Ślęza Wrocław wytrzymała wojnę nerwów i walczy dalej

Ślęza Wrocław pokonała InvestInTheWest Eneę AZS-AJP Gorzów Wlkp. 63:61 w niezwykle emocjonującym meczu numer trzy półfinałów Energa Basket Ligi Kobiet. Wrocławianki przedłużyły rywalizację, w serii do trzech zwycięstw przegrywają 1:2.

Spotkanie w Gorzowie rozpoczęło się po myśli gospodyń, które niesione elektrycznym dopingiem swoich kibiców błyskawicznie zbudowały spore prowadzenie. Każdy rzut podopiecznych Dariusza Maciejewskiego był bardzo głośno fetowany przez publiczność. Zwłaszcza drugie trafienie trzypunktowe Laury Juskaite spotkało się z żywiołową reakcją. Litwinka przymierzyła z dystansu na 10:2 i wydawało się, że Akademiczki będą kontrolowały przebieg spotkania. Ślęzie zajęło trochę czasu oswojenie się z gorzowskim kotłem, ale po celnych rzutach osobistych Juskaite na 12:4 wrocławianki w końcu weszły w to spotkanie. Najpierw Cierra Burdick zdobyła jeden punkt z linii rzutów wolnych, następnie po stracie Sharnee Zoll-Norman Marissa Kastanek dynamicznie weszła pod kosz.

Rozgrywająca gorzowianek wprowadziła nieco spokoju w poczynania swoich koleżanek zdobywając trzy punkty dzięki akcji 2+1, ale już po chwili Taisiia Udodenko zebrała piłkę po niecelnym rzucie Kastanek i było 15:9 dla gospodyń. W ciągu 20 sekund cztery punkty z linii rzutów osobistych dołożyła Agata Dobrowolska i inicjatywa była po stronie Ślęzy. Ten stan rzeczy zmieniła Annamaria Prezelj trafiając z dystansu, co podniosło morale gorzowskiej publiczności. Reprezentantka Słowenii minutę później zdobyła kolejne dwa punkty, na co Marissa Kastanek odpowiedziała bardzo ważną trójką. Ostatnie akcenty pierwszej kwarty to wymiana punktów pomiędzy Agnieszką Fikiel oraz Eliny Dikeoulakou. Obie drużyny miały szanse na podwyższenie dorobku w samej końcówce, ale ostatecznie wynik zatrzymał się na 22:18.

Druga odsłona spotkania to dwie straty InvestInTheWest Enei oraz dwa razy łatwe punkty Ślęzy – jedna z nich to akcja 2+1 Taisii Udodenko, co dało wrocławiankom prowadzenie. Trwało ono jednak całe 24 sekundy, bowiem wraz z syreną kończącą akcję gorzowianek Katarzyna Dźwigalska trafiła od tablicy rzut za trzy punkty. Wymiana ciosów trwała jeszcze przez kilka chwil – na sześć minut przed przerwą Prezelj z celnie rzuciła z półdystansu na 29:27 i ten wynik utrzymał się przez kilka kolejnych akcji. Impas przełamała trójką Taisiia Udodenko, ale ponownie przez dłuższy czas żadna ze stron nie była w stanie dołożyć kolejnych punktów. Ten fragment gry zdominowany był przez obronę – dobra defensywa obu drużyn skutkowała stratami oraz niecelnymi rzutami.

Na dwie minuty przed przerwą z dystansu na 33:29 trafiła Agata Dobrowolska, a po niecelnym rzucie Kyary Linskens oraz faulu Katarzyny Dźwigalskiej na Cierrze Burdick trener Dariusz Maciejewski w końcu poprosił o czas. Amerykańska skrzydłowa trafiła dwa rzuty osobiste i Ślęza objęła swoje najwyższe jak na ten moment prowadzenie w meczu – 35:29. Gorzowianki nie zamierzały składać broni przed końcem pierwszej połowy. Julija Rytsikowa, która powróciła po kontuzji odniesionej jeszcze w trakcie serii z Energą Toruń, w odstępie 30 sekund dwukrotnie trafiła z dystansu i pomimo tego, że Ślęza miała piłkę w rękach w ostatniej akcji przed przerwą, na odpoczynek obie drużyny schodziły przy wyniku remisowym.

Po wznowieniu gry dalej trudno było ustalić, która ze stron ma obecnie inicjatywę – agresywna obrona oraz coraz gorętsza atmosfera w hali przy ul. Chopina nie pomagały w poprawianiu dorobku punktowego. Gdy jednej z drużyn udawało się zdobyć punkty, na odpowiedź rywalek zazwyczaj trzeba było czekać dłuższą chwilę. W końcu ton starciu nadała Ślęza. Dwa punkty z linii rzutów osobistych zdobyła Elina Dikeoulakou, po chwili najpierw zablokowała Rytsikową, a po drugiej stronie parkietu przymierzyła z dystansu. Po tym, jak reprezentantka Białorusi grająca w barwach InvestInTheWest Enei spudłowała rzut z odejścia, Ślęzę na 47:39 wyprowadziła Cierra Burdick. Trener Dariusz Maciejewski uznał, że ten stan rzeczy musi ulec zmianie i chcąc wybić drużynę gości z rytmu poprosił o przerwę na żądanie.

Na jej efekt przyszło trochę poczekać. Co prawda tuż po wznowieniu gry dwa punkty zdobyła Prezelj, ale na następne i, jak się okazało, ostatnie oczka trzeciej kwarty trzeba było poczekać ponad półtorej minuty, kiedy to z linii rzutów osobistych nie pomyliła się Maryia Papova. Trener Arkadiusz Rusin w odpowiedzi na potencjalną serię punktową gorzowianek poprosił o czas i do końca tej części spotkania wynik nie uległ zmianie – Ślęza na 10 minut przed końcem prowadziła 47:43.

Decydująca część spotkania rozpoczęła się od jednego oczka Sydney Colson zdobytego po rzucie wolnym. Kolejny fragment spotkania uświadomił gospodyniom, że to nie koniec walki i wciąż mogą zakończyć tę rywalizację w trzech spotkaniach. Z dystansu spudłowała Laura Juskaite, ale piłkę zebrała Agnieszka Fikiel. Po chwili ponownie spróbowała Juskaite i ponownie z opresji wyratowała gorzowianki Fikiel. W kolejnej akcji środkowa InvestInTheWest Enei została sfaulowana, a piłka ostatecznie trafiła do Maryi Papovej, która także pomyliła się za trzy. Wydawało się, że Ślęza w końcu zanotuje zbiórkę, ale Sharnee Zoll-Norman nie odpuściła Marissie Kastanek i dzięki zasadzie strzałki po odgwizdaniu przetrzymanej piłki ta wciąż była w posiadaniu gospodyń. Ostatecznie Zoll-Norman znalazła Papovą na wprost kosza i Białorusinka wreszcie trafiła z dystansu na 48:46. Ważne punkty w odpowiedzi zdobyła Cierra Burdick, ale po chwili Laura Juskaite dobiła swój własny przestrzelony rzut, ponownie dając impuls reszcie zespołu.

Ślęza miała kilka szans na odbudowanie przewagi, ale żadna z nich nie znalazła celu. Po drugiej stronie parkietu dwa osobiste trafiła Juskaite i mieliśmy remis. Ponownie pod koszem przebiła się Burdick, ale wrocławianki nie potrafiły upilnować młodej litwinki, która w końcu trafiła z dystansu, czym uradowała trybuny. Koszykarki 1KS-u ewidentnie miały gorszy moment, a to była woda na młyn dla prowadzonej przez żywiołowy doping swojej publiczności ekipy z Gorzowa. Gdy Juskaite na trzy minuty przed końcem znowu oddała celny rzut z dystansu zrobiło się 57:52 dla InvestInTheWest Enei. Niezwykle istotna była następna akcja, w której Marissie Kastanek nie zadrżała ręka i dzięki kapitan Ślęzy było 55:57. Po pudle Prezelj trafiła Udodenko, co spotkało się z kontrą znakomitej w czwartej kwarcie Juskaite. Ponownie zimną krwią wykazała się Kastanek rzucając za trzy zaledwie pięć sekund po próbie litewskiej skrzydłowej gospodarzy.

Końcówka rozpoczęła się od straty Annymarii Prezelj, której konsekwencją były rzuty osobiste Cierry Burdick. Odpowiedzialność za losy meczu wzięła na siebie Sharnee Zoll-Norman skutecznie wchodząc pod kosz. Agata Dobrowolska mogła zadać decydujący cios, ale spudłowała. Na szczęście wrocławianek piłkę zebrała Burdick i zbiła ją do Kastanek, która została sfaulowana. Kapitan Ślęzy wykorzystała jeden z rzutów wolnych i to dało żółto-czerwonym prowadzenie 63:61. Prezelj w następnej akcji popełniła faul w ataku i gorzowianki nie miały już czasu na to, żeby odrobić straty.

Ślęza Wrocław trzymała się planu na mecz i zatrzymała ofensywę zespołu z Gorzowa, przedłużając rywalizację co najmniej o jeden dzień. Czwarte spotkanie obu drużyn w czwartek o 16:30. Transmisję z tego meczu przeprowadzi telewizja Sportklub.

Invest InTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wielkopolski – Ślęza Wrocław 61:63 (22:18, 13:17, 8:12, 18:16)
AZS-AJP: Juskaite 20, Papova 10, Prezelj 9, Rytsikowa 6, Zoll-Norman 5, Dźwigalska 5, Linskens 4, Fikiel 2.
Ślęza: Kastanek 18, Burdick 12, Udodenko 10, Colson 7, Dikeoulakou 7, Dobrowolska 7, Marciniak 2, Szybała, Miletic, Palenikova 0.

Dwie wygrane albo koniec marzeń o finale – Ślęza jedzie do Gorzowa

W środę o godz. 19.10 koszykarki Ślęzy Wrocław rozegrają trzecie spotkanie półfinałów Energa Basket Ligi Kobiet z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. Wrocławianki muszą wygrać ten mecz, aby przedłużyć swoje szanse na awans do finału rozgrywek. 

Po dwóch porażkach poniesionych w miniony weekend drużyna ze stolicy Dolnego Śląska stoi pod ścianą. Ewentualna przegrana w środę oznaczać będzie trzecią w ciągu czterech lat walkę o brązowy medal. Oba poprzednie spotkania półfinałów rozstrzygnęły się w drugich kwartach, kiedy to ofensywa Ślęzy przestawała funkcjonować, a atak przeciwniczek tylko się rozkręcał. I choć po przerwie obie drużyny toczyły wyrównany bój, tak strat poniesionych w pierwszej połowie nie dało się odrobić. Żółto-czerwone nie zamierzają się jednak poddawać bez walki.

– Musimy wierzyć, że jesteśmy w stanie odrobić nasze straty i wygrać oba spotkania w hali w Gorzowie. Musimy trzymać się założeń na te mecze od początku do końca, bo w weekend robiłyśmy to tylko fragmentami. Rozluźnienie kosztowało nas zwycięstwa, nie możemy sobie pozwolić na dekoncentrację i zejście z kursu – mówi Sydney Colson.

Wrocławianki potrafią grać przeciwko zespołowi z Gorzowa, co było widać fragmentami w weekendowych półfinałach, a przede wszystkim w spotkaniu obu drużyn w hali przy ul. Chopina. Wówczas podopieczne Arkadiusza Rusina wygrały 69:63, prezentując się bardzo solidnie w obronie i kontrolując przebieg wydarzeń praktycznie od samego początku. Od tego czasu minęło trochę czasu, więc to, co działało na początku marca niekoniecznie musi się sprawdzić w połowie kwietnia. Pomimo tego, z tego starcia można coś wyciągnąć.

– W Gorzowie dobrze funkcjonowała nasza defensywa, co pozwoliło nam od samego początku zdobywać łatwe punkty z dystansu oraz pod koszem. Ich kontratak nie działał w spotkaniu sezonu zasadniczego, ale w play-offach pozwoliliśmy na zdecydowanie za dużo. Wszystko jest kwestią zaangażowania, powrotu do obrony oraz komunikacji. Podejdziemy do tego spotkania ze świadomością, że udało nam się wygrać w pierwszej fazie rozgrywek, ale przy tym nie możemy zapomnieć o tym, że to play-offy i za nimi idzie inna energia – tłumaczy Colson.

– Nie ma co wracać do tego spotkania, trzeba na bieżąco analizować mecze, które już za nami. Musimy znać mocne strony Gorzowa, wiedzieć, jak wyglądała ich obrona i starać się w obu przypadkach temu przeciwdziałać – twierdzi z kolei trener Arkadiusz Rusin dodając, że w tak krótkim czasie między pierwszymi dwoma meczami i kolejnym starciem nie można za wiele zmienić w grze zespołu. – To są tylko drobne, kosmetyczne rzeczy. Wszystko jest w strefie mentalnej i dyspozycji dnia – podkreśla szkoleniowiec 1KS-u.

W zespole z Wrocławia nie ma większych problemów zdrowotnych – wszystkie zawodniczki są do dyspozycji trenera Rusina. Tego samego komfortu nie ma Dariusz Maciejewski. Już od początku tej serii na parkiecie nie pojawiły się Daria Stelmach oraz Julija Rytsikowa. Po pierwszym spotkaniu z powodu skręconego stawu skokowego wypadła z gry Annamaria Prezelj. W trakcie drugiego meczu po bardzo groźnie wyglądającym upadku z parkietu prosto do szpitala została przewieziona Ariel Atkins i jej występ stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Do tego z mniejszymi bądź większymi dolegliwościami zmagają się Laura Juskaite, Kyara Linskens oraz Maryia Papova. De facto tylko w kontekście zdrowia Sharnee Zoll-Norman, Katarzyny Dźwigalskiej oraz Agnieszki Fikiel nie było żadnych negatywnych doniesień. Według trenera Ślęzy Wrocław ten stan rzeczy paradoksalnie mógł źle wpłynąć na jego podopieczne.

– Myślę, że to nam przeszkadzało w ostatnim spotkaniu. Każda kolejna kontuzja sprawiała, że zawodniczki myślały, że już jest po meczu. Rywalki dostawały wiatr w żagle. Bez znaczenia jest to, kto po stronie rywali będzie na placu. My daliśmy sobie narzucić ich styl grania i to, co Gorzów chce w naszym wykonaniu widzieć i to jest największy problem. Jeśli odwrócimy tę sytuację, to jesteśmy w stanie też odwrócić losy tej serii – ocenił Rusin.

Co należy zrobić, żeby to Ślęza narzuciła warunki gry?

– Nie możemy zadowolić się rzutami z półdystansu tak, jak miało to miejsce w weekend. Zamiast tego trzeba agresywnie atakować strefę podkoszową. To my musimy nadać ton temu spotkaniu, pójść na kontakt i nie pozwolić rywalkom na dyktowanie warunków gry. Gorzów stracił kilka zawodniczek przed, czy w trakcie drugiego meczu, a i tak był w stanie wygrać. Więc niezależnie od tego, kto jest na parkiecie, musimy realizować nasz plan i się go trzymać – tłumaczy Colson.

W zeszłym roku Ślęza Wrocław grała w półfinałach z Artego Bydgoszcz. Wówczas wrocławianki wywiozły z hali notowanego rywala dwa zwycięstwa i były o krok od awansu do finału Energa Basket Ligi Kobiet. Wtedy jednak żółto-czerwone przegrały trzy kolejne mecze i musiały się zadowolić rywalizacją o brązowy medal. Czy w tym roku historia może się odwrócić?

– Od początku stawka jest wysoka, wiadomo o co gramy, tyle że w tej chwili jesteśmy w dużo trudniejszym położeniu. W play-offach każdy mecz trzeba traktować osobno. Nasza sytuacja jest jasna, ale myślę że część z nas przeżyło ją w drugą stronę i wiemy, że wszystko może się jeszcze zmienić – zakończył Rusin.

Początek spotkania InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław w środę o godz. 19.10. Transmisję z tego meczu przeprowadzi transmisja Sportklub. Ewentualny czwarty mecz rozpocznie się w czwartek o godz. 18.

„W play-offach wszystko jest możliwe”

Prezentujemy zapis konferencji po drugim meczu półfinałów Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Ślęzą Wrocław a InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp, w którym gorzowianki wygrały 72:65.

Dariusz Maciejewski: Jestem bardzo dumny z zespołu, zagrał dzisiaj kapitalne zawody. Lały się krew, pot, łzy i jestem wzruszony, bo to jest coś, co nas łączy. To, że jestem dumny, jest bardzo istotne, ale najważniejsze w tym momencie jest zdrowie Ariel. Będzie miała badania i powiem tylko tyle, będąc w Stanach i oglądając Ariel widziałem podobną sytuację. Ona walczy o każdą piłkę, nie odpuszcza w żadnej akcji. Jej grę trzeba pokazywać wszystkim dookoła jako przykład tego, na czym polega sport i walka. Ariel ma w sobie determinację, teraz trzeba trzymać kciuki żeby wszystko było okej.

Laura Juskaite: Tak jak trener powiedział, również jestem dumna z zespołu. Walczyłyśmy jedna za wszystkich, wszystkie za jedną. Dla siebie oraz dla kontuzjowanych zawodniczek. Nie mamy teraz dużej rotacji, ale na parkiecie zostawiłyśmy swoje serca i to przyniosło efekt w postaci zwycięstwa.

Arkadiusz Rusin: Gratulacje dla zespołu z Gorzowa i trenera Maciejewskiego. Na pewno dzisiaj widzieliśmy inną Ślęzę i przez 35 minut graliśmy dobre zawody. Pięć minut drugiej kwarty zadecydowało o tym, że z +7 skończyliśmy na -9. Przegrany fragment 1:17 w takim spotkaniu jest bardzo trudny mentalnie, zwłaszcza schodząc do szatni. To był klucz, z którego się nie podnieśliśmy. Dzisiejsze zawody były lepsze w naszym wykonaniu. Sharnee Zoll oraz Maryia Papova były klasą same dla siebie. My staraliśmy się wykorzystać potencjał, który mamy. Trzeba jednak zachować koncentrację i skupiać się na swoim planie przez 40 minut. Jedziemy na trudny teren, mamy dwie porażki, ale nie poddawaliśmy się przez cały sezon. Jesteśmy nauczeni doświadczeniami z poprzedniego sezonu, że w play-offach wszystko jest możliwe i postaramy się, żeby dalej było możliwe.

Marissa Kastanek: Gratulacje za dobre zwycięstwo. Modlę się za Ariel Atkins, żeby szybko wróciła do zdrowia. To, co najbardziej zwraca moją uwagę w statystykach, to punkty po stratach. Przegrałyśmy tę walkę 7:17, co stanowiło różnicę pomiędzy naszymi zespołami w tym spotkaniu. Tak, jak trener powiedział, w play-offach wszystko jest możliwe. Jesteśmy pod ścianą, przegrywamy 0:2, ale dziwniejsze rzeczy miały miejsce, wciąż możemy wygrać trzy spotkania. Musimy pojechać do Gorzowa i rozegrać dwa dobre mecze, żeby wrócić na własną halę na decydujące starcie.

Druga kwarta kosztuje Ślęzę Wrocław drugą przegraną w półfinale

W drugim meczu półfinałowej rywalizacji pomiędzy Ślęzą Wrocław a InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. wrocławianki przegrały 65:72. Tym samym zespół z Gorzowa objął prowadzenie 2:0 w serii do trzech wygranych.

Drugie spotkanie rozpoczęło się podobnie do pierwszego, choć tym razem tempo narzucone przez oba zespoły nie było tak wysokie. Wymiana ciosów trwała praktycznie od pierwszego kosza autorstwa Sharnee Zoll-Norman do ostatniej akcji Terezii Palenikovej. Żadna ze stron nie była w stanie przejąć inicjatywy i zbudować prowadzenia większego niż trzy punkty. Wszystko za sprawą burzących potencjalne serie strat i niecelnych rzutów. Oba zespoły unikały poważniejszych błędów w obronie, utrzymując koncentrację na wysokim poziomie. W drużynie z Wrocławia ton nadawały Terezia Palenikova oraz Cierra Burdick, po stronie gości od początku brylowały Maryia Papova i Sharnee Zoll-Norman.

Cieniem na interesującej pierwszej kwarcie położyło się wydarzenie z ósmej minuty spotkania. W walce o zbiórkę zderzyły się Ariel Atkins oraz Laura Juskaite. Reprezentantka USA po tym incydencie długo nie podnosiła się z parkietu. Natychmiastowa interwencja lekarzy pozwoliła koszykarce InvestInTheWest Enei szybko odzyskać przytomność, jednak ze względów bezpieczeństwa Atkins została przewieziona do szpitala.

Po wznowieniu gry Ślęza szybko wyszła na prowadzenie. Najpierw dwa oczka zdobyła Cierra Burdick, chwilę potem Karina Szybała. Po celnym rzucie Kyary Linskens Karina Szybała dołożyła trzypunktowe trafienie, a serię 9:2 zwieńczyła Marissa Kastanek. Po punktach kapitan Ślęzy na 26:19 trener Dariusz Maciejewski poprosił o czas. Po raz kolejny po time-oucie ofensywa koszykarek 1KS-u stanęła, co pozwoliło rywalkom na odrobienie strat. Ogromny udział w tym procesie miała Maryia Papova. Na trójkę reprezentantki Białorusi odpowiedziała Elina Dikeoulakou, ale w kolejnej akcji Papova pomimo kontaktu skierowała piłkę do kosza, następnie dołożyła punkt z linii rzutów osobistych.

Cierra Burdick w połowie drugiej kwarty trafiła jeden rzut osobisty na 30:25, a już w kolejnym posiadaniu Sharnee Zoll-Norman zmniejszyła deficyt o dwa oczka. Następny punkt dołożyła z linii rzutów wolnych Laura Juskaite. Młoda Litwinka nie pomyliła się także chwilę później gdy dwoma osobistymi dała swojemu zespołowi remis. Kolejny faul zawodniczek Ślęzy dał Papovej okazję do zdobycia dwóch oczek z linii i skrzydłowa InvestInTheWest Enei jej nie zmarnowała, dzięki czemu gorzowianki objęły prowadzenie. Białorusinka po stracie Cierry Burdick przymierzyła z dystansu na 35:30, a po niecelnym rzucie amerykańskiej skrzydłowej Ślęzy pod kosz dynamicznie weszła Sharnee Zoll-Norman. Była gwiazda 1KS-u w podobny sposób zwieńczyła pierwszą połowę, która zakończyła się wynikiem 39:30. Gorzowianki przez niecałe pięć minut zanotowały 17 oczek, Ślęza zaledwie jedno.

Od początku trzeciej kwarty gospodynie chciały odrobić straty, ale gorzowianki kontrolowały przebieg spotkania. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego miały odpowiedź na każdy zaczątek serii punktowej w wykonaniu ich rywalek. Dwa punkty Sydney Colson? Celny rzut Papovej. Z linii rzutów osobistych nie pomyliła się Marissa Kastanek? Trafiła Laura Juskaite. Ślęza odrobiła trzy punkty dopiero po rzucie dystansowym Taisii Udodenko na 39:45. Ten stan rzeczy utrzymał się zaledwie minutę, bo z dystansu przymierzyła Sharnee Zoll-Norman.

Prowadzenie gorzowianek przez całą trzecią kwartę oscylowało w zakresie 7-11 punktów. Do trzynastu oczek urosło na trzy minuty przed końcem tej części spotkania, gdy Laura Juskaite zwieńczyła sześciopunktową passę swojego zespołu. Na ten obrót spraw najlepiej zareagowała Elina Dikeoulakou, która najpierw na punkty zamieniła lay-up, a chwilę potem trafiła zza łuku. Trener Dariusz Maciejewski przy stanie 54:46 nie chciał kusić losu i poprosił o czas, żeby wytrącić gospodynie z rytmu. Ta sztuka mu się powiodła, bo Ślęza za sprawą siedmiu kolejnych punktów Cierry Burdick zmniejszyła straty tylko nieznacznie, o kolejne dwa oczka.

Decydująca część spotkania rozpoczęła się od punktów Papovej. Wrocławianki musiały w końcu złożyć w całość kilka dobrych posiadań zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, ale nie było to łatwe zadanie. Gdy funkcjonowała obrona, brakowało celnych rzutów. Gdy piłka wpadała do kosza, w defensywie żółto-czerwone nie potrafiły powstrzymać przeciwniczek. Nadzieje na odwrócenie losów spotkania pojawiły się w połowie czwartej kwarty – najpierw dwa punkty zdobyła Cierra Burdick, potem z linii rzutów osobistych nie pomyliła się Marissa Kastanek. Na punkty Kyary Linskens odpowiedziała Lea Miletić i Ślęza przegrywała zaledwie 61:66. Ta różnica utrzymała się przez kilka kolejnych chwil.

Końcówka drugiego starcia rozpoczęła się od lay-upu Sharnee Zoll-Norman. Oba rzuty osobiste przestrzeliła Dikeoulakou, a zbiórka w ataku Cierry Burdick nie przełożyła się na punkty. To pozwoliło Maryi Papovej doprowadzić do wyniku 63:72. Ślęza miała dwie minuty żeby odrobić dziewięć punktów, ale gorzowianki zagrały niezwykle mądrze, pozwalając sobie na błąd 24 sekund i faul ofensywny Kyary Linskens – obie te akcje zabrały bardzo dużo czasu z zegara. Po przerwie na żądanie dwa punkty zdobyła Elina Dikeoulakou, ale to było wszystko, na co było stać Ślęzę w decydujących momentach.

Koszykarki 1KS-u nie były w stanie wykorzystać bardzo wąskiej rotacji InvestInTheWest Enei oraz faktu, że już w drugiej kwarcie Maryia Papova miała trzy faule. Rywalizacja przenosi się teraz do Gorzowa, gdzie Ślęza musi wygrać oba spotkania, jeśli chce przedłużyć szanse na awans do finału.

Ślęza Wrocław – InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wielkopolski 65:75 (17:17, 13:22, 23:20, 12:13).
Ślęza: Burdick 18, Dikeoulakou 14, Kastanek 13, Udodenko 7, Szybała 5, Palenikova, Miletic 2, Colson 2.
AZS-AJP: Zoll-Norman 25, Papova 23, Linskens 10, Juskaite 10, Atkins 4, Dźwigalska 0, Fikiel 0.

Zmiana organizacji dojazdu na mecz Ślęza Wrocław – InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp.

Z powodu odbywającego się w tym samym czasie na terenach Stadionu Olimpijskiego meczu PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą Wrocław a Falubazem Zielona Góra informujemy, iż wjazd na Wielofunkcyjną Halę Sportową AWF Wrocław, w której zostanie rozegrany mecz Ślęza Wrocław –  InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. będzie możliwy tylko od strony ul. Mickiewicza. 

Dodatkowo prosimy o odpowiednio wczesne wyjście na to spotkanie, ponieważ ruch w okolicach obiektu jest spory i w okolicach rozpoczęcia spotkania mogą wystąpić korki, które uniemożliwią dotarcie na halę przed rozpoczęciem meczu.