, ,

Dental Med pozostaje partnerem Ślęzy Wrocław w programie 500po500

  1. Kolejną firmą, która pozostaje partnerem Ślęzy Wrocław w programie 500po500 jest wrocławska klinika dentystyczna Dental Med. 

Znajdująca się przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu klinika Dental Med oferuje pełen zakres opieki stomatologicznej dla całej rodziny. Wszystkie zabiegi odbywają się bezboleśnie i w miłej atmosferze. Najmłodszych pacjentów otacza się tu szczególną troską by chętnie i bezstresowo przychodzili na kolejne wizyty. Przekonajcie się Państwo osobiście, że gabinet stomatologiczny to miejsce, gdzie pacjent także może czuć się zrelaksowany.

Gabinety wyposażone są w nowoczesny sprzęt stomatologiczny oraz najwyższej jakości materiały. Na miejscu znajduje także się dentystyczna pracownia RTG, która umożliwia nam szybkie i trafne postawienie diagnozy, co jest podstawą prowadzenia skutecznego leczenia stomatologicznego. Oprócz doskonałego wyposażenia każdego gabinetu dentystycznego, integralną częścią kliniki jest również doskonale wyposażone laboratorium protetyczne. Dzięki temu pacjenci mogą liczyć na wszystkie sprawdzone i stosowane na całym świecie rozwiązania protetyczne.

Profesjonalny sprzęt dentystyczny, którym klinika Dental Med oraz szeroka wiedza i doświadczenie każdego przyjmującego dentysty zapewniają pacjentom najwyższy poziom usług stomatologicznych.

Najnowsza koszykarka Ślęzy: Abigail Glomazic

Przybliżamy trwającą już dziewięć lat karierę Abigail Glomazic, najnowszej koszykarki Ślęzy Wrocław. W jej trakcie, oprócz rodzimej ligi, grała już w USA, Anglii, Hiszpanii i Niemczech. Szóstym krajem w jej przygodzie z koszykówką będzie Polska.

Wszystko zaczęło się dość późno, bo dopiero w wieku 14 lat Glomazic rozpoczęła treningi po tym, jak jeden z trenerów zobaczył ją podczas zwykłej podwórkowej gierki. Dołączyła do oddalonego o kilka kilometrów od swojego rodzinnego Osterhaninge klubu Haga, stamtąd przenosząc się do 08 Sztokholm. Tam jeszcze przed osiemnastymi urodzinami pojawiła się na parkietach szwedzkiej Ekstraklasy. Oficjalnie zadebiutowała w Damligan 9 października 2010 roku, notując 6 punktów i 7 zbiórek w 19 minut przeciwko Umea Udominate. Już w tak młodym wieku trener 08 dawał swojej zawodniczce po kilkanaście minut w meczu, średnia oscylowała w okolicach 13,5 minuty na spotkanie, co przełożyło się na liczby w wysokości sześciu punktów, 3.7 zbiórki oraz 0.9 przechwytu – jak na debiutancki sezon bardzo dobre. Latem 2011 wzięła także w mistrzostwach Europy do lat 18 organizowanych w Rumunii. Szwedki dotarły do półfinału, gdzie wysoko przegrały z Francją. W meczu o brązowy medal zwyciężyła Hiszpania, zaś nowa skrzydłowa Ślęzy w średnio 13 minut zdobywała 6.4 punktu i zbierała 4 piłki.

Drugi sezon w karierze Glomazic to naturalny progres. Zwiększyła się rola nastolatki w zespole ze Sztokholmu – tylko raz przez cały sezon występów w Damligan spędziła na parkiecie mniej niż 10 minut. Swój najlepszy występ zanotowała na początku listopada 2011 roku, przeciwko Jarfalli młoda skrzydłowa zdobyła 19 punktów, dokładając do tego pełną gamę statystyk – 7 zbiórek, 3 asysty i tyle samo przechwytów i bloków. W sezonie 2011/2012 zaliczyła jeszcze trzy inne występy z EVALem powyżej 15, zaś całe rozgrywki skończyła ze średnimi na poziomie 8.8 punktu, 5.6 zbiórki i 1.7 przechwytu w 21 minut gry.

Po skończeniu liceum przyszedł czas na zmianę – podróż do USA. Miała trafić do uniwersytetu Winthrop, ale wyniki egzaminów sprawiły, że ostatecznie znalazła się w Daytona State College. Tam wszyscy zakochali się w młodej i ambitnej reprezentantce Szwecji.

– W jej grze nie ma niepotrzebnych fajerwerków, ale robi naprawdę dużo dobrego. Świetnie zbiera, podaje, ścina pod kosz. Potrafi także sama dryblingiem przejść od kosza do kosza, ma dobry rzut za trzy punkty, ale niezbyt często próbuje swoich sił – komplementował swoją zawodniczkę Cal Cochran, trener Daytona State. – Znakomicie porusza się po parkiecie i dobrze kontroluje piłkę. Jej talent jest na bardzo wysokim poziomie, mogłaby pomóc swoimi umiejętnościami dobre programy w NCAA – dodała asystentka trenera Tara Gibson.

Abigail w 26 meczach dla Falcons zdobyła 609 punktów (drugi wynik w konferencji FCSAA, 8. w NJCAA), zebrała 262 piłki, miała także 62 przechwyty i 31 bloków. Najlepsze mecze to chociażby 28 punktów i 16 zbiórek z uczelnią St. Petersburg czy 37 punktów i 19 zbiórek (13 w ataku!) przeciwko Florida State University, a przeciwko Florida State Jacksonville zdobyła 44 oczka. W uznaniu za swoje występy została wybrana zawodniczką roku Mid-Florida Conference. – Jej podstawy gry są niezwykłe, gra z intensywnością, którą zaraża resztę drużyny. Najlepsze zdecydowanie jeszcze przed nią – skomentował to wyróżnienie trener Cochran.

Kolejny sezon akademicki Glomazic rozpoczęła w Iowa Western. Mierząca 180 cm skrzydłowa nie spuściła z tonu w nowej drużynie, występując w 27 meczach, z czego 25 w wyjściowej piątce. Aż o 6,5 proc. poprawiła skuteczność rzutów za trzy punkty, trafiając już 55 proc. prób. Była równie dobrą zbierającą co w Daytona State, ze 117 zbiórkami w ataku uplasowała się na 28 miejscu wśród wszystkich zawodniczek NJCAA. To głównie dzięki dobrej grze swojej skrzydłowej Iowa Western zakończyła sezon z bilansem 25-7, a sama reprezentantka Szwecji została wyróżniona tytułem All-American. Abigail przeniosła się na rozgrywki 2014/2015 do West Virginia University, ale nie wystąpiła tam w ani jednym spotkaniu i przeniosła się do Stetson.

– Abigail to niezwykle atletyczna i bardzo utalentowana zawodniczka – opisywała ją w momencie przenosin trener Lynn Bria. – Pokazała się z bardzo dobrej strony w junior college’u i w międzynarodowych rozgrywkach. Znakomicie porusza się po parkiecie i jest uzdolniona pod koszem. Bardzo dobrze zbiera piłkę i potrafi zdobyć punkty z każdego miejsca na parkiecie, również w kontrataku. Imponowała zdobyczami punktowymi w poprzednich klubach, więc mamy nadzieję że będzie sporym oraz natychmiastowym wzmocnieniem drużyny – podsumowała Bria.

Także i tam w rubryce występy widnieje zero ze względu na zasady transferów w NCAA i Glomazic przeniosła się do Anglii, żeby występować w brytyjskiej Ekstraklasie. W barwach Team Northumbria w 14 meczach notowała średnio 11.3 punktu oraz 11.4 zbiórki. Poprowadziła swój zespół do mistrzostwa kraju, za co została wyróżniona tytułem MVP play-offów i trafiła do drugiej piątki rozgrywek. W rozgrywkach 2016/2017 wystąpiła tylko w czterech spotkaniach, wybierając transfer do drugiej linii hiszpańskiej. Dla CD Adareva rozegrała 13 meczów i w średnio 21.5 minuty miała liczby na poziomie 10.5 punktu, 8.5 zbiórki oraz łącznie 1.6 bloku i asysty.

Kolejny sezon oznaczał kolejne przenosiny, tym razem do Niemiec i grającego w Bundeslidze Chemnitz ChemCats. – Nadszedł czas pójść do przodu, ze względu na rywalizację w lidze niemieckiej nie wahałam się zbyt długo – tłumaczyła swoją decyzję niemieckim mediom.  Występowała na pozycjach 3/4 i dostawała tyle samo minut, co w Anglii, tylko że na wyższym poziomie. Odpowiedziała na to wyzwanie bardzo dobrze, wykręcając najlepsze liczby w europejskiej karierze. Tylko raz zdobyła mniej niż 10 punktów. W 12 z 21 spotkań zebrała ponad 10 piłek, a do tego regularnie imponowała instynktami defensywnymi, siedmiokrotnie notując cztery lub więcej przechwytów. Stanęło na średnich na poziomie 16.6 punktów, 10.1 zbiórki oraz 2.4 przechwytu. Plany podboju strefy play-off przekreśliła kontuzja kostki, która wykluczyła Abigail z rywalizacji ćwierćfinałowej. Portal Eurobasket.com wybrał ją do drugiej najlepszej piątki sezonu oraz najlepszej piątki wolnych transferów.

W Niemczech pisano, że po tym sezonie Chemnitz będzie trudno zatrzymać swoją skrzydłową po takim sezonie i rzeczywiście, Glomazic postanowiła wrócić do domu i po sześciu latach powrócić do ligi szwedzkiej. Podpisała kontrakt z zespołem ze ścisłej czołówki – A3 Basket Umea Udominate, który regularnie walczy o mistrzostwo kraju. Nowa drużyna szwedzkiej skrzydłowej występowała na trzech frontach – oprócz ligi również w EuroCupie oraz European Women Basketball League, rozgrywkach przeznaczonych dla zespołów z Europy Środkowej, Połnocnej i Wschodniej. W oficjalnych zmaganiach FIBA Umea Udominate zakończyła rywalizację na fazie grupowej, zaś w EWBL na play-offach. Łącznie 15 meczów cennego europejskiego doświadczenia dla nowej zawodniczki Ślęzy Wrocław, w których zdobyła średnio 9,6 punktu, zebrała 7,1 piłki i dołożyła 1,5 przechwytu w 23,5 minuty. Jeżeli chodzi o ligę, to w niej Glomazic regularnie występowała po 22 minuty i potrafiła ten czas wykorzystać bardzo efektywnie, co przełożyło się na średnie w postaci 11.3 punktu oraz 6 zbiórek na mecz.

Przekrój kariery pokazuje jedno – Abigail Glomazic potrafi zrobić użytek ze swoich umiejętności i kibice Ślęzy z pewnością mogą liczyć na to, że ich nowa skrzydłowa będzie w stanie wnieść sporo do gry żółto-czerwonych. Żadna zmiana poziomu na wyższy nie zachwiała pewnością siebie reprezentantki Szwecji, która co sezon udowadniała, że decyzje o zatrudnieniu jej nie były pudłami. W sezonie 2019/2020 będzie miała dopiero 26 lat, więc powinna łączyć doświadczenie zdobyte na parkietach USA i Europy z odrobiną młodzieńczej fantazji.

Abigail Asoro zagra w Ślęzie Wrocław

Niespełna 26-letnia reprezentantka Szwecji Abigail Asoro będzie reprezentować barwy Ślęzy Wrocław w sezonie 2019/2020. Do Wrocławia przenosi się z drużyny mistrza Szwecji – Umea Udominate. 

Urodzona 1 sierpnia 1993 roku Abigail Asoro już w wieku 17 lat rozpoczęła występy na szwedzkich parkietach, grając dla mistrzyń kraju – 08 Sztokholm. W stolicy spędziła dwa lata i przeniosła się do USA, gdzie rywalizowała na czterech różnych uczelniach. Ma za sobą pobyt w Daytona State College, Iowa Western Community College, West Virginia University oraz Stetson University. Po zakończeniu edukacji przeniosła się do Wielkiej Brytanii i tamtejszej Ekstraklasy. Spędziła półtora w barwach Team Northumbria – w rozgrywkach 2015/2016 została mistrzynią kraju. Następnie, w styczniu 2017 roku, zamieniła Wyspy Brytyjskie na Hiszpanię. Resztę sezonu 2016/2017 dokończyła w drugiej lidze hiszpańskiej, w zespole CD Adareva. Już przed wyprawą na Półwysep Iberyjski mogła wzmocnić Ślęzę Wrocław.

– Dla mnie to nie jest anonimowa postać. Obserwowałem ją już 3-4 lata temu, gdy mieliśmy problemy z obwodem, który nam się nieco zaczął sypać. Wtedy grała w lidze angielskiej, ale nie prezentowała się jeszcze na tym poziomie, którego bym oczekiwał – tłumaczy Arkadiusz Rusin.

Krokiem naprzód były przenosiny do niemieckiej ekstraklasy. Asoro dołączyła do Chemnitz ChemCats i była liderką drużyny, prowadząc ją do ćwierćfinałów. Notowała średnio 16.6 punktu, 10 zbiórek i 2.4 przechwytu na mecz, w każdej z klasyfikacji plasując się w czołowej 10 niemieckiej Bundesligi. W uznaniu za jej występy w Chemnitz portal Eurobasket.com umieścił ją w drugiej najlepszej piątce ligi oraz najlepszej piątce zawodniczek, które przyszły do ligi z wolnego transferu.

Minione rozgrywki wiązały się z powrotem nowej koszykarki Ślęzy w rodzinne strony. W barwach Umea Udominate po raz pierwszy w karierze mogła zdobyć doświadczenie w europejskich pucharach. Oprócz rozgrywek ligowych, w których A3 Basket sięgnął po mistrzostwo kraju, szwedzka drużyna występowała w EuroCupie oraz w European Women’s Basketball League. Łącznie Asoro wyszła na parkiet w 44 meczach, co rozwiewa wszelkie wątpliwości na temat jej przygotowania motorycznego. Tę zaletę podkreśla także trener Ślęzy Wrocław.

– Ma bardzo dobrą motorykę, jest silna i sprawna. Ma również inklinacje do gry na obu deskach, a atakowanie tablicy na tej pozycji jest bardzo ważne. Szukałem zawodniczki o takich parametrach, która będzie mogła poradzić sobie zamiennie z Agatą Dobrowolską na pozycji niskiej skrzydłowej tak, żeby zatrzymywać przeciwniczki. Wiemy, że jest na tej pozycji wiele uznanych nazwisk, a reszta klubów na pewno będzie szukać klasowych, silnych fizycznie zawodniczek na trójkę. Nie mogliśmy sobie pozwolić na to, żeby mieć dwie zawodniczki typu Terezii Palenikovej i Marissy Kastanek, interesowały nas koszykarki o lepszych parametrach fizycznych – mówi szkoleniowiec 1KS-u.

– Od dawna śledziłam polską ligę i bardzo chciałam w niej zagrać. Kiedy otrzymałam ofertę, nie wahałam się zbytnio, gra w Ślęzie Wrocław to była dla mnie znakomita okazja – podkreśla Abigail Asoro i dodaje, że przede wszystkim wniesie do drużyny zaangażowanie. – Przede wszystkim jestem zawodniczką energetyczną. Pełno mnie wszędzie, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Zamierzam to utrzymać także we Wrocławiu, nie będę odpuszczała żadnej piłki. Uwielbiam grać w obronie, więc gdy trener Rusin opowiedział mi, jak wygląda jego system gry, byłam bardzo zadowolona. Oczywiście zawsze zależy mi na wygrywaniu, tak że liczę na to, że zajdziemy w tym sezonie jak najdalej – życzy sobie nowa zawodniczka Ślęzy.

Oprócz Abigail Asoro ważne kontrakty ze Ślęzą Wrocław na sezon 2019/2020 mają również: Amerykanki Cierra Burdick (kapitan) oraz Britney Jones, Słowaczka Terezia Palenikova, a także reprezentantki Polski Agata Dobrowolska, Daria Marciniak, Dominika Owczarzak i Magdalena Szajtauer.

Abigail Asoro
ur. 1 sierpnia 1993 roku w Osterhaninge (Szwecja)
wzrost: 183 cm
pozycja: niska skrzydłowa
przebieg kariery:
2010-2012: 08 Sztokholm (Szwecja)
2012-2013: Daytona State College (NJCAA)
2013-2014: Iowa Western Community College (JUCO)
2014-2015: Stetson University
2015-2017: Team Northumbria (Anglia)
2017: CD Adareva (Hiszpania)
2017-2018: ChemCats Chemnitz (Niemcy)
2018-2019: A3 Basket Umea Udominate (Szwecja)

„Nawet w najmniejszej hali świata będę pracować na całego”

– Jestem znacznie mądrzejsza. O wiele, wiele mądrzejsza niż byłam wcześniej – mówi Britney Jones, nowa zawodniczka Ślęzy Wrocław w rozmowie o początkach kariery, podróżach po świecie i szalonym pobycie w Szwajcarii.

Dlaczego koszykówka? Miałaś jakieś inne zainteresowania, gdy byłaś dzieckiem?

Właściwie to miałam zostać gimnastyczką! Bardzo dobrze wychodziły mi salta i trenowałam tę dyscyplinę. To właśnie ten sport chciałam uprawiać, ale moja mama pomyliła dni, w których odbywał się nabór do drużyny. Spóźniłyśmy się z zapisami o jeden dzień i od tego momentu wszystko poszło w stronę koszykówki, czego na pewno nie żałuję. Treningi gimnastyczne pomogły mi pod kątem sprawności fizycznej, gibkości, skoczności i techniki ruchów. Pewne rzeczy zostały mi do dziś.

Trudno było zostać dostrzeżoną w Chicago?

Niezbyt, ponieważ już w szkole podstawowej zostałam dostrzeżona przez trenerów. Już od czwartej klasy podstawówki moja przyszła szkoła średnia była mną zainteresowana i trenowałam pod ich okiem. Wiedzieli dokładnie, kto za parę lat dołączy do ich drużyny. Przez cztery lata dbali o mój rozwój i upewniali się, że przyjdę gotowa do gry.

W szkole średniej dostrzegli Cię nie tylko trenerzy – otrzymałaś sporo nagród od ekspertów i dziennikarzy. Jak radziłaś sobie z tym zainteresowaniem w tak młodym wieku?

Mogłam polegać na swojej rodzinie. Dzięki rodzicom zachowałam pokorę i skupiałam się wyłącznie na koszykówce. Tak naprawdę to nic innego mnie nie interesowało – chciałam tylko grać i rozwijać się jako zawodniczka.

W czasach licealnych grałaś w tej samej szkole co Patrick Beverley (zawodnik Los Angeles Clippers – red.). Jakim był wtedy człowiekiem i zawodnikiem?

Chodziliśmy do tej samej klasy! Często się spotykaliśmy, przyjeżdżał do mnie zielonym Fordem Bronco i spędzaliśmy czas u mnie w domu. Był bardzo zabawny, często żartował, lubił rozśmieszać innych ludzi. Już wtedy był skromny i poukładany, nie wywyższał się ponad resztę znajomych, zawsze był w porządku. Mądry chłopak, który na wszystko sobie zasłużył ciężką pracą. Już wtedy miał spore umiejętności koszykarskie i potrafił je wykorzystać. Miał pasję i determinację, które doprowadziły go do sukcesu. Już w szkole średniej był znakomitym graczem, ale nastawionym bardziej ofensywnie niż teraz. W NBA znamy go z gry w obronie, ale zaczynał jako koszykarz lepszy w ataku.

Po szkole średniej uniwersytet UAB był Twoim pierwszym wyborem? Miałaś inne opcje?

Mogłam wybrać Boston College, Texas Christian University w Fort Worth lub UAB. Po tym jak odwiedziłam każdy kampus, poznałam drużyny i trenerów i mogłam pograć chwilę z dziewczynami wiedziałam, że chcę pójść na studia do UAB. Moja trenerka na uczelni była dla mnie jak druga mama. Nie traktowała mnie jako kolejną zawodniczkę, którą trzeba prowadzić i oddać po zakończeniu studiów. Nasze relacje były znacznie ponad to. W UAB czułam się jak w rodzinie.

A dlaczego wybrałaś prawo kryminalne?

Gdyby nie koszykówka, to chciałam zostać policjantką. Oglądałam moją mamę, która szkoliła się w tym zawodzie. Jej droga zawodowa poszła w innym kierunku, ale zawsze kiedy ją obserwowałam, myślałam sobie, że mogłabym pracować w policji. Więc postanowiłam wybrać taki kierunek na studiach.

Po zakończeniu studiów zawsze chciałaś wykorzystać swoją przygodę z koszykówką do podróżowania po całym świecie?

Planem zawsze było zostanie profesjonalnym sportowcem. Jednak nigdy nie spodziewałam się, że moja kariera tak się potoczy. Nie uwierzyłabym, że będę z tobą rozmawiać o koszykówce i o moim nowym klubie oddalonym od domu o kilka tysięcy kilometrów (śmiech)! To jak sen… chociaż nie wiem, czy tak los mógłby mi się w ogóle przyśnić. Nie, nie spodziewałam się że tak to się potoczy. Nigdy nie myślałam o podróżach po całym świecie. Nigdy!

Rozumiem decyzję o grze w Portoryko, Grecja też nie jest egzotycznym kierunkiem. Ale Islandia? Dlaczego zdecydowałaś się wyjechać na północ, do mroźnej Islandii?

Do bardzo, bardzo mroźnej Islandii! Mój agent przedstawił mi tę ofertę. Powiedział, że to dobra sytuacja, że mogę sprawdzić się w niezłej lidze i pograć w koszykówkę, żeby w Stanach zobaczyli co potrafię. Islandia to jedno z najlepszych państw, w jakich grałam. Bardzo życzliwi ludzie, przepiękne krajobrazy – lodowce, góry, Blue Lagoon, gejzery, naprawdę wszyscy powinni się tam wybrać i zobaczyć te widoki. Zorza polarna jest zachwycająca.

Pobyt w Islandii spełnił swój cel – zostałaś zauważona przez drużynę WNBA ze swojego rodzinnego miasta, Chicago Sky. Krótki pobyt i zwolnienie po obozie przygotowawczym musiało być rozczarowujące.

Z pewnością. Musiałam zrozumieć, że to decyzja biznesowa. Właściwie, to teraz przypominam sobie, że zostałam zastąpiona przez Sharnee Zoll-Norman! Władze Chicago Sky dokonały wymiany, w której Zoll przyszła z Los Angeles Sparks i ten ruch sprawił, że wypadłam z rywalizacji o miejsce na pozycji rozgrywającej. W WNBA jest bardzo mało miejsc i dla mnie go zabrakło.

Następne trzy kraje w twojej karierze to Rumunia, Rosja i Belgia. W którym z nich czułaś się najlepiej?

Najlepsza pod względem koszykarskim z pewnością była Rosja – najbardziej wyrównana i zacięta liga. W Rumunii również czułam się bardzo dobrze, nasza mistrzowska drużyna została znakomicie zbudowana. Poziom nie jest tak wysoki jak w Rosji, więc to tam najwięcej się nauczyłam jako zawodniczka.

Po Belgii, w której występowałaś w Eurolidze i wygrałaś mistrzostwo, przeniosłaś się do Szwajcarii. Jak doszło do tego, że podpisałaś kontrakt na zaledwie trzy mecze i sięgnęłaś po dwa tytuły w trakcie jednego sezonu?

Dopiero wylądowałam w domu z Belgii. Ledwo zdążyłam pojawić się w domu, gdy zadzwonił mój agent i zapytał, czy chcę pojechać do Szwajcarii! Nie byłam przekonana, więc opowiedział o drużynie, która walczyła o mistrzostwo kraju i potrzebowała rozgrywającej tylko na finały ligi. Nawet nie zdążyłam się dobrze rozpakować w Chicago, gdy musiałam ponownie znaleźć się w samolocie. Przed pierwszym meczem miałam jeden trening. Jeden! Przyleciałam w czwartek, wieczorem tego samego dnia odbył się trening, w piątek tylko zajęcia rzutowe i już trzeba było stanąć do walki. To była niesamowita, szalona przygoda i niepowtarzalna okazja. Rzadko kiedy masz szansę zdobyć mistrzostwo kraju grając w zaledwie trzech meczach!

Wróciłaś do Belgii, żeby rozegrać niecały sezon w Namur. Stamtąd odeszłaś przed zakończeniem rozgrywek, media pisały o różnicy zdań pomiędzy Tobą, a trenerem. Co się wtedy wydarzyło?

Szczerze mówiąc? Do tej pory nie wiem, naprawdę nie wiem. Córka trenera jest w drużynie i gra na mojej pozycji. Dobrze dogadywała się z resztą drużyny, ale naprawdę nie wiem, co się wydarzyło. Do tej pory nie jest dla mnie jasne, dlaczego sprawy przybrały taki obrót. Po tym, jak rozwiązano ze mną kontrakt, trener nawet ze mną nie porozmawiał. Więc nie było nawet rozmowy na temat całej sytuacji. Nadal nie wiem, co było przyczyną tego wszystkiego, ale jedna z moich koleżanek z tamtej drużyny powiedziała, że być może kwestią były pieniądze. Klub wciąż miał wobec niej zaległości i być może szukano oszczędności.

Po tej decyzji postanowiłaś przenieść się do Salwadoru. Dlaczego?

Wszystko sprowadza się do odpowiedniego czasu. Po prostu pojawiła się taka możliwość i z niej skorzystałam. Mam w Salwadorze kilku znajomych, którzy są tam trenerami i powiedzieli, że ich kolega potrzebuje rozgrywającej. Byłam dostępna, a oni mnie przekonali. Bardzo kocham koszykówkę. Nie ma dla mnie znaczenia, czy gram u kogoś na podwórku, po prostu uwielbiam to robić. Możemy grać u ciebie w ogródku, a i tak będę grać z uśmiechem na ustach. Po prostu.

Jak wyglądał poziom tej ligi?

Można powiedzieć, że dwie drużyny były lepsze od innych, bo ściągały zawodniczki z Ameryki. Ale nie, poziom był przeciętny, można go porównać do ligi meksykańskiej. Nie było to wielkie wyzwanie, ale najzwyczajniej w świecie cieszyłam się, że mogłam grać i sięgnąć po kolejny tytuł mistrzowski. Zawsze kiedy gram, dam z siebie 100 procent. Nawet w najmniejszej hali świata będę pracować na całego. Tego można być pewnym.

Polska to Twój dziesiąty kraj w karierze. Czego dowiedziałaś się o sobie – zarówno pod względem koszykarskim, jak i personalnym – podczas tej podróży po świecie?

Wow, to naprawdę trudne pytanie. Dowiedziałam się, że potrafię ewoluować, że potrafię się dostosować. W każdym kraju styl gry jest inny, trenerzy są inni, a dla mnie nie robi to większej różnicy. Potrafię się odnaleźć wszędzie, nawet podczas dwóch tygodni w Szwajcarii szybko znalazłam dla siebie miejsce. Umiem zmienić nastawienie, mentalność, sposób komunikacji z drużyną – wszystko to nie jest dla mnie trudne. Pod względem koszykarskim? Jestem znacznie mądrzejsza. O wiele, wiele mądrzejsza niż byłam wcześniej. Wszystkie mecze, każda minuta spędzona na parkiecie sprawia, że wiem więcej o koszykówce. Jeśli by tak nie było, to po co w ogóle grać? Przez tyle lat nauczyłam się wygrywać.

W takim razie jaki jest Twój klucz do wygrywania?

Przede wszystkim stawiać drużynę na pierwszym miejscu. W ten sposób zawsze osiągniesz sukces. Jeśli jesteś rozgrywającą i nie grasz dla zespołu, to nie wygrasz. Wystarczy spojrzeć na Russella Westbrooka, grając tak jak on nie zdobędziesz mistrzostwa. Nie zrozum mnie źle, to znakomity gracz i jeden z moich ulubionych koszykarzy. Zawsze będę trzymać jego stronę, ale w tym momencie nie wie, jak wygrywać. Mam nadzieję, że to się zmieni.

Wracając pamięcią do całej kariery. Który jej moment był dla Ciebie najbardziej znaczący?

Prawdopodobnie gdy występując w EuroCupie w Chavakacie przegrałyśmy mecz z drużyną z Turcji. po dwóch dogrywkach trzema punktami. To był mecz decydujący o awansie i przegrałyśmy go w taki sposób. To było przytłaczające, wciąż to we mnie siedzi. Gdybym mogła, na pewno zagrałabym to spotkanie jeszcze raz.

Jaka jest najlepsza rada, jaką otrzymałaś?

Oszczędzaj pieniądze (śmiech). Na poważnie – zawsze powtarzano mi, żeby dobrze się prezentować. Mówię tu o charyzmie, o tym, jak rozmawiasz z ludźmi, jaką energię przekazujesz podczas grania. Jeśli ludzie widzą zaangażowanie, będą cię cenić. Uczono mnie, żeby być otwartą osobą, która porozmawia z każdym i zawsze znajdzie czas.

Ostatnie pytanie – masz okazję przekazać radę 15-letniej Britney Jones, która zaraz zacznie grać dla liceum Marshalla w Chicago. Co jej powiesz?

Pracuj ciężej. W wieku 14 lat nie pracowałam tak, jak robię to teraz. Mogłam być lepszą zawodniczką, gdybym jako młoda zawodniczka dawała z siebie więcej. Nie rozumiałam wartości pracy, konieczności przepracowania całego dnia, przebiegnięcia kilku mil, oddania większej liczby rzutów, zostania po treningu. Nie wiedziałam, że trzeba to robić. Jako 31-letnia koszykarka powiem swojej młodszej wersji – pracuj. Pracuj ciężko, pracuj mądrze.

Najnowsza koszykarka Ślęzy: Britney Jones

Kolejnym przystankiem w długiej i bogatej karierze koszykarskiej Britney Jones jest Polska. Jak wyglądała dotychczasowa droga nowej rozgrywającej Ślęzy Wrocław? Zapraszamy do podróży przez 15 lat i dziewięć krajów.

Niespełna 32-letnia Britney Jones pierwszy raz pojawiła się na radarze trenerów w 2002 roku, kiedy została wybrana najlepszą debiutantką roku przez szkoleniowców z Chicago. Rok później miejscowa gazeta Chicago Sun-Times zakwalifikowało ją do najlepszej drużyny miasta. Jej szkoła średnia – John Marshall Metropolitan High School dwukrotnie wygrała mistrzostwa Chicago, a w ostatnim swoim sezonie Jones zgarnęła wszystkie nagrody. Sun-Times oprócz nominacji do najlepszej drużyny miasta, okręgu i stanu wybrało Britney Jones najlepszą zawodniczką i najlepszym sportowcem Chicago. Warto dodać, że tę szkołę skończyli również Patrick Beverley (obecnie zawodnik Los Angeles Clippers, siódmy sezon w NBA) oraz Cappie Pondexter (mistrzyni olimpijska z 2008 roku, dwukrotna mistrzyni WNBA, jedna z 15 najlepszych zawodniczek w historii ligi).

Tak utytułowana na poziomie szkoły średniej zawodniczka jak Jones musiała trafić do solidnego programu akademickiego i zdecydowała się na University of Alabama at Birmingham, gdzie w barwach Blazers rozegrała cztery sezony. Choć żeńska drużyna pozostaje w cieniu mężczyzn, którzy w sezonie 2010/2011 dotarli nawet do Final Four turnieju NCAA, to także i panie potrafiły dostać się do tych prestiżowych rozgrywek. Po przyjściu Jones Blazers poprawiły swój bilans o siedem zwycięstw, a nowa rozgrywająca Ślęzy została wybrana najlepszą debiutantką drużyny, znalazła się także w piątce najlepszych pierwszoroczniaków Conference USA. Rok później Jones otrzymała nagrodę szóstej zawodniczki całej Conference USA, a jej drużyna zanotowała najlepszy bilans od sezonu 2000/2001: 19-13.

Rozgrywki 2007/2008 Britney zaczęła w wyjściowej piątce UAB i pokazała swój defensywny talent – 82 przechwyty pozwoliły jej uplasować się na piątym miejscu w konferencji oraz w czołowej czterdziestce w całych Stanach Zjednoczonych. Ostatni sezon na studiach zakończyła z najlepszą średnią zdobyczą punktową – 19.4 punktu na mecz, do których dołożyła 4.6 zbiórki oraz 3.5 asysty. Skończyła uniwersytet w Alabamie z dyplomem z prawa kryminalnego. Zapisała się w annałach UAB w kilku kategoriach. 39 proc. skuteczności z dystansu w sezonie 2005/2006 to czwarty najlepszy wynik w historii szkoły. 1112 minut rozegranych w sezonie 2008/2009 to trzecia największa liczba. Łącznie przez cztery lata zdobyła 1606 punktów i pozostaje w czołowej 10 tego programu. W trakcie pobytu w Birmingham trafiła 194 trójki i zanotowała 240 przechwytów – to drugie najlepsze wyniki w historii. Od 1983 roku nikt nie rozegrał więcej minut w trakcie swojej akademickiej kariery niż Britney Jones.

Następnie rozpoczęła się odyseja. Jej pierwszym przystankiem było Portoryko. W barwach Montaneras de Morovis zagrała 15 meczów, w których zdobywała średnio 17,5 punktu. W listopadzie 2010 roku podpisała kontrakt w greckim FEA Neas Halkidonas, ale nad Morzem Śródziemnym spędziła tylko miesiąc i wystąpiła w siedmiu spotkaniach. Rozgrywki 2011-2012 rozpoczęła na Islandii, reprezentując barwy stołecznego Fjolniru. Nie imała sobie równych, absolutnie dominując rozgrywki ligi islandzkiej. W pierwszym sezonie notowała średnio 29 punktów, 6 zbiórek, 6.3 asysty i aż 3.9 przechwytu na mecz. Występowała praktycznie od deski do deski, tylko dwukrotnie zdobywając poniżej 20 oczek, a cztery razy notowała double-double z asystami. Przeciwko Njardvik zaliczyła aż 13 przechwytów. Rok później podniosła sobie poprzeczkę jeszcze wyżej. 31.6 punktu, 5.9 zbiórek, 6 asyst i 2.7 przechwytu w 27 meczach. Najlepsze występy zaliczyła ponownie w starciach z Njardvikiem. W pierwszym meczu zrobiła triple-double: 46 punktów, 13 zbiórek i 12 asyst. W drugim 52 punkty, 18 zbiórek, 4 asyst. Co ciekawe, te popisy indywidualne nie wystarczyły, aby Fjolnir zwyciężył w chociażby jednej z konfrontacji. W sezonie 2012/2013 miała jeszcze mecze, w których zdobyła 42, 41 i 40 (dwa razy) punktów. Na pożegnanie z Islandią zaliczyła kolejne triple-double – 32 punkty, 12 zbiórek i 10 asyst.

Występ Britney Jones, w którym zdobyła 52 punkty.

Panowanie nad ligą islandzką przykuło uwagę rodzinnego Chicago Sky, które zaprosiło Jones na obóz przygotowawczy przed sezonem 2013. Niestety, zakończyło się właśnie na tym, 10 maja 2013 roku została zwolniona z kontraktu ze Sky. Britney postanowiła kontynuować swoją karierę w Rumunii i dołączyła do zespołu CSM Targoviste. W barwach tej drużyny prezentowała się na tyle dobrze, że została wybrana do meczu gwiazd ligi rumuńskiej. W tym spotkaniu zostawiła resztę zawodniczek w tle, prowadząc drużynę „Południa” do zwycięstwa, za co otrzymała statuetkę MVP. Na koniec sezonu mogła się również cieszyć z mistrzostwa kraju, choć w finałach odegrała marginalną rolę. Zapewne dlatego Jones zamieniła Targoviste na Braszów, który w mistrzowskim sezonie uległ CSM w ćwierćfinale. W Braszowie nowa obwodowa Ślęzy spotkała się z byłą zawodniczką 1KS-u, Sonią Ursu-Kim i przypomniała kibicom o swojej klasie. Reprezentując miejscową Olimpię nawiązała do świetnych występów z ligi islandzkiej, notując chociażby 30 punktów i 12 zbiórek w meczu z Alexandrią, 39 punktów przeciwko Targu Mures czy 28 oczek przeciwko swojemu byłemu klubowi. Ostatecznie zakończyła sezon ze średnimi na poziomie 24 punktów, 3.6 zbiórki, 5.2 asysty oraz 2 przechwytów. Trafiła także 90.1 proc. rzutów osobistych i 50.5 proc. prób za dwa punkty. Ponownie wystąpiła w meczu gwiazd, a po sezonie renomowany portal eurobasket.com obsypał ją nagrodami. Trafiła do najlepszej piątki rozgrywek, znalazła się także w najlepszej drużynie zawodniczek zagranicznych. Otrzymała również tytuł najlepszej obwodowej sezonu 2014/2015.

Udane występy w Rumunii przełożyły się na spory krok naprzód – Jones trafiła bowiem do ligi rosyjskiej, do zespołu Chevakata-Vologda. Szczyt sukcesów – trzy kolejne półfinały EuroCupu już minął (przypadł na lata 2011-2013), ale Pszczółki nadal występowały w europejskich pucharach. Jones zagrała we wszystkich meczach fazy grupowej, notując nawet 28 punktów i 7 asyst przeciwko tureckiemu Edirne, ale nie wystarczyło to, aby wywalczyć awans do kolejnej fazy rozgrywek. Jeżeli zaś chodzi o mocną i wyrównaną ligę rosyjską, tam Britney 13 razy w przeciągu całego sezonu skończyła z EVAL-em powyżej 20, najlepszy mecz zaliczając w pierwszym spotkaniu rywalizacji o piąte miejsce. Przeciwko Jenisejowi Krasnojarsk do 27 punktów dołożyła trzy zbiórki, dwie asysty i pięć przechwytów. Dobre występy Jones były jednak marnym pocieszeniem dla Chevakaty, która przegrała walkę z Jenisejem.

Trzecia najlepsza strzelczyni ligi rosyjskiej (18.1 punktu na mecz) pozostała w klubie na kolejny sezon, ale nie odgrywała już tak dużej roli jak w rozgrywkach 2015/2016, kiedy to Eurobasket wybrał ją do drugiej piątki sezonu oraz najlepszej drużyny zawodniczek zagranicznych. Musiała zadowolić się tytułem zawodniczki 13. kolejki rozgrywek, kiedy to koszykarki z Wołogdy rozbiły czerwoną latarnię – Spartaka Nogińsk, a Jones zdobyła 20 punktów, zebrała osiem piłek i zaliczyła cztery przechwyty. Chevakata odpadła w kwalifikacjach do EuroCupu i ponownie znalazła się w walce o miejsca 5-6. Tym razem walka ta zakończyła się powodzeniem, Pszczółki dwukrotnie pokonały MBA Moskwa, zaś Jones w tej rywalizacji zdobyła łącznie 34 punkty, zaliczając przy tym dziewięć asyst.

Słabszy drugi sezon w rosyjskiej Wołogdzie nie przeszkodził Jones w przenosinach do klubu, który zdominował swoją ligę – Royal Castors Braine. W momencie przyjścia Britney Jones do Braine-l’Alleud Castors wygrało cztery mistrzostwa z rzędu, co oczywiście dawało prawo gry w Eurolidze. Nie stałoby się tak, gdyby nie zastrzeżenia klubu wobec Sary Halejian, która ostatecznie znalazła swój dom na sezon 2017/2018 w Szwajcarii. Tymczasem Jones w najlepszych rozgrywkach Europy grała mało, de facto pokazując swój talent w dwóch meczach, zdobywając 19 punktów i 3 asysty przeciwko Galatasaray oraz 21 punktów i 4 asysty przeciwko Sopronowi. Jeżeli chodzi o zmagania krajowe, to bezkonkurencyjne Castors Braine mogło sobie pozwolić na rotowanie składem i obwodowa z USA musiała robić jak najwięcej użytku z limitowanych minut. W drodze po sezon bez porażki nowa zawodniczka Ślęzy notowała takie występy jak 20 punktów i 5 zbiórek z DS Waregem, 17 punktów i 4 przechwyty z Kangoeroes Mechelen, 8 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst w wygranej 134-34 z Basket Willebroek czy 19 punktów, 2 asysty i 3 bloki przeciwko Deerlijk. W walce o mistrzostwo Castors pokonało Namur i Sint Kateljine, a Jones odegrała sporą rolę w walce o złoto przeciwko drugiemu z tych zespołów, zdobywając w dwumeczu łącznie 29 punktów. Sezon w Belgii skończył się na tyle szybko, że Jones zdążyła jeszcze wpaść do Szwajcarii i zagrać trzy mecze we Fryburgu. Rywalem BCF Fribourg było BBC Troist, gdzie na rozegraniu grała… Sarah Halejian. Jones w meczu numer dwa zdobyła 14 punktów i 6 asyst, a w meczu numer trzy 18 punktów i 8 asyst. Fribourg wygrało 3:0 i tym samym po zaledwie trzech meczach Britney Jones została mistrzynią Szwajcarii.

Rozgrywki 2018/2019 rozpoczęła ponownie w Belgii, w Belfius Namur Capitale. Mając znacznie większe pole do popisu niż w Castors Braine, Jones co i rusz notowała imponujące występy zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Namur odpadło w kwalifikacjach do EuroCupu, a w lidze zawędrowało aż do półfinału. Być może zameldowałoby się w finale, ale na parkiecie nie było już Britney Jones, która w lutym rozwiązała kontrakt za porozumieniem stron. Zanim jednak zmieniła klub, notowała średnio 15.2 punktu, 3.6 zbiórki oraz 3.9 asysty. Britney Belgię zamieniła na słoneczny Salwador i zespół Santa Tecla BC. W czterozespołowej pierwszej lidze amerykańska obwodowa na przywitanie zanotowała triple-double – 22 punkty, 10 zbiórek i 13 asyst. Ogółem w 17 meczach ani razu nie zdobyła mniej niż 10 punktów, prowadząc swoją drużynę do tytułu i awansu.

Britney Jones to zawodniczka, która, jeśli dostaje minuty, zapewnia stałe źródło punktów, przechwytów i asyst. To zawodniczka dobrze odnajdująca się jako dyrygent oraz egzekutor, do tego nie odpuszcza w obronie. Jak widać, ma bogate i imponujące CV, więc swoim doświadczeniem z pewnością pozytywnie wpłynie na drużynę Ślęzy Wrocław w sezonie 2019/2020.