„Tylko defensywa może nam zagwarantować walkę o medale w tym sezonie”

W meczu 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław wygrała w Poznaniu z miejscowym Eneą AZS-em 91:50. Przedstawiamy pomeczowe wypowiedzi trenerów i zawodniczek obu drużyn.

Arkadiusz Rusin: Bardzo się cieszę z wygranego meczu i z takiego otwarcia sezonu. Gratuluję moim zawodniczkom determinacji i zaangażowania. Szczególnie za grę defensywną. Mam nadzieję, że dalej będziemy ten element gry wzmacniać i poprawiać, gdyż tylko to może nam zagwarantować walkę o medale w tym sezonie.

Daria Marciniak: Witam wszystkim serdecznie, troszkę z innej strony niż przyzwyczaiłam poznańskich kibiców, ale taki jest sport. Bardzo się cieszę, że zagrałyśmy w końcu świetnie w obronie. I tak jak trener powiedział, jak będziemy grać dobrze w obronie, to pójdzie nam również w ataku.

Marek Lebiedziński (trener Enea AZS): Gratuluję trenerowi drużyny przeciwnej i zawodniczkom Ślęzy. Tak jak trener Rusin powiedział, mieliśmy ogromny problem z przeprowadzeniem piłki i znalezieniem pozycji do rzutu, może jedynie poza sytuacjami podkoszowymi. Popełniliśmy zbyt dużo prostych strat, z których padły łatwe punkty i przewaga wrocławianek bardzo szybko wzrastała. Bardzo dziękujemy kibicom, którzy tak mocno nas wspierali na tym meczu i mam nadzieję, że tak wysoka porażka ich nie zniechęci i będą nas wspierać równie mocno w kolejnych meczach.

Kinga Demczur (Enea AZS): Przyłączam się do gratulacji dla drużyny Ślęzy. Niestety nie wyszła nam druga połowa tego meczu. Wrocławianki rozbiły nas szybkimi i skutecznymi kontrami i przewaga bardzo szybko urosła. Nie byłyśmy w stanie dogonić rywalek. Na spokojnie przeanalizujemy ten mecz i wyciągniemy wnioski na kolejne spotkania.

Khaalia Hillsman (Enea AZS): Jesteśmy młodą drużyną, nic wielkiego się nie stało. Czasami się wygrywa, czasami przegrywa, a czasami przegrywa bardziej niż w pozostałych meczach. Nie możemy się za bardzo nad tym meczem zamartwiać, bo to zaboli nas w przyszłości. Musimy wrócić do treningów i ustalić, nad czym trzeba popracować, żebyśmy nigdy więcej nie przegrały w taki sposób. Lubię grać przeciwko mocnym drużynom, polska liga jest jedną z najlepszych w Europie i żadna z drużyn nie przyjedzie tutaj żeby się przed nami położyć. Cieszę się, że Ślęza wyszła na parkiet zdeterminowana i zagrała taki mecz, bo dzięki temu możemy się rozwijać jako zespół.

Imponująca inauguracja w wykonaniu koszykarek Ślęzy Wrocław!

Sezon 2018/19 Energa Basket Ligi Kobiet oficjalnie rozpoczęty. Ślęza Wrocław swój pierwszy mecz tegorocznych rozgrywek zagrała w Poznaniu i przeciwko Enei AZS-owi spisała się tak, jak powinna grać przez cały sezon. Twardo w defensywie i skutecznie w ataku.

W pierwszych minutach spotkanie było zacięte i wyrównane. Od razu swoje warunki fizyczne wykorzystywała mierząca 196 cm Khaalia Hillsman, która tuż po wygranym przez siebie rzucie sędziowskim zdobyła cztery punkty i zablokowała rzut. Chwilę później za trzy trafiła Irena Matović i gospodynie prowadziły 7:5. Od tego momentu w hali Politechniki Poznańskiej inicjatywę przejęła Ślęza. Wyrównała Terezia Palenikova, chwilę później dwa rzuty trafiła Taisiia Udodenko.

Poznanianki zbliżyły się jeszcze po celnym rzucie Kingi Demczur, ale już w następnej akcji trafiła Marissa Kastanek, a minutę później trójką popisała się Palenikova. Zawodniczki 1KS-u zdecydowanie częściej próbowały trafiać z dystansu, a gospodynie skupiały się na grze w pomalowanym.

Druga odsłona była najbardziej wyrównaną kwartą meczu. Z początku obie drużyny nie miały większych problemów z punktowaniem, a Ślęza dodatkowo bardzo aktywnie pracowała na atakowanej tablicy, notując kilka zbiórek ofensywnych. W pewnym momencie poznanianki zbliżyły się na sześć punktów, ale natychmiast spotkały się z odpowiedzią żółto-czerwonych, a konkretnie najlepszych w pierwszych dwudziestu minutach Udodenko i Palenikovej.

W ostatnich minutach pierwszej połowy gospodynie nie potrafiły znaleźć drogi do kosza, zaś podopieczne Arkadiusza Rusina dołożyły jeszcze kilka punktów, powiększając przed przerwą przewagę do 13 oczek. Zawodniczki z Wrocławia dobrze dzieliły się piłką i aktywnie grały w obronie, notując dziewięć asyst oraz cztery przechwyty.

Defensywa okazała się kluczem do znakomitej drugiej połowy. Ślęza niemal cały czas stosowała bardzo agresywną obronę na całym obszarze boiska, wymuszając szybkie i często złe decyzje rywalek. Złe podania, błędy ośmiu oraz 24 sekund i dobra gra na tablicach napędzały ofensywę wrocławianek, a ta pracowała praktycznie na pełnych obrotach. Już po dwóch minutach trzeciej kwarty przewaga 1KS-u wynosiła osiemnaście oczek, a trzy minuty później urosła do dwudziestu.

Zgodnie z przedmeczowymi wypowiedziami trenera Rusina, Ślęza zagrała bardzo aktywnie w defensywie, a tak, jak mówiła Marissa Kastanek, przekładało się to na pewność siebie w ataku. Enea AZS nie miał pomysłu na rozpracowanie tak intensywnie grających w obronie koszykarek 1KS-u. Nie pomagało w tym narastające zmęczenie i węższa kadra, którą miał do dyspozycji w tym spotkaniu Marek Lebiedziński. Nieuniknione pomyłki wrocławianek nie wpływały zbytnio na wynik, ponieważ straty w ataku rekompensowane były przez odbieranie piłki rywalkom w obronie.

Czwarta kwarta nie mogła zbyt wiele zmienić w kontekście tego, kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia. Rozpoczęło się od celnej trójki Sydney Colson, ale widać było, że żadna ze stron nie ma już tyle siły, co na początku meczu i w tej odsłonie więcej było rzutów spudłowanych aniżeli celnych. Nie przeszkodziło to Ślęzie w osiągnięciu czterdziestopunktowej przewagi na trzy i pół minuty przed końcem meczu. Koszykarki z Wrocławia zatrzymały rywalki na 31 proc. skuteczności z gry, wymuszając aż 22 straty i notując 10 przechwytów.

Enea AZS Poznań – Ślęza Wrocław 50:91 (15:24, 16:20, 12:28, 7:19).
Enea AZS: Hillsman 19, Davis 14, Matović 9, Parysek-Bochniak 2, Samburska 2, Parzeńska 2, Demczur 2, Niemojewska 0, Urbaniak 0, Piechowiak 0.
Ślęza: Kastanek 19, Palenikova 17, Udodenko 14, Miletić 10, Burdick 10, Colson 8, Dobrowolska 7, Marciniak 4, Naczk 2, Szybała 0, Łachacz 0, Majewska DNP.

,

Tradycyjne Andrzejki Stowarzyszenia My!Ślęza w połowie listopada

Tradycją już jest, że spotykamy się całą żółto-czerwoną rodziną w okolicach Andrzejek, żeby jeszcze bardziej zacieśnić więzi. Nie inaczej będzie w tym roku.

Spotkamy się w momencie oddechu od sezonu Energa Basket Ligi Kobiet i na ostatniej prostej piłkarskiej jesieni – w sobotę, 17 listopada. Miejsce? Ponownie wszyscy w sobotni wieczór zjawią się w sali bankietowej „Podano” przy ul. Kiełczowskiej 43.

Stowarzyszenie My!Ślęza serdecznie zaprasza rodziców wszystkich adeptów Akademii Ślęzy Wrocław. Będzie to okazja żeby spotkać się ze sportowcami, a także z przedstawicielami sztabów szkoleniowych.

Cena za parę wynosi 260 zł, w tej kwocie oczywiście zawiera się kolacja… no i dobra zabawa! O atmosferę zadba DJ, a my liczymy na prawdziwą gorączkę sobotniej nocy! Obowiązuje strój wieczorowy. Wszelkich dodatkowych informacji udziela pani Justyna Łazarewicz pod numerem telefonu 605 911 017.

Pora rozpocząć sezon 2018/2019!

Ponad pięć miesięcy zawodniczki Ślęzy Wrocław musiały czekać na powrót rozgrywek Energa Basket Ligi Kobiet. Trwający ponad półtora miesiąca okres przygotowawczy dobiegł końca i w sobotnie popołudnie wrocławianki rozegrają pierwszy mecz w sezonie 2018/2019. Rywalem brązowych medalistek z ubiegłego sezonu będzie Enea AZS Poznań.

Choć na papierze i według ekspertów faworytem tego spotkania jest Ślęza, inauguracja to zawsze wielka niewiadoma. Wystarczy przypomnieć pierwszą kolejkę minionego sezonu Energa Basket Ligi Kobiet, w której PGE MKK Siedlce sensacyjnie ograło na własnym parkiecie Wisłę CanPack Kraków, zaś późniejsze mistrzynie Polski, CCC Polkowice, przegrały u siebie z Pszczółką Lublin.

Zarówno Ślęza, jak i Enea AZS latem przeszły sporą rewolucję kadrową. W żółto-czerwonych barwach zagra aż osiem nowych zawodniczek, zaś u Akademiczek oprócz kilku młodych koszykarek dołączyło także pięć seniorek. – Patrząc na nazwiska mamy lepszy zespół niż rok temu – mówiła w krótkiej rozmowie Kinga Demczur, kapitan zespołu z Poznania i trudno się z nią nie zgodzić.

Największym wzmocnieniem ekipy Marka Lebiedzińskiego powinna być mierząca 196 cm wzrostu Khaalia Hillsman, która będzie trudnym rywalem dla każdej podkoszowej w lidze. Oprócz tego ekipę Enei AZS-u wzmocniły także dobrze punktujące koszykarki z zagranicy – Irena Matović oraz Olena Samburska, a należy także podkreślić, że do zespołu dołączyła Magdalena Parysek-Bochniak, najskuteczniejsza Polka w minionym sezonie EBLK. Niewątpliwie kluczowym było także zatrzymanie w Poznaniu Jazmine Davis.

Jeżeli zaś chodzi o Ślęzę, to po okresie przygotowawczym widać, że „żółto-czerwone” potrafią punktować z każdego miejsca na parkiecie, a podkoszowe – Taisiia Udodenko, Cierra Burdick oraz była koszykarka Enei AZS-u, Daria Marciniak, lubią wyjść na obwód i spróbować rzutu za trzy punkty. W zespół dobrze wkomponowały się pozostałe zagraniczne wzmocnienia – Chorwatka Lea Miletić i Słowaczka Terezia Palenikova w sparingach pokazały swój szeroki wachlarz umiejętności, a Sydney Colson kilka razy popisała się imponującym przeglądem pola i wejściem pod kosz.

Arkadiusz Rusin będzie miał też do dyspozycji dwie reprezentantki Polski – Agatę Dobrowolską oraz Monikę Naczk. Pierwsza z nich to niezwykle wszechstronna koszykarka, która z powodzeniem radzi sobie na pozycjach 2, 3 i 4, zaś Naczk potrafi zaskoczyć każdą obronę swoim rozegraniem piłki. Mówiąc o Ślęzie, nie można zapominać o Karinie Szybale, która pokazała swój talent zwłaszcza w play-offach sezonu 2017/18 i Marissie Kastanek – najskuteczniejszej zawodniczce ligi w rzutach za trzy punkty.

– Jesteśmy gotowe do gry, wszystkie nie mogłyśmy się już doczekać wyjścia na parkiet w meczu o stawkę. Kluczem jest gra na naszych warunkach. Poznań to waleczna drużyna i na pewno nie odpuści. Musimy być przygotowane na ich obronę i same dobrze zagrać w tym aspekcie. Jeśli zatrzymamy rywalki, to sobie poradzimy, bo mamy w zespole dużo dziewczyn, które potrafią zdobywać punkty – mówiła przed meczem amerykańska rzucająca z polskim obywatelstwem.

W minionym sezonie Ślęza dwukrotnie pokonała zespół z Poznania. W listopadzie we Wrocławiu było 68:57 (12 pkt Kastanek), w marcu w stolicy Wielkopolski koszykarki 1KS-u zwyciężyły 81:68 (27 punktów Tijany Ajduković). O tym, co trzeba zrobić, żeby powtórzyć te wyniki, powiedział Arkadiusz Rusin.

– Kluczem będzie zagrać przede wszystkim mądrze. Nie ma znaczenia, czy to będzie obrona strefowa czy każdy swego. Musimy ograniczyć straty i zdecydowanie położyć większy nacisk na grę z kontrataku, która jeszcze nie jest taka, jakbyśmy sobie tego życzyli – zdradził szkoleniowiec wrocławianek.

Jak już zostało wspomniane, sobotni mecz będzie specjalny dla Darii Marciniak. Środkowa Ślęzy pierwszy raz w swojej karierze wystąpi przeciwko swoim byłym koleżankom z zespołu.

– To dla mnie bardzo ważny mecz i na pewno czuję się przed nim inaczej. Jestem teraz w nowej drużynie, mam nowe koleżanki, ale przyjaźnie są nawet poza boiskiem, więc na nim nie będzie odpuszczania tylko ciężka praca – powiedziała Marciniak.

– Mi osobiście bardzo będzie brakować Darii, bo znamy się ze sobą od III klasy gimnazjum i przyjaźnimy się ze sobą. Spędzałyśmy razem czas nie tylko na treningach, ale i poza meczami, nawet teraz utrzymujemy kontakt, choć Daria gra już we Wrocławiu. Na pewno będzie się grało ciężko, ale na parkiecie będzie panować zdrowa rywalizacja, a po spotkaniu zamienimy parę słów niezależnie od wyniku – powiedziała Kinga Demczur, która dodała również, że liczy na ciekawe spotkanie.

– Ślęza jest faworytem tego spotkania, bo w ostatnich trzech latach stawała na ligowym podium i dwa sezony temu wygrała ligę. To dla nas okazja, żeby zebrać bardzo cenne doświadczenie, ale na pewno się nie położymy i czeka nas zacięty i mam nadzieję, że atrakcyjny mecz – zakończyła kapitan Enei AZS-u.

„Musimy być tak blisko perfekcji, jak to tylko możliwe”

– Kluczem jest gra na naszych warunkach. Poznań to waleczna drużyna i na pewno nie odpuści – powiedziała Marissa Kastanek przed wyjazdowym sobotnim meczem koszykarek Ślęzy Wrocław z Eneą AZS-em Poznań. Wrocławianki do stolicy Wielkopolski wyjadą w dzień meczu, w pełnym zestawieniu personalnym. Spotkanie to będzie specjalne dla Darii Marciniak, która przez wiele lat reprezentowała barwy AZS-u. Zapraszamy do zapoznania się z przedmeczowymi wypowiedziami. 

Daria Marciniak: To dla mnie bardzo ważny mecz i na pewno czuję się przed nim inaczej. Jeszcze nie rozmawialiśmy na temat mojego wkładu w rozpracowanie drużyny z Poznania, ale na pewno przekażę trenerowi przed meczem swoje uwagi na temat tego, jak gra mój były zespół. Jestem teraz w nowej drużynie, mam nowe koleżanki, ale przyjaźnie są nawet poza boiskiem, więc na nim nie będzie odpuszczania tylko ciężka praca. Z Kingą Demczur cały czas jesteśmy w kontakcie, nie jest tak że wyjechałam i teraz nie rozmawiamy ze sobą telefonicznie. To nie była tylko przyjaźń na boisku, ale to zdecydowanie przyjaźń na lata.

W tym tygodniu zeszłyśmy trochę z obrotów. Wszystko idzie ku dobremu i w sobotę mamy być w optymalnej dyspozycji. Na pewno będzie to ciekawy mecz dla kibiców, mam nadzieję że wyjdziemy z niego zwycięsko. Wszyscy mówią, że to my jesteśmy faworytem, ale nie możemy być zbyt pewne siebie, bo zespół z Poznania na pewno będzie gotowy do walki i nie będzie tak łatwo. Musimy być przez całe spotkanie skoncentrowane i grać do samego końca.

Marissa Kastanek: Zaczyna się sezon, a wyniki w końcu mają przełożenie na tabelę. Musimy ograniczyć nasze pomyłki do minimum, wiedzieć, czego oczekuje od nas trener i umieć to wykonać. Wyjdziemy na boisko po to, żeby dać z siebie wszystko. Wiadomo, że nie będzie to perfekcyjne spotkanie w naszym wykonaniu, ale musimy być tak blisko perfekcji, jak to jest tylko możliwe. W tym tygodniu eliminowałyśmy najprostsze pomyłki, które się nam przytrafiały – takie, które w meczu będą bolały najbardziej. Skupienie w obronie, koncentracja w ataku, to są fundamenty, nad którym pracowałyśmy podczas tego tygodnia. Liczyło się to, nad czym możemy mieć kontrolę w trakcie spotkania, bo wiadomo, że nie wszystko możemy kontrolować, ale to, co jest w naszym zasięgu, musimy wykonać dobrze i bezbłędnie.

Jesteśmy gotowe do gry, wszystkie nie mogłyśmy się już doczekać wyjścia na parkiet w meczu o stawkę. Kluczem jest gra na naszych warunkach. Poznań to waleczna drużyna i na pewno nie odpuści. Musimy być przygotowane na ich obronę i same dobrze zagrać w tym aspekcie. Jeśli zatrzymamy rywalki, to sobie poradzimy, bo mamy w zespole dużo dziewczyn, które potrafią zdobywać punkty.

Arkadiusz Rusin: Cały czas pracujemy nad tym, żeby wyeliminować nasze niedociągnięcia. Jest ich dużo, ale myślę, że nie jesteśmy w tym odosobnieni. Każdy zespół na tym etapie jeszcze ma rzeczy, nad którymi musi się pochylić. Każdy kolejny mecz będzie pokazywał, na czym się trzeba bardziej skupić i czym zająć.

Kluczem będzie zagrać przede wszystkim mądrze. Nie ma znaczenia, czy to będzie obrona strefowa czy każdy swego. Musimy ograniczyć straty i zdecydowanie położyć większy nacisk na grę z kontrataku, która jeszcze nie jest taka, jakbyśmy sobie tego życzyli. Za nami kolejny tydzień pracy i z pewnością w tym aspekcie się poprawiliśmy, a jeżeli będziemy wykonywać dobrze ten element to nie powinniśmy mieć problemu z rozbiciem obrony strefowej.

Trzon zespołu jest zachowany. We wszystkich meczach sparingowych graliśmy dość szeroką rotacją i jeżeli myślimy o intensywnej grze zarówno w obronie, jak i w ataku, to musimy skorzystać z naszego składu. Przy obronie aktywnej, mocno naciskającej na gracza z piłką, jaką chcemy stosować ta rotacja jest wymagana.