Rekordowy mecz Anny Jakubiuk kluczem do wygranej Ślęzy w Toruniu

W meczu 3. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała Energę Toruń 92:77. Żółto-czerwone do zwycięstwa poprowadziła kapitan Anna Jakubiuk.

Trener Arkadiusz Rusin musiał dokonać roszad w wyjściowej piątce po tym, jak problemy zdrowotne wykluczyły z gry Michaelę Fekete. W związku z dolegliwościami reprezentantki Słowacji od pierwszej minuty na parkiecie pojawiły się Julia Drop i Karolina Stefańczyk, zaś na ławce zasiadła Wiktoria Kuczyńska.

I ten właśnie duet dwukrotnie połączył siły w pierwszych minutach spotkania. Najpierw z dystansu trafiła Stefańczyk, podawała była rozgrywająca BC Polkowice. Niespełna minutę później Drop została przyznana asysta po tym, jak skrzydłowa 1KS-u wykorzystała dwa rzuty osobiste. Gospodynie utrzymywały się jednak w meczu i nie pozwalały swoim rywalkom na zbudowanie przewagi. Wrocławianki dwa razy zaspały w obronie, pozwalając na trzypunktowe trafienia Aleksandrze Pszczolarskiej i Marcie Wieczyńskiej. Po rzucie tej drugiej na tablicy wyników był remis 12:12.

Drugim duetem, który od pierwszych minut spotkania sprawiał Enerdze sporo problemów był duet Anna Jakubiuk-Patricia Bright. Zarówno kapitan Ślęzy, jak i podkoszowa 1KS-u dawały z siebie wszystko po obu stronach parkietu. Bloki, przechwyty, zbiórki w ataku i przede wszystkim punkty – te dwie zawodniczki wypełniały rubryki statystyczne w niemalże każdej kategorii. Ale na 2,5 minuty przed końcem kwarty to gospodynie były na prowadzeniu i potrzeba było trójki Moniki Jasnowskiej, celnego rzutu osobistego Dominique Wilson i udanego wejścia pod kosz Julii Drop, żeby odwrócić ten stan rzeczy.

Ślęza zakończyła pierwszą kwartę z czterema punktami przewagi, lecz zespół prowadzony przez Emilię Lamparską ani myślał odpuszczać. Wręcz przeciwnie, dwie udane akcje Tyler Scaife pozwoliły gospodyniom wyrównać stan meczu na 25:25, a chwilę później ta sama zawodniczka trafiła z półdystansu na 29:27. Wymiana ciosów pomiędzy obiema drużynami nie ustawała – na punkty Scaife odpowiedziała Wilson, kontrę na celny osobisty Oumoul Sarr miała Jakubiuk. Gdy ponownie trafiły wspomniane zawodniczki Energi, trójkami popisały się Drop i kapitan Ślęzy. I dopiero gdy sprawy w swoje ręce wzięła Quinntavia Bennett, która zrobyła pięć punktów z rzędu, Ślęzie zabrakło riposty. Ta pojawiła się dopiero po punktach Sarr. Gdy podkoszowa torunianek podwyższyła ich prowadzenie do rozmiarów 43:37, żółto-czerwone za sprawą Wilson i Jakubiuk przeprowadziły dwie skuteczne akcje, zmniejszając straty do jednego posiadania.

Po rozpoczęciu drugiej połowy Wilson potrzebowała 45 sekund, aby doprowadzić do remisu. Anna Jakubiuk dwukrotnie wykorzystywała podania swoich koleżanek, ale dwukrotnie kontrowała Sarr i zapowiadało się na kolejną kwartę bitwy o każdą piłkę. Ale w drugich pięciu minutach trzeciej odsłony koszykarki Ślęzy jakby za dotknięciem magicznej różdżki po prostu zostawiły rywalki w tyle.

Zaczęło się od trzypunktowego trafienia Moniki Jasnowskiej, ale znowu niezmordowana Sarr znalazła sposób na defensywę Ślęzy. Na kolejną trójkę „Jasnej” odpowiedziała z kolei Marta Nowicka. W końcu sprawy w swoje ręce wzięła Dominique Wilson, która zdobyła osiem z 13 punktów żółto-czerwonych w przeciągu trzech minut. Pozostałe pięć dołożyła Jasnowska, a na zakończenie tej części meczu swoje akcje na punkty zamieniły także Karolina Stefańczyk i Julia Drop. Efekt? Fragment meczu wygrany 18:5, przez co z wyrównanego meczu zrobiło się nam 14 punktów przewagi dla Ślęzy.

Wilson na początku czwartej kwarty odpoczywała, co wykorzystała Monika Jasnowska. Grająca w swoim rodzinnym mieście skrzydłowa 1KS-u najpierw trafiła z dystansu, potem w dziecinnie łatwy sposób rozegrała pick&rolla z Julią Drop i przy przerwie w grze to ona mogła w pełni zasłużenie odsapnąć.

Ślęza właściwie przez całą czwartą kwartę miała wydarzenia pod kontrolą i trzymała rywalki na bezpiecznym dystansie. Tylko raz Enerdze udało się zmniejszyć prowadzenie poniżej 15 punktów, gdy oczywiście to Sarr zdobyła cztery punkty z rzędu. Trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, jego zawodniczki odpowiedziały trzema kolejnymi skutecznymi akcjami i jeżeli ktoś jeszcze myślał, że losy tego spotkania mogą się odwrócić, to po rzucie Anny Jakubiuk na 85:68 wszystko było już jasne.

Kapitan Ślęzy należy poświęcić osobny paragraf. Po tym, jak przed tygodniem w Lublinie zdobyła tylko cztery punkty i nie zebrała ani jednej piłki w ataku, w niedzielę w Toruniu do 23 oczek dołożyła osiem piłek na atakowanej tablicy. Do tego dodała cztery zbiórki w obronie i dwa przechwyty. Jakubiuk ustanowiła rekordy kariery jeżeli chodzi o punkty, zbiórki i EVAL, a przede wszystkim zgodnie ze swoimi zapowiedziami pojechała do Torunia żeby wygrać i słowa dotrzymała.

Bardzo dobrze zaprezentowały się także Julia Drop (8 punktów i 10 asyst) oraz Monika Jasnowska (16 punktów, w tym 4 celne trójki). Ze swoich zadań wywiązały się dobrze Patricia Bright i Dominique Wilson, a ostatnim jasnym punktem w zespole Ślęzy była Karolina Stefańczyk. W swoim debiucie w wyjściowej piątce 1KS-u 22-letnia skrzydłowa zdobyła 9 punktów, rozdała 5 asyst i zanotowała 3 przechwyty.

W zeszłym sezonie Ślęza również grała w Toruniu w osłabieniu – wtedy podróż do grodu Kopernika zakończyła się porażką. Tym razem wrocławianki zrobiły to, co do nich należało.

Energa Toruń – Ślęza Wrocław 77:92 (16:20, 27:21, 11:27, 23:24).
Energa: Sarr 22, Bennett 14, Pszczolarska 13, Scaife 11, Wieczyńska 6, Adebayo 6, Nowicka 3, Podkańska 2, Grzenkowicz 0, Urban 0.
Ślęza: Jakubiuk 23 (12 zbiórek), Wilson 19, Jasnowska 16 (4×3), Bright 15 (10 zbiórek), Stefańczyk 9, Drop 8 (10 asyst), Szmyrka 2, Kuczyńska 0, Jasińska 0.

Ślęza Wrocław chce w Toruniu przegonić demony ze stycznia

W niedzielę o godz. 17 koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się z Energą Toruń w meczu 3. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Ten mecz będzie dobrym barometrem zespołu z Wrocławia w porównaniu do minionych rozgrywek.

Przypomnijmy, że w styczniu tego roku obie drużyny stanęły naprzeciwko siebie w meczu 13. serii gier i Energa, która do tamtej pory wygrała tylko raz, obnażyła wszelkie braki Ślęzy. „Wygrał zespół, który był gotowy na mecz, my nie byłyśmy gotowe, żadna z nas indywidualnie nie była przygotowana na walkę” mówiła wówczas Agata Dobrowolska, zaś Arkadiusz Rusin dodawał „To kolejny mecz, po którym mogę tylko przeprosić za to, jak gra nasz zespół”. Przegrana 63:68 była najniższym punktem 1KS-u w sezonie 2020/2021 i choć z tamtej drużyny w składzie zostały tylko Anna Jakubiuk i Anna Jasińska, ta pierwsza jako kapitan zespołu na pewno wytłumaczy swoim koleżankom, jak istotne jest to spotkanie.

Sporo zmian kadrowych miało miejsce także w Enerdze. W kadrze pozostały Karolina Podkańska, Aleksandra Pszczolarska, Łucja Grzenkowicz i Marta Wieczyńska. Teoretycznie do rozgrywek zgłoszona jest również Emilia Lamparska, która w styczniu rzuciła Ślęzie 10 punktów, ale legendarna „Szpila” pełni już bardziej rolę trenerki aniżeli zawodniczki i wysoce prawdopodobne jest, że w niedzielę nie wyjdzie na parkiet. Nie miało to miejsca na inaugurację sezonu, gdy Energa przegrała z Polskimi Przetworami Basketem-25 Bydgoszcz aż 45:79.

Najlepiej punktującą zawodniczką „Katarzynek” była wówczas Pszczolarska, która uzbierała 12 punktów, do których dołożyła cztery zbiórki, dwie asysty i dwa bloki. Oprócz niej dwupunktową zdobycz miała również rzucająca Tyler Scaife (10 oczek, 5/12 z gry). W kadrze meczowej przed dwoma tygodniami zabrakło Oumoul Sarr, ale wszystko wskazuje na to, że 37-letnia podkoszowa wzmocni kadrę torunianek w niedzielnej konfrontacji ze Ślęzą. Zagraniczny kontyngent w Grodzie Kopernika uzupełniają Brytyjka Evelyn Adebayo i Quinntavia Bennett, rozgrywająca z USA.

W obozie wrocławianek panuje pełna mobilizacja przed niedzielnym spotkaniem. Żółto-czerwone miały szansę na to, aby tydzień temu zwyciężyć w konfrontacji z Pszczółką Lublin, ale ostatecznie to gospodynie cieszyły się z wygranej 58:52. Ślęza to, podobnie jak inne ekipy w lidze, wciąż zespół docierający się i budujący wzajemne zrozumienie, ale jeżeli podopieczne Arkadiusza Rusina chcą myśleć o powrocie do play-offów, z Torunia muszą wrócić z dwoma oczkami. Pojedynek z Energą da nam odpowiedź na to, czy dwukrotne mistrzynie Polski znajdują się w lepszym miejscu w porównaniu do stycznia tego roku.

Początek meczu Energa Toruń – Ślęza Wrocław w niedzielę o godz. 17 w Arenie Toruń. Transmisję z tego spotkania w formule pay-per-view przeprowadzi Instat TV. Partner rozgrywek oferuje możliwość wykupienia dostępu na jeden mecz, pakietu umożliwiającego obejrzenie wszystkich starć Ślęzy bądź abonamentu na każde spotkanie Energa Basket Ligi Kobiet. Link: https://instat.tv/

Piorunująca końcówka dała Pszczółce zwycięstwo nad Ślęzą

Pszczółka Lublin pokonała Ślęzę Wrocław 58:52 w meczu 2. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Wrocławianki w końcówce meczu straciły 11 punktów z rzędu.

Pierwszy mecz Pszczółki w tym sezonie przyciągnął spore zainteresowanie widzów, ale na otwarcie wyniku musieli trochę poczekać. Dopiero po czterech minutach od rozpoczęcia spotkania niemoc ofensywną z obu stron przełamała Dominique Wilson akcją 2+1. Lublinianki odpowiedziały za sprawą dwóch celnych osobistych Natashy Mack, ale przyjezdne szybko odzyskały inicjatywę. Najpierw za trzy przymierzyła Julia Drop, chwilę potem spod kosza trafiła Patricia Bright i przy stanie 8:2 trener Krzysztof Szewczyk musiał poprosić o czas.

Timeout dla Pszczółki przyniósł zamierzony efekt – najpierw Martina Fassina przebiła się pod kosz po podaniu Klaudii Niedźwiedzkiej, a następnie wykorzystała złe podanie Michaeli Fekete i zdobyła punkty z kontrataku. Zanim lublinianki rozkręciły się na dobre, Drop dołożyła drugą trójkę i dała swojej drużynie trochę zapasu punktowego. Żółto-czerwone utrzymywały się na prowadzeniu prawie do końca pierwszej kwarty, ale zanim rozbrzmiała syrena kończąca tę część meczu Natalia Kurach zamieniła podanie Fassiny na dwa oczka i mieliśmy remis 13:13.

Koszykarki 1KS-u dobrze weszły w drugie dziesięć minut spotkania. Fekete wykorzystała przewagę warunków fizycznych i ograła Kurach w drodze po akcję 2+1. Chwilę potem ze swojego zadania doskonale wywiązała się Karolina Stefańczyk, najpierw zdobywając punkty po własnym przechwycie, a następnie trafiając trójkę z rogu. Po skutecznych rzutach Anny Jakubiuk i Julii Drop prowadzenie Ślęzy urosło do rozmiarów 25:18 – była to najwyższa przewaga żółto-czerwonych w tym spotkaniu.

Zamiast budować dalej swoją przewagę, koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska całkowicie ją roztrwoniły. Zaczęło się od punktów Natashy Mack z ponowienia. Dwie minuty później z dystansu przymierzyła Ivana Jakubcova, a kilkanaście sekund później to samo zrobiła Aleksandra Stanacev. Ślęza przez trzy minuty nie potrafiła znaleźć sposobu na trafienie do kosza, aż w końcu przełamała się Dominique Wilson, uciszając lubelską publiczność celną trójką. Jakubcova chwilę później doprowadziła do remisu, ale kolejny rzut z dystansu, tym razem autorstwa Patricii Bright, ponownie dał wrocławiankom prowadzenie. Przed przerwą mieliśmy jeszcze udane akcje Michaeli Fekete i Natashy Mack, ale Ślęzie udało się utrzymać trzypunktowy zapas po 20 minutach.

Trzecia kwarta zaczęła się dość podobnie do pierwszej, ale w przeciwieństwie do premierowej odsłony meczu, tym razem oba zespoły szybciej odnalazły swoją skuteczność. Punktowanie w drugiej połowie rozpoczęła Martina Fassina, ale na jej wejście pod kosz szybko odpowiedziała Anna Jakubiuk. Wrocławianki nie miały za to kontry na kolejny layup Fassiny i trójkę Stanacev, która poderwała publiczność i dała Pszczółce prowadzenie 37:35.

Ślęza ponownie nie mogła znaleźć sposobu na sforsowanie obrony lublinianek, zła passa trwała ponad 2,5 minuty. Przełamanie przyszło ze strony Agaty Szmyrki, która trafiła rzut za trzy i tym samym zdobyła swoje pierwsze punkty w barwach Ślęzy Wrocław. Ta próba nie podniosła jednak reszty zespołu, co pozwoliło gospodyniom odzyskać prowadzenie. Nawet skuteczna akcja Patricii Bright była tylko odosobnionym przypadkiem dobrej egzekucji w ataku. W efekcie Pszczółka dzięki trzem punktom Ivany Jakubcovej zaczynała decydującą kwartę z czterema oczkami zapasu.

W kolejnym z wielu zwrotów akcji najpierw swoją firmową akcję przeprowadziła Bright, a po chwili tym samym popisała się Dominique Wilson, dzięki czemu Ślęza odzyskała przewagę. Po trójce obwodowej Ślęzy trener Szewczyk poprosił o czas, ale nie przyniósł on pożądanego efektu. Wykorzystała to Wilson po raz kolejny trafiając z dystansu i dając Ślęzie prowadzenie 48:44. Pszczółka potrzebowała minuty, żeby odrobić straty i kolejnych kilkudziesięciu sekund, aby ponownie przejąć inicjatywę. Tym razem już na dobre. Kamiah Smalls najpierw trafiła na 50:48, w kolejnej akcji na 52:48. Ta sama koszykarka po timeoucie dla Ślęzy przymierzyła z dystansu. Wrocławianki odpowiedziały dwoma osobistymi Dominique Wilson, ale już w następnym posiadaniu Smalls dopełniła dzieła. Rzucająca Pszczółki tuż przed końcem 24 sekund popisała się niezwykle trudnym rzutem za trzy, pozbawiając żółto-czerwone wątpliwości.

Ślęza walczyła, ale próby dystansowe Drop, Fekete i Wilson nie znalazły drogi do kosza. Amerykanka zdążyła jeszcze dodać dwa punkty wraz z końcową syreną, zmniejszając straty o dwa oczka, które mogą się przydać po rewanżowym starciu obu drużyn.

Od stanu 48:44 żółto-czerwone straciły 11 punktów z rzędu, a w końcowym rozrachunku przegrały ostatnie sześć minut 4:14. Ale problemów było więcej – 30 proc. skuteczności z gry, 18 strat do 9 asyst czy 7:14 w punktach drugiej szansy. Przed zespołem Arkadiusza Rusina ważny tydzień, wrocławianki muszą wyeliminować sporo mankamentów przed konfrontacją z Katarzynkami Toruń, któer zaplanowano na niedzielę, 17 października.

Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin – Ślęza Wrocław 58:52 (13:13, 17:20, 14:7, 14:12).
Pszczółka: Smalls 13, Fassina 13, Jakubcova 11, Mack 10, Stanacev 7, Niedźwiedzka 2, Kurach 2, Duchnowska 0, Sklepowicz 0, Kośla 0. A. Kuczyńska, Trzeciak DNP.
Ślęza: Wilson 16, Bright 11, Drop 8, Stefańczyk 5, Fekete 5, Jakubiuk 4, Szmyrka 3, W. Kuczyńska 0, Jasnowska 0. Jasińska DNP.

Przed Ślęzą Wrocław poważny test w Lublinie

W sobotę, o godz. 18, w hali przy al. Zygmuntowskich 4 w Lublinie Ślęza Wrocław zagra mecz 2. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z miejscową Pszczółką. Wrocławianki będą musiały zaprezentować się znacznie lepiej niż na inaugurację sezonu.

Przypomnijmy, iż koszykarki Ślęzy na otwarcie rozgrywek pokonały GTK Gdynia 70:48, ale styl, w jakim został osiągnięty ten wynik był daleki od oczekiwanego.

– W ataku więcej było błędów niż dobrych akcji i najlepiej byłoby zapomnieć o tym meczu jak najszybciej. W Lublinie musimy zagrać lepszą koszykówkę – mówił po spotkaniu z GTK trener Arkadiusz Rusin i przed sobotnim starciem z Pszczółką podtrzymał tę opinię. – Cały czas próbujemy korygować nasze błędy wynikające z meczu z Gdynią czy z treningów. Na pewno było to słabe spotkanie i takiego słabego meczu nie zagramy w sobotę – deklaruje trener żółto-czerwonych.

– Mecz z Gdynią był naszym najsłabszym patrząc na to, jak wyglądała nasza gra w sparingach. Teraz musi być zdecydowanie lepiej – Lublin to zupełnie inny przeciwnik, dysponujący większą siłą. Nie możemy wyjść tak nieskoncentrowane i musimy się wystrzegać błędów, które popełniałyśmy w poprzednim meczu – wtóruje Rusinowi Monika Jasnowska.

Podopieczne Krzysztofa Szewczyka podchodzą do meczu 2. kolejki po 10 dniach, które szkoleniowiec Pszczółki mógł poświęcić wyłącznie na treningi. Lublinianki w 1. kolejce pauzowały i od czasu pokonania Spartaka Vidnoje w kwalifikacjach do EuroCupu miały możliwość skupienia się na przygotowaniach do rywalizacji z wrocławiankami. A ta w ostatnich sezonach jest bardzo wyrównana. W minionych ośmiu ligowych meczach obie drużyny podzieliły się wygranymi po równo. Nie ma też trendu wskazującego na to, kto lepiej radzi sobie w danej hali. Do tego dochodzi jeszcze jedna niewiadoma.

– Nie znamy jeszcze siły Lublina na tle rywali w Polsce. Oglądaliśmy oba mecze ze Spartakiem, ale nie będę się jeszcze podejmował oceny Pszczółki. To nie ta sama drużyna, z którą graliśmy przed sezonem, dołączyły do niej dwie zawodniczki z USA i są zdecydowanym wzmocnieniem. Wyjdziemy w sobotę i będziemy walczyć – mówi Arkadiusz Rusin.

Te dwie zawodniczki to Natasha Mack oraz Kamiah Smalls. Pierwsza z nich to podkoszowa, której zespół Spartaka Vidnoje nie był w stanie zatrzymać – w dwumeczu zdobyła łącznie 32 punkty i, co ważniejsze, zebrała aż 26 piłek, do czego dołożyła pięć bloków. Z kolei Smalls miała znakomicie ułożony celownik, trafiając 8 z 12 rzutów trzypunktowych w drodze po 43 oczka w dwóch meczach. Szerszą charakterystykę amerykańskich gwiazd Pszczółki przeprowadził trener Rusin, wskazując przy okazji jeszcze jedno mocne ogniwo najbliższego rywala Ślęzy.

– Fassina ma bardzo dobry początek sezonu. W starciach ze Spartakiem to był wyróżniający się gracz. Mack to niebezpieczna zawodniczka, zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Jest silna fizycznie, atakuje deskę. Gdy nie będzie pomocy, to w izolacji gra dobrze do kosza. Smalls świetnie umie wejść pod kosz, dysponuje także groźnym rzutem dystansowym. Myślę, że jest to dobrze zbudowany i zbalansowany zespół i będzie trudnym przeciwnikiem dla każdego w lidze – podkreśla szkoleniowiec 1KS-u.

Przed wrocławiankami zatem znacznie trudniejszy test niż ten na inaugurację sezonu. Ale, jak zapewnia Monika Jasnowska, nastawienie jest odpowiednie do skali wyzwania.

– Cały tydzień trenowałyśmy i swoje zagrywki i zagrywki przeciwnika, żeby bardzo dobrze przygotować się do tego meczu. Myślę, że jesteśmy gotowe i w sobotę nie oddamy tanio skóry – podsumowuje skrzydłowa żółto-czerwonych.

Mecz Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin – Ślęza Wrocław rozpocznie się w sobotę, 9 października o godz. 18. Spotkanie to zostało wybrane meczem kolejki, dlatego też będzie transmitowane za darmo na kanale YouTube Polskiego Związku Koszykówki.

„Cieszę się, że zagrałyśmy przed naszą liczną publicznością”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – GTK Gdynia, w którym wrocławianki zwyciężyły 70:48.

Jelena Skerović (trenerka GTK Gdynia): Gratulacje dla Ślęzy za wygrany mecz. Musimy szukać pozytywnych rzeczy w naszym zespole, bo wiemy, że jest on od szkolenia tych dziewczyn. Mają zdobywać jak najwięcej doświadczenia w tej lidze, dostawały sporo minut i gra u nas ma im umożliwić pójście do innych drużyn i odgrywanie tam znaczących ról. Jestem zadowolona z trzydziestu minut gry, ale znacznie bardziej doświadczony zespół, jakim jest Ślęza wykorzystał to doświadczenie. Na początku trzeciej kwarty wyszły bardzo agresywnie w obronie i wymusiły sporo strat, aż 22 w całym meczu. Jest trudno, gdy brakuje spokoju i dokładności w grze. Do tego rzuty, które mieliśmy, nie wpadały dzisiaj. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach będzie dużo lepiej. 1/18 za trzy punkty to bardzo zła skuteczność, a Ślęza to wykorzystała atakując strefę podkoszową.

Aleksandra Parzeńska (zawodniczka GTK): Również gratuluję zespołowi z Wrocławia. Zostawiłyśmy na parkiecie dużo serca, przeprowadziłyśmy sporo dobrych akcji, ale zabrakło nam skuteczności. Myślę, że będziemy nad tym dużo pracować i dalej się rozwijać. Pozytywnie patrzymy na kolejne spotkania i myślę, że z takim nastawieniem podejdziemy do następnego meczu.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy Wrocław): Słabe spotkanie z naszej strony. Od początku ten mecz się nie układał – nie mieliśmy energii, to się przekładało na słabą defensywę. W ataku dzisiaj więcej było błędów niż dobrych akcji i najlepiej byłoby zapomnieć o tym meczu jak najszybciej. Być może pamiętać tylko o wstawkach z trzeciej kwarty, kiedy nasza defensywa się poprawiła i potem przez 14 minut w obronie graliśmy, ale nie przekładało się to na łatwe punkty w ataku. Wykorzystaliśmy dzisiaj Patricię Bright pod basketem i dostarczyliśmy jej sporo piłek, ale na pewno nie było to dobre spotkanie z naszej strony. Najważniejsze, że wszyscy jesteśmy zdrowi i gotowi od wtorku do pracy przed meczem z Lublinem. My musimy tam zagrać lepszą koszykówkę.

Anna Jakubiuk (kapitan Ślęzy): Tak, jak powiedział trener – nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Weszłyśmy w to spotkanie bez koncentracji, zagrałyśmy słabo w obronie, miałyśmy sporo głupich strat. Nasza gra poprawiła się w drugiej połowie, ale na pewno mamy dużo pracy przed meczem z Lublinem. Najważniejsze, że dzisiaj wygrałyśmy – cieszę się, że zagrałyśmy przed naszą liczną publicznością i od wtorku szykujemy się na Pszczółkę.