Niedzielny mecz Ślęzy Wrocław bez faworyta

W niedzielę o godz. 17 w hali AWF we Wrocławiu koszykarki Ślęzy zmierzą się z Polskimi Przetworami Basket 25 Bydgoszcz. W tym meczu 9. kolejki EBLK nie ma zdecydowanego faworyta.

Patrząc wyłącznie na tabelę, powyższe stwierdzenie można by zakwestionować. W końcu Ślęza Wrocław to lider tabeli, a drużyna z Bydgoszczy zajmuje 6. miejsce w ligowej stawce. Jednak nic bardziej mylnego – kibice powinni szykować się na zacięte spotkanie, w którym wiele może się wydarzyć.

Koszykarki Basketu 25 od początku sezonu grają w kratkę. Na rozkładzie mają Energę Toruń czy CTL Zagłębie Sosnowiec, ale, podobnie jak Ślęza, przegrały także u siebie z Polonią Warszawa. Przełamaniem i sygnałem, że sprawy idą ku lepszemu może być spotkanie 7. kolejki gier. Zespół prowadzony przez Piotra Kulpekszę przegrywał na własnym parkiecie z PSI Eneą Gorzów Wlkp. już 16 punktami, ale ostatecznie zwyciężył 80:70. Niebagatelne znaczenie w tym fantastycznym comebacku miała czwarta kwarta. W niej przez siedem minut bydgoszczanki zdobyły 21 punktów bez odpowiedzi rywalek, doprowadzając do stanu 73:59.

Brązowe medalistki z ubiegłego sezonu powinny za to szybko zapomnieć o meczach w europejskich pucharach. Przygoda Basketu 25 w EuroCupie trwała osiem spotkań – eliminacje nie stanowiły większego problemu, ale już faza grupowa to sześć meczów i sześć porażek oraz bilans punktowy -138.

Dużym problemem zespołu znad Brdy jest kontuzja Laury Miskiniene, która zagrała tylko dwa ligowe mecze i od października ani razu nie wyszła na parkiet. Litwinka w swojej optymalnej formie to postrach całej ligi i absolutny dominator na tablicach. Wystarczy przytoczyć jej statystyki ze wspomnianych dwóch spotkań – 32 punkty, 32 zbiórki, 10 asyst. Miskiniene tworzyłaby znakomity duet z Jillian Alleyne, amerykańską podkoszową, która pod nieobecność swojej koleżanki z pomalowanego dwoi się i troi, aby rządzić pod obręczami.

I trzeba przyznać, że z tego zadania wywiązuje się bez zarzutu. Alleyne to niekwestionowana liderka Basketu 25. Notuje średnio 18.6 punktu oraz 14 zbiórek na mecz, do których dodaje co spotkanie blisko 1.5 przechwytu i bloku. To przekłada się na średni wskaźnik EVAL w wysokości 27.4, zdecydowanie najwyższy w lidze. Pojedynek mierzącej 190 cm Amerykanki z Patricią Bright będzie z pewnością jednym z najważniejszych w niedzielnym meczu.

Dużą uwagę trzeba też przywiązać do rywalizacji na obwodzie. Po dość przeciętnym początku przygody z zespołem z Bydgoszczy Michaela Houser odnalazła swój rytm gry i jest najgroźniejszą opcją dystansową w talii Piotra Kulpekszy. Amerykanka trafia ponad 2,5 trójki na mecz, co w połączeniu z niezłą skutecznością z półdystansu oraz linii rzutów osobistych daje jej średnio niemal 16 punktów. Nie jest ona jednak rozgrywającą w klasycznym tego słowa znaczeniu – nie można wskazać w Polskich Przetworach zawodniczki odpowiedzialnej głównie za organizację gry. Nie jest nią także Angelika Stankiewicz, która choć regularnie inicjuje poczynania ofensywne swojego zespołu, to notuje zaledwie 1.7 asysty na mecz. Oprócz tego Stankiewicz w swoim stylu systematycznie atakuje kosz i jest jedną z liderek Basketu 25 jeżeli chodzi o wymuszanie fauli.

Ostatnią seniorką w wyjściowej piątce bydgoszczanek jest reprezentantka Szwecji Nathalie Fontaine. Silna skrzydłowa ze Skandynawii dobrze czuje się w strefie podkoszowej, zarówno jeżeli chodzi o zdobywanie punktów, jak i o walkę na tablicach. Mówiąc o zawodniczkach rotacji najbliższego rywala Ślęzy nie sposób nie wspomnieć o Karinie Michałek i Karolinie Poboży. Była koszykarka Ślęzy od wielu lat bardzo solidnie wywiązuje się ze swoich obowiązków i z pewnością tak samo będzie w niedzielnym spotkaniu. Poboży z kolei gra nieco mniej niż w poprzednich latach, lecz nadal pozostaje wartościową koszykarką w kadrze Basketu 25.

W zespole Ślęzy zdążyły powrócić dobre nastroje, które zniknęły po porażce 83:89 z Polonią Warszawa. Wrocławianki w świetnych humorach wracały z Sosnowca po wygranej 77:73 nad CTL Zagłębiem Sosnowiec. Nie brakuje także dobrych wieści w kontekście wzmocnień zespołu, zarówno z wewnątrz, jak i z zewnątrz. Do treningów z drużyną powróciła Michaela Fekete. Słowaczka po okresie pracy indywidualnej przygotowywała się do niedzielnego spotkania w normalnym trybie i wszystko wskazuje na to, że przynajmniej w ograniczonym zakresie czasowym pojawi się na parkiecie. To samo można napisać o Magdalenie Szajtauer – nowa środkowa 1KS-u co prawda nie przepracuje całego cyklu treningowego, lecz nie powinno być to przeszkodą i w niedzielę choć na kilka minut wzmocni strefę podkoszową Ślęzy. Pod znakiem zapytania stoi występ kontuzjowanej przed meczem z Zagłębiem Dominique Wilson.

Początek meczu Ślęza Wrocław – Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz w niedzielę o godz. 17. Bilety w cenie 20 i 12 zł dostępne będą w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Mecz będzie można także obejrzeć za darmo na kanale YouTube Polskiego Związku Koszykówki.

Magdalena Szajtauer powraca do Ślęzy Wrocław!

Środkowa reprezentacji Polski Magdalena Szajtauer powraca do Ślęzy Wrocław. 26-letnia koszykarka ostatnie półtorej roku spędziła w Bydgoszczy występując dla miejscowego Basketu 25. 

Ostatnie sezony nie były łatwe dla nowej-starej zawodniczki 1KS-u. Już podczas pobytu we Wrocławiu rozpoczęły się jej problemy ze zdrowiem, przez które w rozgrywkach 2019/2020 rozegrała tylko 13 spotkań i spędziła na parkiecie łącznie 167 minut. Debiut w żółto-czerwonych barwach zanotowała dopiero w listopadzie 2019 roku, a przez przedwczesne zakończenie sezonu nie wystąpiła ze Ślęzą w play-offach.

W sezonie 2020/2021 Szajtauer była blisko powrotu do stolicy Dolnego Śląska, ale ostatecznie przeniosła się do Bydgoszczy. W barwach Basketu 25 zanotowała siedem występów – odnotować warto przede wszystkim starcie z Energą Toruń, w którym zdobyła 9 punktów i zebrała 11 piłek. Przeciwko GTK Gdynia do 8 oczek dołożyła 7 zbiórek, z kolei w konfrontacji z Eneą AZS-em Poznań zaliczyła 12 „desek”. Generalnie jednak była zawodniczką rezerwową, dającą odetchnąć Shante Evans i Lauren Ervin. W listopadzie zeszłego roku zanotowała 17 minut w wygranym 73:71 meczu ze Ślęzą Wrocław i to był jej ostatni występ w tamtym sezonie.

Ponownie dały o sobie znać problemy zdrowotne – tym razem o wiele bardziej poważne. Szajtauer zerwała ścięgno Achillesa, co naturalnie wyłączyło ją z gry na długi czas. Po żmudnej i trudnej rehabilitacji Magda rozpoczęła przygotowania z Basketem 25, oficjalnie powracając na parkiety EBLK na inaugurację sezonu 2021/2022. Jednak siła kadry w strefie podkoszowej zespołu prowadzonego przez Piotra Kulpekszę znacząco ograniczyła możliwości gry dla środkowej urodzonej w Wiśle.

Powracająca do Wrocławia zawodniczka potrzebuje regularnych minut, żeby powrócić do optymalnej dyspozycji i odbudować swoją formę, zaś Ślęzie bardzo potrzebne jest wzmocnienie rotacji w strefie podkoszowej. Od kontuzji Michaeli Fekete tylko Patricia Bright występuje jako nominalna podkoszowa. Centymetry pod koszem, jakie gwarantuje Szajtauer przydadzą się w każdym zakresie czasowym. Problemy zdrowotne zostały już za nową koszykarką 1KS-u i z pewnością będzie ona odgrywać sporą rolę w pozostałej części sezonu Ślęzy Wrocław.

– Bardzo się cieszę, że mam możliwość powrotu do Wrocławia. Współpracowaliśmy z trenerem Rusinem przed dwoma laty, więc już dobrze się znamy. Jestem już sprawna, wszystkie dolegliwości zdrowotne zostawiłam za sobą i mam nadzieję, że ten drugi pobyt we Wrocławiu będzie dla mnie udany – życzy sobie środkowa Ślęzy.

Nieco przewrotnie wszystko wskazuje na to, że drugi debiut Magdaleny Szajtauer w barwach Ślęzy przypadnie na starcie z zespołem, z którym jeszcze w tym tygodniu pracowała na treningach.

– Jak zdałam sobie z tego sprawę, to trudno było mi w to uwierzyć. To dziwne uczucie kończyć w czwartek nad ranem wspólną podróż do Belgradu, a już w niedzielę grać przeciwko swoim byłym koleżankom. Śmiałam się, że jeśli trener Rusin wpuści mnie na parkiet, to będę musiała bardzo uważać, żeby nie podać przypadkiem piłki do dziewczyn z Bydgoszczy – mówi w swoim stylu Szajtauer.

Wszelkie formalności związane z dokumentami zostały dopełnione i środkowa z Wisły założy żółtą koszulkę z numerem 20 już w niedzielnym spotkaniu przeciwko Polskim Przetworom Basket 25 Bydgoszcz. Początek tego spotkania o godz. 17 w hali AWF we Wrocławiu.

Magdalena Szajtauer
ur. 28 marca 1995 w Wiśle
wzrost: 190 cm
pozycja: środkowa
przebieg kariery:
2011-2018: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. (EBLK)
2018/2019: Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin (EBLK)
2019/2020: Ślęza Wrocław
2020-2021: Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz
2021-obecnie Ślęza Wrocław.

„To dla nas bardzo cenne zwycięstwo”

Prezentujemy wypowiedzi przedstawicieli Ślęzy Wrocław po wygranej 77:73 z CTL Zagłębiem Sosnowiec.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): Gratulacje dla mojego zespołu. Dziewczyny pokazały dzisiaj mega charakter. Graliśmy tak naprawdę w sześć osób, mamy duże problemy z kontuzjami, ale zespół to dźwignął. W przerwie nastawiałem drużynę, że bardzo ważny będzie początek trzeciej kwarty i wyszliśmy zmotywowanie. Troszkę były problemy przeciwko obronie strefowej rywalek w drugiej połowie. Na szczęście Jasna budziła się, kiedy trzeba, pomogła zespołowi i była naszym dżokerem. W przerwie mówiłem, że musi się dorzucić, musi nam pomóc, bo w pierwszej połowie trzy zawodniczki punktowały dobrze, brakowało nam czwartej. Młode zawodniczki w drugiej połowie dodały coś od siebie, pomogły w ataku. To dla nas bardzo cenne zwycięstwo, biorąc pod uwagę kłopoty zdrowotne, jakie mamy w tej chwili.

Julia Drop (zawodniczka Ślęzy): Mogę tylko powiedzieć, że po prostu jestem zwyczajnie dumna z naszego zespołu, bo każda wzięła się w garść. Prawdopodobnie jakbyśmy zapytały siebie, jak wyglądał mecz, to połowa by nie pamiętała. Wyciągnęłyśmy to, w odpowiednich momentach rzuty wpadały. Były przestoje i lekki lęk, ale dałyśmy radę.

Niemożliwe nie istnieje! Ślęza w szóstkę wygrywa w Sosnowcu

W meczu 8. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała CTL Zagłębie Sosnowiec. Jest to o tyle ważne zwycięstwo, że osiągnięte w sześcioosobowym zestawieniu.

Przed spotkaniem okazało się, że drobnego urazu doznała Dominique Wilson. Sztab szkoleniowy podjął decyzję o zostawieniu amerykańskiej obwodowej Ślęzy na ławce ze względów profilaktycznych. Do tego, pomimo starań, do pełni sprawności nie wróciła Michaela Fekete. W efekcie trener Arkadiusz Rusin desygnował do gry tylko sześć koszykarek.

Od samego początku wiadomo było, że jeżeli Ślęza chce odnieść szóste zwycięstwo w sezonie, żółto-czerwone muszą zostawić na parkiecie wszystko, co mają. Gospodynie znając sytuację rywalek nie zamierzały im ułatwić zadania, więc od pierwszych minut wyszły na parkiet zdeterminowane, aby jak najszybciej zbudować przewagę.

Ale za sprawą dwóch akcji Julii Drop Ślęza po trzech minutach remisowała z Zagłębiem 4:4. Dopiero kolejne minuty przyniosły zespołowi prowadzonemu przez Jorge Aragonesa odskoczyć na siedem punktów. Duża w tym zasługa zawodniczek z Wrocławia, które z czystych pozycji pudłowały swoje próby dystansowe. Dopiero Drop udało się przełamać niemoc ofensywną 1KS-u i od razu po trójce poprawiła wejściem pod kosz.

Gdyby nie dziewięć punktów z rzędu autorstwa rozgrywającej Ślęzy, sytuacja wrocławianek wyglądałaby bardzo źle. Pierwsze punkty innej zawodniczki ze stolicy Dolnego Śląska to udany atak na kosz Anny Jakubiuk na dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty. Celnym rzutem popisała się także Monika Jasnowska, ale to za mało, żeby dotrzymać kroku gospodyniom, które zdołały wyjść na sześciopunktowe prowadzenie.

Druga odsłona zaczęła się lepiej dla żołto-czerwonych. Pod kosz przebiła się Jasnowska i ponownie z dystansu przymierzyła Drop, która chwilę później zdobyła także dwa punkty z linii rzutów osobistych. W 1,5 minuty wrocławiankom udało się zmniejszyć straty do jednego oczka, a trzydzieści sekund później za sprawą akcji Patricii Bright i Jakubiuk Ślęza wyszła na prowadzenie. O dziwo w tej sytuacji o czas poprosił nie Jorge Aragones, a Arkadiusz Rusin.

Trener gospodyń też miał w tej sytuacji czas, żeby porozmawiać ze swoim zespołem i przyniosło to pożądany efekt. Najpierw dwa osobiste trafiła Sarah Sagerer, następnie za trzy trafiła dobrze dysponowana od pierwszych minut meczu Aishah Sutherland. Przyjezdne odpowiedziały punktami Bright i celnym rzutem wolnym Jakubiuk. Nie wystarczyło to jednak do utrzymania przewagi, bo kolejne celne rzuty Sutherland i Sagerer pozwoliły Zagłębiu odzyskać prowadzenie.

Kolejny fragment gry to walka cios za cios, punkt za punkt. Dopiero w końcówce pierwszej połowy koszykarki z Sosnowca miały serię punktową 6:0, dzięki czemu prowadziły 38:33. Nie zraziło to jednak zawodniczek 1KS-u, a dokładnie Patricii Bright, która zamieniła na punkty podania Karoliny Stefańczyk i Julii Drop. Dzięki tym akcjom wrocławianki miały tylko punkt straty do rywalek po 20 minutach gry.

W przerwie trener Arkadiusz Rusin zmotywował swój zespół do dalszego próbowania swoich sił z dystansu, mimo iż jego podopieczne zamieniły na punkty tylko trzy z 13 rzutów. Słowa otuchy przyniosły efekt bardzo szybko, bo już w trzeciej akcji drugiej połowy Monika Jasnowska przymierzyła zza łuku na 41:38. Ślęza lepiej od rywalek rozpoczęła tę część meczu i po trójce Kuczyńskiej prowadziła 46:40.

Dobry start wrocławianek zakończył się jednak po niespełna czterech minutach. Podrażnione koszykarki z Sosnowca odpłaciły się swoim rywalkom pięknym za nadobne. Trzypunktowe trafienia Niny Bogicević oraz Aleksandry Wojtali w połączeniu ze skutecznym wejściem pod kosz January doprowadziły do wyrównania, a na zakończenie serii 9:2 Wojtala wykorzystała jeden z dwóch rzutów osobistych.

Passa gospodyń nie zraziła jednak żółto-czerwonych, które szybko pozbierały się po tym fragmencie gry i wróciły do ciężkiej pracy. Udane akcje Stefańczyk i Jakubiuk pozwoliły wrocławiankom odzyskać prowadzenie. Chwilę potem popularna „Stefa” zanotowała znakomite 60 sekund – najpierw trafiła za trzy, a w kolejnym ataku przebiła się pod kosz wymuszając przy tym przewinienie Sutherland. Te akcje dały zespołowi ze stolicy Dolnego Śląska drugi oddech, bo chwilę potem kolejną trójkę zanotowała Jasnowska, a spod kosza po podaniu Stefańczyk trafiła Jakubiuk. 63:55 to było najwyższe prowadzenie Ślęzy w tym meczu.

Koszykarki z Sosnowca jeszcze przed końcem trzeciej kwarty zmniejszyły straty o dwa oczka. Konsekwentna gra na rozpoczęcie decydującej odsłony w połączeniu z mnożącymi się błędami Ślęzy pozwoliła gospodyniom doprowadzić do stanu 66:66. Wrocławianki w tym okresie popełniły trzy straty, spudłowały także trzy rzuty. Nie mogły odpocząć na ławce rezerwowych, a zmęczenie narastało, co naturalnie musiało przełożyć się na okres słabszej gry.

Trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, ale chwila przerwy nie przyniosła natychmiastowego efektu. Na szczęście dla Ślęzy koszykarki z Sosnowca także zacięły się w ofensywie, więc utrzymywał się wynik remisowy. Impas przełamała trójką Jasnowska, ale na ten rzut błyskawicznie odpowiedziała trafieniem półdystansowym Karolina Zuziak. Po celnym osobistym January było 69:69, ale już w kolejnej akcji obręcz zaatakowała Jakubiuk, zdobywając ważne dwa punkty.

Przez kolejne 120 sekund żadna z drużyn nie zdobyła punktów, co grało na korzyść żółto-czerwonych. Taki stan rzeczy nie mógł się jednak utrzymywać do samego końca – Karolina Stefańczyk sfaulowała January, a ta wykorzystała oba osobiste. Kluczowy moment spotkania nastąpił na minutę przed końcową syreną. Monika Jasnowska stanęła na prawym skrzydle i przymierzyła za trzy. Piłka nie tylko wpadła do kosza, ale także w hali MOSiR rozległ się gwizdek. Sędziowie dopatrzyli się przewinienia Niny Bogicević, co dało Jasnowskiej szansę na rzadką akcję 3+1. „Jasna” nie pomyliła się z linii rzutów osobistych i Ślęza prowadziła 75:71.

39 sekund to jednak w koszykówce cała wieczność. Koszykarki z Sosnowca na trzy razy, ale skutecznie przebiły się pod kosz, zmniejszając straty o połowę. Trener Rusin wziął czas, przeniósł piłkę na pole ataku, a ta po timeoucie trafiła w ręce Julii Drop. Rozgrywająca 1KS-u przez 27 minut pozostawała bez punktów z gry, ale, jak już wielokrotnie w tym sezonie pokazała, umie zachować zimną krew w kluczowych momentach. Dlatego też zostawiła obronę Zagłębia w pokonanym polu i postawiła kropkę nad i udanym wejściem pod kosz. Rozpaczliwa próba January w samej końcówce nie znalazła drogi do kosza i żółto-czerwone mogły świętować zwycięstwo.

Zwycięstwo absolutnie wyszarpane, wydarte charakterem i sercem. Drop, Bright, Jasnowska i Jakubiuk spędziły na parkiecie ponad 36 minut. Kuczyńska i Stefańczyk ponad 22. Wrocławianki zanotowały 17 zbiórek w ataku. Po przerwie trafiły sześć trójek. A przede wszystkim przez cały mecz pracowały na tyle, na ile pozwoliły im siły, żeby ograniczyć poczynania ofensywne Zagłębia Sosnowiec. I to wszystko przyniosło bardzo ważną wygraną, która była żółto-czerwonym niezwykle potrzebne. Koszykarki Ślęzy pokazały po raz kolejny, że niemożliwe nie istnieje.

CTL Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław 73:77 (19:13, 19:24, 19:26, 16:14).
CTL Zagłębie: January 20, Sagerer 17, Sutherland 16, Bogicević 11, Wojtala 4, Zuziak 4, Jasiulewicz 1, Wnorowska 0. Grzegorowska, Krakowczyk, Urbaniak-Dornstauder, Wojtylas DNP.
Ślęza: Jasnowska 20 (5×3), Jakubiuk 18, Drop 14, Bright 12, Stefańczyk 8, Kuczyńska 5. Jasińska, Wilson, Fekete, Szmyrka DNP.

Przed Ślęzą Wrocław trudny test w Sosnowcu

W sobotę o godz. 17 w hali widowiskowo-sportowej w Sosnowcu odbędzie się mecz 8. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy CTL Zagłębiem Sosnowiec i Ślęzą Wrocław. Przed zespołem ze stolicy Dolnego Śląska kolejne trudne starcie. 

Drużyna prowadzona przez Arkadiusza Rusina w minioną niedzielę uległa Polonii Warszawa 83:89. Po tym spotkaniu w obozie żółto-czerwonych trudno było znaleźć powody do optymizmu, zważywszy na wciąż skomplikowaną sytuację kadrową 1KS-u. Do zajęć z drużyną powoli powraca Michaela Fekete, lecz udział reprezentantki Słowacji w sobotnim starciu w Sosnowcu stoi pod dużym znakiem zapytania. Jeżeli Fekete zagra, to na pewno ze sporym ograniczeniem minut. Wykluczony jest występ Nikoliny Zubac, co oznacza kolejny mecz w zawężonej rotacji podkoszowej. Ślęza przegrała z Polonią właśnie między innymi przez wąską ławkę – rezerwowe warszawianek zdobyły aż 53 punkty w porównaniu do 11 oczek, jakie na swoim koncie zanotowały Monika Jasnowska i Wiktoria Kuczyńska, jedyne dwie aktywne koszykarki na ławce 1KS-u.

Pocieszeniem może być fakt, że trener Zagłębia Sosnowiec, Jorge Aragones, również w dużej mierze stawia na swoją wyjściową piątkę. Spośród podstawowych zawodniczek CTL Zagłębia najmniej czasu na parkiecie spędza Aleksandra Wojtala – 30,5 minuty. 21-letnia rozgrywająca jest też najgorzej punktującą spośród starterek, dokładając tylko 4.8 punktu na mecz. Gra drużyny ze Śląska opiera się na czterech zagranicznych filarach.

W znakomitej formie strzeleckiej od początku sezonu jest Nina Bogicević, która w sześciu meczach trafiła już 20 rzutów trzypunktowych. Dla porównania, w minionym sezonie w Enei AZS-ie Poznań rzuciła dziewięć trójek w siedmiu spotkaniach. Serbska skrzydłowa dodaje jeszcze blisko sześć zbiórek i trzy asysty na mecz. W zdobywaniu punktów wspiera ją przede wszystkim Jessica January. 26-letnia amerykanka zanotowała progres w porównaniu do swojego pierwszego sezonu w Sosnowcu i wciąż imponuje swoją wszechstronnością, notując średnie na poziomie 19 punktów, 7.3 zbiórki, 7.8 asysty i 3.3 przechwytu, co daje jej drugi najwyższy EVAL w lidze.

Opcje numer trzy i cztery w zespole z Sosnowca to Aishah Sutherland i Sarah Sagerer. Skrzydłowa z USA trafia ponad 50 procent swoich rzutów, zbiera także blisko osiem piłek na mecz – aktywna jest zwłaszcza na atakowanej tablicy, co mecz ma co najmniej trzy zbiórki ofensywne. Sagerer to najmniej skuteczna z zagranicznych koszykarek Zagłębia. Potrzebuje 14 rzutów żeby zdobyć 13 punktów, lecz w każdej chwili może znaleźć swój rytm. Ślęza przekonała się o tym w styczniu tego roku, gdy reprezentantka Austrii uzbierała 24 punkty w barwach Energi Toruń i poprowadziła Katarzynki do wygranej 68:63.

Ogólnie podsumowując, zagraniczny kwartet trenera Aragonesa odpowiedzialny jest za 86 procent punktów, 80 procent zbiórek i 76 procent asyst CTL Zagłębia. Ograniczenie poczynań wspomnianej wyżej czwórki będzie kluczem do wygranej Ślęzy. Ważne będzie także zmuszenie gospodyń sobotniego starcia do oddawania trudnych rzutów z dystansu – koszykarki z Sosnowca trzykrotnie w tym sezonie trafiły 10 lub więcej trójek w meczu. Najlepiej udało się to drużynie Gorzowa Wielkopolskiego, która pozwoliła Zagłębiu tylko na pięć rzutów dystansowych.

Zmagające się z problemami koszykarki Ślęzy już nie raz w tym sezonie pokazały, że w obliczu przeszkód potrafią się zmobilizować i osiągnąć korzystny wynik. Czy stać je na kolejny tego typu wyczyn? Przekonamy się w sobotni wieczór. Piłka pójdzie w górę o godz. 17:00.

Transmisję z tego spotkania w formule pay-per-view przeprowadzi Instat TV. Partner rozgrywek oferuje możliwość wykupienia dostępu na jeden mecz, pakietu umożliwiającego obejrzenie wszystkich starć Ślęzy bądź abonamentu na każde spotkanie Energa Basket Ligi Kobiet. Link: https://instat.tv/