Ślęza pokonuje Polonię po fantastycznym meczu

Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały SKK Polonię Warszawa w zaległym meczu 14. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone tym zwycięstwem zagwarantowały sobie udział w fazie play-off.

Początek był pod dyktando Polonii, która trzy kolejne posiadania zamieniła na punkty, prowadząc 6:0 po 1,5 minuty gry. Ślęza odpowiedziała swoimi trzema udanymi akcjami z rzędu – jedną z nich była trójka Julii Drop, dzięki czemu to żółto-czerwone przejęły inicjatywę. Miały ją pomimo trzypunktowego trafienia Angeliki Vintsilaiou, ponieważ punkty Natalii Kurach oraz dwie udane akcje Anny Jakubiuk sprawiły, że gospodynie prowadziły 13:9. Po dobrych momentach Ślęzy przyszła kolejna seria punktowa przyjezdnych, ponownie 6:0. Minęło sześć minut gry, a na tablicy wyników był remis 15:15. Do końca pierwszej kwarty prowadzenie zmieniło się jeszcze trzykrotnie. Najpierw na korzyść Polonii, potem pięć punktów Ślęzy na 20:17 dla wrocławianek, a ostatecznie odpowiedź zespołu z Warszawy na 22:20 dla podopiecznych Macieja Gordona. 10 minut, które otworzyło spotkanie, było doskonałym zwiastunem pozostałych trzech odsłon tego starcia.

Drugą kwartę nieco lepiej zaczęła drużyna gości, utrzymując się przez ponad 4 minuty na prowadzeniu. Ślęza nie zamierzała jednak odpuszczać i cały czas była na dystansie jednego-dwóch posiadań. Trójka Renaty Brezinovej i dwa punkty Stephanie Jones sprawiły, że wrocławianki miały jeden punkt przewagi. To był ich czas na przejęcie kontroli nad wydarzeniami na parkiecie. Aleksandra Mielnicka przebiła się pod kosz, Jones dołożyła od siebie pięć punktów, a kolejną trójką popisała się czeska podkoszowa Ślęzy i było 39:32 dla gospodyń. Wydawało się, że opór Polonii w końcu został przełamany, dzięki czemu żółto-czerwone zaczną budować bezpieczniejszą przewagę, ale nic bardziej mylnego. Koszykarki z Warszawy miały inne plany, nie odpuszczając pomimo ambitnych starań gospodyń, żeby postawić na swoim. Angeliki Vintsilaiou trafiła za trzy na zakończenie drugiej kwarty, w efekcie strata warszawianek stopniała do czterech oczek.

A po tuż po przerwie znów był remis, bo dwie skuteczne akcje przeprowadziła Andreona Keys. Ślęza nie przejęła się tym obrotem wydarzeń i za sprawą pięciu punktów Julii Drop znów nadawała ton temu spotkaniu. Od tego momentu rozpoczęła się profesorska gra koszykarek z Wrocławia. Ich rywalki na wszelkie sposoby starały się przeprowadzić serię punktową, która ponownie dałaby im prowadzenie. Zespół 1KS-u niczym wytrawny pięściarz odpowiadał za każdym razem, gdy przeciwnik wyprowadzał swój atak. W efekcie przewaga gospodyń niemalże przez całą trzecią kwartę oscylowała wokół 6-7 punktów. Kluczowe dla losów tej kwarty było to, że trener Arkadiusz Rusin mógł polegać na niemal każdej zawodniczce, którą wypuścił w bój. Aż siedem żółto-czerwonych zapunktowało bądź zaliczyło asystę, co było doskonałą odpowiedzią na szeroką kadrę Polonii. Dopiero na samym finiszu trzeciej odsłony zrobiło się nieco bardziej gorąco, bowiem Andelina Radić w krótkim odstępie czasu zdobyła cztery punkty, zmniejszając stratę swojego zespołu do zaledwie dwóch oczek.

To pozwoliło Polonii odzyskać wiarę w korzystny rezultat i po rozpoczęciu decydującej części meczu nie tylko doprowadzić do remisu, ale i wyjść na prowadzenie. Punkty na 66:64 zdobyła Anna Pawłowska, a ofensywa Ślęzy tym razem przez dłuższy czas nie miała odpowiedzi. Wynik ten utrzymywał się przez niemal dwie minuty, aż w końcu najpierw z półdystansu nie pomyliła się Jones, a spod kosza trafiła Jakubiuk. Trener Maciej Gordon musiał poprosić o czas, żeby wpłynąć na swój zespół. Zamiast pozytywnej reakcji był dalszy ciąg przestoju ofensywnego Polonistek. Dzięki temu wrocławianki wróciły na właściwe tory i zbudowały najwyższe prowadzenie w spotkaniu – 79:66. Trójka Renaty Brezinovej, jej piąta w tym spotkaniu, była kropką nad i, „zamykając” mecz. Polonia miała zaledwie półtorej minuty na odrobienie strat i potrzebowała cudu, którego nie otrzymała. Drużynie gości udało się zmniejszyć rozmiary porażki, ale to było wszystko, na co wystarczyło im czasu.

W niedzielne popołudnie w hali AWF kibice mogli obejrzeć prawdziwe widowisko i fantastyczne starcie zespołów na podobnym poziomie. Ślęza miała jednak przewagę w postaci przełamania Renaty Brezinovej, która zdobyła 21 punktów, trafiając pięć trójek. Blisko triple-double była Julia Drop, a na swoim poziomie zagrały Stephanie Jones i Anna Jakubiuk. Ważne punkty Karoliny Stefańczyk, Patrycji Jaworskiej czy Aleksandry Mielnickiej również pomogły gospodyniom w osiągnięciu ważnego zwycięstwa. Warto bowiem przypomnieć, że żółto-czerwone pokonały zespół z Warszawy po raz pierwszy od powrotu „Czarnych Koszul” do EBLK.

Rywalizacja Ślęzy i Polonii w fazie play-off byłaby znakomitą reklamą koszykówki, ale w sezonie 2022/2023 niemalże na pewno do niej nie dojdzie. Oba zespoły uwikłane są bowiem w walkę o 7. miejsce. Przewagę ma Polonia, która potrzebuje pokonać MKS Pruszków. Ślęza w tym wypadku musi wygrać z BC Polkowice i Basketem 25 Bydgoszcz, a jedna część tego zadania wydaje się być poza zasięgiem wrocławianek. Jednak nie takie rzeczy w sporcie już się wydarzyły, a, posługując się wytartym sloganem „derby rządzą się swoimi prawami”. Spotkanie Ślęzy Wrocław z BC Polkowice zaplanowano na sobotę, 4 marca, o godzinie 18:00 w hali AWF Wrocław.

Ślęza Wrocław – SKK Polonia Warszawa 85:75 (20:22, 23:17, 21:23, 21:13).
Ślęza: Jones 22, Brezinova 21, Drop 17, Jakubiuk 10, Stefańczyk 5, Mielnicka 4, Jaworska 4, Kurach 2. Kuczyńska, Kulesha, Kurkowiak DNP.
SKK Polonia: Vintsilaiou 23, Keys 20, Leszczyńska 11, Jackson 8, Radić 7, Sosnowska 4, Pawłowska 2, Stępień 0, Mistygacz 0. Siemienas, Sztąberska DNP.

Ślęza Wrocław chce wziąć rewanż na Polonii Warszawa

W niedzielę o godzinie 13:00 w zaległym meczu 14. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie w hali AWF Wrocław SKK Polonię Warszawa. Żółto-czerwone będą chciały definitywnie zapewnić sobie awans do fazy play-off.

Ten, choć wielce prawdopodobny, wciąż nie jest przesądzony. Wrocławianki muszą wygrać jeszcze jedno spotkanie, żeby być w stu procentach pewnym gry w drugiej fazie Energa Basket Ligi Kobiet. Okazja do tego już we wczesne niedzielne popołudnie. Dla żółto-czerwonych to także szansa na pierwsze zwycięstwo nad Polonią po awansie koszykarek ze stolicy do EBLK. Wszystkie trzy poprzednie konfrontacje kończyły się radością podopiecznych Macieja Gordona.

–  Porażka w Warszawie siedzi w nas i to bardzo, tak że czekamy na to spotkanie, nie ma co ukrywać – mówiła przed meczem Julia Drop dodając, że liczy na przewagę wiążącą się z dopingiem wrocławskiej publiczności. – Polonia to dla nas trudny przeciwnik, bardzo niewygodny, z którym już kolejny rok się męczymy. Gramy jednak u siebie, a przed własną publicznością prezentujemy całkiem fajny basket, więc myślę, że będzie bardzo ciekawe widowisko – podkreśla rozgrywająca Ślęzy.

Zespół z Warszawy wciąż ma szansę na znalezienie się w gronie zespołów, które po 20 kolejkach mogą mieć bilans w okolicach 11-9, co przy korzystnym układzie bezpośrednich spotkań daje koszykarkom ze stolicy możliwość zajęcia miejsca wyższego niż 7. Jeżeli przegrają we Wrocławiu, będą musiały za wszelką cenę zwyciężyć w spotkaniu z MKS-em Pruszków, żeby nie zostać wyprzedzone przez Ślęzę. Wciąż jest zatem dużo intryg i niewiadomych, które dodatkowo zwiększają temperaturę niedzielnej konfrontacji.

Polonia opiera swoją siłę na szerokości kadry, bowiem każda zawodniczka jest w stanie danego dnia przejąć odpowiedzialność za zdobywanie punktów i poprowadzić resztę drużyny do zwycięstwa. Najczęściej czynią to Andreona Keys i Jessica Jackson, czyli zawodniczki z USA. Keys, dynamiczna koszykarka grająca na pozycjach 2/3 rzuca średnio 13 punktów na mecz, ale do tego dokłada 6.5 zbiórki i 4.5 asysty, pokazując tym samym swoją wszechstronność. Z kolei Jackson, główna podkoszowa Polonii, do 13 oczek dodaje 6.3 zbiórki. Około 10 punktów na mecz zdobywają Martyna Leszczyńska (9.9), Angeliki Vintsilaiou (9.6) i Anna Pawłowska (9.1), a przecież nie można zapominać o Klaudii Sosnowskiej czy Andelinie Radić, kolejnych istotnych ogniwach układanki trenera Macieja Gordona.

– Zdeterminowany zespół, waleczny, biją się o każdą piłkę. Siłą Polonii jest to, że mają zrównoważony zespół i każda zawodniczka wnosi coś do gry – opisywała zespół z Warszawy Patrycja Jaworska.

– Szeroki skład, trener Gordon często korzysta z wszystkich zawodniczek. Jak mają dyspozycję dnia z obwodu, to są trudni do zatrzymania. Polonia lubuje się w rzutach trzypunktowych, a ma tam kto trafiać. Nawet wysokie zawodniczki jak Klaudia Sosnowska czy Jessica Jackson lubią rzucać z dystansu – mówił z kolei trener Arkadiusz Rusin.

Koszykarki Ślęzy po długiej śródtygodniowej podróży do Lublina mają bardzo niewiele czasu na przygotowanie do starcia z Polonią, lecz można być pewnym, że żółto-czerwone wyjdą zdeterminowane, żeby sięgnąć po wygraną przed własną publicznością. Ostatni raz wrocławianki zagrały u siebie ponad miesiąc temu i będą chciały odnieść czwarte zwycięstwo na własnym parkiecie. Czy Polonia, która ma problemy z grą w delegacji, zepsuje powrót koszykarek 1KS-u do własnej hali? Przekonamy się w niedzielę wczesnym popołudniem.

Początek meczu Ślęza Wrocław – Polonia Warszawa w niedzielę o godzinie 13:00. Bilety w cenie 30 i 15 złotych będą dostępne w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem meczu, a transmisję przeprowadzi telewizja Emocje.tv. Żeby uzyskać dostęp do transmisji, należy wykupić 30-dniowy abonament w cenie 34 złotych.

Dwa oblicza Ślęzy w przegranym starciu w Lublinie

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały 69:80 z Polskim Cukrem AZS-em UMCS-em Lublin w meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone zagrały bardzo dobrze w pierwszej połowie i źle po przerwie.

Od samego początku obie drużyny były zdeterminowane, żeby przejąć inicjatywę i zbudować prowadzenie, które pozwoliłoby im kontrolować rozwój wydarzeń na parkiecie. Nic takiego nie miało jednak miejsca, ponieważ zawodniczki Ślęzy były w stanie odpowiadać na udane akcje gospodyń, a one skutecznie kontrowały skuteczne zagrania 1KS-u.

W efekcie najwyższe prowadzenie w pierwszych minutach meczu to cztery punkty przewagi drużyny z Lublina i stan 14:10, który nastąpił po trzypunktowym rzucie Katariny Zec. Już w kolejnym posiadaniu trójkę trafiła Julia Drop, ale w odpowiedzi serbska rzucająca przeprowadziła akcję 2+1 i było 17:13 dla gospodyń. Lublinianki miały szansę, żeby dołożyć kolejne trzy oczka do swojej przewagi, lecz Aleksandra Stanacev spudłowała z dystansu, a po drugiej stronie parkietu nie pomyliła się Anna Jakubiuk.

Stanacev dopięła swego kilka chwil później i to dwukrotnie niemalże w ten sam sposób. Po drugiej udanej akcji rozgrywającej AZS-u trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas i zrobił to w odpowiednim momencie. Stephanie Jones przeprowadziła akcję 2+1, a następnie dołożyła dwa oczka z półdystansu, zmniejszając stratę żółto-czerwonych do zaledwie jednego punktu po 10 minutach meczu.

Pierwsze posiadanie drugiej kwarty to punkty Stephanie Jones i prowadzenie Ślęzy 22:21, które po trzypunktowym trafieniu Natalii Kurach urosło do wyniku 25:21. Na odpowiedź gospodyń nie trzeba było długo czekać, bo w dwóch kolejnych akcjach Stanacev i Sparkle Taylor zdobyły swoje pięć punktów i znów to lublinianki prowadziły. Wymiana ciosów trwała w najlepsze – kibice mogli oglądać dynamiczny i atrakcyjny mecz, rozgrywany na dużej skuteczności.

Po timeoucie dla Marka Lebiedzińskiego, który zastępował niedysponowanego Krzysztofa Szewczyka, lekką przewagę miała Ślęza. Drop odpowiedziała na punkty Natashy Mack, a po przechwycie Karoliny Stefańczyk Anna Jakubiuk przeprowadziła akcję 2+1. Trójkę dołożyła Wiktoria Kuczyńska i wrocławianki prowadziły 41:35. Z przewagi cieszyły się niespełna półtorej minuty, bo w tym czasie zespół AZS-u doprowadził do remisu. Ostatnie słowo pierwszej połowy należało do Stephanie Jones, która dała 1KS-owi prowadzenie 43:41.

Drugą połowę punktami zaczęła Jakubiuk, ale od tego momentu grały głównie gospodynie. Trójkami popisały się Zec i Stanacev, dwa oczka z linii rzutów osobistych dołożyła Taylor. Celny rzut z dystansu Julii Drop był tylko chwilowym przerywnikiem, bo kolejne dwie akcje gospodyń to punkty Taylor i Aleksandry Zięmborskiej, po których było 54:48 dla Polskiego Cukru AZS-u UMCS-u.

Trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, ale nie był w stanie odmienić losów tej kwarty, która wciąż toczyła się pod kontrolą gospodyń. Cztery punkty zdobyła Taylor, na co swoje cztery dołożyła do dorobku Jakubiuk. Aleksandra Zięmborska miała prywatną serię 8:3, przerwaną tylko punktami z dystansu Julii Drop. Gdy szkoleniowiec Ślęzy znów musiał wziąć czas, było już 66:55 dla lublinianek. Przed końcem trzeciej kwarty dołożyły jeszcze cztery oczka i praktycznie przesądziły losy tej konfrontacji.

Na starcie czwartej części spotkania nadzieję w serca wrocławskich kibiców wlała Natalia Kurach celną trójką, ale zespół AZS-u UMCS-u błyskawicznie zabrał się za „zamknięcie” meczu. Po trzypunktowym trafieniu Natashy Mack na sześć minut przed końcem gospodynie prowadziły 78:60 i wszystko było jasne. Ślęzie udało się zmniejszyć straty, lecz nie miało to większego znaczenia.

W drużynie z Lublina każda zawodniczka z pierwszej piątki miała co najmniej 11 punktów na koncie, w Ślęzie udało się to Jones, Jakubiuk i Drop. Lublinianki po przerwie bezwzględnie atakowały strefę podkoszową, jednocześnie skutecznie powstrzymując przed tym samym swoje przeciwniczki. Natasha Mack miała tylko dwa bloki, ale z pewnością przyczyniła się do kilkunastu niecelnych rzutów Ślęzy spod kosza.

Gdyby wrocławiankom udało się utrzymać poziom ofensywny z pierwszej połowy także po przerwie, była szansa na pokonanie faworyzowanego zespołu z Lublina. Brakowało jednak skuteczności i pomysłu na sforsowanie defensywy przeciwniczek. W efekcie żółto-czerwone wciąż nie są pewne miejsca w play-offach. Kolejna szansa na zapewnienie go sobie już w niedzielę. Wtedy to do Wrocławia przyjadą koszykarki SKK Polonii Warszawa. Początek tego meczu o godzinie 13:00.

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Ślęza Wrocław 80:69 (21:20, 20:23, 29:14, 10:12).
Polski Cukier AZS UMCS: Zięmborska 19, Taylor 19, Stanacev 17, Mack 11, Zec 11, Ziętara 3, Trzeciak 0, Kuczyńska 0, Yurkevichus 0. Zając, Goszczyńska, Nassisi DNP.
Ślęza: Drop 18, Jakubiuk 17, Jones 16, Kurach 6, Brezinova 5, Kuczyńska 3, Stefańczyk 2, Jaworska 2, Mielnicka 0. Kurkowiak DNP.

Ślęza rozpoczyna ostatnią prostą sezonu zasadniczego

Koszykarki Ślęzy Wrocław w środę o godzinie 20:00 zmierzą się na wyjeździe z Polskim Cukrem AZS-em UMCS-em Lublin. Żółto-czerwone wkraczają w decydującą fazę sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi Kobiet. 

Podopieczne Arkadiusza Rusina w końcu wracają do gry. Za nimi niemalże miesiąc bez meczu ligowego – ostatni odbył się 29 stycznia w Gdyni. Potem było wymuszone przełożenie ligowej kolejki spowodowane przerwą na kadrę, następnie sama przerwa, a w miniony weekend Ślęza pauzowała z urzędu. Był czas na odpoczynek, ale i bardzo dużo czasu na pracę.

– W związku z tym, że zawodniczki były na meczach reprezentacji nie mieliśmy pełnego składu, był turniej 3×3, więc ta praca była skupiona bardziej na indywidualnych rzeczach. Od wtorku szykowaliśmy się na mecz z Lublinem. Mieliśmy na tyle dużo czasu przed tym meczem, że dobrze rozpracowaliśmy rywali – mówi trener Arkadiusz Rusin.

Na tę chwilę trudno przewidzieć, jak ostatecznie ułoży się tabela Ekstraklasy. Niektóre zespoły mają już 19 z 20 rozegranych spotkań, Ślęza z kolei tylko 16. Najważniejsza informacja jest taka, że wrocławianki mają już praktycznie pewien awans do fazy play-off. Wciąż jednak nie wiadomo, z którego miejsca będą rywalizować w kolejnym etapie rozgrywek. Najbardziej prawdopodobne jest zajęcie 8. miejsca, lecz niewykluczone, że zawodniczki 1KS-u zakończą sezon zasadniczy na 6. bądź 7. pozycji. Kluczowe jest jutrzejsze spotkanie w Lublinie, które żółto-czerwone muszą wygrać, jeśli chcą być dalej w grze o wyższe lokaty.

– Po zwycięstwie z Gdynią dostałyśmy skrzydeł i uwierzyłyśmy, że możemy walczyć z każdym przeciwnikiem, który nam został do końca sezonu. Damy z siebie wszystko i mamy nadzieję, że wyjdziemy z najważniejszych konfrontacji zwycięsko – mówi Patrycja Jaworska.

A przed nimi bardzo trudne wyzwanie, ponieważ rywalki, drużyna Polskiego Cukru AZS-u UMCS-u Lublin, planuje przypuścić atak na 3. miejsce po pierwszej fazie rozgrywek, mając wszystkie karty w ręku. Lublinianki muszą pokonać Ślęzę i VBW Arkę Gdynia, co da im 12 zwycięstw i przewagę własnego parkietu w ćwierćfinałach Energa Basket Ligi Kobiet. To oznacza, że podopieczne Krzysztofa Szewczyka na pewno wyjdą zmotywowane i zdeterminowane, aby zwyciężyć.

Pierwszy mecz pomiędzy obiema drużynami zakończył się wynikiem 65:59 dla AZS-u UMCS-u, ale od tego czasu zespół z Lubelszczyzny stał się tylko mocniejszy. Ze składu, który w listopadzie zdobył Wrocław, nie ma już Nii Clouden, Elsy Paulsson Glantz i kontuzjowanej Anny Wińkowskiej. Ich minuty przypadły w udziale Sparkle Taylor, Tetianie Yurkevichus oraz Aleksandrze Zięmborskiej. Zwłaszcza Taylor, która przeszła do AZS-u z Basketu 25 Bydgoszcz, jest bardzo ważną zawodniczką w układance trenera Szewczyka. Amerykanka to królowa gry na półdystansie – ma niesamowitą łatwość znajdowania sobie pozycji do rzutu i trafiania nawet najtrudniejszych prób. Trafia aż 7.3 rzutu za dwa, przy zaledwie 0.2 celnej próby na mecz z dystansu. To statystyki typowe dla podkoszowej, nie dla dynamicznej rzucającej, ale Taylor nie ma z tym większego problemu.

Drugą zawodniczką z USA, którą trzeba określić mianem liderki drużyny z Lublina jest Natasha Mack. Środkowa AZS-u zdobywa 16.7 punktu na mecz, do tego zbiera 10.6 piłek i blokuje średnio 1.5 rzutu na spotkanie. Jej warunki fizyczne (193 centymetry wzrostu) sprawiają, że każda podkoszowa Energa Basket Ligi Kobiet ma problemy z powstrzymaniem 25-latki i z pewnością zawodniczki Ślęzy też będą mieć sporo pracy, żeby ograniczyć poczynania Mack. Na obwodzie poczynaniami swojego zespołu dyryguje Aleksandra Stanacev (12.2 punktu, 7.6 asysty), która nie tylko potrafi znakomicie podać, ale i przymierzyć z dystansu, o czym świadczą 2.2 trójki na mecz. Jej rodaczka, Katarina Zec, dobre mecze przeplata słabszymi, ale na pewno nie można jej zlekceważyć, gdyż w 12 spotkaniach czterokrotnie rzuciła co najmniej trzy trójki. Trzon zespołu uzupełniają wspomniana Zięmborska (9.6 punktu, 3.7 zbiórki), Magdalena Ziętara (7.9 punktu, 3.8 zbiórki), a także Yurkevichus (5 punktów, 7.6 zbiórki) i Olga Trzeciak (4.9 punktu).

– Jest to zupełnie inny zespół niż ten, z pierwszej rundy. Krzysiek wykonał dużo zmian. Potencjał mają duży, ale nie pokazują go w spotkaniach ligowych. Mają za sobą dużo wpadek i na pewno nie są w stabilnej formie w każdym spotkaniu. Ciężko doszukiwać się jednego dominującego ogniwa. Stanacev wszystkim kieruje jako podstawowa jedynka, Mack ma swoją renomę w lidze i drugi sezon gra bardzo dobrze. Dojście Taylor to ważny punkt, bo bierze na siebie bardzo dużo i jest graczem, który potrafi seryjnie zdobywać punkty – mówi Rusin.

– Lublin to przede wszystkim mocna podkoszowa. Będziemy musiały mocno pracować w obronie, pomagać sobie, szczególnie w tym aspekcie. Na pewno jest to bardzo dobry zespół, wszechstronny, dużo zawodniczek może zdobywać punkty. Defensywa bez dwóch zdań będzie naszym kluczem do dobrego rezultatu – dodaje Jaworska.

Lublinianki wygrały swoje ostatnie ligowe spotkanie, pokonując w weekend MKS Pruszków 95:67, ale przed przerwą na kadrę przegrały trzy mecze z rzędu. Lepsze od koszykarek AZS-u były zawodniczki z Sosnowca, Poznania i Warszawy, dając przykład Ślęzie, jak można pokonać faworytki, wciąż aktualne wicemistrzynie Polski. W środowy wieczór można spodziewać się zaciętej batalii, w której wrocławianki wcale nie są bez szans. Podopieczne Arkadiusza Rusina nie mają już nic do stracenia i mogą grać ze spokojnymi głowami, a to może przynieść im korzystny rezultat.

Początek meczu Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Ślęza Wrocław w środę o godzinie 20:00 w hali MOSiR. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi portal emocje.tv. Żeby uzyskać dostęp do transmisji, należy wykupić 30-dniowy abonament w cenie 34 złotych.

Polonia Warszawa najlepsza w LOTTO 3×3 Lidze

Za nami historyczny, pierwszy turniej finałowy LOTTO 3×3 Ligi. Zespoły Energa Basket Ligi Kobiet stawiły się w Centrum Handlowym Magnolia Park we Wrocławiu i przez cały piątek walczyły o miano najlepszej klubowej drużyny w koszykówce 3×3. Ostatecznie po ten zaszczyt sięgnęły koszykarki Polonii Warszawa – faworytki całych rozgrywek.

Wielki finał podzielony był na dwa turnieje – kwalifikacyjny i finałowy. W tym pierwszym o prawo gry w finale mierzyło się siedem zespołów, w tym zespół Ślęzy Wrocław. Żółto-czerwone występowały w składzie Julia Drop, Patrycja Jaworska, Aleksandra Mielnicka i Karolina Stefańczyk, a ich celem był przede wszystkim awans do rozgrywek popołudniowych.

O to nie było łatwo, ponieważ na drodze koszykarek 1KS-u stanęły kolejno trzy zespoły: MB Zagłębie Sosnowiec, Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń i PSI Enea Gorzów Wielkopolski. Pierwszy mecz napawał nadzieją, bowiem zakończył się wynikiem 21:10 dla wrocławianek. Optymizm szybko jednak został zmieniony w niepokój, bowiem drużyna z Torunia okazała się lepsza od Ślęzy, wygrywając 21:16. To sprawiało, że gospodynie turnieju musiały pokonać gorzowianki, aby wystąpić w drugim turnieju. Zespół prowadzony przez Krzysztofa Wilkosza stanął na wysokości zadania, od początku narzucając swoje warunki gry i nie zostawiając rywalkom żadnych złudzeń. Koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska nie tylko wyszły z grupy, ale i wyeliminowały ekipę z Gorzowa. W drugiej grupie do ćwierćfinałów awansowały Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz oraz BC Polkowice.

W 1/4 finału na rezultaty turnieju kwalifikacyjnego czekały już SKK Polonia Warszawa, MKS Pruszków, VBW Arka Gdynia i Polski Cukier AZS UMCS Lublin. Długo zanosiło się na to, że cała czwórka solidarnie przejdzie do kolejnego etapu rywalizacji. Polonia pokonała polkowiczanki 20:7, Arka zespół z Bydgoszczy 21:12, a koszykarki z Lublina ku rozczarowaniu kibiców w Magnolii bez większych problemów wyeliminowały Ślęzę 18:13. I wtedy nastąpił przełom, bo w starciu MKS-u Pruszków, drugiej drużyny listopadowego turnieju LOTTO 3×3 Ligi, z Energą KGS Toruń niespodziewanie wygrały torunianki 17:16. Rzut na zwycięstwo autorstwa Karoliny Podkańskiej wpadł w ostatniej sekundzie starcia.

Wspaniała dyspozycja Energi trwała także w półfinałach. Pierwszy padł łupem Polonii, która nie miała trudności z pokonaniem VBW Arki 21:13. O wiele ciekawsza i emocjonująca była druga konfrontacja. Jej warunki długo dyktowały koszykarki z Lublina, ale „Katarzynki” nie zamierzały kończyć swojej drogi po zwycięstwo. Nie tylko przejęły inicjatywę, ale i zdołały odskoczyć rywalkom na trzy punkty przed upływem regulaminowych 10 minut. Mecz o 3. miejsce zakończył się wygraną drużyny AZS-u UMCS-u nad Arką 17:13.

Wszyscy kibice zacierali ręce na decydujące starcie pomiędzy murowanymi faworytkami z Warszawy a sensacją rozgrywek z Torunia. Długo nie było wiadomo, która z drużyn przechyli szale zwycięstwa na swoją korzyść, ale ostatecznie przewagę zbudowała Polonia. Koszykarki z Kujaw zostawiły jednak na specjalnie przygotowanym boisku absolutnie wszystko, do samego końca walcząc o korzystny rezultat. Tym razem zabrakło sił – dla Energi był to szósty mecz dnia, dla Polonii dopiero trzeci. Kto wie jak potoczyłaby się rywalizacja, gdyby torunianki miały trochę więcej sił. Należy oddać jednak warszawiankom, co ich. Grały znakomicie, drużynowo i efektownie, pokazując wszystko, co najlepsze w koszykówce 3×3, wygrywając zasłużenie. Triumf Energi byłby wydarzeniem spektakularnym i niesamowitym, lecz zwycięstwo Polonii to zdecydowanie nie przypadek.

Zespół z Warszawy otrzymał czek na 30 tysięcy złotych, a także vouchery o wartości 500 złotych do zrealizowania w Magnolii. Koszykarki Energi dostały do podziału 20 tysięcy oraz po 400 złotych od Magnolii, zaś ekipa z Lublina podzieliła między siebie 10 tysięcy i vouchery na 300 złotych. MVP Wielkiego Finału została Klaudia Sosnowska, która zabrała ze sobą iPhone’a 14 ufundowanego przez Totalizator Sportowy. Odkryciem turnieju uznano w pełni zasłużenie Karolinę Podkańską z Energi i otrzymała ona voucher na 1000 złotych do wykorzystania w Magnolia Park.

Triumf Polonii i niemalże każdy mecz oglądały setki kibiców obecnych na trybunach, balkonach i wokół strefy boiska. Umiejscowienie placu gry tuż przy wejściu do Magnolii od strony ul. Legnickiej pozwoliło pokazać basket w wydaniu 3×3 od najlepszej strony tysiącom ludzi, którzy od rana do wieczora choćby na chwilę zatrzymali się przy arenie zmagań najlepszych koszykarek w kraju.

– Organizacyjnie coś niesamowitego – tysiące kibiców odwiedziły galerię Magnolia Park oglądając LOTTO Ligę 3×3. W takich miejscach i w takiej aurze koszykówka 3×3 powinna być zawsze pokazywana. Coś pięknego i wspaniałego. Myślę, że wielu kibiców poznało dzisiaj koszykówkę 3×3 i w ogóle poznało na nowo koszykówkę. Mam nadzieję, że to są kibice, których koszykówka pozyskała. Będziemy dążyć do tego, żeby LOTTO Ligę 3×3 rozgrywać w takich miejscach jak CH Magnolia Park, bo to pokazuje, że warto wychodzić do ludzi z koszykówką i warto dawać naszym dziewczynom szansę pokazywania się szerokiej publiczności – mówił po wręczeniu nagród prezes Polskiego Związku Koszykówki Radosław Piesiewicz.

– Bardzo się cieszę, że udało nam się to zorganizować właśnie tutaj, w Magnolii. Od samego rana, od pierwszego meczu były tutaj tłumy, które oglądały i oklaskiwały dziewczyny. Myślę, że zdecydowana większość po raz pierwszy zobaczyła taką odmianę koszykówki na żywo. Cieszymy się, że ciężka praca, którą wykonaliśmy, przyniosła nam tak wspaniałą imprezę – powiedziała prezes zarządu Ślęzy Wrocław Katarzyna Ziobro.

LOTTO 3×3 Liga – wyniki

Turniej kwalifikacyjny

Grupa A
Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz – BC Polkowice 18:11
Enea AZS Politechnika Poznań – BC Polkowice 14:16
Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz – Enea AZS Politechnika Poznań 22:10

Grupa B

PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń 20:10
Zagłębie Sosnowiec – 1KS Ślęza Wrocław 10:21
Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń – 1KS Ślęza Wrocław 21:16
PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Zagłębie Sosnowiec 11:8
Zagłębie Sosnowiec – Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń  9:22
1KS Ślęza Wrocław – PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. 21:9

Ćwierćfinały
SKK Polonia Warszawa – BC Polkowice 20:7
Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz – VBW Arka Gdynia 12:21
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – 1KS Ślęza Wrocław 18:13
Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń – MKS Pruszków 17:16

Półfinały
SKK Polonia Warszawa – VBW Arka Gdynia 21:13
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń 16:19

O 3. miejsce
VBW Arka Gdynia – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 13:17

Finał
SKK Polonia Warszawa – Energa Krajowa Grupa Spożywcza Toruń  20:18