Podsumowanie sezonu zasadniczego 2018/2019

Ślęza Wrocław piąty sezon z rzędu zakończyła w czołowej ósemce Energa Basket Ligi Kobiet. Jednak wrocławianki w ciągu trzech zakończonych medalem rozgrywek nie zaczynały play-offów z tak niskiej pozycji. Wszystko za sprawą nierównego sezonu zasadniczego w ich wykonaniu. Zapraszamy na podsumowanie minionych sześciu miesięcy.

W sezonie 2014/15, pierwszym po powrocie Ślęzy Wrocław na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce, wrocławianki zajęły ósme miejsce w tabeli. To oznaczało spotkanie z walcem w postaci Wisły CanPack Kraków, która wówczas nie przegrała ani jednego spotkania. W ćwierćfinałach złudzeń nie było. Wisła wygrała 74:45 i 69:59. Od tego momentu Ślęza była po sezonie zasadniczym odpowiednio trzecia, pierwsza i piąta. Każdy z tych sezonów zakończyła medalem. Jeśli pod koniec kwietnia ma dojść do kolejnego święta, przed wrocławiankami największe wyzwanie spośród wszystkich czterech.

Play-offy nie są skonstruowane tak, aby przynosiły jak najwięcej niespodzianek. Zazwyczaj serie wygrywane są przez zespoły z górnej połówki finałowej ósemki. Pecha ma ostatnio jedynie Energa Toruń, która dwukrotnie była eliminowana przez niżej notowanych rywali. W minionych rozgrywkach była to Ślęza Wrocław, a dwa lata temu Artego Bydgoszcz. I właśnie bydgoszczanki były jedyną drużyną w ostatnich latach, która z szóstego miejsca awansowała do półfinałów. Jednak i podopieczne Tomasza Herkta nie cieszyły się z medalu, bowiem w rywalizacji o brąz zostały pokonane przez CCC Polkowice. Zatem zawodniczki ze stolicy Dolnego Śląska mogą napisać kolejną piękną kartę w historii. Do tego jednak potrzebują stabilizacji formy przez co najmniej trzy z pięciu meczów w seriach play-off. A jak widzieliśmy w sezonie zasadniczym, nie jest o to łatwo.

Miłe sinusoidy początki

Już od pierwszych tygodni przygotowań było jasne, że w tym roku koszykarki Ślęzy Wrocław są w stanie rywalizować z najlepszymi, ale i zanotować wpadki z niżej notowanymi rywalami. Początek sezonu zapowiadał się łatwo, pierwszy test miał przyjść dopiero w piątej kolejce w Gdyni. I o ile pierwsze dwa mecze zawodniczki Arkadiusza Rusina wygrały dość przekonująco, to ich trzeci mecz, a zarazem premierowe spotkanie ligowe we własnej hali pokazały, że na meczach Ślęzy trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. Wrocławianki wysoko prowadziły z Pszczółką Lublin, na początku trzeciej kwarty było 52:35. Wystarczyło utrzymać wynik żeby cieszyć się z kolejnego imponującego zwycięstwa. Tymczasem żółto-czerwone za wcześnie się rozluźniły, straciły koncentrację i doszło do thrilleru. Briannie Kiesel zabrakło czasu, żeby niemalże w pojedynkę doprowadzić do dogrywki. Amerykańska rozgrywająca Pszczółki zdobyła siedem punktów w 13 sekund, ale do remisu potrzebowała jeszcze dwóch i Ślęza wygrała 80:78.

Kilka dni później koszykarki 1KS-u pokazały, że niestraszne im są spotkania, w których nie grają w roli faworyta. Rywalki – Arka Gdynia, przez całe 40 minut wymuszały na wrocławiankach maksymalną koncentrację, a one odpowiedziały w najlepszy możliwy sposób. Zacięty bój z gdyniankami zakończył się po dwóch dogrywkach i bez dwóch zdań był jednym z najbardziej emocjonujących meczów nie tylko tego sezonu Ślęzy Wrocław, ale i całej Energa Basket Ligi Kobiet. Po wygranej 98:92 tydzień później Ślęza musiała potwierdzić swoją wysoką dyspozycję w starciu z PGE MKK Siedlce. Jednak zamiast przekonującego triumfu kibice zebrani w hali AWF obejrzeli wyrównany pojedynek, w którym gospodynie musiały się napracować, aby pokonać zespół prowadzony przez Teodora Mołłowa.

Z łódzkiego piekła do polkowickiego nieba

Passa sześciu zwycięstw Ślęzy Wrocław na rozpoczęcie sezonu zakończyła się po przerwie reprezentacyjnej. W hali AWF podopieczne Arkadiusza Rusina przegrały z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. Był to pierwszy mecz Sharnee Zoll-Norman we Wrocławiu po odejściu z 1KS-u i amerykańska rozgrywająca zagrała tak, jakby wciąż była to jej hala. 11 punktów, sześć zbiórek, 11 asyst i zero strat. Zresztą cały zespół z Gorzowa zaledwie czterokrotnie stracił piłkę. Ślęza popełniła tych strat 18 i przegrała 62:78. W następnej kolejce doszło do rewanżu za mecze o brązowy medal Energa Basket Ligi Kobiet w sezonie 2017/18. Do Wrocławia przyjechała Wisła CanPack Kraków i żółto-czerwone tym razem stanęły na wysokości zadania. Nie zabrakło emocji i wymiany prowadzeń, ale piorunująca końcówka, w której świetnie funkcjonowała zarówno ofensywa, jak i obrona dała Ślęzie w czwartej kwarcie zwycięstwo 27:13 i ostatecznie 80:69.

Po raz kolejny – taka wygrana musiała zostać poparta korzystnym rezultatem tydzień później. Rywalem Ślęzy był Widzew Łódź, czyli klub mogący napsuć faworytom nieco krwi, ale w końcowym rozrachunku słabszy od klubów z czołówki. Tyle że 9 grudnia nie było widać różnicy pomiędzy Ślęzą a Widzewem. Łodzianki prowadzone przez fenomenalne Dominique Wilson i Katarinę Vucković raz po raz rozrywały obronę żółto-czerwonych, z łatwością przebijając się pod kosz i wymuszając faule w drodze po sensacyjne zwycięstwo 92:80. Tego we Wrocławiu się nie spodziewano i przez długi czas właśnie katastrofę w Łodzi uznawano za najgorszy mecz Ślęzy w sezonie 2018/19.

Plamę po porażce z Widzewem wrocławianki mogły zmazać w starciu z play-offowym rywalem: Artego Bydgoszcz. Podopieczne Arkadiusza Rusina zaprezentowały się z lepszej strony, ale podkoszowy duet Ziomara Morrison – Dragana Stanković pokazał swoją moc i pomimo bardzo dobrego występu Terezii Palenikovej (19 punktów, 3/3 z dystansu) Ślęza przegrała 63:67. Ostatnim meczem Ślęzy Wrocław w 2018 roku było starcie z mistrzyniami Polski – drużyną CCC Polkowice. Dwie świeże porażki oraz nieprzekonujące rezultaty w poprzednich meczach sprawiły, że polkowiczanki były zdecydowanymi faworytami tego spotkania. Ale oczywiście derby rządzą się swoimi prawami. Z prawdziwej bitwy zwycięską ręką wyszła Ślęza, która odrobiła 13 punktów straty wychodząc na prowadzenie w samej końcówce meczu. Obie drużyny miały problemy ze skutecznością i decydowała defensywa, w której koszykarki 1KS-u zaprezentowały się znakomicie.

Nowy rok – stare problemy

Rok 2019 Ślęza rozpoczęła od porażki z Energą Toruń, która przekreśliła szanse wrocławianek na udział w turnieju finałowym Pucharu Polski. 21 punktów zdobyła wówczas Alice Kunek, a double-double zanotowała Ana-Marija Begić: 12 punktów i 12 zbiórek. Z kolei pierwszy mecz drugiej rundy to wygrana Ślęzy nad Eneą AZS-em Poznań. Zawodniczki z Wrocławia dobrze rozpoczęły to spotkanie, wygrywając pierwszą kwartę 28:17, lecz potem osiadły na laurach i jedynie w trzeciej odsłonie widać było, który zespół należy do ligowej czołówki, a który zamyka tabelę EBLK.

Jednak jeśli wygrana z poznaniankami nie zadowoliła trenera Rusina, to co powiedzieć o kolejnym starciu? Żółto-czerwone dały się kompletnie zaskoczyć koszykarkom Sunreef Yachts Politechniki Gdańskiej i gdyby nie wygrana 21:10 czwarta kwarta można by mówić o kolejnej sporej wpadce. Takie mecze z beniaminkiem klasowym zespołom nie przystoją. Zły początek 2019 roku zwieńczyło spotkanie w Lublinie. Powtórzył się tam scenariusz z pierwszego starcia Ślęzy z Pszczółką – wysokie prowadzenie 1KS-u i comeback lublinianek. Jednak w przeciwieństwie do październikowego meczu, tym razem Brianna Kiesel wraz z Kateryną Rymarenko doprowadziły do dogrywki, a w niej wygrały 11:5, cały mecz kończąc rezultatem 88:82.

Oddech ulgi przypadł na spotkanie z Arką Gdynia. Choć samo starcie było wyrównane, to Ślęza zaprezentowała się znacznie lepiej niż w spotkaniach z Politechniką Gdańską i Pszczółką, pokonując gdynianki 62:60. Bardzo dobrze zagrały wówczas Marissa Kastanek i Sydney Colson, trafiając łącznie 12 z 17 rzutów w drodze po 31 punktów. Kolejne dwa mecze – z osłabionym PGE MKK Siedlce oraz czerwoną latarnią ligi, Ostrovią Ostrów Wlkp. były okazją do szerszej rotacji składem i przygotowań pod intensywną końcówkę sezonu zasadniczego.

Blamaż przed ostatnią prostą

W Gorzowie Wielkopolskim oglądaliśmy taką Ślęzę, jaką zawsze chcielibyśmy widzieć. Zdeterminowaną, zaangażowaną, kontrolującą przebieg spotkania. Wrocławianki prowadziły niemalże od początku do końca, przez cały mecz trzymając zespół z Gorzowa na dystansie siedmiu-dziesięciu punktów. Więc zgodnie z tradycją tego sezonu po dobrym spotkaniu przyszło złe. Nawet bardzo złe. 17/64 z gry, 1/16 za trzy, osiem asyst, czternaście strat, 13 zbiórek mniej od rywala. Klęska poniesiona z Wisłą CanPack Kraków znacząco wpłynęła na ostatnie mecze sezonu zasadniczego w wykonaniu Ślęzy Wrocław. Tydzień później wrocławianki znów męczyły się z Widzewem, a w derbach mimo szaleńczego comebacku zasłużenie przegrały z CCC Polkowice.

Za pozytyw można uznać spotkanie z Artego Bydgoszcz, w którym koszykarki 1KS-u walczyły o każdą piłkę i robiły wszystko, żeby zniwelować przewagę podkoszową rywalek. W najważniejszych momentach zimną krew zachowała Taisiia Udodenko i Ślęza wygrała 70:69. Na zakończenie sezonu zasadniczego wrocławianki stawiły czoła Enerdze Toruń i po raz kolejny to torunianki cieszyły się ze zwycięstwa. Zespół z Wrocławia nie mógł powstrzymać szalejącej na tablicach Laury Svaryte.

Uniknięcie porażek z Widzewem czy Pszczółką dałoby Ślęzie jedno zwycięstwo więcej. Zwycięstwo bardzo ważne, bo dające czwarte miejsce na koniec pierwszego etapu rozgrywek i przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie play-offów. Jednak z przekroju całego sezonu nawet te porażki wpisują się w to, jaka w tym roku jest Ślęza Wrocław. Zdolna zarówno wydrzeć wygraną w Polkowicach, jak i drżeć o pozytywny rezultat w spotkaniu z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską. Pewnie pokonać Wisłę we Wrocławiu i zdecydowanie ulec w Krakowie. Wygrać po dwóch dogrywkach w Gdyni i przegrać po wypuszczeniu prowadzenia z rąk w Lublinie. Od tego, jaką Ślęzę zobaczymy w play-offach zależy to, czy na koniec kwietnia dojdzie do kolejnego święta klubu.

Ślęza Wrocław w sezonie zasadniczym 2018/19

Zespół:

Miejsce: 6.

Bilans spotkań: 16 zwycięstw i 8 porażek.

Bilans spotkań u siebie: 8-4. Bilans spotkań na wyjeździe: 8-4.

Punkty: 1798 – 1641. Różnica: +157.

Najlepsze mecze: 1. CCC Polkowice – Ślęza Wrocław 51:54, 2. Arka Gdynia – Ślęza Wrocław 91:98, 3. InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław 63:69.

Najgorsze mecze: 1. Wisła CanPack Kraków – Ślęza Wrocław 72:46, 2. Widzew Łódź – Ślęza Wrocław 92:80, 3. Ślęza Wrocław – InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. 62:78.

Najwyższa wygrana: Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań – 91:50. Najwyższa porażka: Wisła CanPack Kraków – Ślęza Wrocław 72:46.

Indywidualnie:

Najwięcej punktów: Cierra Burdick – 319. Najmniej punktów: Daria Marciniak – 56.

Najlepsza skuteczność rzutów za dwa punkty: Lea Miletić – 61.7 proc., Najlepsza skuteczność rzutów za trzy punkty: Lea Miletić – 42,9 proc.,

Najwięcej celnych rzutów za dwa punkty: Cierra Burdick – 113. Najwięcej celnych rzutów za trzy punkty: Marissa Kastanek – 48.

Najlepsza skuteczność rzutów osobistych: Marissa Kastanek – 90.2 proc., Najwięcej celnych rzutów osobistych: Cierra Burdick – 78.

Najwięcej:

– zbiórek: Cierra Burdick – 205, Taisiia Udodenko – 161, Lea Miletic – 90
– asyst: Sydney Colson – 107, Cierra Burdick – 64, Marissa Kastanek – 46
– fauli: Cierra Burdick – 69, Marissa Kastanek – 55, Taisiia Udodenko – 53
– fauli wywalczonych: Cierra Burdick – 81, Sydney Colson – 65, Taisiia Udodenko – 58
– przechwytów: Sydney Colson – 38, Taisiia Udodenko – 29, Cierra Burdick i Marissa Kastanek – 26
– bloków: Taisiia Udodenko – 16, Cierra Burdick – 14, Lea Miletic – 10

Najmniej strat: Agata Dobrowolska – 8, Karina Szybała – 16, Daria Marciniak – 17

Najlepszy wskaźnik EVAL: Cierra Burdick – 418. Najlepszy wskaźnik +/-: Sydney Colson – +134

Najlepszy indywidualny występ: Cierra Burdick (13.01.2019 vs Enea AZS Poznań) – 21 punktów (9/12 z gry, w tym 1/2 za 3), 11 zbiórek, sześć asyst, trzy przechwyty, blok. EVAL – 35, +/- = +20.