Kiedy jedna liderka to za mało – najlepsze indywidualne występy w porażkach

Dzisiejsza podróż przez spotkania Ślęzy Wrocław na przestrzeni sześciu sezonów to powrót wspomnieniami do spotkań przegranych przez zespół ze stolicy Dolnego Śląska. Szukaliśmy w tych meczach jasnych stron, czegoś pozytywnego i w ten sposób powstało zestawienie najlepszych występów indywidualnych, które nie dały wrocławiankom zwycięstwa. 

Za dolną granicę przyjęliśmy EVAL w wysokości 20, co dało nam łącznie 32 występy w 28 spotkaniach – czterokrotnie zdarzyło się że nawet świetne mecze w wykonaniu dwóch koszykarek Ślęzy nie były w stanie przechylić szali zwycięstwa na korzyść żółto-czerwonych. Oprócz przedstawionych w poniższej galerii zawodniczek na liście zapisały się takie postaci jak Magdalena Leciejewska, Taisiia Udodenko, Agnieszka Kaczmarczyk czy Dominika Owczarzak. Każda z tych reprezentantek 1KS-u miała w swojej przygodzie w naszych barwach przynajmniej jeden mecz, w którym mogła być zadowolona ze swojego występu, ale nie z rezultatu.

Z całej listy wybraliśmy sześć najlepszych pozycji, zapraszamy do lektury.

Kolejne pozycje na liście można zobaczyć klikając w strzałki poniżej.

6. 2 października 2016, Agnieszka Skobel (Ślęza - InvestInTheWest Gorzów Wlkp.)

Statystyki: 22 punkty, 7/13 z gry (3/8 za 3), 5/5 za 1, 5 zbiórek, 4 asysty, 5 przechwytów, EVAL 29; czas gry 36:15.

O pierwszym oficjalnym występie Agnieszki Skobel w barwach Ślęzy Wrocław szerzej napisaliśmy w rankingu najlepszych występów reprezentantek Polski. Zapraszamy do lektury – do tekstu można przejść klikając w poniższy link. Tutaj, z kronikarskiego obowiązku, przypomnimy jedynie, że Ślęza przegrała inaugurację sezonu 2016/2017 81:90 i to pomimo niemal kompletnego występu skrzydłowej 1KS-u.

[PRZECZYTAJ] Najlepsze występy Polek w Ślęzie.

5. 15 października 2016, Sharnee Zoll-Norman (Ślęza - Wisła CanPack Kraków)

Statystyki: 17 punktów, 6/14 z gry, 5/5 za 1, 8 zbiórek (1 ofensywna), 9 asyst, 5 przechwytów, EVAL 29; czas gry 38:16.

W przypadku Sharnee Zoll-Norman zawsze można było liczyć na to, że niezależnie od dyspozycji reszty zespołu amerykańska rozgrywająca zawsze w trudnych momentach weźmie na siebie odpowiedzialność za losy spotkania i zrobi wszystko, aby osiągnąć zwycięstwo. Stąd nie mogące nikogo dziwić aż 10 meczów, w których Sharnee pomimo przegranej miała EVAL na poziomie co najmniej 20. W przypadku konfrontacji z Wisłą na początku sezonu 2016/17 więcej punktów od Zoll-Norman zdobyła Marissa Kastanek (18), ale nie zapisała się w innych rubrykach statystycznych, stąd jej EVAL w wysokości 12. Z kolei najlepsza rozgrywająca w historii klubu była bardzo blisko triple-double, notując rekordowe na tym etapie sezonu osiem zbiórek. Ślęzie zwycięstwo wymknęło się z rąk w samej końcówce – Wisła zaliczyła w ostatniej minucie niesamowitą serię 12:3 i sięgnęła po wygraną 71:65.

4. 7 grudnia 2017, Marissa Kastanek (Ślęza - Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin)

Statystyki: 30 punktów, 12/16 z gry (6/9 za 3), 1 zbiórka, 3 asysty, 1 przechwyt, EVAL 29; czas gry 33:04.

Marissa swoimi rzutami utrzymywała zespół w grze podczas tego zaciętego i wyrównanego spotkania. Tradycyjnie Pszczółka postawiła wrocławiankom trudne warunki, ale wydawało się, że doskonale dysponowana rzutowo tego dnia Kastanek wspierana przez Zoll-Norman, która zanotowała 15 punktów i 8 asyst po prostu przerzuci rywalki z Lublina. Zwłaszcza, że po szóstej trójce w meczu Ślęza wyszła na prowadzenie 58:57, a chwilę później rzucająca 1KS-u dołożyła kolejne dwa oczka, potem jeszcze dwa na 63:61, a na dokładkę zaliczyła asystę przy trzypunktowym trafieniu Zoll-Norman.

Pszczółka miała jednak inne plany i cały czas dotrzymywała kroku gospodyniom, wychodząc na prowadzenie po celnym rzucie Uju Ugoki. Na 41 sekund przed końcem meczu piłka była w posiadaniu Ślęzy i oczywiście trafiła do Kastanek, ale Marissa spudłowała najpierw za dwa, a chwilę potem za trzy. Po drugiej stronie parkietu nie pomyliła się Kateryna Dorogobuzowa i lublinianki wyjechały z Wrocławia ze zwycięstwem 73:68.

3. 13 kwietnia 2019, Cierra Burdick (Ślęza - PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp.)

Statystyki: 18 punktów, 7/14 z gry, 4/4 za 1, 16 zbiórek (4 ofensywne), 5 asyst, 1 przechwyt, 1 blok, EVAL 30; czas gry 31:35.

Ślęza doskonale rozpoczęła półfinałową serię z zespołem z Gorzowa, wychodząc na prowadzenie 8:2, ale z czasem było już niestety coraz gorzej. Wrocławianki wygrały pierwszą kwartę, ale w drugiej po zejściu Burdick nie były w stanie zdobyć punktów przez dwie minuty, dając się rozkręcić przeciwniczkom. Te zdobyły 11 oczek z rzędu i dopiero skrzydłowa Ślęzy przerwała tę serię przebijając się pod kosz w akcji 2+1. Burdick kontrolowała wydarzenia na tablicach, za punkt honoru stawiając sobie przewodzenie klasyfikacji zbiórek. Do tego w swoim stylu starała się napędzić ofensywę, będąc jedną z osi rozegrania.

To dzięki jej asystom żółto-czerwone utrzymywały się w grze przez dłuższy czas. Jej punkty zmniejszyły straty do pięciu oczek na początku czwartej kwarty. Chwilę później Burdick musiała odpocząć i opuściła parkiet, a w trakcie jej nieobecności przewaga gorzowianek wzrosła do ośmiu punktów. Do końca meczu nie udało się koszykarkom Ślęzy wypracować pozycji rzutowych dla Cierry, a ostatecznie zespół prowadzony przez Dariusza Maciejewskiego zwyciężył 89:74.

2. 18 marca 2017, Sharnee Zoll-Norman (Ślęza - Basket 90 Gdynia)

Statystyki: 19 punktów, 7/13 z gry, 5/5 za 1, 8 zbiórek (2 ofensywne), 6 asyst, 7 przechwytów, EVAL 33; czas gry 42:42.

W przeciwieństwie do serii play-offów wymienionej w poprzednim slajdzie, tutaj Ślęza potrafiła ostatecznie wyeliminować rywalki i awansować do kolejnej rundy. Najpierw jednak wrocławianki, które w sezonie zasadniczym przegrały u siebie tylko dwukrotnie, dość sensacyjnie musiały uznać wyższość koszykarek z Gdyni. Na 8,5 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry gospodynie przegrywały aż 17 punktami, 47:64. Sygnał do ataku dała oczywiście Sharnee, asystując przy trafieniu Marissy Kastanek. Półtora minuty później Zoll-Norman zakończyła akcję 2+1 i było już tylko 54:64. Gwiazda 1KS-u zakończyła także serię 6:0 na 61:66, a następnie trafiła dwa rzuty z gry i dwa rzuty osobiste na 67:68. Trzy celne wolne Agnieszki Kaczmarczyk doprowadziły do dogrywki, w której po morderczym pościgu wrocławiankom zabrakło już sił. Zdobyły w niej tylko cztery oczka, co przy dziewięciu punktach rywalek dało przegraną 74:79. Pamiętamy jednak doskonale, jak zakończyła się ta seria i cały sezon 2016/2017.

1. 8 listopada 2014, Jhasmin Player (Ślęza Wrocław - Glucose ROW Rybnik)

Statystyki: 32 punkty, 12/15 z gry (5/7 za 3), 3/5 za 1, 15 zbiórek (4 ofensywne), 4 asysty, EVAL 42; czas gry 39:58.

Jhasmin Player znalazła się na naszej liście tylko raz, ale za to na pierwszym miejscu. Amerykańska rzucająca Ślęzy była najbliżej tego, żeby swoim występem przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Ślęzy. Nie można jej odmówić tego, że się starała, co widać po statystykach. Owszem, można by powiedzieć, że jedna trafiona trójka więcej bądź zamienienie spudłowanych osobistych na trafione przyniosłoby pożądany efekt, lecz Player bez wątpienia zostawiła na parkiecie całe zdrowie, co zresztą widać na załączonej poniżej fotografii. Zeszła z parkietu tylko na dwie sekundy, a gdy na nim przebywała, była absolutnie wszędzie. Zabrakło naprawdę niewiele, to Player miała bezpośredni udział przy ostatnich sześciu punktach Ślęzy, w tym dwóch na remis 80:80 i to dzięki niej wrocławianki utrzymywały się dość długo na prowadzeniu. Zabrakło jednak wsparcia koleżanek (jedynie Dorota Mistygacz miała EVAL powyżej 10) i po dwóch celnych osobistych Kateryny Rymarenko koszykarki z Rybnika wygrały 82:80. To dobitnie udowadnia, że koszykówka jest sportem drużynowym i czasami wyczyny indywidualne nie wystarczą do sukcesu.