Spojrzenie w liczby: Ostrovia Ostrów Wlkp.
Po wygranym przez Ślęzę 80:47 meczu z Ostrovią Ostrów Wielkopolski prezentujemy 12 liczb poszerzających obraz tego spotkania.
1 – zespół Mirosława Trześniewskiego nie jest najmocniejszą drużyną, jeżeli chodzi o siłę podkoszową. Ostrovia przegrywa walkę na tablicach, ale w kadrze nie ma też dobrze blokujących zawodniczek. Przez cały mecz tylko Katarzynie Jaworskiej udało się zanotować blok. Miało to miejsce na początku czwartej kwarty, kiedy to skrzydłowa gospodarzy zatrzymała w ten sposób Cierrę Burdick. Dla porównania Ślęza zaliczyła pięć „czap”.
2 – trzecia kwarta była zdecydowanie momentem do zapomnienia dla trenera i zawodniczek Ostrovii. Przez sześć minut gospodynie spotkania 7. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet zdobyły tylko dwa punkty za sprawą lay-upu Eweliny Jackowskiej. Co prawda w pozostałych czterech minutach ostrowianki dołożyły jeszcze 11 punktów, ale w tym momencie Ślęza miała już 30 punktów przewagi, co sprawiło, że losy meczu były już rozstrzygnięte.
2:36 – pozostając w temacie trzeciej kwarty, tylko tyle czasu potrzebowały wrocławianki, żeby zdobyć 12 punktów i odskoczyć przeciwniczkom na 23 punkty. Serii punktowej przewodziły Taisiia Udodenko oraz Terezia Palenikova – obie zdobyły po pięć oczek, dwa kolejne dołożyła Cierra Burdick.
5 – amerykańska skrzydłowa Ślęzy nie tylko zakończyła serię punktową w trzeciej kwarcie, ale i zaliczyła świetne spotkanie na tablicach. 11 zbiórek dało jej drugie double-double w sezonie, ale w sobotę zebrała pięć piłek na atakowanej desce, co zdarzyło się po raz pierwszy. Nie tylko Burdick, bo w przeciągu sześciu rozegranych meczów żadna z zawodniczek 1KS-u nie mogła się pochwalić pięcioma ofensywnymi zbiórkami.
6 i 7 – w drugiej części spotkania gospodynie zdobyły siedem punktów, w ostatniej o oczko mniej. Łączny dorobek 13 punktów oznacza, że Ślęza po raz pierwszy w tym sezonie dwukrotnie w jednym meczu zatrzymała przeciwniczki poniżej 10 punktów w jednej kwarcie. Wcześniej bariery dwucyfrowego wyniku w 10 minut nie były w stanie przekroczyć Enea AZS Poznań i Sunreef Yachts Politechnika Gdańska.
20 – w czwartej kwarcie, gdy trudno było się spodziewać powrotu Ostrovii z dalekiej podróży, obie drużyny miały ogromny problem z trafieniem do kosza. Łącznie spudłowały 20 rzutów, a zawodniczki Arkadiusza Rusina nie zamieniły na punkty siedmiu kolejnych prób.
22 – wrocławianki wygrały sobotnie spotkanie 33 punktami, a znacząco do tego triumfu przyczyniła się pierwsza piątka 1KS-u, która łącznie uzbierała 54 oczka, o 22 więcej niż wyjściowa grupa rywalek. Wynik ten byłby jeszcze bardziej okazały, gdyby nie dobra dyspozycja Jowity Ossowskiej. Skrzydłowa skończyła mecz ze Ślęzą z dorobkiem 20 punktów.
28 – Ostrovia to jeden z najgorszych zespołów ligi, jeżeli chodzi o szanowanie piłki. W sobotę zawodniczki Mirosława Trześniewskiego to potwierdziły, popełniając aż 28 strat. Ślęza bezlitośnie wykorzystywała błędy rywalek, dokładając do swojego dorobku 28 punktów po pomyłkach koszykarek z Ostrowa.
29 – dobra rozgrywająca sprawia, że reszta zespołu czuje się na parkiecie komfortowo i gra drużyny wygląda znacznie lepiej. Choć na pierwszy rzut oka statystyki Sydney Colson mogą nie wyglądać imponująco, to w trakcie 28 minut gry amerykańskiej rozgrywającej Ślęza była lepsza od Ostrovii o 29 punktów. Jej łączny +/- w wysokości 119 to drugi najlepszy wynik w lidze. W pierwszej 10 są także pozostałe zawodniczki wyjściowej piątki 1KS-u, ale to Colson w tym aspekcie prezentuje się najlepiej.
57 – tyle rzutów z gry oddały zawodniczki Ślęzy przez całe spotkanie. To bardzo dobrze świadczy o tym, jak chaotycznie przebiegało to spotkanie. Należy bowiem dodać, że było to zaledwie 57 rzutów – zdecydowanie najmniej w całym sezonie i pierwszy raz mniej niż 60. Do meczu z Ostrovią podopieczne Arkadiusza Rusina miały średnio niewiele ponad 70 prób na spotkanie, po sobotnim spotkaniu średnia wynosiła 68. Wciąż jest to najwyższy wynik w całej lidze.
80 – Lea Miletić doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że odpowiednia pozycja rzutowa jest kluczem do punktowania. Chorwacka skrzydłowa może i nie oddaje wielu rzutów w trakcie 15 minut, które średnio spędza na parkiecie, ale jeśli już dostanie piłkę do rąk, potrafi zrobić z niej użytek. W sobotę trafiła cztery z pięciu prób, kończąc mecz ze skutecznością 80%. To poprawiło jej imponującą celność z gry i zawodniczka Ślęzy jest najskuteczniejszą koszykarką ligi, trafiając 76.5 proc. rzutów. Nie chcemy podpowiadać, ale wniosek jest prosty – reszta ligi musi zacząć uważać na Leę Miletić!