Ślęza Wrocław pokonuje Widzew, choć nie uniknęła nerwów

W meczu 23. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała Widzew Łódź 72:66, choć przez moment zanosiło się na powtórkę ze spotkania obu drużyn w Łodzi.

W grudniu Widzew zwyciężył 92:80, a tym razem wydawało się, że wrocławianki pozbawią swoje przeciwniczki nadziei na powtórzenie tego rezultatu już w pierwszej kwarcie. Wynik otworzyła co prawda skrzydłowa Widzewa, Aleksandra Pawlak, ale Ślęza błyskawicznie przejęła inicjatywę i dzięki dobrej grze po obu stronach parkietu zbudowała sobie prowadzenie 10:2. Znakomity początek zanotowały podkoszowe 1KS-u – Taisiia Udodenko i Cierra Burdick, które podzieliły między siebie wszystkie z tych dziesięciu punktów. Zależność od wysokich zawodniczek przełamała dopiero Marissa Kastanek celnym rzutem z wyskoku.

Po kolejnych punktach Burdick trener Elmedin Omanić poprosił o przerwę i obudził swoje zawodniczki z letargu, w którym były niemalże od pierwszych minut tego spotkania. Po wznowieniu gry z dystansu trafiła Dominique Wilson, a chwilę potem pomimo faulu akcję pod koszem wykończyła Klaudia Perisa. Łodzianki w 30 sekund mogły zmniejszyć prowadzenie Ślęzy z 10 do czterech punktów, ale Perisa przestrzeliła rzut osobisty. Następne chwile należały do Darii Marciniak, która po wejściu na parkiet najpierw nie pomyliła się z dystansem, a chwilę później wykorzystała zbiórkę w ataku Terezii Palenikovej i dołożyła dwa punkty spod kosza, przywracając dwucyfrową przewagę gospodyń.

Ta na 45 sekund przed końcem pierwszej kwarty za sprawą Udodenko i Palenikovej urosła nawet do 14 oczek, ale ostatnie słowo należało do Klaudii Perisy – reprezentantka Chorwacji w jednej z ostatnich akcji pierwszych 10 minut trafiła za trzy. Wraz z syreną mogła to zrobić ponownie, ale odległość była już za duża, w związku z czym Ślęza schodziła na krótki odpoczynek prowadząc 23:12.

Druga partia rozpoczęła się od zrywu Widzewa. Żółto-czerwone spudłowały pierwsze dwie próby, a w obozie przeciwniczek nie pomyliły się Katarina Vucković, Dominique Wilson oraz Julia Drop. Dodatkowo ta ostatnia zanotowała akcję 2+1, pomiędzy którą trener Arkadiusz Rusin poprosił o przerwę na żądanie. Nie udało mu się jednak wybić rozgrywającej Widzewa z rytmu i przyjezdne w niewiele ponad minutę zmniejszyły straty do czterech oczek. Ślęza odpowiedziała dwoma szybkimi layupami Burdick oraz Colson, a chwilę potem za trzy trafiła Marissa Kastanek przywracając status quo sprzed początku drugiej kwarty.

Zawodniczki z Łodzi nie podłamały się takim obrotem wydarzeń, wręcz przeciwnie. Zawodniczki Elmedina Omanicia poczuły, że mogą zaatakować i zamierzały wykorzystać swoją szansę i przypuściły kolejny atak, ponownie przejmując inicjatywę. Podobnie jak w Łodzi, także i w hali AWF-u dobrze poczynały sobie Wilson i Vucković, wspierane przez znakomicie rzucającą Aleksandrę Pawlak. Koszykarki Widzewa potrzebowały dwóch minut żeby znowu zmniejszyć stratę do czterech punktów, ale tym razem na tym nie poprzestały. Drugi w tej kwarcie trzypunktowy rzut Pawlak sprawił, że na tablicy wyników było już 34:33, a doświadczona skrzydłowa nie miała w planach zwolnić.

Ślęza chwilowo otrząsnęła się i rozegrała kilka udanych akcji, dzięki czemu gospodynie wciąż utrzymywały się na prowadzeniu, lecz w żadnym wypadku nie było ono tak komfortowe jak po pierwszych 10 minutach. O emocje w drugiej połowie zadbała Aleksandra Pawlak trafiając swoją trzecią trójkę na 30 sekund przed przerwą, na którą obie drużyny udały się przy wyniku 42:40 dla żółto-czerwonych.

Chwilę po wznowieniu gry zawodniczki gości objęły prowadzenie dzięki dwóm celnym rzutom Klaudii Perisy. Ślęza odpowiedziała trafieniem Cierry Burdick, ale to koszykarki z Łodzi miały wiatr w żaglach i zbudowały niewielką przewagę, po rzucie Klaudii Gertchen prowadząc 51:46. Podopieczne Arkadiusza Rusina miały spory problem ze skutecznością, co uniemożliwiało im ponowne przejęcie kontroli nad wydarzeniami boiskowymi. Po dwóch udanych akcjach Katariny Vucković Widzew prowadził już 55:48, a kilka chwil później serbska podkoszowa trafiła za trzy, co w połączeniu z punktem, który Dominique Wilson dołożyła z linii rzutów osobistych dało łodziankom aż 11 oczek przewagi na 13 minut przed zakończeniem spotkania.

W tym momencie sprawy w swoje ręce wzięła Cierra Burdick, która pomimo kontaktu zakończyła akcję celnym rzutem i dołożyła punkt z rzutu osobistego. Wrocławianki zmobilizowały się także w obronie i zatrzymały swoje rywalki w kilku kolejnych akcjach, co pozwoliło Burdick na zmniejszenie strat o kolejne dwa oczka. Trzecią część meczu zakończyła celnym rzutem Taisiia Udodenko, ale Ślęza wciąż przegrywała, mając do odrobienia czteropunktowy deficyt: 55:59.

Decydująca kwarta rozpoczęła się od nerwów po obu stronach, pierwsze pięć rzutów nie znalazło celu. Dopiero Agata Dobrowolska uradowała publiczność zebraną w hali wrocławskiej AWF trafiając za trzy, a chwilę później stratę Vucković zamieniła na celny layup Terezia Palenikova i po dwóch minutach ostatniej kwarty koszykarki 1KS-u ponownie były na prowadzeniu. W poczynania Widzewa wdał się chaos, przyjezdne popełniały straty i nie potrafiły zwolnić gry. To pozwoliło Ślęzie dołożyć kolejne cztery punkty: zrobiły to Cierra Burdick oraz Terezia Palenikova.

Zawodniczki gości swoje pierwsze punkty w czwartej części spotkania zdobyły dopiero na 4,5 minuty przed końcową syreną – dwa rzuty osobiste wykorzystała Dominique Wilson, przybliżając Widzew na dystans trzech punktów (64:61). Minutę później zimną krew na linii rzutów wolnych zachowała Cierra Burdick, również zdobywając dwa oczka. Nerwy ze stali wykazała także Aleksandra Pawlak. Doświadczona skrzydłowa nie pomyliła się z dystansu, a po błędzie kozłowania Taisii Udodenko stan meczu wyrównała Klaudia Perisa.

Na 2,5 minuty przed końcem mecz zaczął się od nowa. Odpowiedzialność za wynik wzięła na siebie Sydney Colson, która najpierw wymusiła kontakt ze strony Pawlak i wykorzystała oba osobiste, a następnie po indywidualnej akcji trafiła z półdystansu. Perisa w następnej akcji popełniła drugą stratę w odstępie 30 sekund, a w podkoszowym zamieszaniu najlepiej odnalazła się Lea Miletic i Ślęza prowadziła 72:66. Widzew miał do dyspozycji zaledwie 38 sekund i w tym czasie nie zdołał odmienić losów spotkania.

Podopieczne Arkadiusza Rusina zrewanżowały się zatem Widzewowi za porażkę w Łodzi, choć po meczu były nieco sfrustrowane swoją dyspozycją. Na rozpamiętywanie tego spotkania nie ma jednak czasu, bowiem już w środę koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się w derbowym spotkaniu z CCC Polkowice.

Ślęza Wrocław – Widzew Łódź 72:66 (23:12, 19:28, 13:19, 17:7).
Ślęza: Burdick 23, Udodenko 13, Colson 8, Palenikova 6, Kastanek 5, Dobrowolska 5, Marciniak 5, Miletić 4, Dikeoulakou 3, Szybała 0, Kaczmarska DNP.
Widzew: Vucković 18, Pawlak 18, Perisa 12, Wilson 11, Gertchen 4, Drop 3, Kudelska, Paździerska, Bandoch, Gzinka, Ajemba DNP.

W sobotę Ślęza Wrocław chce się zrehabilitować

W najbliższą sobotę, 16 marca o godz. 15.10 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą we własnej hali zespół Widzewa Łódź. Wrocławianki podchodzą do tego spotkania podwójnie zmotywowane. 

Wszystko za sprawą dwóch porażek, które bardzo mocno wpłynęły na zawodniczki Ślęzy. W grudniu podopieczne Arkadiusza Rusina przegrały z Widzewem 80:92, zaś tydzień temu wyraźnie uległy Wiśle CanPack Kraków 46:72. Według żółto-czerwonych były to ich najgorsze występy w tym sezonie. W sobotnie popołudnie koszykarki 1KS-u stoją przed szansą, żeby przed własną publicznością zrehabilitować się za te przegrane konfrontacje.

– Ten mecz jest dla nas bardzo ważny. Możemy pokazać, że porażki z Widzewem i Wisłą były wypadkami przy pracy, naszymi najsłabszymi meczami w sezonie. Możemy udowodnić, że Ślęza Wrocław gra zupełnie inaczej niż w tych dwóch starciach i zaprezentować się z dobrej strony przed własną publicznością – powiedziała kapitan Ślęzy Wrocław Marissa Kastanek.

Sobotnia przegrana z Wisłą CanPack Kraków utrudniła Ślęzie sytuację w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet. Przed 23. serią spotkań brązowe medalistki mistrzostw Polski z zeszłego sezonu legitymują się bilansem 14 zwycięstw i 6 porażek. Dzięki wysokiej wygranej Wisła nie tylko zrównała się ze Ślęzą w liczbie przegranych spotkań, ale i z nawiązką odrobiła straty z pierwszego spotkania. Gdyby po ostatniej kolejce oba zespoły miały ten sam bilans, wyżej w tabeli uplasowałyby się krakowianki. To sprawiło, że podejście zespołu do końcówki sezonu uległo nieco zmianie.

– Porażka z Wisłą utrudniła nam mocno walkę o miejsca 3-4. Po tej przegranej spadło ciśnienie co do gry na 200% w każdym kolejnym meczu. Z tyłu głowy są już myśli na temat tego, co będzie w play-offach i jak się do nich przygotowywać niż nadmierna eksploatacja na treningach. Zmieniliśmy obciążenia, ten tydzień był lżejszy treningowo i nie będę wywierał na zawodniczkach dodatkowej presji przez to że spotkanie w Łodzi albo mecz z Wisłą były przegrane. Trzeba zachować chłodną głowę na koniec sezonu zasadniczego, przede wszystkim żeby nie było żadnych urazów i jak najlepiej przygotować się do play-offów – podkreślał trener 1KS-u Arkadiusz Rusin.

– Oczywiście zawsze są hipotetyczne scenariusze co do tego, jak może ułożyć się tabela. Jestem zdania, że zadecyduje o tym los. Wiadomo, że chcesz wygrać każdy mecz i wtedy jesteś na pierwszym miejscu w stawce, ale tak nie wygląda życie. Nie możemy się skupiać na drabince, a na tym, jak gramy. Jeśli jesteśmy w dobrej dyspozycji, to nie ma znaczenia, z którego miejsca będziemy zaczynać play-offy i przeciwko komu zagramy. Mamy nasz styl i możemy zaprezentować go w meczu z każdą drużyną ligi – dodała Kastanek.

W grudniowym spotkaniu Ślęzy Wrocław z Widzewem Łódź znakomicie zaprezentowała się Dominique Wilson. 24-letnia rozgrywająca zdobyła 38 z 92 punktów swojej drużyny i przyczyniła się do 21 kolejnych za sprawą ośmiu asyst. Warto jednak podkreślić 25 oczek Katariny Vucković oraz ponad 10 oczek Klaudii Perisy i Aleksandry Pawlak. Zawodniczki Ślęzy nie skupiają się wyłącznie na zawodniczce z USA.

– W pierwszym meczu wszystko zaczęło się od wysokich zawodniczek Widzewa, a dopiero potem sprawy w swoje ręce wzięła Wilson. Oczywiście jest świetną zawodniczką, jest bardzo szybka i wielokrotnie w tym sezonie pokazała swoją klasę. Potrafi zdobywać punkty, ale jako zespół musimy zatrzymać całą drużynę Widzewa. Gdy skupiasz się na jednej zawodniczce, cała reszta może się poczuć bardziej komfortowo i tak było w Łodzi – przyznała kapitan 1KS-u.

– Wilson przeciwko nam zagrała bardzo dobre spotkanie – może inaczej, pozwoliliśmy jej na zagranie wszystkiego, co chciała zagrać. Nie tylko ona jest ważną zawodniczką tego zespołu, też musimy uważać na wysokie obwodowe, które zrobiły nam dużo krzywdy, a przede wszystkim myśleć o tym, żebyśmy my prezentowali najlepszą koszykówkę, na jaką nas stać, a nie skupiać się na przeciwniku – zauważył z kolei Arkadiusz Rusin.

Przed ostatnimi meczami sezonu zasadniczego i zbliżającymi się niechybnie play-offami takie samo znaczenie jak dyspozycja sportowa ma zdrowie. W obozie Ślęzy są drobne problemy, ale jak mówi trener Ślęzy, nie wpływają one na gotowość poszczególnych zawodniczek do walki w sobotnim spotkaniu oraz w trzech następnych kolejkach Energa Basket Ligi Kobiet.

Cierra Burdick ma problemy, ale to nie uraz – od jakiegoś czasu zmagała się z przeziębieniem, miała kaszel, który przeszkadzał jej w normalnym funkcjonowaniu. Dostała dwa dni wolnego. Na pewne dolegliwości uskarżają się Taisiia Udodenko oraz Agata Dobrowolska. Nie są to urazy, które wykluczają je z treningów czy meczów, ale nie pozwalają im funkcjonować na sto procent tak, jakbyśmy tego chcieli – stwierdził Rusin dodając, że być może korzystny układ spotkania umożliwi rotację w składzie. – Zobaczymy, jak będzie wyglądał mecz i jak poszczególne zawodniczki będą się prezentowały. Na bieżąco będzie można decydować o roszadach – zaznaczył szkoleniowiec 1KS-u.

Początek spotkania pomiędzy Ślęzą Wrocław a Widzewem Łódź w sobotę 16 marca o godz. 15.10. Transmisję z tego meczu przeprowadzi telewizja Sportklub. Bilety można kupić za pośrednictwem portalu biletin.pl bądź w kasie hali wrocławskiej AWF na godzinę przez rozpoczęciem meczu.

Najbliższy rywal Ślęzy: Widzew Łódź

W meczu 23. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie Widzew Łódź – sezon podopiecznych Elmedina Omanicia przebiega bez większych zaskoczeń.

Główną niespodzianką sprawioną przez koszykarki Widzewa jest z pewnością grudniowa wygrana nad Ślęzą – wówczas znakomity występ Dominique Wilson pozwolił łodziankom pokonać brązowe medalistki mistrzostw Polski 92:80. Poza tym zawodniczki MUKS-u grają na miarę oczekiwań. Drużyna prowadzona przez Elmedina Omanicia przeważnie pokonuje zespoły, które powinna pokonać. Oprócz triumfu nad Ślęzą, w rubryce zwycięstw zapisane są dwie wygrane nad Ostrovią Ostrów Wlkp., po jednym zwycięstwie nad Sunreef Yachts Politechniką Gdańską i Eneą AZS-em Poznań oraz ważna wygrana z PGE MKK Siedlce. Z bilansem sześciu wygranych i 14 porażek Widzew plasuje się na 9. miejscu w Energa Basket Lidze Kobiet i choć wciąż teoretycznie pozostaje w walce o ostatnie miejsce w play-offach, w praktyce odrobienie trzech meczów straty do Pszczółki Lublin w czterech spotkaniach nawet biorąc pod uwagę bezpośrednie starcie obu zespołów wydaje się być bardzo trudnym zadaniem.

W meczach z udziałem Widzewa często brakuje emocji w końcówkach spotkań – tylko dwa spotkania zakończyły się różnicą mniejszą niż 10 punktów. Poza tym łodzianki przegrały 40 i 34 punktami z CCC Polkowice, 34 i 35 z Energą Toruń czy 47 z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. Zawodniczki z Łodzi są również posiadaczkami niechlubnego rekordu tego sezonu EBLK, gdyż jako jedyne nie potrafiły przełamać bariery 40 punktów, przegrywając 38:64 z Pszczółką Polskim-Cukrem Lublin.

Liderką zespołu od początku sezonu jest Dominique Wilson, która swoją umiejętnością kontrolowania wydarzeń na parkiecie sprawiała Ślęzie Wrocław spore problemy. W grudniowej konfrontacji obu drużyn 24-letnia rozgrywająca zdobyła 38 punktów, dokładając do tego osiem asyst. Wilson wymusiła wówczas 10 fauli żółto-czerwonych. Wszystkie te wyniki to najlepsze rezultaty w sezonie, na co dzień zawodniczka z USA notuje 22.6 punktu na mecz oraz 2.9 asysty. W zespół dobrze wkomponowała się środkowa z USA z nigeryjskim paszportem Ijeoma Ajemba, lecz jej występ we Wrocławiu stoi pod znakiem zapytania. W ostatnim meczu Widzewa, przeciwko Wiśle CanPack Kraków, Ajemba spędziła na parkiecie tylko minutę i 43 sekundy, po czym opuściła parkiet i już na niego nie powróciła. Jej brak z pewnością będzie sporym osłabieniem dla drużyny Elmedina Omanicia, gdyż 23-letnia zawodniczka legitymuje się średnimi w wysokości 11.8 punktów oraz 6.5 zbiórki. Jeżeli Ajemby zabraknie w składzie meczowym, większą odpowiedzialność będą musiały wziąć na siebie skrzydłowe – Aleksandra Pawlak oraz Klaudia Perisa. Obie zdobywają średnio około 10 oczek na mecz. Pozostałe opcje w ofensywie to rezerwowa środkowa – Serbka Katarina Vuckovic oraz dwie młode Polki: Julia Drop i Klaudia Gertchen.

Widzew swoją grę opiera głównie na tym, co zrobi z piłką Wilson i to powstrzymanie rozgrywającej MUKS-u będzie głównym wyzwaniem stojącym przed Ślęzą. Koszykarki z Łodzi słabo dzielą się piłką, notując co mecz zaledwie 14.6 asysty, gorzej w tym aspekcie prezentuje się jedynie Ostrovia. Widzew to także najgorzej rzucająca z dystansu drużyna ligi, zawodniczki Widzewa na punkty zamieniają zaledwie 27.7 proc. swoich rzutów. Po pierwszym meczu obu drużyn dobrze wiadomo, co muszą zrobić koszykarki 1KS-u, żeby zrewanżować się Widzewowi za grudniową porażkę. Pytanie tylko, czy będą w stanie to zrobić.

Widzew Łódź  – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Elmedin Omanić.

Kadra: Dominique Wilson, Julia Drop (rozgrywające), Elżbieta Paździerska, Anna Kudelska (rzucające), Jagoda Bandoch, Klaudia Gertchen, Aleksandra Pawlak, Klaudia Perisa, Natalia Gzinka (skrzydłowe), Ijeoma Ajemba, Katarina Vucković (środkowe).

OSTATNIE 5 MECZÓW LIGOWYCH

17. kolejka: Ostrovia Ostrów Wlkp. – Widzew Łódź 58:77 (14:13, 11:19, 15:25, 18:20)
Widzew: Wilson 23, Ajemba 16, Perisa 13, Gertchen 9, Pawlak 9, Drop 3, Bandoch 2, Paździerska 2, Kudelska 0, Vucković 0.

18. kolejka:  Widzew Łódź – Enea AZS Poznań 80:61 (17:14, 24:13, 22:13, 17:21)
Widzew: Wilson 20, Pawlak 16, Ajemba 11, Gertchen 9, Perisa 7, Vucković 5, Paździerska 5, Drop 4, Kudelska 2, Bandoch 1, Gzinka 0.

19. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Widzew Łódź 108:61 (27:15, 19:20, 31:14, 31:12)
Widzew: Ajemba 17, Wilson 12, Perisa 12, Gertchen 6, Bandoch 4, Pawlak 4, Drop 2, Vuckovic 2, Paździerska 2, Kudelska 0.

20. kolejka: Widzew Łódź – Sunreef Yachts Politechnika Gdańska 72:78 (9:23, 11:24, 20:11, 32:20)
Widzew: Wilson 37, Ajemba 14, Pawlak 9, Paździerska 4, Perisa 4, Gertchen 2, Vucković 2, Drop 0.

21. kolejka: Wisła CanPack Kraków – Widzew Łódź 108:61 (27:15, 19:20, 31:14, 31:12)
Widzew: Wilson 19, Pawlak 15, Vucković 11, Perisa 4, Gertchen 3, Paździerska 3, Drop 2, Bandoch 0, Ajemba 0, Gzinka 0.

Spojrzenie w liczby – Wisła CanPack Kraków

W tradycyjnym podsumowaniu statystycznym prezentujemy 10 liczb, które poszerzą obraz spotkania pomiędzy Wisłą CanPack Kraków a Ślęzą Wrocław, w którym Wisła wygrała 72:46. 

0 – Wisła CanPack popełniła w tym meczu 13 strat. To wystarczająco dużo, aby spróbować poprawić swój dorobek wykorzystując błędy rywalek. Tymczasem zawodniczki Ślęzy ani razu nie były w stanie dołożyć punktów po nieporozumieniach w szeregach przeciwniczek. Nawet w meczu przeciwko InvestInTheWest Enei AZS-owi-AJP Gorzów Wlkp., kiedy podopieczne Dariusza Maciejewskiego tylko czterokrotnie straciły piłkę, Ślęzie udało się zdobyć pięć punktów.

0,6 – im więcej asyst i im mniej strat tym lepiej. W przypadku porażki Ślęzy w Krakowie było odwrotnie – osiem asyst i 14 strat, co daje wskaźnik ostatnich podań do błędów na poziomie 0,6. To szósty przypadek, gdy wynosi on mniej niż 1 i zarazem  drugi najgorszy w sezonie. Dla porównania krakowianki miały tę statystykę na poziomie 1,69 asysty na stratę.

1 – tylko raz Ślęza trafiła za trzy. Raz na 16 prób, skuteczność 6,3 proc. Na trafienie Eliny Dikeoulakou trzeba było czekać 28 minut i 39 sekund. Poprzednich 13 prób chybiło celu.

14 – Cierra Burdick była jedyną zawodniczką Ślęzy, która skończyła mecz z ponad 10 punktami – do 14 oczek dołożyła 11 zbiórek. Tym samym amerykańska skrzydłowa Ślęzy zaliczyła 6 double-double w sezonie.

17 – nie tylko w przypadku rzutów z dystansu Ślęza Wrocław miała problemy. Wrocławianki spudłowały aż 17 lay-upów, które dołożyłyby 34 punkty do dorobku podopiecznych Arkadiusza Rusina.

21 – takich zmartwień nie miała Wisła CanPack Kraków. Gospodynie wykorzystały 21 prób z pomalowanego, ustanawiając nowy rekord wśród przeciwników Ślęzy. Do tej pory miano najlepszych należało do Arki Gdynia, która jednak do osiągnięcia tego rezultatu potrzebowała dwóch dogrywek.

22,6 – a konkretnie -22,6. Tak wygląda średnia wartość +/- wyjściowej piątki koszykarek Ślęzy Wrocław. Na przeciwnym biegunie zawodniczki pierwszej piątki krakowskiej Wisły, które mogą się pochwalić średnim +/- w wysokości 24,2.

26 – porażka 26 punktami to różnica, którą 1KS nie zwykł przegrywać w sezonie zasadniczym. Aby odnaleźć większą różnicę na niekorzyść żółto-czerwonych trzeba cofnąć się dokładnie o trzy lata. 9 marca 2016 roku podopieczne Arkadiusza Rusina przegrały 35 oczkami z Artego Bydgoszcz. Jedyną zawodniczką w składzie Ślęzy, która brała udział w porażce 49:84 i tej z minionej soboty jest Marissa Kastanek. W 2016 roku skończyła mecz z siedmioma punktami, przeciwko Wiśle zgarnęła o trzy mniej.

27 – Wisła do 21 celnych rzutów ze strefy podkoszowej dołożyła jeszcze sześć udanych prób z półdystansu, a 27 skutecznych rzutów to oczywiście najlepszy wynik przeciwników Ślęzy w ciągu 40 regulaminowych minut. Lepiej wypadła tylko Arka Gdynia, ale po raz kolejny musimy postawić w jej przypadku gwiazdkę w związku z podwójną dogrywką.

48 – jeśli sama Mercedes Russell zbiera 14 piłek, to wynik całej drużyny Wisły CanPack musiał być imponujący. I taki też był, bo krakowianki zakończyły to spotkanie z niesamowitą liczbą 48 zbiórek – aż o 9 więcej niż wskazywałaby na to średnia.

Oświadczenie Zarządu 1KS Ślęza Wrocław S.A.

W nawiązaniu do artykułu prasowego pod tytułem Agnieszki Śnieżek samotność po ciężkiej kontuzji. Kiedy sportowiec nie jest już potrzebny klubowi, który ukazał się na portalu www.wrocław.gazeta.pl zamieszczamy kilka zdań wyjaśnienia.

Nie wdając się w polemikę z osobistymi odczuciami Pani Agnieszki Śnieżek, chcemy potwierdzić, że była ona bardzo ważną zawodniczką w ostatnich latach naszej historii. Dokładaliśmy wszelkich starań, aby Pani Agnieszka była przekonana o wartości, jaką wnosi do naszego klubu. Nie bez powodu to właśnie Pani Agnieszka Śnieżek była jedną z najbardziej promowanych przez nas zawodniczek ostatnich lat. To w jej wizerunek inwestowaliśmy. W obliczu problemów zdrowotnych była również traktowana w sposób należyty, a 1 Klub Sportowy Ślęza Wrocław dokładał wszelkich starań, aby leczenie Pani Agnieszki Śnieżek przebiegało na najwyższym poziomie, z zachowaniem jej osobistego komfortu. Zrobiliśmy jako klub znacznie więcej niż wynikało z kontraktu wiążącego nas z Panią Agnieszką.

W tym trudnym czasie staraliśmy się również pomagać Pani Agnieszce Śnieżek w kwestiach pozasportowych, za co Pani Agnieszka dziękowała osobiście. W tym kontekście jesteśmy zszokowani niniejszym artykułem i osobiście dotknięci jego wymową oraz postawieniem naszego klubu w negatywnym świetle. Nie pozostaje nam nic innego jak wyrazić żal i rozczarowanie, niezmiennie życząc Pani Agnieszce Śnieżek powodzenia w życiu osobistym i zawodowym.

Zarząd 1 Klubu Sportowego Ślęza Wrocław S.A.