Dotkliwa porażka Ślęzy Wrocław w domowej inauguracji

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały z Energą Krajową Grupą Spożywczą Toruń 60:79 w meczu 2. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone nie pokazały się z dobrej strony przed własną publicznością i zasłużenie musiały uznać wyższość rywalek.

Pierwsze minuty nie wskazywały na niekorzystny przebieg spotkania. Ślęza szybko objęła prowadzenie 9:3 po punktach Julii Drop, Stephanie Jones i Anny Jakubiuk. Jednak Energa szybko odpowiedziała trójką Angeliki Stankiewicz oraz skutecznym wejściem pod kosz Marte Grays. Od tego momentu toczyła się wyrównana walka akcja za akcję. Na 2,5 minuty przed końcem pierwszej kwarty Alexis Jones trafiła rzut za trzy punkty, doprowadzając do remisu 13:13. Obie drużyny dołożyły jeszcze po pięć oczek i do kolejnej części spotkania przystępowały przy wyniku 18:18.

Na otwarcie drugiej odsłony na dwa punkty Stephanie Jones z linii rzutów osobistych rzutem z półdystansu odpowiedziała Grays. Zapowiadało się na kolejną wymianę ciosów. Ale przez kolejne siedem minut punkty zdobywały tylko przyjezdne. Koszykarki Ślęzy pudłowały na potęgę i z każdej pozycji. Żaden z dwunastu kolejnych rzutów nie znalazł drogi do celu. Szczęściem w nieszczęściu było to, że zawodniczki z Torunia zbudowały wyłącznie dziewięć punktów przewagi, bo również nie grzeszyły przesadnie skutecznością. Niemoc ofensywną przełamała wreszcie Julia Drop, ale nie zmieniło to faktu, że żółto-czerwone zdobyły w drugiej kwarcie tylko siedem punktów i to właśnie taką różnicą przegrywały do przerwy.

Wrocławianki wyszły z szatni ze zdecydowanie lepiej skalibrowanymi celownikami – dwa osobiste Stephanie Jones i dwie akcje Anny Jakubiuk wlały nadzieje w serca zespołu i kibiców. Zwłaszcza, że kolejny raz na linii rzutów wolnych nie pomyliła się Jones, a chwilę później za trzy trafiła Drop i było 36:35 dla Ślęzy. Trener Elmedin Omanić nie poprosił jednak o czas, a jego zespół odpłacił się za zaufanie, odzyskując prowadzenie. Ślęza doprowadziła jeszcze do remisu 40:40, ale na serię 7:0 w wykonaniu przyjezdnych nie miała wystarczająco dobrej odpowiedzi. Tym niemniej po trzech kwartach wynik był na styku – Energa prowadziła 52:49.

Zawodniczki z Torunia potrzebowały jedynie dwóch minut, żeby znów odskoczyć na dziewięć punktów, a po kolejnych 90 sekundach prowadziły 64:54. Koszykarki 1KS-u zaczęły tracić dystans do rywalek, a po dwóch trójkach Alexis Jones i punktach Oksany Mołlowej wszystko było już jasne. Nie było możliwości, żeby przy takiej grze wrócić ze stanu 54:72 w 4,5 minuty. Torunianki spokojnie dowiozły prowadzenie do końca meczu i w pełni zasłużenie mogły cieszyć się ze zwycięstwa.

Ślęza nie przypominała zespołu, który we wtorek starał się toczyć walkę z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wielkopolski. 31 procent skuteczności z gry we własnej hali (w tym 4/27 za trzy) to wynik niedopuszczalny. Natalia Kurach, która dobrze zaprezentowała się we wtorek, przeciwko Enerdze złapała 5 fauli w zaledwie 15 minut. Sztab szkoleniowy 1KS-u miał pełne prawo być niezadowolonym z postawy swoich podopiecznych, bo te zagrały źle.

Niesamowicie skondensowany terminarz pierwszych dwóch tygodni sprawia, że już w środę żółto-czerwone zagrają w Warszawie z miejscową Polonią. Przy dyspozycji zaprezentowanej w sobotni wieczór we własnej hali w starciu z zespołem Macieja Gordona bardzo trudno będzie o uzyskanie jakiegokolwiek korzystnego wyniku.

Ślęza Wrocław – Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń 60:79 (18:18, 7:14, 24:20, 11:27)
Ślęza: Jones 22, Jakubiuk 11, Drop 9, Stefańczyk 7, Jaworska 7, Small 4, Kurach 0, Kuczyńska 0, Kulesha 0, Kurkowiak 0.
Energa: Grays 25, Jones 23, Stankiewicz 16, Mołłowa 9, A. Pszczolarska 4, Podkańska 2, Louka 0, Mitrowska 0, K. Pszczolarska 0, Urban 0.