Najbliższy rywal Ślęzy: CCC Polkowice

W meczu 25. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą obrończynie tytułu, zespół CCC Polkowice.

Tak jak i w grudniowej konfrontacji obu drużyn, kiedy Ślęza po niezwykle emocjonującym meczu wygrała 54:51, tak i w najbliższą środę faworytem będzie drużyna z Polkowic. Takiemu postawieniu sprawy trudno się dziwić, ponieważ polkowiczanki od początku były stawiane w roli zespołu, który trzeba pokonać w drodze po mistrzostwo Polski. Podopieczne Marosa Kovacika w tym sezonie przegrały tylko dwukrotnie -w ostatnim meczu zeszłego roku we własnej hali ze Ślęzą oraz na otwarcie roku 2019 w Artego Arenie z Artego Bydgoszcz. Mistrzynie kraju mają serię ośmiu spotkań bez porażki, pokonując w jej trakcie niemal każdego pretendenta do ich tronu. Polkowiczanki w Toruniu ograły Energę 76:63, we własnej hali odprawiły Arkę Gdynia 61:52, a w minioną sobotę pokazały swoją siłę wygrywając w Gorzowie z InvestInTheWest Eneą AZS-em AJP 88:75.

Potencjał zespołu z Polkowic jest widoczny przede wszystkim za sprawą różnic punktowych w meczach z udziałem mistrzyń Polski. Tylko trzy razy w tym sezonie CCC wygrało mniej niż 10 punktami – w pierwszych starciach z wspomnianymi wyżej klubami. Z Energą było 73:71, z Arką 75:68, zaś z Eneą AZS-em AJP 78:73. Wtedy jednak pomarańczowe łączyły występy ligowe z meczami w Eurolidze. Po odpadnięciu z europejskich pucharów polkowiczanki mogą spokojnie skupić się na lidze, co widać po ostatnich wynikach tego klubu.

– Polkowice pokazały swoją wielką siłę. Pokazały bardzo dobrze dobrane zawodniczki, pokazały głębie składu, pokazały również doświadczenie i ogranie – powiedział trener InvestInTheWest Enei AZS-u-AJP Gorzów Wlkp. Dariusz Maciejewski po sobotnim spotkaniu, precyzyjnie identyfikując główne mocne strony CCC. Trener Maros Kovacik na każdej pozycji ma zawodniczki z najwyższej półki, począwszy od dwóch reprezentantek Polski – Weroniki Gajdy oraz Agnieszki Kaczmarczyk, przez doświadczone koszykarki z Europy w osobach Styliani Kaltsidou oraz Johannah Leedham-Warner, skończywszy na gwiazdach WNBA: Tiffany Hayes, Lynette Kizer oraz Jasmine Thomas. A przecież nie wspomnieliśmy jeszcze o MVP ubiegłorocznych finałów EBLK – Temi Fagbenle. Cennym uzupełnieniem składu są Dominika Owczarzak i Karolina Puss. Słowacki szkoleniowiec CCC nie musi polegać na konkretnej zawodniczce, bo w danym meczu niemal wszystkie są w stanie dołożyć kilkanaście punktów.

Przechwyty, bloki, punkty, skuteczność z gry, zbiórki – gdzie w statystyki nie spojrzeć, tam plejada gwiazd z Polkowic jest jedną z najlepszych drużyn w stawce. A jednak Ślęzie Wrocław udało się zatrzymać mistrzynie Polski na 51 punktach, do tego wyniku żaden inny zespół w Energa Basket Lidze Kobiet nawet się nie zbliżył. Polkowiczanki z pewnością będą chciały się zrewanżować za przegraną z grudnia, ale jak pokazało tamto starcie, o zwycięstwo we Wrocławiu CCC na pewno nie będzie łatwo.

CCC Polkowice  – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Maros Kovacik.

Kadra: Jasmine Thomas, Weronika Gajda, Dominika Owczarzak (rozgrywające), Tiffany Hayes, Johannah Leedham-Warner (rzucające), Temi Fagbenle, Agnieszka Kaczmarczyk, Styliani Kaltsidou, Karolina Puss, Julia Tyszkiewicz (skrzydłowe), Lynetta Kizer (środkowa).

OSTATNIE 5 MECZÓW LIGOWYCH

17. kolejka: Sunreef Yachts Politechnika Gdańska – CCC Polkowice 68:89 (8:25, 16:23, 19:25, 25:16)
CCC: Kizer 18, Kaczmarczyk 17, Fagbenle 14, Gajda 12, Kaltsidou 9, Thomas 7, Tyszkiewicz 7, Puss 3, Owczarzak 2.

19. kolejka:  Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin – CCC Polkowice 55:85 (17:18, 10:16, 11:34, 17:17)
CCC: Hayes 18, Fagbenle 16, Kizer 16, Thomas 11, Leedham 10, Tyszkiewicz 5, Gajda 4, Owczarzak 3, Puss 2, Kaltsidou 0.

20. kolejka: CCC Polkowice – Arka Gdynia 61:52 (20:9, 8:13, 21:14, 12:16)
CCC: Fagbenle 25, Kaltsidou 11, Leedham 7, Hayes 6, Thomas 5, Puss 3, Kaczmarczyk 2, Gajda 2, Owczarzak 0.

22. kolejka: CCC Polkowice – Ostrovia Ostrów Wlkp. 95:47 (34:19, 26:5, 21:11, 14:12)
CCC: Gajda 21, Puss 17, Owczarzak 12, Kaczmarczyk 10, Hayes 9, Kaltsidou 9, Leedham 8, Tyszkiewicz 5, Fagbenle 4.

23. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – CCC Polkowice 75:88 (21:18, 16:21, 21:30, 17:19)
CCC: Leedham 18, Hayes 17, Kaltsidou 16, Kizer 11, Thomas 10, Fagbenle 9, Puss 7, Gajda 0, Owczarzak 0.

Spojrzenie w liczby: Widzew Łódź

Prezentujemy 10 statystyk po meczu Ślęzy Wrocław z Widzewem Łódź, w którym Ślęza zwyciężyła 72:66.

1 – wielokrotnie przeciwniczki Ślęzy podkreślały, że szybki atak to jedna z głównych broni drużyny z Wrocławia i przede wszystkim należy zatrzymać właśnie ten element gry 1KS-u. Tymczasem w spotkaniu z Widzewem po raz pierwszy w tym sezonie rywalki zdominowały ten aspekt, będąc lepsze w punktach z szybkiego ataku aż o 10 punktów (24:14). Zdarzały się już przypadki, w którym Ślęza przegrywała tę rywalizację, ale do tej pory różnica nie była tak wysoka.

2 – defensywa Ślęzy wskoczyła na optymalny pułap w kluczowym momencie, o czym będziemy jeszcze wspominać poniżej. Zaczynamy od tego, że przez całą czwartą kwartę koszykarki Widzewa oddały tylko dwa celne rzuty z gry, pierwszy z nich na trzy minuty przed końcem meczu.

3 – Taisiia Udodenko skończyła spotkanie z 13 punktami i 11 zbiórkami, notując swoje trzecie double-double w sezonie. Reprezentantka Ukrainy miała indeks EVAL w wysokości 19 – najwyższy od meczu z Ostrovią Ostrów Wlkp. w listopadzie ubiegłego roku, kiedy wyniósł on 22. W spotkaniu z Pszczółką zanotowała EVAL na poziomie 21, jednak przy tym wyniku należy postawić gwiazdkę, gdyż został on wypracowany łącznie z dogrywką.

7 – koszykarki Widzewa oddały w całym meczu zaledwie siedem rzutów osobistych. Do tej pory nie zdarzyło się, żeby przeciwnik Ślęzy miał mniej niż 11 prób z linii rzutów wolnych. Wykorzystały zaledwie pięć, co oznacza, że sama Cierra Burdick trafiła więcej osobistych niż cały zespół z Łodzi.

10 – kolejny dowód na fenomenalną defensywę Ślęzy w decydujących momentach – przez 10 minut pomiędzy ostatnim celnym rzutem z gry w trzeciej kwarcie a pierwszą udaną próbą Widzewa w czwartej odsłonie podopieczne Elmedina Omanicia spudłowały 14 rzutów i popełniły siedem strat.

11 – jak w 14 minut w znaczący sposób wpłynąć na losy spotkania? Na wykład zaprasza profesor Lea Miletić, która wraz z Sydney Colson zanotowała najwyższy wskaźnik +/- – 11. Reprezentantka Chorwacji mogła sama przewodzić w tej statystyce, gdyby nie przestrzelone cztery rzuty osobiste, co w tym sezonie skrzydłowej Ślęzy nie zdarzyło się ani razu. Pomimo to skończyła mecz z czterema punktami, trzema zbiórkami, dwoma asystami i dwoma przechwytami, swoim zaangażowaniem i wolą walki wnosząc bardzo dużo do gry Ślęzy. Nic zatem dziwnego, że to właśnie ona zdobyła ostatnie punkty w meczu skuteczną próbą spod kosza.

12:42 – 11 punktów to druga najwyższa strata, jaką w tym sezonie odrobiły koszykarki Ślęzy Wrocław. Przed większym wyzwaniem stały w Polkowicach, gdy musiały powrócić z 13 oczek deficytu. Wtedy jednak miały aż 16 minut na wykonanie tego zadania. W sobotnie popołudnie musiały się nieco bardziej pospieszyć, bo na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść miały dokładnie 12 minut i 42 sekundy.

16 – na szczęście wrocławianki stanęły na wysokości zadania i zanotowały serię 16 punktów bez odpowiedzi Widzewa, od stanu 48:59 doprowadzając do 64:59, a potem skutecznie upewniając się, że zwycięstwo nie wyślizgnie się już z ich rąk.

24 – Aleksandra Pawlak w tym sezonie upodobała sobie grę przeciwko Ślęzie Wrocław. W pierwszym spotkaniu trzykrotnie trafiła z dystansu, w sobotę ustanowiła nowy najlepszy wynik tegorocznych rozgrywek, czterokrotnie nie myląc się za trzy punkty. Siedem celnych trójek 34-letniej skrzydłowej to aż 24 procent jej całkowitego dorobku, bowiem w pozostałych 19 meczach trafiła kolejne 22 rzuty.

26 – MVP spotkania? Niewątpliwie Cierra Burdick: 23 punkty, siedem zbiórek, asysta, pięć wymuszonych fauli, dwa przechwyty i skuteczność z gry na poziomie 61.5 procent = EVAL 26, czwarty najwyższy w tym sezonie. W tym miejscu należy wspomnieć, że amerykańska skrzydłowa Ślęzy w ostatnich pięciu meczach gra na poziomie MVP nie tylko Ślęzy Wrocław, ale i całej ligi. Skuteczność z gry – 62,5 proc. (druga najwyższa w lidze w przekroju całego sezonu), 17.2 punktu na mecz (piąty wynik w lidze), 7.8 zbiórki (ósmy wynik w lidze), 1.4 przechwytu (trzeci najwyższy wynik wśród podkoszowych) oraz EVAL 22.2 (wyłącznie za Draganą Stanković). Z pełnym przeświadczeniem możemy stwierdzić, że Cierra Burdick to jedna z najlepszych zawodniczek w lidze.

„Cieszę się, że w końcówce zaczęłyśmy walczyć”

Prezentujemy pełen zapis konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – Widzew Łódź, w którym wrocławianki zwyciężyły 72:66.

Elmedin Omanić: Rozmawiałem z trenerami Ślęzy przed tym meczem, mówiłem im, że to prawdopodobnie będzie spacerek. Naprawdę myślałem, że tak to się potoczy, zwłaszcza, że wystąpiliśmy dzisiaj bez podkoszowej. Kilka minut pierwszej kwarty wskazywało na to, że ten mecz zakończy się dla nas wysoką porażką. Udało nam się z tego wybrnąć i wraz z upływem czasu graliśmy coraz lepiej. Myślę, że ten mecz mógł się podobać, trenerzy dobrze prowadzili swoje drużyny, zawodniczki grały nieźle i publiczność mogła być zadowolona. Gratulacje dla zespołu Ślęzy, myślę, że stać ich na dużo w play-offach i życzę Ślęzie co najmniej półfinału, a potem zobaczymy, co się wydarzy. Gratuluję też swoim dziewczynom, zaprezentowały się bardzo dobrze, więc w poniedziałek będą miały wolne.

Klaudia Gertchen: Przede wszystkim gratulacje dla przeciwników, Ślęza zagrała dobre zawody. Od początku źle zaczęliśmy, nie byłyśmy wystarczająco skupione. Od drugiej kwarty grałyśmy lepiej, doprowadziłyśmy do remisu. Niestety w końcowych pięciu minutach za dużo wdało się stresu i nie udało nam się dociągnąć korzystnego wyniku do końca.

Arkadiusz Rusin: Dziękuję za gratulacje. Trener Omanić ma na nas sposób. Dwa razy toczymy ciężki bój, a przebieg obu spotkań do 30 minuty był podobny. W Łodzi też dobrze zaczęliśmy, stworzyliśmy przewagę, a potem przestaliśmy grać to, co sobie założyliśmy i dziś było tak samo. Odkąd zaczęły się zmiany i rezerwowe wychodziły na parkiet, to zrezygnowaliśmy z założeń i chcieliśmy na siłę się przełamywać. Nie graliśmy tego, co funkcjonowało. Druga i trzecia kwarta potoczyły się tak, jak w Łodzi – w naszej grze wszystko się posypało, mieliśmy problemy z obroną pick and rolla, szczególnie w przypadku rzutów dystansowych Aleksandry Pawlak oraz Katariny Vucković. Taki sam scenariusz miał miejsce w Łodzi, tylko że dziś zawodniczki wreszcie zrozumiały, że tylko defensywą możemy wygrywać w ostatnich kwartach, a nie grą od jednego końca parkietu do drugiego i kto przerzuci rywala to wygrywa. Na pewno mam sporo uwag do swoich zawodniczek, gratuluję postawy koszykarkom Widzewa, które mimo osłabienia i złego początku podniosły się i stawiły nam opór. Nie mamy czasu na to, żeby wracać do tego meczu, musimy się skupić na środzie. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostało niewiele czasu i trzeba myśleć o play-offach. Choć chciałbym być w swojej roli złego strażnika, to muszę się powstrzymać, bo przed nami za dużo ważnych spotkań.

Sydney Colson: Jestem rozczarowana tym, jak grałyśmy poza pierwszą kwartą. Brakowało nam koncentracji i dyscypliny, to jest nasz problem przez cały sezon, zarówno na treningach, jak i podczas meczów. Trener próbuje nam wpoić, że nasza postawa przez te ostatnie kilka miesięcy nie zmieni się w play-offach. Nie mamy dumy, nie mamy w sobie woli walki przez całe 40 minut, brakuje nam skupienia się na mocnych stronach poszczególnych przeciwniczek. Cieszę się, że w końcówce zaczęłyśmy walczyć, zanotowałyśmy kilka ważnych przechwytów, agresywnie wchodziłyśmy pod kosz. Jednak ten mecz jako całość był dla nas rozczarowujący. Dziękuję Widzewowi za ciężki mecz.

Ślęza Wrocław pokonuje Widzew, choć nie uniknęła nerwów

W meczu 23. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała Widzew Łódź 72:66, choć przez moment zanosiło się na powtórkę ze spotkania obu drużyn w Łodzi.

W grudniu Widzew zwyciężył 92:80, a tym razem wydawało się, że wrocławianki pozbawią swoje przeciwniczki nadziei na powtórzenie tego rezultatu już w pierwszej kwarcie. Wynik otworzyła co prawda skrzydłowa Widzewa, Aleksandra Pawlak, ale Ślęza błyskawicznie przejęła inicjatywę i dzięki dobrej grze po obu stronach parkietu zbudowała sobie prowadzenie 10:2. Znakomity początek zanotowały podkoszowe 1KS-u – Taisiia Udodenko i Cierra Burdick, które podzieliły między siebie wszystkie z tych dziesięciu punktów. Zależność od wysokich zawodniczek przełamała dopiero Marissa Kastanek celnym rzutem z wyskoku.

Po kolejnych punktach Burdick trener Elmedin Omanić poprosił o przerwę i obudził swoje zawodniczki z letargu, w którym były niemalże od pierwszych minut tego spotkania. Po wznowieniu gry z dystansu trafiła Dominique Wilson, a chwilę potem pomimo faulu akcję pod koszem wykończyła Klaudia Perisa. Łodzianki w 30 sekund mogły zmniejszyć prowadzenie Ślęzy z 10 do czterech punktów, ale Perisa przestrzeliła rzut osobisty. Następne chwile należały do Darii Marciniak, która po wejściu na parkiet najpierw nie pomyliła się z dystansem, a chwilę później wykorzystała zbiórkę w ataku Terezii Palenikovej i dołożyła dwa punkty spod kosza, przywracając dwucyfrową przewagę gospodyń.

Ta na 45 sekund przed końcem pierwszej kwarty za sprawą Udodenko i Palenikovej urosła nawet do 14 oczek, ale ostatnie słowo należało do Klaudii Perisy – reprezentantka Chorwacji w jednej z ostatnich akcji pierwszych 10 minut trafiła za trzy. Wraz z syreną mogła to zrobić ponownie, ale odległość była już za duża, w związku z czym Ślęza schodziła na krótki odpoczynek prowadząc 23:12.

Druga partia rozpoczęła się od zrywu Widzewa. Żółto-czerwone spudłowały pierwsze dwie próby, a w obozie przeciwniczek nie pomyliły się Katarina Vucković, Dominique Wilson oraz Julia Drop. Dodatkowo ta ostatnia zanotowała akcję 2+1, pomiędzy którą trener Arkadiusz Rusin poprosił o przerwę na żądanie. Nie udało mu się jednak wybić rozgrywającej Widzewa z rytmu i przyjezdne w niewiele ponad minutę zmniejszyły straty do czterech oczek. Ślęza odpowiedziała dwoma szybkimi layupami Burdick oraz Colson, a chwilę potem za trzy trafiła Marissa Kastanek przywracając status quo sprzed początku drugiej kwarty.

Zawodniczki z Łodzi nie podłamały się takim obrotem wydarzeń, wręcz przeciwnie. Zawodniczki Elmedina Omanicia poczuły, że mogą zaatakować i zamierzały wykorzystać swoją szansę i przypuściły kolejny atak, ponownie przejmując inicjatywę. Podobnie jak w Łodzi, także i w hali AWF-u dobrze poczynały sobie Wilson i Vucković, wspierane przez znakomicie rzucającą Aleksandrę Pawlak. Koszykarki Widzewa potrzebowały dwóch minut żeby znowu zmniejszyć stratę do czterech punktów, ale tym razem na tym nie poprzestały. Drugi w tej kwarcie trzypunktowy rzut Pawlak sprawił, że na tablicy wyników było już 34:33, a doświadczona skrzydłowa nie miała w planach zwolnić.

Ślęza chwilowo otrząsnęła się i rozegrała kilka udanych akcji, dzięki czemu gospodynie wciąż utrzymywały się na prowadzeniu, lecz w żadnym wypadku nie było ono tak komfortowe jak po pierwszych 10 minutach. O emocje w drugiej połowie zadbała Aleksandra Pawlak trafiając swoją trzecią trójkę na 30 sekund przed przerwą, na którą obie drużyny udały się przy wyniku 42:40 dla żółto-czerwonych.

Chwilę po wznowieniu gry zawodniczki gości objęły prowadzenie dzięki dwóm celnym rzutom Klaudii Perisy. Ślęza odpowiedziała trafieniem Cierry Burdick, ale to koszykarki z Łodzi miały wiatr w żaglach i zbudowały niewielką przewagę, po rzucie Klaudii Gertchen prowadząc 51:46. Podopieczne Arkadiusza Rusina miały spory problem ze skutecznością, co uniemożliwiało im ponowne przejęcie kontroli nad wydarzeniami boiskowymi. Po dwóch udanych akcjach Katariny Vucković Widzew prowadził już 55:48, a kilka chwil później serbska podkoszowa trafiła za trzy, co w połączeniu z punktem, który Dominique Wilson dołożyła z linii rzutów osobistych dało łodziankom aż 11 oczek przewagi na 13 minut przed zakończeniem spotkania.

W tym momencie sprawy w swoje ręce wzięła Cierra Burdick, która pomimo kontaktu zakończyła akcję celnym rzutem i dołożyła punkt z rzutu osobistego. Wrocławianki zmobilizowały się także w obronie i zatrzymały swoje rywalki w kilku kolejnych akcjach, co pozwoliło Burdick na zmniejszenie strat o kolejne dwa oczka. Trzecią część meczu zakończyła celnym rzutem Taisiia Udodenko, ale Ślęza wciąż przegrywała, mając do odrobienia czteropunktowy deficyt: 55:59.

Decydująca kwarta rozpoczęła się od nerwów po obu stronach, pierwsze pięć rzutów nie znalazło celu. Dopiero Agata Dobrowolska uradowała publiczność zebraną w hali wrocławskiej AWF trafiając za trzy, a chwilę później stratę Vucković zamieniła na celny layup Terezia Palenikova i po dwóch minutach ostatniej kwarty koszykarki 1KS-u ponownie były na prowadzeniu. W poczynania Widzewa wdał się chaos, przyjezdne popełniały straty i nie potrafiły zwolnić gry. To pozwoliło Ślęzie dołożyć kolejne cztery punkty: zrobiły to Cierra Burdick oraz Terezia Palenikova.

Zawodniczki gości swoje pierwsze punkty w czwartej części spotkania zdobyły dopiero na 4,5 minuty przed końcową syreną – dwa rzuty osobiste wykorzystała Dominique Wilson, przybliżając Widzew na dystans trzech punktów (64:61). Minutę później zimną krew na linii rzutów wolnych zachowała Cierra Burdick, również zdobywając dwa oczka. Nerwy ze stali wykazała także Aleksandra Pawlak. Doświadczona skrzydłowa nie pomyliła się z dystansu, a po błędzie kozłowania Taisii Udodenko stan meczu wyrównała Klaudia Perisa.

Na 2,5 minuty przed końcem mecz zaczął się od nowa. Odpowiedzialność za wynik wzięła na siebie Sydney Colson, która najpierw wymusiła kontakt ze strony Pawlak i wykorzystała oba osobiste, a następnie po indywidualnej akcji trafiła z półdystansu. Perisa w następnej akcji popełniła drugą stratę w odstępie 30 sekund, a w podkoszowym zamieszaniu najlepiej odnalazła się Lea Miletic i Ślęza prowadziła 72:66. Widzew miał do dyspozycji zaledwie 38 sekund i w tym czasie nie zdołał odmienić losów spotkania.

Podopieczne Arkadiusza Rusina zrewanżowały się zatem Widzewowi za porażkę w Łodzi, choć po meczu były nieco sfrustrowane swoją dyspozycją. Na rozpamiętywanie tego spotkania nie ma jednak czasu, bowiem już w środę koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się w derbowym spotkaniu z CCC Polkowice.

Ślęza Wrocław – Widzew Łódź 72:66 (23:12, 19:28, 13:19, 17:7).
Ślęza: Burdick 23, Udodenko 13, Colson 8, Palenikova 6, Kastanek 5, Dobrowolska 5, Marciniak 5, Miletić 4, Dikeoulakou 3, Szybała 0, Kaczmarska DNP.
Widzew: Vucković 18, Pawlak 18, Perisa 12, Wilson 11, Gertchen 4, Drop 3, Kudelska, Paździerska, Bandoch, Gzinka, Ajemba DNP.

W sobotę Ślęza Wrocław chce się zrehabilitować

W najbliższą sobotę, 16 marca o godz. 15.10 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą we własnej hali zespół Widzewa Łódź. Wrocławianki podchodzą do tego spotkania podwójnie zmotywowane. 

Wszystko za sprawą dwóch porażek, które bardzo mocno wpłynęły na zawodniczki Ślęzy. W grudniu podopieczne Arkadiusza Rusina przegrały z Widzewem 80:92, zaś tydzień temu wyraźnie uległy Wiśle CanPack Kraków 46:72. Według żółto-czerwonych były to ich najgorsze występy w tym sezonie. W sobotnie popołudnie koszykarki 1KS-u stoją przed szansą, żeby przed własną publicznością zrehabilitować się za te przegrane konfrontacje.

– Ten mecz jest dla nas bardzo ważny. Możemy pokazać, że porażki z Widzewem i Wisłą były wypadkami przy pracy, naszymi najsłabszymi meczami w sezonie. Możemy udowodnić, że Ślęza Wrocław gra zupełnie inaczej niż w tych dwóch starciach i zaprezentować się z dobrej strony przed własną publicznością – powiedziała kapitan Ślęzy Wrocław Marissa Kastanek.

Sobotnia przegrana z Wisłą CanPack Kraków utrudniła Ślęzie sytuację w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet. Przed 23. serią spotkań brązowe medalistki mistrzostw Polski z zeszłego sezonu legitymują się bilansem 14 zwycięstw i 6 porażek. Dzięki wysokiej wygranej Wisła nie tylko zrównała się ze Ślęzą w liczbie przegranych spotkań, ale i z nawiązką odrobiła straty z pierwszego spotkania. Gdyby po ostatniej kolejce oba zespoły miały ten sam bilans, wyżej w tabeli uplasowałyby się krakowianki. To sprawiło, że podejście zespołu do końcówki sezonu uległo nieco zmianie.

– Porażka z Wisłą utrudniła nam mocno walkę o miejsca 3-4. Po tej przegranej spadło ciśnienie co do gry na 200% w każdym kolejnym meczu. Z tyłu głowy są już myśli na temat tego, co będzie w play-offach i jak się do nich przygotowywać niż nadmierna eksploatacja na treningach. Zmieniliśmy obciążenia, ten tydzień był lżejszy treningowo i nie będę wywierał na zawodniczkach dodatkowej presji przez to że spotkanie w Łodzi albo mecz z Wisłą były przegrane. Trzeba zachować chłodną głowę na koniec sezonu zasadniczego, przede wszystkim żeby nie było żadnych urazów i jak najlepiej przygotować się do play-offów – podkreślał trener 1KS-u Arkadiusz Rusin.

– Oczywiście zawsze są hipotetyczne scenariusze co do tego, jak może ułożyć się tabela. Jestem zdania, że zadecyduje o tym los. Wiadomo, że chcesz wygrać każdy mecz i wtedy jesteś na pierwszym miejscu w stawce, ale tak nie wygląda życie. Nie możemy się skupiać na drabince, a na tym, jak gramy. Jeśli jesteśmy w dobrej dyspozycji, to nie ma znaczenia, z którego miejsca będziemy zaczynać play-offy i przeciwko komu zagramy. Mamy nasz styl i możemy zaprezentować go w meczu z każdą drużyną ligi – dodała Kastanek.

W grudniowym spotkaniu Ślęzy Wrocław z Widzewem Łódź znakomicie zaprezentowała się Dominique Wilson. 24-letnia rozgrywająca zdobyła 38 z 92 punktów swojej drużyny i przyczyniła się do 21 kolejnych za sprawą ośmiu asyst. Warto jednak podkreślić 25 oczek Katariny Vucković oraz ponad 10 oczek Klaudii Perisy i Aleksandry Pawlak. Zawodniczki Ślęzy nie skupiają się wyłącznie na zawodniczce z USA.

– W pierwszym meczu wszystko zaczęło się od wysokich zawodniczek Widzewa, a dopiero potem sprawy w swoje ręce wzięła Wilson. Oczywiście jest świetną zawodniczką, jest bardzo szybka i wielokrotnie w tym sezonie pokazała swoją klasę. Potrafi zdobywać punkty, ale jako zespół musimy zatrzymać całą drużynę Widzewa. Gdy skupiasz się na jednej zawodniczce, cała reszta może się poczuć bardziej komfortowo i tak było w Łodzi – przyznała kapitan 1KS-u.

– Wilson przeciwko nam zagrała bardzo dobre spotkanie – może inaczej, pozwoliliśmy jej na zagranie wszystkiego, co chciała zagrać. Nie tylko ona jest ważną zawodniczką tego zespołu, też musimy uważać na wysokie obwodowe, które zrobiły nam dużo krzywdy, a przede wszystkim myśleć o tym, żebyśmy my prezentowali najlepszą koszykówkę, na jaką nas stać, a nie skupiać się na przeciwniku – zauważył z kolei Arkadiusz Rusin.

Przed ostatnimi meczami sezonu zasadniczego i zbliżającymi się niechybnie play-offami takie samo znaczenie jak dyspozycja sportowa ma zdrowie. W obozie Ślęzy są drobne problemy, ale jak mówi trener Ślęzy, nie wpływają one na gotowość poszczególnych zawodniczek do walki w sobotnim spotkaniu oraz w trzech następnych kolejkach Energa Basket Ligi Kobiet.

Cierra Burdick ma problemy, ale to nie uraz – od jakiegoś czasu zmagała się z przeziębieniem, miała kaszel, który przeszkadzał jej w normalnym funkcjonowaniu. Dostała dwa dni wolnego. Na pewne dolegliwości uskarżają się Taisiia Udodenko oraz Agata Dobrowolska. Nie są to urazy, które wykluczają je z treningów czy meczów, ale nie pozwalają im funkcjonować na sto procent tak, jakbyśmy tego chcieli – stwierdził Rusin dodając, że być może korzystny układ spotkania umożliwi rotację w składzie. – Zobaczymy, jak będzie wyglądał mecz i jak poszczególne zawodniczki będą się prezentowały. Na bieżąco będzie można decydować o roszadach – zaznaczył szkoleniowiec 1KS-u.

Początek spotkania pomiędzy Ślęzą Wrocław a Widzewem Łódź w sobotę 16 marca o godz. 15.10. Transmisję z tego meczu przeprowadzi telewizja Sportklub. Bilety można kupić za pośrednictwem portalu biletin.pl bądź w kasie hali wrocławskiej AWF na godzinę przez rozpoczęciem meczu.