Porażka Ślęzy Wrocław na zakończenie roku we własnej hali
W meczu 11. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław uległa Artego Bydgoszcz 63:67. Losy tego niezwykle wyrównanego spotkania rozstrzygnęły się w ostatnich akcjach.
Pierwsze akcje zostały niejako „spalone” na odnalezienie się w rytmie meczowym – na otwarcie wyniku kibicom przyszło czekać niemal 1,5 minuty. Dwa szybkie ciosy wyprowadziło Artego Bydgoszcz, ale spotkało się z błyskawiczną odpowiedzią koszykarek Ślęzy. Zanosiło się na pojedynek środkowych, bo od początku w doskonałej dyspozycji były Taisiia Udodenko i Dragana Stanković. Wrocławianki nie miały odpowiedzi na serbską zawodniczkę, która co i rusz znajdowała łatwe pozycje do rzutu. Ukraińska środkowa Ślęzy szukała raczej rzutów na dystansie, ale to bynajmniej nie był zły pomysł, bo 29-latka dotrzymywała kroku swojej rywalce. Po pięciu minutach Artego prowadziło 12-11, a bohaterki pierwszych momentów miały na koncie po osiem punktów.
W drugim fragmencie otwierającej spotkanie kwarty odpowiedzialność za zdobywanie punktów spoczywała w większej mierze na barkach innych zawodniczek – po stronie Ślęzy punktowały Cierra Burdick, Karina Szybała i Marissa Kastanek, a u rywalek Elżbieta Międzik oraz Agnieszka Szott-Hejmej. Wrocławianki w tym fragmencie miały więcej z gry, wymuszając straty przeciwników i utrudniając im rzuty. Dzięki temu po 10 minutach to gospodynie przeważały.
Skuteczność, która pomogła Ślęzie wyjść na prowadzenie w pierwszej kwarcie, w drugiej szybko przestała być atutem wrocławskiej drużyny. Choć Terezia Palenikova w dwie minuty zdobyła pięć punktów, potem cały zespół na powiększenie dorobku czekał ponad trzy minuty. Na szczęście dla wrocławianek, w tym czasie rytmu w ofensywie nie znalazło też Artego.
Dopiero po ośmiu niecelnych rzutach i trzech stratach z obu stron nastąpiło przełamanie za sprawą layupu Dragany Stanković. Żółto-czerwone przez kilka chwil utrzymywały się na minimalnym prowadzeniu, lecz na dwie minuty przed przerwą za trzy trafiła Elżbieta Międzik, chwilę później dwa oczka dorzuciła Stanković i pomimo celnej próby Kariny Szybały to Artego schodziło na przerwę z prowadzeniem.
Po chwili na zmianę planów na to spotkanie Ślęza wróciła na parkiet z nowym zapasem energii, który natychmiast przełożył się na rzuty. Dwie straty Artego zamieniły się w cztery punkty gospodyń, które ponownie objęły prowadzenie. Bydgoszczanki słabo rozpoczęły drugą połowę, dopiero po ponad trzech minutach z dystansu trafiła Elżbieta Międzik. Niemoc podopiecznych Tomasza Herkta przeszła w tym czasie na zawodniczki Arkadiusza Rusina i to one zaczęły popełniać błędy i pudłować, co skutkowało trzyminutową przerwą w punktowaniu.
Trzecia kwarta zdecydowanie nie należała do najbardziej efektownych. Drużyna gości popełniła sporo strat, a gospodynie nie były w stanie wykorzystać tych prezentów, przez co wynik wciąż był na styku. Celne rzuty wolne Julie McBride przechyliły szalę na korzyść Artego, lecz niesamowitym rzutem z dystansu popisała się Terezia Palenikova. Próba Słowaczki znalazła drogę do kosza, a przy okazji skrzydłowa Ślęzy była faulowana, dzięki czemu zanotowała ona akcję czteropunktową. Trzy kolejne akcje na sześć oczek zamieniła Marissa Kastanek, ale rywalki wciąż utrzymywały się na dystans maksymalnie dwóch posiadań, a za sprawą kolejnych osobistych McBride i trójki autorstwa doświadczonej rozgrywającej Artego wraz z końcem przedostatniej części meczu mieliśmy remis.
Bydgoszczanki wykorzystały impuls, który dała im w końcówce trzeciej kwarty ich liderka i po wznowieniu gry zdobyły siedem punktów, na które gospodynie odpowiedziały jedynie skutecznym layupem Terezii Palenikovej. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów chwilę później popisała się kolejną celną trójką, a stratę popełnioną przez Ziomarę Morrison na łatwe punkty zamieniła Sydney Colson i ponownie stan meczu się wyrównał. Po akcji 2+1 Cierry Burdick Ślęza objęła prowadzenie i… przestała trafiać. Jednym z kluczowych momentów był fragment, w którym Marissa Kastanek w dwadzieścia sekund spudłowała cztery rzuty.
Końcówka rozpoczęła się od celnego rzutu Taisii Udodenko. Ukrainka w następnym posiadaniu ofensywnym popełniła błąd kozłowania, co bezlitośnie wykorzystała Elżbieta Międzik trafiając z dystansu. Rzucająca Artego na półtorej minuty przed końcem sfaulowała Palenikovą, ale Słowaczka zamieniła na punkt tylko jeden z dwóch rzutów, co wystarczyło na doprowadzenie do ósmego w tym meczu remisu. W następnej akcji McBride znalazła Stanković, a po stracie Cierry Burdick asystowała przy rzucie Morrison.
Ślęzie zostało 40 sekund na odrobienie czterech punktów. Pierwsza próba zakończyła się złym podaniem Sydney Colson. Rzut na zamknięcie meczu spudłowała jednak Julie McBride i wrocławianki miały jeszcze jedną szansę. Niestety dla wrocławskiej publiczności, próba Marissy Kastanek nie przyniosła trzech oczek i idącej wraz z nimi nadziei na odmienienie losów spotkania. Artego po zbiórce po prostu doczekało do końca wyrównanego spotkania i mogło cieszyć się z niezwykle istotnego zwycięstwa.
Tym samym Ślęza odniosła trzecią porażkę w sezonie i spadła na czwarte miejsce w tabeli. Na podium wskoczyło za to Artego, które do tej pory przegrało jedynie raz. Przed wrocławiankami jeszcze derbowa konfrontacja z CCC Polkowice. Mistrzynie Polski w tym sezonie jeszcze nie zaznało goryczy porażki.
Ślęza Wrocław – Artego Bydgoszcz 63:67 (21:18, 12:16, 17:16, 13:17)
Ślęza: Palenikova 19, Udodenko 14, Burdick 11, Kastanek 8, Colson 7, Szybała 4, Dobrowolska 0, Miletić 0.
Artego: Stanković 21, Morrison 14, Międzik 13, McBride 10, Szott-Hejmej 6, Radocaj 2, Poboży 1.