Spojrzenie w liczby: Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin

Domowa inauguracja w wykonaniu Ślęzy Wrocław okazała się zaciętą walką do samego końca. Wrocławianki wygrały z Pszczółką Lublin 80:78, a teraz czas na 12 statystyk, które pozwolą lepiej zrozumieć niedzielne wydarzenia. 

2 – w pierwszej połowie tylko dwukrotnie koszykarki Ślęzy oddały piłkę przeciwniczkom po własnych stratach. Po przerwie kontrola wrocławianek nad piłką była zdecydowanie gorsza, bowiem popełniły aż dziesięć kolejnych strat, w tym trzy w odstępie kilkudziesięciu sekund przed końcową syreną, czym pozwoliły zespołowi z Lublina uwierzyć w wywiezienie z Wrocławia korzystnego wyniku.

4,5 – lub, jak kto woli, 278 sekund potrzebowały gospodynie żeby zbudować dwucyfrowe prowadzenie. Po celnym rzucie za trzy punkty Terezii Palenikovej zrobiło się 17:5 dla Ślęzy i przewaga żółto-czerwonych przez większość spotkania oscylowała wokół 10 oczek.

5 – po raz trzeci z rzędu Cierra Burdick zanotowała pięć asyst w jednym meczu. Średnia 5.0 daje jej szóstą lokatę w lidze w klasyfikacji asyst – prowadzi bardzo dobrze znana wrocławskiej publiczności Sharnee Zoll-Norman. Jednak patrząc wyłącznie na skrzydłowe, zawodniczka Ślęzy jest najlepsza na swojej pozycji, wyprzedzając Styliani Kaltsidou czy Paulinę Misiek.

9,8 – o tyle punktów była średnio gorsza Ślęza Wrocław, gdy na parkiecie przebywały zmienniczki. Żadna z nich nie zanotowała dodatniego bilansu +/-, a w drużynie Pszczółki udało się to wszystkim zawodniczkom rezerwowym. Ich średnia wyniosła +7,2 punktu.

10 – rzuty za trzy są w tym sezonie bardzo ważnym elementem gry Ślęzy. Dowód? W poprzednim sezonie wrocławianki trafiały średnio 5,4 rzutu co mecz i były w tym aspekcie 11. zespołem w lidze. Teraz ta liczba urosła do 8.7 na mecz, co wywindowało zespół Arkadiusza Rusina na czoło ligowej stawki. Jeśli żółto-czerwone będą tak skuteczne z dystansu jak w niedzielę, kiedy 29 prób zamieniły na 10 celnych rzutów, o ofensywę nie trzeba będzie się martwić.

13 – zaledwie tyle sekund zajęło Briannie Kiesel zdobycie siedmiu punktów. Popis godny Reggiego Millera, który niegdyś uzbierał 8 punktów w 9 sekund nie dał jednak Pszczółce zwycięstwa.

17 – koszykarki Ślęzy prowadziły w starciu z Pszczółką już 52:35 i 59:42, ale pomimo tak okazałego prowadzenia zespół z Lublina potrafił powrócić do spotkania. Przyczyniły się do tego dwie kolejne statystyki

27 – aż 27 fauli popełniły wrocławianki w meczu z drużyną Wojciecha Szawarskiego. Przełożyło się to na 33 rzuty osobiste, które Pszczółki zamieniły na 25 punktów. To więcej, niż Ślęza mogła uzbierać przez cały mecz, gdyż gospodynie stanęły na linii rzutów za jeden tylko 24 razy.

34 – Brianna Kiesel miała sposób na defensywę Ślęzy, zdobywając aż 34 punkty, aż 22 z nich w czwartej kwarcie. Ostatni raz zawodniczka rzuciła Ślęzie ponad 30 punktów w ostatniej kolejce zeszłorocznych rozgrywek – wtedy to 32 oczka uzbierała środkowa Wisły CanPack Kraków Cheyenne Parker.

38,5 – zaledwie 38,5 procent rzutów Ślęzy zostało oddanych z pomalowanego. To najniższy procent w tym roku – w Poznaniu odsetek takich prób wynosił 44 proc., w następnej kolejce w Gdańsku aż 70. Taka zmiana z tygodnia na tydzień pokazuje, że wrocławianki potrafią bez większych problemów zmienić swój styl gry pod konkretnego przeciwnika.

39 – a dokładnie 39:20. Tyle czasu gospodynie były na prowadzeniu w swoim pierwszym meczu we własnej hali w tym sezonie. Gdy wrocławianki objęły prowadzenie, praktycznie do samego końca kontrolowały przebieg spotkania.

85 – pomimo zwycięstwa w meczu, pierwszy raz w tym sezonie koszykarki 1KS-u przegrały w statystyce EVAL. Pszczółka Lublin miała łączną wartość 85, zaś Ślęza 82.