Dwa oblicza Ślęzy w wygranej nad Energą Toruń

W meczu 5. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław wysoko pokonała Energę Toruń, wygrywając 83:40. Zwycięstwo przyszło jednak w bólach.

Wynik szybko otworzyła Cierra Burdick, ale Energa za sprawą Niny Dedić najpierw wyrównała, a potem objęła prowadzenie. Na punkty środkowej torunianek odpowiedziała jej rywalka ze Ślęzy – cztery oczka Any Pocek ponownie przechyliły szalę na stronę gospodyń. W następnych posiadaniach punktami wymieniły się Emilia Tłumak i Burdick, dzięki czemu prowadzenie wciąż pozostawało po stronie żółto-czerwonych. Kolejne chwile to kilka niecelnych rzutów Ślęzy z łatwych pozycji i festiwal spudłowanych trójek Energi. Torunianki nie mogły się wstrzelić z dystansu, dzięki czemu pomimo nieskuteczności wrocławianek, wciąż miały one niewielką przewagę.

Zapas punktowy powiększył się najpierw za sprawą punktu z linii rzutów osobistych autorstwa Abigail Glomazic, a następnie udanych akcji Any Pocek i Britney Jones. W międzyczasie w końcu zza linii 6,75 metra trafiła Maja Scekić – w konsekwencji wszystkich tych wydarzeń Ślęza prowadziła 13:9. Przed zakończeniem pierwszej kwarty Pocek i Dedić ponownie dołożyły po dwa punkty i mieliśmy 15:11 dla 1KS-u.

Wcześniejsze przełamanie z dystansu Scekić dało Enerdze zastrzyk pozytywnej energii. Po wznowieniu gry reprezentantka Serbii ponownie trafiła z dystansu. Na ten rzut odpowiedziała Abigail Glomazic, ale natychmiast kontrę miała Emilia Tłumak. Po niecelnym lay-upie Britney Jones po drugiej stronie parkietu Scekić znalazła w rogu Karolinę Podkańską, a ta przymierzyła za trzy i podopieczne Elen Szakirowej wyszły na prowadzenie 19:17. Po krótkim okresie niecelnych rzutów Cierra Burdick dała Ślęzie remis, ale niecałe pół minuty później wpadła kolejna trójka dla przyjezdnych, tym razem autorstwa Tatiany Grigorevej. Rosyjska skrzydłowa po chwili zdobyła jeszcze dwa oczka z linii rzutów osobistych i mieliśmy 24:19 dla gości.

Ślęza w tym czasie popełniała sporo strat – piłkę oddały Abigail Glomazic, Cierra Burdick, pojawił się również błąd 24 sekund. Po dwóch minutach słabej koszykówki trener Arkadiusz Rusin wziął czas, aby obudzić swój zespół, ale zanim to nastąpiło, akcję 2+1 przeprowadziła Nina Dedić. Wrocławianki po tej akcji najpierw za sprawą Neveny Jovanović odrobiły trzy oczka, a po chwili dzięki Cierrze Burdick kolejne dwa. Dzięki trójce Agaty Dobrowolskiej mieliśmy remis – Ślęza z czterech posiadań zrobiła osiem punktów, Energa z trzech akcji trzy straty. Na dwie minuty przed przerwą Burdick odzyskała prowadzenie, ale potem podarowała piłkę Grigoriewej, która wyrównała stan meczu.

Końcówka pierwszej połowy należała do Ślęzy. Agata Dobrowolska znalazła Britney Jones, która zdobyła łatwe punkty. Potem rozgrywająca 1KS-u dynamicznie weszła pod kosz, a w ostatnich sekundach Abigail Glomazic próbowała trafić za trzy. Szwedka spudłowała, ale piłka znalazła się w rękach Dobrowolskiej, która instynktownie nawet nie zebrała piłki, a od razu oddała rzut i równo z syreną zdobyła ostatnie oczka pierwszej połowy. Seria 6:0 dała wrocławiankom nieco oddechu po trudnych 20 minutach.

Trzecią kwartę rozpoczęliśmy od punktów Burdick. Twarda obrona wymusiła pierwszą z, wyprzedzając wydarzenia meczowe, wielu strat Energi w tej odsłonie. Po błędzie powrotu piłki na pole obrony za trzy trafiła Nevena Jovanović. Atak Ślęzy zatrzymał się na pięciu punktach, ale obrona funkcjonowała bez zarzutu. Niemal wszystkie zawodniczki Energi albo pudłowały, albo popełniały straty, albo jedno i drugie. Ale trener Rusin nie był zadowolony z ataku i po czterech minutach bez punktów poprosił o przerwę. Ta podziałała po krótkiej chwili – Dominika Owczarzak zabrała piłkę Karolinie Podkańskiej i znalazła Cierrę Burdick, która zdobyła łatwe punkty. W następnym posiadaniu Maja Scekić z łatwością weszła pod kosz i tym samym dała swojemu zespołowi pierwsze punkty w tej odsłonie. Toruniankom aż sześć minut zajęło znalezienie drogi do kosza.

To było jednak jedynie mgnienie, Ślęza absolutnie kontrolowała wydarzenia na parkiecie i regularnie powiększała swoją przewagę. Po trafieniu Scekić punkty zaliczyła Agata Dobrowolska, chwilę później to samo zrobiła Abigail Glomazic, ale największe oklaski od kibiców zebrała Dominika Owczarzak. Rozgrywająca Ślęzy dwukrotnie otrzymała podanie od Dobrowolskiej i dwukrotnie nie bała się rzucić z dystansu. Efekt? Sześć punktów i 53:31 dla wrocławianek. Na wiwat po znakomitej akcji drużynowej kolejną trójkę dołożyła Glomazic, a wisienkę na torcie kwarty zakończonej wynikiem 22:2 położyła Britney Jones trafiając jeden rzut osobisty.

Ślęza otwierając czwartą kwartę prowadziła 57:31 i była już raczej spokojna o zwycięstwo. Ostatnią odsłonę zaczęła Emilia Tłumak, ale błyskawicznie podkoszowe Ślęzy – Burdick i Pocek, odpowiedziały na trafienie legendy Energi Toruń. Reprezentantka Czarnogóry czekała na swoje punkty od pierwszej kwarty, ale gdy już się odblokowała, trudno było ją zatrzymać. Torunianki popełniały proste błędy i napędzały tym swoje przeciwniczki, które z każdą kolejną akcją nabierały coraz więcej luzu. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostały jedynie rozmiary zwycięstwa i to, ile punktów żółto-czerwone zdążą jeszcze zdobyć. Ostatecznie stanęło na 83, a Energa dopiero w ostatniej chwili zdołała dobić do 40 oczek za sprawą dwóch celnych osobistych Niny Dedić.

W tym meczu widzieliśmy dwa oblicza Ślęzy. To z pierwszej połowy na pewno nie napawało trenera Arkadiusza Rusina optymizmem, ale po przerwie wrocławianki prezentowały się już bardzo dobrze. Trener 1KS-u z pewnością będzie chciał jak najczęściej oglądać swoje zawodniczki grające tak, jak w drugiej połowie. Energa zaś popełniła zdecydowanie za dużo prostych błędów, żeby mogła myśleć o sprawieniu niespodzianki i sięgnięciu po pierwszą wygraną w sezonie.

Ślęza Wrocław – Energa Toruń 83:40 (15:11, 20:18, 22:2, 26:9)
Ślęza: Burdick 20, Pocek 14, Jovanović 12, Dobrowolska 11, Glomazic 11, Jones 9, Owczarzak 6, Klatt, Piędel 0.
Energa: Dedić 14, Scekić 8, Grigoreva 7, Tłumak 6, Podkańska 5, Dobrowolska, Urbaniak 0.

Po Bydgoszczy pełna mobilizacja na Toruń!

W niedzielę, 27 października, o godz. 17 w meczu 5. kolejki Energa Basket Liga Kobiet Ślęza Wrocław podejmie zespół Energi Toruń. Żółto-czerwone chcą zrehabilitować się za porażkę w Bydgoszczy. 

Przypomnijmy, że tydzień temu Ślęza wysoko uległa Artego, przegrywając nad Brdą 59:81. Dotkliwa porażka wpłynęła na zespół i sprawiła, że okres pomiędzy spotkaniem 4. kolejki, a niedzielną konfrontacją z Energą Toruń poświęcony był w dużej mierze właśnie korygowaniu błędów popełnionych w Artego Arenie.

– Zawsze uważam, że trzeba zaczynać od siebie, a nie od przeciwnika. To było wyraźnie widoczne w Bydgoszczy. To my nie funkcjonowaliśmy, a rywalki grały bardzo dobrze. Cały ten tydzień skupialiśmy się na sobie. Taki mecz jak z Artego uwypuklił wszystkie nasze problemy, zarówno defensywę, jak i funkcjonowanie w grze w ataku. Niektóre zawodniczki po dwóch miesiącach nie do końca opanowały system, który próbujemy realizować w ofensywie – tłumaczy trener Arkadiusz Rusin.

Tydzień, którego zwieńczeniem jest niedzielne starcie w ramach 5. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet był dla zawodniczek Ślęzy bardzo intensywny. Żółto-czerwone pracowały bardzo ciężko, aby w niedzielę móc zmazać plamę po porażce w Bydgoszczy.

– Na pewno mamy gdzieś ten mecz z tyłu głowy. Wiemy, co się wydarzyło, wiemy, co zrobiłyśmy źle. Miałyśmy analizę wideo, którą trenerzy przygotowali na następny dzień i mogłyśmy ze spokojną głową ocenić to, co się wydarzyło. Skupiamy się przede wszystkim na błędach, które popełniliśmy w ostatnim meczu i na tym, co musimy poprawić indywidualnie i jako zespół. Nasza postawa w poprzednim spotkaniu była bardzo zła i myślę, że wszystkie zdajemy sobie z tego doskonale sprawę. Bez względu na to, z kim będziemy się mierzyć, musimy skupić się na sobie – mówi Agata Dobrowolska.

Przeciwniczki z Torunia są jedną z dwóch drużyn w Energa Basket Lidze Kobiet, która jeszcze nie zasmakowała zwycięstwa. Druga to beniaminek – AZS Uniwersytet Gdański. Oba zespoły legitymują się takim samym bilansem małych punktów: -119. W przypadku Energi lwią część bilansu stanowi niezwykle bolesna porażka przed własną publicznością w ostatniej serii spotkań. Do grodu Kopernika przyjechała wówczas Wisła Kraków i wyjechała ze zwycięstwem 111:58. Trener Elen Szakirowa miała do dyspozycji zaledwie sześć zawodniczek – poza grą były Weronika Telenga, Paulina Niedziółka, Emilia Tłumak i Maja Scekić. Według doniesień medialnych dwie ostatnie koszykarki mają wystąpić we Wrocławiu, choć nie jest to oczywiście nic pewnego.

– Nie patrzymy na ostatni mecz i ich braki kadrowe, patrzymy raczej na spotkanie, w którym wystąpiły w pełnym składzie i na to będziemy się przygotowywać. Potrzebujemy rozegrać 40 minut dobrej koszykówki. Przez kłopoty kadrowe nadal mamy problemy w treningu 5 na 5 na nominalnych pozycjach. Potrzebujemy dobrego spotkania, żeby poczuć się pewnie po kiepskim występie w Bydgoszczy – podkreśla Rusin.

– O rywalu wiemy nie za wiele. Znamy zawodniczki z Polski, bo to nazwiska, które przez ostatnie lata przewijały się na polskich parkietach. Indywidualnie mamy pojęcie o danych zawodniczkach, ale jako zespół wiemy, że nie jest to pretendent do medalu, lecz nie możemy na to patrzeć. Musimy się skupić na tym, żeby zagrać dobrą koszykówkę. Nie można powiedzieć, że to będzie łatwy mecz. Wyjdziemy bardzo zmobilizowane, jestem w stanie to zagwarantować. Nie patrzymy na to, że gramy teraz z Toruniem, a później z Gorzowem i Wisłą, do każdego spotkania musimy podejść mentalnie przygotowane w stu procentach – przekonuje Dobrowolska.

Wiele z problemów Energi rodzi się w pierwszej kwarcie. Każda z dotychczasowych czterech odsłon otwierających spotkania torunianek zakończyła się wysoką różnicą punktową. Arka Gdynia potrafiła rzucić aż 40 punktów, zaś Wisła Kraków wygrała pierwsze 10 minut w stosunku 25:3. Dwa tygodnie temu, gdy do Wrocławia przyjechał zespół Enei AZS-u Poznań, Ślęza długo szukała rytmu w ataku. Tydzień później w Artego Arenie ofensywa funkcjonowała dobrze, ale rozsypała się obrona. O 40 minutach dobrej koszykówki wspominał trener Rusin, podobne spojrzenie na sytuację ma także skrzydłowa Ślęzy.

– Początek meczu z Poznaniem nie ułożył się tak, jak chciałyśmy, ale najważniejsze, że potem dyktowałyśmy warunki i to spotkanie skończyło się naszym wysokim zwycięstwem. Dla nas najważniejsze są małe rzeczy, które będą tworzyć całość. Od pierwszego zatrzymania Torunia w obronie, do rzutu w ataku, niekoniecznie celnego – istotne jest żebyśmy realizowały założenia trenera i pracowały jako zespół – nakreśla plan na to spotkanie Agata Dobrowolska.

Mecz Ślęza Wrocław – Energa Toruń rozpocznie się o godz. 17. Z tego spotkania zostanie przeprowadzona transmisja na klubowym kanale YouTube. Bilety można zakupić za pośrednictwem strony biletin.pl bądź na godzinę przed rozpoczęciem spotkania w kasie hali AWF.

Spotkanie Klubu Kibica Ślęzy Wrocław

Klub Kibica Ślęzy Wrocław informuje, że po niedzielnym meczu Ślęzy Wrocław z Energą Toruń (27 października, godz. 17.00) odbędzie się kolejne spotkanie Klubu Kibica.

Zapraszamy wszystkich chętnych, którzy chcą włączyć się w zorganizowane życie kibiców i mogą wspomóc  kulturalny i sportowy doping na trybunach. Spotkanie odbędzie się na zapleczu hali sportowej AWF około 15 minut po zakończeniu rywalizacji. Dodatkowych informacji można zasięgnąć w czasie trwania meczu, w sektorze kibiców.

Najbliższy rywal Ślęzy – Energa Toruń

W 5. kolejce Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie we własnej hali Energę Toruń. Brakowało niewiele, aby do tego spotkania nie doszło.

Zarówno do tego, jak i do wszystkich pozostałych z udziałem zespołu z Torunia. Los trzykrotnych brązowych medalistek mistrzostw Polski długo był niepewny. Wszystkiemu winne były kłopoty z finansami „Katarzynek” i zaległości wobec zawodniczek. W związku z tym komisja licencyjna Energa Basket Ligi Kobiet w pierwszym terminie nie przyznała toruniankom licencji, dopiero po odwołaniu decydując się na licencję warunkową. Długo nie docierały też żadne informacje o transferach do klubu, a te były absolutnie niezbędne.

Nie licząc dwóch juniorek – Marty Wieczyńskiej (r. 1998) oraz Zuzanny Urban (2001), które w zeszłym sezonie nie zagrały w ekstraklasie ani sekundy, w Enerdze została tylko jedna zawodniczka. Mowa oczywiście o Emilii Tłumak, postaci pomnikowej, legendzie Energi. 37-letnia skrzydłowa reprezentuje klub z grodu Kopernika nieprzerwanie od sezonu 2007/2008. Spośród wszystkich zawodniczek ligi tylko Katarzyna Dźwigalska gra dłużej w jednym zespole. Pierwsze doniesienia sugerowały skład złożony wyłącznie z polskich koszykarek, ostatecznie znalazły się środki na sprowadzenie dwóch graczy z zagranicy.

Pierwszym z zagranicznych wzmocnień jest reprezentantka Serbii Maja Scekić. 32-letnia rozgrywająca ma za sobą cztery sezony w węgierskim KSC Szekszard, a ostatnie dwa lata spędziła grając w ojczyźnie oraz w sąsiedniej Bośni i Hercegowinie. Nie boi się brać na siebie odpowiedzialności za zdobywanie punktów, jedynie w sezonie 2015/2016 notując mniej niż 10 oczek na mecz. Druga koszykarka spoza Polski to podkoszowa Nina Dedić. Chorwatka niemal przez całą swoją karierę występowała w klubach ze swojego rodzimego kraju, dopiero w grudniu ubiegłego roku przeniosła się do A3 Basket Umea. Tam dokończyła sezon ze skrzydłową Ślęzy Wrocław Abigail Glomazic. W Damligan notowała średnio 5 punktów i 4 zbiórki na mecz, w Toruniu od pierwszego meczu ma większą rolę.

Jeżeli chodzi o krajowe transfery, to przewodzi im Marta Dobrowolska. 30-letnia skrzydłowa wchodziła do seniorskiej koszykówki w barwach Lotosu Gdynia, potem szybko przeniosła się do węgierskiego Cegledi, a po powrocie do kraju najwięcej czasu spędziła w Zagłębiu Sosnowiec. W sezonie 2016/2017 rozegrała wszystkie 22 mecze w wyjściowej piątce, notując średnie na poziomie 8.5 punktu, 3.3 zbiórki i 1.3 przechwytu. Ubiegłe rozgrywki spędziła w Głuchołazach, gdzie dzieliła parkiet m.in. z Kingą Piędel. Dobrowolska była drugą najlepiej punktującą zawodniczką Chrobrego, miała też największy łączny EVAL.

Drugim z ważnych ogniw polskiej rotacji jest Weronika Telenga, która dopiero teraz powróciła do Ekstraklasy po tym, jak w sezonie 2011/2012 zagrała trzy mecze w Inei Poznań, będąc tuż po swoich 16 urodzinach. Potem przez lata dominowała na parkietach I ligi i naprawdę trudno powiedzieć, dlaczego dopiero w tym sezonie zdecydowała się na transfer do Energa Basket Ligi Kobiet. Ostatnie trzy sezony Telengi w I lidze to: 16.2 punktu, 16.2 zbiórki, 3.4 bloku, EVAL 31.4 (2016/2017), 15.3 punktu, 16 zbiórek, 3 bloki, EVAL 30 (17/18) oraz 15.3 punktu, 14.3 zbiórki, 3,5 bloku, EVAL 29.9 (18/19). Nic dziwnego, że w końcu otrzymała powołanie do szerokiej kadry reprezentacji Polski na nadchodzące zgrupowanie w Wałbrzychu. Pozostałe Polki, które dołączyły do Energi to Marta Urbaniak (wróciła do Torunia po ośmiu latach, grała w ośmiu klubach EBLK), Paulina Niedziółka (9 meczów w Artego Bydgoszcz przez ostatnie trzy sezony) i Karolina Podkańska (sezon 2018/19 spędziła w Ostrovii, gdzie była zawodniczką pierwszej piątki.

Zespół z Torunia prowadzi Elen Szakirowa, reprezentantka Rosji, z którą wywalczyła złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 oraz cztery medale mistrzostw Europy, w tym brąz w 1999 roku na polskich parkietach. Przez dwa sezony występowała w WNBA (Houston Comets i Charlotte Sting), ma za sobą także pobyt w Lotosie Gdynia. Ostatnio pracowała w Inwencie Kursk, a dyrektor Energi Toruń zachwalała talent Szakirowej do pracy z młodzieżą, wyrażając nadzieję, że zawodniczki Energi nauczą się wiele od swojej pani trener.

Początek sezonu nie był dla Energi łatwy. Zgodnie z przewidywaniami torunianki przegrały wszystkie cztery spotkania, z czego trzy dość wyraźnie. Jedyny mecz, który można było określić jako w miarę wyrównany to starcie z DGT Politechniką Gdańską, która prowadziła przed ostatnią kwartą 16 punktami i dopiero w decydującej części zespół Vadima Czeczuro nieco rozluźnił szyki. Główną bolączką koszykarek z Torunia są pierwsze kwarty. W Gdyni straciły aż 40 punktów, przeciwko Wiśle zdobyły tylko trzy. Ogólnie rzecz ujmując, na cztery pierwsze kwarty każda zakończyła się różnicą ponad 10 oczek. W miarę rozwoju spotkania Energa wygląda coraz lepiej, ale strat z początku nie są w stanie odrobić. Zwłaszcza, jeśli gra się w sześć zawodniczek, co miało miejsce gdy do Torunia przyjechała Wisła Kraków. W protokole wpisane były Tłumak, Telenga, Scekić i Niedziółka, ale wszystkie według doniesień zmagają się z urazami.

Tym samym trudno powiedzieć, w jakim składzie Energa wyjdzie na parkiet, a także co będzie prezentować w trakcie meczu. Zawodniczki Ślęzy muszą się skupić na sobie i niezależnie od składu rywalek zneutralizować ich poczynania.

Energa Toruń – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Elen Szakirowa.

Kadra: Maja Scekić, Zuzanna Urban, Marta Wieczyńska (rozgrywające), Paulina Niedziółka, Karolina Podkańska (rzucające), Marta Dobrowolska, Emilia Tłumak, Marta Urbaniak (skrzydłowe), Nina Dedić, Weronika Telenga (środkowe).

MECZE LIGOWE

1. kolejka: Arka Gdynia – Energa Toruń 77:50 (40:17, 15:8, 8:14, 14:11)
Energa: Dedić 11, Tłumak 10, Telenga 9, Scekić 8, Urbaniak 5, Dobrowolska 4, Podkańska 3, Niedziółka 0, Wieczyńska 0.

2. kolejka: Energa Toruń – Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin 62:92 (10:24, 14:24, 16:25, 22:19)
Energa: Scekić 20, Decić 12, Dobrowolska 7, Urbaniak 7, Telenga 5, Podkańska 5, Tłumak 5, Wieczyńska 1, Niedziółka 0, Urban 0.

3. kolejka: DGT Politechnika Gdańska – Energa Toruń 83:74 (26:11, 19:21, 24:21, 14:21)
Energa: Scekić 18, Dedić 13, Tłumak 13, Urbaniak 12, Telenga 8, Wieczyńska 6, Dobrowolska 2, Urban 2, Podkańska 0.

4. kolejka: Energa Toruń – Wisła Kraków 58:111 (3:25, 23:34, 15:31, 17:21)
Energa: Dedić 16, Dobrowolska 16, Urbaniak 11, Podkańska 7, Urban 6, Wieczyńska 2.

MECZE ZE ŚLĘZĄ W SEZONIE 2018/2019

Ślęza Wrocław – Energa Toruń 65:78 (11:18, 20:17, 20:23, 14:20)
Energa: Kunek 21, Begić 12, Tłumak 11, Miskiniene 10, Stankiewicz 9, Skobel 7, Diawakana, Fields 2, Trzeciak 0.

Energa Toruń – Ślęza Wrocław (19:6, 19:30, 15:21, 22:12)
Energa: Begić 20, Kunek 16, Harris 12, Diawakana 7, Miskiniene 7, Trzeciak 5, Brezinova 3, Stankiewicz 3, Skobel 2, Tłumak 0.

 

Spojrzenie w liczby: Artego Bydgoszcz

Prezentujemy podsumowanie statystyczne po spotkaniu Artego Bydgoszcz – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki przegrały 59:81.

1 – tylko Cierra Burdick zakończyła niedzielne spotkanie ze skutecznością powyżej 40 proc. (58.3 proc.). Dwie kolejne – Nevena Jovanović i Dominika Owczarzak, trafiły równo 2/5 swoich rzutów. Ostatni raz tylko jedna koszykarka miała powyżej 40 proc. celności w spotkaniu z CCC Polkowice 21 grudnia zeszłego roku.

6:12 – tyle zajęło zespołowi z Bydgoszczy rozmontowanie defensywy Ślęzy i zmiana wyniku z 20:16 na 39:16. Gospodynie oddały w tym czasie zaledwie jeden niecelny rzut. Z pozostałych ośmiu celnych prób zaledwie jedna nie była efektem asysty. Ten koncertowy okres gry zmienił całe spotkanie i sprawił, że Artego uzyskało pełną kontrolę nad wydarzeniami.

14:14 – taki czas gry widnieje przy nazwisku Agaty Dobrowolskiej. Sięgając wzrokiem nieco dalej w jej rząd statystyk widzimy także pięć fauli. To dopiero drugi przypadek w karierze skrzydłowej Ślęzy, w której „spadła” za faule. Poprzedni raz wydarzył się 12 lutego 2017 roku przeciwko CCC Polkowice. Dobrowolska, wówczas w barwach Pszczółki, musiała usiąść na ławce po spędzeniu na parkiecie dokładnie 18 minut i 18 sekund. Co ciekawe, nie było to też najszybsze przedwczesne zakończenie meczu w nowej historii występów Ślęzy Wrocław w Energa Basket Lidze Kobiet. Ten „rekord” należy do Tijany Ajduković, której złapanie pięciu fauli w meczu z CCC Polkowice zajęło spektakularne 8 minut i 52 sekundy.

20 – podopieczne Tomasza Herkta bezlitośnie wykorzystywały prezenty od swoich rywalek, zdobywając aż 20 punktów po stratach koszykarek Ślęzy. W zeszłym sezonie zasadniczym tylko dwukrotnie miała miejsce sytuacja, w której wrocławianki sprezentowały przeciwnej drużynie co najmniej 20 oczek.

21 – żółto-czerwone oddały w niedzielnym meczu tylko 58 rzutów, co jest wynikiem poniżej zeszłosezonowej średniej, ale w tym momencie skupiamy się na strefie podkoszowej. W niej udało się oddać zaledwie 21 prób. Ponownie przyrównując do zeszłego sezonu byłby to drugi najgorszy rezultat. Ślęza oddała dokładnie 20 rzutów pod koszami w czwartym meczu półfinałów EBLK z InvestInTheWest Eneą Gorzów Wlkp., również wysoko przegranym (56:82).

22 – wysokie różnice punktowe w meczach pomiędzy Ślęzą Wrocław i Artego Bydgoszcz to właściwie tradycja. W każdym z pięciu sezonów po awansie żółto-czerwonych do Ekstraklasy był przynajmniej jeden mecz, w którym jedna z drużyn pokonała drugą co najmniej 15 punktami. Na sześć takich spotkań cztery razy wygrywały bydgoszczanki, dwukrotnie triumfowała Ślęza.

28 – tyle asyst rozdały między sobą zawodniczki Artego Bydgoszcz. Aż 22 były autorstwa Elżbiety Międzik, Jennifer O’Neill oraz Brianny Kiesel. Tylko pięć rzutów zakończonych punktami nie było efektem asysty. To wszystko imponuje, ale tym bardziej, że w historii występów Ślęzy Wrocław w Energa Basket Lidze Kobiet ani razu nie było meczu, w którym rywalki zanotowały tyle podań otwierających drogę do kosza. Aż do niedzieli…

62,3 – uzupełnieniem dzisiejszych rozmów na temat skuteczności jest również wspomnienie o skuteczności bydgoszczanek. Potrzebowały 33 rzutów żeby zdobyć 81 oczek. Biorąc pod uwagę 53 próby, otrzymujemy 62,3 proc. celności. Nigdy w historii meczów Ślęzy od awansu do EBLK rywalki nie trafiały z taką skutecznością. Artego ostatni raz tak rozstrzelało się 10 marca 2018 roku, gdy pokonało Zagłębie Sosnowiec 91:77.