Przed Ślęzą Wrocław trudne starcie w Gdyni

W sobotę o godzinie 16:00 w hali Gdyńskiego Centrum Sportu koszykarki Ślęzy Wrocław zagrają z VBW Gdynia mecz w ramach 3. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone bez dwóch stoją przed sporym wyzwaniem.

Gdynianki ponownie są jednym z faworytów do zajęcia miejsca w pierwszej czwórce Orlen Basket Ligi Kobiet i od samego początku grają jak na faworyta przystało. Na inaugurację rozgrywek zespół prowadzony przez Philipa Mestdagha łatwo poradził sobie z PSI Eneą AZS AJP Gorzów Wielkopolski, wygrywając aż 90:71. Tydzień później toczyły zacięty bój z mistrzyniami z Polkowic, przegrywając zaledwie 80:84.

Warto też wspomnieć o dwóch zwycięstwach koszykarek znad morza w rozgrywkach EuroCup Women. Najpierw wyższość VBW musiała uznać Alba Berlin, rzucając zaledwie 44 punkty, a w minioną środę gdynianki ograły Kibrikstis Wilno 80:73. Ślęza też miała już okazję sprawdzić się na tle swoich najbliższych rywalek, rozgrywając spotkanie kontrolne podczas turnieju w Bydgoszczy. Wtedy górą były gospodynie sobotniego starcia, pokonując żółto-czerwone 66:55. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tym starciu w składzie Ślęzy zabrakło Robbi Ryan i Lovisy Hjern, które wówczas były kontuzjowane. Teraz obie zawodniczki są już do dyspozycji trenera Arkadiusza Rusina. Niewykluczone, że po jednomeczowej absencji pojawi się w składzie meczowym również Martyna Pyka.

Gdynianki w pierwszych meczach bardzo mocno oparły się na swoim zagranicznym zaciągu. Stale wysoki poziom prezentuje Stephanie Jones, notująca 16.5 punktu oraz 5.5 zbiórki, powyżej 15 oczek zdobywają także Natalie Stoupalova (15.5 punktu w zaledwie 21 minut gry) i Ruth Hebard. Na tym bardzo wczesnym etapie sezonu można śmiało powiedzieć, że jest to najlepszy tercet podkoszowy w lidze i zawodniczki Ślęzy będą miały mnóstwo pracy, jeśli chcą ograniczyć poczynania wysokich koszykarek VBW.

Wszystkim niezmiennie dyryguje niezawodna Barbora Wrzesiński. Elitarna rozgrywająca gdynianek do 12 punktów dokłada 9.5 asysty i z pewnością będzie chciała utrzymać te wysokie statystyki również w sobotnim spotkaniu. Wyjściową piątkę koszykarek znad morza zamyka kolejna dobra znajoma Ślęzy Anna Jakubiuk, zdobywająca średnio 10.5 punktu i 1.5 zbiórki w ataku, co jest przecież znakiem firmowym byłej kapitan 1KS-u. Tradycyjnie trzeba uważać także na Marissę Kastanek i Kamilę Podgórną, które potrafią przymierzyć z dystansu.

Ślęza powalczyła w Polkowicach i dzięki niesamowitej trzeciej kwarcie rozbiła Eneę AZS Politechnikę Poznań. W sobotę żółto-czerwone czeka kolejna bardzo trudna przeprawa, zdecydowanie bardziej przypominająca tę w Polkowicach niż domową inaugurację w KGHM Ślęza Arenie. Trener Mestdagh ma bardzo dobrze zbudowany i zbilansowany zespół z wieloma opcjami w ofensywie i solidną defensywą. Koszykarek Ślęzy bez dwóch zdań nie można skreślać, bo nawet podczas sparingu obu drużyn w Bydgoszczy udało się zniwelować blisko 20 punktów straty i niemalże doprowadzić do remisu. Czy ambicja i determinacja wrocławianek wystarczy do pokonania VBW Gdynia? Przekonamy się już w sobotnie popołudnie.

Mecz VBW Gdynia – Ślęza Wrocław odbędzie się w sobotę, 19 października o godzinie 16:00 w hali Gdyńskiego Centrum Sportu. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Ślęza pokonała Eneę AZS za sprawą historycznej trzeciej kwarty

Koszykarki Ślęzy Wrocław dzięki niesamowitej serii w trzeciej kwarcie pewnie pokonały Eneę AZS Politechnikę Poznań aż 84:57. Wrocławianki do zwycięstwa poniosła niemalże pełna KGHM Ślęza Arena.

Lepiej w to spotkanie weszły przyjezdne, trafiając wszystkie cztery pierwsze rzuty, po których wyszły na prowadzenie 10:4. Gospodynie miały problem ze znalezieniem właściwego rytmu w ofensywie, a w drużynie z Poznania zwłaszcza Jessika Carter sprawiała żółto-czerwonym spore problemy. Momentem przełomowym pierwszej kwarty był faul niesportowy Natalii Rutkowskiej, po którym jeden punkt zdobyła Natalia Kurach, a kolejne trzy dołożyła wracająca po kontuzji Lovisa Hjern. Wtedy właśnie po raz pierwszy Ślęza objęła prowadzenie – 15:14.

Co prawda w kolejnym posiadaniu była koszykarka 1KS-u Britney Jones przeprowadziła akcję 2+1, ale ostatnie fragmenty pierwszej kwarty należały do gospodyń. Już w następnej akcji za trzy trafiła Aleksandra Mielnicka, a przechwyt Schaquilli Nunn na punkty zamieniła Robbi Ryan. Chwilę później Martyna Kozik zdobyła swoje pierwsze punkty w Orlen Basket Lidze Kobiet, odpowiadając trzypunktowym trafieniem na rzut Jovany Popović. Ten rzut zapoczątkował serię 9:0 – poznanianki przez trzy minuty nie były w stanie zdobyć punktów, co pozwoliło Ślęzie wyjść na prowadzenie 29:19.

To, co żółto-czerwone zbudowały sobie na końcu pierwszej odsłony, szybko roztrwoniły na początku drugiej. W dwóch kolejnych posiadaniach za trzy trafiła Rutkowska, potem wraz z Popović dołożyły jeszcze po dwa punkty i błyskawicznie trener Arkadiusz Rusin musiał wziąć czas, bo przewaga jego zespołu zmalała do zaledwie dwóch oczek. A półtorej minuty po time-oucie poznanianki już prowadziły, bo Agnieszka Skobel przymierzyła zza łuku na 34:33.

Ślęza odzyskała inicjatywę za sprawą skutecznych akcji Nunn i Mielnickiej, lecz rywalki nie zamierzały odpuszczać i utrzymywały kontakt. Za sprawą Popović Enea AZS znów wyszła na prowadzenie 42:40, lecz 20 sekund później to wrocławianki ponownie miały przewagę, gdyż za trzy trafiła Digna Strautmane. Finisz pierwszej połowy należał do Anny Wińkowskiej, która najpierw asystowała przy punktach Hjern, a następnie sama niemalże równo z syreną zdobyła punkty na 47:43.

Poznanianki po wznowieniu gry szybko zdobyły pięć punktów i zapowiadało się na kolejną odsłonę zaciętej walki cios za cios. Nikt jednak nie przewidział tego, co wydarzyło się w następnych ośmiu minutach spotkania. W tym czasie punktowała tylko Ślęza! Żółto-czerwone po trudnej rozmowie w szatni wyszły na drugą połowę z zupełnie inną energią i zaangażowaniem, zaskakując rywalki determinacją oraz pracą w obronie.

Wysiłek w defensywie przyniósł im jedną z największych, jeśli nie największą, serii punktowych w historii klubu, a być może nawet i ligi. Żółto-czerwone zdobyły dwadzieścia cztery punkty z rzędu, wymuszając w tym czasie aż dziewięć strat koszykarek z Poznania. Punktowały wszystkie wrocławianki, dzieląc się piłką i odpowiedzialnością za losy zespołu. Był to prawdziwy popis zawodniczek 1KS-u, które nakręcały się z każdą kolejną akcją, a do tego miały za sobą niemalże pełną KGHM Ślęza Arenę. 1100 osób zajęło miejsce na trybunach, aby wspierać dwukrotne mistrzynie Polski i w trakcie tej nieprawdopodobnej trzeciej kwarty bez dwóch zdań Ślęza grała w szóstkę. Gdy na 44 sekundy przed końcem tej części meczu Mailis Pokk zdobyła wreszcie punkty dla Enei AZS-u, gospodynie prowadziły już 71:50 i losy spotkania były rozstrzygnięte.

Do ustalenia pozostały jedynie rozmiary zwycięstwa żółto-czerwonych, które w czwartej kwarcie kontrolowały losy spotkania. Gra poznanianek dalej się nie kleiła, a Ślęza po prostu zrobiła swoje, dowożąc bezpiecznie blisko trzydziestopunktowe prowadzenie. Dzięki tej komfortowej przewadze na parkiecie pojawiła się Julia Koryzna – 17-letnia koszykarka zadebiutowała tym samym w Orlen Basket Lidze Kobiet i choć nie zdobyła punktów, to jest to wyłącznie kwestia czasu.

Osiem minut trzeciej kwarty sobotniego starcia przejdzie do historii i długo nie zostanie zapomniane. Ślęza musiała sobie radzić na parkiecie bez swojej kapitan, Martyny Pyki, która ze względu na problemy zdrowotne zajęła miejsce na ławce rezerwowych, jednak żywiołowo wspierała swoje koleżanki przez całe 40 minut. Z dolegliwościami zmagały się także Robbi Ryan, Schaquilla Nunn, Martyna Kozik czy debiutująca w Ślęzie Lovisa Hjern, ale wrocławianki dzięki ciężkiej pracy fizjoterapeuty zespołu Andrzeja Lange mogły wyjść do boju i cieszyć się z niezwykle ważnej wygranej. Teraz przed koszykarkami 1KS-u wyjazdowe starcie w Gdyni, w którym to miejscowe VBW będzie faworytem. Ale po dwóch dotychczasowych spotkaniach na pewno Ślęzy nie można skreślać przed rozpoczęciem tego pojedynku.

Ślęza Wrocław – Enea AZS Politechnika Poznań 84:57 (29:19, 18:24, 26:7, 11:7).
Ślęza: Ryan 18, Kurach 13, Mielnicka 13, Hjern 13, Strautmane 10, Nunn 8, Kozik 5, Wińkowska 4, Koryzna 0. Skowron DNP.
Enea AZS: Rutkowska 13, Popović 11, Jones 11, Carter 9, Skobel 9, Pokk 2, Brzustowska 2, Rogozińska, Puc, Piasecka 0, Żukowska DNP.

Koszykarki Ślęzy przed długo wyczekiwaną domową inauguracją sezonu

W sobotę, 12 października o godzinie 18:00 koszykarki Ślęzy Wrocław rozegrają pierwszy domowy mecz sezonu 2024/2025 Orlen Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone w ramach domowej inauguracji podejmą Eneę AZS Politechnikę Poznań.

Sobotnie starcie zapowiada się niezwykle ciekawie, ponieważ zespół z Poznania preferuje szybką i agresywną koszykówkę, w której nie ma miejsca na brak koncentracji. Jeden moment zawahania może kosztować utratę punktów, bo zwłaszcza zawodniczki obwodowe Enei AZS-u uwielbiają zbierać się do rzutu w mgnieniu oka i wykorzystywać każdą przewagę. Poznanianki mają ponadto dodatkową motywację po nieudanym rozpoczęciu sezonu. Podopieczne Wojciecha Szawarskiego przegrały z Energą Toruń aż 77:93, nie prowadząc choćby przez sekundę. Największą różnicą dzielącą obie drużyny była przewaga w punktach drugiej szansy – 18:4 dla Katarzynek.

W Enei AZS-ie zostały najważniejsze zawodniczki z zeszłego sezonu – Jovana Popović, Agnieszka Skobel i Mailis Pokk, które mając swój dzień potrafią zdobyć kilkanaście punktów każda. Pod koszem dobrze zaadaptowała się Jessika Carter, wybrana w drafcie WNBA do New York Liberty, lecz nie zadebiutowała jeszcze na parkietach najlepszej ligi świata. Carter w Toruniu do 18 punktów dołożyła 11 zbiórek i 3 bloki, więc podkoszowe Ślęzy będą miały sporo pracy po obu stronach parkietu. W Poznaniu miała wszystkim dyrygować Jessica January, ale ze względu na kontuzję wciąż nie jest gotowa do gry. Pod jej nieobecność w roli rozgrywającej występuje Britney Jones, była koszykarka Ślęzy. Amerykanka znakomicie zadebiutowała, zdobywając 21 oczek i rozdając 11 asyst. Te dobre występy indywidualne nie wystarczyły jednak do pokonania Energi, natomiast z pewnością zwróciły uwagę sztabu szkoleniowego Ślęzy Wrocław.

– Ostatni mecz na pewno nie jest wyznacznikiem tego, co Poznań jest w stanie zaprezentować. Zagrali słabo, przede wszystkim trzecią kwartę i to rzutowało na wynik osiągnięty w Toruniu – mówi Arkadiusz Rusin.

Jak szkoleniowiec 1KS-u charakteryzuje swojego najbliższego przeciwnika?

– W zespole Poznania na obwodzie jest szaleństwo i trzeba je zatrzymać. Oczywiście szaleństwo w cudzysłowie i dobrym tego słowa znaczeniu, bo taki styl prezentuje chociażby Jovana Popović i lubi tak grać. W tej chwili Britney Jones gra na jedynce, to też nie jest rasowy playmaker, tylko preferuje grać koszykówkę mniej poustawianą i stąd mówię o „szaleństwie” – tłumaczy trener żółto-czerwonych.

Jego podopieczne podchodzą do sobotniego starcia po porażce z KGHM BC Polkowice na otwarcie sezonu. Wrocławianki uległy mistrzyniom Polski 74:79 po zaciętej walce i bez dwóch zdań wynik ten może napawać optymizmem przed pojedynkiem w KGHM Ślęza Arenie. Dostrzega to także trener Rusin.

– Dziewczyny pokazały się z dobrej strony, ale też trzeba zobaczyć, czy przeciwnik jest na tyle mocny na chwilę obecną, jak spodziewaliśmy się tego przed meczem. Wiedzieliśmy, że jedziemy do przysłowiowej jaskini lwa i że tam jest bardzo ciężko, zwłaszcza po przegranym superpucharze spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego pojedynku. Myślę, że zagraliśmy dobrze, niestety w drugiej połowie zabrakło nam tego, co działało w pierwszej, mianowicie przestaliśmy biegać – wyjaśnia Rusin.

Wspomniany optymizm nie zda się jednak na nic, jeśli koszykarki Ślęzy nie będą w stanie przekuć go w wygraną przed własną publicznością. Przy zaledwie osiemnastu kolejkach i niezwykle wyrównanej stawce Orlen Basket Ligi Kobiet każde zwycięstwo jest niezwykle cenne, a porażki mogą być bardziej bolesne niż w poprzednich latach. W związku z tym nie ma zbyt dużego marginesu błędu, zwłaszcza w meczach u siebie. Wciąż pod znakiem zapytania stoi występ szwedzkiej rozgrywającej 1KS-u Lovisy Hjern, która powraca do pełni sprawności po urazie. Decyzja o jej udziale w meczu zostanie podjęta przez sztab szkoleniowy dopiero przed samym spotkaniem. Pomimo problemów zdrowotnych w zespole Ślęzy panuje pełna mobilizacja i determinacja, aby odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie.

– Musimy się na ten mecz bardzo dobrze przygotować. Wiemy, że Poznań to niebezpieczny zespół. My idziemy cały czas do przodu i mam nadzieję, że idziemy w dobrym kierunku. Cieszę się, że w końcu gramy u siebie, przed własną publicznością i na pewno w hali będzie świetna energia – mówi Aleksandra Mielnicka, rozgrywająca dwukrotnych mistrzyń Polski.

Ostatni domowy mecz Ślęza rozegrała 13 marca, zatem niemalże siedem miesięcy temu. Na sobotnie spotkanie czekają na pewno nie tylko zawodniczki wrocławianek, ale i kibice żółto-czerwonych. Wszystko wskazuje na to, że KGHM Ślęza Arena podobnie jak w zeszłym sezonie wypełni się bardzo szczelnie, co tylko dodaje kolorytu spotkaniu w ramach 2. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet. Początek starcia Ślęza Wrocław – Enea AZS Politechnika Poznań w sobotę, 12 października o godzinie 18:00. Bilety w cenie 30 i 15 zł można kupić za pośrednictwem platform Empik Bilety oraz Going., a także w dniu meczu w kasie hali. Dzieci chodzące do szkoły podstawowej mogą zająć miejsce na trybunach za darmo. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Ślęza o krok od niespodzianki na inaugurację sezonu

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały 74:79 w pierwszym meczu sezonu 2024/2025 z KGHM BC Polkowice. Żółto-czerwone podjęły rękawicę w walce z mistrzyniami Polski i do samego końca wywierały presję na faworytach z Zagłębia Miedziowego.

Polkowiczanki szybko otworzyły wynik – już w pierwszej akcji za trzy trafiła Alexis Peterson. Ale w przeciwieństwie do konfrontacji z zeszłego sezonu, kiedy niemalże natychmiast gospodynie przejęły inicjatywę, tym razem Ślęza cały czas była w grze. Co więcej, objęła prowadzenie 9:8. Co prawda szybko znów to koszykarki z Polkowic miały przewagę za sprawą trójki Weroniki Piechowiak, ale kolejne osiem punktów padło łupem wrocławianek. I niespodziewanie w połowie pierwszej kwarty na tablicy wyników widniało 17:11 dla Ślęzy. A dwie minuty później prowadzenie żółto-czerwonych urosło do ośmiu punktów, gdy Schaquilla Nunn dobiła niecelny rzut Digny Strautmane.

W tym momencie trener Karol Kowalewski poprosił o czas, lecz zamiast odrabiania strat znów uderzyła Ślęza, a konkretnie Martyna Pyka trafiając na 24:14. I dopiero w tym momencie polkowiczanki zaczęły atakować – za trzy przymierzyły Julia Piestrzyńska i Wiktoria Zasada, ale przyjezdne odpowiedziały skutecznymi akcjami Natalii Kurach i Strautmane. Celny rzut z półdystansu autorstwa Emmy Cannon zmniejszył deficyt gospodyń do siedmiu oczek. 29:22 dla 1KSu – śmiało można powiedzieć, że po pierwszej kwarcie tego wyniku spodziewał się mało kto.

Mistrzynie w przerwie między kwartami omówiły sobie najważniejsze kwestie i zaczęły pracować. Efekt? Osiem punktów z rzędu duetu Cannon-Anete Steinberga i prowadzenie gospodyń 30:29. Nie był to jednak cios, który całkowicie wybił z rytmu wrocławianki – te szybko wróciły do swojej gry. Z linii rzutów osobistych punktowały Kurach i Nunn, z gry zaś Robbi Ryan i Strautmane. Na 4,5 minuty przed końcem pierwszej połowy żółto-czerwone prowadziły 35:32.

Po kolejnych akcjach Ryan i Strautmane było już 40:34, co zmusiło trenera Kowalewskiego do wzięcia kolejnego czasu. Po timeoucie polkowiczanki zaczęły forsować grę pod kosz, co przyniosło im dziewięć punktów z rzędu i kolejne prowadzenie. Anna Wińkowska doprowadziła do remisu po asyście Martyny Pyki, ale dwa rzuty osobiste Steinbergi dały gospodyniom przewagę po 20 minutach.

Trzecią odsłonę rozpoczęła Maria Jespersen trafiając zza łuku, ale Ślęza szybko odpowiedziała punktami Aleksandry Mielnickiej i Kurach, a po skutecznym wejściu pod kosz Ryan wrocławianki znów objęły prowadzenie – 49:48. Kolejne minuty przyniosły wymianę ciosów. Żadna ze stron nie była w stanie przejąć inicjatywy i odskoczyć rywalkom. Gdy próbował robić to zespół prowadzony przez Arkadiusza Rusina, rywalki znajdowały sposób na trzymanie się blisko. Polkowiczanki miały odpowiedź na niemal każdą udaną akcję przyjezdnych, w efekcie czego przed ostatnią częścią meczu był remis 58:58 i wciąż losy spotkania były bardzo dalekie od rozstrzygniętych.

Czwarta kwarta zaczęła się od trójki Kurach, na którą Cannon odpowiedziała rzutem z półdystansu. Nunn trafiła jeden z dwóch osobistych, w efekcie czego Ślęza prowadziła tylko 62:60, ale to i tak wystarczyło, żeby trener Kowalewski znów poprosił o czas. Jego podopieczne wyszły na parkiet podwójnie zmotywowane i zaangażowane, wymuszając dwie straty koszykarek Ślęzy, zdobywając przy tym 6 punktów z rzędu. Reakcja Arkadiusza Rusina była natychmiastowa – timeout i rozmowa z zespołem. Nie przyniosła jednak ona pożądanego skutku, wciąż to zespół z Polkowic nadawał ton wydarzeniom na parkiecie.

Po przerwie z półdystansu znów przymierzyła Cannon, a po niecelnym rzucie Martyny Pyki pod kosz przebiła się Alexis Peterson, która została obsłużona idealnym podaniem przez Steinbergę i trafiła na 70:62. Ślęza starała się odrobić bardzo duże jak na ten moment meczu straty, próbując wprowadzić nerwowość w szeregi rywalek. Jeden rzut osobisty na punkt zamieniła Ryan, Nunn zaś dobiła niecelny osobisty Kurach, ale po drugiej stronie parkietu po raz kolejny firmowy rzut oddała Cannon, zatrzymując zryw wrocławianek.

Te miały jeszcze w sobie jeszcze jeden atak, ponownie doprowadzając do zaledwie trzech punktów straty – dwukrotnie bardzo dobrze pod koszem znalazła się Martyna Pyka, a z czterech metrów przymierzyła Nunn. Na 82 sekundy przed końcem Ślęza wciąż miała szansę, ale musiała zatrzymać rywalki, a następnie zdobyć punkty samemu. Niestety dla żółto-czerwonych i mocnej grupy kibiców 1KS-u mecz zamknęła Steinberga trafiając z dystansu. Ślęza odpowiedziała jeszcze trójką Ryan, ale to było już za mało i polkowiczanki przetrwały atak swoich rywalek, ostatecznie wygrywając 79:74.

Koszykarki z Wrocławia zagrały bardzo dobre spotkanie, przede wszystkim podchodząc do niego z wiarą, że zespół z Polkowic da się pokonać. Na pewno zabrakło Ślęzie Lovisy Hjern, która dochodzi do siebie po urazie odniesionym niecałe dwa tygodnie temu. Reszta zespołu dała z siebie wiele i napędziła mistrzyniom sporo strachu. Polkowiczanki oparły się na doświadczeniu Steinbergi i Cannon, które zdobyły 15 z 21 punktów swojej drużyny w czwartej kwarcie.

Przed Ślęzą teraz domowa inauguracja sezonu. Już w sobotę 12 października o godzinie 18:00 wrocławianki podejmą w KGHM Ślęza Arenie Eneę AZS Politechnikę Poznań. Bilety w cenie 30 i 15 zł dostępne są w sprzedaży w serwisach Going. oraz Empik Bilety, wejściówki będzie można tradycyjnie kupić także w dniu meczu. Klub przypomina, że dzieci w wieku szkolnym mają możliwość zajęcia miejsca na trybunach za darmo.

KGHM BC Polkowice – Ślęza Wrocław 79:74 (22:29, 23:14, 13:15, 21:16)
KGHM BC: Cannon 26, Steinberga 19, Peterson 13, Piechowiak 8, Piestrzyńska 5, Jespersen 5, Zasada 3, Gajda 0. Niełacna, Jeziorna DNP.
Ślęza: Ryan 22, Nunn 16, Strautmane 13, Pyka 10, Kurach 6, Mielnicka 5, Wińkowska 2, Kozik 0. Skowron, Koryzna DNP.

Inauguracja sezonu koszykarek Ślęzy w jaskini lwa

W sobotę, 5 października o godzinie 18:00 rozpocznie się sezon 2024/2025 Orlen Basket Ligi Kobiet. W pierwszym meczu rozgrywek dojdzie do derbów Dolnego Śląska i powtórki z niedawnych zmagań półfinałowych. Ślęza Wrocław zagra w Polkowicach z aktualnymi mistrzyniami Polski – KGHM BC Polkowice. 

Faworytem inauguracyjnego starcia są oczywiście mistrzynie, które nie przegrały ze Ślęzą od trzech lat. Dotkliwe dla żółto-czerwonych było zwłaszcza spotkanie na rozpoczęcie poprzedniego sezonu, kiedy to zespół prowadzony przez Karola Kowalewskiego rozbił wrocławianki aż 93:47. Polkowiczanki wówczas były świeżo po przegranym Superpucharze Polski. Teraz również podejdą do inauguracji rozgrywek po porażce w tych rozgrywkach – „Pomarańczowe” uległy drużynie Polskiego Cukru AZS-u UMCS-u Lublin aż 74:94, choć wynik nie odzwierciedlał przebiegu spotkania, które przez 30 minut było zacięte i wyrównane. To jednak nie miało znaczenia, bo w czwartej odsłonie podopieczne Krzysztofa Szewczyka wygrały 32:16 i sięgnęły po trofeum. A to oznacza dodatkową motywację dla gospodyń sobotniego starcia, które będą chciały zrehabilitować się przed własną publicznością za porażkę w Superpucharze.

Mistrzynie Polski latem przeszły ogromną rewolucję. Przez długie tygodnie mało kto tak naprawdę wiedział, czy zespół z Polkowic w ogóle wystartuje w sezonie 2024/2025, ale ostatecznie nie tylko zgłosił się do krajowych rozgrywek, podjął także rękawicę w Eurolidze. I to z myślą o zmaganiach w Europie w KGHM BC Polkowice zakontraktowano sześć zawodniczek zagranicznych, do OBLK zarejestrowano na razie pięć – które wyjdą w sobotę na parkiet? Tego nie dowiemy się zapewne do samego rozpoczęcia meczu. Trener Kowalewski może wybrać koszykarki sprawdzone na polskich parkietach – Emmę Cannon, Rennię Davis bądź Alexis Peterson lub postawić na nowe – Anetę Steinbergę lub Marię Jespersen. To właśnie ta ostatnia musiała oglądać Superpuchar z perspektywy ławki rezerwowych, ale być może w sobotę zrobi to kto inny.

Niezależnie od konfiguracji, to zagraniczne koszykarki będą stanowić o sile KGHM BC Polkowice. Oczywiście nie w aż tak dużej mierze jak w środę w Poznaniu, kiedy to zdobyły 69 z 74 punktów i rozdały 12 z 14 asyst zespołu, ale i tak ich wkład w zwycięstwa polkowiczanek bez wątpienia będzie ogromny. Niezmiennie sporo będzie zależeć od Weroniki Gajdy, kluczowa koszykarka U23 to podkoszowa, Weronika Piechowiak, zaś zza łuku ponownie zagrażać będzie Julia Piestrzyńska, w tym sezonie już w roli seniorki.

A co słychać w zespole z Wrocławia? Ślęza w miniony weekend zagrała w Bydgoszczy ostatnie mecze sparingowe, pokonując miejscowy Basket aż 84:45 i przegrywając z VBW Gdynia 55:65. Trener Arkadiusz Rusin nie mógł w tych starciach liczyć na swoje nowe obwodowe – Robbi Ryan i Lovisę Hjern, które z powodu urazów musiały opuścić obie konfrontacje. Decyzja o ich ewentualnym występie w Polkowicach zostanie podjęta przed startem spotkania.

– Zmagamy się z problemami zdrowotnymi. Jesteśmy po ostatnim graniu w Bydgoszczy. Tak naprawdę ciężko wyrokować, graliśmy w tych starciach bez podstawowych rozgrywających, więc mamy trudności z zobaczeniem takiego pełnego obrazu zespołu – mówi trener Arkadiusz Rusin, który właśnie w zdrowiu upatruje największej przeszkody podczas przygotowań do sezonu. – Wykonaliśmy dobrą pracę latem i ta praca jest widoczna w pewnych rzeczach, które na boisku realizujemy, ale po przyjeździe zawodniczek zagranicznych borykaliśmy się z problemami zdrowotnymi i to był taki nasz największy mankament, żeby się zgrywać. Te koszykarki, które zostały z zeszłego roku już mają doświadczenie i kontynuację. Najtrudniejszy element to zgrywanie nowych graczy, obie są na ważnej pozycji – rozgrywającej i obie mają problemy ze zdrowiem, co jest istotne dla zgrania całego zespołu – tłumaczy szkoleniowiec Ślęzy.

Jak przygotowania podsumowuje Natalia Kurach, która w sobotę rozpocznie swój trzeci sezon w barwach 1KS-u?

– Nastroje są bardzo pozytywne. Ciężko pracowałyśmy, żeby od pierwszego meczu z Polkowicami pokazywać się z jak najlepszej strony. Najbardziej jestem zadowolona z atmosfery, bo jest ona naprawdę świetna. To buduje nasz zespół, przed nami jeszcze dużo pracy po obu stronach parkietu, musimy się jeszcze bardziej zgrać bo w tym aspekcie mamy braki, ale wszystko jest do zrobienia i wypracowania – podkreśla podkoszowa Ślęzy i dodaje, że mimo pozycji underdoga, żółto-czerwone powalczą w derbowym starciu. – Jasne, że Polkowice to ciężki przeciwnik, ale chcemy się im postawić i zobaczymy, jak to wyjdzie. Mam nadzieję, że to mimo wszystko będzie dla nas dobry mecz. Patrzymy na to, co jest przed nami i chcemy robić swoją robotę – kończy zawodniczka 1KS-u.

Początek starcia KGHM BC Polkowice – Ślęza Wrocław w sobotę, 5 października, o godzinie 18:00. Transmisję z meczu wzorem poprzednich lat przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.