Najbliższy rywal Ślęzy: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp.

W bardzo ciekawie zapowiadającym się meczu 21. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zmierzy się na wyjeździe z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp.

Zespół z Gorzowa to przede wszystkim działająca na pełnych obrotach maszyna ofensywna. W tym sezonie Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki z lubuskiego mają na koncie trzy mecze, w których zdobyły ponad 100 punktów, to 1/3 wszystkich takich wyników. Gorzowianki mogą się pochwalić średnią zdobyczą w wysokości 86.1 punktu na mecz. To o niemal pięć oczek więcej niż druga drużyna w tym zestawieniu – Energa Toruń. Dariusz Maciejewski ma pod swoją wodzą zespół, który jest w stanie swoim atakiem przechylić na swoją stronę szalę zwycięstwa w niemal każdym meczu. Porażki przytrafiają się wtedy, gdy więcej rzutów niż zazwyczaj chybi celu. We wszystkich przegranych gorzowianki punktowały poniżej swojej średniej, do tego w czterech z sześciu porażek AZS-AJP zdobywał mniej niż 80 punktów.

W ostatniej kolejce zawodniczki InvestInTheWest Enei miały co prawda ponad 80 oczek, ale to i tak nie pomogło im w pokonaniu Wisły CanPack Kraków. Zwycięstwo „Białej Gwiazdy” można traktować w kategoriach małej niespodzianki, ponieważ Wojciech Eljasz-Radzikowski nie mógł skorzystać ze swoich kontuzjowanych rozgrywających – Jordin Canady oraz Bożicy Mujović. Co ciekawe, pomimo tego faktu przeciętnie zaprezentowały się obie „jedynki” gorzowianek, Katarzyna Dźwigalska i Sharnee Zoll-Norman. Łącznie zanotowały takie liczby, jak sama Zoll-Norman średnio w ciągu spotkania, kończąc mecz z wynikami +/- na poziomie -12 i -11.

– Dawno nie byliśmy tak blisko zwycięstwa w Krakowie. Ten mecz mógł się podobać kibicom. Tym razem zaważyła pierwsza kwarta. Nie mieliśmy optymalnego zestawienia. Wydawało się, że te osoby, które wyszły w pierwszej piątce, będą decydowały o wyniku meczu. Jednak musieliśmy mocno rotować składem. Dobrze, że znaleźliśmy Annamarię Prezelj, która tak naprawdę trzymała wynik. Pozostałe trzy kwarty wygraliśmy, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa – mówił po tym spotkaniu trener Dariusz Maciejewski.

Szkoleniowiec AZS-u-AJP ma do dyspozycji bardzo szeroką kadrę, w której niemal każda zawodniczka może w danym momencie wziąć na siebie odpowiedzialność za grę drużyny. Aż pięć zawodniczek zdobywa średnio ponad 11 punktów na mecz, a w tym aspekcie przewodzą Ariel Atkins i Maryia Papova. To właśnie reprezentantka Białorusi poprowadziła gorzowianki do wygranej nad Ślęzą, kończąc to spotkanie z 30 punktami na koncie. Poczynaniami ofensywnymi zespołu dyryguje Sharnee Zoll-Norman, najlepiej asystująca zawodniczka ligi, a pod koszem dobrą pracę wykonują Kyara Linskens oraz Laura Juskaite.

Pierwszy mecz Ślęzy z zawodniczkami z Gorzowa rozegrany został tuż po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej – teraz zawodniczki obu drużyn mają za sobą dwa mecze w przeciągu ostatniego tygodnia. Wrocławianki dzięki spotkaniom z rywalami z końca tabeli mogły nieco odpocząć, AZS-AJP przez starcie z sąsiadującą w tabeli Wisłą CanPack nie miał takiego komfortu. Niedzielne starcie obu drużyn można bez wątpienia określić mianem hitu 21. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet.

InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp.  – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Dariusz Maciejewski.

Kadra: Katarzyna Dźwigalska, Sharnee Zoll-Norman (rozgrywające), Ariel Atkins, Daria Stelmach, Annamaria Prezelj (rzucające), Laura Juskaite, Maryia Papova, Julija Rytsikowa, Paula Duchnowska, Wiktoria Keller (skrzydłowe), Kyara Linskens, Agnieszka Fikiel (środkowe).

OSTATNIE 5 MECZÓW LIGOWYCH

16. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Arka Gdynia 88:79 (20:15, 21:16, 17:28, 30:20)
AZS-AJP: Zoll-Norman 19, Juskaite 18, Papova 13, Rytsikowa 12, Atkins 11, Fikiel 8, Linskens 5, Stelmach 2, Prezelj 0.

17. kolejka:  PGE MKK Siedlce – InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. 69:97 (16:19, 17:32, 18:25, 18:21)
AZS-AJP: Atkins 21, Juskaite 15, Prezelj 14, Fikiel 13, Zoll-Norman 10, Linskens 9, Rytsikowa 6, Dźwigalska 5, Papova 4, Stelmach 0.

18. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ostrovia Ostrów Wlkp. 100:47 (17:15, 25:13, 29:12, 29:7)
AZS-AJP: Juskaite 20, Linskens 16, Zoll-Norman 16, Rytsikowa 13, Prezelj 13, Papova 7, Fikiel 6, Atkins 4, Dźwigalska 3, Stelmach 2

19. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Widzew Łódź 108:61 (27:15, 19:20, 31:14, 31:12)
AZS-AJP: Linskens 18, Juskaite 18, Atkins 16, Rytsikowa 11, Papova 11, Fikiel 10, Prezelj 8, Dźwigalska 5, Stelmach 4, Duchnowska 3, Zoll-Norman 2, Keller 2.

20. kolejka: Wisła CanPack Kraków – InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. 84:81 (27:15, 19:26, 21:21, 17:19)
AZS-AJP: Atkins 23, Papova 19, Linskens 12, Prezelj 7, Fikiel 6, Dźwigalska 6, Zoll-Norman 5, Juskaite 3, Rytsikowa 0.

„W drugiej połowie oszczędzaliśmy liderki”

Zapraszamy do zapoznania się z pełnym zapisem konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – Ostrovia Ostrów Wielkopolski.

Mirosław Trześniewski: Serdecznie gratuluję zespołowi Ślęzy zwycięstwa. Zawsze jestem sercem blisko zespołów z Dolnego Śląska, więc będziemy wspierać Ślęzę w dalszych meczach. Myślę, że zagraliśmy na miarę naszych możliwości kadrowych i umiejętności. Słabo wypadliśmy głównie w drugiej kwarcie, w której rywalki za szybko nam odjechały. Popełniliśmy wtedy za dużo błędów, które się kumulowały. Można popełniać błędy w ataku, ale nie można zachowywać się tak w obronie. Popełniliśmy za dużo strat, które skutkowały łatwymi punktami i kontrami nie do obronienia. Nie chcę oceniać zespołu Ślęzy, bo są to dziewczyny z wysokiej półki. Nasz zespół zagrał w miarę poprawnie, może w niektórych elementach mogliśmy spisać się lepiej, ale nie od razu zbudowano Wawel.

Katarzyna Jaworska: Kolejny mecz z rzędu zaczynamy dobrze, a później tak jak powiedział trener popełniamy proste błędy w obronie i pudłujemy rzuty, co sprawia że przewaga rywali się zwiększa. Nie pozostaje mi nic, jak tylko pogratulować przeciwnikowi.

Arkadiusz Rusin: Dziękuję za gratulacje. Przed meczem takie było założenie, żeby ten mecz tak dla nas wyglądał, przede wszystkim w kontekście rotowania składem i tego, żeby wszystkie zawodniczki rozegrały podobną liczbę minut. W tym tygodniu mamy trzy spotkania, przed nami to kluczowe w niedzielę w Gorzowie. W drugiej połowie oszczędzaliśmy liderki, szczególnie Cierrę Burdick. Tak jak w każdym meczu w naszym wykonaniu są bardzo dobre momenty dobrej obrony, gdzie dominujemy nad rywalkami. Tak wyglądała końcówka drugiej kwarty, w której mieliśmy serię 13:0 i zdobywaliśmy łatwe punkty z kontrataku. Im więcej rotacji, tym więcej błędów, zwłaszcza w obronie. Tak jak mówię swoim zawodniczkom, mam więcej tolerancji na błędy w ataku, czepiam się przede wszystkim defensywy i będę się czepiał. Nie może być tak, że Marissa Kastanek wyłącza Arinę Bilotserkivską przez 15 minut, gra aktywnie w obronie, a po przerwie wychodzimy na stojąco i ona oddaje rzuty. Nie mam problemu, jeśli ona trafi te rzuty, chodzi mi o pokazanie tego samego zaangażowania przez każdą z zawodniczek. Wtedy jeden gracz jest fair wobec drugiego.

Agata Dobrowolska: Dziękuję za gratulacje, bardzo cieszymy się z wygranej i z tego, że każda z nas mogła pograć i zdobyła punkty. To cieszy cały zespół, szczególnie przed nadchodzącym meczem z Gorzowem. Tak jak trener wspomniał, grałyśmy falami, były lepsze i gorsze momenty. Musimy skupić się na tym, żeby to ustabilizować.

Pełna kontrola Ślęzy Wrocław w wygranej nad Ostrovią

Ślęza Wrocław pokonała Ostrovię Ostrów Wlkp. 92:65 w meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet i awansowała na czwarte miejsce w ligowej tabeli.

Pierwsze punkty w meczu zdobyła Ewelina Jackowska, ale Ślęza błyskawicznie przejęła inicjatywę i kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Najpierw stan spotkania wyrównała Sydney Colson, następnie udanym wejściem pod kosz popisała się Taisiia Udodenko, pewnie trafiając layup pomimo tego, iż była faulowana. Ukrainka dołożyła kolejny punkt z linii rzutów osobistych i gospodynie prowadziły 5:2. Od tego momentu wrocławianki nie oglądały się za siebie. Zanim na zegarze upłynęło pięć minut, Ślęza prowadziła już 14:4, a Ostrovii nie pomogła nawet przerwa na żądanie, o którą poprosił trener Mirosław Trześniewski.

Wydawało się, że gospodynie będą tylko powiększać swój zapas punktowy, lecz po tym, jak Cierra Burdick rzutem spod kosza powiększyła prowadzenie 1KS-u do rozmiarów 18:7 drużyna gości w końcu znalazła swój rytm i zaczęła zmniejszać straty. Motorem napędowym przyjezdnych była Jowita Ossowska, która aktywnie pracowała w obronie, zaś w ataku potrafiła trafić z dystansu, jak i skończyć akcję udanym layupem. Wrocławianki starały się odbudować komfortową przewagę wypracowaną w pierwszej części otwierającej spotkanie kwarty, ale drugie pięć minut premierowej odsłony należało do Ostrovii, która po skutecznym wejściu pod kosz Aleksandry Wajler zakończyła pierwsze 10 minut z pięciopunktową stratą.

Druga kwarta rozpoczęła się od celnego rzutu Jowity Ossowskiej, która zebrała własny rzut i dobiła go spod obręczy, przybliżając Ostrovię na zaledwie trzy punkty. Nieco więcej przestrzeni dały wrocławiankom trafienia Eliny Dikeoulakou za trzy oraz Terezii Palenikovej ze strefy podkoszowej. Podopieczne Mirosława Trześniewskiego nie składały jednak broni i robiły wszystko, żeby utrzymać się w grze. Przez pięć minut różnica pomiędzy obiema drużynami oscylowała w okolicach pięciu oczek. Ten stan rzeczy uległ jednak zmianie w mgnieniu oka.

Zaczęło się od trzech kolejnych udanych wejść pod kosz Sydney Colson, Darii Marciniak oraz Cierry Burdick w przeciągu 60 sekund. Celny rzut trzypunktowy autorstwa Ariny Bilotserkivskiej był tylko przerywnikiem w fragmencie znakomitej gry w wykonaniu Ślęzy. Wrocławianki w kolejne 75 sekund dołożyły jeszcze dziewięć punktów, wykorzystując proste błędy swoich przeciwniczek. W samej końcówce żółto-czerwone zdobyły jeszcze cztery oczka, notując tym samym serię 19:3, która z wyrównanego spotkania zrobiła jednostronny mecz. Podopieczne Arkadiusza Rusina do przerwy zagrały koncertowo zarówno w ofensywie, jak i w defensywie i schodziły na krótki odpoczynek z 21 punktami przewagi – 52:31.

Ostrovia musiała mocno rozpocząć drugą połowę spotkania, jeśli chciała jeszcze nawiązać walkę ze Ślęzą Wrocław. Zamiast tego obie drużyny co jakiś czas wymieniały się trafionymi rzutami, co nie wpływało znacząco na rezultat. Ten utrzymywał się na poziomie około 20 punktów i nawet jeśli na chwilę topniał, to po kilku akcjach obie drużyny powracały do status quo ustanowionego przed przerwą. Wrocławianki wykorzystały moment, w którym ich przeciwniczki nie były w stanie trafić do kosza, dzięki czemu ich przewaga po sześciu minutach trzeciej kwarty wynosiła już 28 punktów: 66:38.

W tym momencie sprawy w swoje ręce postanowiła wziąć Arina Bilotserkivska, która dwukrotnie trafiła za trzy, a po przerwie na żądanie, o którą poprosił Arkadiusz Rusin, dołożyła jeszcze skuteczne wejście pod kosz. Jednak ten udany fragment gry Ostrovii sprawił jedynie, że koszykarki z Ostrowa przegrywały nie 28, a 20 punktami. Ślęza kontrolowała przebieg spotkania i gdy trzeba było, wrzucała na chwilę wyższy bieg żeby tej kontroli nie stracić.

Tak stało się chociażby na początku czwartej kwarty, kiedy to wrocławianki przez pierwsze cztery minuty nie pozwoliły swoim rywalkom na zdobycie punktu, a same dołożyły do swojego dorobku 11 oczek. Serię 11:0 przerwała trójką Bilotserkivska, lecz w następnych dwóch posiadaniach ofensywnych za trzy trafiły Karina Szybała oraz Elina Dikeoulakou, przez co prowadzenie Ślęzy urosło do najwyższego w tym meczu rozmiaru – 34 punktów (88:54). Trójka Szybały oznaczała, że wszystkie zawodniczki 1KS-u zdobyły w tym meczu chociaż trzy punkty. Lepiej finiszowała Ostrovia, co pozwoliło podopiecznym Mirosława Trześniewskiego zmniejszyć rozmiary porażki do 27 punktów.

W środowy wieczór nie było jednak wątpliwości co do tego, który zespół zasłużył na zwycięstwo. Zawodniczki Ślęzy Wrocław zrealizowały kluczowe przedmeczowe założenie – dzięki pewnemu prowadzeniu mogły podzielić się czasem spędzonym na parkiecie, co oznaczało, że żadna z żółto-czerwonych nie zagrała mniej niż 18, ani więcej niż 22 minuty. Tym samym cel założony z myślą o niedzielnym spotkaniu z InvestInTheWest Eneą AZS-em AJP Gorzowem Wlkp. został wykonany.

Ślęza Wrocław – Ostrovia Ostrów Wlkp. 92:65 (26:21, 26:10, 19:20, 21:14).
Ślęza: Kastanek 17, Burdick 16, Colson 10, Dikeoulakou 10, Palenikova 9, Miletic 8, Marciniak 8, Udodenko 6, Dobrowolska 5, Szybała 3.
Ostrovia: Bilotserkivska 18, Ossowska 16, Jaworska 8, Wajler 6, Jackowska 6, Motyl 6, Podkańska 5, Nowicka 0, Kaczmarek 0.

Magda Kaczmarska zawodniczką Ślęzy Wrocław

Wraz z końcem okna transferowego w Energa Basket Lidze Kobiet Ślęza Wrocław ostatecznie zamknęła kadrę, podpisując kontrakt z Magdą Kaczmarską. 

Magda Kaczmarska mierzy 183 centymetry i jest zawodniczką, która może grać na pozycjach 2 lub 3. W swojej karierze występowała w barwach Lotosu Gdynia, z którym wywalczyła mistrzostwo Polski w sezonie 2009/2010 oraz dwa Puchary Polski – pierwszy w sezonie mistrzowskim, drugi rok później. Grała także dla Pszczółki Lublin i CCC Polkowice. To właśnie w barwach klubu z Polkowic po raz ostatni pojawiła się na parkietach Energa Basket Ligi Kobiet, kiedy to polkowiczanki odpadły w półfinałach z Artego Bydgoszcz. W spotkaniach o brązowy medal przeciwko Ślęzie Wrocław znalazła się już poza kadrą. Jej ostatni sezon to rozgrywki 2016/2017, kiedy to grała dla występującego w drugiej lidze KU AZS UŚ Katowice. Długa przerwa od uprawiania koszykówki związana była z narodzinami dziecka. Jak do tej pory notowała średnio 4.7 punktu, 2.3 zbiórki oraz 1.2 asysty na mecz.

Nowa zawodniczka Ślęzy Wrocław trenowała z zespołem już latem zeszłego roku, w trakcie przygotowań do sezonu 2018/2019, ale wtedy jeszcze nie doszło do finalizacji umowy. Przed najbardziej intensywną częścią rozgrywek obie strony podjęły decyzję o podpisaniu kontraktu, który będzie obowiązywał do końca sezonu.

– Całe życie grałam w koszykówkę i myślałam, że nie będzie mi tego brakowało, ale jednak przychodząc na mecze Ślęzy okazało się, że bardzo tęsknię za byciem częścią drużyny. Latem prosiłam trenera Arkadiusza Rusina o umożliwienie treningów i pomoc w powrocie do formy, a teraz to trener zaproponował mi rolę w jego zespole. Fizycznie czuję się coraz lepiej, trener Rusin oraz trener Bartosz Pasternak (trener przygotowania motorycznego w Ślęzie Wrocław – red.) pracują ze mną nad tym, żebym była gotowa jak najszybciej. Myślę, że zajmie mi to jeszcze chwilę, ale już nie mogę się doczekać, żeby z powrotem pojawić się na ligowych parkietach – podkreśla nowa zawodniczka Ślęzy.

Mecz z Ostrovią okazją do ogrania szerokiej kadry Ślęzy Wrocław

W środę, 27 lutego, o godz. 18:30 w meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Wrocławianki po wysokiej wygranej w Siedlcach są w dobrych humorach. 

Ślęza w sobotę pokonała PGE MKK Siedlce 94:57, spełniając niemal wszystkie przedmeczowe założenia. Głównym celem na pierwszy mecz w ciągu ośmiu dni było granie szerokim składem i to udało się w stu procentach, bowiem każda z zawodniczek 1KS-u spędziła na parkiecie co najmniej 15, a żadna nie zagrała dłużej niż 22 minuty.

– Naszym założeniem było, żebyśmy grali szeroko, bo w tym tygodniu gramy trzy mecze i jeżeli jest okazja, żeby pograć wszystkimi zawodniczkami, to z tego korzystamy. Satysfakcja jest tym większa, gdy dziewczyny wychodzą na parkiet i spełniają pokładane nadzieje. Tego nie było widać chociażby w meczu z Arką, ale myślę, że lepszą reprezentacją ich umiejętności jest spotkanie z Siedlcami. Jeżeli chcemy w play-offach coś znaczyć, to musimy być w stanie przez dwa dni z rzędu korzystać z szerokiego składu – uczulał trener Arkadiusz Rusin.

– To był dla nas dobry mecz, bo nasze liderki mogły odpocząć i zagrać nieco krócej, a zawodniczki rezerwowe dostały szansę, żeby pokazać, co potrafią. Myślę, że to się udało. Z początku może nie wszystko nam wychodziło, ale wraz z upływem czasu zebrałyśmy się w sobie i zagrałyśmy dobrze – oceniała Lea Miletić, skrzydłowa Ślęzy Wrocław, która w sobotę zdobyła 15 punktów, zbierając przy tym cztery piłki.

Zaledwie trzy dni między dwoma spotkaniami to dla tegorocznego składu 1KS-u nowość. W zeszłych rozgrywkach wrocławianki udanie łączyły występy ligowe z grą w europejskich pucharach. Tym razem skupiają się tylko na Energa Basket Lidze Kobiet. Żółto-czerwone musiały błyskawicznie skierować swoją uwagę ze starcia z PGE MKK Siedlce na środowy mecz przeciwko Ostrovii Ostrów Wlkp.

– Pierwszy raz zagramy dwa mecze w tak krótkim odstępie czasu, więc to dla nas nowa sytuacja, ale jest to wyzwanie, na które jesteśmy gotowe. Musiałyśmy szybko skupić się na kolejnym spotkaniu, a przede wszystkim mieć z tyłu głowy mecz z Gorzowem – podkreślała Miletić, dodając, że przez krótki okres na przygotowania w środę trzeba będzie wykorzystać wiele elementów z sobotniego meczu. – Myślę, że powinnyśmy zagrać z tą samą determinacją, co w sobotę. W drugiej połowie dobrze dzieliłyśmy się piłką, co z pewnością musimy przenieść na najbliższy mecz. Dobrze radziłyśmy sobie w obronie, gra strefą nam wychodziła, więc niektóre elementy też możemy zastosować przeciwko Ostrovii – stwierdziła reprezentantka Chorwacji.

Ostrovia w tym sezonie walczy o utrzymanie w Energa Basket Lidze Kobiet. Po 19 seriach spotkań ma na koncie dwa zwycięstwa i 16 porażek, zajmując przedostatnie miejsce w tabeli. Jednak w ostatnich tygodniach zespół z Ostrowa zaczął grać lepiej, głównie za sprawą Ariny Bilotserkivskiej, która dołączyła do drużyny wraz z rozpoczęciem nowego roku. Reprezentantka Ukrainy zdjęła z barków Jowity Ossowskiej nieco odpowiedzialności za wynik i pełni rolę rozgrywającej, której w Ostrowie brakowało.

Pomimo dobrego początku w wykonaniu Bilotserkivskiej podopieczne Mirosława Trześniewskiego mają sporo problemów, przede wszystkim ze skutecznością, zbiórkami i rozłożeniem sił na całe spotkanie. W miniony weekend Ostrovia przez pół meczu walczyła z Wisłą CanPack Kraków jak równy z równym, na przerwę schodząc z dwupunktową stratą do „Białej Gwiazdy”. Dopiero druga połowa pokazała różnicę poziomów pomiędzy obiema drużynami. Z takiego obrazu najbliższego rywala Ślęzy doskonale zdaje sobie sprawę trener Rusin.

– Graliśmy z Ostrowem w tym sezonie już dwukrotnie: mecz ligowy oraz sparing i te mecze przebiegały podobnie. Do przerwy nie graliśmy rewelacyjnie. Teraz znów jest kwestia tego, jak się mecz ułoży i jakie będzie nastawienie. jeżeli w dalszym ciągu koncentracja będzie na odpowiednim poziomie, jeżeli nie będziemy patrzeć na to, z kim gramy, tylko pokazać swoją najlepszą koszykówkę, to myślę, że powinniśmy decydować o przebiegu spotkania. Ostatni mecz Ostrovii pokazał, że trzeba bronić się przed rzutami z dystansu, bo trafiając 13 razy za trzy przeciwko Wiśle udowodniły, że dzięki temu mogą się utrzymywać w grze przez dłuższy czas. Atuty mimo wszystko są po naszej stronie i teraz trzeba wyjść na parkiet i to zademonstrować – powiedział szkoleniowiec 1KS-u.

Jeśli spotkanie z Ostrovią będzie miało podobny przebieg, co sobotnia konfrontacja Ślęzy z PGE MKK Siedlce, kibice w hali wrocławskiej AWF powinni zobaczyć na parkiecie każdą rezerwową i to w sporym zakresie czasowym.

– Nie chcę przekreślać szans Ostrovii przed rozpoczęciem spotkania, ale bazując na poprzednich wynikach i sytuacji w tabeli możliwe, że ten mecz potoczy się tak samo jak sobotni. Myślę, że wszystkie znów dostaniemy sporo szans na to, żeby pokazać swoje umiejętności i będzie to też okazja do tego, aby przygotować się nieco pod niedzielne starcie – spekulowała Miletić.

Trener Rusin zaznaczył jednak, że dla niego mecz z Gorzowem rozpocznie się dopiero po środowym meczu.

– Nie chciałbym przed meczem z Ostrowem czy w trakcie tego meczu myśleć o niedzieli, bo każde najbliższe spotkanie jest najważniejsze i będziemy starali się w nim wykorzystywać to, nad czym pracujemy. Myślę, że nie będziemy grali żadnych specjalnych akcji pod starcie z Gorzowem – zakończył szkoleniowiec Ślęzy Wrocław.

Początek spotkania pomiędzy Ślęzą Wrocław a Ostrovią Ostrów Wlkp. w środę 27 lutego o godz. 18:30. Bilety dostępne będą w sprzedaży w kasie hali AWF na godzinę przed rozpoczęciem spotkania.