„Czuję się odpowiedzialny nie tylko za tworzenie drużyny ekstraklasowej”

Dążymy do tego, żeby w przyszłości cały klub pracował w ten sam sposób – mówi w wywiadzie Arkadiusz Rusin. Trener żółto-czerwonych opowiada o wizji na budowę Ślęzy Wrocław w najbliższych latach, pracy z młodzieżą i wyzwaniach transferowych.

W sierpniu rozpocznie się oficjalnie pana ósmy sezon za sterami Ślęzy Wrocław. Jak przez ten czas zmieniał się klub?

Wiadomo, że mając zawodniczki na innym poziomie graliśmy o inne cele. Były dobre momenty walki o medale, graliśmy też w EuroCupie i na pewno do tych momentów najczęściej wraca się mając pozytywne wspomnienia. Nie zabrakło też wyzwań, jak na przykład przed sezonem 2020/2021, kiedy sam start w rozgrywkach był zagrożony. Uważam, że wtedy udało się zbudować ciekawy, młody zespół, z którego kilka dziewczyny wypromowaliśmy na dobre granie. Stephanie Jones czy Sug Sutton po tamtym sezonie, który był ich debiutanckim w Europie, rozwinęły się jako zawodniczki i to widać.

A czy coś zmieniło się w ligowym krajobrazie?

Liga jest zawsze zależna od tego, jakimi funduszami dysponują poszczególne kluby. Wiadomo, że w tym roku zwycięstwo Lublina było dużą niespodzianką, bo trzy inne zespoły miały większe budżety i były w lepszej pozycji do mistrzostwa. Pomimo tego play-offy ułożyły się tak, że to Polski Cukier zwyciężył. Nie zmienia to jednak faktu, że wyniki są i będą determinowane przez budżety. Tak było, gdy przychodziłem do Ślęzy i tak jest też teraz.

Inną kwestią są zasady obowiązujące w lidze. W tym przypadku uważam, że w regulacjach jest zbyt dużo zmian, bardzo brakuje nam cierpliwości i konsekwencji w działaniu. Nie dajemy sobie szansy na to, żeby jakiś przepis dłużej zafunkcjonował w lidze i żebyśmy sprawdzili, czy przyniesie on skutek, czy też nie. Nie można po roku czy dwóch decydować, czy coś zadziałało. Na to potrzeba kilku sezonów, a my w ciągu ostatnich lat mieliśmy mnóstwo zmian organizacyjnych, wpływających na budowę zespołów.

Skoro rozmawiamy o przepisach, to jak ocenia Pan wprowadzenie przepisu o dwóch zawodniczkach krajowych na parkiecie? Czy nie sprawi on, że mocne zespoły, dysponujące większymi środkami, staną się jeszcze mocniejsze?

Dokładnie tak, pod tym kątem nic się nie zmieni. Kluby, które dysponują dobrym budżetem będą podpisywać najlepsze polskie koszykarki, ich możliwości finansowe pozwalają im też kontraktować najbardziej utalentowane młode zawodniczki, równie ważne dla konstrukcji zespołu. Pozostałe kluby nie są w stanie spełnić oczekiwań topowych graczy co do wysokości kontraktu i muszą wtedy kierować swoją uwagę na inne zawodniczki. Oczywiście nikogo w żadnym wypadku nie skreślam, ale budując skład na dzień dobry wiadomo, kto prezentuje odpowiedni level w tej lidze i kogo w pierwszej kolejności kontraktować.

Z jednej strony mamy przepis o Polkach, a z drugiej ograniczenia co do koszykarek z zagranicy. Sytuacja, w której wszystkie kluby mają tyle samo zawodniczek zagranicznych jest zmianą na lepsze?

Od trzech lat powtarzałem, że nie potrafię zrozumieć, dlaczego mamy dawać dodatkową przewagę zespołom, które występują w pucharach. Są w ligowej czołówce, reprezentują nas w Europie, więc naturalnie mają lepsze budżety i mogą podpisywać lepszych graczy. To normalna sytuacja we wszystkich europejskich ligach. A tylko u nas były uwarunkowania, że pucharowicze mogą sprowadzać więcej obcokrajowców i mieć tę dodatkową przewagę. Nigdy za tym nie byłem. Chociażby w Turcji można budować zespół na puchary, ale w rozgrywkach krajowych regulacje od początku są takie same dla wszystkich i to jest uczciwe rozwiązanie.

Ostatnie kilka sezonów było trudnych, ale też i pechowych pod kątem zawodniczek zagranicznych. Dlaczego takim wyzwaniem będąc w sytuacji Ślęzy Wrocław jest znalezienie obcokrajowców?

Z pewnością pierwsza kwestia, która determinowała naszą sytuację to budżet. Mając do dyspozycji określone środki możemy szukać zawodniczek na określonym poziomie. Ale z drugiej strony to, że na ostatnim turnieju przedsezonowym Renata Brezinova dość poważnie skręciła kostkę i tracimy ją na dwa-trzy miesiące, a potem potrzebuje czasu, żeby wrócić do formy, to nie jest kwestia budżetu, złego scoutingu, tylko wypadek losowy. To nie było coś, na co możemy mieć wpływ. Wcześniejszy sezon to taki sam przypadek, kiedy w drugiej połowie sezonu straciliśmy z powodu kontuzji Michaelę Fekete, a od początku rozgrywek nie mogłem skorzystać z Nikoliny Zubac.

Na moje konto zapisuję sobie błędy w doborze obwodowych zawodniczek z USA w obu minionych sezonach. Dominique Wilson i Ieshia Small to osoby z dużym temperamentem i gdy dochodziło do starć z moim temperamentem, to nie zawsze byliśmy w stanie znaleźć odpowiednią drogę dla zespołu. A dla mnie zespół był najważniejszy. Wiedzieliśmy, że trudno nam nawiązać walkę z topowymi drużynami, dlatego mi zależało na tym, żeby dziewczyny, które grały w Ślęzie rozwijały swoje umiejętności i funkcjonowały jako zespół.

Czy budowanie kadry na ten sezon to było najtrudniejsze zadanie spośród tych wszystkich ośmiu sezonów?

Przed sezonem 2020/2021 byliśmy na samym końcu kolejki w kontekście budowy składu. Wybieraliśmy z tego, co zostało. Trzeba zauważyć, że od jakiegoś czasu regularnie do góry idą oczekiwania finansowe koszykarek i nie można już podpisywać pierwszorocznych zawodniczek z USA za takie same pieniądze, co trzy-cztery lata temu. To są zupełnie inne cyfry i to też ogranicza działania. Kolejna ważna kwestia to udział drużyny w europejskich pucharach – dla wielu zawodniczek to jeden z decydujących czynników przy podpisywaniu kontraktu.

Przy okazji rozmowy o pozostaniu w Ślęzie mówił Pan, że praca tutaj jest niedokończona. Co Pan przez to rozumie i co jeszcze zostało do zrobienia?

Przede wszystkim był taki moment, kiedy nie mieliśmy drużyny rezerw w I lidze. Poprzez to nasze możliwości, żeby do zespołu dołączały wychowanki, wrocławianki, które mogły iść dalej, były bardzo ograniczone. Kolejną kwestią, nad którą wciąż pracujemy jest tworzenie Akademii od podstaw. Wiadomo, że taki proces potrzebuje kilku lat i dobrych szkoleniowców, żeby to wszystko się rozwijało. Na chwilę obecną naszym najstarszym rocznikiem w przyszłym sezonie będzie U-17. O to też mi chodzi, ja czuję się odpowiedzialny nie tylko za tworzenie drużyny ekstraklasowej, ale też lubię rozmawiać z trenerami młodzieżowymi. W tych rozmowach wypracowujemy wspólną linię pracy i rozwoju grup młodzieżowych. Wtedy mamy całą strukturę, która się wzajemnie uzupełnia.

Jaką Ślęzę chciałby Pan widzieć na parkietach Energa Basket Ligi Kobiet w przyszłym sezonie? Co może wyróżniać tę drużynę na tle reszty ligi?

Chciałbym, żeby charakter mojej drużyny był zawsze zachowany. Mamy walczyć i niezmiennie ciężko pracować w obronie. Defense uzależniony jest od tego, jak zespół będzie ze sobą się dogadywał i współpracował. Chcę to krok po kroku budować ze sztabem szkoleniowym. Będziemy mieć z pewnością młodszą drużynę niż w ubiegłym sezonie. Dwie zakontraktowane koszykarki z USA to dziewczyny świeżo po NCAA bądź rok po skończeniu uczelni i to już wskazuje, w którym kierunku idziemy. Zobaczymy, jak przełoży się to na charakter, pracę i tworzenie zespołowej defensywy. To praca, którą będziemy musieli wykonać. Jeżeli chodzi o atak, to na tę chwilę zakładam, że na pozycjach 1-4 powinniśmy mieć trochę więcej rażenia z dystansu niż w minionych latach.

Powróćmy na chwilę do wspomnianej struktury klubu. Proszę opisać pokrótce wizję, jaką wypracował Pan z panią prezes Katarzyną Ziobro? Jak będzie teraz funkcjonować Ślęza Wrocław?

Dużo zaczęliśmy działać w kontekście kompleksowego budowania klubu od momentu, w którym pojawił się w Akademii trener Grzegorz Krzak. Razem współpracowaliśmy w Polkowicach, później był moim asystentem i przez lata nasza współpraca nie gasła, tylko zawsze mogłem się z nim konsultować, a on służył mi radą. W tej chwili współpracujemy na dwóch płaszczyznach. Grzegorz obserwuje nasze poczynania w Ekstraklasie i o tym rozmawiamy, a z drugiej strony staramy się wspólnie wypracować jedną linię szkolenia Akademii, żebyśmy szli w stronę rozwoju młodych koszykarek i ich umiejętności indywidualnych. Dążymy do tego, żeby w przyszłości cały klub pracował w ten sam sposób. Rozmawiamy o tym z panią prezes i przedstawiamy propozycje zmian w strukturze treningu.

Jak na nowym kierunku obranym przez nasz klub skorzystają młodsze koszykarki, które trenują obecnie w Akademii Ślęzy Wrocław?

Czy skorzystają, to czas pokaże. Wiele klubów w kategoriach młodzieżowych zdobywa medale, a koleje losu młodych zawodniczek toczą się później różnie. Patrzę na rozwój młodzieży przez pryzmat mistrzostw Europy U-16, U-18 czy U-20 i tego, jak tam wygląda koszykówka, co się zmienia. Do tego też namawiałem na przykład Olę Mielnicką. Ona nie ma patrzeć na to, z czym sobie radzi bądź nie na krajowym podwórku, tylko gdzie ma słabe strony w grze reprezentacyjnej. W rozgrywkach U-18 pierwszy raz zderzyła się z koszykówką na poziomie europejskim, mam nadzieję, że teraz będzie nabierać kolejnych doświadczeń w kategorii U-20. Rywalizacja z reprezentacjami innych krajów na poziomie międzynarodowym to często duży przeskok dla tych dziewczyn w porównaniu do tego, jak wygląda młodzieżowy basket w naszym kraju.

W ostatnich latach pojawiały się w Ślęzie koszykarki związane z Wrocławiem. Czy ten trend będzie kontynuowany w przyszłości za sprawą zawodniczek Akademii naszego klubu?

Najstarszą kategorią w naszej Akademii w przyszłym sezonie będzie U-17, więc musimy jeszcze dobrze przepracować kolejny rok i wprowadzać nasze zawodniczki do dorosłego grania. Wszystko jest zależne od determinacji i nastawienia dziewczyn. Widziałem, jak te kwestie potrafią zmieniać się u młodych graczy w trakcie sezonu. W ostatnich latach w Ślęzie były różne przykłady – zarówno te zaskakujące mnie pozytywnie, jak i zmiany rozczarowujące. Nie wszystko jest w gestii trenera i od niego zależne. Rozwój zawodniczek, które wchodzą do zespołu seniorskiego determinuje wiele czynników. To temat na szerszą rozmowę. Ja zawsze mówię, że każdy zaczyna z tego samego pułapu i ma taką samą szansę. Kwestią jest to, kto jak będzie pracował, a ja staram się dawać szansę najlepiej pracującym zawodniczkom, potrafiącym z niej skorzystać.

Koszykówka to niezwykle specyficzny sport pod kątem transferów – właściwie normalną rzeczą jest wymiana co sezon 3/4 składu. W następnych latach, miejmy nadzieję, do drużyny będą dołączać utalentowane wychowanki Akademii. Co można zrobić, żeby te największe talenty zostały we Wrocławiu przez lata?

To kwestia związana nie tylko z funkcjonowaniem klubu, ale i z pracą zawodniczek. Ważny jest ich rozwój sportowy i mentalny, bo nie zapominajmy, że to wciąż młode dziewczyny, które dopiero wchodzą do koszykówki, a przy tym nadal się uczą. Niekiedy nie idzie to ze sobą w parze. Nie jest to łatwy temat. Zobaczmy, ile zespołów młodzieżowych w rozgrywkach U-19 czy U-17 zdobywa medale, a nie przekłada się to później na grę tych zawodniczek w seniorskim baskecie. To najtrudniejszy proces w szkoleniu – prowadzenie Akademii tak, żeby znaleźć klucz i wychowanki trafiały do seniorskiej koszykówki, a ich przejście było „bezbolesne” i rozwojowe. To jest rywalizacja. Jeden młody człowiek udźwignie jej ciężar, a drugiego ona przytłacza i nie może pokazywać swoich najmocniejszych stron. To wszystko jest procesem i zawodniczka musi go rozumieć. Jeśli jest dobry sezon i wszystko się udało, to powinna być przygotowana na różne warianty. Kolejne dobre rozgrywki potwierdzają, że trzeba iść dotychczasową drogą, ale jak coś wstrzyma jej rozwój, to wtedy musi włożyć więcej pracy i mieć cały czas pozytywną energię, żeby pomimo przeszkód dalej się rozwijać. Zawodniczki muszą pamiętać, że rozwój trwa cały sezon. Nie można zaniedbać pracy po sezonie, bo to najlepszy czas na rozwijanie umiejętności indywidualnych. Niestety nie zawsze tak się dzieje.

Przez ostatnie dwa lata często obserwował Pan na żywo poczynania pierwszoligowych rezerw Ślęzy. Wiemy, że zespół PZU Ślęzy II ponownie wystąpi na zapleczu Ekstraklasy. Rozmawiał Pan już ze sztabem szkoleniowym, który niedługo przedstawimy, o debiutach najstarszych zawodniczek Akademii w seniorskim graniu? To już ten moment, czy jeszcze na niego za wcześnie?

Będziemy patrzyli na to dopiero w sierpniu, gdy zaczniemy przygotowania. Chciałbym, żeby ich pierwszy etap był wspólny dla pierwszej drużyny i zespołu pierwszoligowego. Ostatnie półtora miesiąca pracowaliśmy z młodymi dziewczynami, do naszych zajęć w offseasonie dołączyły te najlepiej rokujące koszykarki z kategorii U-17. Było widać progres w tej pracy, ale też trzeba pamiętać, że zajęcia motoryczne czy indywidualne łatwiej przynoszą efekty niż gra zespołowa i to ten etap będziemy bacznie obserwować i dużo o nim rozmawiać. Taka jest idea, którą z panią prezes omawialiśmy. Pierwsza liga ma być miejscem, w którym coraz więcej zawodniczek, także miejscowych, ma odgrywać dużą rolę, co, mam taką nadzieję, przełoży się na ich obecność w Ekstraklasie.

Czyli dążymy do tego, żeby to była taka pierwsza liga jak przed laty, kiedy w tej drużynie występowały między innymi Julia Tyszkiewicz, Marta Wdowiuk czy Patrycja Jaworska?

To było wzorcowe rozwiązanie. Mieliśmy 16-18 zawodniczek przy pierwszym zespole. 12 trenowało, a przy jakichkolwiek problemach mogliśmy od razu zareagować. To jest dla trenera sytuacja klarowna i wymarzona.

W jakim stopniu przenosiny na KGHM Ślęza Arenę poprawią komfort pracy i ulepszą proces treningowy?

Pożyjemy – zobaczymy. Muszę się do nowego miejsca przystosować, spędzić tam pierwszy miesiąc, dzień po dniu obserwując, jak to wszystko wygląda. I jak już będę miał całość poukładaną, to będzie mi dużo łatwiej wypowiadać się na ten temat. Lubię mieć wszystko zorganizowane – co, kiedy i jak zrobić, żeby nie być od czegoś zależnym. Czekam na start i to, jak będą wyglądać nasze pierwsze działania na nowym obiekcie.

Czy wiadomo już, kiedy rozpoczną się przygotowania do nowego sezonu i jak mogą one wyglądać?

Mam zawsze w głowie kilka wariantów tego, kiedy wystartować z przygotowaniami. Przede wszystkim musimy jednak poznać dokładny termin startu rozgrywek i dopiero wtedy mogę dopasować turnieje czy mecze towarzyskie. Biorąc pod uwagę, że budujemy nowy zespół w 70%, będzie to wymagało większej liczby spotkań, żeby stworzyć zgrany kolektyw. Kolejna kwestia jest taka, że musimy patrzeć na udział koszykarek w letnich zgrupowaniach reprezentacji. Od tego zależeć będą obciążenia, dodatkowe dni wolne i wszelkie inne kwestie. Chciałbym zaczynać pracę 7-8 tygodni przed sezonem.

Obecnie przebywa Pan na zgrupowaniu reprezentacji Czarnogóry. Co wyciąga Pan z pracy z kadrą w roli asystenta Jeleny Skerović?

Każda praca to nowe doświadczenie i nowe uwarunkowania. Na pewno nauczyłem się spokoju jako asystent trenerki Skerović, bo już nie o wszystkim decyduję, tylko się dostosowuję. Wtedy jestem tym dobrym policjantem, może to się przełoży na moje nowe prowadzenie zespołu w Ślęzie. Chociaż pewnie ciężko będzie zmienić charakter i podejście.

Arkadiusz Rusin pozostaje trenerem koszykarek Ślęzy

Arkadiusz Rusin zostaje na stanowisku trenera koszykarek Ślęzy Wrocław w rozgrywkach 2023/2024 Energa Basket Ligi Kobiet. Będzie to jego ósmy sezon w roli szkoleniowca dwukrotnych mistrzyń Polski.

Arkadiusz Rusin pracuje w Ślęzie Wrocław od 2015 roku, kiedy to został asystentem trenera Algirdasa Paulauskasa. Efektem jego współpracy z Litwinem był pierwszy od 2002 roku medal mistrzostw Polski we Wrocławiu. Żółto-czerwone stanęły wówczas na najniższym stopniu podium, pokonując wówczas MKS Polkowice w obu meczach o brąz.

Następny sezon to pierwsze rozgrywki, w których Rusin prowadził Ślęzę jako pierwszy trener, a pod jego wodzą koszykarki 1KS-u napisały kolejną kartę w historii klubu. W rozgrywkach 2016/2017 zespół ze stolicy Dolnego Śląska był bezkonkurencyjny, wygrywając sezon zasadniczy, a następnie zostawiając rywali w pokonanym polu w fazie play-off. Tym samym, 3 maja 2017 roku Ślęza Wrocław po 30 latach przerwy została mistrzem Polski w koszykówce kobiet. W sezonie 2017/2018 wrocławianki po raz trzeci z rzędu znalazły się na ligowym podium, ponownie sięgając po brązowy medal Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone, tak jak rok wcześniej, pokonały w walce o medal Wisłę CanPack Kraków.

W kolejnych latach, pomimo zdecydowanie mniejszych środków na budowę zespołu od ligowych rywalek, Ślęza wciąż pozostawała ekipą niewygodną dla każdego przeciwnika w lidze. Wrocławianki zakończyły rozgrywki 2018/2019 na 4. miejscu. Rok później miały kolejną szansę na włączenie się do walki o ligowe medale, lecz pandemia koronawirusa i wynikający z niej lockdown nie pozwoliły żółto-czerwonym na pokazanie swojej wartości w fazie play-off. Sezon 2020/2021 był najgorszym od powrotu Ślęzy na najwyższy poziom rozgrywkowy w 2014 roku i jedynym jak dotychczas poza najlepszą ósemką ligi. Wówczas jednak sam start 1KS-u w Energa Basket Lidze Kobiet był sukcesem.

Trener Rusin podkreślał po tym sezonie, że miejsce jego drużyny jest w TOP 8 i dotrzymał słowa, wprowadzając swój zespół do tego grona w rozgrywkach 2021/2022. Wrocławianki przez kilka kolejek przewodziły stawce EBLK, a gdyby nie problemy zdrowotne, mogły ponownie powalczyć o medale. Pomimo tego i tak zapisały się w historii tamtych zmagań, bo Ślęza jako jedyna drużyna w pierwszej rundzie play-offów zdołała wyrwać mecz wyżej notowanemu rywalowi, którym był AZS AJP Gorzów Wielkopolski. Gorzowianki stanęły naprzeciw 1KS-u także w zakończonym w kwietniu sezonie 2022/2023. Był to pojedynek pierwszej drużyny po sezonie zasadniczym z ósmą i choć żółto-czerwone były blisko sprawienia niespodzianki w meczu numer jeden, ostatecznie nie zanotowały w tej serii ani jednej wygranej.

Były selekcjoner reprezentacji Polski wraca do Wrocławia na ósmy sezon za sterami Ślęzy. W trakcie minionych siedmiu lat poprowadził klub w ponad 200 oficjalnych spotkaniach, notując blisko 60% wygranych. Nadchodzące rozgrywki mają być okazją do dalszego śrubowania tego bilansu.

– Jak dobrze widać, w swojej karierze nie zmieniam zbyt często klubów. Przez różne wyzwania, które stoją przed nami w ostatnich sezonach nie możemy bić się o wysokie lokaty i wrócić do ligowej czołówki. Cały czas uważam, że przez to moja praca tutaj jest nie skończona i dużo rzeczy pozostało do zrobienia. Przez ostatnie tygodnie wypracowaliśmy wspólnie z panią prezes wizję, żeby za jakiś czas nawiązać do sukcesów sprzed kilku lat i znów walczyć o najwyższe miejsca – powiedział trener Arkadiusz Rusin.

– Od kilku lat budujemy koszykarską Ślęzę Wrocław rozsądnie, długofalowo. Chcemy opierać się na solidnych fundamentach i stworzyć we Wrocławiu zespół, który będzie ze sobą grał przez kilka lat, razem wchodził na wyższy poziom, a do tego był wzmacniany klasowymi zawodniczkami z zagranicy. Za nami sezony trudne finansowo, pełne wyzwań, zarówno sportowych, jak i organizacyjnych. Wierzę jednak, że kierunek, który obraliśmy przyniesie nam wymierne korzyści i w bliskiej przyszłości nasza drużyna ponownie włączy się do czołówki Energa Basket Ligi Kobiet. Projekt, który tworzymy we Wrocławiu jest efektem wielogodzinnych rozmów, a nasz nowy dom, jakim jest KGHM Ślęza Arena, daje nam niesamowite warunki do jego realizacji – dodaje prezes zarządu Ślęzy Wrocław Katarzyna Ziobro.

Tradycyjnie ważną kwestią jest skład, jaki zobaczymy na parkiecie KGHM Ślęza Areny już jesienią. Wszystko wskazuje na to, że w drużynie dojdzie do kilku istotnych zmian, również jeżeli chodzi o rozłożenie akcentów w zespole dwukrotnych mistrzyń Polski.

– Na pewno kolejna zmiana przepisów (na parkiecie cały czas będą musiały przebywać dwie Polki, w tym jedna U-23 – red.) wymusza na wszystkich zespołach inną budowę kadry. W ostatnich latach opieraliśmy się na polskim składzie, który uzupełniały 2-3 zawodniczki zagraniczne. Nie jesteśmy w stanie konkurować z najlepszymi zespołami w Polsce w zakresie negocjacji, więc koncepcja nieco się zmieniła. Dla mnie niezwykle ważne jest, że zostają młode zawodniczki, które w poprzednim sezonie zrobiły progres i chcę z nimi pracować, żeby dalej mogły się rozwijać – mówi szkoleniowiec 1KS-u.

– Mogę zdradzić, że w tym sezonie będziemy mieć w składzie cztery zagraniczne koszykarki. Wprowadzony przepis mobilizuje drużyny do tego, żeby zawodniczki krajowe odgrywały istotną rolę i były ważnymi elementami układanki, ale kluczowe role będą spoczywać na transferach zagranicznych. Kadra będzie liczyć 12 graczy, ale planuję uzupełniać ją koszykarkami, które będą występować na co dzień w 1 lidze. Najstarsze zawodniczki naszej Akademii mają dopiero 17 lat i jeszcze nie będą stanowić o sile pierwszego zespołu, natomiast chcemy systematycznie wprowadzać je do seniorskiego grania. Tę podstawową dwunastkę chcę zamknąć w przeciągu tygodnia, maksymalnie 10 dni – kończy trener Ślęzy Wrocław.

Pierwszą zawodniczkę, która będzie występować w żółto-czerwonych barwach w sezonie 2023/2024 poznamy już w przyszłym tygodniu. Na jego początku pojawi się również rozmowa z trenerem Rusinem, już teraz zachęcamy do lektury.

KGHM Ślęza Arena – miedziowy gigant sponsorem nowej hali sportowej we Wrocławiu

KGHM Polska Miedź S.A. został sponsorem tytularnym nowo powstałej wielofunkcyjnej hali sportowej na wrocławskich Kłokoczycach. Na mocy umowy ze światowym liderem branży wydobywczej, obiekt będzie nosił nazwę KGHM Ślęza Arena.

Budowa hali trwała zaledwie kilkanaście miesięcy – w grudniu 2021 roku na jej plac wjechały pierwsze maszyny. Obecnie trwają ostatnie odbiory, po których nastąpi oficjalne otwarcie obiektu. Hala jest wyczekiwana przez sportowców z Zagłębia Miedziowego, z Dolnego Śląska i całej Polski.

Inwestycja, której koszt to ponad 66 milionów złotych, została zrealizowana dzięki środkom z Ministerstwa Sportu i Turystyki, samorządu województwa dolnośląskiego oraz gminy Wrocław. Teraz w jej działalność zaangażował się KGHM Polska Miedź S.A., który został sponsorem tytularnym hali.

– KGHM Ślęza Arena łączy w sobie wszystko co najlepsze w sporcie. Zespól ludzi skupionych wokół dobrej idei stworzył miejsce, które – jestem o tym przekonany – stanie się wizytówką Dolnego Śląska i całej Polski. Nowatorskie w skali europejskiej rozwiązania dla lekkoatletów i gotowość do współpracy sprawią, że będą tu trenować najlepsi a pod ich skrzydłami narodzą się nowe talenty. KGHM staje się częścią tej drużyny i nawiązując do strategii firmy, wniesie energię, która będzie przynosić kolejne zwycięstwa. Wrocławska hala to najnowocześniejszy obiekt w kraju i jeden z najlepszych w Europiepowiedział Tomasz Zdzikot, prezes zarządu KGHM Polska Miedź S.A.

– Ostatnie miesiące były dla nas intensywnym czasem, w którym działo się naprawdę wiele. Zbliżamy się do zbierania pierwszych owoców tej pracy. Efekty są naprawdę imponujące i bardzo się cieszę, że spotkały się z zaufaniem tak wielkiej firmy jak KGHM. Podpisana umowa jest najlepszym dowodem, że tworzymy we Wrocławiu coś naprawdę wspaniałego. Daje nam to impuls do dalszego działania i osiągania wielkich efektów zarówno dla sponsora, jak i klubu – mówiła o zawartym porozumieniu Katarzyna Ziobro, prezes Ślęzy Wrocław.

Nowa hala sportowa we Wrocławiu wyróżnia się rozwiązaniami, których nie mają inne tego typu obiekty w Polsce. Oprócz KGHM Ślęza Areny tylko kilka miejsc na kontynencie może szczycić się rozwiązaniami zastosowanymi w stolicy Dolnego Śląska. Tylko we Wrocławiu przedstawiciele niemal każdej z dyscyplin królowej sportu będą mogli trenować w komfortowych warunkach przez cały rok.

Głównym atutem KGHM Ślęza Areny, wyróżniającym ją na tle innych miejsc, jest strefa do trenowania rzutów. Do dyspozycji lekkoatletów oddajemy krytą strefę rzutów długich oraz treningu pchnięcia kulą. Sportowcy będą mogli trenować pamięć mięśniową, analizować formę rzutu i dopracowywać każdy, nawet najdrobniejszy szczegół swoich prób. Wszystko po to, żeby mogli oni w komfortowych warunkach, niezależnie od pogody zrobić trening bez konieczności dalekich podróży.

Projektanci zadbali także o biegaczy i skoczków. Na obiekcie została wyłożona nawierzchnia Mondo, najbardziej zaawansowany wielofunkcyjny system nawierzchni. To gwarancja jakości, która sprawia, że sportowcy nie stracą choćby milisekundy podczas poruszania się po KGHM Ślęza Arenie. Innowacyjne rozwiązania powodują, że podłoże dodatkowo napędza sportowca po wykonaniu kroku, zwiększając jego osiągi.

Kolejną niezwykle istotna kwestia to przemyślane zagospodarowanie przestrzeni w obiekcie. Funkcje lekkoatletyczne takie jak bieżnia sprinterska oraz skocznie zostały zdublowane i przeniesione na zewnątrz bieżni okólnej. KGHM Ślęza Arena została zaprojektowana tak, aby wszystkie zajęcia, niezależnie od dyscypliny odbywały się bez wzajemnego przeszkadzania sobie. Rozwiązanie to pozwoli maksymalnie wykorzystać potencjał hali – jednocześnie będą mogli z niej korzystać zarówno sportowcy trenujący lekkoatletykę, jak i przedstawiciele gier zespołowych.

Tę drugą grupę będą na co dzień reprezentować koszykarki Ślęzy Wrocław występujące w Energa Basket Lidze Kobiet. Dwukrotne mistrzynie Polski mają zgodnie z planem rozpocząć przygotowania do sezonu 2023/2024 już na nowym obiekcie, przenosząc się do swojego stałego domu w sierpniu. Również ich młodsze koleżanki z Akademii Koszykówki Ślęzy będą szlifować swoje umiejętności w KGHM Ślęza Arenie. Oprócz nich obiekt będzie dostępny dla innych drużyn i dyscyplin halowych, w tym siatkówki czy piłki ręcznej.
– Mam nadzieję, że wraz z przenosinami na nowy obiekt rozpocznie się nowa era koszykarskiej Ślęzy Wrocław. Liczę na to, że mając do dyspozycji własny obiekt będziemy w stanie zagwarantować naszym zawodniczkom lepsze warunki do pracy, a atrakcyjność hali przełoży się na zainteresowanie wrocławskiego środowiska biznesowego. Mamy ogromne możliwości, żeby stworzyć silną drużynę, która w najbliższych latach ponownie będzie bić się o medale mistrzostw Polski, opierając się coraz mocniej o wychowanki Akademii Koszykówki, rozwijające swoje talenty w KGHM Ślęza Arenie – podkreśla Katarzyna Ziobro.
Zgodnie z założeniami, wrocławska hala będzie prawdziwie wielofunkcyjna – oprócz wydarzeń sportowych przestrzeń może być bez większego problemu zaadaptowana na potrzeby wszelkiego rodzaju eventów. Na Kłokoczycach będą mogły odbywać się gale, konferencje, kongresy czy targi. To sprawi, że zgodnie z wizją inwestorów i projektantów, KGHM Ślęza Arena będzie tętnić życiem przez cały rok.
– Potencjał obiektu jest bardzo duży i nie możemy się doczekać, aby zacząć działać. KGHM Polska Miedź S.A. dostrzegł wszystkie atuty płynące z działalności hali i z pewnością wspólnie wykorzystamy wszystkie możliwości, jakie daje to unikatowe i fantastyczne miejsce. Jesteśmy gotowi, aby wraz z naszym sponsorem stworzyć z KGHM Ślęza Areny miejsce rozpoznawalne w całym kraju i zagranicą – kończy prezes zarządu Ślęzy Wrocław.

Oficjalne otwarcie hali zaplanowane jest na miesiące letnie. Jesienią, gdy na dobre rozpocznie się sezon halowy, KGHM Ślęza Arena będzie pracować na pełnych obrotach.

KGHM Polska Miedź S. A. od lat jest mecenasem polskiego sportu. Obejmuje patronaty nad ważnymi wydarzeniami na poziomie zarówno lokalnym, krajowym, jak i międzynarodowym (np. Bieg Piastów w Jakuszycach). Miedziowa spółka wspiera sportowców z różnych dyscyplin: piłki nożnej (Zagłębie Lubin), siatkówki, piłki ręcznej, koszykówki (BM Stal Ostrów Wielkopolski), szermierki, wioślarstwa czy sportów zimowych. Kolejny przykład zaangażowania KGHM to także program stypendialny „Miedziane Rywalizacje” wspierający rozwój młodych sportowców na ich drodze rozwoju profesjonalnej kariery.

 

Konferencja prasowa dotycząca wielofunkcyjnej hali sportowej

1 Klub Sportowy Ślęza Wrocław ma przyjemność zaprosić przedstawicieli mediów na konferencję prasową, podczas której ogłoszony zostanie sponsor tytularny wielofunkcyjnej hali sportowej, która powstała na wrocławskich Kłokoczycach.

Konferencja odbędzie się we wtorek o godzinie 12:30, prosimy o przybycie do hali około 10 minut wcześniej. Link do lokalizacji hali: https://goo.gl/maps/89bew7yk9CvrQZR47
Po konferencji zapraszamy obecnych na poczęstunek, przeprowadzimy również spacer po obiekcie z możliwością zrobienia zdjęć i przygotowania dodatkowych materiałów.
W razie jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt z menedżerem działu marketingu, Michałem Ryglem (tel. 882 097 607, mail m.rygiel@slezawroclaw.pl). Będziemy zobowiązani za jak najszybsze potwierdzenie obecności.
,

PZU pozostaje sponsorem Ślęzy Wrocław

PZU kontynuuje współpracę ze Ślęzą Wrocław. Największy polski ubezpieczyciel jest sponsorem tytularnym drugiego zespołu Ślęzy Wrocław. Nadal będzie wspierać również zawodniczki z Akademii Ślęzy Wrocław, która jest częścią programu Dobra Drużyna PZU.

PZU od lat angażuje się w promocję zdrowego stylu życia i sponsoring sportu. Cieszymy się, że Akademia Ślęzy Wrocław jest częścią czołowego programu ubezpieczyciela – Dobrej Drużyny PZU, który od ponad dwóch lat spotyka się ze znakomitym odbiorem społeczeństwa. W ramach programu Ubezpieczyciel wspiera związki, kluby i organizacje sportowe, które przyczyniają się do rozwoju sportu wśród dzieci i młodzieży. Łącznie w Dobrej Drużynie PZU gra już blisko 400 podmiotów z ponad 70 000 zawodników, a ambasadorkami programu są m.in. najlepsza tenisistka na świecie – Iga Świątek, a także reprezentantka Polski w narciarstwie alpejskim Maryna Gąsienica-Daniel.

– Pierwszy sezon współpracy Ślęzy Wrocław i Grupy PZU był niezwykle udany, przynosząc liczne sukcesy naszych grup młodzieżowych, ale przede wszystkim pozwalając im na dalszy rozwój. Dzięki wsparciu PZU młode koszykarki naszego klubu mogły w lepszych warunkach pracować nad swoimi umiejętnościami, co przynosi efekty nie tylko w postaci świetnych wyników teraz, ale i pomoże im w przyszłości. Mamy nadzieję, że dzięki przedłużeniu współpracy z naszym partnerem będziemy mogli cieszyć się z kolejnych owoców pracy naszych trenerów i zawodniczek – komentuje prolongatę umowy prezes Katarzyna Ziobro.

– Cieszymy się, że nasze wsparcie przyniosło widoczne rezultaty i grupy młodzieżowe rozwijają się, a gra poszczególnych zawodniczek jest doceniana również poza drużyną. Wyraźny progres cieszy i zachęca nas, jako firmę odpowiedzialną społecznie, do kontynuacji współpracy również w tym roku. Wierzymy, że długofalowe działania przyniosą koszykarkom jeszcze więcej dobrego, a w przyszłości powołania do reprezentacji Polski otrzymają kolejne podopieczne PZU i Dobrej Drużyny PZU – mówi Marcin Przyłębski, dyrektor Biura Promocji Marki i Sponsoringu w PZU.

Oprócz PZU w nazwie pierwszoligowych rezerw Ślęzy, na strojach meczowych młodych koszykarek będą widnieć logotypy PZU oraz programu Dobra Drużyna PZU, a w hali, w której rozgrywane są mecze PZU Ślęzy II MOS-u Wrocław zobaczymy także wizerunek sponsora drużyny.

Zespół rezerw dwukrotnych mistrzyń Polski zakończył niedawno drugi sezon na parkietach 1 Ligi Kobiet, zdecydowanie lepszy niż inauguracyjny. Młode koszykarki 1KS-u wygrał osiem spotkań, kilkakrotnie będąc blisko dodatkowych wygranych. Postawa żółto-czerwonych pod wodzą trenerów Jarosława Krysiewicza i Radosława Hyżego nie umknęła uwadze szkoleniowców pozostałych drużyn, a także młodzieżowych reprezentacji Polski. Do najlepszej piątki grupy B 1LK została wybrana Aleksandra Mielnicka, która została również powołana do reprezentacji Polski U-20. Tego zaszczytu dostąpiła również Martyna Kurkowiak, najlepsza zbierająca całej 1 Ligi w sezonie 2022/2023.

– Wsparcie PZU napędziło projekt stworzenia drużyny pierwszoligowej, która ma być ważnym przystankiem w drodze zawodniczek Akademii Koszykówki Ślęzy Wrocław do zespołu ekstraklasowego. Cieszymy się, że zespół PZU Ślęzy II MOS-u Wrocław w tym sezonie pokazał swój potencjał, charakter i umiejętności. Dziewczyny zrobiły ogromny postęp i w przyszłości na pewno będą stanowić o sile ekstraklasowej Ślęzy Wrocław. Już niedługo do 1 ligi będą wchodzić nasze najstarsze zawodniczki Akademii Koszykówki, czego nie możemy się doczekać. Dzięki PZU przyszłość naszej drużyny rysuje się w jeszcze lepszych barwach i dziękuję sponsorowi za nieustanne zaufanie – mówi Katarzyna Ziobro.

Grupę PZU oraz program Dobra Drużyna PZU będą promować także zawodniczki Akademii Koszykówki Ślęzy Wrocław. Grupa PZU pozostaje partnerem Akademii Koszykówki 1KS-u, odnoszącej coraz większe sukcesy. Zespół Ślęzy Inplag Wrocław dotarł do półfinałów Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-17K, zaś drużyny w rozgrywkach U-15K i U-13K niedługo rozpoczną swoje zmagania w rozgrywkach centralnych. Przypomnijmy, że zespół Ślęzy Roof Renovation Wrocław będzie bronić mistrzostwa Polski.