Przed Ślęzą Wrocław mecz ostatniej szansy

W sobotę o godz. 17 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą PolskąStrefęInwestycji Eneę Gorzów Wielkopolski. Dla żółto-czerwonych to mecz ostatniej szansy.

Sytuacja jest bardzo prosta – koszykarki Ślęzy muszą wygrać w sobotę, żeby ich sezon trwał nadal. Następnie muszą zrobić to samo w niedzielę, a potem w środę. Porażka na jakimkolwiek z tych trzech etapów oznacza koniec rozgrywek dla 1KS-u.

Zeszłotygodniowe spotkania w Gorzowie toczyły się według podobnego scenariusza – solidny start w wykonaniu wrocławianek, a po przerwie kontrolę nad wydarzeniami przejmowały gospodynie, które potem do końca utrzymywały swoją przewagę. W efekcie w serii do trzech zwycięstw PSI Enea prowadzi 2:0. Czy za trzecim podejściem Ślęza zmieni scenariusz meczu? Być może, ale żeby to uczynić, koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska będą musiały spełnić kilka warunków.

Przede wszystkim trafiać, trafiać i jeszcze raz trafiać. Przypomnijmy, że w miniony weekend wrocławianki łącznie oddały aż 31 rzutów więcej od rywalek, a i tak trafiły ich o 12 mniej. Nawet jeśli w innych elementach koszykarki Ślęzy spiszą się wzorowo, to przy braku skuteczności pozostałe elementy gry mogą nie mieć znaczenia. Zespół z Gorzowa dysponuje ogromnym potencjałem ofensywnym i każde pudło może być brzemienne w skutkach.

Jeżeli obręcze hali AWF pomogą Ślęzie, to kolejnymi punktami do zrealizowania są: odpowiedzialne konstruowanie akcji i błyskawiczny powrót do obrony. Zwłaszcza w pierwszym meczu straty żółto-czerwonych napędzały rywalki i pozwoliły im zdobyć aż 20 oczek z kontry. W niedzielę sprawy wyglądały już nieco lepiej, ale gorzowianki z pewnością będą chciały wykorzystać każdą niedokładność w rozegraniu bądź opieszałość wrocławianek w powrocie do defensywy. Napędzanie szybkiego ataku to jedno z podstawowych założeń trenera Dariusza Maciejewskiego.

W najbliższy weekend wszystko jest w rękach i nogach koszykarek Ślęzy Wrocław, które po wyczerpującym sezonie zasadniczym i dwóch porażkach w miniony weekend znajdują się pod ścianą. Jednakże w sobotnie popołudnie, pomimo problemów zdrowotnych i zmęczenia, dadzą one z siebie wszystko co mają, żeby przedłużyć rywalizację w serii ćwierćfinałowej. Jeżeli ta sztuka im się powiedzie, to w niedzielę ponownie spotkamy się w hali AWF o godz. 17.

Bilety w cenie 20 i 12 złotych dostępne będą w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Z kolei transmisja z sobotniego (i ewentualnego niedzielnego)  meczu zostanie zrealizowana na kanale YouTube Polskiego Związku Koszykówki.

PZU Ślęza II bez niespodzianki na koniec sezonu

W meczu 20. kolejki I ligi kobiet koszykarki PZU Ślęzy II MOS-u Wrocław przegrały z Widzewem Łódź i tym samym zakończyły swój debiutancki sezon na zapleczu Energa Basket Ligi Kobiet.

Starcie czerwonej latarni rozgrywek z drużyną z ligowej czołówki tylko przez pierwsze chwile było wyrównane. Zawodniczki Widzewa od samego początku chciały narzucić swoje warunki gry i jak najszybciej odskoczyć, ale żółto-czerwone dzielnie dotrzymywały kroku faworyzowanym rywalkom. Odpowiedzialność za zdobywanie punktów wzięła na swoje barki Aleksandra Mielnicka, która trafiła dwie trójki i była faulowana przy trzeciej próbie rzutu z dystansu, zamieniając wszystkie trzy osobiste na oczka. W efekcie po 6 minutach spotkania było 12:12.

Chwilę wcześniej trenerka Widzewa, Anna Chodera, poprosiła o przerwę i w żołnierskich słowach wyjaśniła swoim zawodniczkom, że nie ma tu miejsca na lekceważenie przeciwnika. Choć potrzebowały one chwili na przetrawienie tego przekazu, to po tym czasie zabrały się do pracy i realizacji założeń. Był to moment przełomowy, bo z remisu w cztery minuty zrobiło się 13 punktów przewagi dla gości. Trzypunktowe trafienie Sary Pająk niemal równo z syreną kończącą pierwszą kwartę zmniejszyło ten zapas do okrągłej, dziesięciopunktowej różnicy.

Pająk trafiła także na otwarcie drugiej kwarty, ale ponownie ton wydarzeniom zaczęły nadawać koszykarki Widzewa, zdobywając 11 punktów z rzędu, po których na tablicy wyników było 36:18 dla przyjezdnych. W międzyczasie o przerwę poprosił trener Jarosław Krysiewicz, ale na efekty rozmowy ze swoimi zawodniczkami musiał trochę poczekać. Dopiero po 2 minutach od time-outu akcję 2+1 przeprowadziła Adrianna Ryng i zachęciła swoje koleżanki do odrabiania strat. Ta sztuka się udała, bo ostatni fragment przed przerwą PZU Ślęza II wygrała 12:4, dzięki czemu wyrównała stan drugiej kwarty i powróciła do status quo z pierwszych 10 minut.

Druga połowa to już jednak pełna kontrola Widzewa. Koszykarki z Łodzi rozkręciły się po kilku minutach trzeciej kwarty i ponownie zanotowały serię punktową, tym razem najbardziej imponującą w meczu – 19:0. Widzewianki zagrały agresywniej w defensywie,  wymuszając dużo błędów technicznych, co skutkowało łatwymi punktami w kontrze. Żółto-czerwone w tej części meczu popełniły aż osiem strat. Gdy wreszcie Karolina Szarszaniewicz przełamała niemoc swojego zespołu, było już 62:36 dla gości i emocje w tym meczu już dawno dobiegły końca.

Czwarta kwarta była tylko dopełnieniem formalności. Trenerka Widzewa rotowała składem przed zbliżającymi się play-offami w grupie B, spadło także tempo gry, a i same koszykarki klubu z Łodzi nie uprzykrzały już swoim przeciwniczkom życia tak bardzo jak przez poprzednie 20 minut. Ten układ okoliczności pozwolił zawodniczkom PZU Ślęzy II dotrzymywać kroku rywalkom tak, jak przez kawałki pierwszej i drugiej kwarty. W efekcie prowadzenie Widzewa urosło tylko o jedno oczko, a ostatnim akcentem sezonu w wykonaniu wrocławianek była imponująca trójka w wykonaniu Aleksandry Mielnickiej równo z syreną.

Zespół PZU Ślęzy II MOS-u Wrocław na przestrzeni całego sezonu zrobił ogromny postęp, a to było najważniejszym celem tej drużyny. Przed młodymi koszykarkami 1KS-u jeszcze wiele pracy, ale są już bogatsze o zestaw doświadczeń, które na pewno zaprocentują w przyszłości. Za ambicję i zaangażowanie przez ostatnie miesiące należą im się brawa i podziękowania.

PZU Ślęza II MOS Wrocław – Widzew Łódź 51:78 (15:25, 15:15, 6:22, 15:16).
PZU Ślęza II: Mielnicka 14, Ryng 11, Pająk 6, Dubiel 5, Jasińska 5, Szarszaniewicz 4, Niżyńska 4, Harasimów 2, Czymerska 0, A. Skowron 0, Łukasik 0, Zieniewicz 0.
Widzew: Stępień 21, Gala 13, Gzinka 10, Bandoch 9, Janicka 7, Tomasik 7, Kudelska 6, Miazek 3, Pawlak 2, Ozga 0, Chojnacka 0, Stuleblak 0.

Gorzowskie deja vu Ślęzy Wrocław

W weekendowych meczach pierwszej rundy play-off koszykarki Ślęzy Wrocław dwukrotnie przegrały z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wielkopolski, 60:83 i 62:76. Wrocławianki znajdują się o jedną przegraną od zakończenia sezonu. 

Oba spotkania miały podobne scenariusze. Do przerwy żółto-czerwone toczyły walkę cios za cios, ograniczając poczynania ofensywne gospodyń, jednocześnie punktując na tyle systematycznie, żeby utrzymywać się w grze. Z kolei po wyjściu z szatni sprawy szybko przybierały niekorzystny obrót i serie punktowe w wykonaniu koszykarek PSI Enei Gorzów definitywnie przekreślały szanse wrocławianek na odniesienie zwycięstwa.

W pierwszym spotkaniu walka toczyła się przez 25 minut. Ślęza miała okazje, żeby spróbować uciec przeciwniczkom i zbudować prowadzenie, ale próby te kończyły się niepowodzeniem i ostatecznie gorzowianki za każdym razem utrzymywały niewielką różnicę punktów. Przy stanie 25:19 Julia Drop nie trafiła rzutu za trzy, co po drugiej stronie wykorzystała Borislava Hristova, zaś po stracie Wiktorii Kuczyńskiej reprezentantka Bułgarii uruchomiła w kontrze Stephanie Jones i zamiast +9 zrobiło się +2, na co trener Arkadiusz Rusin zareagował przerwą na żądanie. Kilka chwil później Ślęza prowadziła 34:30 i miała dwa posiadania, w których mogła dołożyć coś do swojej przewagi. Zamiast tego z dystansu przymierzyła Katarzyna Dźwigalska, zaraz potem trzy punkty dołożyła Stephanie Jones i było 36:34 dla gospodyń.

Po przerwie wrocławianki robiły wiele, żeby nie pozwolić podopiecznym Dariusza Maciejewskiego odskoczyć. Punktowały wówczas wyłącznie Anna Jakubiuk i Wiktoria Kuczyńska, ale to wystarczyło do utrzymania minimalnej straty. Do czasu. Tama zaczęła pękać na pięć minut przed końcem trzeciej kwarty. Karolina Stefańczyk zdołała jeszcze odpowiedzieć na punkty Courtney Hurt, a na celne osobiste Hristovej kontrę miała Jakubiuk. Riposty zabrakło jednak, gdy za trzy trafiła Wiktoria Keller, która chwilę później trafiła także oba rzuty wolne na 58:48. Jeżeli Ślęza miała nadzieję na odwrócenie losów spotkania w czwartej kwarcie, to już po minucie tej części spotkania wszystko było jasne. Punkty Hristovej i Jones powiększyły prowadzenie gospodyń do 13 oczek, a dwie akcje z rzędu Anny Makurat przed upływem 180 sekund decydującej odsłony spotkania zakończyły emocje. Dwie trójki Anny Jakubiuk i lay up Julii Drop tymczasowo zmniejszyły straty do 11 punktów, ale gorzowianki przeprowadziły serię 12:0 i mogły się cieszyć z wygranej.

Niedzielne starcie również było zacięte od pierwszych minut, choć tym razem Ślęza nie miała szans na passę bez odpowiedzi rywalek. Akcja toczyła się kosz za kosz, a gorzowiankom zwłaszcza w drugiej kwarcie sprzyjały obręcze w hali Akademii im. Jakuba z Paradyża. Anna Makurat mogła przeprowadzić akcję 3+1, ale nie wykorzystała rzutu osobistego. Chwilę później nieprawdopodobnym rzutem na 0.3 sekundy przed końcem czasu na akcję popisała się Wiktoria Keller. A demoralizującą kropką nad i był kolejny kosmiczny rzut Makurat – trójka ze szczytu łuku przez ręce defensorki 1KS-u tuż przed przerwą. Te rzuty dały gospodyniom czteropunktową przewagę, ale i tak koszykarki Ślęzy mogły schodzić do szatni z poczuciem, że tym razem mogą powalczyć do samego końca.

Ale po trzech i pół minutach trzeciej kwarty było już 46:33. Wrocławianki spudłowały w tym czasie sześć rzutów, gorzowianki trafiły dwa, ale miały też pięć celnych osobistych. Niemoc ofensywną swojego zespołu przełamała dopiero Patricia Bright dwoma punktami z linii rzutów wolnych, ale już w kolejnej akcji za trzy trafiła Keller, swoje dołożyły Hristova i Makurat, a Keller poprawiła kolejną trójką, po której było 55:37. Ślęza polegała na swojej podkoszowej, która jako jedyna byłą w stanie punktować. Amerykanka zdobyła dziewięć punktów, chroniąc zespół z Wrocławia od kompletnej deklasacji.

Przez większość czwartej odsłony gorzowianki kontrolowały wydarzenia i trzymały rywalki na dystans. Dopiero gdy Monika Jasnowska trafiła za trzy na 54:69, w drużynie 1KS-u coś drgnęło. Julia Drop zdobyła osiem punktów z rzędu i na 150 sekund przed końcem meczu zrobiło się tylko 71:62 dla PSI Enei. Jednak trener Dariusz Maciejewski poprosił o czas, uspokoił swoje zawodniczki i te spokojnie doprowadziły korzystny wynik do końca, obejmując prowadzenie w serii 2:0.

„Koszykówka jest taką sprawiedliwą grą, że trzeba trafiać. Trafiasz – wygrywasz.” Tak na sobotniej konferencji prasowej mówił trener Arkadiusz Rusin. Wrocławianki łącznie oddały aż 31 rzutów więcej od rywalek, a i tak trafiły ich o 12 mniej. Gorzowskie obręcze były niewdzięczne dla żółto-czerwonych, trzeba też podkreślić solidną defensywę zespołu z Gorzowa. Każdy kolejny mecz Ślęzy to mecz o wszystko – jedna porażka kończy sezon żółto-czerwonych, które muszą wygrać trzy spotkania z rzędu, żeby awansować do półfinałów.

Pierwsze starcie już w sobotę o godz. 17:00 w hali wrocławskiej AWF. Zawodniczki Ślęzy na pewno liczą na to, że ich własne kosze będą bardziej sprzyjające niż te w Gorzowie, zwracają się również z prośbą o gorący i żywiołowy doping. Wsparcie kibiców w tej podbramkowej sytuacji będzie niezwykle istotne.

Mecz nr 1: PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów – 1KS Ślęza Wrocław 83:60 (17:17, 21:18, 20:14, 25:11)
Gorzów: Jones 20, Hristova 20, Hurt 14, Makurat 10, Keller 9, Dźwigalska 6, Owczarzak 4, Śmiałek 0, Matkowska 0. Kozłowska DNP.
Wrocław: Jakubiuk 26, Kuczyńska 10, Bright 8, Drop 6, Stefańczyk 4, Jasnowska 4, Szajtauer 2, Mielnicka 0. Jasińska, Gorini DNP.
Mecz nr 2: PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów – 1KS Ślęza Wrocław 76:62 (18:18, 19:15, 23:13, 16:16)
PSI Enea: Hristova 22, Makurat 15, Keller 13, Owczarzak 9, Hurt 9, Jones 8, Dźwigalska 0, Matkowska 0. Michniewicz, Śmiałek, Kozłowska DNP.
Ślęza: Bright 15, Drop 15, Jakubiuk 11, Jasnowska 9, Kuczyńska 7, Stefańczyk 5, Szajtauer 0. Mielnicka, Jasińska, Gorini DNP.

„Na pewno we Wrocławiu włożymy całe serce”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po drugim meczu pomiędzy PSI Eneą Gorzów i Ślęzą Wrocław.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy Wrocław): Myślę, że w pewnych elementach wyglądaliśmy dzisiaj lepiej. Na pewno wyszliśmy kolejny raz z dobrą energią. Zabezpieczyliśmy lepiej niż we wczorajszym spotkaniu, przede wszystkim do przerwy atakowaną deskę. Mamy ten sam problem co wczoraj, brak skuteczności. Gorzów dostał dużo sytuacji, w których zespół łapał wiatr w żagle. Trafiły trzy takie trójki w końcówce, jedną z faulem. My takich sytuacji nie potrafimy wykorzystywać. W drugiej połowie szybki odjazd 9:0. Nasza mobilizacja i pozytywne nastawienie gaśnie. Próbujemy walczyć, to włączyła się z dystansu Hristova, daje dwie trójki z rządu i takie sytuacje nas podłamują. Brakuje nam takiego pozytywnego bodźca z naszej strony. Jakaś jedna armata więcej by się przydała, ale nie mamy.

Wiktoria Kuczyńska (trener Ślęzy Wrocław):Walczyłyśmy, tak jak we wczorajszym meczu, ale trzecia kwarta zdecydowanie najgorsza w naszym wykonaniu. To zaważyło o naszej porażce. Poprawiłyśmy zbiórkę, bo wczoraj przegrałyśmy ją 45:20, dziś ją wygrałyśmy, ale ze skutecznością na poziomie 30 procent ciężko wygrać mecz. Na pewno we Wrocławiu włożymy całe serce i będziemy chciały jeszcze przyjechać tutaj na następny mecz.

Dariusz Maciejewski (trener PSI Enei Gorzów):Wrocław zagrał bardzo dobry mecz. Z przebiegu meczu ten wynik nie oddaje walki. W trzeciej kwarcie run 12:0 pozwolił nam grać swobodniej. Ponownie za dużo strat, trochę nerwowość nam się udzieliła. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Cieszy postawa Ani Makurat, która wróciła do nas po kontuzji. Cieszy też postawa młodych graczy, którzy z pozycji U23, tak jak Kuczi, która wychowała się w naszym systemie szkolenia, czy Wiki Keller. To nie są statystyki, tylko koszykarki, które mogą się czuć pełnoprawnymi graczami EBLK. Dobrze, że ten przepis funkcjonuje. Kiedyś te osoby straciłyby może szanse na grę. Teraz mają otwartą furkę i od nich zależy, czy tą szansę wykorzystują. Mamy 2:0, to było naszym planem, by obronić własną halę. Po tym co zaprezentowała Ślęza, grając agresywnie, z dużą motywacją, myślę, że czeka nas bardzo trudny mecz we Wrocławiu. Tam, żeby wyjechać ze zwycięstwem, musimy zagrać doskonałe zawody i unikać prostych błędów.

Anna Makurat (zawodniczka PSI Enei Gorzów): Drużyna z Wrocławia walczyła i postawiła nam wysoko poprzeczkę. Za nami dwa wyrównane i ciężkie spotkania. W momencie, kiedy przewaga zaczęła nam uciekać, pokazałyśmy charakter i wyciągnęłyśmy to zwycięstwo do końca. To nie jest jeszcze czas na świętowanie. Spokojnie będziemy poprawiać swoje błędy. We Wrocławiu będziemy chciały postawić kropkę nad „i”, co pozwoli nam awansować do półfinału.

„Skuteczność zespołu z Gorzowa nas zabiła”

Przedstawiamy zapis konferencji po sobotnim meczu PSI Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): Gościliśmy tutaj niedawno i przegraliśmy podobną różnicą punktów. Myślę, że w tym meczu zaprezentowaliśmy się z lepszej strony. Do przerwy, na to co posiadamy w składzie zagraliśmy bardzo dobrze. Po przerwie skuteczność zespołu z Gorzowa nas zabiła. To była ta różnica. My oddaliśmy 10 rzutów więcej od rywala, ale nie trafialiśmy. Koszykówka jest taką sprawiedliwą grą, że trzeba trafiać. Trafiasz – wygrywasz. Gorzów trafiał i wygrał.

Magdalena Szajtauer (zawodniczka Ślęzy): Gratulacje dla Gorzowa. My niestety przegrałyśmy zbiórkę. Miałyśmy problem z zastawieniem i to musimy poprawić. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego meczu, poprawić skuteczność, wyjść na parkiet w niedzielę i wygra.

Dariusz Maciejewski (trener PSI Enei Gorzów): Pierwsza połowa była bardzo trudna. Przegrywaliśmy już siedmioma punktami i dobrze wytrzymaliśmy ten słabszy okres w naszej grze. Nie pękliśmy, zaczęliśmy grać swój basket i wyszliśmy na prowadzenie. Wynik sam nie obrazuje przebiegu walki w tym meczu. Nie było już tak łatwo, jak tydzień temu. Zarówno my, jak i Wrocław dobrze poczytaliśmy zawodniczki i przygotowaliśmy coś nowego w obronie. Czeka nas kolejny mecz, jak to w play-off. Jeżeli zagramy na dużej skuteczności i będziemy grać zespołowo zarówno w ataku, jak i obronie to jest szansa na kolejne zwycięstwo. Trzeba zrobić wszystko, by obronić własną halę. W sobotę mieliśmy problem z dużą ilością strat i powrotem do obrony, co na punkty zamieniała Jakubiuk. Nad tym musimy popracować, by zneutralizować najmocniejsze strony rywala, by zagrać o drugie zwycięstwo w niedzielę.

Stephanie Jones (zawodniczka PSI Enei Gorzów): Zagrałyśmy bardzo dobry mecz. Dużo energii, zespołowości. Dzieliłyśmy się piłką, zagrałyśmy na dobrej skuteczności. Wygrałyśmy dopiero jedno spotkanie, nie ma co się cieszyć. W niedzielę trzeba wyjść na parkiet i zagrać kolejne dobre zawody.