Ślęza i Artego w finale Wrocławskiej Iglicy 2018

Ślęza Wrocław po raz drugi w przeciągu tygodnia pokonała Wisłę CanPack Kraków, zaś Artego Bydgoszcz w czwartej kwarcie odrobiło straty przeciwko CCC Polkowice i to właśnie wrocławianki oraz bydgoszczanki staną do walki o zwycięstwo w tegorocznej edycji turnieju Wrocławska Iglica. 

CCC Polkowice przyjechało do Wrocławia w niepełnym składzie. W zespole mistrzyń Polski zabrakło zawodniczek z USA oraz Temi Fagbenle i Styliani Kaltsidou. Z drużyną była także Dominika Owczarzak, jednak rozgrywająca nie znalazła się w meczowym protokole. Wyglądało na to, że braki kadrowe CCC okażą się decydujące, ponieważ po dziesięciu minutach Artego prowadziło już 11 punktami.

W drugiej części spotkania na wyższe obroty weszły doskonale znana wrocławskim kibicom Agnieszka Kaczmarczyk oraz Karolina Puss, a ofensywą dobrze dyrygowała Johannah Leedham-Warner. Choć polkowiczanki w pierwszej połowie prowadziły tylko przez 38 sekund, na przerwę schodziły z punktem przewagi nad rywalkami.

Te były wyraźnie zaskoczone takim obrotem spraw, ponieważ po chwili na omówienie minionych dwudziestu minut gry CCC utrzymało dobrą dyspozycję i nawet powiększyło swoją przewagę. W najlepszym momencie miały dziewięć punktów zapasu, prowadząc 57:48. Od tego momentu trafiało jednak głównie Artego. Przy stanie 59:53 dla CCC podopieczne Tomasza Herkta zaliczyły serię trzynastu punktów bez odpowiedzi polkowiczanek i tym samym przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mistrzyniom Polski zabrakło sił i czasu, żeby odrobić straty.

Świetny występ w barwach Artego zanotowała Elżbieta Międzik, która rzuciła 20 punktów ze skutecznością 78 proc. W drużynie CCC należy wyróżnić Weronikę Gajdę, która ani na chwilę nie opuściła parkietu oraz Agnieszkę Kaczmarczyk, która do 18 punktów dołożyła 6 asyst.

Pomiędzy spotkaniami odbyła się uroczystość otwarcia turnieju Wrocławska Iglica 2018. Wzięła w niej udział Janina Spisacka, legendarna koszykarka Ślęzy. Pani Spisacka wraz ze swoim mężem, Eugeniuszem Spisackim współtworzyła początki sekcji koszykarskiej 1KS-u i przez lata działała przy klubie w różnych rolach. Wrocławska Iglica to od tego roku także Memoriał Eugeniusza Spisackiego, który zmarł w zeszłym roku w wieku 84 lat.

– Mój mąż całe życie związał ze Ślęzą i zawsze był jej wierny. Potem tylko jako kibic, ale do końca życia Ślęza była jego ukochanym klubem. To jej poświęcił najwięcej czasu, energii oraz siły. Ten klub w swojej historii zapisał sporo pięknych kart i oby teraz tylko kontynuowana była wspaniała tradycja Ślęzy Wrocław. Nie ukrywam, że ze wzruszeniem się dziś tutaj wybrałam. Śmierć męża to dla mnie wciąż świeża sprawa, ale chciałabym podziękować młodym ludziom za pamięć o tych, którzy odeszli. Jestem wdzięczna wszystkim organizatorom, to dla mnie wielka rzecz, że młodzi pamiętają o swoich poprzednikach i kontynuują ich dzieło – powiedziała Janina Spisacka.

Po ceremonii otwarcia przyszedł czas na rewanż za ubiegłotygodniowy turniej w Krakowie. Wówczas Ślęza Wrocław pokonała Wisłę CanPack Kraków 75:59. Krakowianki nie grały jednak wtedy w pełnym składzie. W sobotni wieczór były już w komplecie, a w wyjściowej piątce pojawiły się trzy koszykarki, których zabrakło w minioną niedzielę w hali przy ul. Reymonta – Mercedes Russell, Maria Conde oraz Maria Araujo.

Pierwsza kwarta, podobnie jak starcie w finale Turnieju o Puchar Prezesa Canpack, była wyrównana. Żadna z drużyn nie oddawała pola drugiej, praktycznie przez cały czas wynik oscylował wokół remisu. Dopiero w drugiej odsłonie przewaga Ślęzy zaczęła się uwidaczniać.

Defensywa wrocławianek sprawiała spore problemy koszykarkom Białej Gwiazdy, a w ofensywie podopieczne Arkadiusza Rusina funkcjonowała zgodnie z założeniami. Dwukrotnie za trzy trafiła Daria Marciniak, na wysokiej skuteczności grała Sydney Colson, tradycyjnie już pod koszem swoje robiła Cierra Burdick. W efekcie w przerwie brązowe medalistki z zeszłego sezonu prowadziły aż szesnastoma punktami.

– Myślę, że Wiśle brakuje jeszcze zgrania i to było widać. Jednak grając przeciwko rywalowi, który ma takie indywidualności, postawiłyśmy naprawdę spory opór. Świetnie zagrałyśmy w obronie zwłaszcza w drugiej kwarcie, nikt się dzisiaj nie oszczędzał. Łapałyśmy sporo fauli, co wynikało z naszej agresywności i wiedziałyśmy, że to nas napędzi w ataku – podsumowała pierwsze dwie kwarty Agata Dobrowolska.

W trzeciej kwarcie obraz gry nie zmienił się znacząco. Ślęza nadal była bardzo skuteczna z dystansu, czego nie można było powiedzieć o zespole z Krakowa. Wiślaczki nie potrafiły znaleźć swojego rytmu rzutowego, a to przekładało się na rosnącą przewagę gospodyń Wrocławskiej Iglicy 2018. Na tablicach dominowała Taisiia Udodenko, która zebrała aż 14 piłek. O dobrej formie koszykarek 1KS-u najlepiej może świadczyć fakt, że aż pięć z nich rzuciło ponad 10 punktów, a Cierra Burdick, która pod koniec spotkania odpoczywała, miała dziewięć oczek.

– Trener w przerwie poprawił małe błędy, które pojawiały się w pierwszej połowie. Przypomniał nam także, że to nie koniec meczu i grając przeciwko takiemu zespołowi można prowadzić dwudziestoma punktami do przerwy i zakończyć go przegraną. Dziś możemy się cieszyć, przede wszystkim dlatego, że nie musimy wstawać na ten pierwszy poranny mecz, ale trzeba szybko o dzisiejszym wieczorze zapomnieć, przygotować się na Artego, zagrać w pełnym skupieniu i mam nadzieję, że będziemy wyglądać równie dobrze, jak przeciwko Wiśle – zakończyła Dobrowolska.

Jutro o godz. 10.30 CCC zagra z Wisłą CanPack o III miejsce, zaś o godz. 12.45 w finale Ślęza podejmie Artego Bydgoszcz. Wstęp na oba spotkania jest wolny.

Wrocławska Iglica – dzień I

Ślęza Wrocław – Wisła Can-Pack Kraków 82:65 (18:18, 24:8, 22:17, 18:22).
Ślęza:
Dobrowolska 14, Kastanek 13, Colson 12, Marciniak 11, Palenikova 10, Burdick 9, Udodenko 7, Miletić 3, Szybała 2, Naczk 1, Majewska i Łachacz DNP.
Wisła: Canada 14, Rodriguez 13, Oroszova 10, Araujo 10, Russell 5, Żurowska-Cegielska 4, Conde 4, Niedźwiedzka 3, Jakubiuk 2, Mujović 0.

CCC Polkowice – Artego Bydgoszcz 62:66 (12:21, 21:11, 19:16, 10:18).
CCC: Kaczmarczyk 18, Puss 11, Gajda 11, Leedham-Warner 10, Aleksandravicius 9, Idziorek 3, Tyszkiewicz.
Artego: Międzik 20, Stankovic 12, Morrison 11, Engelman 6, Szott-Hejmej 6, Radocaj 4, Poboży 4, McBride 3.

Sprzedaż karnetów i zmiany organizacyjne związane z Wrocławską Iglicą 2018

Weekendowy turniej Wrocławska Iglica to nie tylko okazja, żeby zobaczyć w akcji najlepsze zespoły Energa Basket Ligi Kobiet. Będzie można również zakupić karnety na domowe ligowe spotkania Ślęzy.

Podobnie jak w przypadku spotkań Energa Basket Ligi Kobiet, także i w trakcie turnieju Wrocławska Iglica kibice będą mieli możliwość zakupienia klubowych gadżetów. Dodatkowo klub wychodzi naprzeciw fanom, którzy w ciągu tygodnia nie mogą zakupić stałej wejściówki na mecze Ślęzy. Przed każdym spotkaniem turnieju w sprzedaży będą dostępne karnety na domowe mecze wrocławianek.

Począwszy od poniedziałku, 1 października, zmienione zostaną godziny sprzedaży karnetów. Wejściówki będzie można nabyć od poniedziałku do piątku w godz. 9-16 w siedzibie klubu w koronie Stadionu Olimpijskiego.

Dodatkowo informujemy, iż z powodu organizowanej na terenie Stadionu Olimpijskiego wystawy psów przez cały weekend wjazd na halę wielofunkcyjną AWF będzie możliwy wyłącznie od strony ul. Mickiewicza.

W ten weekend VIII edycja turnieju Wrocławska Iglica

To już końcówka przygotowań do nowego sezonu Energa Basket Ligi Kobiet. Turniej Wrocławska Iglica rozgrywany w ten weekend w hali wrocławskiej AWF będzie ostatnim testem dla najlepszych czterech zespołów ubiegłorocznych rozgrywek. To już ósma edycja turnieju, którego początki sięgają lat osiemdziesiątych. 

Pierwszy turniej rozegrano w 1985 roku, na czterdziestolecie Ślęzy Wrocław. Pierwsze trzy edycje były zmaganiami reprezentacji, które toczyły się w Hali Stulecia (wówczas Hali Ludowej). Oprócz kadr narodowych na parkietach tego pięknego obiektu występowała również oczywiście Ślęza. Na czwartą Wrocławska Iglicę przyszło nam czekać do 2014 roku, kiedy to reaktywowano ten turniej jako Memoriał Teresy Kępki-Swędrowskiej, legendarnej koszykarki broniącej żółto-czerwonych barw przez 15 sezonów. W tym roku oprócz upamiętnienia zawodniczki, która dla Ślęzy zdobyła ponad 3000 punktów, uczczona zostanie także pamięć Eugeniusza Spisackiego. Zmarły w zeszłym roku wybitny trener i działacz był ojcem koszykarskiej sekcji wrocławskiego klubu i jej pierwszym opiekunem. Ze Ślęzą związany był na dobre i złe.

W tegorocznej, ósmej już edycji Wrocławskiej Iglicy na parkiecie hali wrocławskiej AWF zobaczymy cztery najlepsze zespoły minionego sezonu Energa Basket Ligi Kobiet. Oprócz gospodyń wystąpią zatem finalistki – CCC Polkowice i Artego Bydgoszcz oraz czwarta w tamtych rozgrywkach Wisła CanPack Kraków. Z każdą z tych drużyn Ślęza miała okazję mierzyć się już w poprzednich turniejach towarzyskich. Przeciwko bydgoszczankom i krakowiankom koszykarki z Wrocławia zagrały w Turnieju o Puchar Prezesa CANPACK i oba te spotkania wygrały – odpowiednio 68:55 i 75:59.

Do Wrocławia zarówno Artego, jak i Wisła przyjadą w najmocniejszym składzie. Do zespołu z Krakowa dołączyły już Hiszpanki Leonor Rodriguez i Maria Conde oraz Amerykanki Jordin Canada i Mercedes Russell. Jednak pomimo tego jeszcze za wcześnie na stwierdzenie, jak będzie wyglądał krajobraz ligi w nadchodzących miesiącach. Z tego doskonale zdaje sobie sprawę Monika Naczk.

– Na pewno w jakimś stopniu będzie można ocenić, jak zespoły wyglądają. Natomiast Polkowice nie będą w pełnym składzie, Wisła trenuje w komplecie od tygodnia, więc to jeszcze nie jest czas na dogłębną analizę siły rywalek, raczej trzeba się skupić na sobie – podkreśla rozgrywająca Ślęzy.

W minionym tygodniu intensywność przygotowań wcale nie została zmniejszona. Choć wrocławianki w poniedziałek zaprezentowały się kibicom, w pozostałe dni pracowały równie ciężko, co do tej pory. To przekłada się na nieuniknione zmęczenie, o czym wspomina Agnieszka Majewska.

– Jesteśmy w trakcie ciężkich treningów i to widać na boisku, jest zmęczenie i brakuje świeżości, a przed nami jeszcze dwa lub trzy treningi. Jednak nastawienie przed turniejem mamy bojowe. Ta edycja jest bardzo mocno obsadzona, lecz na pewno będziemy chciały się zaprezentować z jak najlepszej strony. Przed nami jeszcze bardzo dużo pracy, ale serca i walki nam nie brakuje. Myślę, że te spotkania też pokażą, nad czym jeszcze musimy pracować – mówi kapitan wrocławianek.

Jak tłumaczy Naczk, choć widać progres w grze zespołu w porównaniu do pierwszych sparingów, to jeszcze nie ta Ślęza, która będzie walczyć o miejsce w czołówce tabeli na koniec sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi Kobiet.

– Chcemy cały czas pracować nad tym, co realizujemy na treningach. Mamy się dalej zgrywać, pracować nad obroną, korygować błędy popełniane na poprzednich treningach. Cały czas analizujemy naszą grę na wideo i wiemy, co musimy podczas tego turnieju zrobić. Na pewno lepiej się rozumiemy, aczkolwiek uważam, że wciąż mamy sporo rezerw i miejsca na poprawę. Najbliższe dwa mecze będą dla nas dobrym sprawdzianem. Liga coraz bliżej, czasu coraz mniej, więc musimy wejść na jeszcze wyższe obroty, żeby za tydzień być gotowym.  Na pewno zostawimy serce na parkiecie i mam nadzieję, że nasza koszykówka będzie się podobać. Chcemy grać szybko i mocno w obronie, więc wierzę że będzie ciekawie – kończy zawodniczka 1KS-u.

Turniej zostanie rozegrany w systemie pucharowym. Jako pierwsze na parkiet wyjdą zawodniczki CCC Polkowice i Artego Bydgoszcz. Po tym meczu nastąpi oficjalne otwarcie turnieju, a następnie wrocławscy kibice pierwszy raz w tym sezonie zobaczą swoje zawodniczki w akcji w ich własnej hali. Ślęza zagra z Wisłą w swoistym rewanżu za finał turnieju w Krakowie. W niedzielę zobaczymy mecze o III i I miejsce. Wstęp na wszystkie spotkania Wrocławskiej Iglicy jest wolny.

Terminarz spotkań

Sobota, 29.09.2018

godz. 16:15  – CCC Polkowice – Artego Bydgoszcz

godz.. 18:30 – Ślęza Wrocław – Wisła Can-Pack Kraków

Niedziela, 30.09.2018

godz. 10:30 – mecz o 3. miejsce

godz. 12:45 – finał

Mała Iglica

Oczywiście poza właściwą Wrocławską Iglicą nie zabraknie także rozgrywek dla młodszych koszykarek. W sobotę, 29 września, odbędzie się Mała Iglica – turniej dla dzieci z rocznika 2007 i młodszych. Ślęza Wrocław wystawi w tym turnieju dwie drużyny, a oprócz wrocławianek udział wezmą również CCC Polkowice i UKS Basket Zgorzelec.

Plan gier: 

9.30 – 1 KS Ślęza Wrocław I – 1 KS Ślęza Wrocław II

11.00 – MKS Polkowice – UKS Basket Zgorzelec

12.30 – Mecz o 3 miejsce

14.00- Mecz o 1 miejsce

15.15 – Zakończenie Turnieju

, ,

Labibu nawiązało współpracę ze Ślęzą Wrocław w programie 500po500

Ślęza Wrocław to klub, w którym niezwykle istotną kwestią jest zadowolenie kibiców. W nadchodzącym sezonie satysfakcja fanów powinna być jeszcze większa, gdyż kolejnym partnerem Ślęzy w programie 500po500 jest firma Labibu, zajmująca się organizacją wydarzeń dla najmłodszych.

Efektem współpracy Labibu ze Ślęzą Wrocław jest strefa dla dzieci, która będzie stałym punktem domowych spotkań wrocławianek. Każde dziecko będzie mogło skorzystać z szerokiej listy atrakcji przygotowanych przez Labibu, w planie jest także aktywne spędzanie przerw między połowami.

– Na dzieci będą czekać między innymi liczne zabawy i gry, nie zabraknie także malowania twarzy czy robienia tatuaży brokatowych. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. W przerwach nasze animatorki zaproszą dzieci na zorganizowane zabawy z mnóstwem atrakcji – ujawnia szczegóły Ewelina Pelc-Baran, menedżer Labibu Wrocław.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z nawiązania współpracy z firmą Labibu. Dzięki temu partnerstwu dodajemy kolejny element do naszego dnia meczowego i to element niezwykle ważny, bo dzięki temu dzieci będą jeszcze chętniej odwiedzać halę wrocławskiej AWF. Rodzice mają pewność, że ich pociechom przez całe spotkanie nie będzie się nudzić, a oni bez zmartwień obejrzą cały mecz. Dążymy do tego, żeby na Ślęzę Wrocław przychodziło jak najwięcej rodzin z dziećmi i ta współpraca to zdecydowanie spory krok w dobrym kierunku – komentuje podpisanie umowy Prezes Zarządu 1KS Ślęzy Wrocław Katarzyna Ziobro.

Labibu, które we Wrocławiu ma swoją siedzibę w Centrum Handlowym Magnolia Park, organizuje niezapomniane urodziny, warsztaty, wydarzenia tematyczne i imprezy okolicznościowe. Klienci mają do dyspozycji moc udogodnień, w tym wiele zabaw i urządzeń najnowszej generacji. Więcej na temat nowego partnera Ślęzy Wrocław można przeczytać klikając w poniższy link.

***

500po500 to odpowiedź na sytuację na rynku marketingu sportowego w Polsce. Koszykarki Ślęzy przyciągają na trybuny wielu kibiców, akademie dziecięce, dzięki modzie na pierwszy zespół, rosną w siłę. Medialność i rozpoznawalność klubu jest coraz większa, a mimo to brak jest nadal Sponsora Tytularnego. Mimo to Klub nie poddaje się i wyszedł z nowym, świeżym pomysłem skierowanym do wszystkich firm z Wrocławia i regionu.

Jak dołączyć do projektu?

Przystąpić do 500po500 można już dziś. W ramach podpisanej umowy partnerskiej, nowy Partner zobowiązuje się do wpłat 500 złotych miesięcznie przez okres roku. Umowa wchodzi w życie z dniem jej podpisania.

Zapraszamy do kontaktu:

Katarzyna Ziobro – k.ziobro@slezawroclaw.pl

Paweł Malczewski – p.malczewski@slezawroclaw.pl

Eugeniusz Spisacki – ojciec sekcji koszykarek Ślęzy

Od 2018 roku turniej Wrocławska Iglica to także Memoriał Eugeniusza Spisackiego. Legendarny trener, działacz, wychowawca i miłośnik koszykówki zmarł w 2017 roku w wieku 84 lat. Przypominamy pokrótce jego życiorys.

Eugeniusz Spisacki to postać, bez której wrocławskiej koszykówki kobiet mogłoby nie być. W 1953 roku, jako zaledwie 21-letni zawodnik, został trenerem koszykarek Ślęzy. Od tego momentu rozpoczął się marsz wrocławianek ku lepszym czasom. Jak czytamy w wydawnictwie „IKS Ślęza XXV lat 1945-1970” – Spisacki nigdy nie załamywał się w pracy. Zdecydowanie można go zaliczyć do szkoleniowców starej daty. Spóźnienia były niedopuszczalne. Porażki? Trudne do zaakceptowania i niepozostawiane bez konsekwencji.

– Jak przegrałyśmy mecz w Szprotawie, trener Spisacki prawie przez miesiąc się do mnie nie odzywał – wspominała Małgorzata Niebieszczańska-Zych dodając, że najważniejsze były szczegóły. – Kiedy dzisiaj widzę zawodniczki, które nie trafiają rzutów osobistych, od razu przypomina mi się „Spisiu”. On by za to wysłał na trening przed śniadaniem. Na obozach trzeba było trafiać osiem na dziesięć osobistych. Kto miał mniej, musiał dodatkowo trenować przed śniadaniem – mówiła jedna z legend Ślęzy.

Zawsze wierzył, że Wrocław, a w szczególności jego klub jest w stanie posiadać dobrą drużynę ligową. I wiara ta przełożyła się na czyny, bowiem Ślęza pod wodzą Spisackiego pojawiła się w I lidze w 1956, a następnie w 1962 roku. Nie odszedł z drużyny nawet, gdy ta występowała poziom niżej. W Ślęzie poznał także swoją małżonkę – Janinę Spisacką, d. Gerycz. Razem przez 16 lat byli siłą tego klubu. Małżeństwu Spisackich Ślęza zawdzięcza niezwykle dużo. Ich syn, śp. Wojciech Spisacki, również był ważną postacią klubu.

Spisacki senior opuścił klub w 1971 roku w efekcie nieporozumień na linii zarząd-trener. Decydenci mieli jasno określone cele, których nie udało się zrealizować, gdyż do I ligi awansowała Korona Kraków, a nie Ślęza. Eugeniusz Spisacki przez siedem lat trenował koszykarzy Śląska, ale w 1978 roku wrócił tam, gdzie czuł się najlepiej. I znowu potrzebował zaledwie kilku lat, żeby odbudować siłę zespołu.

Tym razem potwierdzoną srebrnym medalem, wywalczonym w 1982 roku. W składzie drużyny Spisackiego były oczywiście Mariola Pawlak-Marzec oraz Teresa Kępka-Swędrowska, wówczas występujące pod swoimi panieńskimi nazwiskami. Po tym sukcesie dało o sobie znać zdrowie, ale legendarny szkoleniowiec nie zamierzał odchodzić od klubu. Zadbał chociażby o to, żeby Ślęza pozostała w dobrych rękach trenerskich. Choć Zbigniew Fajbusiewicz na swoją szansę musiał nieco poczekać, nie było wątpliwości, że prędzej czy później przejmie stery wrocławskiego zespołu.

– To dzięki panu Spisackiemu, najlepszemu w owym czasie fachowcowi w regionie nauczyłem się być trenerem. Zostać jego prawą ręką było wyróżnieniem i szansą. To było szczęście pracować z panem Eugeniuszem. Dzięki niemu stałem się trenerem – podkreślał Fajbusiewicz, trener złotych medalistek z sezonu 1986/87.

Spisacki po rezygnacji z funkcji trenera został koordynatorem szkolenia w 1KS-ie. Jak sam pisał w 1986 roku: „Niełatwo przewodzić sekcji, która ma tak piękny dorobek i aspiracje”. Jednak pomimo tego dopilnował, że Ślęza znalazła się na właściwym miejscu – na najwyższym stopniu podium, ze złotym medalem mistrzostw Polski. Starał się za każdym razem znaleźć wyjście z kłopotów. Niestety pogorszenie sytuacji klubu w 1988 roku przepłacił zawałem serca.

Eugeniusz Spisacki traktował Ślęzę jak swoje dziecko i dbał o to, żeby było w niej najlepiej. Stawiał na młodzież, bo to ona niezmiennie była, jest i będzie przyszłością klubu. Miał doskonałe oko do zawodniczek, które nawet w przerwach między lekcjami trenowały rzuty osobiste. Żółto-czerwone barwy zawsze były dla niego najważniejsze. W swoim życiu wpłynął na ogromną liczbę osób, z czego wiele, doprawdy wiele z nich sporo mu zawdzięcza.

Przez długi czas był związany z Dolnośląskim Związkiem Koszykówki. Od 2004 roku pełnił funkcję Honorowego Prezesa DZKosz.

Zmarł 21 sierpnia 2017 roku w wieku 84 lat.

We wspomnieniu wykorzystano fragmenty albumu „Ślęza to Wrocław”. Więcej na temat tego wydawnictwa w poniższym linku.