Spojrzenie w liczby: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp.

Prezentujemy 10 statystyk, które poszerzą obraz spotkania InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław, wygranego przez wrocławianki 69:63.

2 – poza dwoma celnymi rzutami za trzy punkty Sharnee Zoll-Norman zagrała zdecydowanie poniżej poziomu, do którego przyzwyczaiła kibiców Energa Basket Ligi Kobiet. Amerykańska rozgrywająca po raz drugi w tym sezonie zanotowała więcej strat niż asyst, co w przypadku zawodniczki, która średnio rozdaje 10 podań prowadzących do punktów i traci piłkę trzy razy na mecz jest sytuacją niespotykaną. W starciu ze Ślęzą była kapitan 1KS-u zaliczyła trzy asysty i pięciokrotnie straciła piłkę.

3 – zaledwie cztery minuty w pierwszej kwarcie meczu potrzebowała Marissa Kastanek, żeby trzykrotnie trafić z dystansu. Tym samym w cztery minuty zanotowała w tym aspekcie lepsze spotkanie, niż w dziewięciu innych meczach sezonu. Ostatecznie rzucająca Ślęzy nie dołożyła kolejnej trójki w starciu z zespołem z Gorzowa, choć pierwsze minuty wskazywały na potencjalny rekord kariery.

5 – końcówka niedzielnego pojedynku była prawdziwą wojną nerwów. Terezia Palenikova na 1:20 przed końcową syreną zamieniła oba rzuty osobiste na punkty, podwyższając prowadzenie przyjezdnych na 69:61. Od tego momentu w ciągu 43 sekund miała miejsce następująca kolejność zdarzeń: strata Juliji Rytsikowej, niecelny rzut Eliny Dikeoulakou, strata Sharnee Zoll-Norman, strata Cierry Burdick, kolejna strata Zoll-Norman i strata Dikeoulakou. Pięć błędów w tak krótkim odstępie czasu w kluczowych momentach meczu doskonale obrazuje to, jak bardzo oba zespoły dążyły do cennego zwycięstwa.

11 – mniejsza liczba minut w poprzednich dwóch spotkaniach pozytywnie wpłynęła na Cierrę Burdick. Amerykańska skrzydłowa Ślęzy zdobyła 16 punktów, zebrała sześć piłek, zanotowała trzy asysty i wywalczyła cztery faule. To wszystko złożyło się na EVAL 17, a równie ważny był wpływ Burdick na różnicę punktową pomiędzy obiema drużynami. Ze swoją liderką na parkiecie żółto-czerwone były lepsze od gorzowianek o 11 oczek – to najwyższy wynik w zespole 1KS-u.

19 – te statystyki nie dały jednak Cierrze Burdick tytułu MVP spotkania, który naszym zdaniem powinien powędrować do Lei Miletic. Chorwacka skrzydłowa zaprezentowała się znakomicie, rozgrywając najlepszy mecz w barwach Ślęzy. 11 punktów, sześć zbiórek, dwie asysty, trzy przechwyty i dwa bloki – to złożyło się na EVAL w wysokości 19. W tym roku Miletic ma już cztery spotkania z EVAL-em powyżej 10, o jedno więcej niż w 2018.

20 – pierwsze punkty w meczu zdobyła Maryia Papova, ale już po 20 sekundach za trzy trafiła Marissa Kastanek. I te 20 sekund to wszystko, jeżeli chodzi o prowadzenie gorzowianek w starciu ze Ślęzą. Wrocławianki po trójce Kastanek dołożyły jeszcze osiem punktów bez odpowiedzi rywalek, która przez następne 38 minut bezskutecznie goniły podopieczne Arkadiusza Rusina.

21 – gdy obie drużyny spotkały się w tym sezonie we Wrocławiu, zespół z Gorzowa zanotował cztery straty – mniej niż sama Sharnee Zoll-Norman w niedzielnym pojedynku. W miniony weekend zawodniczki trenera Dariusza Maciejewskiego 18 razy straciły piłkę, co przyniosło Ślęzie 21 punktów. To największy dorobek wrocławianek w tym sezonie przeciwko drużynom z czołowej ósemki.

25 – Arkadiusz Rusin dał swoim zawodniczkom zielone światło na rzuty z dystansu i skrzętnie z niego korzystały. 25 prób za trzy to trzecia największa liczba rzutów w sezonie w regulaminowym czasie gry – częściej swoich sił Ślęza próbowała tylko w meczach z Pszczółką Lublin i Widzewem Łódź.

36.1 i 63 – koszykarki InvestInTheWest Enei AZS-u-AJP Gorzowa Wlkp. to najlepsza drużyna w lidze pod kątem ofensywy. Ale wszystkie mocne strony gorzowianek zostały zneutralizowane przez dobrze zorganizowaną defensywę Ślęzy Wrocław. Wrocławianki zatrzymały swoje rywalki na 36.1 proc. skuteczności i 63 punktach – zdecydowanie poniżej średnich osiąganych przez koszykarki z Gorzowa, o co najmniej 10 proc. celności rzutów i 23 punkty.

Lea Miletić: „Zrealizowaliśmy nasze założenia”

Zapraszamy do zapoznania się z zapisem konferencji po meczu InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki zwyciężyły 69:63.

Arkadiusz Rusin: Gratuluję swoim zawodniczkom przede wszystkim tego, jak zagrały w defensywie i tego, że starały się realizować to, co założyliśmy przed meczem. Chcieliśmy spowolnić tempo, na pewno nie grać otwartej koszykówki. Wiadomo, że gorzowianki to najbardziej ofensywna drużyna w naszej lidze. W pierwszej połowie udało się to przede wszystkim poprzez zatrzymanie szybkich ataków oraz małą liczbę strat. W pierwszym meczu obu drużyn to była nasza bolączka. Mimo popełnionych błędów w ataku, nieźle on funkcjonował. Liga co parę dni pokazuje, że play-offy będą bardzo trudne dla wszystkich. To będą bardzo równe pary, być może oprócz CCC, które wydaje się być topowym zespołem, ale reszta zespołów będzie się bić i będą to wyrównane starcia. Jeszcze raz gratuluję zawodniczkom dzisiejszego meczu.

Lea Miletić: Przede wszystkim dziękuję przeciwniczkom za trudne i zacięte spotkanie, dziękuję również trenerowi Rusinowi za przygotowanie nas do tego meczu oraz bardzo dobry scouting. To był dla nas trudny tydzień ze względu na mecz w środku tygodnia i nie miałyśmy zbyt wiele czasu na to, aby przygotować się do dzisiejszego spotkania. Trener był cierpliwy i pracował z nami nad zachowaniem koncentracji przez cały ten czas. Pokazałyśmy tę koncentrację na parkiecie. Zdecydowanie chciałyśmy spowolnić mecz. Wiedziałyśmy, że rywalki mają znakomitą rozgrywającą i dobrze spisują się pod koszem. Zrealizowaliśmy nasze założenia i jestem niezwykle zadowolona z wygranej.

Dariusz Maciejewski: Gratuluję trenerowi Rusinowi, bo wykonał kawał dobrej roboty – zarówno on, jaki i cały sztab oraz oczywiście zawodniczki. Z przebiegu meczu myślę, że Ślęza wygrała zdecydowanie. Co prawda walczyliśmy do końca, zeszliśmy w końcówce na cztery punkty straty i wszystko było w naszych rękach, ale decydujące fragmenty przegraliśmy. W obronie zrealizowaliśmy założenia, bo zatrzymaliśmy Ślęzę poniżej 70 punktów. Pracowaliśmy nad tym przez dwa ostatnie treningi, bo w Krakowie wyglądało to naprawdę źle. Ponownie zaczynamy pierwszą kwartę źle, a zawodniczki wyjściowego składu po kilku minutach wszystkie siedziały na ławce, to niespotykana sytuacja. Wejście drugiej piątki napędziło zespół i było dużo lepiej. Jeżeli jednak przegrywa się kwartę 11 punktami, a potem mimo dwóch wygranych kwart nie wygrywa się meczu, to znaczy, że początek spotkania był bardzo istotny. Za dużo było dziur, szczególności w grze podstawowych zawodniczek i trudno było prowadzić ten zespół. Mecz w Krakowie kosztował nas bardzo dużo sił, także walczyliśmy tam do końca, położyliśmy wszystkie siły na jedną szalę. Mieliśmy dziś zbyt słaby dzień, za dużo zawodniczek nie grało swojej koszykówki i przez to mieliśmy problemy w ataku. Teraz mamy znikome szanse na zakończenie sezonu w pierwszej czwórce. Przegraliśmy dziś bitwę i niezależnie od tego, kogo przydzieli nam los, możemy w play-offach wygrać wojnę.

Kyara Linskens: Gratulacje dla Ślęzy. Dzisiejszy mecz był tym, na czym chciałyśmy budować swoją formę i musiałyśmy wygrać to spotkanie. Niestety przegrałyśmy, głównie poprzez znakomity plan na mecz rywali. Przeciwniczki grały dobrze w obronie, miałyśmy problemy ze zdobywaniem punktów. Po drugiej stronie parkietu popełniłyśmy dużo błędów i pozwalałyśmy na łatwe rzuty. Ślęza grała bardzo drużynowo, dobrze dzieliła się piłką.

Defensywa Ślęzy Wrocław zatrzymała zespół z Gorzowa

W meczu 21. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała InvestInTheWest Eneę AZS-AJP Gorzów Wlkp. 69:63 i tym samym awansowała na trzecie miejsce w ligowej stawce.

Oba zespoły rozpoczęły mecz od nieudanych posiadań – dwa pudła po stronie gospodyń oraz strata i niecelny rzut ze strony Ślęzy. Wynik otworzyła Maryia Papova, ale Marissa Kastanek błyskawicznie odpowiedziała celnym rzutem trzypunktowym. W następnej akcji dwa punkty dołożyła Agata Dobrowolska, a kolejne kilkadziesiąt sekund należało do kapitan Ślęzy. Kastanek najpierw wykorzystała zbiórkę w ataku Dobrowolskiej i przymierzyła z dystansu, kolejną akcję również rozpoczęła Agata Dobrowolska, która przechwyciła piłkę, podała ją do Cierry Burdick, a ta znalazła Kastanek, która ponownie nie pomyliła się za trzy. Seria 11 punktów bez odpowiedzi rywala, w której trzykrotnie z dystansu trafiła Marissa Kastanek zmusiła trenera Dariusza Maciejewskiego do poproszenia o czas.

Po time-oucie Ślęza nie była już tak skuteczna w ataku, ale dalej znakomicie spisywała się w obronie, wymuszając na swoich przeciwniczkach rzuty z trudnych pozycji i czyhając na niedokładne podania. Dzięki temu zdobycz punktowa gorzowianek przez długi czas utrzymywała się na poziomie zaledwie czterech punktów. Prowadzenie Ślęzy po skutecznych rzutach Terezii Palenikovej oraz Lei Miletić urosło do 13 punktów i dopiero ten stan rzeczy obudził koszykarki z Gorzowa. Najpierw spod kosza trafiła Kyara Linskens, potem z dystansu nie pomyliła się Sharnee Zoll-Norman. Decyzja o rzucie dystansowym rozgrywającej zespołu z Gorzowa, która przecież nie jest znana z tego elementu gry najlepiej obrazuje sytuację gorzowianek w pierwszej kwarcie. Jednak nawet celna trójka Zoll-Norman nie pozwoliła gospodyniom na odrabianie strat, bowiem już w następnej akcji z dystansu odpowiedziała Taisiia Udodenko. W pierwszej części oba zespoły dołożyły jeszcze po jednym trafieniu, co sprawiło, że po 10 minutach Ślęza prowadziła 22:11.

Po krótkim odpoczynku sygnał do ataku dla zespołu z Gorzowa dała Annamaria Prezelj, która zdobyła pierwsze cztery punkty drugiej kwarty. Wrocławianki miały spore problemy z odnalezieniem rytmu ofensywnego, który pozwolił im zbudować prowadzenie w pierwszej części spotkania i przez trzy minuty nie potrafiły poprawić swojego dorobku punktowego. Trafienie Terezii Palenikovej bynajmniej nie odblokowało koszykarek 1KS-u, ale przez cały ten czas bardzo dobrze funkcjonowała defensywa żółto-czerwonych. To właśnie dzięki obronie Ślęza utrzymywała się na prowadzeniu, choć systematycznie stające na linii rzutów osobistych gorzowianki bardzo chciały doprowadzić do wyrównania.

Jednak ku niezadowoleniu trenera Dariusza Maciejewskiego pomimo niemocy ofensywnej przyjezdnych jego podopieczne nie były w stanie zbliżyć się choćby na dystans jednego posiadania. Przewaga wrocławianek cały czas utrzymywała się w okolicach 6-8 punktów. Do rozmiarów dwucyfrowych urosła tylko na moment, gdy Palenikova trafiła za trzy na pół minuty przed przerwą. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do gorzowianek, a konkretnie do najlepszej zawodniczki pierwszej połowy w zespole gospodyń – Kyary Linskens. Reprezentantka Belgii nie miała jednak większego wsparcia ze strony swoich koleżanek i na przerwę Enea AZS-AJP schodziła przegrywając 25:33.

Druga połowa rozpoczęła się od szybkich punktów Cierry Burdick, której dopiero po dwóch minutach była w stanie odpowiedzieć Linskens. Po dwóch rzutach osobistych Belgijki znowu trafiła Burdick, a skontrowała to oczywiście Linskens udanym wejściem pod kosz. Ślęza nie miała większych problemów z wymianą trafień, ponieważ niezmiennie cieszyła się dość pewnym, 10 punktowym prowadzeniem. Zespół prowadzony przez Dariusza Maciejewskiego nie potrafił znaleźć sposobu na jednoczesne punktowanie i zatrzymanie ofensywy wrocławianek na kilka kolejnych posiadań.

Niezależnie od tego, jakich rozwiązań próbowały zawodniczki z Gorzowa, ich rywalki przeważnie prędzej niż później skutecznie odpowiadały, skutecznie utrzymując gorzowianki na bezpiecznym dystansie. Gdy ponownie z dystansu trafiła Zoll-Norman, po minucie Taisiia Udodenko także zdobywała trzy punkty (celnym osobistym + layupem). Serię punktową próbowała rozpocząć Prezelj, ale po chwili punkty zdobyła Burdick. Co więcej, prowadzenie gości nawet urosło o kilka oczek. Rozgrywająca znakomity mecz zarówno w ofensywie, jak i w defensywie Lea Miletić rzuciła na 48:36, a pomimo czterech posiadań gorzowianek kolejne punkty zdobyła Taisiia Udodenko, dzięki czemu Ślęza prowadziła 50:36 – była to najwyższa przewaga 1KS-u w tym spotkaniu. AZS-AJP za sprawą Laury Juskaite i Annymarii Prezelj przed końcem kwarty odrobił cztery oczka, ale i tak przegrywał 40:50.

Decydująca kwarta miała się zacząć od kolejnego zrywu gospodyń, ale sprawy w swoje ręce wzięła Elina Dikeoulakou, która najpierw trafiła za trzy, a potem została sfaulowana przez Agnieszkę Fikiel przy próbie layupu. Piłka wpadła do kosza i Łotyszka zaliczyła akcję 2+1. Prowadzenie 1KS-u wróciło na poziom 14 punktów. W tym momencie nastąpił oczekiwany zryw gorzowianek. Wreszcie punkty zdobyła niewidoczna praktycznie przez cały mecz Ariel Atkins. Najpierw skutecznie weszła pod kosz, potem przymierzyła z dystansu. Ślęza dobrze trzymała się podczas tego fragmentu gry, punktowały Kastanek, Burdick i Palenikova, ale Enea AZS-AJP punkt po punkcie odrabiała straty. Bardzo dobry fragment gry zaliczyła Laura Juskaite, która zdobyła siedem kolejnych punktów dla swojej drużyny. Na szczęście dla wrocławianek poza nią żadna z rywalek nie miała tak dobrej skuteczności i po kolejnym celnym osobistym Taisii Udodenko Ślęza prowadziła 65:56.

Do końca meczu zostało 3,5 minuty. Jak nauczyły zespół z Wrocławia poprzednie mecze, to wystarczająco dużo czasu, aby wynik uległ zmianie. I gospodynie zrobiły wiele, żeby napędzić żółto-czerwonym sporo strachu. Najpierw za trzy trafiła Juskaite, a po stracie Udodenko dwa punkty zdobyła Papova. Na dwie minuty przed końcową syreną było już tylko 65:61. Nieco spokoju wprowadził celny layup Cierry Burdick, a sytuację unormował przechwyt Marissy Kastanek, która wykorzystała złe podanie Juskaite. Litwinka dodatkowo faulowała Terezię Palenikovą, która zamieniła na punkty oba rzuty osobiste. Końcówka meczu to wojna nerwów. Przy stanie 69:61 dla Ślęzy najpierw źle podała Julija Rytsikowa, czego nie potrafiła wykorzystać Dikeoulakou. W kontrze stała się rzecz niespotykana, bowiem z piłką za linię boczną wyszła Sharnee Zoll-Norman. Jeszcze bardziej kibiców w Gorzowie zaskoczyło kolejne posiadanie gorzowianek. Po błędzie kroków Cierry Burdick znowu piłkę w rękach miała rozgrywająca gospodyń i… jej podanie przechwyciła Marissa Kastanek. Kolejna akcja to kolejna strata, tym razem Eliny Dikeoulaou. Łotyszka faulowała Rytsikową, która wykorzystała oba rzuty osobiste, ale zegar wskazywał zaledwie 19 sekund do końca i Ślęza te chwile spędziła bez presji ze strony rywalek.

Wrocławianki zawdzięczają wygraną defensywie. Zespół z Gorzowa trafił zaledwie 36 proc. swoich rzutów, popełniając przy tym aż 19 strat. Dla porównania w pierwszym meczu obu drużyn gorzowianki straciły piłkę zaledwie czterokrotnie. Zatrzymując Eneę AZS-AJP na 63 punktach, co jest najniższą zdobyczą zawodniczek Dariusza Maciejewskiego w sezonie, Ślęza awansowała na trzecie miejsce w ligowej tabeli.

InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław 63:69 (11:22, 14:11, 15:17, 23:19)
AZS-AJP: Linskens 14, Juskaite 12, Prezelj 10, Zoll-Norman 8, Papova 8, Atkins 7, Fikiel 2, Rytsikowa 2
Ślęza: Burdick 16, Miletic 11, Kastanek 11, Palenikova 11, Udodenko 9, Dikeoulakou 7, Dobrowolska 2, Colson 2

Finał intensywnego tygodnia Ślęzy w Gorzowie Wielkopolskim

W niedzielę, 3 marca o godz. 18 Ślęza Wrocław rozegra wyjazdowe spotkanie z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. Mecz ten będzie końcem intensywnego tygodnia w wykonaniu wrocławianek i jednocześnie początkiem ostatniej prostej sezonu zasadniczego. 

Koszykarki z Wrocławia w sobotę pokonały wysoko PGE MKK Siedlce, zaś w środę niemal przez cały mecz utrzymywały ponad dwudziestopunktowe prowadzenie nad Ostrovią Ostrów Wlkp. Dzięki sporym różnicom punktowym w obu spotkaniach trener Arkadiusz Rusin mógł rotować składem, dając odpocząć zawodniczkom, które do tej pory grały więcej od swoich koleżanek. Wszystko z myślą niedzielnego starcia w Gorzowie Wielkopolskim, które będzie sporym testem dla Ślęzy.

– Staraliśmy się w obu meczach realizować pewne rzeczy. W tym tygodniu pomimo dwóch meczów udało nam się grać szerokim składem i myślę, że przede wszystkim pod kątem zmęczenia czujemy się dobrze. Te dwa spotkania nie pokazały jednak całej prawdy o tym zespole i tego, jak możemy wyglądać na tle mocnego przeciwnika. Ta weryfikacja odbędzie się w niedzielę – stwierdził szkoleniowiec 1KS-u.

Zespół z Gorzowa Wielkopolskiego to przede wszystkim najlepsza ofensywa w lidze. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego zdobywają średnio 86 punktów na mecz, niemal o 10 więcej od Ślęzy Wrocław i o pięć więcej niż druga w tym zestawieniu Energa Toruń. Gorzowianki to także niezwykle skuteczna drużyna – na punkty zamienia 47.3 proc. punktów z gry. Tak dobrze działający atak to w dużej mierze zasługa Sharnee Zoll-Norman, która co mecz odpowiedzialna jest za 10 z 22 asyst swojego zespołu.

– Ten zespół ma bardzo duży potencjał w ofensywie i to ich najgroźniejsza broń, bo to drużyna która zdobywa ponad 80 punktów na mecz i gra na ponad 90 posiadań w meczu.  Z pewnością defensywa będzie kluczem do naszego zwycięstwa, w przegranych zdobywają w granicach 70 punktów i do tego musimy dążyć. Widać, że mają dużą siłę w ofensywie i grają na przerzucenie rywala – komentował trener Rusin.

– Atakiem nie wygrywa się spotkań. W tym sezonie nie mamy problemów ze zdobywaniem punktów i wielokrotnie to pokazałyśmy. Nie pokonamy Gorzowa, jeśli nasza defensywa nie będzie funkcjonować na odpowiednim poziomie. Podczas spotkania z Gorzowem musimy skupiać się wyłącznie na tym, co dzieje się obecnie. Nie możemy rozpamiętywać poprzednich akcji ani wybiegać za bardzo do przodu. Każde posiadanie jest niezwykle istotne i tak też musimy je traktować – podkreślała kapitan Ślęzy Marissa Kastanek.

Podczas pierwszego spotkania obu drużyn koszykarki z Gorzowa pokonały Ślęzę 78:62. Wrocławianki popełniły wówczas aż 18 strat, a ich rywalki tylko cztery. Jednak w meczu z Wisłą CanPack Kraków, w którym „Biała Gwiazda” pokonała AZS-AJP 84:81 podopieczne Dariusza Maciejewskiego straciły piłkę już 13 razy. Wynik tego spotkania był zresztą małą niespodzianką, ponieważ krakowianki musiały sobie radzić bez kontuzjowanych Jordin Canady oraz Bożicy Mujović. Starcie z Wisłą spowodowało, że 35 minut na parkiecie spędziła Ariel Atkins, 31 minut rozegrała Zoll-Norman, blisko pół godziny przebywała na parkiecie Maryia Papova. Trener Maciejewski tym samym nie mógł dać odpocząć swoim liderkom. Zmęczenie może zatem odegrać pewną rolę w niedzielnej konfrontacji.

Ta będzie dla obu zespołów początkiem ostatniej prostej w wyścigu po rozstawienie przed pierwszą rundą play-off. Gorzowianki meczem ze Ślęzą rozpoczną serię czterech spotkań z zespołami z czołówki. Żółto-czerwone z kolei w ciągu sześciu kolejek zagrają pięć spotkań z bezpośrednimi rywalkami w play-offowej batalii oraz z Widzewem Łódź, z którymi mają rachunki do wyrównania. Jednak trener Rusin nie wybiega tak bardzo w przyszłość.

– Zajmujemy się tylko najbliższym meczem i na bieżąco będziemy oceniać, jak wygląda sytuacja w tabeli. Tak naprawdę w tej chwili do bezpiecznego miejsca, które według mnie to co najmniej siódma lokata potrzebujemy niewiele, bo na sześć kolejek przed końcem mamy sześć porażek mniej niż zespół z Lublina. Sprawa miejsc 2-7 jest jednak otwarta dla wszystkich drużyn, które się na nich plasują – podsumował szkoleniowiec 1KS-u.

– Czeka nas sporo pracy nad naszym systemem. Każda z nas musi w pełni skupić się na tym, co chcemy razem osiągnąć i jak mamy grać. Jeśli trener coś powie, za pierwszym razem musimy to zrozumieć. Jeśli w trakcie spotkania przekaże nam jakieś uwagi, to nie może być tak, że pół zespołu wie, co ma robić, a pozostałe nie. W takiej sytuacji na pewno nasze rywalki to wykorzystają, a nasza ofensywa przestanie dobrze funkcjonować. Musimy pracować jako jeden organizm, a nie zbiór indywidualności. Jeśli chcemy powalczyć o kolejny medal, to nie ma innego rozwiązania – zakończyła Kastanek.

Ostatni etap sezonu zasadniczego rozpocznie się już w tę niedzielę, o godz. 18.

Spojrzenie w liczby: Ostrovia Ostrów Wlkp.

Prezentujemy 10 statystyk poszerzających obraz wygranego przez Ślęzę Wrocław meczu z Ostrovią Ostrów Wlkp., w którym wrocławianki wygrały 92:65. 

0 – o pozytywach będziemy szeroko pisać poniżej, ale zaczniemy od drobnego minusu. Żadna z sześciu prób koszykarek Ślęzy z półdystansu nie znalazła drogi do celu.

2 – trzypunktowe trafienie Kariny Szybały na 5,5 minuty przed końcem meczu nie miało większego wpływu na końcowy rezultat spotkania, ale było istotne z innego punktu widzenia. Celna trójka reprezentantki Polski oznaczała bowiem, że po raz drugi w tym sezonie wszystkie zawodniczki Ślęzy Wrocław zdobyły choćby jeden punkt. Poprzednio ta sztuka udała się w meczu z Eneą AZS-em Poznań.

3:52 – to różnica minut pomiędzy najkrócej przebywającą na parkiecie Eliną Dikeoulakou, a grającą najdłużej Sydney Colson. Pierwsza z rozgrywających Ślęzy zagrała przez niewiele ponad 18 minut, druga niecałe 22 (dokładnie odpowiednio 18:04 i 21:56). Celem Arkadiusza Rusina było granie szerokim składem przed głównym meczem tego tygodnia – spotkaniem z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. i różnica klas pomiędzy Ślęzą a Ostrovią pozwoliła zrealizować to założenie w stu procentach.

7  jednym z aspektów, na które trener Arkadiusz Rusin kładł nacisk w ostatnich tygodniach było dzielenie się piłką. Jego podopieczne miały zwracać większą uwagę na jakość podań oraz uważać na przechwyty rywalek. Efekt? W środę koszykarki Ślęzy popełniły tylko siedem strat – najmniej w sezonie. To również trzeci raz w ciągu ostatnich pięciu spotkań, kiedy żółto-czerwone straciły piłkę mniej niż 10 razy.

10 – Ostrovia to najgorzej zbierający zespół ligi, ale tę słabość rywala trzeba było jeszcze wykorzystać. Poza Eliną Dikeoulakou wszystkie zawodniczki z Wrocławia zanotowały przynajmniej jedną zbiórkę, a wszystkim ton nadawała Daria Marciniak. Środkowa Ślęzy była bardzo blisko pierwszego double-double w żółto-czerwonych barwach. Do 10 zbiórek brakowało zaledwie dwóch punktów – dorobek reprezentantki Polski zatrzymał się na ośmiu. To zarazem pierwszy mecz Darii w Energa Basket Lidze Kobiet, kiedy zebrała dwucyfrową liczbę piłek.

13 – w pierwszej połowie spotkania z Ostrovią koszykarki Ślęzy regularnie biegały do kontrataku i przyniosło to skutki w postaci 13 punktów z szybkiego ataku. W ciągu 20 minut wrocławianki zdobyły tyle oczek z kontry, ile udawało im się uzbierać przez cały mecz w 10 przypadkach. Ostatecznie podopieczne Arkadiusza Rusina dołożyły jeszcze pięć punktów, co dało im czwarty najlepszy rezultat w sezonie.

14 – na pomeczowej konferencji trener Arkadiusz Rusin mówił o dwóch różnych połowach w wykonaniu jego zawodniczek podczas krycia Ariny Bilotserkivskiej. I rzeczywiście, przed przerwą rozgrywająca Ostrovii trafiła tylko jedną z pięciu prób, żeby w drugiej zamienić na punkty pięć z dziewięciu, w tym aż cztery były rzutami z dystansu. Choć gorsza postawa Ślęzy w defensywie po przerwie nie wpłynęła znacząco na przebieg spotkania, pretensje szkoleniowca 1KS-u były uzasadnione.

56  – problemy Ostrovii ze zbiórkami nierozłącznie związane są z problemami w strefie podkoszowej w defensywie. Brak centymetrów oraz siły w pomalowanym przełożył się na najlepszą w sezonie zdobycz punktową w tym obszarze. 56 punktów to wyrównanie wyniku z wyjazdowego spotkania z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską. Jednak jest jedna rzecz, która różni te starcia – o niej poniżej.

70 – tą rzeczą jest skuteczność w obu spotkaniach. W Gdańsku zawodniczki Ślęzy potrzebowały 50 rzutów żeby trafić 28 prób z pomalowanego. W minioną środę wystarczyło do tego 10 rzutów mniej. To przełożyło się na okrągłe 70 proc. skuteczności spod kosza. Tylko w inaugurującym sezon spotkaniu z Eneą AZS-em Poznań żołto-czerwone zaprezentowały się w tym aspekcie lepiej, a i nieznacznie, bowiem trafiły 20 z 28 prób (71 proc.)

119 – to oczywiście łączny EVAL koszykarek Ślęzy Wrocław. Każda z nich zakończyła to spotkanie na plusie, sześć z wartością tego wskaźnika na poziomie 10 bądź więcej. To również siódmy przypadek w tych rozgrywkach, kiedy wrocławianki skończyły mecz z trzycyfrowym EVAL-em i tym samym na sześć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego mogą się pochwalić lepszym wynikiem niż w poprzednim sezonie. Do wyrównania rekordu z mistrzowskich rozgrywek 2015/16 brakuje jeszcze tylko jednego takiego meczu. Jest zatem o co grać!