Ślęza Wrocław zaczyna trudny okres wyjazdem do Lublina

Trzy mecze w tydzień – tak wygląda najbliższy rozkład jazdy koszykarek Ślęzy Wrocław. Żółto-czerwone wyruszyły w piątek do Lublina na spotkanie z miejscową Pszczółką. 

W hali im. Zdzisława Niedzieli spotkają się ze sobą sąsiedzi w tabeli. Po ośmiu rozegranych spotkaniach zarówno Ślęza, jak i Pszczółka, legitymują się bilansem pięciu wygranych i trzech porażek. Zespół Krzysztofa Szewczyka zagrał we własnej hali już cztery mecze, przegrywając zaledwie jeden, na inaugurację z Artego Bydgoszcz. Pozostałe starcia to wygrane z zespołami Gdańska – DGT Politechniką i AZS-em Uniwersytetem, a także ważny triumf z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wlkp. Wrocławianki na wyjeździe uległy Wiśle Kraków i Artego Bydgoszcz, pokonując Eneę AZS Poznań, beniaminka z Gdańska oraz koszykarki z Gorzowa.

Ślęza podchodzi do sobotniego meczu po porażce 58:63 z Arką Gdynia. Faworytki do mistrzostwa Polski przegrywały z żółto-czerwonymi nawet ośmioma punktami, ale dobra gra na koniec drugiej kwarty i od początku trzeciej pozwoliła podopiecznym Gundarsa Vetry sięgnąć po zwycięstwo. Wrocławianki miały sporą szansę, żeby zostać pierwszym zespołem, który w tym sezonie pokona lidera, ale spudłowały zbyt wiele rzutów, aby zwycięstwo z Arką stało się faktem.

– Oglądałyśmy analizę meczu z Arką Gdynia. Tamten mecz nie poszedł po naszej myśli, ponieważ bardzo chciałyśmy wygrać i sprawić niespodziankę, ale było dużo dobrych momentów. Oczywiście nie zabrakło tych gorszych chwil, na które trenerzy zwrócili nam uwagę podczas sesji wideo. Wyciągnęłyśmy wnioski i jesteśmy gotowe na najbliższe spotkanie. Nasz terminarz robi się coraz bardziej napięty i każde spotkanie będzie miało spore znaczenie – podkreśla Agata Dobrowolska.

Rzeczywiście, końcówka 2019 roku w Energa Basket Lidze Kobiet jest wymagająca. Ślęza wyruszyła do Lublina, już w środę zmierzy się w derbowym spotkaniu z CCC Polkowice, a tuż po tym spotkaniu trzeba będzie obrać kierunek na Gdańsk, gdzie czekać będzie DGT Politechnika. W ciągu tygodnia wrocławianki będą musiały pokonać około 2000 kilometrów. Nie ma jednak mowy o szafowaniu siłami.

– Zawsze patrzymy na to najbliższe spotkanie. Nie ma mowy o rozkładaniu sił. Niektóre zespoły grają w Eurolidze czy EuroCupie i łączą to z grą w lidze i też grają dwa razy w tygodniu. Nam się to zdarza ten jeden raz przez przełożoną kolejkę i po prostu musimy podejść do tych meczów przygotowane na sto procent – zaznacza skrzydłowa Ślęzy.

– Są zespoły, które funkcjonują tak przez większą część sezonu, więc nie robimy z tego wielkiego dramatu. Te drużyny, które grają w pucharach mają nie tylko podróże na drugi koniec Polski, ale i jechać na przykład do Turcji, wrócić i od razu pakować się na kolejny mecz. Nie jest to nic strasznego ani nic nowego – dodaje trener Arkadiusz Rusin.

Można powiedzieć, że w najbliższą sobotę spotykają się zespoły o podobnym potencjale. Statystycznie rzecz ujmując, obie drużyny prezentują się dość porównywalnie – siła Ślęzy leży w defensywie, z kolei koszykarki Pszczółki polegają na kontrolowaniu własnej tablicy oraz wymuszaniu przewinień rywalek. Pod względem wywalczonych fauli oraz średniej liczbie oddanych rzutów osobistych lublinianki ustępują tylko drużynie z Gorzowa.

– Jeden i drugi zespół preferuje defensywę, także na pewno nie będzie to radosna i otwarta koszykówka. Trener Szewczyk, tak jak i my stara się stawiać na obronę. Nie zawsze to wychodzi, ale myślę, że pod tym kątem trzeba patrzeć na to spotkanie – mówi przed meczem trener Arkadiusz Rusin.

– Musimy postawić dobre warunki w obronie i tego zawsze oczekuje od nas trener Rusin. Więcej będzie zależało od naszej defensywy niż od ataku Lublina. Wiemy, że musimy walczyć i sprawić, żeby punktów było jak najmniej, bo to pomoże nam wygrać. W meczu z Gdynią nasza skuteczność, zwłaszcza z dystansu, nie była za dobra. Jeśli chcemy wygrać jakiekolwiek spotkanie, musimy to koniecznie poprawić – tłumaczy Dobrowolska.

Ślęza tylko trzy razy w tym sezonie przekroczyła barierę 33 proc. skuteczności z dystansu. Czterokrotnie celność prób za trzy punkty była mniejsza niż 30 proc., a w spotkaniu z Arką wrocławianki trafiły tylko 3 z 19 rzutów. Dodatkowo zostawiły na linii rzutów osobistych dziewięć oczek. Lepiej nastawione celowniki mogły dać koszykarkom 1KS-u powód do świętowania po pierwszym z pięciu grudniowych spotkań.

– Koszykówka zazwyczaj jest dużo łatwiejsza i prostsza, jeżeli zdobywa się łatwe punkty. To udaje się po stratach i kontratakach, a jeśli mamy problem ze zdobywaniem takich punktów, jeżeli na linii rzutów wolnych w ostatnim meczu na 20 rzutów trafiamy 11 to nie jest łatwo o zwycięstwo, nie wspominając o rzutach dystansowych. Zawsze mam jedną receptę na ten problem – trzeba rzucać więcej – podsumowuje trener Rusin.

W zespole z Wrocławia nie ma żadnych problemów zdrowotnych, wszystkie zawodniczki są do dyspozycji szkoleniowca Ślęzy. Początek starcia Pszczółka – Ślęza w sobotę o godz. 15.

„Skuteczność jest w tej chwili naszym problemem”

Prezentujemy wypowiedzi po meczu 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław – Arka Gdynia, w którym wrocławianki przegrały z liderem 58:63.

Gundars Vetra: To nie był dla nas łatwy mecz, Ślęza jak zawsze gra u siebie agresywnie i fizycznie. W tym spotkaniu były dwa momenty przełomowe – koniec drugiej kwarty, kiedy zanotowaliśmy serię punktową i wyszliśmy na prowadzenie oraz początek trzeciej części, gdy to prowadzenie powiększyliśmy i przejęliśmy kontrolę nad meczem. Nie jestem w żadnym wypadku zadowolony z tego, co wydarzyło się w końcówce, ale cieszę się z wygranej, wygrana we Wrocławiu to zawsze bardzo duża sprawa. Życzę Ślęzie powodzenia w kolejnych meczach.

Marissa Kastanek: Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Trener Rusin zawsze ma jakiś plan w zanadrzu, zawsze zastawia na przeciwnika pułapki. Byliśmy jednak na to przygotowani. Nie możemy być drużyną, która ma wzloty i upadki, momenty lepsze i gorsze. Musimy to naprawić przed następnym meczem.

Arkadiusz Rusin: Gratuluję zespołowi z Gdyni, korzystając z okazji pogratuluję trenerowi wygranej w Eurolidze, bo to też na pewno dla nich ważne zwycięstwo. Graliśmy na tyle, na ile pozwalały nam nasze umiejętności w tym meczu. Dopóki w pierwszej połowie trzymaliśmy się planu było wszystko ok. Przegraliśmy fragment 3:14 i to tak naprawdę zaburzyło nasz rytm. Wejście w drugą połowę też przegraliśmy mniej więcej dziesięcioma punktami. Przeciwko tak klasowemu zespołowi ciężko się podnieść w takiej sytuacji. Skuteczność, szczególnie za trzy, jest w tej chwili naszym problemem. Gdy nie możemy pocelować, to nie z trudnością przychodzi nam zdobywanie punktów. 63 punkty stracone to może wypełniać nasz plan przedmeczowy, ale zabrakło nam ofensywy.

Nevena Jovanović: Przede wszystkim gratulacje dla Gdyni za zwycięstwo. Wszystko, co najważniejsze zostało już powiedziane. Przegrałyśmy wysoko fragment meczu w drugiej kwarcie, a tak dobre zespoły wykorzystują każdą słabość. Możemy być zadowolone z kilku momentów naszej gry, ale musimy sobie zdawać sprawę, przeciwko komu gramy i co dany rywal potrafi. Grając u siebie trzeba dać z siebie absolutne maksimum i myślę, że tego dzisiaj zabrakło. Musimy jeszcze więcej pracować, poprawiać naszą grę każdego dnia i szybko skupić się na kolejnym przeciwniku.

Skuteczność zawiodła Ślęzę w starciu z liderem

W meczu 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały we własnej hali z Arką Gdynia 58:63. Wrocławianki miały jednak sporą szansę, aby zostać pierwszym zespołem, który pokona lidera EBLK.

Prowadzenie jako pierwsza objęła Arka za sprawą trzech akcji Marie Gulich, ale dwie znakomicie rozegrane akcje Ślęzy pomiędzy Aną Pocek i Cierrą Burdick błyskawicznie dały przewagę wrocławiankom. Tuż po punktach kapitan Ślęzy z Wrocławiem ponownie przywitała się… była już kapitan 1KS-u, Marissa Kastanek. Reprezentantka Polski rzutem trzypunktowym trafieniem zmieniła wynik na 6:4 dla Arki. Kolejne minuty to wymiana ciosów, z której minimalnie lepsza wyszła drużyna znad morza i po siedmiu minutach gdynianki prowadziły 13:12.

Ślęza miała problem z kontrolą własnej tablicy, co chwila dając koszykarkom Arki okazję do ponowień, ale zbiórki ofensywne na szczęście dla zespołu Arkadiusza Rusina nie przekładały się zbyt często na punkty. Dzięki nieskuteczności gości po zbiórkach Dominika Owczarzak mogła najpierw trafić z półdystansu, a następnie skutecznie wejść pod kosz i zrobiło się 16:13 dla 1KS-u. Podopieczne Gundarsa Vetry zdążyły zminimalizować straty w ostatniej akcji pierwszej kwarty i Ślęza schodziła na przerwę z zaledwie jednym punktem zapasu.

Wynik otworzył się tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania, gdy Owczarzak znalazła na obwodzie niepilnowaną Darię Marciniak, a ta przymierzyła za trzy. Minutę później po podaniu Cierry Burdick spod kosza trafiła Abigail Glomazic, co dało wrocławiankom sześć punktów zapasu. Amalia Rembiszewska zmniejszyła deficyt o połowę celną trójką, ale w kolejnej akcji nie była w stanie zatrzymać Darii Marciniak. Środkowa Ślęzy stojąc na wprost kosza zmierzyła się ze swoją przeciwniczką w pojedynku 1 na 1 i wyszła z niego zwycięsko, nie tylko kończąc rzut, ale i dając się sfaulować. Po tym znakomitym ruchu reprezentantki Polski trener Vetra poprosił o czas, ale nie speszyło to Marciniak, która dołożyła celny osobisty na 26:20. Po drugiej stronie parkietu spudłowała Balintova, a gdy akcja wróciła pod kosz Arki to ponownie świetnie zachowała się Marciniak. Daria poszła do samego końca po pudle Cierry Burdick i zanotowała ważną zbiórkę w ataku, a następnie przytomną asystę. Wrocławianki osiągnęły tym samym najwyższą przewagę w meczu.

Wydawało się, że Arka nie ma pomysłu na to, jak rozpracować Ślęzę, kolejne pudła i straty z pewnością nie napędzały drużyny lidera. W końcu jednak impuls do ataku dała Barbora Balintova, a Gulich i Maryia Papova zbiórkami ofensywnymi utrzymywały gości w grze. Konsekwencją zbiórki Białorusinki był faul Darii Marciniak, który sprawił, że musiała ona opuścić parkiet. Po wznowieniu gry z dystansu trafiła Kastanek, a kolejne dwie ofensywne deski przyczyniły się do jeszcze jednej trójki byłej zawodniczki Ślęzy. Serię 8:1 zwieńczyła Rebecca Allen po podaniu Papovej i na 2,5 minuty przed przerwą mieliśmy remis 30:30. Timeout dla trenera Rusina przyniósł punkty po akcji Britney Jones, ale po drugiej stronie błyskawicznie odpowiedziała Papova. Chwilę później Białorusinka dała Arce pierwsze od 12 minut prowadzenie pewnym rzutem z półdystansu, a następnie asystowała przy punktach Allen. Gdynianki wygrały ostatnie pięć minut pierwszej połowy 14:3 i w szatni mogły się cieszyć czteropunktową przewagą.

Tuż po wznowieniu gry za trzy trafiła Kastanek, chwilę później z półdystansu Papova i sytuacja Ślęzy zaczęła się robić nieciekawa. Dwie spudłowane trójki Agaty Dobrowolskiej nie pozwoliły Ślęzie dobrze wystartować i dopiero punkty Any Pocek i Dominiki Owczarzak dały gospodyniom nieco życia. Po trafieniu rozgrywającej Ślęzy z dystansu przymierzyła Papova, a chwilę później bez większych problemów Rebecca Allen pokonała Abigail Glomazic i zaliczyła akcję 2+1. Trener Rusin przy stanie 46:36 dla Arki poprosił o czas, ale po powrocie na parkiet to zawodniczki gości powiększyły swój dorobek za sprawą Angeliki Slamovej oraz Marie Gulich.

Zespół Gundarsa Vetry prowadził już 51:36 i mieliśmy sytuację odwrotną do tego, co działo się w pierwszej połowie. To Ślęza nie miała pomysłu na rozpracowanie Arki, a lider kontrolował wydarzenia na parkiecie. Sygnał do odrabiania strat dała Cierra Burdick, jak to na kapitan przystało. Przestoje w ofensywie były jednak zbyt częste, żeby żółto-czerwone mogły zaliczyć jakąkolwiek serię punktową, która pozwoliłaby szybko zniwelować straty. Arka do końca trzeciej kwarty robiła wystarczająco dużo, żeby ostatnią odsłonę rozpocząć z komfortowym prowadzeniem.

Ślęza bynajmniej nie zamierzała się poddać, czego najlepszym dowodem były dwa oczka tuż po rozpoczęciu decydującej partii. Dwa oczka na starcie zdobyła Ana Pocek i ona też szybko odpowiedziała na punkty Pauliny Misiek. Następnie za sprawą Cierry Burdick i Abigail Glomazic udało się wrocławiankom ściąć przewagę Arki do 10 punktów, ale czas nieubłaganie uciekał, a zespół gości wciąż zdawał się mieć wydarzenia pod kontrolą. Także wtedy, gdy za trzy na 50:58 trafiła Dominika Owczarzak, bowiem już w kolejnej akcji Marissa Kastanek znalazła Maryię Papovą i znów było +10 dla gdynianek. Trener Rusin w tej sytuacji poprosił o czas, który jednak przyniósł błąd 24 sekund. Dopiero kolejna akcja dała pożądany efekt – Cierra Burdick zebrała niecelną trójkę Britney Jones i dała się sfaulować Angelice Slamovej. Siła kapitan Ślęzy sprawiła jednak, że piłka i tak wpadła do kosza, a Burdick z linii rzutów osobistych nie zwykła się mylić.

Na trzy minuty przed końcem gospodynie przegrywały 53:60, ale już czterdzieści sekund później było 56:60, bo z dystansu trafiła Neveja Jovanović. Na ten rzut odpowiedziała punktami Balintova, ale serbska rzucająca Ślęzy skontrowała swoim trafieniem. Do końca została niewiele ponad minuta, żółto-czerwone przegrywały 58:62. Kluczowa okazała się kolejna akcja, w której Barbora Balintova nie trafiła z półdystansu, ale okazała się najsprytniejsza i zanotowała arcyważną zbiórkę w ataku. Następnie wymusiła faul Any Pocek i choć trafiła tylko jeden z rzutów osobistych, okazał się on kropką nad i. Ślęza próbowała jeszcze wrócić do gry, lecz tym razem Jovanović przestrzeliła, to samo zrobiła Cierra Burdick i Arka sięgnęła po dziewiąte zwycięstwo w sezonie.

Koszykarki Ślęzy mogą być rozczarowane takim rozstrzygnięciem, bowiem zespół z Gdyni nie był w najlepszej dyspozycji. Zbyt dużo punktów zostało jednak na linii rzutów osobistych (dziewięć niecelnych prób), rzuty nie wpadały także z dystansu (zaledwie 3/19). Okazja do powrotu na zwycięską ścieżkę już w przyszłą sobotę. O godz. 15 w Lublinie mecz z miejscową Pszczółką.

Niedzielnemu spotkaniu Ślęza – Arka towarzyszyła akcja #CiuchwRuch, w trakcie której można było przynieść nieużywane ubrania i otrzymać darmową wejściówkę na mecz, a także zabrać ze sobą odzież, którą przynieśli inni uczestnicy. Pierwsza edycja cieszyła się sporym zainteresowaniem, kibice Ślęzy nie tylko chętnie dostarczyli swoje ubrania, ale i często opuszczali halę AWF-u z nowym elementem garderoby.

Ślęza Wrocław – Arka Gdynia 58:63 (18:17, 14:19, 8:19, 18:8).
Ślęza: Burdick 15, Pocek 13, Owczarzak 13, Marciniak 7, Jovanović 5, Glomazic 3, Jones 2, Dobrowolska 0. Szajtauer, Piędel, Klatt DNP.
Arka: Kastanek 14, Papova 13, Allen 10, Gulich 10, Balintova 5, Greinacher 4, Rembiszewska 3, Slamova 2, Misiek 2, Podgórna 0.

Zmiana w działalności stacjonarnego sklepu Ślęzy Wrocław

Wraz z rozpoczęciem sezonu Energa Basket Ligi Kobiet informujemy, iż stacjonarny sklep Ślęzy Wrocław zmienia system swojej pracy. 

Od 14 października (poniedziałek), sklep będzie czynny od wtorku do piątku w godz. 8-16. Tym samym serdecznie zachęcamy do zakupów drogą internetową, gdzie również dostępna jest pełna oferta odzieży i gadżetów klubowych Ślęzy Wrocław. Sklep internetowy czynny jest 24 godziny na dobę, dostępne są różne formy odbioru produktów – od odbioru osobistego w sklepie w godzinach jego działania, przez paczkomaty InPost, po dostawę kurierem. Link do sklepu zawarty jest w poniższym przycisku.

Kolejne spotkanie i nowe wlepki kibiców Ślęzy Wrocław

Klub Kibica Ślęzy Wrocław zaprasza na spotkanie, które odbędzie się po niedzielnym meczu Ślęzy z Arką Gdynia na zapleczu hali AWF. Zachęcamy wszystkich fanów i sympatyków naszego klubu do dołączenia do zorganizowanego dopingowania na meczach koszykówki. Wszelkich informacji można zasięgnąć na pomeczowym spotkaniu lub w sektorze kibiców.
Klub Kibica przygotował także nową serię kibicowskich wlepek Ślęzy Wrocław. To już czwarta seria oficjalnych wlepek Klubu Kibica – do zdobycia w czasie najbliższego meczu!