MVP ligi szwedzkiej nową koszykarką Ślęzy

Mehryn Kraker, MVP ligi szwedzkiej w sezonie 2024/2025, została nową koszykarką Ślęzy Wrocław. 30-letnia skrzydłowa to pierwsza nowa zawodniczka w składzie brązowych medalistek Orlen Basket Ligi Kobiet na rozgrywki 2025/2026.

Ślęza jest kolejnym przystankiem w niezwykle bogatej karierze Mehryn Kraker. Wszystko rozpoczęło się na uniwersytecie Wisconsin-Green Bay, gdzie ustanowiła wiele rekordów, między innymi w liczbie celnych rzutów trzypunktowych na przestrzeni jednego sezonu i całej uniwersyteckiej kariery. Skrzydłowa 1KS-u w ciągu czterech lat trafiła 234 trójki ze skutecznością niemal 36 procent. Po zakończeniu edukacji została wybrana w drafcie WNBA 2017 przez Washington Mystics, lecz nie zagrała ani jednego meczu w najlepszej lidze świata.

Jeszcze w 2017 roku Kraker związała się umową z hiszpańskim Cadi La Seu, po dwóch sezonach przenosząc się do IDK Euskotren. Tam również miała rozegrać dwa sezony, lecz w 2020 postanowiła zrobić sobie roczną przerwę, zostając asystentką trenera na swojej uczelni. Do gry powróciła w sezonie 2021/2022 i od tego czasu właściwie nie odpoczywa, dzieląc czas pomiędzy europejskie rozgrywki zimą i Australię latem. Od lata 2021 roku Kraker występowała w sześciu różnych klubach, ostatnio reprezentując barwy szwedzkiego Lulea Basket.

30-letnia skrzydłowa ma za sobą znakomity sezon na parkietach Damligan. Indywidualnie otrzymała trzy statuetki: MVP rozgrywek, MVP finałów oraz MVP pucharu Szwecji, została też najlepszą skrzydłową całej ligi. Kraker swoimi występami poprowadziła swój klub do podwójnej korony – w styczniu koszykarki Lulei sięgnęły po puchar, zaś w kwietniu po mistrzostwo Szwecji. Na przestrzeni całego sezonu notowała średnio 20.3 punktu, 4.6 zbiórki, 5.6 asysty i 2.2 przechwytu na mecz, trafiając 57 proc. swoich rzutów, w tym niesamowite 44.6 proc. prób za trzy (87/195). Gdyby na polskich parkietach trafiła tyle trójek, byłby to najlepszy wynik w Orlen Basket Lidze Kobiet od sezonu 2011/2012.

Teraz Mehryn Kraker przenosi się do stolicy Dolnego Śląska i z pewnością ma wszelkie predyspozycje do tego, aby zostać nie tylko liderką Ślęzy Wrocław, ale i jedną z gwiazd Orlen Basket Ligi Kobiet. Kraker śmiało można określić mianem point-forward, a zatem zawodniczki, która łączy grę na pozycji skrzydłowej z wszelkimi zaletami rozgrywającej. Amerykanka nie tylko potrafi wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów, ale i dysponuje niesamowitym przeglądem pola i umiejętnością znalezienia odpowiedniej linii podania żeby asystować swoim koleżankom z zespołu. Oprócz tego ma doskonale ułożoną rękę, co więcej – nie potrzebuje zbyt wiele czasu aby oddać rzut. Śmiało można powiedzieć, że jej wszechstronność będzie wielkim atutem poczynań ofensywnych Ślęzy Wrocław. Właśnie tego słowa użyła sama Kraker.

– Opisałabym swój styl gry jako wszechstronny, staram się pomóc na wiele różnych sposobów, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Niezwykle ważna jest dla mnie gra z zaangażowaniem i wpływ na mecz nie tylko poprzez zdobywanie punktów. Jestem zawodniczką, która będzie mocno rywalizować, grać twardo, a jednocześnie z dużą radością – mówi o sobie nowa skrzydłowa Ślęzy Wrocław.

Kraker to trzecia z rzędu zawodniczka z USA, która przychodzi do Ślęzy z ligi szwedzkiej. Poprzednie dwie, Lexi Held i Robbi Ryan, postawiły poprzeczkę wysoko, lecz CV i osiągnięcia nowej koszykarki 1KS-u nakazują myśleć, że jest spora szansa, aby poszła w ich ślady. Ryan i Kraker to bardzo dobre znajome, w związku z czym ta pierwsza pomogła drugiej w podjęciu decyzji. Ta nie była trudna.

– Miałąm kilka polskich koleżanek z drużyny i wszystkie mówiły, że gdybym miała szansę grać w Polsce, to powinnam z niej skorzystać. Robbi również wystawiła klubowi bardzo dobrą recenzję i powiedziała też wiele miłych słów o Wrocławiu. Oglądałam kilka meczów oraz skrótów i jestem naprawdę pod wrażeniem atmosfery w klubie i hali. Energia i zaangażowanie kibiców to coś, czego częścią chciałaby być każda zawodniczka – podkreśla Kraker. – Śledziłam poczynania Ślęzy zanim podpisałam kontrakt i byłam świadoma sukcesów oraz reputacji klubu. Po rozmowach z trenerem Rusinem byłam spokojna, że decyzja o dołączeniu do klubu będzie korzystna dla obu stron – dodaje Amerykanka.

Jak przebiegały rozmowy ze szkoleniowcem Ślęzy Wrocław?

– To, co wywarło na mnie największe wrażenie po rozmowie z trenerem Rusinem, to to, że jest trenerem z ukształtowaną wizją i przekonaniami, ale jednocześnie szkoleniowcem, który chce się dostosowywać do okoliczności. To moim zdaniem rzadkie połączenie. Doceniam bardzo, że szuka czegoś więcej – nie tylko zdobywania punktów, ale też wszystkich tych rzeczy, które pomagają budować atmosferę w zespole. Zależy mu także na zawodniczkach, które mają dobry charakter – kończy nowa zawodniczka Ślęzy.

Mehryn Kraker jest pierwszą nową zawodniczką w kadrze Ślęzy Wrocław na sezon 2025/2026 Orlen Basket Ligi Kobiet. Oprócz niej ważne kontrakty z klubem mają Weronika Gajda, Aleksandra Mielnicka i reprezentantka Łotwy Digna Strautmane.

Mehryn Kraker
ur. 5 czerwca 1994 r. w West Allis, USA
wzrost: 183 cm
pozycja: skrzydłowa
przebieg kariery:
2013-2017: Green Bay Phoenix (NCAA)
2017-2019: Cadi La Seu (Hiszpania)
2019/2020: IDK Euskotren (Hiszpania)
2021/2022: Ostersund Basket (Szwecja)
2022: Rockingham Flames (Australia)
2022: Rheinland Lions (Niemcy)
2023: Lulea Basket (Szwecja)
2023: Rockingham Flames (Australia)
2023/2024: Bendigo Spirit (Australia)
2024: Ballarat Miners (Australia)
2024/2025: Lulea Basket (Szwecja)
2025-obecnie: Ślęza Wrocław

Aleksandra Mielnicka pozostaje koszykarką Ślęzy

Jedna z najlepszych młodzieżowych koszykarek w Orlen Basket Lidze Kobiet, Aleksandra Mielnicka, pozostaje zawodniczką Ślęzy Wrocław w rozgrywkach 2025/2026. Dla 20-latki z Kłodzka będzie to piąty sezon w żółto-czerwonych barwach.

Niezależnie od tego, którą kategorię statystyczną wziąć pod uwagę, Aleksandra Mielnicka była w ścisłej czołówce zawodniczek U23 w Orlen Basket Lidze Kobiet. Pod kątem sumarycznego wskaźnika EVAL wyprzedziła ją tylko Magdalena Szymkiewicz. Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że przed zawodniczką podchodzącą z Kłodzka jeszcze dwa sezony gry pod parasolem przepisu, zaś Szymkiewicz w nadchodzących rozgrywkach nie będzie już traktowana jako młodzieżowiec.

Mielnicka pierwszy raz w karierze była zawodniczką pierwszopiątkową, rozpoczynając 25 z 28 spotkań Ślęzy od pierwszej minuty. Łącznie spędziła na parkiecie blisko 300 minut więcej, średnio 29 na spotkanie. To przełożyło się naturalnie na progres w statystykach. W porównaniu do rozgrywek 2023/2024, zdobywała średnio 5 punktów więcej, poprawiła się o 1.1 zbiórki, 2.1 asysty i, przede wszystkim, o 1.4 przechwytu. W tej kategorii przewodziła całej Orlen Basket Lidze Kobiet, na przestrzeni całego sezonu notując aż 62 przechwyty.

Choć obwodowa Ślęzy dopiero we wrześniu będzie obchodzić 21 urodziny, ma na koncie już kilka naprawdę imponujących występów na parkietach Ekstraklasy. W grudniu zanotowała 16 punktów, siedem zbiórek i osiem asyst przeciwko PolskiejStrefieInwestycji Enei Gorzów Wlkp., w lutym rzuciła 22 oczka Zagłębiu Sosnowiec, a w decydującym, piątym meczu półfinałów z Gorzowem to dzięki stalowym nerwom Mielnickiej i jej wielkim rzutom za trzy punkty Ślęza doprowadziła do dogrywki. Rozwój koszykarki 1KS-u nie umknął uwadze selekcjonerowi reprezentacji Polski, Karolowi Kowalewskiemu, który powołał Mielnicką na zgrupowanie kadry i pozwolił jej zadebiutować w meczu z Azerbejdżanem.

Przed młodą koszykarką wciąż jeszcze wiele do poprawy, ale klub zadbał o to, aby Mielnicka miała najlepszą możliwą mentorkę. Po tym, jak dwuletni kontrakt ze Ślęzą podpisała Weronika Gajda, nie ma wątpliwości co do tego, że jedna z najbardziej ekscytujących zawodniczek młodego pokolenia będzie rozwijać się zgodnie z oczekiwaniami. Sama Mielnicka podkreśla wagę gry i treningu u boku jednej z legend koszykówki kobiet w Polsce.

– Z Weroniką Gajdą bardzo dobrze mi się gra. Czuję się bezpiecznie, gdy jest na boisku obok mnie, ale mam nadzieję, że w ogóle stworzymy bardzo zgrany zespół – podkreśla koszykarka 1KS-u i dodaje, że jest świadoma pracy, jaką musi jeszcze wykonać. – Jest jeszcze u mnie dużo rzeczy do poprawy. Nawet teraz, gdy skończył się sezon, to ja cały czas z trenerami nad tym wszystkim pracuję – mówi Mielnicka.

Na czym konkretnie skupia się zawodniczka Ślęzy?

– Przez ostatnie dni moje ulubione słowo to jest nadgarstek. Technika rzutu wciąż nie jest satysfakcjonująca, a do tego wciąż chcę poprawiać swoją decyzyjność i skuteczność. Chcę osiągać coraz więcej, cały czas podnosić swoją poprzeczkę. Będę się starać, aby pokazać się z jak najlepszej strony w EuroCupie, bo to zupełnie inny poziom – przyznaje Aleksandra.

Kłodczanka pozostaje jedną z najmłodszych zawodniczek w kadrze Ślęzy, ale będzie koszykarką z najdłuższym stażem w żółto-czerwonych barwach. Dla 20-latki sezon 2025/2026 będzie piątym w stolicy Dolnego Śląska.

– Wrocław to jest mój drugi dom. Kocham Wrocław, kocham tutejszych ludzi. Mam dużo znajomych, dużo przyjaciół. Cieszę się, że będziemy grać nie tylko w Orlen Basket Lidze Kobiet, ale w i w rozgrywkach europejskich. Czuję, że kolejny sezon tutaj będzie udany – kończy Mielnicka.

Aleksandra Mielnicka jest trzecią koszykarką Ślęzy Wrocław w kadrze na sezon 2025/2026. Wcześniej kontrakty z klubem podpisały Weronika Gajda i reprezentantka Łotwy Digna Strautmane.

Aleksandra Mielnicka
ur. 5 września 2004 r. w Kłodzku
wzrost: 176 cm
pozycja: rozgrywająca
przebieg kariery:
2017-obecnie: MKS MOS Wrocław
2022-obecnie: Ślęza Wrocław

Digna Strautmane na dłużej w Ślęzie

Reprezentantka Łotwy Digna Strautmane nadal będzie występować w Ślęzie Wrocław. 26-letnia skrzydłowa podpisała nowy kontrakt, na mocy którego spędzi trzeci sezon w żółto-czerwonych barwach.

W Orlen Basket Lidze Kobiet niezwykle rzadko zdarza się, aby zagraniczna koszykarka pozostawała w jednym klubie na dłużej niż rok, a na palcach jednej ręki można policzyć zawodniczki, które wiążą się z drużynami na co najmniej trzy sezony. Do tego bardzo wąskiego grona dołącza Digna Strautmane, która zostaje we Wrocławiu na rozgrywki 2025/2026 Orlen Basket Ligi Kobiet. Łotyszka, mimo ofert z innych klubów, zdecydowała się pozostać w klubie ze stolicy Dolnego Śląska.

Dla 26-letniej skrzydłowej sezon 2024/2025 był kolejnym krokiem w rozwoju. Mierząca 188 centymetrów koszykarka zanotowała progres w niemal wszystkich kategoriach statystycznych. Nieco gorzej w porównaniu ze swoim pierwszym sezonem wypadła tylko pod kątem skuteczności rzutów za trzy, trafiając 35 proc. swoich prób (37.7 w sezonie 2023/2024). Strautmane stała się o wiele bardziej wszechstronną zawodniczką, dodając do swojego arsenału grę w strefie podkoszowej. Niezależnie od tego, czy grała tyłem do kosza, czy też atakowała obręcz z obwodu, zarówno ilość, jak i jakość prób za dwa punkty uległa zdecydowanej poprawie. Łotyszka oddała niemal 40 rzutów za dwa więcej, zamieniając na punkty aż 54 proc. – wynik o 10 proc. lepszy niż przed rokiem.

Postępy widać było także w grze defensywnej. Skrzydłowa Ślęzy ma znakomite wyczucie w obronie, doskonale radząc sobie z rotacjami do otwartych rywalek czy też w rywalizacji 1 na 1. Łącznie zanotowała 82 przechwyty i bloki, pod tym względem w Orlen Basket Lidze Kobiet lepsza była od niej tylko Kamila Borkowska z MB Zagłębia Sosnowiec. Sama zawodniczka 1KS-u podkreślała w posezonowej rozmowie, że obrona jest dla niej niezwykle istotnym aspektem gry.

– W obronie są rzeczy, których możesz się nauczyć i które możesz przeczytać. To jest praca, którą trzeba wykonać samemu. Musisz wykonać tę pracę, zobaczyć, gdzie możesz się poprawić i co możesz zrobić lepiej. Uważam że obrona to bardzo ważny aspekt tego, kim jestem jako zawodniczka i chcę być z tego znana, bo naprawdę cenię sobie obronę – podkreślała Łotyszka.

Nowy kontrakt Digny Strautmane to znakomita wiadomość nie tylko dla trenera Arkadiusza Rusina, ale także dla kibiców Ślęzy Wrocław. „Diggy” jest jedną z ulubienic wrocławskiej publiczności i bez dwóch zdań jedną z najbardziej pozytywnych postaci całej Orlen Basket Ligi Kobiet.

– W każdym meczu jest niesamowita atmosfera. Niezależnie od tego, czy gramy na wyjeździe czy u siebie, mamy swoich ludzi w hali. To najlepsze, czego może sobie życzyć zawodniczka. Mamy to wsparcie i to naprawdę bardzo miłe uczucie, które trudno opisać – mówiła Strautmane.

Digna Strautmane to druga oficjalnie potwierdzona przez klub zawodniczka w kadrze na sezon 2025/2026. Wcześniej ogłoszony został nowy, dwuletni kontrakt Weroniki Gajdy.

Digna Strautmane
ur. 
18 września 1998 w Rydze (Łotwa)
wzrost: 
188 cm
pozycja: 
silna skrzydłowa
przebieg kariery:
2014-2017: TTT Ryga (Łotwa)
2017-2021: Syracuse Orange (NCAA, USA)
2021/2022: Georgia Tech Yellow Jackets (NCAA, USA)
2022: Ringwood Hawks (NBL1, Australia)
2022/2023: Olympiakos Pireus (Grecja)
2024: Ringwood Hawks (NBL1, Australia)
2023-obecnie: Ślęza Wrocław

Weronika Gajda zostaje w Ślęzie Wrocław!

Pierwszą zawodniczką w kadrze Ślęzy Wrocław na sezon 2025/2026 Orlen Basket Ligi Kobiet jest Weronika Gajda. Najbardziej doświadczona rozgrywająca na polskich parkietach związała się z dwukrotnymi mistrzyniami Polski nową, dwuletnią umową. Oznacza to, że Gajda będzie reprezentować żółto-czerwone barwy co najmniej do końca sezonu 2026/2027. 

Od pierwszych dni w klubie ze stolicy Dolnego Śląska było jasne, że Gajda jest w stanie wprowadzić wrocławianki na jeszcze wyższy poziom pod każdym względem. Te przewidywania okazały się całkowicie trafione, bo była koszykarka KGHM BC Polkowice dzięki swojemu profesjonalizmowi i niezwykle wysokiej etyce pracy wyznaczyła nowe standardy, zarówno w trakcie treningów, jak i podczas spotkań. Zespół doskonale zareagował na dodanie do szatni tak doświadczonej zawodniczki i żółto-czerwone na każdym kroku podkreślały wagę tego transferu. Rozgrywająca 1KS-u i reprezentacji Polski tuż po przyjściu do Ślęzy zapowiadała, że będzie chciała ze swoją nową drużyną powalczyć o medal i ten cel zrealizowała, stając z resztą koleżanek z drużyny na najniższym stopniu podium Orlen Basket Ligi Kobiet.

Na przestrzeni 16 spotkań rozegranych w Ślęzie Gajda notowała średnio 5.2 punktu, 5.7 asysty i 1.6 przechwytu. Choć na parkiecie spędzała tylko niewiele ponad 23 minuty na spotkanie, z nią na parkiecie wrocławianki były lepsze od rywalek o 10.6 punktu. To drugi wynik w szeregach drużyny z Wrocławia, lepszy wskaźnik +/-miała tylko Aleksandra Mielnicka (12.1). Ta statystyka doskonale pokazuje, jak wielki wpływ zawodniczka Ślęzy wywiera na wydarzenia na parkiecie, choć niekoniecznie jest to wpływ bezpośredni. Często cenniejsza jest rada co do ustawienia na parkiecie, podjęcia decyzji w obronie czy wykonania w danym momencie odpowiedniego ruchu. A te wszystkie elementy Gajda ma opanowane w najdrobniejszym szczególe. Dlatego też jej rola w zespole Ślęzy bez dwóch zdań będzie nie do przecenienia na przestrzeni dwóch kolejnych sezonów, w których 36-letnia koszykarka będzie reprezentować żółto-czerwone barwy. Swego czasu mówiła, że jeśli zdrowie pozwoli, chce grać nawet do 40 roku życia. Co najmniej połowę tego czasu spędzi w stolicy Dolnego Śląska i, jak sama mówi, decyzja o pozostaniu we Wrocławiu była łatwa do podjęcia.

– Dostałam propozycję przedłużenia umowy z klubu i tak naprawdę długo się nad nią nie zastanawiałam. Czuję się dobrze, czuję się tutaj jak u siebie. Rozmawialiśmy z mężem o tym, że to fajny wybór – blisko domu, ale też i pod kątem zespołu, który ma duży potencjał i na pewno tak też będzie w kolejnych dwóch latach – mówi rozgrywająca Ślęzy.

Pozostanie tak utytułowanej i doświadczonej zawodniczki legitymizuje aspiracje klubu z Wrocławia, który po wywalczeniu pierwszego od siedmiu lat medalu chce na stałe pozostać w czołówce Orlen Basket Ligi Kobiet. W sezonie 2025/2026 żółto-czerwone będą także reprezentować kraj na arenach europejskich. Pewnym jest występ Ślęzy w rozgrywkach EuroCup, a Gajda, która ma na koncie dziesiątki rozegranych spotkań w Eurolidze, będzie odgrywać ważną rolę podczas rywalizacji na krajowych i międzynarodowych parkietach.

– Dla wszystkich nowym wyzwaniem będzie gra w EuroCupie, trener będzie musiał zbudować zespół nieco inaczej niż dotychczas, bo trzeba będzie grać na dwóch frontach. Ale myślę, że będziemy podobną drużyną jak teraz, będziemy waleczne, będziemy dużo biegać, więc kibice w KGHM Ślęza Arenie powinni być spokojni o nasz zespół – deklaruje Weronika Gajda.

Przez 20 lat w Orlen Basket Lidze Kobiet rozgrywająca 1KS-u ustanowiła mnóstwo rekordów i zapisała wiele wspaniałych kart w historii żeńskiej koszykówki w Polsce. Jej gablota jest wypełniona nagrodami i medalami, ale pomimo tego wciąż nie ma mowy o odcinaniu kuponów czy zmniejszonych ambicjach. Weronika Gajda wciąż chce wygrywać, wciąż chce przekraczać kolejne bariery i osiągać kolejne sukcesy. Przez najbliższe dwa sezony będzie do tego dążyć w żółto-czerwonych barwach.

– Oczywiście chciałabym zrobić następny krok i powalczyć o finał, ale wiadomo, że bardzo trudno stawiać jakiekolwiek konkretne cele zanim nie dowiemy się, jak będzie wyglądał nasz skład i reszta drużyn. Na pewno całym sercem, całą sobą zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby następne dwa sezony zakończyć jak najwyżej – kończy zawodniczka 1KS-u.

Weronika Gajda to pierwsza oficjalnie ogłoszona przez klub zawodniczka Ślęzy Wrocław na sezon 2025/2026. W najbliższych tygodniach będą pojawiać się kolejne informacje o koszykarkach, które pozostały w drużynie z Wrocławia bądź do niej dołączą.

Weronika Gajda
ur. 
27 stycznia 1989 
wzrost: 
174 cm
pozycja: 
rozgrywająca
przebieg kariery:
2004-2011: Enea AZS Poznań
2011-2017: Energa Toruń
2017-2024: KGHM BC Polkowice
2025-obecnie: Ślęza Wrocław

Ślęza po siedmiu latach znów z medalem!

Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały MB Zagłębie Sosnowiec w drugim meczu rywalizacji o brązowy medal i po siedmiu latach przerwy ponownie stanęły na ligowym podium.

Wrocławianki rozpoczęły to spotkanie znakomicie, po dwóch minutach wychodząc na prowadzenie 10:3. Pięć punktów zdobyła Aleksandra Mielnicka, pozostałe pięć dołożyły Digna Strautmane i Schaquilla Nunn. Po tym piorunującym początku ofensywa 1KS-u zatrzymała się na trzy minuty, w trakcie których koszykarki z Sosnowca za sprawą trójek Kamili Borkowskiej i Elin Gustavsson odrobiły niemal wszystkie straty.

Akcje Mielnickiej i Ryan dały Ślęzie jeszcze trochę oddechu, ale gospodynie w końcu doprowadziły do remisu. Wrocławianki pod koniec pierwszej odsłony jeszcze raz objęły prowadzenie, lecz ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Borkowskiej. Środkowa gospodyń najpierw trafiła z półdystansu, a następnie doskonale wykorzystała swoje warunki fizyczne zdobywając punkty spod kosza.

Ślęza po wznowieniu gry dostała zastrzyk energii od Martyny Pyki, która najpierw przebiła się pod kosz, a następnie zebrała piłkę po niecelnym rzucie Robbi Ryan i asystowała przy punktach Natalii Kurach. Tuż po oczkach podkoszowej 1KS-u ponownie miał miejsce długi okres bez zmiany wyniku na tablicy. Zagłębie pozostawało bez skutecznej akcji przez pięć minut, do momentu aż Borkowska trafiła kolejną swoją trójkę na 21:20. Ślęza szybko odpowiedziała oczkami Strautmane, ale inicjatywa wciąż pozostawała po stronie gospodyń.

Te za sprawą Keke Calloway i Gustavsson prowadziły 25:22, a wrocławianki były w trakcie jeszcze jednego okienka bez poprawy swojego dorobku. Niemoc ofensywna zakończyła się w ostatnich 90 sekundach, kiedy to żółto-czerwone zdobyły siedem oczek z rzędu i wyszły na prowadzenie. Ważna była zwłaszcza trójka Pyki, która pozwoliła przyjezdnym zejść do szatni z czterema punktami zapasu.

Początek trzeciej kwarty to wymiana ciosów, z której lepiej wyszła drużyna z Wrocławia, dokładając dwa oczka do swojej przewagi. Jednak sosnowiczanki utrzymywały się na dystansie dwóch posiadań, na przykład za sprawą zbiórki w ataku Aleksandry Pszczolarskiej, która zamieniła ją na punkty. Nawet po akcji 2+1 Martyny Pyki Zagłębie jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa, odpowiadając trzema punktami Borkowskiej z linii rzutów osobistych. Jednak od tego momentu Ślęza zaczęła wreszcie budować prowadzenie. Z półdystansu trafiły Ryan i Schaquilla Nunn, dwa punkty po rzutach wolnych dołożyła Mielnicka. Kluczowym momentem okazał się faul niesportowy Gabriele Nikitinaite, która miała już wcześniej na koncie faul techniczny i musiała opuścić parkiet. Konsekwencją tego pierwszego przewinienia były dwa celne wolne Ryan i trójka Digny Strautmane. Dzięki temu obrotowi zdarzeń Ślęza po 30 minutach prowadziła 49:36.

A półtorej minuty później rywalizację rozstrzygnęła Martyna Pyka, która sama zdobyła osiem punktów bez odpowiedzi rywalek, wykorzystując dwie asysty Robbi Ryan i przechwyt Aleksandry Mielnickiej. 57:36 po sekwencji nokautujących ciosów kapitan 1KS-u. Od tego momentu wystarczyło „tylko” kontrolować przebieg wydarzeń i Ślęza to robiła. Gdy tylko Zagłębie zdobywało punkty, żółto-czerwone odpowiadały. Czas grał na korzyść wrocławianek, które utrzymywały koncentrację, aby bezpiecznie dowieźć prowadzenie i zwycięstwo do brzegu. To zadanie zostało zrealizowane i gdy tylko rozległa się końcowa syrena, rozpoczęło się wielkie świętowanie.

Na szersze podsumowania przyjdzie czas, na tę chwilę wystarczy tylko jedno zdanie – Ślęza Wrocław po siedmiu latach i na osiemdziesięciolecie klubu ponownie znalazła się na podium mistrzostw Polski. I tego całej żółto-czerwonej rodzinie nikt nie zabierze.

MB Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław 54:70 (18:15, 7:14, 11:20, 18:21).
MB Zagłębie: Borkowska 25, Gustavsson 17, Burliga 4, Calloway 4, Pszczolarska 2, Jarząb 2, Wnorowska, Nikitinaite, Tyszczak, Micek 0.
Ślęza: Pyka 14, Ryan 12, Strautmane 10, Mielnicka 9, Nunn 8, Kurach 6, Gajda 4, Kozik 3, Wińkowska 2, Hjern, Rakowska 0.