Bilety na ostatni domowy mecz Ślęzy w 2018 roku już w sprzedaży

16 grudnia koszykarki Ślęzy Wrocław zagrają ostatnie spotkanie we własnej hali w 2018 roku. Rywalem wrocławianek będzie Artego Bydgoszcz, czyli zespół, z którym Ślęza walczyła o awans do finału Energa Basket Ligi Kobiet w kwietniu tego roku.

Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 17.  Serdecznie zapraszamy wszystkich fanów, ponieważ spotkanie to będzie szansą, aby podziękować zawodniczkom Ślęzy za niezwykle emocjonujący rok w ich wykonaniu.

Bilety (18 i 10 złotych) można kupować w serwisie www.biletin.pl (dokładny link poniżej). Wejściówki będą dostępne także w kasie hali AWF-u bezpośrednio przed rozpoczęciem meczu.

Bilet ulgowy przysługuje:

  • wszystkim osobom uczącym się, którzy w momencie zakupu biletu posiadają ważną legitymację szkolną lub studencką oraz nie ukończyły 26. roku życia
  • emerytom
  • rencistom
  • osobom niepełnosprawnym

Dzieci do 5. roku życia na mecze Ślęzy wchodzą bez opłat. Dla najmłodszych tradycyjnie przygotowana będzie strefa zabaw, którą stworzy w rogu hali Labibu Wrocław.

Spojrzenie w liczby: Widzew Łódź

W meczu 10. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław przegrała z Widzewem Łódź 80:92. Zapraszamy na tradycyjne podsumowanie statystyczne tego spotkania.

0 – po raz pierwszy w tym sezonie Marissa Kastanek nie oddała choćby jednego rzutu za dwa punkty. Z drugiej strony aż osiem razy próbowała trafić za trzy, wyrównując swój najwyższy wynik w sezonie, który miał miejsce w 1. kolejce sezonu.

4 – a dokładnie 4:11. Tyle czasu w drugiej kwarcie zawodniczki Widzewa nie były w stanie poprawić swojego dorobku punktowego. Koszykarki Ślęzy Wrocław wykorzystały tę niemoc ofensywną, żeby cztery punkty straty zamienić na siedem oczek prowadzenia.

8 – w przypadku Terezii Palenikovej należy dodać słowo „tylko” przed jej dorobkiem. Tylko osiem punktów słowackiej skrzydłowej Ślęzy to pierwszy raz, kiedy zdobyła ona mniej niż 10 punktów w meczu. Palenikova oddała siedem rzutów (najmniej w swojej przygodzie z Energa Basket Ligą Kobiet), raz stanęła na linii rzutów osobistych. Nie przeszkodziło jej to jednak w zostaniu jedyną zawodniczką z dodatnim bilansem +/-.

11 – Ślęza chcąc dotrzymać kroku Widzewowi często sięgała po rzuty za trzy punkty. Wykorzystała 11 z nich, lecz do osiągnięcia tej liczby udanych prób (najwyższej w tym sezonie) wrocławianki próbowały swoich sił aż 31 razy. 11 to też liczba trzypunktowych rzutów oddanych przez zawodniczki Arkadiusza Rusina w czwartej kwarcie spotkania.

13 – Karina Szybała długo czekała na dwucyfrową zdobycz punktową – ostatni raz 13 punktów zdobyła w drugim spotkaniu półfinałów Energa Basket Ligi Kobiet przeciwko Artego Bydgoszcz. Wtedy jednak potrzebowała do tego sześciu minut i trzech rzutów więcej.

14 – tak duża liczba oddanych „trójek” nierozłącznie związana jest z rzadszym niż zazwyczaj szukaniem punktów pod koszem. Obie drużyny przez większą część spotkania punktowały zza łuku bądź z półdystansu, a koszykarki Ślęzy oddały najmniej rzutów z pomalowanego w tym sezonie (25), trafiając 14 z nich. Tylko w spotkaniu z Pszczółką Lublin dorobek spod kosza stanowił mniejszy procent całkowitego wyniku Ślęzy.

16 – to różnica w celnych rzutach wolnych pomiędzy Widzewem a Ślęzą na korzyść łódzkiej drużyny. 20 z 25 osobistych wykonał duet Klaudia Perisa – Dominique Wilson. Sama Amerykanka trafiła więcej osobistych (12) niż cały zespół z Wrocławia.

16 – to także zebrane przez Cierrę Burdick piłki. Amerykańska skrzydłowa 1KS-u dominowała na tablicach przez cały mecz, kończąc spotkanie z szesnastoma deskami. Do tej pory najlepiej w tym departamencie wypadła Taisiia Udodenko, która zanotowała 13 zbiórek w spotkaniu z Arką Gdynia.

17 – tak jak i przy porażce z InvestInTheWest AZS-AJP Gorzowem Wlkp., tak i teraz Ślęza podarowała swoim rywalkom za dużo punktów. 18 strat przełożyło się na 17 dodatkowych oczek. W odwrotnej sytuacji podopieczne Arkadiusza Rusina zamieniły 13 pomyłek swoich rywalek na zaledwie dziewięć punktów.

25 – długo udawało się koszykarkom Ślęzy Wrocław powstrzymywać rezerwowe rywalki przed znakomitymi występami indywidualnymi. Ostatni raz 20 punktów z ławki przeciwko wrocławiankom zdobyła koszykarka Artego Bydgoszcz Darxia Morris w marcu 2016 roku. Teraz przebiła ją Katarina Vucković. Serbska środkowa Widzewa przebiła Morris o pięć punktów, zostając rekordzistką pod tym względem w najnowszej historii 1KS-u.

38 – popis Dominique Wilson ma szansę na długo pozostać w historii jako najlepszy indywidualny występ przeciwko Ślęzie Wrocław od powrotu klubu na ekstraklasowe parkiety. Rozgrywająca Widzewa została czwartą w tym sezonie koszykarką, która rzuciła ponad 30 punktów, ale żadna z jej poprzedniczek nie była blisko czterdziestki. Wilson, która nie usiadła na ławce choćby na minutę, brakowało jednego rzutu.

92 – ostatni raz żółto-czerwone straciły ponad 90 punktów kilka tygodni temu, gdy pokonały Arkę Gdynia 98:91. To jednak miało miejsce po dwóch dogrywkach. Szukając takiego rezultatu po 40 minutach należy cofnąć się do października 2016 roku. Na inaugurację sezonu 2016/2017 Ślęza przegrała z InvestInTheWest AZS-AJP Gorzów Wlkp. 81:90. Natomiast niespełna cztery lata temu, dokładnie 20 grudnia 2014 roku CCC Polkowice rozbiło beniaminka z Wrocławia 92:38. Kto wtedy prowadził drużynę z Polkowic? Arkadiusz Rusin.

„W pełni zasłużone zwycięstwo, w którym na pewno dużo pomogliśmy”

Zapraszamy do zapoznania się z zapisem konferencji po meczu Widzew Łódź – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki przegrały 80:92. 

Arkadiusz Rusin: Gratulacje dla zespołu z Łodzi. W przekroju spotkania w pełni zasłużone zwycięstwo, w którym na pewno dużo pomogliśmy. Gdy traci się 92 punkty, to z kim byśmy nie grali, przegralibyśmy to spotkanie. 63 punkty rzucają dwie zawodniczki, nie byliśmy w stanie ich w żaden sposób zatrzymać. Można zmieniać zasady w obronie, jeżeli od początku meczu moje zawodniczki wychodzą ze swoimi zasadami, a nie z tym, co było zaplanowane przed spotkanie, to później wygląda to tak a nie inaczej. Jeśli komuś się wydaje, że wszyscy się położą przed Ślęzą i my będziemy wygrywać bo mamy bilans 7-1, to już nie mamy 7-1, a 7-2. Myślę, że zawodniczki powinny się nad tym przede wszystkim zastanowić. Tak jak powiedziałem, z jednej strony zasłużone zwycięstwo, dobra gra Widzewa, momentami bardzo dobra. Znakomita atmosfera w momencie wyjścia na prowadzenie, potem już tylko utwierdzały nasze zawodniczki, że one chcą bardziej wygrać niż my.

Daria Marciniak: Gratuluję zwycięstwa. Trener ostrzegał nas, że to nie będzie łatwe spotkanie i tak też było, zagrałyśmy bardzo źle w obronie. Jeśli to nam wychodzi, to lepiej czujemy się w ataku. Słaba gra w obronie skrzydła nam opadają. Musimy przyjechać do domu, każda z nas musi przeanalizować, co źle w tym meczu zrobiła, żeby taka sytuacja się już nie powtórzyła.

Elmedin Omanić: Dziękuję trenerowi Rusinowi za to, co powiedział o tym meczu. Myślę, że jeśli ktoś mówi, że to była niespodzianka, to moim zdaniem większą niespodzianką była nasza porażka z Eneą AZS-em Poznań i Siedlcami niż wygrana ze Ślęzą, bardzo dobrym zespołem. Myślę, że gramy dobrze od spotkania z Gorzowem, potem Wisła Kraków kiedy byliśmy blisko zwycięstwa. Z pomocą naszej publiczności, która była w tym meczu rewelacyjna wygraliśmy to spotkanie. Gratuluję dziewczynom.

Katarina Vucković: To było niezwykle zacięte spotkanie, wraz z upływem czasu nasza gra wygląda coraz lepiej. W pierwszej połowie dobrze zbierałyśmy piłkę i grałyśmy w obronie, co pozwoliło nam wyjść z odpowiednim nastawieniem na drugą część meczu. Trafiałyśmy nasze rzuty, co zdecydowanie pomogło. Chciałabym bardzo podziękować naszym kibicom, bez nich na pewno byśmy nie wygrały.

Fenomenalna Wilson poprowadziła Widzew do zwycięstwa nad Ślęzą

– Nie lubię grać w Łodzi już od kilku sezonów – mówił przed wyjazdowym meczem z Widzewem trener Ślęzy Wrocław Arkadiusz Rusin. Jego obawy przed spotkaniem 10. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet okazały się uzasadnione, gdyż wrocławianki przegrały to starcie 80:92.

Już pierwsze minuty pokazały, że gospodynie postawią podobny opór jak w sparingu rozegranym przed ligą, kiedy to spotkanie obu drużyn zakończyło się remisem 68:68. W dwóch pierwszych akcjach dwukrotnie za trzy trafiła Aleksandra Pawlak i Ślęza błyskawicznie znalazła się w dołku. Wyrównanie przyszło po serii niecelnych rzutów w połowie otwierającej kwarty, a chwilę potem Ślęza za sprawą Terezii Palenikovej objęła prowadzenie. Szybko jednak odpowiedziała Dominique Wilson, która od samego początku meczu była w doskonałej dyspozycji.

Ripostę na celny rzut trzypunktowy amerykańskiej rozgrywającej miała Karina Szybała, która po spotkaniu z Wisłą CanPack Kraków powróciła na ławkę rezerwowych. Rzucająca 1KS-u dwa razy trafiła z dystansu niemalże z tej samej pozycji, dzięki czemu wrocławianki prowadziły 16:11. Widzew w pierwszej kwarcie tylko raz trafił z pomalowanego, ale to nie przeszkodziło podopiecznym Elmedina Omanicia utrzymywaniu bardzo bliskiego kontaktu z rywalkami.

Po krótkiej wymianie celnych rzutów na początku drugiej kwarty gospodynie znów przejęły inicjatywę, trafiając cztery próby z rzędu, dzięki czemu zbudowały czteropunktową przewagę (34:30). Jednak od tego momentu gra łodzianek przestała wyglądać tak dobrze, a za punktowanie zabrały się koszykarki Ślęzy. Choć żółto-czerwone potrzebowały w drugich dziesięciu minutach trochę czasu, żeby znaleźć właściwy rytm, to gdy już się odblokowały, Widzew nie miał pomysłu na zatrzymanie ofensywy zespołu prowadzonego przez Arkadiusza Rusina. Ślęza w dwie minuty zamieniła deficyt na siedem oczek przewagi, pudłując w tym czasie zaledwie raz.

Zawodniczki z Łodzi przez cztery minuty nie potrafiły trafić do kosza, aż w końcu przełamała się Wilson, która napędziła resztę zespołu i poprowadziła go do dobrej końcówki pierwszej połowy. Gospodynie odwróciły schemat gry, przechodząc w tej części spotkania pod kosz i tam szukając punktów. Duet Katarina Vucković – Dominique Wilson sprawił, że na przerwę łodzianki schodziły z zaledwie czterema punktami straty, a wszystko wskazywało na to, że obie koszykarki nie powiedziały ostatniego słowa.

Tak rzeczywiście się stało, tuż po wznowieniu gry dwa razy trafiła Vucković, ale to Ślęza zaczęła lepiej drugą połowę niedzielnego starcia. Rzuty Kariny Szybały i Taisii Udodenko dały drużynie gości sześć punktów zapasu i wydawało się, że od tego momentu przewaga przyjezdnych zacznie rosnąć, lecz Wilson miała zgoła odmienne plany. Amerykanka szybko zdobyła pięć punktów, następnie za trzy celnością popisała się Vucković i znowu mieliśmy remis.

Żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać i kibice zebrani na trybunach hali przy ul. Parkowej oglądali bardzo dynamiczny fragment spotkania, w którym główną rolę odgrywała ofensywa. Widzew polegał w głównej mierze na swoich liderkach, ale ważne punkty dokładały także Klaudia Perisa czy Aleksandra Pawlak. W Ślęzie odpowiedzialność za punktowanie była rozłożona na sporo zawodniczek. Przeważyły najlepsze zawodniczki Widzewa, które poniosły swoje koleżanki do prowadzenia przed decydującą częścią meczu.

W tejże losy spotkania rozstrzygnęły się dość szybko. Gospodynie zdobyły sześć punktów, wrocławianki dwa i to zawodniczki Omanicia kontrolowały przebieg starcia. Nogi z gazu nie zdejmowała Wilson, która w bardzo różne sposoby powiększała swój dorobek. Potrafiła rzucić za trzy, przymierzyć z półdystansu czy wejść pod kosz. Niezależnie od tego, jaki pomysł miała na rozegranie danej akcji, w przeważającej większości jej poczynania przynosiły pożądany efekt. Na pięć minut przed końcem Widzew prowadził 12 punktami, a Ślęza nie mogła zanotować serii punktowej, która pozwoliłaby żółto-czerwonym na powrót do tej konfrontacji. Dominique Wilson 15 ze swoich 38 punktów zdobyła w czwartej kwarcie i upewniła się, że zwycięstwo zostanie w Łodzi.

Zawodniczki Arkadiusza Rusina pomimo porażki pozostały na trzecim miejscu w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet, a już w najbliższą niedzielę, 16.12 o godz. 17 w hali wrocławskiej AWF zmierzą się z Artego Bydgoszcz.

Widzew Łódź – Ślęza Wrocław 92:80 (20:21, 22:25, 30:21, 20:13)
Widzew: Wilson 38, Vucković 25, Pawlak 13, Perisa 12, Dowe 2, Gertchen 2, Drop 0.
Ślęza: Udodenko 18, Szybała 13, Burdick 11, Colson 11, Kastanek 9, Palenikova 8, Dobrowolska 5, Marciniak 3, Miletić 2, Naczk 0.

Ślęza Wrocław wyjeżdża na niewygodny teren

W niedzielę o godz. 18 w spotkaniu 10. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zagra na wyjeździe z Widzewem Łódź. Podopieczne Elmedina Omanicia z pewnością nie ułatwią wrocławiankom osiągnięcia celu, którym jest ósme zwycięstwo w sezonie.

Widzew w trwających obecnie rozgrywkach ma na koncie jedynie dwie wygrane, co plasuje łodzianki na 10. miejscu w tabeli. Jednak lokata w ligowej stawce nie oddaje w pełni sytuacji koszykarek z Łodzi. Dość długo kształtował się skład – Dominique Wilson przyszła do klubu dopiero na początku listopada, a Amanda Dowe w połowie października. Przez pauzę w minionej kolejce koszykarki Widzewa rozegrały w obecnym składzie zaledwie dwa spotkania, a i tak udało się im rozbić Sunreef Yachts Politechnikę Gdańską i sprawić sporo problemów Wiśle CanPack Kraków. To wystarczający dowód na to, że zgrany MUKS może napsuć nieco krwi każdemu zespołowi w lidze, w tym także i Ślęzie Wrocław.

– Wilson to nowa zawodniczka, rozegrała dwa mecze i oba były bardzo dobre, to dynamiczna i szybka dziewczyna, bazująca na wielu elementach gry, Amanda Dowe też coraz lepiej sobie radzi. Trzeba zatrzymać rzut Klaudii Perisy, ale nie zapominałbym o Julii Drop i Oli Pawlak – jeśli dobrze wejdą w mecz i zagrają na miarę swoich umiejętności, to będzie to wymagający rywal – scharakteryzował pokrótce skład najbliższych rywalek Ślęzy Arkadiusz Rusin.

Wrocławianki podchodzą do tego spotkania po ważnym zwycięstwie nad Wisłą CanPack Kraków. Mimo osłabień kadrowych w zespole Krzysztofa Szewczyka kibice w hali wrocławskiej AWF byli świadkami zaciętego, emocjonującego spotkania, którego losy rozstrzygnęły się dopiero w ostatnich minutach czwartej kwarty. Wygrana z Wisłą podbudowała morale żółto-czerwonych po porażce w starciu z InvestInTheWest Eneą AZS-em Gorzów Wlkp. Koszykarki Ślęzy muszą jednak za wszelką cenę uniknąć rozprężenia. Łódzka hala to miejsce, w którym niewygodnie gra się trenerowi 1KS-u.

– Nie lubię grać w Łodzi już od kilku sezonów, a do tego po dobrym meczu z dobrym przeciwnikiem zawsze jest rozprzężenie. Mamy doświadczenie zdobyte przed ligą, że źle się nam tam występuje, więc mam nadzieję że w głowach u dziewczyn jest świadomość tego, że nie będzie łatwo i trzeba do tego spotkania podejść na maksymalnym skupieniu. Trudno było wchodzić w rytm i dyktować warunki. Mam nadzieję, że mamy w głowach słabe spotkanie sprzed sezonu, jest jeszcze kilka dni, żeby przygotować się do tego starcia – podkreślał Rusin.

Również wśród zawodniczek panuje przekonanie, że starcie z Widzewem będzie dla nich bardzo ważnym sprawdzianem przed spotkaniami z Artego Bydgoszcz i CCC Polkowice.

– To będzie dla nas dobry test, który sprawdzi, czy jesteśmy w stanie przez 40 minut być skupione na grze. W poprzednich spotkaniach zdarzały się nam przestoje i musimy je wyeliminować. Nie możemy pozwolić Widzewowi poczuć, że to będzie wyrównane starcie. Jeśli to zrobią, to na pewno nie odpuszczą do ostatniej akcji. Każda akcja musi być dla nas najważniejszą akcją meczu i nie możemy zlekceważyć rywala. Graliśmy przeciwko sobie przed rozpoczęciem sezonu, zmieniły się zawodniczki z USA, ale niezależnie od tego spodziewamy się pewnego systemu w obronie i szykowałyśmy się żeby sobie z nim poradzić. Widzew będzie grał na całego bez względu na wynik – ostrzegała Sydney Colson.

Spotkanie Widzew – Ślęza zaplanowano na najbliższą niedzielę o godz. 18. Telewizyjną relację z tego spotkania przeprowadzi łódzka telewizja – TV Toya.