„Bez zmian w obronie w play-offach nie mamy czego szukać”

Zapraszamy do zapoznania się z pełnym zapisem konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – Sunreef Yachts Politechnika Gdańska, w którym wrocławianki zwyciężyły 66:64.

Rafał Knap: Gratuluję zwycięstwa drużynie Ślęzy Wrocław. Uważam, że dziś byliśmy godnym przeciwnikiem i żal mi bardzo straconej szansy na wygranie tego spotkania. Był to może ten dzień, w którym mogliśmy wykorzystać osłabienie kadrowe przeciwniczek. Jako drużyna na pewno idziemy do przodu. Pierwszy mecz przegraliśmy 32 punktami, dziś tylko dwoma. Niestety porażka jest porażkę i zamiast dwóch punktów, po raz kolejny mamy jeden. Najbardziej będzie bolała mnie sytuacja, w której nawiązujemy walkę z tak renomowanym przeciwnikiem, a potem prezentujemy się słabo ze słabszymi kadrowo zespołami. Wiadomo, że trzeba będzie wyciągnąć wnioski i naprawić kilka rzeczy, ale wierzę, że pomimo tej porażki, wleje ona nadzieję i wiarę w serca moich zawodniczek, ponieważ dziś na pewno wstydu Politechnice Gdańskiej nie przywiozły. Jednak tak, jak mówię, stracona szansa.

Monika Naczk: Również gratuluję Ślęzie wygranego meczu. Uważam, że dziś przez trzy kwarty byłyśmy lepszym zespołem i powinnyśmy to zwycięstwo dociągnąć do końca. W czwartej kwarcie nasza gra się posypała, byłyśmy zupełnie innym zespołem, niż do tego momentu. Na pewno to przeanalizujemy, żeby takie sytuacje się nam nie przytrafiały. Osobiście dziękuję kibicom za miłe przyjęcie i mam nadzieję, że się zobaczymy. Życzę powodzenia w następnych meczach.

Arkadiusz Rusin: Dziękuję za gratulacje, dużo prawdy jest w tym, co powiedzieli trener Knap i Monika. Politechnika walczyła, grała na naszym tle bardzo dobre zawody. Naprawdę nie wiem, po co robimy wideo, po co pokazujemy mocne strony przeciwnika, skoro zawodniczki wychodzą na boisko i zupełnie tego nie realizują. Kolejny raz po dobrym ofensywnym początku, kiedy prowadziliśmy 21-14 przestaliśmy przemyślanie grać w ataku, tylko zaczął się festiwal popisów indywidualnych. Nasza obrona przez trzy kwarty była skandaliczna, przez to że nie potrafimy zatrzymać 1 na 1 i przez to, że 18 razy skaczą nam po głowach. Nie wiem, ile razy pokazywaliśmy to na wideo, szczególnie ta, która najlepiej to robi, Martyna Pyka, w tym meczu też to robiła. Zawodniczki na boisku nie są w stanie się skupić, stać je tylko na to, żeby skupić się na założeniach ofensywnych, żeby oddać swoje rzuty. Jeżeli nie zmienimy tego, jak gramy w obronie, w play-offach nie mamy czego szukać.

Marissa Kastanek: Politechnika zagrała dzisiaj znakomicie. Co do naszej gry, to jeżeli dalej nie będziemy w stanie ustabilizować swojej dyspozycji na przestrzeni 40 minut i będzie to mieszanka dobrych i złych momentów oraz braku zaangażowania, to spełnią się słowa trenera i w play-offach będziemy miały kłopoty. Musimy znaleźć rozwiązanie, słuchać trenera, a na parkiecie stanowić jedność. Wiemy co robić, ale nie potrafimy przełożyć tego na parkiet. Musimy jak najszybciej to zrobić. Życzę Politechnice wszystkiego dobrego przez resztę sezonu, ponieważ to bardzo dobra drużyna, która gra z wielkim zaangażowaniem.

Ślęza Wrocław wyrywa zwycięstwo w końcówce spotkania

Mecz 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Ślęzą Wrocław a Sunreef Yachts Politechniką Gdańską był niezwykle zaciętym widowiskiem, w którym ostatecznie przeważyły gospodynie, wygrywając 66:64. To 10. wygrana Ślęzy w tym sezonie.

Początkowe momenty spotkania wskazywały na otwarte starcie, w którym obie strony są w stanie regularnie konstruować akcje przynoszące im punkty. Pierwsze cztery posiadania zakończyły się poprawieniem dorobku punktowego jednej z drużyn, a z tej krótkiej wymiany ciosów lepiej wyszła Ślęza, ponieważ Cierra Burdick trafiła za trzy punkty na 5:4. W kolejnych minutach koszykarki obu zespołów nie były już perfekcyjne, ale nadal utrzymywały wysokie tempo strzeleckie.

Wrocławianki w pierwszej kwarcie co i rusz trafiały z dystansu, a przez większą część tego festiwalu celnych trójek Politechnika Gdańska była w stanie dotrzymywać kroku wyżej notowanym rywalkom. Dopiero po dwóch celnych próbach za trzy punkty Marissy Kastanek i udanym layupie Sydney Colson gospodynie wypracowały sobie siedem punktów przewagi i wyglądało na to, że od tego momentu zaczną budować okazałe prowadzenie. Rafał Knap po drugim trafieniu Kastanek poprosił o czas. Szkoleniowiec Sunreef Yachts Politechniki nie pozwolił, aby wynik wymknął się spod kontroli, a jego zawodniczki po timeoucie bezbłędnie przeprowadziły akcję zakończoną celnym rzutem za trzy Sylwii Bujniak.

Ślęza nie była w stanie odpowiedzieć na punkty rywalek, choć miała na to cztery szanse. Zamiast tego Bujniak trafiła z dystansu po raz drugi i drużyna gości zbliżyła się na jeden punkt. W następnym posiadaniu ofensywnym gdańszczanki za sprawą Anniki Holopainen objęły prowadzenie, a przed końcem kwarty podwyższyła je jeszcze Tiffany Wright Clarke. Seria 10 punktów bez odpowiedzi w wykonaniu koszykarek znad morza sprawiła, że siedmiopunktowe prowadzenie Ślęzy zmieniło się w trzypunktową przewagę przyjezdnych.

Druga kwarta zaczęła się od szybkiego zminimalizowania straty przez gospodynie, ale nie potrafiły one utrzymać rytmu wypracowanego w pierwszych dwóch akcjach tej części spotkania. Zawodniczki Politechniki również miały problemy w ataku – aż 2 minuty i 40 sekund przyszło czekać kibicom zebranym w hali wrocławskiej AWF na kolejne punkty. Ku ich niezadowoleniu, były to oczka zdobyte przez zespół z Gdańska, a konkretnie Monikę Naczk i Martynę Koc. Te cztery punkty były efektem niesportowego przewinienia Cierry Burdick, która faulowała byłą rozgrywającą Ślęzy, a obecnie koszykarkę beniaminka Energa Basket Ligi Kobiet.

Na cztery minuty przed przerwą za trzy trafiła Marissa Kastanek, przełamując trwającą aż pięć minut niemoc ofensywną wrocławskiej drużyny. Ostatnie chwile pierwszej połowy należały do Sydney Colson, która wykorzystała swoje umiejętności wchodzenia pod kosz i celnymi osobistymi oraz layupem zmniejszała stratę Ślęzy. Po trafionym rzucie wolnym Lei Miletić gospodynie przegrywały dwoma punktami, ale ostatnie słowo w tej części meczu należało do Maegan Conwright, która tuż przed upływem czasu nie pomyliła się spod kosza.

Po wznowieniu gry toczyła się zacięta walka. Żółto-czerwone jak najszybciej chciały odzyskać prowadzenie, zaś Akademiczki planowały je powiększyć. Mocniejsze w tym fragmencie były podopieczne Rafała Knapa, które po rzucie Tiffany Wright Clarke prowadziły siedmioma punktami. Amerykańska podkoszowa Politechniki chwilę później dołożyła kolejne dwa punkty, a następnie swoją cegiełkę dodała także Martyna Koc i we Wrocławiu coraz mocniej pachniało sensacją. Beniaminek prowadził 11 oczkami, a koszykarki Ślęzy nie były w stanie regularnie zdobywać punktów oraz powstrzymywać rywalek w obronie.

Szczęściem w nieszczęściu w końcówce trzeciej kwarty było to, iż pomimo zdobytych zaledwie dwóch oczek, Politechnika nie dołożyła ani jednego. W tym fragmencie gry kibice obejrzeli 11 niecelnych rzutów i kilka strat, co nie napawało ich optymizmem przed decydującą częścią spotkania. Gospodynie musiały błyskawicznie wejść na poziom z połowy pierwszej kwarty, aby mieć szansę na zwycięstwo.

Nadzieję w sercach wrocławskich fanów rozbudziła piąty celny trzypunktowy rzut Marissy Kastanek, po którym Ślęza zmniejszyła straty do sześciu punktów. Minutę później po raz kolejny udanie pod kosz weszła Sydney Colson, a w następnym posiadaniu 1KS-u dwa punkty rzutem z półdystansu zdobyła Lea Miletić. Z każdą kolejną akcją rosły szansę gospodyń na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Koszykarki z Gdańska punktowały sporadycznie, częściej popełniając błędy bądź oddając nieprzygotowane rzuty.

Przełomowym momentem spotkania okazał się przechwyt Eliny Dikeoulakou. Łotyszka zabrała piłkę Conwright i miała przed sobą autostradę do kosza. Przed oddaniem rywalkom łatwych punktów próbowała się bronić rzucająca Politechniki, ale zrobiła to w sposób nieprzepisowy, a dodatkowo uznany przez sędziów za niesportowy. Dikeoulakou wykorzystała oba rzuty osobiste, a chwilę potem Cierra Burdick trafiła za dwa i Ślęza prowadziła pierwszy raz od pierwszej kwarty.

Zawodniczki z Gdańska wyczuły, że niezwykle cenne zwycięstwo wymyka im się z rąk i stać je było jeszcze na jeden zryw, po którym wynik brzmiał 62:61 dla Sunreef Yachts Politechniki. Wtedy do akcji wkroczyła Cierra Burdick. Amerykańska skrzydłowa Ślęzy przez dłuższą chwilę w czwartej kwarcie zmagała się z urazem, którego doznała po udanym bloku, ale musiała wrócić do gry na decydujące momenty i nie zawiodła. Najpierw wykorzystała jeden z dwóch osobistych na remis, a następnie trafiła niezwykle ważny rzut za trzy punkty na 65:62.

Szansę na rozstrzygnięcie meczu miała Marissa Kastanek, ale nie wykorzystała straty Tiffany Clarke, pudłując rzut z półdystansu. Następnie przyszła kolej na atak Politechniki. Niecelny rzut za trzy w wykonaniu Martyny Koc zebrała Monika Naczk, ale Koc straciła piłkę. Kolejna próba zamknięcia spotkania przez Ślęzę również się nie powiodła – tym razem spod kosza pomyliła się Dikeoulakou. Kastanek w następnej akcji sfaulowała Conwright. Ta najpierw nie trafiła layupu, ale po zbiórce w ataku i timeoucie trafiła na 64:65.

Gdańszczanki musiały faulować, aby dać sobie szansę przynajmniej na doprowadzenie do dogrywki. Na linii rzutów osobistych stanęła Dikeoulakou, która wykorzystała jeden z dwóch rzutów wolnych. Piłka była w rękach koszykarek z Gdańska, które miały 10 sekund na ostatnią akcję. Niestety dla nich Martyna Koc podała prosto w ręce Cierry Burdick, a Ślęza już nie dała sobie odebrać piłki i zwycięstwo gospodyń stało się faktem. Decydująca kwarta, udana zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, zmazała słabe wrażenie pozostawione przez Ślęzę w pierwszych trzech odsłonach.

Ślęza Wrocław – Sunreef Yachts Politechnika Gdańska (21:24, 16:17, 8:13, 21:10).
Ślęza: Kastanek 17, Burdick 15, Colson 14, Miletić 9, Dikeoulakou 5, Udodenko 3, Szybała 3, Marciniak 0, Dobrowolska 0, Palenikova DNP.
Politechnika: Clarke 16, Conwright 16, Koc 10, Pyka 8, Bujniak 6, Holopainen 4, Szymańska 2, Naczk 2, Ostrowska i Duszkiewicz DNP.

Ślęza Wrocław wraca po gry po krótkiej przerwie

W sobotę, 26 stycznia o godz. 17 koszykarki Ślęzy Wrocław rozegrają mecz 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską. Minione dwa tygodnie były dla wrocławianek okresem ciężkiej pracy. 

Ponieważ podopieczne Arkadiusza Rusina nie zakwalifikowały się do turnieju finałowego Pucharu Polski Kobiet, po meczu z Eneą AZS-em Poznań miały niecałe dwa tygodnie na przygotowanie się do starcia z beniaminkiem EBLK – Sunreef Yachts Politechniką Gdańską. Ten okres był poświęcony intensywnej pracy, która ma przynieść efekty w końcowej części sezonu. Niestety, założenia szkoleniowca 1KS-u były trudne do zrealizowania ze względu na kwestie kadrowe.

– Przez absencje nie mieliśmy możliwości w treningu grać 5 na 5. W poniedziałek zagraliśmy sparing z Ostrovią i to była jedyna okazja, żeby wrócić w pełni do naszych schematów. W związku z tym pracowaliśmy głównie nad detalami i bazą motoryczną, bo to ostatni moment, żeby to zrobić – tłumaczył Rusin.

– Miałyśmy dużo czasu, żeby popracować nad rzeczami, które nie do końca nam wychodzą, które według trenera należy poprawić. W tym tygodniu skupiałyśmy się głównie na obronie, bo nadal nie wygląda ona tak, jakbyśmy chciały – dodała Karina Szybała, skrzydłowa Ślęzy.

Wspomniany przez Arkadiusza Rusina sparing z Ostrovią oraz dłuższa przerwa od ligowych spotkań to doskonały czas, żeby w zespół wkomponowała się lepiej Elina Dikeoulakou. Rozgrywająca Ślęzy przed dwoma tygodniami ponownie zadebiutowała w żółto-czerwonych barwach, kończąc spotkanie z Eneą AZS-em Poznań z 11 punktami zdobytymi w 16 minut. Teraz, gdy lepiej wdrożyła się w założenia trenera 1KS-u w tym sezonie, może otrzymać więcej czasu na parkiecie. Rusin zaznaczał jednak, że nie zmieniał zbyt bardzo schematu gry pod swoją nową-starą zawodniczkę.

– Przez to, że brakowało nam zawodniczek nie jest tak łatwo wprowadzać kolejne zagrywki, bo potrzeba czasu żeby pograć razem. Mamy dwa-trzy nowe schematy, ale Elina dobrze rozumie nasz system ze względu na to, że grała z nami w zeszłym roku. Wiemy, jakie są jej mocne strony i staramy się je wykorzystywać – podkreślał trener Ślęzy Wrocław.

Zespół Sunreef Yachts Politechniki Gdańskiej w ostatnich tygodniach starał się nawiązywać walkę z potentatami Energa Basket Ligi Kobiet i choć ostatecznie musiał uznawać ich wyższość, to ze spotkania na spotkanie koszykarki znad morza budują swoją pewność siebie. Podobnie jak Ślęza, także i gdańszczanki minione dwa tygodnie poświęciły na wymagające ćwiczenia i pracę fizyczną. Dopiero w ostatnich dniach rozpoczęły się właściwe przygotowania do sobotniego spotkania. Czy dzięki temu poradzą sobie z ich problemem, wskazanym przez Arkadiusza Rusina?

– To jest zespół, który przede wszystkim w Gdańsku bił się mocno z wyżej notowanymi rywalkami, ale są w stanie walczyć przez 2-3 kwarty. Brakuje im na tyle wyrównanej kadry, żeby sprostać wyzwaniu przez 40 minut. Na pewno ciekawie prezentuje się Maegan Conwright i tę dziewczynę trzeba zatrzymać. Dołączyła pod kosz zawodniczka z USA, może nie ma świetnych warunków fizycznych, ale stara się radzić jak najlepiej. W kratkę gra Holopainen, ale trzeba uważać na jej mocne strony. Stabilizację formy po urlopie macierzyńskim ma Martyna Koc, a my postaramy się zadbać o to, żeby uważać na każdą zawodniczkę, która może nam zagrozić – zapewniał trener Ślęzy.

Jedną z takich zawodniczek może być Monika Naczk, była koszykarka 1KS-u, która wraca do Wrocławia kilka tygodni po zmianie barw klubowych. Koszykówka widziała już wiele przypadków spotkań, w których ex-zawodniczka spisuje się dobrze w bezpośrednim starciu ze swoim byłym zespołem. Rozgrywająca Sunreef Yachts Politechniki cieszy się z powrotu do stolicy Dolnego Śląska, nawet jeżeli jest to powrót tylko na jeden mecz.

– Cieszę się, że wracam do Wrocławia, poznałam tam wielu fajnych, dobrych ludzi. Cieszę się, że będę miała przyjemność zagrać przed wrocławską publicznością, bo to zawsze jest miłe. Jestem zadowolona, że zobaczę dziewczyny z drużyny, więc generalnie bardzo pozytywnie odbieram nadchodzący mecz – powiedziała była koszykarka Ślęzy.

Początek meczu 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Ślęzą Wrocław, a Sunreef Yachts Politechniką Gdańską w sobotę o godz. 17. Bilety w cenie 10 i 18 zł można zakupić za pośrednictwem portalu biletin.pl, a w dniu meczu w kasie hali AWF od godz. 16.

Pięć pytań do…. Moniki Naczk

W meczu 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zmierzy się z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską. Przed tym spotkaniem porozmawialiśmy z byłą zawodniczką Ślęzy, a obecnie rozgrywającą zespołu z Gdańska – Moniką Naczk.

Jak się czujesz przed powrotem do Wrocławia?
Cieszę się, że wracam do Wrocławia, poznałam tam wielu fajnych, dobrych ludzi. Cieszę się, że będę miała przyjemność zagrać przed wrocławską publicznością, bo to zawsze jest miłe. Jestem zadowolona, że zobaczę dziewczyny z drużyny, więc generalnie bardzo pozytywnie odbieram nadchodzący mecz.

Tak szybkie stanięcie naprzeciwko Twoich byłych koleżanek to rzadko spotykane uczucie. Jak osobiście podchodzisz do tego meczu z koszykarskiego punktu widzenia? Pomagałaś trenerowi Knapowi rozpracować zespół Ślęzy?
Na pewno wiem, jak dziewczyny grają. Trenowałyśmy razem bardzo dużo, więc wiem, czego mogę się po nich spodziewać. Gdy wychodzi się na parkiet, to każdy zapomina o jakichkolwiek sentymentach i po prostu gra się jak z każdym innym przeciwnikiem. Trenerowi nie trzeba pomagać, tyle było już spotkań w lidze, że tak naprawdę już wszyscy się dobrze znają i wiedzą, na co kogo stać. Nie ma specjalnych niespodzianek.

Przerwa w rozgrywkach pomogła Ci w lepszym odnalezieniu się w zespole Politechniki Gdańskiej?
Na pewno, z każdym treningiem i meczem czuję się coraz lepiej i na pewno będę się czuła jeszcze lepiej. Większość dziewczyn znałam wcześniej, więc aklimatyzacja przebiega dość szybko. W przerwie przygotowywałyśmy się fizycznie do reszty sezonu, bo można było mocniej popracować, mieliśmy więcej czasu wolnego. Teraz bezpośrednio przed meczem szykowałyśmy się pod spotkanie.

Jak według Ciebie musicie zagrać, żeby sprawić niespodziankę i pokonać Ślęzę?
Musimy zatrzymać szybki atak Ślęzy, nie przegrywać pojedynków 1 na 1 i trafiać rzuty. U nas nie ma zawodniczki, która sama wzięłaby na siebie ciężar meczu. Jesteśmy dość młodym zespołem, każda z nas musi dać coś od siebie i razem musimy walczyć przez całe 40 minut.

Czy po meczu znajdziesz kilka chwil dla kibiców, którym zapadłaś w pamięci przez te kilka miesięcy?
Zawsze mam czas dla kibiców, tym bardziej, że są bardzo pozytywnie nastawieni, angażują się w życie klubu, więc na pewno jeżeli tylko ktoś będzie miał ochotę, to poświęcę mu chwilę!

Najbliższy rywal Ślęzy – Sunreef Yachts Politechnika Gdańska

W sobotę, 26 stycznia, w hali wrocławskiej AWF koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą zespół Sunreef Yachts Politechniki Gdańskiej. Beniaminek Energa Basket Ligi Kobiet w ostatnich tygodniach radzi sobie coraz lepiej.

Podopieczne Rafała Knapa przed świętami zanotowały drugą wygraną w sezonie, pokonując Ostrovię Ostrów Wlkp. 74:40. Akademiczki nie odpuszczały w meczach z wyżej notowanymi rywalkami, wyciągając wnioski z wysokich porażek poniesionych na początku trwających obecnie rozgrywek. Dobrym wyznacznikiem postępu, jaki w przeciągu czterech miesięcy zanotował zespół z Gdańska są starcia z Wisłą CanPack Kraków. Na inaugurację sezonu 2018/19 beniaminek przegrał w Krakowie aż 59:104. Na rozpoczęcie drugiej rundy spotkań „Biała Gwiazda” zwyciężyła nad morzem 74:58.

Różnica poziomów na przestrzeni 40 minut pomiędzy koszykarkami z Gdańska, a wyżej notowanymi rywalkami wciąż jest widoczna, ale z meczu na mecz ulega ona zmniejszeniu. Spory wpływ na poczynania Sunreef Yachts Politechniki miało dołączenie do zespołu amerykańskiej podkoszowej Tiffany Wright Clarke. Mierząca 183 cm koszykarka wzmocniła zespół znad morza w grudniu ubiegłego roku i błyskawicznie stała się drugą opcją w ataku. Clarke potrzebowała dwóch spotkań żeby odnaleźć się w drużynie, ale gdy to zrobiła, czterokrotnie przekroczyła barierę 10 punktów. Przeciwko Ostrovii zanotowała double-double, do 22 punktów dokładając 10 zbiórek.

Niekwestionowaną liderką zespołu z Gdańska jest Maegan Conwright, regularnie kreująca grę nie tylko sobie, ale i swoim koleżankom. Amerykańska rzucająca osiąga średnio 18.8 punktu na mecz (46,7 proc. skuteczności z gry), rozdając co mecz przynajmniej pięć asyst. Problemem gdańszczanek jest wsparcie dla Conwright i Clarke, bowiem pozostałe zawodniczki Politechniki, które spędzają na parkiecie co najmniej 20 minut (a takich, które grają +20 minut i zaliczyły co najmniej 10 występów jest pięć) dają zespołowi mniej punktów niż amerykański duet (30,4 – 32).

Sporą bolączką Sunreef Yachts Politechniki są rzuty za trzy punkty. Podopieczne Rafała Knapa mają drugą najgorszą skuteczność trójek, 28.1 procent. Celowników wciąż nie mogą skalibrować Annika Holopainen i Martyna Koc, trafiając odpowiednio 25 i 26.4 proc. swoich prób. Koszykarki z Trójmiasta nie potrafią także zadbać o piłkę, popełniając co mecz średnio ponad 18 strat. Przeciwko Wiśle nie było inaczej – 19 błędów zamieniło się w 14 łatwych punktów drużyny z Krakowa.

W meczu 14. kolejki EBLK w barwach Akademiczek zadebiutowała Monika Naczk, była koszykarka Ślęzy. W debiucie zanotowała cztery punkty (wszystkie po rzutach osobistych), jedną asystę i trzy straty. Jej powrót do Wrocławia będzie z pewnością jednym z ciekawych kontekstów sobotniego spotkania.

Sunreef Yachts Politechnika Gdańska potrafi zaskoczyć wyżej notowanego rywala, ale problem tkwi w utrzymaniu wysokiej dyspozycji na przestrzeni całego spotkania. Jeśli zawodniczki gdańskich Lwów będą trafiać z dystansu oraz ograniczą straty, stać je na wyrównaną rywalizację ze Ślęzą.

SUNREEF YACHTS POLITECHNIKA GDAŃSKA – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Rafał Knap.

Kadra: Sylwia Bujniak, Monika Naczk, Katarzyna Śmietańska, Marianna Duszkiewicz (rozgrywające), Agnieszka Haryńska, Maegan Conwright (rzucające), Natalia Gwizdała, Martyna Koc, Annika Holopainen, Martyna Pyka, Paulina Szymańska (skrzydłowe), Karolina Strzelczyk, Tiffany Wright Clarke (środkowe).

OSTATNIE 5 MECZÓW LIGOWYCH

10. kolejka: Sunreef Yachts Politechnika Gdańska – Arka Gdynia 65:79 (16:17, 14:22, 12:24, 23:16)
Politechnika: Conwright 19, Clarke 8, Holopainen 8, Śmietańska 7, Pyka 7, Haryńska 5, Strzelczyk 4, Koc 4, Gwizdała 3, Szymańska 0, Bujniak 0, Duszkiewicz 0.

11. kolejka: PGE MKK Siedlce – Sunreef Yachts Politechnika Gdańska 102:78 (31:16, 32:26, 24:21, 15:15)
Politechnika: Conwright 28, Clarke 17, Bujniak 9, Haryńska 8, Holopainen 6, Pyka 6, Koc 2, Szymańska 2, Śmietańska 0, Ostrowska 0, Strelczyk 0, Duszkiewicz 0.

12. kolejka: Sunreef Yachts Politechnika Gdańska – Ostrovia Ostrów Wlkp. 74:40 (23:9, 17:8, 16:10, 18:13)
Politechnika: Clarke 22, Conwright 16, Holopainen 12, Pyka 9, Gwizdała 7, Szymańska 4, Śmietańska 2, Strzelczyk 2, Bujniak 0, Duszkiewicz 0, Koc 0.

13. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Sunreef Yachts Politechnika Gdańska 89:75 (23:19, 22:23, 22:15, 22:18)
Politechnika: Conwright 30, Koc 13, Clarke 11, Pyka 5, Holopainen 5, Duszkiewicz 4, Bujniak 4, Strzelczyk 3, Stawicka 0, Ostrowska 0.

14. kolejka: Sunreef Yachts Politechnika Gdańska – Wisła CanPack Kraków 58:74 (24:17, 9:18, 15:23, 10:16)
Politechnika: Clarke 15, Conwright 13, Koc 9, Gwizdała 5, Naczk 4, Pyka 4, Holopainen 3, Bujniak 3, Szymańska 2, Duszkiewicz 0, Śmietańska 0, Ostrowska 0.