,

Niewykorzystana szansa koszykarek PZU Ślęzy II

W meczu 13. kolejki I ligi kobiet koszykarki PZU Ślęzy II MOS-u Wrocław przegrały z Citronexem UKS Basket Zgorzelec 50:57. Wrocławianki były bardzo blisko przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. 

Zespół ze Zgorzelca przyjechał na mecz poważnie osłabiony. W drużynie prowadzonej przez Piotra Pietryka zabrakło Elżbiety Paździerskiej oraz Pauliny Żukowskiej – dwóch z pięciu najlepiej punktujących koszykarek UKS-u.

W zaistniałej sytuacji sprawy w swoje ręce wzięła Barbara Łachacz, która dynamicznymi wejściami pod kosz sprawiała obronie PZU Ślęzy sporo problemów. Wrocławianki jednak dobrze odpowiedziały na te zagrania, zdobywając siedem punktów w krótkim odstępie czasu i choć chwilę później swoją serię 5:0 przeprowadziły przyjezdne, to gospodynie utrzymywały się w grze.

Dość szybko okazało się, że każdy celny rzut może być na wagę złota. Więcej było bowiem pudeł i strat, zwłaszcza po stronie żółto-czerwonych, które nie radziły sobie z agresywną obroną rywalek. Pomimo tego po 10 minutach prowadził zespół Jarosława Krysiewicza.

W drugiej odsłonie koszykarkom PZU Ślęzy II za sprawą trzech punktów Moniki Harasimów i celnego rzutu dystansowego Aleksandry Mielnickiej udało się zbudować pięć punktów przewagi. Wrocławianki wciąż nie mogły znaleźć jednak recepty na zatrzymanie Łachacz, która z linii rzutów osobistych najpierw doprowadziła do remisu, a potem dała swojej drużynie prowadzenie po 20 minutach.

Po przerwie na pierwsze punkty z gry trzeba było poczekać trzy minuty, ale gdy przełamanie dała Adrianna Ryng, rozwiązał się także worek z celnymi rzutami. Kolejne dwa punkty dla gospodyń zdobyła Katarzyna Zieniewicz. W zespole ze Zgorzelca zapunktowały Patrycja Lipniacka oraz Łachacz. Dwie trójki podrywające publiczność rzuciła Mielnicka, a wymianę ciosów kontynuowała Wiktoria Boks. Po punktach Sary Pająk i wejściu pod kosz Łachacz było 40:39 dla gości.

Od tego momentu koszykarki ze Zgorzelca zdobyły dziewięć oczek z rzędu i zbudowały najwyższe prowadzenie w meczu. Ofensywa PZU Ślęzy II stanęła w miejscu – złe decyzje o podaniach przeplatały się ze złymi decyzjami o rzutach. Trener Jarosław Krysiewicz brał przerwy na żądanie, ale nie mógł wstrząsnąć swoim zespołem.

Dopiero po trójce Anny Jasińskiej na 42:49 coś w gospodyniach drgnęło. Trener Pietryk poprosił o czas, lecz nie przyniósł on efektu, zamiast tego kolejne punkty zdobyły Mielnicka i Jasińska, co zmniejszyło straty gospodyń do trzech oczek. W tak kluczowym momencie zawodniczki ze Zgorzelca dwukrotnie zebrały piłkę w ataku, a trzecią szansę na akcję 2+1 zamieniła Joanna Pawlukiewicz.

Ta sama zawodniczka była potem bohaterką najbardziej kontrowersyjnego momentu meczu. Podczas gry tyłem do kosza piłka wypadła jej z rąk, po czym Pawlukiewicz zrobiła dodatkowy kozioł, co nie powinno mieć miejsca, bo wcześniej już złapała piłkę po koźle. Sędziowie nie odgwizdali błędu, piłka wpadła do kosza, a na domiar złego ławka rezerwowych gospodyń została ukarana przewinieniem technicznym. Te trzy punkty przywróciły różnicę 9 oczek i choć wrocławianki starały się doprowadzić przynajmniej do dogrywki, nic takiego się już nie wydarzyło.

Można żałować niewykorzystanych sytuacji i niecelnych rzutów. Proste straty, złe decyzje i problemy z wyjściem spod agresywnej obrony rywalek przełożyły się na taki, a nie inny wynik. To spotkanie mogło być wygrane przez PZU Ślęzę II, ale po końcowej syrenie cieszył się jednak zespół gości.

PZU Ślęza II MOS Wrocław – Citronex UKS Basket Zgorzelec 50:57 (16:14, 10:13, 13:18, 11:12).
PZU Ślęza II MOS: Mielnicka 15, Ryng 9, Pająk 9, Jasińska 7, Zieniewicz 4, Harasimów 3, Szarszaniewicz 2, Czymerska 1, A. Skowron 0, Niżyńska 0, Dubiel 0. M. Skowron DNP.
Citronex UKS Basket: Łachacz 19, Pawlukiewicz 17, Lipniacka 12, Boks 4, Marcinów 2, Ferenc 2, Paradowska 1, Zienkiewicz 0. Łozowska, Kurzyńska DNP.