Kontrola wicemistrzyń w Derbach Dolnego Śląska

Ślęza Wrocław przegrała w meczu 12. kolejki z KGHM BC Polkowice 51:64. Mecz ustawiła pierwsza połowa, w której wicemistrzynie Polski miały pełną kontrolę nad wydarzeniami.

Pierwsze sześć punktów dla przyjezdnych zdobyła Dragana Stanković, która pod nieobecnosć Schaquilli Nunn miała bardzo ułatwione zadanie w strefie podkoszowej. Gdy akcję 2+1 przeprowadziła Brianna Fraser, polkowiczanki prowadziły już 9:2 i trener Arkadiusz Rusin musiał wziąć czas.

Po time-oucie punkty zdobyła Angel Baker, ale wciąż inicjatywę miały zawodniczki z Polkowic. Za trzy trafiła Zala Friskovec, dwa punkty dołożyła Julia Piestrzyńska, dwa oczka z linii dodała także Fraser, a serię skończyła Weronika Gajda celnym trafieniem z dystansu. I tak na 4,5 minuty przed końcem pierwszej kwarty wicemistrzynie Polski prowadziły 19:4, co przywodziło na myśl wspomnienia z pierwszego meczu obu drużyn. Złą passę dopiero minutę później przerwała Alexa Held zdobywając pięć oczek, ale i tak na przerwę między kwartami Ślęza schodziła przegrywając aż 9:23.

W minutę drugiej kwarty to prowadzenie urosło o kolejne sześć punktów za sprawą dwóch akcji Stephanie Mavungi i trafienia Brittney Sykes. W Ślęzie błysnęła Aleksandra Mielnicka, która najpierw skutecznie weszła pod kosz, a następnie zanotowała przechwyt i wykończyła akcję layupem. Od tego momentu gra się ustabilizowała, a przewaga polkowiczanek zaczęła oscylować w okolicach kilkunastu punktów. Kolejne punkty Mielnickiej i Held zmniejszyły stratę 1KS-u do 14 oczek, co wymusiło na trenerze Karolu Kowalewskim reakcję w postaci przerwy na żądanie.

Timeout przyniósł efekt – punktowały Fraser i Stanković, a na wejście pod kosz Baker odpowiedziała trójką Friskovec. Serbska podkoszowa kontynuowała swoją dominację w pomalowanym, najpierw zdobywając dwa oczka z linii, a następnie spod kosza. W tym momencie KGHM BC Polkowice prowadziło 45:22. Ostatni akcent pierwszej połowy należał jednak do Ślęzy. Za trzy trafiła Karolina Stefańczyk, a z półdystansu nie pomyliła się Baker. W efekcie wrocławianki schodziły do szatni przegrywając 19 punktami.

Po przerwie żółto-czerwone przeprowadziły serię 6:0 w odpowiedzi na kolejne punkty Stanković, ale to było wszystko, na co pozwoliły im rywalki. Zryw Ślęzy przerwała Klaudia Gertchen, a następnie przyjezdne miały odpowiedź na każdą skuteczną akcję 1KS-u. W efekcie przewaga gości nie topniała znacząco przez dłuższą część trzeciej kwarty. Na początku tej odsłony trener Arkadiusz Rusin zmienił założenia w defensywie, a jego podopieczne z powodzeniem je realizowały. Przez to polkowiczanki zdobyły tylko 10 oczek w tej części gry – koszykarki Ślęzy uzbierały ich 16, co dawało cień szansy na historyczny comeback.

Zwłaszcza, że po dwóch celnych rzutach osobistych Karoliny Stefańczyk gospodynie przegrywały tylko 45:56. Jednak wtedy zespół z Polkowic jeszcze raz wrzucił wyższy bieg i w minutę przeprowadził trzy udane akcje, powiększając swoją przewagę do 17 punktów, co definitywnie rozwiewało nadzieje na odrobienie strat. Ślęzie nie pomagała jej nieskuteczność – o ile defensywa działała, to atak już nie i wrocławianki musiały czekać aż pięć minut na kolejne punkty. Wtedy było już zdecydowanie za późno i jedyną kwestią do rozstrzygnięcia był końcowy wynik spotkania. Ostatecznie Ślęza przegrała 51:64.

Można jedynie zastanawiać się, jak wyglądałaby gra gospodyń, gdyby do dyspozycji trenera Rusina była Schaquilla Nunn. Środkowa 1KS-u przejdzie badania determinujące to, kiedy wróci na parkiet. Na tę chwilę jej występ w meczu z Basketem 25 Bydgoszcz stoi pod znakiem zapytania.

Wrocławiankom brakowało także skuteczności – 32% z gry to bardzo niedobry wynik. Ale przede wszystkim potrzeba było odwagi i wiary. Zespół z Polkowic być może był do pokonania, ale nie w sytuacji, gdy darzy się wicemistrzynie Polski tak wielkim respektem. W drugiej połowie Ślęza zaprezentowała się znacznie inaczej, grając z zaangażowaniem i ambicją, nie składając broni pomimo trudnych okoliczności. Tak grające żółto-czerwone są w stanie pokonać każdy zespół w lidze, zaczynając już od środowego meczu z Basketem 25 Bydgoszcz.

Ślęza Wrocław – KGHM BC Polkowice 51:64 (9:23, 18:23, 16:10, 8:8).
Ślęza: Held 17, Baker 15, Mielnicka 10, Stefańczyk 5, Pyka 2, Kurach 2, Strautmane 0. Nunn, Mońko, Skowron DNP.
KGHM BC: Stanković 18, Fraser 13, Friskovec 7, Mavunga 7, Piestrzyńska 6, Sykes 6, Gajda 5, Gertchen 2, Kośla 0, Zasada 0, Kulińska 0. Stępień DNP.