razem po utracie trenera. W pierwszej połowie grałyśmy dobrze, biegałyśmy do szybkiego ataku, zdobywałyśmy łatwe punkty i starałyśmy się zmęczyć przeciwnika. W trzeciej kwarcie próbowałyśmy robić to samo, ale w ostatniej części przeciwnik wykorzystał nasze słabości. Należy im się uznanie za granie swojej koszykówki i wykorzystywanie przewag.

Wyjazd do Torunia kolejnym trudnym meczem Ślęzy

W niedzielę o godzinie 14:00 koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się na wyjeździe z Energą Polskim Cukrem Toruń. Spotkanie to zapowiada się na równie trudne, co pojedynek z Eneą AZS-em Politechniką Poznań.

Wrocławianki przegrały oba zeszłosezonowe starcia z Energą i to w złym stylu, w obu przypadkach będąc zespołem zdecydowanie gorszym. Drużyna Ślęzy zostawia jednak te nieprzyjemne wspomnienia za sobą, co podkreśla trener Arkadiusz Rusin.

– Jest nowy sezon, nowe rozdanie, będziemy się starać teraz po tym dobrym meczu po przerwie zagrać kolejny w miarę dobry mecz – stwierdził szkoleniowiec 1KS-u. Z kolei Aleksandra Mielnicka podkreśla wagę środowej wygranej w Poznaniu. – Mecz z Poznaniem na pewno dodał nam skrzydeł, w drużynie jest dobra energia i chęć kolejnych zwycięstw, na które będziemy bardzo mocno pracować – powiedziała młoda rozgrywająca, która w stolicy Wielkopolski zdobyła siedem punktów, zebrała cztery piłki i rozdała trzy asysty.

Zespół z Torunia w środku tygodnia postraszył mistrzynie Polski, przegrywając ostatecznie 73:84 z Polskim Cukrem AZS-em UMCS-em Lublin. Ta porażka sprawiła, że torunianki w tym sezonie wciąż wygrały tylko raz, pokonując VBW Arkę Gdynia 81:75. Oprócz przegranej w Lublinie, drużyna prowadzona przez Elmedina Omanicia musiała uznać wyższość Polonii Warszawa, MB Zagłębia Sosnowiec i PSI Enei Gorzów Wielkopolski. Zwłaszcza spotkanie z Gorzowem było nieudane, bo Energa została pokonana aż 49:82. Jednak reakcja zespołu była dobra i do wygranej z mistrzyniami Polski zabrakło naprawdę niewiele. Można tym samym uznać, że problemy z pierwszych czterech kolejek zostały zidentyfikowane i rozwiązane w trakcie przerwy reprezentacyjnej, a „Katarzynki” łapią formę i z pewnością będą chciały dopisać do swojego bilansu drugie zwycięstwo w niedzielnej konfrontacji ze Ślęzą.

Liderką Energi jest Kanadyjka Keishana Washington, która zdobywa 18.2 punktu na mecz na przyzwoitej, niemal 45 proc. skuteczności z gry do czego dokłada 5.4 asysty. Pod koszem swoimi warunkami imponuje reprezentantka DR Konga La Mama Kapinga Maweja. Mierząca aż 194 centymetry środkowa daje swojemu zespołowi 12.4 oczka i 8.4 zbiórki, nie ma także problemu z trafianiem rzutów osobistych, wykorzystując 84 proc. swoich prób. Zagraniczny kontyngent drużyny z Torunia uzupełnia Amerykanka Asia Strong, która legitymuje się średnimi na poziomie 10 punktów i 5.6 zbiórki.

Kwartet torunianek z dwucyfrowymi zdobyczami punktowymi uzupełnia Angelika Stankiewicz, specjalistka od wymuszania przewinień rywalek. „Siwa” jest faulowana niemal siedem razy na mecz, co czyni ją niekwestionowaną liderką nie tylko swojej drużyny, ale i całej Orlen Basket Ligi Kobiet. 28-letnia rzucająca zawsze doskonale radziła sobie przeciwko Ślęzie, w czterech ostatnich spotkaniach zdobywając kolejno 15, 12, 16 i 29 punktów – za każdym razem powyżej średniej na sezon. Z pewnością defensywa 1KS-u będzie musiała zagrać mądrze i odpowiedzialnie, aby nie pozwolić reprezentantce Polski na złapanie wiatru w żagle.

Podopieczne Elmedina Omanicia to bez wątpienia nieprzewidywalny zespół, co zdążyły już pokazać dotychczasowe starcia w ich wykonaniu. Wrocławianki nie mogą sobie pozwolić na wymianę ciosów, taką jak miała miejsce chociażby w meczu Energi z MB Zagłębiem Sosnowiec, zakończonym wynikiem 103:85 dla Zagłębia. Kluczem będzie ciężka praca po obu stronach parkietu, na co będzie uczulał swoje podopieczne trener Arkadiusz Rusin w krótkim czasie, jaki ma do dyspozycji przed niedzielnym starciem.

– Jest mało czasu na przygotowania do tego meczu z Toruniem. Rywalki rozrzucały się z dystansu w meczu z Lublinem – 11 trójek i jest w ich składzie kilka zawodniczek, na które na pewno musimy się przygotować i zwrócić uwagę. Szczególnie na graczy obwodowych, bo od nich tam się wszystko zaczyna. Ale tak jak w meczu z Poznaniem, wszystko i tak jest w naszych rękach i naszych głowach. Najważniejszą kwestią jest to, jak my podejdziemy do tego meczu i jak będziemy realizować założenia – tłumaczy trener Ślęzy. Jakie założenia są dla niego kluczowe? – Zawsze będę trzymał się tego samego: istotna jest nasza postawa w defensywie, trzymanie się przygotowanego planu w tym aspekcie gry i jego realizacja oraz jak najmniej głupot w naszych poczynaniach w ataku, czyli ograniczenie strat – wyjaśnia Rusin.

– Nie mamy zbyt dużo czasu na przygotowania – przyznaje także Mielnicka – więc tym ważniejsze będzie zapamiętanie wszystkich założeń trenera i realizacja postawionych przed nami celów. Na pewno będziemy chciały dalej zamieniać naszą dobrą obronę w punkty z szybkiego ataku, bo to nam wychodzi i pasuje do stylu gry. Kluczem będzie też komunikacja w defensywie, praca jako jeden organizm. Cały zespół musi żyć przez 40 minut, niezależnie od tego, kto jest w danym momencie na parkiecie, a kto jest na ławce – uczula młodzieżowa reprezentantka Polski.

Niedzielne spotkanie to mecz, w którym bardzo trudno przewidzieć z całkowitą pewnością jakikolwiek scenariusz, co dodaje tylko pikanterii tej konfrontacji. Jasne właściwie jest tylko to, że pojedynek Energi ze Ślęzą zapowiada się niezwykle emocjonująco, a kibice powinni być gotowi na liczne zwroty akcji i zaciętą walkę oraz nerwy do samego końca. Początek meczu Energa Polski Cukier Toruń – Ślęza Wrocław w niedzielę o godzinie 14:00. Transmisja z tego spotkania będzie dostępna na platformie emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

 

Ślęza Wrocław rozpoczyna sprzedaż karnetów na sezon 2023/2024

Długo wyczekiwana domowa inauguracja koszykarek Ślęzy Wrocław w sezonie 2023/2024 Orlen Basket Ligi Kobiet zbliża się coraz większymi krokami. Klub rozpoczął sprzedaż całosezonowych karnetów na spotkania żółto-czerwonych w KGHM Ślęza Arenie.

Wrocławianki pierwszy mecz w KGHM Ślęza Arenie zagrają 10 grudnia o godzinie 18:00, a rywalem dwukrotnych mistrzyń Polski będzie PSI Enea Gorzów Wielkopolski. Już teraz można zarezerwować sobie miejsce nie tylko na to historyczne spotkanie, ale i na pozostałe starcia 1KS-u na własnym parkiecie w sezonie 2023/2024. W tym celu klub uruchomił sprzedaż karnetów, które tradycyjnie uprawniają posiadaczy do wejścia na wszystkie mecze sezonu zasadniczego i każde starcie w fazie play-off.

Całosezonowe abonamenty tradycyjnie wiążą się z oszczędnością w porównaniu do zakupu biletów na pojedyncze spotkania – posiadacze karnetów wejdą na dwa mecze sezonu zasadniczego i wszystkie pojedynki w play-offach gratis. Ceny wejściówek nie uległy zmianie i wynoszą 250 zł (normalny) oraz 120 zł (ulgowy). Ulgi przysługują osobom uczącym się, które w momencie zakupu karnetu posiadają ważną legitymację szkolną lub studencką i nie ukończyły 26 lat; oraz emerytom, rencistom i osobom niepełnosprawnym. W sezonie 2023/2024 młodzież w wieku 14 lat i młodsza wchodzi na mecze Ślęzy Wrocław za darmo.

W tym sezonie dystrybucja karnetów odbywa się wyłącznie za pośrednictwem portalu Abilet na specjalnej domenie sleza.abilet.pl, sprzedaż stacjonarna przed pierwszymi meczami w KGHM Ślęza Arenie nie będzie prowadzona.

„Miałyśmy bardzo dużo energii na kolejne trzy kwarty”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Enea AZS Politechnika Poznań – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki wygrały 72:57.

Wojciech Szawarski (trener Enei AZS-u): Gratuluję trenerowi Rusinowi i dziewczynom z Wrocławia wygranej, było to w pełni zasłużone zwycięstwo. Zostawiły wszystko na parkiecie, grały bardzo solidnie w obronie, mądrze w ataku. A my po pierwszej kwarcie straciliśmy koncentrację, niestety wyglądało to tak, jakbyśmy po 10 minutach nie mieli sił. Coś w tym może być, gdyż zawodniczki z USA przyleciały dwa dni temu, z Agą [Skobel – red.] był jeden trening. Była przerwa, ale niestety nie udało się przepracować tak, jakbym chciał. Bardzo dużo błędów, w obronie zawiódł nas transition defense, pozwalaliśmy na szybką grę. Zabiły nas na tablicach bardzo wyraźnie. Przegraliśmy tak naprawdę fizycznością, potem wkradła się nerwowość, z tego wynikały niecelne rzuty z otwartych pozycji. Spod kosza nie mogliśmy trafić, skuteczność była fatalna, nie mogliśmy się zorganizować w ataku. Pod koniec wdało się trochę paniki, zabrakło sił. Boli ta przegrana, a jeszcze bardziej boli to, że przegraliśmy aż 15 punktami, to zdecydowanie za dużo.

Mailis Pokk (zawodniczka Enei AZS-u): Rywalki były agresywne od pierwszej minuty, nigdy się nie poddały. Nie byłyśmy tak dobre w obronie, zarówno drużynowej jak i 1 na 1. Musimy obejrzeć video i przygotować się na następne spotkanie z Polkowicami. Pokazałyśmy w starciu z Lublinem, że potrafimy grać dobrze.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): Gratuluję zwycięstwa swoim zawodniczkom. Od drugiej kwarty włożyły dużo sił, przede wszystkim w defensywę. Ta defensywa pomogła nam zdobywać łatwe punkty. Źle otworzyliśmy ten mecz, tracąc 23 punkty w pierwszej kwarcie. Ale później w kolejnych trzech odsłonach straciliśmy 32 oczka, a to już bardzo dobry wynik. Nie ustrzegliśmy się głupot przy stratach, straty się pojawiają, na szczęście nie doprowadziły one do naszej porażki. Druga połowa, poza momentem, w którym rywal zbliżył się na pięć punktów, odbywała się pod nasze dyktando. Jeszcze raz gratuluję zespołowi.

Martyna Pyka (kapitan Ślęzy): Gratulacje dla drużyny z Poznania, bo rywalki postawiły nam wysoko poprzeczkę. Tak jak powiedział trener, zaczęłyśmy ten mecz źle. Na szczęście otrząsnęłyśmy się po tej pierwszej kwarcie, zebrałyśmy się w sobie i miałyśmy bardzo dużo energii na kolejne trzy kwarty. Walczyłyśmy w obronie, starałyśmy się realizować nasze założenia, przede wszystkim w defensywie, do tego spokojnie grać w ataku, co zaprocentowało. Cieszę się bardzo z tej wygranej, bo wiedziałyśmy, że to będzie bardzo ciężki mecz. Będąc drużyną gości gra się tutaj niezwykle ciężko i tym bardziej gratuluję mojemu zespołowi, że się udało.

Przed Ślęzą sprawdzian w Poznaniu

Koszykarki Ślęzy Wrocław w środę o godzinie 18:00 zmierzą się w wyjazdowym starciu 5. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet z Eneą AZS-em Politechniką Poznań. Dla żółto-czerwonych będzie to pierwszy test prawdziwego potencjału zespołu.

Po bolesnej porażce z faworytkami do mistrzostwa Polski – BC Polkowice oraz wygranymi nad zespołami z drugiego bieguna OBLK, Basketem 25 Bydgoszcz i MKS-em Pruszków, koszykarki Ślęzy Wrocław zagrają po raz pierwszy z drużyną, z którą powinny rywalizować do końca sezonu zasadniczego o jak najlepsze miejsce po 22. kolejce. Środowe spotkanie 1KS-u z Eneą AZS-em da wyraźny pogląd na to, w jakim miejscu znajdują się dwukrotne mistrzynie Polski. Na tym, wciąż jeszcze wczesnym etapie rozgrywek, wydaje się że Ślęza i Enea AZS to zespoły o porównywalnym potencjale, co zwiastuje niezwykle ciekawe i zacięte starcie. Wystarczy przypomnieć sobie konfrontację obu ekip w Poznaniu z zeszłego sezonu – wrocławianki do samego końca musiały się bić o wygraną 76:70. Podobny scenariusz może rozegrać się już w środę w hali Politechniki Poznańskiej.

Gospodynie rozpoczęły sezon z niemalże najtrudniejszym terminarzem w lidze. Podopieczne Wojciecha Szawarskiego sprawdziły się już na tle czterech z pięciu najlepszych ekip ubiegłego sezonu Orlen Basket Ligi Kobiet. Poznanianki przegrały z PSI Eneą Gorzów Wielkopolski i MB Zagłębiem Sosnowiec, a także z VBW Arką Gdynia. Na swoje szczęście pokonały w 4. kolejce Polski Cukier AZS UMCS Lublin, unikając tym samym startu 0-4, który mocno skomplikowałby sytuację Enei AZS-u w walce o play-offy. Zwycięstwo 71:65 nad mistrzyniami Polski było ważne i imponujące ze względu na absencję Chloe Wells, podstawowej rozgrywającej drużyny z Poznania.

Wells, która dołączyła do Enei AZS-u w zastępstwie Sug Sutton, bez problemu weszła w buty byłej zawodniczki Ślęzy Wrocław i obecnie jest najlepiej punktującą zawodniczką poznanianek ze średnią na poziomie 16.7 punktu. Oprócz tego rozdaje pięć asyst na mecz, co czyni z niej niezwykle wszechstronną i niebezpieczną koszykarkę, na którą trzeba uważać w każdej akcji.

Podobnie zresztą jak na Agnieszkę Skobel, która na starcie sezonu OBLK jest w najlepszej formie od sezonu… 2009/2010. 20-letnia wówczas Skobel notowała średnie w wysokości 15.6 punktu, 5.5 zbiórki oraz 2.1 asysty. Czternaście lat później mistrzyni Polski z 2017 roku rzuca średnio 16 punktów, dokładając do tego 5.3 zbiórki i 2.8 asysty. Liderka Enei AZS-u z pewnością ani myśli się zatrzymywać w środowym spotkaniu i będzie jednym z głównych zagrożeń zespołu prowadzonego przez Wojciecha Szawarskiego.

Ponad 10 punktów na mecz zdobywają także podkoszowe – Mikayla Vaughn (12.8 pkt) oraz Mailis Pokk (11 pkt), choć czynią to w bardzo odmienny sposób. Amerykanka najlepiej czuje się w pomalowanym, zaś reprezentantka Estonii doskonale odnajduje się na obwodzie. Doskonale wie o tym trener Arkadiusz Rusin, bo przecież Pokk debiutowała w barwach zespołu z Poznania właśnie we Wrocławiu. Wówczas 31-letnia silna skrzydłowa zdobyła 16 punktów, trafiając dwie trójki i kilka prób z dalekiego półdystansu.

Mówiąc o zespole Enei AZS-u nie sposób również nie wspomnieć o Jovanie Popović. Serbska obwodowa w każdej chwili jest gotowa przejąć spotkanie, o czym wielokrotnie zdążyliśmy się przekonać na przestrzeni ponad pięciu sezonów, które rzucająca z Poznania spędziła w Polsce. Jednym z przykładów jej zdolności było sparingowe spotkanie Ślęzy Wrocław z Eneą AZS-em z października, kiedy to Popović rzuciła 20 punktów i gdyby nie fantastyczna czwarta kwarta w wykonaniu Wanesy Furman, poznanianki wyjechałyby z KGHM Ślęza Areny ze zwycięstwem. Trener Arkadiusz Rusin podkreśla jednak, że kontrolne starcie z zeszłego miesiąca nie ma już żadnego znaczenia.

– Graliśmy z nimi tutaj sparing, ale do tego już nie wracamy. Musimy ograniczyć straty, to jest klucz i ten mecz sparingowy pokazał, że te straty dają im życie i na tym musimy się skupić – mówił szkoleniowiec 1KS-u i dodał, że jego podopieczne doskonale wiedzą, czego mają się spodziewać po rywalkach. – Myślę, że znamy mocne strony rywala. Jesteśmy przygotowani na taką grę jak ostatnio – oglądaliśmy ostatni mecz Poznania, gdzie wygrały z Lublinem i tak naprawdę pod kontrolą mecz, duża przewaga i bardzo dobre spotkanie w ich wykonaniu – komplementował zespół Enei AZS-u trener Rusin.

Ślęza dopiero w niedzielę zaczęła trenować w komplecie, gdyż na zgrupowaniach reprezentacyjnych przebywały Aleksandra Mielnicka, Wanesa Furman i Digna Strautmane. To właśnie Łotyszka jako ostatnia pojawiła się we Wrocławiu.

– Pierwsze treningi to powrót do naszych systemów – niby przerwa krótka, ale pamięć też krótka i trzeba było najpierw wrócić do tego, co mamy grać, ale ten czas był dosyć owocny. To jest nasz drugi trening w pełnym składzie i szykujemy się tak naprawdę na dwa mecze, bo później mamy mało czasu do spotkania w Toruniu – zwracał uwagę Arkadiusz Rusin.

– Bardzo potrzebna była ta przerwa, dużo nam dała, bo nabrałyśmy świeżości i zatęskniłyśmy – przynajmniej ja zatęskniłam. Drużyna myślę, że też, bo jest fajna energia, jest naprawdę bardzo dobra praca. Przepracowałyśmy tydzień bardzo solidnie, tak że myślę, że wszystkie są w dobrych nastrojach i nie możemy się już doczekać meczu w środę – podkreślała kapitan Ślęzy Wrocław Martyna Pyka.

Skrzydłowa 1KS-u przedstawiła również klucz do pokonania drużyny z Poznania.

– Będziemy starać się zachować koncentrację przez cały mecz, żeby wyjść i zrobić naszą robotę – to, co do nas należy. Nie patrzymy na przeciwnika, kto jest tym przeciwnikiem, bo tak naprawdę wszystko zależy od nas i od tego, jak my zagramy. Istotne jest to, żebyśmy realizowały nasze założenia, żebyśmy się nie poddawały, do samego końca walczyły, bo to będą mecze na styku. No i myślę, że dobra energia, którą aktualnie mamy – podsumowuje Pyka.

Początek spotkania Enea AZS Politechnika Poznań – Ślęza Wrocław w środę o godzinie 18:00. Transmisja z tego spotkania będzie dostępna na platformie emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.