Rekordowy mecz Anny Jakubiuk kluczem do wygranej Ślęzy w Toruniu
W meczu 3. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała Energę Toruń 92:77. Żółto-czerwone do zwycięstwa poprowadziła kapitan Anna Jakubiuk.
Trener Arkadiusz Rusin musiał dokonać roszad w wyjściowej piątce po tym, jak problemy zdrowotne wykluczyły z gry Michaelę Fekete. W związku z dolegliwościami reprezentantki Słowacji od pierwszej minuty na parkiecie pojawiły się Julia Drop i Karolina Stefańczyk, zaś na ławce zasiadła Wiktoria Kuczyńska.
I ten właśnie duet dwukrotnie połączył siły w pierwszych minutach spotkania. Najpierw z dystansu trafiła Stefańczyk, podawała była rozgrywająca BC Polkowice. Niespełna minutę później Drop została przyznana asysta po tym, jak skrzydłowa 1KS-u wykorzystała dwa rzuty osobiste. Gospodynie utrzymywały się jednak w meczu i nie pozwalały swoim rywalkom na zbudowanie przewagi. Wrocławianki dwa razy zaspały w obronie, pozwalając na trzypunktowe trafienia Aleksandrze Pszczolarskiej i Marcie Wieczyńskiej. Po rzucie tej drugiej na tablicy wyników był remis 12:12.
Drugim duetem, który od pierwszych minut spotkania sprawiał Enerdze sporo problemów był duet Anna Jakubiuk-Patricia Bright. Zarówno kapitan Ślęzy, jak i podkoszowa 1KS-u dawały z siebie wszystko po obu stronach parkietu. Bloki, przechwyty, zbiórki w ataku i przede wszystkim punkty – te dwie zawodniczki wypełniały rubryki statystyczne w niemalże każdej kategorii. Ale na 2,5 minuty przed końcem kwarty to gospodynie były na prowadzeniu i potrzeba było trójki Moniki Jasnowskiej, celnego rzutu osobistego Dominique Wilson i udanego wejścia pod kosz Julii Drop, żeby odwrócić ten stan rzeczy.
Ślęza zakończyła pierwszą kwartę z czterema punktami przewagi, lecz zespół prowadzony przez Emilię Lamparską ani myślał odpuszczać. Wręcz przeciwnie, dwie udane akcje Tyler Scaife pozwoliły gospodyniom wyrównać stan meczu na 25:25, a chwilę później ta sama zawodniczka trafiła z półdystansu na 29:27. Wymiana ciosów pomiędzy obiema drużynami nie ustawała – na punkty Scaife odpowiedziała Wilson, kontrę na celny osobisty Oumoul Sarr miała Jakubiuk. Gdy ponownie trafiły wspomniane zawodniczki Energi, trójkami popisały się Drop i kapitan Ślęzy. I dopiero gdy sprawy w swoje ręce wzięła Quinntavia Bennett, która zrobyła pięć punktów z rzędu, Ślęzie zabrakło riposty. Ta pojawiła się dopiero po punktach Sarr. Gdy podkoszowa torunianek podwyższyła ich prowadzenie do rozmiarów 43:37, żółto-czerwone za sprawą Wilson i Jakubiuk przeprowadziły dwie skuteczne akcje, zmniejszając straty do jednego posiadania.
Po rozpoczęciu drugiej połowy Wilson potrzebowała 45 sekund, aby doprowadzić do remisu. Anna Jakubiuk dwukrotnie wykorzystywała podania swoich koleżanek, ale dwukrotnie kontrowała Sarr i zapowiadało się na kolejną kwartę bitwy o każdą piłkę. Ale w drugich pięciu minutach trzeciej odsłony koszykarki Ślęzy jakby za dotknięciem magicznej różdżki po prostu zostawiły rywalki w tyle.
Zaczęło się od trzypunktowego trafienia Moniki Jasnowskiej, ale znowu niezmordowana Sarr znalazła sposób na defensywę Ślęzy. Na kolejną trójkę „Jasnej” odpowiedziała z kolei Marta Nowicka. W końcu sprawy w swoje ręce wzięła Dominique Wilson, która zdobyła osiem z 13 punktów żółto-czerwonych w przeciągu trzech minut. Pozostałe pięć dołożyła Jasnowska, a na zakończenie tej części meczu swoje akcje na punkty zamieniły także Karolina Stefańczyk i Julia Drop. Efekt? Fragment meczu wygrany 18:5, przez co z wyrównanego meczu zrobiło się nam 14 punktów przewagi dla Ślęzy.
Wilson na początku czwartej kwarty odpoczywała, co wykorzystała Monika Jasnowska. Grająca w swoim rodzinnym mieście skrzydłowa 1KS-u najpierw trafiła z dystansu, potem w dziecinnie łatwy sposób rozegrała pick&rolla z Julią Drop i przy przerwie w grze to ona mogła w pełni zasłużenie odsapnąć.
Ślęza właściwie przez całą czwartą kwartę miała wydarzenia pod kontrolą i trzymała rywalki na bezpiecznym dystansie. Tylko raz Enerdze udało się zmniejszyć prowadzenie poniżej 15 punktów, gdy oczywiście to Sarr zdobyła cztery punkty z rzędu. Trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, jego zawodniczki odpowiedziały trzema kolejnymi skutecznymi akcjami i jeżeli ktoś jeszcze myślał, że losy tego spotkania mogą się odwrócić, to po rzucie Anny Jakubiuk na 85:68 wszystko było już jasne.
Kapitan Ślęzy należy poświęcić osobny paragraf. Po tym, jak przed tygodniem w Lublinie zdobyła tylko cztery punkty i nie zebrała ani jednej piłki w ataku, w niedzielę w Toruniu do 23 oczek dołożyła osiem piłek na atakowanej tablicy. Do tego dodała cztery zbiórki w obronie i dwa przechwyty. Jakubiuk ustanowiła rekordy kariery jeżeli chodzi o punkty, zbiórki i EVAL, a przede wszystkim zgodnie ze swoimi zapowiedziami pojechała do Torunia żeby wygrać i słowa dotrzymała.
Bardzo dobrze zaprezentowały się także Julia Drop (8 punktów i 10 asyst) oraz Monika Jasnowska (16 punktów, w tym 4 celne trójki). Ze swoich zadań wywiązały się dobrze Patricia Bright i Dominique Wilson, a ostatnim jasnym punktem w zespole Ślęzy była Karolina Stefańczyk. W swoim debiucie w wyjściowej piątce 1KS-u 22-letnia skrzydłowa zdobyła 9 punktów, rozdała 5 asyst i zanotowała 3 przechwyty.
W zeszłym sezonie Ślęza również grała w Toruniu w osłabieniu – wtedy podróż do grodu Kopernika zakończyła się porażką. Tym razem wrocławianki zrobiły to, co do nich należało.
Energa Toruń – Ślęza Wrocław 77:92 (16:20, 27:21, 11:27, 23:24).
Energa: Sarr 22, Bennett 14, Pszczolarska 13, Scaife 11, Wieczyńska 6, Adebayo 6, Nowicka 3, Podkańska 2, Grzenkowicz 0, Urban 0.
Ślęza: Jakubiuk 23 (12 zbiórek), Wilson 19, Jasnowska 16 (4×3), Bright 15 (10 zbiórek), Stefańczyk 9, Drop 8 (10 asyst), Szmyrka 2, Kuczyńska 0, Jasińska 0.