Zmiana w działalności stacjonarnego sklepu Ślęzy Wrocław

Wraz z rozpoczęciem sezonu Energa Basket Ligi Kobiet informujemy, iż stacjonarny sklep Ślęzy Wrocław zmienia system swojej pracy. 

Od 14 października (poniedziałek), sklep będzie czynny od wtorku do piątku w godz. 8-16. Tym samym serdecznie zachęcamy do zakupów drogą internetową, gdzie również dostępna jest pełna oferta odzieży i gadżetów klubowych Ślęzy Wrocław. Sklep internetowy czynny jest 24 godziny na dobę, dostępne są różne formy odbioru produktów – od odbioru osobistego w sklepie w godzinach jego działania, przez paczkomaty InPost, po dostawę kurierem. Link do sklepu zawarty jest w poniższym przycisku.

Kolejne spotkanie i nowe wlepki kibiców Ślęzy Wrocław

Klub Kibica Ślęzy Wrocław zaprasza na spotkanie, które odbędzie się po niedzielnym meczu Ślęzy z Arką Gdynia na zapleczu hali AWF. Zachęcamy wszystkich fanów i sympatyków naszego klubu do dołączenia do zorganizowanego dopingowania na meczach koszykówki. Wszelkich informacji można zasięgnąć na pomeczowym spotkaniu lub w sektorze kibiców.
Klub Kibica przygotował także nową serię kibicowskich wlepek Ślęzy Wrocław. To już czwarta seria oficjalnych wlepek Klubu Kibica – do zdobycia w czasie najbliższego meczu!

Wreszcie w domu – Ślęza podejmuje niepokonaną Arkę

Kibice Ślęzy Wrocław musieli czekać ponad miesiąc na powrót ich drużyny do własnej hali. Oczekiwanie dobiega końca, bo już w niedzielę o godz. 17 w hicie 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie Arkę Gdynia. 

Oba zespoły na przełomie kwietnia i maja zmierzyły się w serii o brązowy medal mistrzostw Polski, po trzech meczach z tego starcia zwycięsko wyszła Arka, co zbudowało w Gdyni apetyt na kolejny medal, tym razem już ten najcenniejszy. W związku z tym dokonano nad morzem sporych wzmocnień. Z Gorzowa Wielkopolskiego sprowadzono Maryię Papovą, w strefie podkoszowej uzupełnieniem ma być Marie Gulich, zaś rolę drugiej rozgrywającej pełni rodaczka znakomitej Barbory Balintovej – Angelika Slamova. Ostatni transfer do Arki to oczywiście Marissa Kastanek, która po 3,5 roku zamieniła Wrocław na Gdynię. Świeżo upieczona reprezentantka Polski trafia średnio 2.3 trójki na mecz, więcej niż w jakimkolwiek sezonie w żółto-czerwonych barwach. Trener Arkadiusz Rusin przed meczem komplementował swoją byłą podopieczną.

– To były owocne lata współpracy, z korzyścią dla klubu i Marissy. Klub odnosił sukcesy przy jej wydatnej pomocy, a myślę że ona też rozwinęła się biorąc pod uwagę to, jaką była zawodniczką po przyjeździe, a jaką po opuszczeniu Wrocławia. Pierwszy okres współpracy poświęciliśmy na defensywę, bo na początku była ona nie do przyjęcia. Była jedną z nielicznych koszykarek, która sama przychodziła i chciała pracować nad obroną – wspomina pracę z byłą kapitan Ślęzy szkoleniowiec 1KS-u.

Równie ważne co wzmocnienia zewnętrzne dla trenera Gundarsa Vetry są powroty po kontuzjach – w Gdyni pozostały Rebecca Allen oraz Paulina Misiek, które poprzedni sezon straciły z powodu zerwanych więzadeł krzyżowych. Reprezentantka Australii z miejsca stała się drugą opcją w ataku, zdobywając już 106 punktów (tylko cztery mniej od Papovej), trafiając przy tym 47.2 proc. rzutów za trzy punkty. Obowiązki na „jedynce” dzielą między siebie Balintova i Slamova. Obie zanotowały tyle samo asyst 34, przy czym Slamova jest bardziej aktywna na tablicach.

Już sam fakt wymienienia tak wielu zawodniczek w kontekście mocnych punktów Arki powinien wskazywać na potencjał najbliższego rywala Ślęzy. Siedem koszykarek zespołu znad morza zdobyło w tym sezonie ponad 60 oczek – w 1KS-ie o dwie zawodniczki mniej. Gdynianki efektywnie wykorzystują swoje mocne strony, trafiając z dużą skutecznością rzuty za dwa punkty, dobrze dzieląc się piłką i ograniczając straty.

– Szykujemy się do treningu, a Arka do meczu w Eurolidze – to pokazuje dobrze różnicę pomiędzy siłą zespołów. Grają bardzo skutecznie, widać że większość zawodniczek jest w formie i prezentują się znakomicie, w lidze jak do tej pory nikt nie jest w stanie im zagrozić – oceniał w środę trener Rusin.

Faworytem niedzielnego meczu będzie co prawda Arka, ale koszykarki Ślęzy zdążyły już w tym sezonie pokazać, że w roli teoretycznie słabszego zespołu czują się równie dobrze. Należy tu przytoczyć spotkanie z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wlkp., wygrane przez wrocławianki 71:63. A przecież gorzowianki to, podobnie jak koszykarki z Gdyni, jedna z najlepiej grających w ofensywie drużyn. O ile jednak w tamtym przypadku najważniejsze było zastopowanie Kahleah Copper, tak teraz żadnej z rywalek nie można odpuścić.

– Tworzą świetną drużynę, na każdej pozycji mają klasowe zawodniczki, więc nie możemy się skupić na jednej z nich – trzeba zatrzymać Arkę jako cały zespół. Musimy stanąć mocno w obronie i realizować założenia trenera. Gra rywalek na dwóch frontach może nam pomóc, bo nie będą miały tyle samo czasu na przygotowanie do tego meczu, natomiast to na tyle klasowy zespół, że niezależnie od tego trzeba zagrać przez 40 minut na pełnej intensywności i w całkowitym skupieniu – podkreśla Magdalena Szajtauer.

Środkowa Ślęzy i reprezentacji Polski w minionym tygodniu powróciła na boisko po dwóch miesiącach przerwy od grania i w najbliższą niedzielę zagra pierwszy ligowy mecz we Wrocławiu jako zawodniczka żółto-czerwonych. Jak sama przyznaje, w spotkaniu z AZS-em Uniwersytetem Gdańskim, wygranym przez zespół z Wrocławia 77:55 towarzyszyły jej mieszane emocje.

– Na pewno była ulga, ale nie brakowało też momentów obawy, ponieważ to właśnie przeciwko drużynie z Gdańska doznałam kontuzji. Z dnia na dzień jest coraz lepiej i pozostaje tylko wrócić na pełne obroty – mówi podkoszowa 1KS-u.

W zespole z Wrocławia nie ma żadnych problemów zdrowotnych, praca nad znalezieniem sposobu na Arkę trwała od poniedziałku. Tego samego nie można powiedzieć o zespole Gundarsa Vetry, który w czwartek wieczorem walczył w Eurolidze z Sopron Basket. Arka wygrała na Węgrzech 61:59. Znakomicie zaprezentowała się Marie Gulich, która trafiła 11 z 13 rzutów w drodze po 22 punkty. To spotkanie z pewnością dało gdyniankom spory zastrzyk motywacji przed niedzielnym meczem. Być może jednak zacięta gra punkt za punkt w połączeniu z podróżami i krótkim okresem na regenerację będzie miał wpływ na zespół znad morza.

– Jeżeli mamy cały tydzień na przygotowania i skupienie się tylko na tym meczu, to może być nasz atut. Nie porównujemy się indywidualnościami. Duża rotacja, która pojawia się w zespole Arki momentami burzy im rytm gry i w tym można upatrywać szansy na podjęcie walki – stwierdził trener Rusin.

Początek spotkania Ślęza – Arka w niedzielę o godz. 17 w hali wrocławskiej AWF. Wydarzeniem towarzyszącym niedzielnemu hitowi 9. kolejki EBLK jest akcja #CiuchwRuch. Od godz. 15:30 w holu hali stworzona zostanie przestrzeń do wymiany ubrań, a każdy kto przyniesie wyprasowaną odzież otrzyma darmowy bilet na mecz oraz możliwość zabrania ze sobą tego, co na akcję przekażą inni uczestnicy. Dodatkowo dla pań przewidziane są bezpłatne warsztaty wizerunkowe z Olgą Ziębą, która ma w CV współpracę z Patrycją Kazadi czy Krzysztofem Ibiszem.

#CiuchwRuch podczas hitu Ślęza – Arka

W niedzielę, 1 grudnia, o godz. 17 w meczu 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie we własnej hali Arkę Gdynia. Spotkaniu będzie towarzyszyć bardzo ważna akcja.

#CiuchwRuch, bo o tej inicjatywie mowa, to akcja, którą w zeszłym miesiącu rozpropagował program Dzień Dobry TVN. Widzowie mogli odwiedzać redakcję programu i brać udział w darmowej wymianie ubrań w ramach idei „Zero Waste”. Ślęza Wrocław dołącza do tej akcji właśnie w niedzielę, 1 grudnia.

Od godz. 15:30 wszyscy mogą przynieść do specjalnie wyznaczonego miejsca w holu hali wyprasowane ubrania. W zamian całkowicie za darmo mogą zabrać to, co przyniósł ktoś inny. W ten sposób dajemy drugie życie nienoszonym ubraniom, a jest to niezwykle ważne. Według badań fundacji Ellen McArthur, co sekundę na świecie na wysypiska śmieci lub do spalarni trafia ciężarówka pełna ubrań. Z kolei raport niemieckiego instytutu Movinga wskazuje, że 67% ubrań w szafach Polaków ani razu ich nie jest przez nas zakładane.

– Poprzez akcję #CiuchwRuch chcemy choć w małym stopniu zadbać o środowisko. Mamy nadzieję połączyć przyjemność, jaką jest znalezienie nowych ubrań oraz zobaczenie bardzo dobrego meczu koszykówki z pożytkiem dla nas wszystkich płynącym z dania drugiego życia odzieży. Mamy nadzieję, że ubrań pojawi się naprawdę dużo i wszyscy będą mieli z czego wybierać – mówi prezes zarządu Ślęzy Wrocław Katarzyna Ziobro.

Dodatkową korzyścią płynącą z udziału wzięcia w niedzielnej akcji Ślęzy Wrocław #CiuchwRuch jest fakt, że po przyniesieniu ubrań niezwykle ciekawie zapowiadające się spotkanie 1KS-u z niepokonaną do tej pory Arką Gdynia można obejrzeć za darmo. Koszykarki Ślęzy zadeklarowały, że pojawią się w holu hali i choć przez chwilę będą pełnić rolę personalnych stylistek wszystkich zainteresowanych.

Wydarzeniem towarzyszącym konfrontacji czwartej drużyny ligi z liderem oraz akcji #CiuchwRuch są darmowe konsultacje wizerunkowe z makijażystką gwiazd – Olgą Ziębą, która w swoim portfolio ma współpracę między innymi z Patrycją Kazadi czy Krzysztofem Ibiszem.

Koszykarskie emocje na najwyższym poziomie w połączeniu z inicjatywą #CiuchwRuch dają bardzo udane niedzielne popołudnie. Przypominamy, że dla wszystkich, którzy przekażą swoją odzież przygotowane są bezpłatne wejściówki na trybuny. Początek wymiany ubrań o godz. 15:30.

Dominacja pod koszem dała Ślęzie zwycięstwo w Sopocie

W meczu 8. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała AZS Uniwersytet Gdański 77:55, choć gospodynie w pierwszej połowie toczyły wyrównany bój.

Spotkanie rozpoczęło się dość nerwowo, od kilku strat i spudłowanych rzutów po obu stronach. Punktowanie rozpoczęło się od celnego rzutu dystansowego byłej zawodniczki Ślęzy Wrocław – Pauliny Kuras. Żółto-czerwone nie trafiły pierwszych pięciu prób, do tego z linii rzutów osobistych dwukrotnie pomyliła się Abigail Glomazic. Dopiero po drugiej w krótkim odstępie czasu zbiórce ofensywnej autorstwa reprezentantki Szwecji wynik dla Ślęzy otworzyła jej kapitan Cierra Burdick. Skrzydłowa 1KS-u próbowała naprowadzić swoje koleżanki na właściwe tory, a te miały do niej całkowite zaufanie. Zawodniczka z USA robiła absolutnie wszystko – zdobywała punkty, asystowała, wymuszała przewinienia rywalek i zbierała piłki. Drużynie AZS-u bez dwóch zdań brakowało Tajiah Campbell, która mogłaby sprawić Burdick więcej problemów niż koleżanki.

Gwiazda Ślęzy miała swój wkład w zdobyciu pierwszych dwunastu punktów przez przyjezdne, ale nie pomagało to w zbudowaniu jakiejkolwiek przewagi. Po stronie gospodyń mecz dobrze rozpoczęły wspomniana Kuras oraz skrzydłowa Jastina Kosalewicz i na cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty AZS przegrywał tylko jednym oczkiem – 9:10. Potem punkty zdobyła Burdick, do dorobku punktowego cegiełkę dołożyła także powracająca po kontuzji Daria Marciniak, a serię 6:0 zakończyła dwoma celnymi osobistymi Abigail Glomazic. Wydawało się, że przy stanie 16:9 dla Ślęzy podopieczne Arkadiusza Rusina zaczną odjeżdżać rywalkom. Wtedy na parkiet powróciły Kuras oraz Kosalewicz i zespół z Gdańska ostatnie dwie minuty wygrał 7:2, więc wrocławianki schodziły na przerwę prowadząc tylko 18:16.

Tuż po wznowieniu gry Paulina Kuras doprowadziła do remisu, na co Ślęza odpowiedziała szybkimi sześcioma punktami Burdick, Agaty Dobrowolskiej oraz Neveny Jovanović. Także i ta passa punktowa nie pozwoliła drużynie gości na rozpoczęcie budowy bezpiecznego prowadzenia. Gdańszczanki wciąż utrzymywały się w meczu, a pierwsze skrzypce niezmiennie grały Paulina Kuras i Jastina Kosalewicz. Ta pierwsza długo utrzymywała perfekcyjną skuteczność z gry, do tego dobrze wychodziło jej dyrygowanie poczynaniami ofensywnymi beniaminka.

Ślęza za sprawą trójki Darii Marciniak w połowie drugiej kwarty prowadziła 29:24, lecz generalnie miała spore problemy ze skutecznością rzutów dystansowych. W pierwszej połowie swoich sił zza łuku próbowało osiem zawodniczek – trafiła tylko Marciniak. To zdecydowanie utrudniało zbudowanie jakiegokolwiek rytmu w ofensywie i pozwoliło koszykarkom Włodzimierza Augustynowicza toczyć wyrównaną walkę. Wejście na parkiet Any Pocek i Agaty Dobrowolskiej na trzy minuty przed przerwą ożywiło zespół z Wrocławia, który wreszcie potrafił jednocześnie zatrzymać rywalki oraz regularnie punktować. Lay up czarnogórskiej środkowej 1KS-u rozpoczął najlepszy okres gry żółto-czerwonych w pierwszej połowie. Zawodniczki AZS-u były w stanie zdobyć punkty tylko z linii rzutów osobistych, Ślęza zaś z niezłą skutecznością przedostawała się pod kosz w poszukiwaniu łatwych pozycji rzutowych. Efekt? Ostatnie minuty wygrane w stosunku 11:4 i 11 oczek przewagi do przerwy.

Druga połowa rozpoczęła się tak, jak zakończyła się pierwsza – od ataku wrocławianek, które chciały rozstrzygnąć losy meczu możliwie jak najszybciej. Sygnał do powiększenia przewagi dała Dominika Owczarzak, w ślad za nią poszła Pocek, a dobry początek trzeciej kwarty zwieńczyła trójką Abigail Glomazic. W niewiele ponad dwie minuty zrobiło się 48:30 i Ślęza miała już wydarzenia pod kontrolą. Po trafieniu Szwedki publiczności zebranej w Hali Stulecia Sopotu przedstawiła się Olena Samburska. Reprezentantka Ukrainy została ogłoszona jako kolejne wzmocnienie beniaminka na godziny przed meczem i na dzień dobry trafiła dwa rzuty z dystansu. Koszykarki 1KS-u zwolniły obroty po mocnym starcie, niemniej utrzymywały bezpieczną przewagę, po kolejnych punktach Dobrowolskiej powiększając ją do 19 punktów.

Gdańszczankom powoli zaczynało brakować argumentów w ofensywie. Paulina Kuras przestała trafiać, zupełnie zniknęła z akcji Kosalewicz, niewiele drużynie dawała Gabbi Ortiz. Pojedyncze zrywy nie mogły wpłynąć znacząco na losy spotkania. Zawodniczki z Wrocławia regularnie starały się dokładać kolejne punkty, aby uniknąć jakichkolwiek nerwów po jedynej trójce Ortiz w tym meczu Dobrowolska, Pocek i Glomazic zdobyły po dwa punkty, dzięki czemu Ślęza objęła prowadzenie 63:41. Pod koniec trzeciej kwarty znowu za trzy przymierzyła Samburska, a celny osobisty Abigail Glomazic ustalił różnicę punktową dzielącą oba zespoły na okrągłych 20 punktach.

Ostatnia odsłona rozpoczęła się od trójki Pauliny Kuras i punktów Dominiki Owczarzak. Oba zespoły były świadome tego, że niewiele w tym meczu może się już zmienić, co znacząco wpłynęło na intensywność spotkania. Wrocławianki przez pierwsze siedem minut zdobyły tylko wspomniane dwa punkty. W przełamaniu nie pomogła przerwa na żądanie trenera Rusina, bo na kolejne trafienie Ślęzy trzeba było czekać dwie minuty od jej zakończenia. Na 68:49 rzuciła Cierra Burdick, która po tym, jak w pierwszej połowie zależało od niej wiele, w drugiej kontrolowała wydarzenia z tylnego siedzenia. Ostatnie minuty upłynęły pod znakiem strat i niecelnych rzutów obu stron, wynik ustaliła Paulina Kuras skutecznym wejściem pod kosz. W końcówce na parkiecie pojawiła się druga rekonwalescentka w zespole Ślęzy – Magdalena Szajtauer, ale nie zdążyła zdobyć punktów.

Ślęza przeważała na tablicach i dominowała pod koszem, a gdyby nie słaba skuteczność z dystansu, zwycięstwo byłoby bardziej okazałe. Gdańszczankom należą się pochwały za walkę, lecz wystarczyło jej na niecałe 20 minut, a to zbyt mało, żeby mogły myśleć o historycznym zwycięstwie w Energa Basket Lidze Kobiet.

AZS Uniwersytet Gdański – Ślęza Wrocław 55:77 (16:18, 14:23, 14:23, 11:13)
AZS: P. Kuras 20, Samburska 13, Kosalewicz 9, Ortiz 5, A. Kuras 4, Stępień 2, Szczęśniak 2, Formella 0, Bączek 0. Górska i Sakaluk DNP.
Ślęza: Burdick 20, Pocek 12, Jovanović 12, Glomazic 11, Dobrowolska 8, Owczarzak 6, Marciniak 5, Jones 3, Szajtauer 0. Klatt i Piędel DNP.