Nieprzewidywalny zespół z Torunia kolejnym rywalem Ślęzy

W sobotę, 1 lutego, o godz. 18:10 Ślęza Wrocław zmierzy się w wyjazdowym spotkaniu 16. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z Energą Toruń. Koszykarki z Grodu Kopernika przeszły długą drogę od pierwszego starcia obu drużyn.

We Wrocławiu Ślęza pomimo słabego początku spotkania zwyciężyła pewnie i wysoko, pokonując rywalki 83:40. O takim rozmiarze zwycięstwa zdecydowała druga połowa, wygrana przez podopieczne Arkadiusza Rusina aż 48:11. Od tego czasu w obu zespołach doszło do roszad kadrowych – w stolicy Dolnego Śląska nie ma już Any Pocek i Britney Jones, które zostały zastąpione przez Talię Caldwell i Sanję Mandić, zaś w Toruniu pożegnano Weronikę Telengę. W miejsce reprezentantki Polski sprowadzono dwie koszykarki ze Stanów Zjednoczonych: Naomi Davenport oraz Latoyę Williams.

– Na pewno za Toruniem trudny początek, miały dużo problemów i zawirowań, ale niewątpliwie jest to zupełnie inny zespół niż w pierwszej rundzie. Dołączyły dwie zawodniczki z USA, które zmieniły oblicze tej drużyny i spodziewam się w sobotę trudnego spotkania – ostrzega trener Krzysztof Szwej.

Jak można się łatwo domyślić, obie zawodniczki z USA z miejsca stały się ważnymi ogniwami zespołu prowadzonego przez trener Elen Szakirową. Davenport pomimo bycia nominalną obwodową notuje średnie na poziomie 12.4 punktu oraz 7.3 zbiórki. Oficjalnie uznawana jako rozgrywająca, mierząca 180 cm koszykarka nie ma zbyt wiele wspólnego z tą pozycją, skupiając się raczej na roli rzucającej. Z kolei Williams legitymuje się średnimi w wysokości 13.4 punktu oraz 6.4 zbiórki. Łącznie amerykański duet odpowiedzialny jest za 40 proc. punktów i zbiórek swojego zespołu. Energa z Davenport i Williams w składzie wygrała trzy z ośmiu spotkań, w których wspomniane zawodniczki były jeszcze bardziej eksploatowane, zbliżając się do 50 proc. kontrybucji.

– Williams to podkoszowa, która lubi grać przodem do kosza i rzucać za trzy punkty. Niekoniecznie wchodzi na obręcz i przepycha się w strefie podkoszowej, ale dobrze zbiera w ataku. Z kolei Davenport to bardziej rzucająca aniżeli rozgrywająca, ma dobry rzut trzypunktowy, również dobrze atakuje tablice, a do tego czuje, kiedy może zaatakować defensywę rywala – ocenia asystent Arkadiusza Rusina.

– Mają nowe zawodniczki, które nie grały z nami w pierwszej rundzie. To wysoki zespół, więc musimy skupić się na zabezpieczeniu zbiórek, bo to daje nam dodatkowe pozycje do rzutów i kolejne punkty – twierdzi Agata Dobrowolska i wspomina o jeszcze jednej zawodniczce, która stanowi o sile sobotnich rywalek Ślęzy. – Na pewno Energa to Emilia Tłumak, która ma swoją trójkę i tradycyjnie grozi nią defensywom rywalek. Myślę, że cały zespół będzie zdeterminowany, żeby rozegrać dobry mecz – nie mają nic do stracenia – mówi skrzydłowa Ślęzy.

W zespole Ślęzy panuje pełna koncentracja, ponieważ w tym sezonie kilkukrotnie żółto-czerwone przekonały się, że pozycja faworyta niekoniecznie wiąże się z kontrolą nad wydarzeniami na parkiecie. Widać to było chociażby w październikowym starciu z Energą, ale też i podczas innych konfrontacji z niżej notowanymi przeciwnikami. Wrocławianki wciąż są w samym środku zaciętej walki o miejsca 4-8, a ostateczne rozstrzygnięcia coraz bliżej. W tym momencie nie ma już miejsca na potknięcia, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Agata Dobrowolska.

– Toruń w zeszłym sezonie był jedną z ciekawszych drużyn w lidze i pamiętam, że trudno się nam tam grało. Teraz to zgoła inny klub – zmienił się trener, wymianie uległ niemal cały skład. Myślę, że to nieprzewidywalny zespół, nie możemy nikogo lekceważyć ani podchodzić do tego spotkania z uprzywilejowanej pozycji. Nie będzie lekko – podkreśla zawodniczka 1KS-u.

Początek spotkania Energa Toruń – Ślęza Wrocław w sobotę, 1 lutego o godz. 18.10. Spotkanie będzie transmitowane przez telewizję Sportklub.

Mecz z Artego w obiektywie kanału Sportgame

Zapraszamy do zapoznania się z relacją z meczu Ślęza Wrocław – Artego Bydgoszcz przygotowaną przez naszego partnera medialnego – telewizję Sportgame.

„Pierwsza połowa ustawiła to spotkanie”

Prezentujemy wypowiedzi po meczu Ślęza Wrocław – Artego Bydgoszcz, w którym koszykarki Ślęzy przegrały 68:75.

Piotr Kulpeksza (asystent trenera Artego): Zagraliśmy dobre spotkanie z wyłączeniem trzeciej kwarty. Wiadomo, że Ślęza słynie z dobrej defensywy i zaskoczyła nas oraz dogoniła. Nasze dziewczyny wykazały hart ducha, odporność psychiczną i w tym najważniejszym momencie skupiły się, trafiły ważne rzuty i wygraliśmy to spotkanie.

Brianna Kiesel (Artego): W drugiej połowie Ślęza wyszła z zupełnie innym nastawieniem, zagrała twardo w obronie, wymuszała straty, atakowała tablice. Szacunek dla rywalek za to, że postawiły twarde warunki, to był ciężki mecz. Życzę powodzenia w pozostałych meczach sezonu.

Arkadiusz Rusin: Gratuluję zespołowi z Bydgoszczy. Zasłużone zwycięstwo. Pierwsza połowa ustawiła to spotkanie, my po prowadzeniu 12:2 myśleliśmy że losy na loterii zostały rozdane, a to dopiero był początek. Nigdy w meczach z Bydgoszczą taka przewaga nie oznaczała, że mecz się kończył, a wręcz przeciwnie. Później do przerwy indywidualne błędy na wysokich graczach rywala – otworzyliśmy Rymarenko i Svaryte na 26 punktów i to była przewaga w ataku. Nie możemy się równać z takim zespołem jak Artego potencjałem ofensywnym, bo tam przewagę mają przeciwnicy. Musimy nadrabiać defensywą, a to zrobiliśmy dopiero po przerwie. Do pewnego momentu w drugiej połowie to spotkanie wyglądało dobrze. Kluczowym momentem była niewykorzystana kontra 3 na 1, z której powstał faul niesportowy i to zabrało nam skrzydła. Gdyby udało się wykorzystać, losy spotkania mogłyby się potoczyć inaczej. Zasłużone zwycięstwo Artego. Z drugiej połowy jestem zadowolony, pierwsza to katastrofa.

Talia Caldwell: Nie możemy wpaść w tak duże kłopoty w pierwszej połowie. Zawiniła nasza indywidualna obrona, nie schematy. Pozwalaliśmy na proste wejścia pod kosz. Zarówno wysokie, jak i niskie zawodniczki muszą lepiej bronić 1 na 1. Tak duża strata w pierwszej połowie to spory problem. Niezależnie od tego, jak wyglądamy po przerwie, grając przeciwko tak klasowej drużynie nie wystarczy grać dobrze minut. Koniecznie należy być skoncentrowanym przez cały mecz i postawić sobie za punkt honoru wygrywanie pojedynków 1 na 1. To są indywidualne sprawy każdej z nas, tego trener za nas nie zrobi.

Początek dla Ślęzy, końcówka i zwycięstwo dla Artego

W meczu 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław przegrała z Artego Bydgoszcz 68:75. Wrocławiankom udało się odrobić 16 punktów straty, ale to nie wystarczyło do sięgnięcia po zwycięstwo.

Spotkanie bardzo mocno rozpoczęła Cierra Burdick, która jako kapitan wyraźnie chciała wysłać wiadomość do reszty zespołu. Amerykańska skrzydłowa sama oddała pierwsze cztery rzuty na kosz Artego, wykorzystując trzy z nich. Ostatnia z tych prób wpadła pomimo faulu Brianny Kiesel, dzięki czemu Burdick mogła dołożyć jeszcze jedno oczko i wyprowadziła Ślęzę na prowadzenie 7:0. Trener Tomasz Herkt w tej sytuacji poprosił o czas. Start marzeń w wykonaniu kapitan żółto-czerwonych przerwała Kiesel wejściem pod kosz, ale już w następnej akcji swoje pierwsze punkty zdobyła Nevena Jovanović. Kropkę nad i początkowych minut spotkania postawiła oczywiście Burdick, trafiając za trzy.

Powrót do rywalizacji w wykonaniu Artego rozpoczął się od Laury Miskiniene, która po podaniu Elżbiety Międzik złapała Burdick na przewinieniu i przeprowadziła akcję 2+1. Wspomniany w poprzednim zdaniu duet z Bydgoszczy powtórzył udaną współpracę sprzed kilkunastu sekund i kolejne dwa oczka zdobyła reprezentantka Litwy. Pudło Neveny Jovanović po drugiej stronie parkietu na trafienie zamieniła Jennifer O’Neill i z prowadzenia 1KS-u zostały tylko trzy punkty. Trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, ale nadal warunki gry dyktowały przyjezdne. Głównie czyniła to Miskiniene, która podobnie jak Cierra Burdick na starcie meczu, w jego drugiej fazie była nie do zatrzymania. Litwinka wykorzystała oba rzuty osobiste będące konsekwencją faulu Burdick. Po chwili kapitan Ślęzy straciła piłkę, a w kolejnej akcji Daria Marciniak sfaulowała Katerynę Rymarenko. Ta nie miała problemów z trafieniem swoich rzutów wolnych, tym samym dając Artego prowadzenie 13:12.

Niemoc ofensywną żółto-czerwonych przełamała trzypunktowym rzutem Nevena Jovanović, ale już w następnej akcji znowu punkty zdobyła Miskiniene. Kolejna wymiana ciosów to udane rzuty Agaty Dobrowolskiej i Jennifer O’Neill. Niestety dla kibiców Ślęzy rzucająca Artego oprócz dwóch oczek dołożyła jeszcze trzy kolejne, trafiając z dystansu na 20:17. Przed końcem pierwszej kwarty prowadzenie przyjezdnych urosło o kolejny punkt, bowiem na rzut z półdystansu Jovanović trójką odpowiedziała Rymarenko.

Drugą odsłonę rozpoczęła Kiesel wymuszając przewinienie Magdaleny Szajtauer, kończąc przy tym skutecznie lay-up. Trzecie oczko zdobyła z linii rzutów osobistych. W kolejnym posiadaniu nie rozdrabniając się na akcję 2+1 trzy punkty po podaniu Dominiki Owczarzak zdobyła Dobrowolska. Następnie obie drużyny wymieniły sie niecelnymi rzutami, a stratę Burdick na dwa punkty zamieniła Rymarenko. Reprezentantka Ukrainy zdobyła także kolejne cztery punkty dla swojego zespołu, wyprowadzając Artego na prowadzenie 32:22. Ślęza niezależnie od składu desygnowanego na parkiet przez trenera Rusina nie była w stanie zdobyć punktów, mimo iż były ku temu okazje. Problemy z atakiem trwały ponad cztery minuty, a przełamanie nastąpiło za sprawą celnego rzutu osobistego Abigail Glomazic. Był to jednak promyk nadziei szybko przykryty przez czarne chmury. Minutę po punkcie szwedzkiej skrzydłowej Ślęzy najpierw z półdystansu trafiła Kiesel, a chwilę potem za trzy przymierzyła O’Neill.

Wrocławianek trzymały się pudła i błędy, co pozwoliło Miskiniene na podwyższenie prowadzenia na 39:23. Po niemal sześciu minutach wreszcie udało się żółto-czerwonym trafić z gry. Konkretnie dokonała tego z dystansu Nevena Jovanović. Serbka powtórzyła ten wyczyn kilkadziesiąt sekund później, ale na oba rzuty odpowiedziała swoimi próbami Laura Miskiniene, więc gospodynie zmniejszyły straty tylko o dwa oczka. Trener Rusin rotował swoim składem, ale kosz wrocławskiej hali AWF nie chciał przyjmować rzutów dystansowych zawodniczek Ślęzy, a oprócz Jovanović próbowały Burdick, Dobrowolska i Owczarzak – wszystkie nieskutecznie. Przez ostatnie 90 sekund pierwszej połowy punktów nie zobaczyliśmy, przez co Artego schodziło na przerwę z czternastoma punktami zapasu.

Tuż po wznowieniu gry prowadzenie wróciło na poziom 16 oczek, najpierw za sprawą O’Neill, a po odpowiedzi Burdick dzięki Briannie Kiesel. Artego ponownie osiągnęło najwyższą przewagę w meczu, ale od tego momentu rozpoczął się comeback Ślęzy. Sygnał do odrabiania strat dała Cierra Burdick wymuszając przewinienie Rymarenko i zdobywając dwa oczka z linii rzutów osobistych. Po przerwie pierwsze punkty w meczu zdobyła Talia Caldwell dobijając swój własny niecelny rzut. Zawodniczki Tomasza Herkta chciały utrzymać komfortowy dla siebie dystans pomiędzy obiema drużynami i przez chwilę udawało się to poprzez trafienia Międzik i Miskiniene. Na celny rzut Jovanović odpowiedzi już nie było, a chwilę później na 41:51 spod kosza nie pomyliła się Caldwell. Pomimo dobrego momentu gry swoich podopiecznych trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, chcąc dokonać kilku korekt w ich poczynaniach. To przyniosło kolejne dwa punkty Jovanović.

Artego przypominało w trzeciej kwarcie Ślęzę z drugiej odsłony – atak zatrzymał się w miejscu, zaczęły pojawiać się także błędy indywidualne. Kroki odgwizdano Katerynie Rymarenko, a piłkę w aut wyrzuciła Karolina Poboży. Z kolei wrocławianki miały inicjatywę i robiły z niej użytek. Na trzy i pół minuty przed końcem tej odsłony dwa oczka spod kosza zdobyła Cierra Burdick i było tylko 51:45 Artego. Pudło O’Neill przełożyło się na faul Kiesel po drugiej stronie parkietu, a w konsekwencji na celny osobisty Caldwell. Następna akcja to błąd indywidualny Miskiniene, która sfaulowała w ataku amerykańską środkową Ślęzy. Deficyt do trzech oczek zmniejszyła Abigail Glomazic wygrywając walkę na tablicach po niecelnym rzucie trzypunktowym Cierry Burdick. Pierwszą od czterech minut celną próbę z gry dla Artego zaliczyła Kiesel, ale 20 sekund później Caldwell po podaniu Burdick trafiła na 50:53. Nieco oddechu dała O’Neill, która wykorzystała niespodziewane odbicie piłki po pudle Kiesel. Piłka spadła prosto w ręce mierzącej 165 cm rzucającej bydgoskiej drużyny, podczas gdy wszystkie podkoszowe były pół metra obok. Wydawało się, że ostatnia minuta znowu nie przyniesie punktów, ale na cztery sekundy przed syreną na 52:55 rzuciła Nevena Jovanović. Powrót Ślęzy w trzeciej kwarcie zwiastował niemałe emocje w decydującej odsłonie.

I rzeczywiście, temperatura spotkania podniosła się niemal od razu, gdy Talia Caldwell po raz kolejny okazała się najsilniejsza pod tablicami, dobijając rzut Cierry Burdick. Kolejna minuta przyniosła trochę nerwowej, szarpanej koszykówki, pudłowały Jovanović i Michałek, straty popełniały Owczarzak i O’Neill. Po błędzie rzucającej Artego piłkę przechwyciła rozgrywająca Ślęzy i ku radości kibiców sama zakończyła akcję dając Ślęzie pierwsze prowadzenie od ósmej minuty pierwszej kwarty. Radość trwała krótko, gdyż Abigail Glomazic sfaulowała Briannę Kiesel przy próbie rzutu, a zawodniczka z Bydgoszczy zdobyła dwa oczka z linii rzutów osobistych. Szwedka zrehabilitowała się kilka chwil później, zamieniając na punkty lay-up na 58:57. Prowadzenie dla Artego odzyskała Laura Miskiniene po niesportowym faul Talii Caldwell. Był on konsekwencją niewykorzystanej kontry 3 na 1 w wykonaniu Ślęzy. Na szczęście skończyło się tylko na dwóch celnych osobistych Litwinki, która po wznowieniu gry z boku spudłowała z półdystansu. Piłkę zebrała Burdick i pognała pod kosz Artego trafiając na 60:59. Do końca spotkania zostało pięć minut.

Kolejny raz inicjatywa przeszła na stronę bydgoszczanek za sprawą firmowego wejścia pod kosz Brianny Kiesel, po którym trener Herkt poprosił o czas. Ta przerwa nie pomogła jemu zespołowi, bowiem w następnej akcji Dominika Owczarzak znalazła Abigail Glomazic, która trafiła z dystansu. Artego odrobiło punkt po celnym osobistym Kariny Michałek, a następnie ponownie wyszło na prowadzenie gdy Owczarzak sfaulowała O’Neill przy próbie rzutu. Amerykanka wykorzystała oba osobiste, a następnie po błędzie 24 sekund w wykonaniu Ślęzy, z dużą pomocą obręczy trafiła za trzy na 67:63 dla Artego. Straty o połowę zmniejszyła Caldwell po kolejnej zbiórce w ataku, ale już 12 sekund później znowu pod kosz przebiła się Kiesel. Amerykańska rozgrywająca wykorzystała także złe podanie Cierry Burdick i było już 71:65. Za trzy spudłowały Glomazic i O’Neill, ale trafiła Jovanović, czym poderwała wrocławską publiczność. Wygrana wciąż była w zasięgu Ślęzy, ale ostatnie sekundy trzeba było rozegrać idealnie. Zamiast tego Karolina Poboży zebrała piłkę po niecelnym lay-upie Kiesel i zamknęła mecz rzutem spod kosza na 73:68. Po timeoucie szczęścia z dystansu spróbowała Jovanović, ale tym razem nieskutecznie. Dwa osobiste Poboży były już wyłącznie zwieńczeniem dzieła.

Ślęza ponownie zagrała falami i ponownie dała Artego zbudować spore prowadzenie. W przeciwieństwie do spotkania obu drużyn w Bydgoszczy, tym razem wrocławianki powróciły do rywalizacji i wróciły na prowadzenie, ale ostatnie pięć minut przegrały w stosunku 8:16, co przekreśliło szanse na dziesiątą wygraną w sezonie. Zamiast tego żółto-czerwone odniosły szóstą porażkę w tegorocznych rozgrywkach i mają obecnie ten sam bilans co CCC Polkowice. Przed przerwą na kadrę Ślęza wyjedzie do Torunia – ten mecz rozegrany zostanie w sobotę, 1 lutego o godz. 18.

Ślęza Wrocław – Artego Bydgoszcz 68:75 (19:23, 10:20, 23:12, 16:20)
Ślęza: Jovanović 22, Burdick 20, Caldwell 11, Glomazic 8, Dobrowolska 5, Owczarzak 2, Szajtauer 0, Marciniak 0. Piędel, Klatt, Mandić DNP.
Artego: O’Neill 19, Kiesel 19, Miskiniene 19, Rymarenko 11, Poboży 4, Międzik 2, Michałek 1. Sobiech, Zasada, Rola DNP.

Ślęza – Artego: kolejne spotkanie dobrych znajomych

W niedzielę, 26 stycznia, o godz. 17 w hali wielofunkcyjnej Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu w meczu 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie Artego Bydgoszcz. Obie drużyny znają się doskonale.

Niedzielny mecz pomiędzy Ślęzą i Artego będzie już czwartą w tym sezonie konfrontacją obu zespołów. We wrześniu doszło do dwóch meczów towarzyskich, zakończonych podziałem łupów – w Poznaniu wygrały wrocławianki (74:70), zaś podczas Wrocławskiej Iglicy 2019 górą były podopieczne Tomasza Herkta (73:71). Ligowe spotkanie rozegrane w październiku w Bydgoszczy nie było już tak wyrównane, bydgoszczanki wygrały pewnie i wysoko – 81:59. Porażka w Artego Arenie z pewnością jest jednym z najsłabszych momentów Ślęzy Wrocław w trwającym obecnie sezonie.

– Mam słabe wspomnienia z tego spotkania. To był jeden z gorszych meczów w naszym wykonaniu. Katastrofa przydarzyła się na przełomie kwart, przegraliśmy wtedy 0:19 albo 0:21. Na przestrzeni całego meczu popełniliśmy 15 strat i daliśmy 23 punkty rywalkom, gdzie chcemy żeby to była nasza domena. Ciężko do niego wracać, ale dużo z tego meczu pamiętam – mówi trener Arkadiusz Rusin.

– Przegrałyśmy spotkanie w Bydgoszczy, inaczej podejdziemy do najbliższego meczu. Tego, co się wydarzyło już nie naprawimy, teraz możemy wziąć rewanż i na tym nam zależy – dodaje Daria Marciniak.

Ostatnie dwa tygodnie nie były najlepsze w wykonaniu najbliższego rywala Ślęzy. W miniony weekend Artego przegrało w półfinale Pucharu Polski z CCC Polkowice, zaś w czwartek w 1/8 EuroCupu Perfumerias Avenida Salamanca zwyciężyła w Bydgoszczy 78:64. Nawet wygrane 12 stycznia spotkanie z Wisłą nie napawało optymizmem, bowiem we własnej hali Artego pokonało „Białą Gwiazdę” 76:69.

Także i Ślęza nie może cieszyć się ze stylu, w jakim pokonała Wisłę. Choć do bilansu żółto-czerwonych dopisano kolejne zwycięstwo, atmosfera po tym meczu nie była najlepsza. Wrocławianki przeciwko osłabionej brakiem Magdaleny Ziętary drużynie z Krakowa zdobyły zaledwie 54 punkty i momentami prezentowały się bardzo słabo. Wśród zawodniczek nie ma owijania w bawełnę – takie występy nie mogą się już przytrafiać, a z Wisłą przede wszystkim zawiniła ofensywa.

– Pracujemy głównie nad grą w ataku, bo to sprawia nam najwięcej problemów. Oczywiście nie zapominamy też o obronie, ponieważ tak jak zawsze mówi trener – mecze wygrywa się przede wszystkim obroną, a atak sam przyjdzie. W ofensywie idzie nam ciężko, więc mam nadzieję, że w niedzielę do nas przyjdzie. Oddajemy dużo rzutów, ale sporo z nich nie wpada do kosza i wierzę, że odczarujemy to wszystko w najbliższym meczu – życzy sobie środkowa Ślęzy.

W celu poprawy skuteczności sztab szkoleniowy 1KS-u zmienił strategię działania, w ostatnim czasie więcej uwagi poświęcając budowaniu każdej zawodniczki z osobna.

– Od dwóch tygodni zmieniliśmy treningi i staramy się więcej czasu poświęcić na małe gry. Większa jest indywidualizacja treningów, bo tych spotkań było na tyle, że widzimy nasze duże mankamenty i nie możemy ich wyeliminować w grze 5 na 5. Potrzeba pracy u podstaw i być może gdy uda się poprawić fundamenty, będziemy mieli większą siłę w ofensywie – ocenia trener Rusin.

Dłuższy niż zazwyczaj okres między dwoma spotkaniami pozwolił drużynie Ślęzy jeszcze bardziej szczegółowo przygotować się pod rywala. Pomimo tego, że obie drużyny mierzą się ze sobą bardzo często, a plan trenera Herkta nie ulega większej zmianie, wrocławianki podeszły do rozpracowywania Artego z taką samą rzetelnością, ponieważ drużyna z Bydgoszczy nie raz i nie dwa pokazała już swoją siłę na tle żółto-czerwonych. Zespół dowodzony na parkiecie przez Elżbietę Międzik jest w stanie pokonać każdego rywala w Energa Basket Lidze Kobiet.

– Artego gra od czterech lat bardzo podobnie, ten styl się nie zmienia. Ela ma swoją dobrą pozycję na boisku i w tym zespole. Przychodzą kolejne rozgrywające, ale wszystko inne pozostaje bez zmian i tylko kwestia tego, jak realizowana jest defensywa przeciwko temu zespołowi – zaznacza szkoleniowiec 1KS-u.

– Artego bardzo zacieśnia pole trzech sekund, chronią strefę podkoszową i to jest ich siła. Liczę że zrealizujemy założenia na ten mecz, co pozwoli nam wygrać – podsumowuje Marciniak.

Początek meczu Ślęza Wrocław – Artego Bydgoszcz w niedzielę 26 stycznia o godz. 17. Bilety w cenie 18 i 10 zł można zakupić za pośrednictwem portalu biletin.pl bądź w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem spotkania.