Zwycięstwo Ślęzy nad Arką po kolejnym emocjonującym starciu

W meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała Arkę Gdynia 62:60 i tym samym zaliczyła dziewiąte zwycięstwo z rzędu nad zespołem znad morza. 

Pierwsze minuty należały do Arki, która zdecydowanie lepiej zaczęła spotkanie będące hitem 18. serii spotkań Energa Basket Ligi Kobiet. Gdynianki za sprawą Emmy Cannon i Sonii Greinacher wyszły na pięciopunktowe prowadzenie. Wynik po stronie Ślęzy otworzyła Cierra Burdick, lecz chwilę później ponownie trafiła Cannon, a swoje pierwsze punkty zdobyła Anna Makurat i Arka prowadziła siedmioma oczkami 3,5 minuty po rozpoczęciu gry.

Trener Rusin nie poprosił jednak o przerwę, pozwalając swoim zawodniczkom zminimalizować straty. Wrocławianki za sprawą Agaty Dobrowolskiej i Sydney Colson szybko zdobyły cztery punkty, na co Arka odpowiedziała kolejnym trafieniem Emmy Cannon. Gdynianki kontrolowały przebieg gry przez większość pierwszej kwarty, po drugiej trójce Greinacher prowadziły 14:8. To był wystarczający dzwonek alarmowy dla koszykarek 1KS-u, które zaliczyły serię dziesięciu oczek bez odpowiedzi rywalek.

Najpierw dwa rzuty osobiste wykorzystała bardzo aktywna w pierwszej części meczu Colson, następnie z dystansu przymierzyła Kastanek. Po pierwszej celnej próbie Terezii Palenikovej z półdystansu trener Gundars Vetra poprosił o czas, ale wznowienie gry przyniosło kolejny udany rzut słowackiej zawodniczki Ślęzy. Passę wrocławianek zwieńczyła Elina Dikeoulakou zamieniając na punkt jeden z dwóch rzutów osobistych. Ostatnie słowo należało do Arki, ale dwa punkty Aldony Morawiec tylko zmniejszyły deficyt gdynianek. Ślęza po pierwszej kwarcie prowadziła 18:16.

Drugie dziesięć minut rozpoczęło się od serii nietrafionych rzutów, fauli i strat po obu stronach. W pierwszych trzech minutach jedynie Anna Jurcenkova potrafiła zdobyć punkty, doprowadzając tym samym do remisu. Słowacka środkowa Arki zdobyła zresztą pierwsze osiem punktów dla swojego zespołu w tej części spotkania. Ślęza odpowiedziała tylko celnymi osobistymi Cierry Burdick, dzięki czemu gdynianki przez chwilę były na prowadzeniu (22:20). Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo, w dwóch kolejnych akcjach Dikeoulakou i Taisiia Udodenko wejściami pod kosz zdobyły łatwe punkty i ostatnie trafienie Jurcenkovej przywróciło jedynie równowagę, którą zresztą szybko przełamała Marissa Kastanek.

Przed przerwą kibice zebrani w hali AWF byli świadkami pojedynku Emmy Cannon z Sydney Colson. Amerykańska skrzydłowa Arki trzy razy stawała na linii rzutów osobistych i za każdym razem wykorzystywała obie próby, zaś rozgrywająca 1KS-u trzykrotnie trafiła z pomalowanego, więc korespondencyjne starcie liderek obu drużyn nie przyniosło zmian w wyniku – na przerwę to Ślęza schodziła z dwupunktową przewagą.

Po wznowieniu gry błyskawicznie kolejne punkty zdobyła Cannon, a żółto-czerwone odpowiedziały nie za sprawą Colson, a Taisii Udodenko. Ukraińska środkowa najpierw trafiła z dystansu, następnie po wejściu pod kosz, dzięki czemu gospodynie utrzymały prowadzenie pomimo akcji 2+1 w wykonaniu Anny Makurat. Po skutecznym lay-upie Udodenko w dwóch kolejnych akcjach Arka pudłowała z dystansu, a Ślęza dwukrotnie zamieniła na punkty akcje podkoszowe, dzięki czemu prowadziła 41:35. Trener Vetra nie zdecydował się poprosić o czas, ale wrocławianki i tak zanotowały przestój w ofensywie.

Zawodniczki Arkadiusza Rusina przez trzy minuty nie były w stanie poprawić swojego dorobku punktowego, pudłując rzuty i popełniając straty. Na ich szczęście Arka nie potrafiła w pełni wykorzystać słabszego okresu gry gospodyń, zbliżając się jedynie na dwa punkty. Koszykarki 1KS-u w końcu otrząsnęły się z letargu zdobywając sześć punktów bez odpowiedzi Arki, wychodząc na najwyższe jak do tej pory, ośmiopunktowe prowadzenie. Przed rozpoczęciem decydującej części spotkania mogło ono być bezpieczniejsze o jedno oczko, ale Barbora Balintova przedostatnią akcją czwartej kwarty odpowiedziała na trzypunktowe trafienie Kastanek, przez co kluczowa partia rozpoczęła się wynikiem 50:44.

Arka potrzebowała jak najszybciej zmniejszyć straty i gdynianki bez zarzutu wypełniły stojącą przed nimi misję. Na trójkę Anny Makurat odpowiedziała jeszcze Elina Dikeoulakou, ale potem jeden osobisty wykorzystała Martyna Stelmach, swoje zrobiły też Słowaczki – Balintova i Jurcenkova, przez co po czterech minutach decydującej części hitu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet mieliśmy remis. Prowadzenie Ślęzie przywróciła Marissa Kastanek rzutem z dystansu, ale było to tylko chwilowe, bowiem w kolejnej akcji Balintova wyrównała, a Stelmach dołożyła dwa punkty i Arka prowadziła 57:55.

Ślęza musiała odpowiedzieć i zrobiły to jej obwodowe – najpierw za dwa trafiła Colson, potem Kastanek, a chwilę później jeden z dwóch rzutów osobistych trafiła Dikeoulakou. Łotyszka postawiła też kropkę nad i tej siedmiopunktowej serii, trafiając rzut z półdystansu. Wrocławianki znów miały przewagę, ale wciąż była ona nikła – 62:57. Prowadzona przez Emmę Cannon Arka nie zamierzała składać broni i amerykańska gwiazda zespołu znad morza zapunktowała z linii rzutów osobistych, a potem z lewego skrzydła, przybliżając gdynianki na dwa punkty (62:60).

Do końca meczu pozostało 49 sekund, piłka w posiadaniu Ślęzy. Wrocławianki wypracowały Elinie Dikeoulakou dobrą pozycję do rzutu z dystansu, ale Łotyszka nie potrafiła rozstrzygnąć tego meczu kluczowym rzutem. Arka miała szansę i czas żeby doprowadzić do remisu, lecz doświadczenie boiskowe okazało się niezwykle istotne, gdy Marissa Kastanek zabrała piłkę Annie Makurat. Losy spotkania nadal nie były przesądzone. Gdynianki musiały uciekać się do fauli. Po ostatnim z nich piłkę w rękach znów miała Dikeoulakou, ale poślizgnęła się, co wykorzystały rywalki. Trener Vetra poprosił o czas i rozrysował akcję na remis i dogrywkę. Defensywa Ślęzy stanęła jednak na wysokości zadania i obroniła próbę doprowadzenia do dodatkowej części meczu. Ostatecznie wrocławianki zwyciężyły 62:60 i przedłużyły passę wygranych nad Arką Gdynia do dziewięciu spotkań z rzędu.

Ślęza Wrocław – Arka Gdynia 62:60 (18:16, 14:14, 18:14, 12:16)
Ślęza: Colson 16, Kastanek 15, Dikeoulakou 10, Burdick 8, Udodenko 7, Palenikova 4, Dobrowolska 2, Miletić 0, Szybała 0, Marciniak 0.
Arka: Cannon 17, Balintova 12, Jurcenkova 10, Greinacher 8, Makurat 8, Stelmach 3, Morawiec 2, Podgórna 0, Baltkojiene 0.

W sobotę emocjonujący szlagier pomiędzy Ślęzą i Arką

W sobotę o godz. 18:30 meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie Arkę Gdynia. To zdecydowanie najciekawiej zapowiadająca się konfrontacja tej serii spotkań. 

Obie drużyny podchodzą do sobotniego starcia z innych pozycji. Ślęza w miniony weekend przegrała po dogrywce z Pszczółką Polskim-Cukrem Lublin 82:88, choć na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry prowadziły 15 punktami. Z kolei gdynianki w połowie trzeciej kwarty przegrywały dziesięcioma oczkami z Wisłą CanPack Kraków i powróciły do rywalizacji, w czwartej kwarcie tocząc zacięty bój z „Białą Gwiazdą”. Ostatecznie podopieczne Gundarsa Vetry zwyciężyły 76:71.

– Porażka w Lublinie bardzo boli, znów powtórzyła się sytuacja, w której prowadzimy wysoko i w końcówce tracimy punkty. Musimy coś zrobić, żeby tego unikać. Trzy ostatnie minuty zagrałyśmy w obronie fatalnie. Każda z nas po tym meczu na pewno długo siedziała w domu i myślała nad tym, co zrobiliśmy źle, że przegraliśmy wygrane spotkanie – mówiła podkoszowa Ślęzy Wrocław Daria Marciniak.

– Na spokojnie oglądając trzecią i czwartą kwartę oprócz początku trzeciej i końca czwartej części meczu graliśmy dosyć dobrze jak na nasze poczynania w styczniu. Nie wiem, z czego wynikał brak koncentracji i nonszalancja w decydujących momentach. Często zdarza nam się tak, że konsekwentnie budując przewagę jesteśmy w stanie roztrwonić ją w ciągu kilku chwil. Za bardzo wtedy wierzymy w indywidualne umiejętności – komentował Arkadiusz Rusin.

W zespole z Wrocławia nie ma żadnych kłopotów personalnych, wszystkie zawodniczki są gotowe do gry. W Arce trener Vetra również ma do dyspozycji 10 zawodniczek, choć brakuje mu dwóch ważnych ogniw. Kontuzjowane są Rebecca Allen oraz Paulina Misiek. Obie wystąpiły w październikowej konfrontacji Ślęzy z Arką i były odpowiedzialne za 33 z 92 punktów gdyńskiego zespołu. Skrzydłowa reprezentacji Polski nie gra od listopada, zaś Allen brakuje w kadrze zespołu znad morza od spotkań Pucharu Polski. Reprezentantka Australii doznała kontuzji w półfinałowym meczu Pucharu przeciwko Enerdze Toruń. Jej uraz wymusił na szkoleniowcu Arki zmiany w ustawieniu zespołu.

– Cała strategia i budowa zespołu była oparta na Allen i Paulinie Misiek, bo to dwie kluczowe zawodniczki. W tej chwili widzimy, że bez Allen dochodzi do przesunięcia Greinacher na trójkę i gdzieś koncepcja żeby grać wysoką skrzydłową dalej jest zachowana przez trenera – tłumaczy trener Ślęzy.

Gra trzema wysokimi zawodniczkami przynosi efekty w postaci kolejnych wygranych – Arka w ostatnich dziewięciu meczach przegrała tylko raz i wciąż trzyma się za plecami CCC Polkowice. Gdynianki to jedna z najlepiej zbierających i blokujących drużyn w lidze, dodatkowo podopieczne Gundarsa Vetry są jednym z najskuteczniejszych zespołów w EBLK pod względem skuteczności rzutów za 2. Cała ofensywa wiceliderek tabeli ułożona jest wokół Emmy Cannon, kandydatki do miana MVP ligi. Ślęzę czeka zatem twarda walka zwłaszcza w strefie podkoszowej. Tradycyjnie już głównym aspektem, nad którym wrocławianki pracowały w tygodniu prowadzącym do meczu jest defensywa.

– Trening był nastawiony na defensywę i od tego nie uciekamy. Nie chcę zmarnować tego, nad czym pracujemy od dwóch tygodni. Założyliśmy sobie z dziewczynami, że bez względu na rozstrzygnięcia w sezonie zasadniczym chcę być gotowy na połowę marca, na defensywę, którą będziemy grali w play-offach. Nie wiem, czy się uda, ale takie jest założenie. Jeżeli tego nie będzie, to nawet dobry sezon zasadniczy będzie miłym wspomnieniem.

Każdy mecz do końca sezonu ma spore znaczenie w kontekście układu tabeli na play-offy. Ślęza obecnie zajmuje 5. miejsce w ligowej stawce, ale mające tyle samo punktów Artego rozegrało o jeden mecz mniej. Przypomnijmy, że pierwsze cztery zespoły mają przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie play-off. Jest zatem o co grać, a jeśli październikowe spotkanie jest wyznacznikiem tego, czego możemy się spodziewać w sobotę, czekają nas wielkie emocje.

Początek spotkania Ślęzy z Arką Gdynia w sobotę o godz. 18:30. Relację z tego starcia przeprowadzi Radio Wrocław. Bilety można kupić za pośrednictwem serwisu biletin.pl bądź bezpośrednio w hali na godzinę przed rozpoczęciem meczu.

Wielkie święto klubu i mnóstwo nagród na „Gali Talenty Ślęzy Wrocław”

W małej hali Akademii Wychowania Fizycznego odbyła się trzecia edycja gali „Talenty Ślęzy Wrocław”. Podczas wielkiego święta najstarszego klubu we Wrocławiu rozdano mnóstwo wyróżnień dla osób związanych z klubem.

Gala „Talenty Ślęzy Wrocław” to przede wszystkim docenienie całorocznej pracy najmłodszych koszykarek, piłkarek i piłkarzy 1KS-u. To oni najliczniej stawili się w małej hali AWF-u i to oni otrzymali najwięcej nagród. W każdym roczniku wybrani zostali najlepsi, a także najbardziej wyróżniający się sportowcy. Odbierając nagrody każdy z kilkudziesięciu młodych sportowców mógł poczuć się jak prawdziwa gwiazda sportu. W hali stanęła scena z olbrzymim ekranem, była efektowna oprawa świetlna, czerwony dywan, a czas w przerwach umilała swym śpiewem Alicja Janosz, wrocławska piosenkarka, znana szerokiej publiczności z występów w programie „Idol”.

Niezwykle istotną częścią gali Talenty Ślęzy Wrocław jest pokazanie, że młodzi sportowcy i drużyny seniorskie to jeden wspólny organizm. W związku z tym młode koszykarki, piłkarki oraz młodych piłkarzy wyróżniali zdobywcy tych samych nagród w kategoriach seniorskich. Każdy z zawodników Akademii Ślęzy Wrocław odebrał nagrodę od swojego idola, którego regularnie obserwuje na koszykarskich parkietach bądź piłkarskich murawach.

Dla adeptów Akademii to niezwykła motywacja do dalszej pracy nad tym, żeby w przyszłości to właśnie oni pełnili rolę najlepszych zawodników drużyn seniorskich. Wyróżnienia dla najmłodszych to również swego rodzaju zachęta do tego, aby wstępować w szeregi Akademii Ślęzy Wrocław – z roku na rok liczba kandydatów do wyróżnień rośnie, co tylko pozytywnie wpływa na poziom codziennej pracy w Akademii. Oczywiście nagrodzeni zostali także najlepsi trenerzy Akademii Ślęzy.

W klubie o tak bogatej historii jak Ślęza Wrocław nie można zapominać o ludziach, którzy stanowili o sile klubu w latach minionych. Naturalnie podczas gali „Talenty Ślęzy Wrocław” doceniono legendy Ślęzy. W tym roku statuetki otrzymali Andrzej Kubas – wieloletni kierownik sekcji koszykarek, Małgorzata Niebieszczańska-Zych – legendarna koszykarka oraz trzy małżeństwa pływackie, które poznały się dzięki treningom w 1KS-ie. Wiceprezydent Wrocławia, Renata Granowska, wręczyła wyróżnienia Krystynie Jagodzińskiej-Fecicy, Danielowi Fecicy, Halinie i Aleksandrowi Stankiewiczom, Grażynie Tykierce-Kiszczak oraz Stanisławowi Kiszczakowi.

Osobne podziękowania otrzymali sponsorzy. Certyfikaty Ligi Partnerów trafiły do kilkunastu osób, przedstawicieli wielkich przedsiębiorstw i mniejszych firm. Bez ich wsparcia klub nie mógłby się pochwalić sukcesami koszykarek czy bardzo dobrymi efektami w szkoleniu utalentowanej młodzieży.

Po raz kolejny przyznano także nagrodę dla osobowości klubu. W tym roku trafiła ona do Grzegorza Milejskiego, niezwykle popularnego fizjoterapeuty koszykarek Ślęzy Wrocław, który w 1KS-ie pracuje od ponad dekady.

Najlepszą koszykarką klubu w minionym roku została brązowa medalistka Energa Basket Ligi Kobiet i reprezentantka Polski Karina Szybała, miano najlepszego piłkarza Ślęzy przypadło kapitanowi zespołu Kajetanowi Łątce, zaś najlepszą piłkarką została Kinga Podkowa.

Klub postanowił również podziękować za nieocenione wsparcie swoim kibicom oraz rodzicom, których pomoc rzadko kiedy bywa podkreślana, choć jest niezwykle istotna w codziennym funkcjonowaniu klubu. Pełna lista laureatów dostępna jest poniżej.

Laureaci gali „Talenty Ślęzy Wrocław” za 2018 rok

Certyfikaty Partnerów Ślęzy: Janusz Cymanek, prezes zarządu firmy Hubergroup Polska, Zbigniew Piechociński, prezes zarządu firmy Wadex, Paweł Pałys, właściciel firmy Inkopax, Jacek Matusiak, zastępca dyrektora wrocławskiego oddziału Totalizatora Sportowego, Krzysztof Sołtysiński, właściciel firmy Event Media Show, Izabela Nawrat, prezes zarządu firmy Bissole, Marcin i Joanna Graboniowie, właściciele kliniki Dentalmed, Marek Mazur, przedstawiciel Idea Getin Leasing S.A., Agnieszka Wróblewska, przedstawicielka firmy Impervius, Joanna Wala, przedstawicielka Klubu Kibica Ślęzy Wrocław, Michał Grabowski, dyrektor handlowy i marketingu firmy Lange Łukaszuk, Mirosław Duda, przedstawiciel firmy Nordis, Adam Statkiewicz, współwłaściciel firmy Ognik Bis, Tomasz Natalli, dyrektor działu sprzedaży w Wyższej Szkole Bankowej.

Legendy Ślęzy Wrocław: Andrzej Kubas, Małgorzata Niebieszczańska-Zych, Krystyna Jagodzińska-Fecica, Daniel Fecica, Halina i Aleksander Stankiewiczowie, Grażyna Tykierka-Kiszczak, Stanisław Kiszczak.

Osobowość roku: Grzegorz Milejski.

Kibice roku: Norbert Piadyk, Andrzej Kaciupa.

Najbardziej zaangażowani rodzice: Julita i Paweł Hotowy, Patrycja Beharier-Mróz i Marcin Mróz, Julita i Wacław Falkowscy, Joanna i Marcin Graboniowie, Anna Kuropka, Klaudia i Mirosław Helińscy, Paulina i Andrzej Muratowie, Aleksandra Szala, Agnieszka Kulejewska, Justyna Łazarewicz, Janusz Żygadło i Maciej Kociemski, Mariola i Stanisław Poprawscy, Oktawia i Marcin Zyzańscy, Małgorzata i Artur Mydlakowie, Marta i Maciej Mechowie, Paulina i Piotr Mastajowie, Agnieszka i Aleksander Nehrebeccy, Inga i Łukasz Surowcowie, Monika Dubniewicz, Magdalena Kłodnicka, Małgorzata Lewczuk, Grzegorz Mielcarek i Tomasz Rogus.

Trener roku akademii koszykówki Ślęzy: Filip Gryszko.

Trener roku akademii piłkarskiej Ślęzy: Marcin Dłużniak.

Najlepsza koszykarka zespołu seniorek: Karina Szybała.

Najlepsze zawodniczki Akademii Koszykówki Ślęzy:
Rocznik 2011: Zofia Machura, Lena Ociesa, Kateryna Bezmala. Talent: Magdalena Garczyńska.
Rocznik 2010: Maya Tito, Hanna Łojek, Tola Dubniewicz, Kalina Michalska, Małgorzata Mikołajczyk, Alisha Shakzady. Talent: Maja Poprawska.
Rocznik 2009: Wiktoria Oledibe, Klara Bartkowska, Lena Borkowska, Maria Seniv. Talent: Hanna Szarek.
Rocznik 2008: Martyna Nehrebecka, Gabriela Łuczak, Hanna Łapińska, Milena Gąssowska, Lena Baran. Talent: Natalia Kaciuba.
Rocznik 2007: Wiktoria Helińska, Hanna Michalska, Natalia Mydlak, Julia Murat, Katarzyna Stefanowicz. Talent: Lena Surowiec.

Najlepszy piłkarz zespołu seniorów: Kajetan Łątka.

Najlepsi zawodnicy Akademii Piłki Nożnej Ślęzy:
Rocznik 2012: Adam Klauza, Jeremiasz Marek, Ksawery Jankowski i Michał Jurasz. Talent: Krzysztof Wojnarski.
Rocznik 2011: Tristan Kłodnicki, Maks Paszkiewicz. Talent: Jakub Banasiński.
Rocznik 2010: Tadeusz Ciepliński, Mateusz Kaśków. Talent: Kacper Szpleter.
Rocznik 2009: Mateusz Kubis, Wiktor Małek. Talent: Jakub Koniszewski.
Rocznik 2008: Tomasz Raputa, Jakub Hynas. Talent: Mateusz Dudzik.
Rocznik 2007: Seweryn Makowiecki, Jakub Brodko. Talent: Milan Den Boer.
Rocznik 2006: Igor Kulewicz, Michał Sikora. Talent: Mateusz Konopka.
Trampkarze: Michał Cieśla, Igor Kociemski. Talent: Filip Doktorski.
Junior młodszy: Konrad Grudziński, Robert Ratajczak. Talent: Antoni Stożek.
Junior starszy: Adrian Wierzbicki, Filip Balcerzak. Talent: Bartosz Modrzejewski.

Najlepsza piłkarka zespołu seniorek: Kinga Podkowa.

Najlepsze zawodniczki Akademii Piłki Nożnej Ślęzy:
Żaczki: Hania Szala, Alicja Gorczyca. Talent: Martyna Dembowska.
Orliczki: Ada Butwicka, Sandra Piotrowska. Talent: Małgorzata Rogus.
Młodziczki: Magda Półrolniczak, Alicja Kuriata. Talent: Gabriela Lewicka.
Juniorki: Karina Kruk, Zuzanna Frączkiewicz. Talent: Emilia Osowiecka.

Najbliższy rywal Ślęzy: Arka Gdynia

W meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się z wiceliderkami tabeli, zespołem Arki Gdynia. Koszykarki znad morza od listopada przegrały tylko jeden mecz ligowy.

Podopieczne Gundarsa Vetry przed sezonem były typowane do miejsca na podium Energa Basket Ligi Kobiet i bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że grają na miarę letnich przewidywań. Gdynianki wykorzystały relatywnie łatwy terminarz aby nabrać prędkości przed decydującymi o rozstawieniu w play-offach spotkaniami i mają tylko o jedną porażkę więcej od CCC Polkowice. Koszykarki Arki niemal za każdym razem zwyciężały pewnie, wysoko pokonując kolejnych przeciwników.

Niespodziewaną i zdecydowanie niemiłą przeszkodą na drodze zespołu z Gdyni do zakończenia sezonu zasadniczego w gronie trzech najlepszych zespołów ligi jest uraz Rebecci Allen. Australijska rzucająca doznała poważnej kontuzji kolana podczas półfinałowego meczu Pucharu Polski z Energą Toruń i Arka nie może liczyć na jej pomoc do końca sezonu. To druga z czołowych zawodniczek gdyńskiego klubu, która została wyeliminowana z gry przez kontuzję. Na początku rozgrywek więzadła w kolanie zerwała reprezentantka Polski Paulina Misiek. Braki kadrowe w zespole prowadzonym przez Gundarsa Vetrę sprawiły, że przed dwoma tygodniami Arka wystąpiła w Gorzowie Wielkopolskim w dziewięć zawodniczek, co z pewnością miało spory wpływ na porażkę 79:88.

Jednak już w poprzedniej kolejce koszykarki z Gdyni poradziły sobie z Wisłą CanPack Kraków wygrywając 76:71. Duży wpływ na grę Arki miała Anna Makurat, jedna z najbardziej utalentowanych zawodniczek młodego pokolenia. 18-letnia rozgrywająca rzuciła 17 punktów, do tego zebrała osiem piłek i rozdała cztery asysty tym samym pokazując, że pod nieobecność Allen jest w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Arka potrzebowała systematycznie punktującej drugiej opcji w ataku i możliwe, że będzie nią właśnie Anna Makurat.

Niekwestionowaną liderką drużyny znad morza jest Emma Cannon, kandydatka do tytułu MVP ligi. Amerykańska silna skrzydłowa zdobywa średnio 20 punktów na mecz, zbierając przy tym ponad 10 piłek. Cannon jest praktycznie nie do zatrzymania w strefie podkoszowej, wywalczając co spotkanie ponad pięć fauli. Rzuty osobiste trafia ze skutecznością 76.5 proc., co oznacza, że celowe faulowanie nie wchodzi w grę. Za podkoszowe wsparcie doświadczonej skrzydłowej służą Anna Jurcenkova oraz Sonia Greinacher, które łącznie notują średnio 17 punktów i 10 zbiórek.

Trener Vetra doskonale potrafi wykorzystać mocne strony swojego zespołu, Arka to druga najskuteczniejsza drużyna ligi w rzutach za dwa (52,4 proc.),  gdynianki oddają też najmniej prób z dystansu spośród klubów z czołówki Energa Basket Ligi Kobiet. Koszykarki znad morza to najlepiej zbierająca drużyna ligi oraz druga ekipa pod względem bloków. Ślęzę czeka zatem trudna batalia w strefie podkoszowej, ale wrocławianki mogą stworzyć sobie przewagę dzięki rzutom za trzy. Jedno jest pewne, w sobotę będziemy świadkami niezwykle interesującego pojedynku, który ma sporo implikacji w kontekście play-offów.

ARKA GDYNIA – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Gundars Vetra.

Kadra: Anna Makurat, Santa Baltkojiene (rozgrywające), Barbora Balintova, Kamila Podgórna, Rebecca Allen (rzucające), Sonia Greinacher, Paulina Misiek, Aldona Morawiec, Alicja Szloser, Martyna Stelmach, Emma Cannon (skrzydłowe), Amalia Rembiszewska, Anna Jurcenkova (środkowe).

OSTATNIE 5 MECZÓW LIGOWYCH

13. kolejka: Arka Gdynia – Widzew Łódź 100:78 (24:27, 23:14, 34:16, 19:21)
Arka: Jurcenkova 24, Cannon 13, Greinacher 13, Makurat 12, Balintova 10, Rembiszewska 7, Allen 6, Morawiec 3, Baltkojiene 2, Podgórna 2, Stelmach 0.

14. kolejka: PGE MKK Siedlce – Arka Gdynia 66:88 (22:21, 13:22, 21:18, 10:27)
Arka: Allen 21, Cannon 19, Balintova 13, Makurat 9, Podgórna 8, Greinacher 6, Rembiszewska 5, Baltkojiene 5, Jurcenkova 2, Morawiec 0.

15. kolejka: Arka Gdynia – Ostrovia Ostrów Wlkp. 70:54 (14:19, 20:13, 23:14, 13:8)
Arka: Cannon 15, Greinacher 14, Balintova 13, Jurcenkova 11, Makurat 7, Rembiszewska 3, Morawiec 3, Baltkojiene 2, Stelmach 2, Podgórna 0.

16. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Arka Gdynia 88:79 (20:15, 21:16, 17:28, 30:20)
Arka: Cannon 22, Makurat 18, Greinacher 15, Jurcenkova 8, Morawiec 6, Baltkojiene 4, Balintova 4, Rembiszewska 2, Podgórna 0.

17. kolejka: Arka Gdynia – Wisła CanPack Kraków 76:71 (11:19, 18:19, 26:20, 21:13)
Arka: Cannon 21, Makurat 17, Balintova 12, Podgórna 8, Stelmach 6, Greinacher 6, Jurcenkova 4, Baltkojiene 2, Morawiec 0, Rembiszewska 0.

Spojrzenie w liczby: Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin

Prezentujemy 10 statystyk po przegranym przez Ślęzę Wrocław meczu z Pszczółką Lublin, które pozwolą lepiej zrozumieć sobotnie spotkanie.

6 – tyle razy za trzy trafiła Kateryna Rymarenko, była skrzydłowa Ślęzy. Trzykrotnie zrobiła to w kluczowych fragmentach, gdy Pszczółka rozpoczęła pościg za drużyną z Wrocławia. To drugi raz w trakcie jej występów w polskiej lidze, kiedy reprezentantka Ukrainy zdobyła 18 punktów zza łuku. Poprzednio udało się jej to w listopadzie 2014 roku. Wówczas reprezentowała barwy Glucose ROW-u Rybnik i sześć celnych trójek Rymarenko pomogło koszykarkom ze Śląska pokonać PGE MKK Siedlce 68:63.

7 – Cierra Burdick co mecz potwierdza swoją reputację znakomitej zbierającej. Notuje średnio 9,3 zbiórki na spotkanie i w minioną sobotę nie obniżyła znacząco tej średniej, kończąc mecz z dziewięcioma deskami. Bardziej imponująca jest jednak inna statystyka – otóż amerykańska skrzydłowa zanotowała aż siedem ofensywnych zbiórek. Dla wielu byłby to najlepszy wynik w karierze, ale nie dla Burdick, która dwa lata temu zebrała dziewięć piłek na atakowanej tablicy w meczu ligi izraelskiej. Ostatnią zawodniczką, która popisała się co najmniej siedmioma zbiórkami w ataku dla Ślęzy Wrocław była Kourtney Treffers (osiem zbiórek w meczu przeciwko Wiśle CanPack Kraków w grudniu 2017).

13 – trzynastka dla Darii Marciniak tym razem nie okazała się pechowa, a szczęśliwa. Środkowa Ślęzy w starciu z Pszczółką rozegrała najlepsze jak dotychczas spotkanie w żółto-czerwonych barwach, dając swoim koleżankom niezwykle potrzebny zastrzyk energii z ławki rezerwowych. Marciniak zdobyła osiem punktów, zebrała sześć piłek i zanotowała dwa przechwyty oraz asystę. To przełożyło się na EVAL w wysokości 13, pierwszy raz wartość tego wskaźnika była dwucyfrowa.

14 – skoro podkreślamy najlepszy mecz Darii Marciniak w barwach Ślęzy to nie sposób nie docenić powrotu Terezii Palenikovej do formy z początku sezonu. Słowacka skrzydłowa ostatnio zmagała się z problemami zdrowotnymi, ale wszystko wskazuje na to, że najgorsze już za nią i Terkę czeka mocna końcówka sezonu zasadniczego. Palenikova zdobyła 13 punktów, trafiając pięć z siedmiu rzutów z gry, dokładając do tego trzy zbiórki, dwie asysty i blok, łącznie EVAL 14.

15 – 2 minuty i 55 sekund do końca spotkania. Elina Dikeoulakou trafia z dystansu na 75:60 i… rozpoczyna się pogoń Pszczółki Lublin. W tym czasie wrocławianki spudłowały trzy rzuty, popełniły dwie straty i trzy faule. Z kolei zespół gospodyń wykorzystał pięć z sześciu swoich prób z gry, cztery z pięciu osobistych (wszystkie na punkty zamieniła Brianna Kiesel) i zebrał dwie piłki w ataku. I tak zamiast pewnego zwycięstwa mieliśmy dogrywkę.

17 – zawodniczki z Wrocławia od początku spotkania nie mogły znaleźć odpowiedniego rytmu w ofensywie. Choć zaczęły od celnego rzutu z dystansu autorstwa Kariny Szybały, przez kolejne 9,5 minuty wykorzystały tylko cztery z osiemnastu kolejnych prób. Na szczęście skuteczność na poziomie 17 procent nie przełożyła się na wysoką przewagę Pszczółki.

26 – choć wynik nie może zadowalać kibiców Ślęzy Wrocław, przez większość meczu wrocławianki spisywały się dobrze broniąc przeciwko Briannie Kiesel. Amerykańska rozgrywająca Pszczółki zdobyła 23 punkty, ale potrzebowała do tego aż 26 rzutów, popełniając przy tym sześć strat. Niestety dla fanów z Wrocławia, w decydujących momentach Kiesel potrafiła zapomnieć o problemach strzeleckich i poprowadziła swój zespół do dogrywki, a następnie do wygranej.

45 – obie drużyny miały spore problemy w kontrolowaniu piłki. Często popełniały proste błędy techniczne, co wybijało je z rytmu. Łącznie zawodniczki Pszczółki i Ślęzy zrobiły aż 45 strat, co jest najgorszym wynikiem jeżeli chodzi o spotkania 1KS-u w tym sezonie.

73 – pomimo tego, iż piłka nie trzymała się zbytnio rąk koszykarek w sobotniej konfrontacji, były w trakcie tego spotkania długie momenty, w których przyjemnie patrzyło się na poczynania ofensywne Ślęzy Wrocław. Banalne stwierdzenie, iż drużyna wygląda lepiej gdy dzieli się piłką ma potwierdzenie w statystykach. Aż 73.3 procent celnych rzutów koszykarek 1KS-u było efektem asysty. Z tego siedem kluczowych podań zostało wykonanych w najlepszej w wykonaniu żółto-czerwonych trzeciej kwarcie. To trzeci najlepszy rezultat w sezonie i pierwszy, w którym wynik powyżej 70% nie zakończył się zwycięstwem.

175 – tyle sekund czasu gry upłynęło od trafienia Eliny Dikeoulakou do zakończenia meczu. Gdyby koszykarki Ślęzy Wrocław wykorzystywały w każdej akcji pełne 24 sekundy, wystarczyłoby to na siedem posiadań. Podopieczne Arkadiusza Rusina wykorzystały zaledwie połowę tego czasu, w decydujących fragmentach będąc przy piłce przez 91 sekund w siedmiu posiadaniach piłki.