Aleksandra Mielnicka pozostaje koszykarką Ślęzy

Jedna z najlepszych młodzieżowych koszykarek w Orlen Basket Lidze Kobiet, Aleksandra Mielnicka, pozostaje zawodniczką Ślęzy Wrocław w rozgrywkach 2025/2026. Dla 20-latki z Kłodzka będzie to piąty sezon w żółto-czerwonych barwach.

Niezależnie od tego, którą kategorię statystyczną wziąć pod uwagę, Aleksandra Mielnicka była w ścisłej czołówce zawodniczek U23 w Orlen Basket Lidze Kobiet. Pod kątem sumarycznego wskaźnika EVAL wyprzedziła ją tylko Magdalena Szymkiewicz. Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że przed zawodniczką podchodzącą z Kłodzka jeszcze dwa sezony gry pod parasolem przepisu, zaś Szymkiewicz w nadchodzących rozgrywkach nie będzie już traktowana jako młodzieżowiec.

Mielnicka pierwszy raz w karierze była zawodniczką pierwszopiątkową, rozpoczynając 25 z 28 spotkań Ślęzy od pierwszej minuty. Łącznie spędziła na parkiecie blisko 300 minut więcej, średnio 29 na spotkanie. To przełożyło się naturalnie na progres w statystykach. W porównaniu do rozgrywek 2023/2024, zdobywała średnio 5 punktów więcej, poprawiła się o 1.1 zbiórki, 2.1 asysty i, przede wszystkim, o 1.4 przechwytu. W tej kategorii przewodziła całej Orlen Basket Lidze Kobiet, na przestrzeni całego sezonu notując aż 62 przechwyty.

Choć obwodowa Ślęzy dopiero we wrześniu będzie obchodzić 21 urodziny, ma na koncie już kilka naprawdę imponujących występów na parkietach Ekstraklasy. W grudniu zanotowała 16 punktów, siedem zbiórek i osiem asyst przeciwko PolskiejStrefieInwestycji Enei Gorzów Wlkp., w lutym rzuciła 22 oczka Zagłębiu Sosnowiec, a w decydującym, piątym meczu półfinałów z Gorzowem to dzięki stalowym nerwom Mielnickiej i jej wielkim rzutom za trzy punkty Ślęza doprowadziła do dogrywki. Rozwój koszykarki 1KS-u nie umknął uwadze selekcjonerowi reprezentacji Polski, Karolowi Kowalewskiemu, który powołał Mielnicką na zgrupowanie kadry i pozwolił jej zadebiutować w meczu z Azerbejdżanem.

Przed młodą koszykarką wciąż jeszcze wiele do poprawy, ale klub zadbał o to, aby Mielnicka miała najlepszą możliwą mentorkę. Po tym, jak dwuletni kontrakt ze Ślęzą podpisała Weronika Gajda, nie ma wątpliwości co do tego, że jedna z najbardziej ekscytujących zawodniczek młodego pokolenia będzie rozwijać się zgodnie z oczekiwaniami. Sama Mielnicka podkreśla wagę gry i treningu u boku jednej z legend koszykówki kobiet w Polsce.

– Z Weroniką Gajdą bardzo dobrze mi się gra. Czuję się bezpiecznie, gdy jest na boisku obok mnie, ale mam nadzieję, że w ogóle stworzymy bardzo zgrany zespół – podkreśla koszykarka 1KS-u i dodaje, że jest świadoma pracy, jaką musi jeszcze wykonać. – Jest jeszcze u mnie dużo rzeczy do poprawy. Nawet teraz, gdy skończył się sezon, to ja cały czas z trenerami nad tym wszystkim pracuję – mówi Mielnicka.

Na czym konkretnie skupia się zawodniczka Ślęzy?

– Przez ostatnie dni moje ulubione słowo to jest nadgarstek. Technika rzutu wciąż nie jest satysfakcjonująca, a do tego wciąż chcę poprawiać swoją decyzyjność i skuteczność. Chcę osiągać coraz więcej, cały czas podnosić swoją poprzeczkę. Będę się starać, aby pokazać się z jak najlepszej strony w EuroCupie, bo to zupełnie inny poziom – przyznaje Aleksandra.

Kłodczanka pozostaje jedną z najmłodszych zawodniczek w kadrze Ślęzy, ale będzie koszykarką z najdłuższym stażem w żółto-czerwonych barwach. Dla 20-latki sezon 2025/2026 będzie piątym w stolicy Dolnego Śląska.

– Wrocław to jest mój drugi dom. Kocham Wrocław, kocham tutejszych ludzi. Mam dużo znajomych, dużo przyjaciół. Cieszę się, że będziemy grać nie tylko w Orlen Basket Lidze Kobiet, ale w i w rozgrywkach europejskich. Czuję, że kolejny sezon tutaj będzie udany – kończy Mielnicka.

Aleksandra Mielnicka jest trzecią koszykarką Ślęzy Wrocław w kadrze na sezon 2025/2026. Wcześniej kontrakty z klubem podpisały Weronika Gajda i reprezentantka Łotwy Digna Strautmane.

Aleksandra Mielnicka
ur. 5 września 2004 r. w Kłodzku
wzrost: 176 cm
pozycja: rozgrywająca
przebieg kariery:
2017-obecnie: MKS MOS Wrocław
2022-obecnie: Ślęza Wrocław

Digna Strautmane na dłużej w Ślęzie

Reprezentantka Łotwy Digna Strautmane nadal będzie występować w Ślęzie Wrocław. 26-letnia skrzydłowa podpisała nowy kontrakt, na mocy którego spędzi trzeci sezon w żółto-czerwonych barwach.

W Orlen Basket Lidze Kobiet niezwykle rzadko zdarza się, aby zagraniczna koszykarka pozostawała w jednym klubie na dłużej niż rok, a na palcach jednej ręki można policzyć zawodniczki, które wiążą się z drużynami na co najmniej trzy sezony. Do tego bardzo wąskiego grona dołącza Digna Strautmane, która zostaje we Wrocławiu na rozgrywki 2025/2026 Orlen Basket Ligi Kobiet. Łotyszka, mimo ofert z innych klubów, zdecydowała się pozostać w klubie ze stolicy Dolnego Śląska.

Dla 26-letniej skrzydłowej sezon 2024/2025 był kolejnym krokiem w rozwoju. Mierząca 188 centymetrów koszykarka zanotowała progres w niemal wszystkich kategoriach statystycznych. Nieco gorzej w porównaniu ze swoim pierwszym sezonem wypadła tylko pod kątem skuteczności rzutów za trzy, trafiając 35 proc. swoich prób (37.7 w sezonie 2023/2024). Strautmane stała się o wiele bardziej wszechstronną zawodniczką, dodając do swojego arsenału grę w strefie podkoszowej. Niezależnie od tego, czy grała tyłem do kosza, czy też atakowała obręcz z obwodu, zarówno ilość, jak i jakość prób za dwa punkty uległa zdecydowanej poprawie. Łotyszka oddała niemal 40 rzutów za dwa więcej, zamieniając na punkty aż 54 proc. – wynik o 10 proc. lepszy niż przed rokiem.

Postępy widać było także w grze defensywnej. Skrzydłowa Ślęzy ma znakomite wyczucie w obronie, doskonale radząc sobie z rotacjami do otwartych rywalek czy też w rywalizacji 1 na 1. Łącznie zanotowała 82 przechwyty i bloki, pod tym względem w Orlen Basket Lidze Kobiet lepsza była od niej tylko Kamila Borkowska z MB Zagłębia Sosnowiec. Sama zawodniczka 1KS-u podkreślała w posezonowej rozmowie, że obrona jest dla niej niezwykle istotnym aspektem gry.

– W obronie są rzeczy, których możesz się nauczyć i które możesz przeczytać. To jest praca, którą trzeba wykonać samemu. Musisz wykonać tę pracę, zobaczyć, gdzie możesz się poprawić i co możesz zrobić lepiej. Uważam że obrona to bardzo ważny aspekt tego, kim jestem jako zawodniczka i chcę być z tego znana, bo naprawdę cenię sobie obronę – podkreślała Łotyszka.

Nowy kontrakt Digny Strautmane to znakomita wiadomość nie tylko dla trenera Arkadiusza Rusina, ale także dla kibiców Ślęzy Wrocław. „Diggy” jest jedną z ulubienic wrocławskiej publiczności i bez dwóch zdań jedną z najbardziej pozytywnych postaci całej Orlen Basket Ligi Kobiet.

– W każdym meczu jest niesamowita atmosfera. Niezależnie od tego, czy gramy na wyjeździe czy u siebie, mamy swoich ludzi w hali. To najlepsze, czego może sobie życzyć zawodniczka. Mamy to wsparcie i to naprawdę bardzo miłe uczucie, które trudno opisać – mówiła Strautmane.

Digna Strautmane to druga oficjalnie potwierdzona przez klub zawodniczka w kadrze na sezon 2025/2026. Wcześniej ogłoszony został nowy, dwuletni kontrakt Weroniki Gajdy.

Digna Strautmane
ur. 
18 września 1998 w Rydze (Łotwa)
wzrost: 
188 cm
pozycja: 
silna skrzydłowa
przebieg kariery:
2014-2017: TTT Ryga (Łotwa)
2017-2021: Syracuse Orange (NCAA, USA)
2021/2022: Georgia Tech Yellow Jackets (NCAA, USA)
2022: Ringwood Hawks (NBL1, Australia)
2022/2023: Olympiakos Pireus (Grecja)
2024: Ringwood Hawks (NBL1, Australia)
2023-obecnie: Ślęza Wrocław

Weronika Gajda zostaje w Ślęzie Wrocław!

Pierwszą zawodniczką w kadrze Ślęzy Wrocław na sezon 2025/2026 Orlen Basket Ligi Kobiet jest Weronika Gajda. Najbardziej doświadczona rozgrywająca na polskich parkietach związała się z dwukrotnymi mistrzyniami Polski nową, dwuletnią umową. Oznacza to, że Gajda będzie reprezentować żółto-czerwone barwy co najmniej do końca sezonu 2026/2027. 

Od pierwszych dni w klubie ze stolicy Dolnego Śląska było jasne, że Gajda jest w stanie wprowadzić wrocławianki na jeszcze wyższy poziom pod każdym względem. Te przewidywania okazały się całkowicie trafione, bo była koszykarka KGHM BC Polkowice dzięki swojemu profesjonalizmowi i niezwykle wysokiej etyce pracy wyznaczyła nowe standardy, zarówno w trakcie treningów, jak i podczas spotkań. Zespół doskonale zareagował na dodanie do szatni tak doświadczonej zawodniczki i żółto-czerwone na każdym kroku podkreślały wagę tego transferu. Rozgrywająca 1KS-u i reprezentacji Polski tuż po przyjściu do Ślęzy zapowiadała, że będzie chciała ze swoją nową drużyną powalczyć o medal i ten cel zrealizowała, stając z resztą koleżanek z drużyny na najniższym stopniu podium Orlen Basket Ligi Kobiet.

Na przestrzeni 16 spotkań rozegranych w Ślęzie Gajda notowała średnio 5.2 punktu, 5.7 asysty i 1.6 przechwytu. Choć na parkiecie spędzała tylko niewiele ponad 23 minuty na spotkanie, z nią na parkiecie wrocławianki były lepsze od rywalek o 10.6 punktu. To drugi wynik w szeregach drużyny z Wrocławia, lepszy wskaźnik +/-miała tylko Aleksandra Mielnicka (12.1). Ta statystyka doskonale pokazuje, jak wielki wpływ zawodniczka Ślęzy wywiera na wydarzenia na parkiecie, choć niekoniecznie jest to wpływ bezpośredni. Często cenniejsza jest rada co do ustawienia na parkiecie, podjęcia decyzji w obronie czy wykonania w danym momencie odpowiedniego ruchu. A te wszystkie elementy Gajda ma opanowane w najdrobniejszym szczególe. Dlatego też jej rola w zespole Ślęzy bez dwóch zdań będzie nie do przecenienia na przestrzeni dwóch kolejnych sezonów, w których 36-letnia koszykarka będzie reprezentować żółto-czerwone barwy. Swego czasu mówiła, że jeśli zdrowie pozwoli, chce grać nawet do 40 roku życia. Co najmniej połowę tego czasu spędzi w stolicy Dolnego Śląska i, jak sama mówi, decyzja o pozostaniu we Wrocławiu była łatwa do podjęcia.

– Dostałam propozycję przedłużenia umowy z klubu i tak naprawdę długo się nad nią nie zastanawiałam. Czuję się dobrze, czuję się tutaj jak u siebie. Rozmawialiśmy z mężem o tym, że to fajny wybór – blisko domu, ale też i pod kątem zespołu, który ma duży potencjał i na pewno tak też będzie w kolejnych dwóch latach – mówi rozgrywająca Ślęzy.

Pozostanie tak utytułowanej i doświadczonej zawodniczki legitymizuje aspiracje klubu z Wrocławia, który po wywalczeniu pierwszego od siedmiu lat medalu chce na stałe pozostać w czołówce Orlen Basket Ligi Kobiet. W sezonie 2025/2026 żółto-czerwone będą także reprezentować kraj na arenach europejskich. Pewnym jest występ Ślęzy w rozgrywkach EuroCup, a Gajda, która ma na koncie dziesiątki rozegranych spotkań w Eurolidze, będzie odgrywać ważną rolę podczas rywalizacji na krajowych i międzynarodowych parkietach.

– Dla wszystkich nowym wyzwaniem będzie gra w EuroCupie, trener będzie musiał zbudować zespół nieco inaczej niż dotychczas, bo trzeba będzie grać na dwóch frontach. Ale myślę, że będziemy podobną drużyną jak teraz, będziemy waleczne, będziemy dużo biegać, więc kibice powinni być spokojni o nasz zespół – deklaruje Weronika Gajda.

Przez 20 lat w Orlen Basket Lidze Kobiet rozgrywająca 1KS-u ustanowiła mnóstwo rekordów i zapisała wiele wspaniałych kart w historii żeńskiej koszykówki w Polsce. Jej gablota jest wypełniona nagrodami i medalami, ale pomimo tego wciąż nie ma mowy o odcinaniu kuponów czy zmniejszonych ambicjach. Weronika Gajda wciąż chce wygrywać, wciąż chce przekraczać kolejne bariery i osiągać kolejne sukcesy. Przez najbliższe dwa sezony będzie do tego dążyć w żółto-czerwonych barwach.

– Oczywiście chciałabym zrobić następny krok i powalczyć o finał, ale wiadomo, że bardzo trudno stawiać jakiekolwiek konkretne cele zanim nie dowiemy się, jak będzie wyglądał nasz skład i reszta drużyn. Na pewno całym sercem, całą sobą zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby następne dwa sezony zakończyć jak najwyżej – kończy zawodniczka 1KS-u.

Weronika Gajda to pierwsza oficjalnie ogłoszona przez klub zawodniczka Ślęzy Wrocław na sezon 2025/2026. W najbliższych tygodniach będą pojawiać się kolejne informacje o koszykarkach, które pozostały w drużynie z Wrocławia bądź do niej dołączą.

Weronika Gajda
ur. 
27 stycznia 1989 
wzrost: 
174 cm
pozycja: 
rozgrywająca
przebieg kariery:
2004-2011: Enea AZS Poznań
2011-2017: Energa Toruń
2017-2024: KGHM BC Polkowice
2025-obecnie: Ślęza Wrocław

Ślęza po siedmiu latach znów z medalem!

Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały MB Zagłębie Sosnowiec w drugim meczu rywalizacji o brązowy medal i po siedmiu latach przerwy ponownie stanęły na ligowym podium.

Wrocławianki rozpoczęły to spotkanie znakomicie, po dwóch minutach wychodząc na prowadzenie 10:3. Pięć punktów zdobyła Aleksandra Mielnicka, pozostałe pięć dołożyły Digna Strautmane i Schaquilla Nunn. Po tym piorunującym początku ofensywa 1KS-u zatrzymała się na trzy minuty, w trakcie których koszykarki z Sosnowca za sprawą trójek Kamili Borkowskiej i Elin Gustavsson odrobiły niemal wszystkie straty.

Akcje Mielnickiej i Ryan dały Ślęzie jeszcze trochę oddechu, ale gospodynie w końcu doprowadziły do remisu. Wrocławianki pod koniec pierwszej odsłony jeszcze raz objęły prowadzenie, lecz ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Borkowskiej. Środkowa gospodyń najpierw trafiła z półdystansu, a następnie doskonale wykorzystała swoje warunki fizyczne zdobywając punkty spod kosza.

Ślęza po wznowieniu gry dostała zastrzyk energii od Martyny Pyki, która najpierw przebiła się pod kosz, a następnie zebrała piłkę po niecelnym rzucie Robbi Ryan i asystowała przy punktach Natalii Kurach. Tuż po oczkach podkoszowej 1KS-u ponownie miał miejsce długi okres bez zmiany wyniku na tablicy. Zagłębie pozostawało bez skutecznej akcji przez pięć minut, do momentu aż Borkowska trafiła kolejną swoją trójkę na 21:20. Ślęza szybko odpowiedziała oczkami Strautmane, ale inicjatywa wciąż pozostawała po stronie gospodyń.

Te za sprawą Keke Calloway i Gustavsson prowadziły 25:22, a wrocławianki były w trakcie jeszcze jednego okienka bez poprawy swojego dorobku. Niemoc ofensywna zakończyła się w ostatnich 90 sekundach, kiedy to żółto-czerwone zdobyły siedem oczek z rzędu i wyszły na prowadzenie. Ważna była zwłaszcza trójka Pyki, która pozwoliła przyjezdnym zejść do szatni z czterema punktami zapasu.

Początek trzeciej kwarty to wymiana ciosów, z której lepiej wyszła drużyna z Wrocławia, dokładając dwa oczka do swojej przewagi. Jednak sosnowiczanki utrzymywały się na dystansie dwóch posiadań, na przykład za sprawą zbiórki w ataku Aleksandry Pszczolarskiej, która zamieniła ją na punkty. Nawet po akcji 2+1 Martyny Pyki Zagłębie jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa, odpowiadając trzema punktami Borkowskiej z linii rzutów osobistych. Jednak od tego momentu Ślęza zaczęła wreszcie budować prowadzenie. Z półdystansu trafiły Ryan i Schaquilla Nunn, dwa punkty po rzutach wolnych dołożyła Mielnicka. Kluczowym momentem okazał się faul niesportowy Gabriele Nikitinaite, która miała już wcześniej na koncie faul techniczny i musiała opuścić parkiet. Konsekwencją tego pierwszego przewinienia były dwa celne wolne Ryan i trójka Digny Strautmane. Dzięki temu obrotowi zdarzeń Ślęza po 30 minutach prowadziła 49:36.

A półtorej minuty później rywalizację rozstrzygnęła Martyna Pyka, która sama zdobyła osiem punktów bez odpowiedzi rywalek, wykorzystując dwie asysty Robbi Ryan i przechwyt Aleksandry Mielnickiej. 57:36 po sekwencji nokautujących ciosów kapitan 1KS-u. Od tego momentu wystarczyło „tylko” kontrolować przebieg wydarzeń i Ślęza to robiła. Gdy tylko Zagłębie zdobywało punkty, żółto-czerwone odpowiadały. Czas grał na korzyść wrocławianek, które utrzymywały koncentrację, aby bezpiecznie dowieźć prowadzenie i zwycięstwo do brzegu. To zadanie zostało zrealizowane i gdy tylko rozległa się końcowa syrena, rozpoczęło się wielkie świętowanie.

Na szersze podsumowania przyjdzie czas, na tę chwilę wystarczy tylko jedno zdanie – Ślęza Wrocław po siedmiu latach i na osiemdziesięciolecie klubu ponownie znalazła się na podium mistrzostw Polski. I tego całej żółto-czerwonej rodzinie nikt nie zabierze.

MB Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław 54:70 (18:15, 7:14, 11:20, 18:21).
MB Zagłębie: Borkowska 25, Gustavsson 17, Burliga 4, Calloway 4, Pszczolarska 2, Jarząb 2, Wnorowska, Nikitinaite, Tyszczak, Micek 0.
Ślęza: Pyka 14, Ryan 12, Strautmane 10, Mielnicka 9, Nunn 8, Kurach 6, Gajda 4, Kozik 3, Wińkowska 2, Hjern, Rakowska 0.

Ostatni taniec? Ślęza zagra w Sosnowcu o brąz

Koszykarki Ślęzy Wrocław w środę o godzinie 18:00 w Arenie Sosnowiec zagrają z MB Zagłębie Sosnowiec drugi mecz o brązowy medal. Gospodynie tego starcia muszą zwyciężyć, jeśli chcą przedłużyć swoje nadzieje na zajęcie miejsca na podium. Cel Ślęzy jest zgoła odmienny – zakończyć tę krótką serię już w tym meczu. 

Patrząc na środowy pojedynek wyłącznie przez pryzmat pierwszego spotkania można by założyć, że losy tej rywalizacji są rozstrzygnięte. W KGHM Ślęza Arenie koszykarki 1KS-u rozbiły MB Zagłębie 83:64, wygrywając od pierwszej do ostatniej akcji meczu, a w pewnym momencie prowadziły nawet 26 punktami. Takie założenie byłoby jednak całkowicie błędne. Zespół z Sosnowca znalazł się pod ścianą i w środę będzie grać o życie, chcąc doprowadzić do definitywnie decydującego starcia, które, jeśli będzie potrzebne, odbędzie się w piątek we Wrocławiu. W szeregach żółto-czerwonych będzie zatem potrzebna pełna koncentracja, z czego doskonale zdają sobie sprawę zawodniczki drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.

– Wiadomo – gdy walczy się o medale, to nie można się poddać. Obstawiam, że Sosnowiec wyjdzie w pełni skoncentrowany i będzie chciał w swojej hali przed swoimi kibicami wywalczyć zwycięstwo. My oczywiście zrobimy wszystko, żeby im to uniemożliwić. Chcemy wraz z naszymi kibicami, którzy z nami pojadą i będą nas wspierać, cieszyć się z wygranej. Mam nadzieję, że wyjdziemy na parkiet i zrobimy to, co do nas należy – mówi Weronika Gajda.

A co należy zrobić? O tym też wspomina rozgrywająca Ślęzy.

– Trzeba zrobić to, co zrobiłyśmy przed niedzielnym meczem. Musimy się skupić na tym, co trener nam podpowiada i realizować założenia, żeby grało nam się łatwiej. Skoncentrujemy się na mocnych punktach Zagłębia, ale tak naprawdę musimy wyjść i zagrać swoją koszykówkę. Jeśli wyjdziemy nastawione tak, jak w pierwszym meczu, że idziemy po swoje, to myślę, że będzie dobrze – tłumaczy Gajda.

Jeśli wrocławiankom uda się zrealizować cel, jakim jest pierwszy od siedmiu lat i szósty w historii klubu brązowy medal mistrzostw Polski, będzie to słodkogorzkie zwieńczenie sezonu 2024/2025. Ślęza była o krok od finału, ale ostatecznie musiała stanąć do walki o brąz. Jednak naturalnie krążek tego koloru także będzie wielkim sukcesem żółto-czerwonych, które przed rozpoczęciem rozgrywek nie były stawiane w roli pretendentek do medalu. Ale to wciąż teoria, a praktyka wskazuje na to, że przed podopiecznymi Arkadiusza Rusina jeszcze jeden bardzo duży krok w tej rywalizacji, znacznie trudniejszy niż ten pierwszy. Decydującego kroku nie udało się postawić w półfinale pomimo dwóch szans na pokonanie drużyny z Gorzowa, teraz, jak deklaruje Gajda, wraz z koleżankami z drużyny zrobi wszystko, aby ta sytuacja się nie powtórzyła.

– W Gorzowie źle zafunkcjonowały nasze głowy. Nie wiem, czy byłyśmy tak bardzo przestraszone, że możemy tę serię zamknąć, że ona nam uciekła. W czwartym meczu nie zaczęłyśmy źle tego spotkania, ale potem zaczęło nam się wymykać spod kontroli. Na pewno jednak szybko uczymy się na błędach i wierzę, że ta sytuacja się nie powtórzy – deklaruje koszykarka 1KS-u.

Początek drugiej konfrontacji o brązowy medal pomiędzy MB Zagłębiem Sosnowiec i Ślęzą Wrocław w środę, 9 kwietnia o godzinie 18:00. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.