Sanja Mandić nie jest już zawodniczką Ślęzy Wrocław

24-letnia rozgrywająca Sanja Mandić odeszła ze Ślęzy Wrocław po tym, jak jej kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron. Koszykarka z Serbii wystąpiła w trzech meczach Energa Basket Ligi Kobiet.

W trakcie tych trzech spotkań spędziła na parkiecie 16,5 minuty, zdobywając jeden punkt i dwie asysty. Przeciwko Artego Bydgoszcz oraz Enerdze Toruń nie wystąpiła z powodów zdrowotnych.

Dziękujemy Sanji za półtora miesiąca pracy w barwach Ślęzy Wrocław i życzymy powodzenia w dalszej karierze koszykarskiej.

W chwili obecnej klub nie planuje uzupełnienia kadry nową zawodniczką. O ewentualnej zmianie tego stanu rzeczy będziemy informować w osobnych komunikatach.

Cierra Burdick w reprezentacji USA w koszykówce 3×3

Kapitan i skrzydłowa Ślęzy Wrocław Cierra Burdick otrzymała powołanie na zgrupowanie reprezentacji Stanów Zjednoczonych w koszykówce 3×3. Obóz kwalifikacyjny odbędzie się w środę i czwartek 12-13 lutego w Pullman Community Center w Chicago.

Burdick znalazła się wśród 11 zawodniczek, które dostąpiły zaszczytu wzięcia udziału w campie Team USA. Oprócz skrzydłowej Ślęzy można znaleźć takie nazwiska jak Kelsey Plum, Natasha Cloud czy Katie Lou Samuelson. Kapitan 1KS-u to jedna z dwóch zawodniczek (obok Kelly Faris), która na co dzień nie występuje w zespole z WNBA.

Podczas dwudniowego minicampu sztab szkoleniowy reprezentacji USA spośród powołanej 11 wybierze cztery zawodniczki, które wystąpią w turnieju kwalifikacyjnym w Bengaluru w Indiach. Turniej ten zaplanowano na 18-22 marca, a zgodnie z zasadami dwa miejsca w czteroosobowym składzie muszą zostać przydzielone koszykarkom z czołowej 10 rankingu krajowego. Obecnie w TOP 10 amerykańskich zawodniczek 3×3 znajdują się Plum oraz Jackie Young i można się spodziewać, że to one otrzymają regulaminowe bilety do Indii. Na 14. miejscu plasuje się Samuelson, zaś na 18. Layshia Clarendon. Cierra Burdick sklasyfikowana jest na 68. lokacie.

– Ten obóz jest niezwykle ważny w kontekście zapewnienia sobie miejsca na Igrzyskach Olimpijskich. Wielu z naszych najlepszych sportowców w koszykówce 3×3 będzie brało udział w tym wydarzeniu, a sztab szkoleniowy będzie chciał wybrać najlepsze możliwe składy. Wiemy, że czeka nas bardzo intensywny i zacięty camp, a przed komitetem wybierającym ostateczny skład stoi duże wyzwanie – mówi Jim Tooley, CEO USA Basketball, cytowany przez oficjalną stronę federacji.

Cierra Burdick jest dobrze znana w świecie koszykówki 3 na 3. W 2014 roku zdobyła złoty medal Pucharu Świata, wcześniej bez porażki przechodząc mistrzostwa Stanów Zjednoczonych. Zawodniczka 1KS-u latem intensywnie pracowała nad swoją dyspozycją w grze 3×3, dołączając do profesjonalnej drużyny Force 3×3, która została założona przez grupę właścicieli drużyny Seattle Storm. Oprócz Burdick w składzie Force 3×3 znajduje się jeszcze inna z powołanych koszykarek – Linnae Harper (78. miejsce w rankingu krajowym), a miejsce w zespole miała także Alexis Peterson, obecnie reprezentująca barwy Pszczółki Lublin.

„To zwycięstwo pozwoli nam odpocząć mentalnie”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Energa Toruń – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki wygrały 81:64.

Arkadiusz Rusin: Spodziewaliśmy się trudnych zawodów przede wszystkim ze względu na naszą sytuację kadrową. Zagraliśmy bez Jovanović, Mandić zmaga się z urazem stawu skokowego, co ograniczyło naszą rotację. W drugiej połowie w pełni kontrolowaliśmy ten mecz. Pozwoliliśmy rywalkom na dużo rzutów dystansowych – 10 trójek Torunia, dzięki czemu trzymały wynik. W drugiej połowie zatrzymaliśmy przeciwników na 26 punktów, z czego 11 w trzeciej kwarcie i myślę, że to był klucz do zwycięstwa. Tym razem przerwę na kadrę spędzimy w lepszych humorach, ostatnio przegraliśmy z Wisłą i był to ciężki okres, teraz to zwycięstwo pozwoli nam odpocząć mentalnie.

Cierra Burdick: To nie był ładny, elegancki mecz, ale takie też się zdarzają. Niektóre po prostu są brzydsze niż inne, ale najważniejsze, że potrafiłyśmy się zmobilizować i wygrać. Toruń gra z dużą determinacją, w składzie jest sporo zawodniczek, które potrafią rzucić z dystansu, więc musiałyśmy to zneutralizować. Nie brakowało pomyłek w obronie, ale w trzeciej kwarcie skupiłyśmy się na defensywie i postawiłyśmy na kontratak. Abigail Glomazic wykonała świetną pracę, dała nam dużo energii, Dominika znakomicie dyrygowała naszym zespołem. Każda z nas dała dziś coś od siebie. Grałyśmy w okrojonym składzie, a cztery z nas zdobyły powyżej 10 punktów. To pokazuje, że wszystkie zawodniczki przyczyniły się do zwycięstwa.

Elen Szakirowa: Gratulacje dla zespołu z Wrocławia, który zagrał bardzo dobry mecz. My też mamy za sobą solidne spotkanie. Brakowało nam dziś wkładu Grigorevej, nie zagrała Tłumak i dlatego ciężko było nam dzisiaj powalczyć przez całe czterdzieści minut. Za mało było sił. Dlatego nie byłyśmy w stanie powalczyć o zwycięstwo.

Naomi Davenport: To był dobry mecz w naszym wykonaniu, ale w pewnym momencie nasza ofensywa przestała funkcjonować przez długi czas i nie mogłyśmy się wydostać z dołka, w którym się znalazłyśmy. Zostałyśmy pokonane w kontrataku, to na pewno przyczyniło się do tego, że poniosłyśmy dziś porażkę. Muszę jednak przyznać, że walczyłyśmy dzielnie i gdyby nie końcówka meczu, mógłby się on potoczyć inaczej.

Znów zadecydowała druga połowa. Ślęza wygrywa w Toruniu

W meczu 16. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała Energę Toruń 81:64, notując 10. zwycięstwo w tym sezonie.

Pierwsze akcje upłynęły pod znakiem luźnej defensywy i szybkich punktów. Dwukrotnie z łatwością pod koszem znalazły się zawodniczki Energi, na co koszykarki Ślęzy odpowiadały swoimi atakami w pomalowane, które również przyniosły sukcesy. Po dwóch minutach wrocławianki prowadziły 7:4, ale chwilę później było już 7:7. Pierwszą trójkę trafiła Naomi Davenport pokazując defensywie żółto-czerwonych, że trener Elen Szakirowa dała swojemu zespołowi zielone światło na rzuty dystansowe. Przyjezdne dwukrotnie próbowały zaatakować kosz, ale to trzypunktowy rzut Dominiki Owczarzak przyniósł kolejne punkty zespołowi z Wrocławia. Grą torunianek dyrygowała Maja Scekić, która w pierwszych minutach spotkania rozdała cztery asysty, aż trzy do dobrze dysponowanej od początku meczu Davenport. Ten duet odpowiedzialny był za każdy z dziewięciu punktów swojego zespołu.

Ślęza w końcu powstrzymała wspomnianą parę koszykarek Energi i za sprawą Agaty Dobrowolskiej wyszła na prowadzenie 12:9. Chwilę później Tatiana Grigoreva sfaulowała Talię Caldwell, a ta nie pomyliła się z linii rzutów osobistych. Po pudle Latoyi Williams z dystansu po drugiej stronie parkietu Dominika Owczarzak znalazła Cierrę Burdick i przy stanie 16:9 trenerka gospodyń poprosiła o czas. Ten time-out przyniósł dwa niecelne rzuty – najpierw spudłowała Marta Urbaniak, potem Grigoreva. Drogę do kosza znalazła za to próba Abigail Glomazic, która co chwila pojawiała się pod obręczą, bez większych problemów oszukując defensywę Energi. To właśnie takie łatwe punkty napędzały atak żółto-czerwonych w pierwszych minutach meczu. Końcówka pierwszej kwarty należała jednak do gospodyń: najpierw akcję 2+1 wykonała Williams, potem za trzy trafiła Urbaniak. Ślęza odpowiedziała punktami Owczarzak i Agaty Dobrowolskiej, co pozwoliło wrocławiankom zakończyć otwierającą kwartę z siedmioma punktami przewagi.

Druga odsłona rozpoczęła się od celnego osobistego Dominiki Owczarzak oraz szybkiej kontry wykończonej przez Abigail Glomazic. Koszykarki 1KS-u cieszyły się z dwucyfrowego prowadzenia jedynie przez kilkanaście sekund, bowiem już w następnej akcji za trzy trafiła Marta Urbaniak. Kolejne trzy minuty to dużo chaosu, rwanych akcji oraz walki o piłkę, a okres nieprzyjemnej dla oka gry przyniósł jedynie punkty Marty Dobrowolskiej i dwa celne rzuty wolne Cierry Burdick, tymczasowo ustalające wynik na 27:20 dla Ślęzy. Po kolejnych osobistych, tym razem autorstwa Abigail Glomazic wrocławianki ponownie miały dziewięć oczek zapasu, ale wtedy do pracy zabrała się Energa.

Sygnał do ataku dała Maja Scekić trafiając za trzy. Na tę próbę zdołała jeszcze odpowiedzieć Burdick, ale na trójkę Davenport i wejście pod kosz Williams riposty już zabrakło, co zmusiło trenera Rusina do wzięcia przerwy. Ta nie przyniosła pożądanego efektu – ofensywa Ślęzy zatrzymała się w miejscu, a Energa systematycznie odrabiała straty. Dwa celne rzuty Latoyi Williams w krótkim odstępie czasu zakończyły serię punktową 12:2 dla gospodyń i dały im prowadzenie. Ważne punkty na przełamanie niemocy ofensywnej rzutem z dystansu zdobyła Glomazic, ale niespełna minutę później znów dała o sobie znać Williams, również trafiając za trzy. Szwedzka skrzydłowa Ślęzy doprowadziła do remisu z linii rzutów osobistych, na co kolejną trójką odpowiedziała Energa – tym razem trafiła Scekić. Torunianki mogły schodzić na przerwę z trzypunktowym prowadzeniem, lecz tuż przed zakończeniem drugiej kwarty Magdalena Szajtauer zebrała niecelny rzut Cierry Burdick i dała jej szansę na ponowienie, która nie została zmarnowana. Pięć trójek Energi przy niemocy ofensywnej żółto-czerwonych odwróciło losy spotkania o 180 stopni i w przerwie wrocławianki miały sporo do omówienia.

Efekt tych rozmów? Sześć punktów w dwie minuty – wszystkie po błyskawicznych, a przy tym przemyślanych akcjach. Abigail Glomazic dwukrotnie do kontry pobiegła, a trzecią z nich zainicjowała podając do Cierry Burdick i szybko zrobiło się 43:38, na co trener Szakirowa zareagowała biorąc czas. Udało się w porę zatrzymać problemy, a nawet zdobyć punkty po ładnych akcjach Naomi Davenport i Mai Scekić. Tym razem Ślęza nie pozwoliła sobie odebrać prowadzenie, a zadbała o to Cierra Burdick wymuszając przewinienie Niny Dedić i zamieniając je na dwa punkty z linii rzutów osobistych. W kolejnej akcji Talia Caldwell trzykrotnie próbowała się przebić pod kosz – bezskutecznie, ale już za czwartym podejściem do tej sztuki zaatakowała z taką siłą i dynamiką, że rywalki nie mogły jej powstrzymać. Żółto-czerwone zasadniczo wyciągnęły wnioski z drugiej kwarty i ograniczały koszykarkom Energi okazje do rzutów trzypunktowych, ale nie wszystko udało się zastopować. Jednym z wyjątków było dość szczęśliwe trafienie Marty Urbaniak na 47:45. Trzypunktowy rzut skrzydłowej Energi potoczył się po obręczy, wypadł z niej i odbił się od tablicy prosto do kosza. Chwilę później Latoya Williams trafiła na 47:47, ale już dziesięć sekund później trójką popisała się Burdick, ponownie pilnując wyniku, jak to na kapitan przystało.

Gospodynie miały szanse aby doprowadzić do remisu, ale trafiły na bardzo dobry moment gry defensywnej rywalek. Jego konsekwencją były punkty Dominiki Owczarzak po dynamicznym wejściu pod kosz i przechwyt Cierry Burdick zakończony łatwym layupem Glomazic. Ta sekwencja oznaczała kolejny czas dla Szakirowej, lecz przerwa, o którą poprosiła rosyjska trener Energi nie zdała się na zbyt wiele. Tuż po niej zawodniczki z Torunia popełniły błąd 24 sekund, a w kolejnej akcji Scekić sfaulowała Owczarzak, która nie pomyliła się z linii, trafiając oba rzuty na 56:47. Seria 9:0 zabrała nieco motywację Katarzynkom, które do końca kwarty zdobyły już tylko dwa punkty, a konkretnie uczyniła to niewidoczna w trzeciej odsłonie Davenport.

W pierwszych chwilach decydującej części meczu Ślęza chciała pozbawić rywalki wszelkich złudzeń, a zabrał się za to duet Burdick – Owczarzak. Scekić popełniła faul niesportowy na kapitan żółto-czerwonych, która dołożyła dwa oczka z linii rzutów osobistych, a po wznowieniu gry Davenport próbowała powstrzymać rozgrywającą Ślęzy. Nie tylko zrobiła to faulując, ale i mogła się przyglądać, jak Owczarzak kończy akcję celnym rzutem i zdobywa jeszcze jeden punkt po rzucie wolnym. Energa nie wykorzystała dwóch strat autorstwa Glomazic i Burdick, odwdzięczając się za te prezenty swoimi pomyłkami. Trzeciego błędu indywidualnego w wykonaniu zawodniczek Ślęzy już nie było, zamiast tego z dystansu trafiła Owczarzak i mieliśmy 64:49. W następnej akcji Abigail Glomazic wybiła piłkę z rąk Grigorevej i z łatwością zdobyła kolejne punkty, właściwie rozstrzygając losy spotkania.

Wrocławianki kontrolowały przebieg ostatnich minut meczu, choć niekiedy na parkiecie panował chaos, a poprzez liczne faule, straty i zmiany końcówka nieco się przeciągnęła. Żółto-czerwone miały jednak odpowiedź na każdą próbę zrywu Energi i pomimo ambitnych prób gospodyń (między innymi siedem punktów Scekić w niecałą minutę) niespodzianki nie było.

Podobnie jak w październiku, także i w pierwszym meczu lutego Ślęza w pierwszej połowie toczyła wyrównany bój z Energą. I choć tym razem nie wygrała drugiej połowy tak okazale (wówczas 48:11, dziś 44:26), to wystarczyło to do pokonania koszykarek z Torunia. Warto podkreślić, że zwycięstwo to zostało osiągnięte bez Neveny Jovanović, która dołączyła już do zgrupowania reprezentacji Serbii. Więcej odpowiedzialności spoczęło na barkach Abigail Glomazic, która zdobyła 24 punkty. Blisko triple-double była Cierra Burdick – zabrakło dwóch asyst. Kolejny raz reprezentacyjną formę pokazała Dominika Owczarzak, do 21 punktów dokładając 9 asyst i osiem wywalczonych fauli.

Przed wrocławiankami kilka dni wolnego – kolejny mecz Ślęza rozegra dopiero 16 lutego. W hali wrocławskiej AWF żółto-czerwone podejmą PolskąStrefęInwestycji Eneę Gorzów Wlkp.

Energa Toruń – Ślęza Wrocław 64:81 (15:22, 23:15, 11:19, 15:25).
Energa: Davenport 20, Williams 16, Scekić 13, Urbaniak 9, Dedić 4, M. Dobrowolska 2, Podkańska 2, Grigoreva 0, Podkańska 0, Wieczyńska 0. Urban, Niedziółka DNP.
Ślęza: Glomazic 24, Burdick 21, Owczarzak 21, Caldwell 11, A. Dobrowolska 4, Szajtauer 0, Piędel 0, Marciniak 0. Klatt, Mandić DNP.

Nieprzewidywalny zespół z Torunia kolejnym rywalem Ślęzy

W sobotę, 1 lutego, o godz. 18:10 Ślęza Wrocław zmierzy się w wyjazdowym spotkaniu 16. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z Energą Toruń. Koszykarki z Grodu Kopernika przeszły długą drogę od pierwszego starcia obu drużyn.

We Wrocławiu Ślęza pomimo słabego początku spotkania zwyciężyła pewnie i wysoko, pokonując rywalki 83:40. O takim rozmiarze zwycięstwa zdecydowała druga połowa, wygrana przez podopieczne Arkadiusza Rusina aż 48:11. Od tego czasu w obu zespołach doszło do roszad kadrowych – w stolicy Dolnego Śląska nie ma już Any Pocek i Britney Jones, które zostały zastąpione przez Talię Caldwell i Sanję Mandić, zaś w Toruniu pożegnano Weronikę Telengę. W miejsce reprezentantki Polski sprowadzono dwie koszykarki ze Stanów Zjednoczonych: Naomi Davenport oraz Latoyę Williams.

– Na pewno za Toruniem trudny początek, miały dużo problemów i zawirowań, ale niewątpliwie jest to zupełnie inny zespół niż w pierwszej rundzie. Dołączyły dwie zawodniczki z USA, które zmieniły oblicze tej drużyny i spodziewam się w sobotę trudnego spotkania – ostrzega trener Krzysztof Szwej.

Jak można się łatwo domyślić, obie zawodniczki z USA z miejsca stały się ważnymi ogniwami zespołu prowadzonego przez trener Elen Szakirową. Davenport pomimo bycia nominalną obwodową notuje średnie na poziomie 12.4 punktu oraz 7.3 zbiórki. Oficjalnie uznawana jako rozgrywająca, mierząca 180 cm koszykarka nie ma zbyt wiele wspólnego z tą pozycją, skupiając się raczej na roli rzucającej. Z kolei Williams legitymuje się średnimi w wysokości 13.4 punktu oraz 6.4 zbiórki. Łącznie amerykański duet odpowiedzialny jest za 40 proc. punktów i zbiórek swojego zespołu. Energa z Davenport i Williams w składzie wygrała trzy z ośmiu spotkań, w których wspomniane zawodniczki były jeszcze bardziej eksploatowane, zbliżając się do 50 proc. kontrybucji.

– Williams to podkoszowa, która lubi grać przodem do kosza i rzucać za trzy punkty. Niekoniecznie wchodzi na obręcz i przepycha się w strefie podkoszowej, ale dobrze zbiera w ataku. Z kolei Davenport to bardziej rzucająca aniżeli rozgrywająca, ma dobry rzut trzypunktowy, również dobrze atakuje tablice, a do tego czuje, kiedy może zaatakować defensywę rywala – ocenia asystent Arkadiusza Rusina.

– Mają nowe zawodniczki, które nie grały z nami w pierwszej rundzie. To wysoki zespół, więc musimy skupić się na zabezpieczeniu zbiórek, bo to daje nam dodatkowe pozycje do rzutów i kolejne punkty – twierdzi Agata Dobrowolska i wspomina o jeszcze jednej zawodniczce, która stanowi o sile sobotnich rywalek Ślęzy. – Na pewno Energa to Emilia Tłumak, która ma swoją trójkę i tradycyjnie grozi nią defensywom rywalek. Myślę, że cały zespół będzie zdeterminowany, żeby rozegrać dobry mecz – nie mają nic do stracenia – mówi skrzydłowa Ślęzy.

W zespole Ślęzy panuje pełna koncentracja, ponieważ w tym sezonie kilkukrotnie żółto-czerwone przekonały się, że pozycja faworyta niekoniecznie wiąże się z kontrolą nad wydarzeniami na parkiecie. Widać to było chociażby w październikowym starciu z Energą, ale też i podczas innych konfrontacji z niżej notowanymi przeciwnikami. Wrocławianki wciąż są w samym środku zaciętej walki o miejsca 4-8, a ostateczne rozstrzygnięcia coraz bliżej. W tym momencie nie ma już miejsca na potknięcia, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Agata Dobrowolska.

– Toruń w zeszłym sezonie był jedną z ciekawszych drużyn w lidze i pamiętam, że trudno się nam tam grało. Teraz to zgoła inny klub – zmienił się trener, wymianie uległ niemal cały skład. Myślę, że to nieprzewidywalny zespół, nie możemy nikogo lekceważyć ani podchodzić do tego spotkania z uprzywilejowanej pozycji. Nie będzie lekko – podkreśla zawodniczka 1KS-u.

Początek spotkania Energa Toruń – Ślęza Wrocław w sobotę, 1 lutego o godz. 18.10. Spotkanie będzie transmitowane przez telewizję Sportklub.