Bolesna porażka Ślęzy Wrocław w Warszawie

W meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały z Polonią Warszawa 75:77. Wrocławianki mają czego żałować, ponieważ spotkanie to spokojnie mogło zakończyć się ich zwycięstwem.

Żółto-czerwone pojechały do Warszawy w ośmioosobowym składzie ze względu na problemy zdrowotne Anny Jasińskiej oraz Maddaleny Gorini, które musiały pozostać we Wrocławiu. Jednak Ślęza nie raz w tym sezonie pokazywała już, że osłabienie nie zawsze jest problemem.

I wrocławianki wyszły na parkiet zdeterminowane. Pierwsze minuty zapowiadały prawdziwą bitwę. Obie strony wymieniały się udanymi akcjami, w związku z czym po 180 sekundach Ślęza prowadziła minimalnie – 7:6. Gdy tylko żółto-czerwone próbowały odskoczyć, jak chociażby po trzypunktowym trafieniu Michaeli Fekete na 14:9, to Polonia w dwóch kolejnych akcjach odrobiła całe straty. Pojedynek na ciosy trwał w najlepsze, a pod koniec pierwszej kwarty inicjatywę przejęły gospodynie. Najpierw akcję 2+1 przeprowadziła Martyna Pyka, następnie jeden rzut osobisty dołożyła Martyna Leszczyńska, a strzelanie w tej odsłonie zakończyła powracająca do składu Loryn Goodwin udanym wejściem pod kosz.

Ofensywy obu zespołów pracowały na pełnych obrotach także po wznowieniu gry. Cztery oczka zdobyła Whitney Knight, na co w odpowiedzi pięć wpadło na konto Julii Drop. Chwilę po trójce rozgrywającej Ślęzy Anna Jakubiuk dobiła niecelny rzut Fekete i mieliśmy remis 28:28. Kapitan Ślęzy Wrocław odzyskała prowadzenie dla swojego zespołu niespełna dwie minuty później.

Od tego momentu koszykarki 1KS-u przejęły kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Karolina Stefańczyk wykorzystała oba osobiste, punkty dołożyły także Jakubiuk, Monika Jasnowska i Patricia Bright. Po udanej akcji Stefańczyk Ślęza mogła pochwalić się serią punktową 12:3. Dzięki temu wrocławianki wyszły na prowadzenie 42:33. Polonia odgryzała się trzypunktowymi trafieniami, które były efektem udanego dzielenia się piłką przeciwko obronie strefowej wrocławianek. Pomimo skutecznych dystansowych prób Klaudii Sosnowskiej i Anny Pawłowskiej przyjezdne wciąż miały w miarę bezpieczną przewagę, która urosła nawet do 10 punktów po świetnej akcji duetu Drop-Fekete. Ostatnie słowo należało jednak do Sosnowskiej. Skrzydłowa Polonii kolejną trójką zmniejszyła straty gospodyń do siedmiu oczek.

Po przerwie przewaga błyskawicznie stopniała do jednego oczka – wrocławianki popełniały szkolne błędy i pudłowały rzuty, co pozwoliło Polonii wrócić do meczu w dwie minuty, a po kolejnych kilkudziesięciu sekundach objąć prowadzenie 53:49. Ślęzie nie pomagały zmiany ani przerwa na żądanie. Koszykarki z Wrocławia zdobyły pierwsze punkty po czterech minutach – na 51:55 trafiła Michaela Fekete. Ale już w kolejnej akcji za trzy trafiła Klaudia Sosnowska.

Napędzana dopingiem publiczności drużyna gospodyń dalej szła po swoje, czego efektem była chociażby akcja 2+1 Loryn Goodwin. Kolejne punkty dla Ślęzy zdobyła Anna Jakubiuk, ale w tym momencie wynik trzeciej kwarty to 19:4 dla Polonii. Przewaga zespołu Macieja Gordona urosła ponownie po serii 5:0, a gdy Anna Pawłowska trafiła równo z syreną kończącą katastrofalne dla żółto-czerwonych 10 minut, na tablicy wyników było aż 68:55 na korzyść gospodyń.

Wrocławianki musiały poderwać się do walki natychmiast po rozpoczęciu czwartej kwarty – inaczej nie było mowy o odwróceniu losów spotkania. Tak też się stało. W 60 sekund oba osobiste wykorzystała Bright, a z dystansu przymierzyła Julia Drop. I choć za trzy trafiła Weronika Preihs, to kolejne udane akcje Bright i Drop pozwoliły Ślęzie odrobić kolejne oczko. Błędy i niecelne rzuty Polonii były wodą na młyn dla koszykarek ze stolicy Dolnego Śląska. Po punktach Wiktorii Kuczyńskiej oraz kolejnych rzutach osobistych Patricii Bright było już tylko 71:68 dla gospodyń, a do końca meczu pozostało jeszcze pięć minut.

Na dwa oczka Pyki po asyście Goodwin odpowiedziała trójką Fekete po podaniu Drop. Minutę późńiej mieliśmy remis, bo Wiktoria Kuczyńska zabrała piłkę Tei Gorsić i pognała pod kosz, trafiając z zimną krwią na 73:73. Kolejne kilka chwil to nerwy po obu stronach, co przełożyło się na nieudane akcje. Przełamanie nastąpiło dopiero po faulu Leszczyńskiej na Bright, która nie pomyliła się z linii rzutów wolnych. Podkoszowa Ślęzy popisała się także blokiem na Goodwin, lecz piłka została zebrana przez polonistki.
Time-out dla gospodyń przyniósł niecelny rzut Sosnowskiej, której udało się jednak zebrać piłkę i znaleźć Annę Pawłowską, a ta trafiła na 75:75. Piłkę w rękach miała Julia Drop, lecz popełniła błąd i w posiadaniu były gospodynie. Wrocławianki zatrzymały Weronikę Preihs, ale ponownie nie zabezpieczyły własnej tablicy, co dało Polonii kolejną szansę na przegrupowanie. Tym razem Klaudia Sosnowska nie pomyliła się i ustaliła wynik spotkania. Ślęza miała jeszcze szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale rzut Drop w trudnej sytuacji odbił się od obręczy, zamiast do niej wpaść.

Trudna do przełknięcia porażka wrocławianek w stolicy sprawia, że ich sytuacja przed fazą play-off jest coraz trudniejsza. Żółto-czerwone na pewno staną do walki w decydującej fazie rozgrywek, ale muszą powrócić na zwycięską ścieżkę, jeżeli chcą zapewnić sobie korzystne rozstawienie.

SKK Polonia Warszawa – Ślęza Wrocław 77:75 (24:21, 18:28, 26:6, 9:20).
Polonia: Sosnowska 19, Goodwin 17, Pyka 14, Pawłowska 7, Preihs 6, Gorsic 5, Leszczyńska 5, Knight 5, Mistygacz 0, Bucyk 0. Janczak DNP.
Ślęza: Drop 19, Jakubiuk 14, Fekete 14, Bright 13, Kuczyńska 9, Stefańczyk 4, Jasnowska 2, Szajtauer 0.