Podsumowanie sezonu 2018/19: Karina Szybała

Zapraszamy na podsumowanie sezonu 2018/2019 w wykonaniu Kariny Szybały. W drugim sezonie reprezentantki Polski w barwach Ślęzy Wrocław jej rola uległa nieznacznemu zmniejszeniu.

Po przełomowych play-offach w sezonie 2017/18, kiedy to Szybała stała się bardzo ważną zawodniczką w rotacji trenera Arkadiusza Rusina, niektórzy kibice liczyli na jeszcze lepsze występy w następnych rozgrywkach. 25-letnia obwodowa nie słynęła z wielkich zdobyczy punktowych, ale jest niezwykle wartościową zawodniczką ze względu na swój wkład w grę w innych elementach.

Sezon zasadniczy

Na rozpoczęcie sezonu Szybała zapisała się w statystykach asystą, zbiórką i trzema faulami. A i tak w niecały kwadrans zrobiła +/- na poziomie 11. Tydzień później, w Gdańsku, dwa punkty i przechwyt oraz +15 w niecałe 10 minut. W spotkaniu z Pszczółką Lublin reprezentantka Polski była jedną z trzech koszykarek, obok Lei Miletić i Marissy Kastanek, która grała, gdy lublinianki próbowały odrobić straty i powrócić do rywalizacji. A że przebywała najdłużej z całej trójki, miała najniższy +/-, aż -18 – więcej niż wynosiła maksymalna przewaga Ślęzy w tym spotkaniu. Szybała szybko odbudowała się po tym występie i w meczu z Arką Gdynia rozstrzygniętym po dwóch dogrywkach była ważną zawodniczką, wraz z pozostałymi obwodowymi zatrzymując Rebeccę Allen na 42 proc. skuteczności z gry (aż 12 niecelnych rzutów), a Annę Makurat na 10 proc. pokazując swoje nieprzeciętne umiejętności w defensywie.

W sezonie 2017/18 zespół PGE MKK Siedlce był przeciwnikiem, który, kolokwialnie mówiąc, „leżał” Karinie Szybale. Przeciwko siedlczankom rzucająca Ślęzy zanotowała aż 24 punkty. W zakończonych niedawno rozgrywkach tylko trzy. W domowym starciu z zespołem prowadzonym przez Teodora Mołłowa Szybała trafiła tylko jedną z sześciu prób, a że popełniła dwie straty i raz została zablokowana, pierwszy raz w sezonie skończyła mecz z ujemnym EVAL-em: -2. Wydawało się, że spotkanie z Ostrovią Ostrów Wlkp., absolutnym outsiderem Energa Basket Ligi Kobiet, będzie dla reprezentantki Polski swoistym przełamaniem. Stało się inaczej, bowiem powtórzyła się sytuacja z meczu z PGE MKK. Tylko jeden celny rzut z gry, dwie straty i jeden przechwyt, co znowu dało EVAL -2.

Gdy jednak doszło do starcia z kolejnym trudnym rywalem – InvestInTheWest Eneą Gorzów Wlkp., Szybała wraz z koleżankami z obwodu znowu zrobiła dobrą robotę. Choć wrocławianki przegrały dość wyraźnie, to Ariel Atkins, Sharnee Zoll-Norman oraz Annamarija Prezelj trafiły łącznie 10 z 27 prób, w czym sporą zasługę należy przypisać Karinie. Na tyle dużą, że tydzień później w starciu z Wisłą CanPack Kraków wyszła w wyjściowej piątce po raz pierwszy w sezonie. Cztery punkty, zbiórka, dwa wywalczone faule oraz trzy przechwyty to solidny występ.

Nic zatem dziwnego, że w następnym spotkaniu Szybała pokazała się z bardzo dobrej strony, przywołując wspomnienia play-offów z rozgrywek 2017/18. 13 punktów, aż cztery trafione trójki, trzy zbiórki i przechwyt – +/- na poziomie -14 nie oddaje w pełni jej występu. Skłaniamy się raczej ku EVAL-owi na poziomie 9, najwyższemu jak na tamten moment sezonu Kariny. Po raz kolejny zapracowała sobie na występ w pierwszym składzie, tym razem przeciwko Artego Bydgoszcz. I ponownie zademonstrowała swoją wszechstronność, choć tym razem nie potrafiła skalibrować celownika. Cztery pudła z dystansu przekreśliły szansę na drugi z rzędu mecz z podwójną zdobyczą punktową, stanęło na czterech oczkach, zbiórce, asyście i trzech przechwytach. Po takim występie musiała zostać w pierwszej piątce i tak też się stało. Niestety defensywa CCC upatrzyła sobie akurat Szybałę, która w przedświątecznych derbach Dolnego Śląska aż trzykrotnie została zablokowana. Nie przeszkodziło to jej jednak w zanotowaniu najwyższego obok Darii Marciniak +/-: +7.

Nowy rok rozpoczął się od problemów z faulami. W czterech poprzednich meczach reprezentantka Polski za każdym razem spędzała na parkiecie ponad 20 minut, a przeciwko Enerdze Toruń tylko 19. W tym czasie zdążyła złapać cztery przewinienia. Pierwszy mecz rundy rewanżowej to kolejny wszechstronny występ – w konfrontacji z Eneą AZS-em Poznań obwodowa Ślęzy do pięciu oczek dołożyła asystę, przechwyt i blok w drodze po najwyższy w zespole +/- w wysokości +23.

Kolejny mecz nie był już tak udany. 1/4 z gry oraz tylko jeden przechwyt w starciu z Politechniką Gdańską to nic, czym można by się szczycić. A w rewanżu z Pszczółką znowu to Szybała miała największy minusowy +/-. Choć spędziła na parkiecie zaledwie 18,5 minuty – mniej od siedmiu pozostałych zawodniczek Ślęzy, to z nią na parkiecie żółto-czerwone były gorsze od Pszczółki aż o 22 oczka. Blisko była jeszcze Cierra Burdick z -16, a następne z koszykarek 1KS-u to już pojedyncze minusy. Nic zatem dziwnego, że w starciu z Arką Gdynia rzucająca Ślęzy zagrała zaledwie niespełna 4 minuty nie zapisując się w żadnej rubryce statystycznej.

Miała okazję odbudować się w rywalizacjach z PGE MKK oraz Ostrovią, ale po stronie plusów należy zapisać jedynie po trzy asysty w każdym z tych spotkań. Dość niespodziewanie w Gorzowie Wielkopolskim nie zagrała ani minuty. Po powrocie do składu na mecz z Wisłą CanPack zanotowała trzy kolejne zera po stronie zdobyczy punktowych. W spotkaniach z Wisłą oraz Widzewem nie wpłynęła znacząco na ich losy (kolejny raz dwa ujemne EVALe z rzędu), ale już przeciwko CCC Polkowice Szybała zaprezentowała się zdecydowanie lepiej. Choć spędziła na parkiecie tylko 12 minut, bez niej nie byłoby nawet próby powrotu w derbowej konfrontacji, bowiem Ślęza była z nią lepsza od polkowiczanek o 14 oczek. Niemoc rzutowa została zakończona w konfrontacji z Artego – rzucająca 1KS-u trafiła dwie trójki, a do tego jeszcze zaliczyła asystę i przechwyt. Finisz przeciwko Enerdze to asysta i dwa przechwyty.

Play-offy

Może skoro sezon zasadniczy nie był do końca spodziewanym przełomem, to przynajmniej w play-offach ponownie zobaczyliśmy skuteczną i regularną Karinę Szybałę? Na pewno nie zawiodła w serii ćwierćfinałowej przeciwko byłemu klubowi – Artego, trafiając siedem trójek w całej rywalizacji. Rzuty te wpadały w kluczowych momentach, a po drugiej stronie parkietu Szybała maksymalnie uprzykrzała życie Julie McBride, Elżbiecie Międzik czy Alexis Hornbuckle. Była aktywna we wszystkich aspektach gry – od punktowania, przez zbiórki i asysty, po przechwyty. Tylko w meczu numer trzy nie była wartością dodaną dla zespołu prowadzonego przez Arkadiusza Rusina, w czwartym notując drugie w zespole +/- w wysokości +12.

Rzucająca Ślęzy dała zespołowi błyskawiczną ofensywę na otwarcie półfinałów, zdobywając wszystkie 12 punktów przed końcem pierwszej kwarty. To jednak pierwsze dziesięć minut. W pozostałych 17, które spędziła na parkiecie – zero. Choć nie popełniła żadnego faulu, nie była w stanie odzyskać rytmu ofensywnego z tej magicznej pierwszej kwarty. Dzień później zanotowała tylko pięć oczek. Gdy seria przeniosła się do Gorzowa, w dwie minuty spędzone przez Karinę na parkiecie gorzowianki ograły Ślęzę 8:0. W decydującym starciu zagrała 11 minut, głównie gdy losy rywalizacji były już znane.

W pierwszym meczu walki o brąz Szybała była jedyną obok Lei Miletić zawodniczką z dodatnim +/-. W drugim wyszła na parkiet w pierwszej piątce i robiąc wszystko to, czego się od niej oczekuje, pomogła rozbić Arkę w drodze po +/- równe 20. Na zakończenie sezonu już tak dobrze nie poszło, bo choć zagrała 25 minut, nie pomogła swojemu zespołowi dogonić drużynę z Gdyni.

Podsumowanie

W tym sezonie zdrowa była Marissa Kastanek, dobrze od samego początku spisywała się Terezia Palenikova, więc dla Kariny Szybały momentami brakowało minut oraz rzutów. Reprezentantka Polski i tak była w stanie wpływać na losy spotkania, czy to trójkami w odpowiedniej chwili, czy to swoją defensywą. Bez większych zarzutów wywiązywała się z roli zawodniczki, która ma właśnie rzucać i bronić. W porównaniu do pierwszego sezonu w Ślęzie, Karina poprawiła skuteczność z dystansu, zmniejszyła liczbę strat i fauli. Bardzo ważną rolę odegrała w ćwierćfinale przeciwko rodzinnemu Artego. W jej grze wciąż są aspekty, nad którymi powinna popracować, ale już w tym sezonie widać było postęp i to pomimo nieznacznie mniejszej roli.

W liczbach

Wszystkie statystyki w pierwszej rubryce podano łącznie/średnio.

Minuty: 635:09/18:40. Punkty: 116/3,4. Zbiórki: 26/0,8. Asysty: 21/0,6. Faule: 64/1,9. Faule wywalczone: 28/1,8. Straty: 24/0,7. Przechwyty: 23/0,7. Bloki: 1/0,0. Bloki otrzymane: 7/0,2. EVAL: 75/2,2. +/-: 6/0,2.

Skuteczność: za 2 punkty – 29,8%, za 3 – 34,8%, za 1 – 72,7%.

Najlepszy miesiąc: grudzień (cztery mecze) – średnio 6 punktów, 1,3 zbiórki, 0,3 asysty, 1,3 straty, 1,8 przechwytu, EVAL 3,5, +/- -2,8.

Najlepszy mecz: 9 grudnia z Widzewem Łódź – 13 punktów (4/8 za 3), 3 zbiórki, 1 przechwyt, EVAL 9, +/- -14.