Spojrzenie w liczby: Energa Toruń

Zapraszamy na ostatnie w sezonie zasadniczym podsumowanie statystyczne po meczu Ślęzy Wrocław. Na zakończenie pierwszej fazy rozgrywek koszykarki z Wrocławia przegrały z Energą Toruń 69:75.

0 – pierwszy raz w trakcie swojej gry w żółto-czerwonych barwach w rubryce punkty przy nazwisku Terezii Palenikovej po 40 minutach widniało 0. Słowaczka nawet w fatalnym dla całego zespołu Ślęzy meczu z Wisłą CanPack Kraków potrafiła zdobyć dwa oczka. Tym razem spudłowała wszystkie sześć rzutów i tym samym po 22 spotkaniach jej passa dobiegła końca.

2 – Cierra Burdick ostatnie 4,5 minuty spotkania musiała oglądać z ławki rezerwowych, gdyż przekroczyła limit fauli. Skrzydłowej Ślęzy zdarzyło się to ledwie drugi raz w sezonie, ale ewidentnie Amerykance nie leży Energa Toruń, gdyż pierwszy przypadek również miał miejsce w spotkaniu z podopiecznymi Stefana Svitka.

9 – Ana-Marija Begić trafiła w sobotę 10 z 16 rzutów. Ciekawe jednak jest to, że spośród tych 10 celnych prób, tylko jedna była z odległości większej niż 1,5 metra od kosza. Wszystkie pozostałe wpadły po rzutach spod samej obręczy. Chorwacka silna skrzydłowa zdecydowanie pokazała swoją siłę.

14 – o zbiórkach wspominamy poniżej, gdyż tego tematu nie da się ominąć. Na razie jednak poruszymy temat ich konsekwencji. Otóż pomimo tego, że, jak stwierdziła Agata Dobrowolska na konferencji pomeczowej, „przeciwniczki dosłownie skakały nam po głowach”, to Ślęza zanotowała więcej punktów z ponowień. Wrocławianki dołożyły do swojego dorobku 14 punktów drugiej szansy, o cztery więcej niż koszykarki z Torunia, które miały w składzie najlepiej zbierającą zawodniczkę ligi…

17 – … czyli oczywiście Laurę Svaryte. Reprezentantka Litwy w pierwszej połowie była absolutnie nie do zatrzymania, stanowiąc klasę nawet dla samej siebie. Mierząca 190 centymetrów koszykarka zebrała 17 piłek. Dla kontekstu: potrzebowała zaledwie sześciu żeby wyrównać rekord ligi ustanowiony w sezonie 2006/07 przez Nikitę Bell z Tęczy Leszno. To więcej niż Cierra Burdick, Taisiia Udodenko oraz Daria Marciniak łącznie przez cały mecz. Więcej niż jakakolwiek zawodniczka ligi w tym sezonie za wyjątkiem Kristi Bellock, która do tej pory była liderką z 19 deskami. Svaryte, choć spędziła na parkiecie 29 minut, po przerwie dołożyła tylko dwie zbiórki.

19 – ale nie tylko Litwinka brylowała na tablicach. Jej koleżanki również stanęły na wysokości zadania, dokładając kolejne 10 ofensywnych zbiórek. 19 desek na atakowanej tablicy to oczywiście najwyższy wynik osiągnięty przez rywalki Ślęzy i dzwonek alarmowy przed ćwierćfinałową serią z Artego Bydgoszcz.

21 – sygnał do ataku po bardzo złej pierwszej kwarcie dała swoim koleżankom Elina Dikeoulakou, kończąc ostatecznie spotkanie z 21 punktami. O ile, jak wspomnieliśmy wyżej, Cierrze Burdick Energa nie leży, tak reprezentantce Łotwy jak najbardziej. Poprzedni najlepszy dorobek punktowy Dikeoulakou w żółto-czerwonych barwach to pierwszy mecz ćwierćfinałów z zeszłego sezonu. Wówczas Elina zdobyła 22 oczka, ale potrzebowała siedmiu minut więcej. Gdyby nie straty i faule, Łotyszka mogłaby się pokusić o atak na 30 punktów. Być może zachowuje to, co najlepsze na play-offy.

26 – podobnie zresztą jak Arkadiusz Rusin, który od kilku spotkań powtarzał, że walka o medale to dla niego priorytet i w związku z tym musi uważać na zdrowie swoich zawodniczek. Nie były to deklaracje bez pokrycia. W sobotę najwięcej minut na parkiecie spędziła Taisiia Udodenko – 26. Tuż za nią z 25:44 była Dikeoulakou, a granicę 20 minut przekroczyły jeszcze tylko Cierra Burdick (24:03) i Marissa Kastanek (21:33). Wszystkie ręce (i siły) na play-offy!

44 – błyskawiczna ofensywa w wykonaniu Eliny Dikeoulakou! Wspomnieliśmy już, że Łotyszka dała swoim koleżankom sygnał do odrabiania strat z pierwszej kwarty, a teraz podpieramy to danymi. W ciągu czterech akcji rozgrywająca Ślęzy potrzebowała zaledwie 44 sekund żeby zdobyć 12 punktów. Takiej prędkości nie powstydziłby się nawet Klay Thompson.

70 – nieuniknioną konsekwencją tak wielu zbiórek ofensywnych i 14 strat była liczba posiadań piłki Energi Toruń. I rzeczywiście, podopieczne Stefana Svitka aż 70 razy stanęły przed szansą powiększenia swojego dorobku rzutem z gry. Ostatni raz więcej rzutów w ciągu 40 minut oddało w listopadzie PGE MKK Siedlce – 74.