Pięć pytań do… Lei Miletić

Przed niedzielnym meczem Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań porozmawialiśmy z byłą koszykarką żółto-czerwonych, Chorwatką Leą Miletić.

Jak wspominasz swój sezon w barwach Ślęzy Wrocław? To był dobry rok w twoim życiu?

Czas spędzony we Wrocławiu był wspaniały, każda chwila była znakomita. Czułam się bardzo dobrze zarówno na parkiecie, jak i poza nim. Wrocław to magiczne miasto, dzięki niemu zakochałam się w Polsce i Polakach. W zeszłym sezonie wszystko było tak, jak bym sobie tego życzyłam. Trafiłam do bardzo dobrej drużyny, choć nie wygrałyśmy medalu to zaszłyśmy daleko. Nie powiem o Wrocławiu złego słowa.

Ślęza grała z Eneą AZS-em przed trzema tygodniami (wygrana Ślęzy 85:52 – red.). Czemu wynik był tak jednostronny?

Nie wiem, co się wtedy wydarzyło. Nie zagrałyśmy wtedy najlepszego meczu i nie byłyśmy w optymalnej dyspozycji. Jestem przekonana, że niedzielne spotkanie będzie bardziej wyrównane i interesujące dla kibiców. Naprawdę nie mogę się doczekać gry w moim byłym domu i mam nadzieję, że tym razem zwycięży moja drużyna – Enea AZS.

Która z nowych zawodniczek Ślęzy zrobiła na Tobie największe wrażenie?

Najbardziej zaimponowała mi Nevena Jovanović. Do tej pory obserwowałam ją tylko w mediach społecznościowych, czy artykułach w mediach, ale nigdy nie widziałam jej na żywo, a teraz mogłam się z nią zmierzyć. Zwróciłam także uwagę na Abigail Glomazic – to naprawdę atletyczna zawodniczka, bardzo dobrze biega do kontry. Oczywiście podobała mi się też gra moich byłych koleżanek z drużyny. Nie wiem, czy to przez to, że byłam z nimi w zespole, ale bardzo cieszę się, kiedy każda z nich dobrze sobie radzi.

Jak odnalazłaś się w Poznaniu? Jakie są mocne strony Twojego nowego zespołu?

Dobrze zaaklimatyzowałam się w Poznaniu, lubię spędzać czas z moimi nowymi koleżankami z zespołu. Może nie jesteśmy tak doświadczonym zespołem jak Ślęza w zeszłym sezonie. Dziewczyny są młode i gotowe do ciężkiej pracy oraz walki o każdą piłkę. Słuchają tego, co mówi do nich trener. Nasza siła to gra pod koszem. Mamy kilka naprawdę dobrych zawodniczek podkoszowych – warto zwrócić uwagę na Ginette Mfutilę, bardzo silną koszykarkę z Kongo. Ola Pawlak to znakomity strzelec. Liliana Banaszak i Aleksandra Parzeńska z dnia na dzień stają się lepsze i pokazują swoją wartość.

Co musicie zrobić, żeby w niedzielę wyjechać z Wrocławia ze zwycięstwem?

Na pewno musimy zacieśnić szyki w obronie, nie możemy grać tak, jak w pierwszej kolejce. Ślęza ma dobre strzelczynie, więc czeka nas sporo pracy na obwodzie. Moim zdaniem mamy przewagę warunków fizycznych pod koszem i wiele rozstrzygnie się na dystansie i półdystansie. Musimy być skoncentrowane przez całe 40 minut, bo jesteście doświadczoną drużyną, a trener Rusin doskonale potrafi wykorzystać błędy przeciwniczek.