Czerwona latarnia OBLK na drodze Ślęzy

W niedzielę, 7 stycznia o godzinie 18:00 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą w KGHM Ślęza Arenie MKS Pruszków. W teorii Ślęza jest zdecydowanym faworytem tego starcia, ale zespół z Pruszkowa z pewnością będzie chciał zrobić niespodziankę.

MKS to czerwona latarnia Orlen Basket Ligi Kobiet. Drużyna z Mazowsza jako jedyna w tym sezonie nie wygrała meczu i jako jedyna zmieniła już trenera – Rafała Haponika zastąpił Paweł Curyl. Także bilans małych punktów przełożony na średnią różnicę w meczu nie może napawać optymizmem – co spotkanie koszykarki z Pruszkowa od rywalek dzieli blisko 30 oczek. Najbliżej wygranej MKS był w starciu z Basketem 25 Bydgoszcz, przegrywając 71:83 oraz grając z Energą Toruń, kiedy to było 77:64 dla podopiecznych Elmedina Omanicia. W meczu pierwszej rundy Ślęza wygrała w Pruszkowie bardzo przekonująco, bo aż 100:53. Więcej punktów niedzielnym rywalkom 1KS-u rzuciła tylko PSI Enea AJP Gorzów Wlkp. – 110. W październikowej konfrontacji doskonale zaprezentowała się Digna Strautmane, zdobywając 21 punktów, do czego dołożyła 9 zbiórek. Po stronie MKS-u najlepiej zagrała Emily Maupin, autorka 17 oczek.

Problem w tym, że amerykańska podkoszowa nie wystąpiła w meczu ligowym od 15 grudnia, a klub po porażce z Polskim Cukrem AZS-em UMCS-em Lublin ogłosił, że Maupin rozwiązała kontrakt za porozumieniem stron. W związku z tym MKS ponownie, tak jak w zeszłym sezonie, gra wyłącznie w polskim składzie. Najlepiej punktującą zawodniczką ekipy z Mazowsza jest Marta Marcinkowska, która z konieczności oddaje blisko 11 rzutów w meczu – zdecydowanie więcej niż na jakimkolwiek etapie swojej seniorskiej kariery. Przekłada się to na 11.7 punktu na mecz, do których dokłada 5 zbiórek. Drugą skrzydłową w pierwszej piątce MKS-u jest Marta Stawicka. Jej drugi sezon na parkietach Orlen Basket Ligi Kobiet wiąże się ze znaczącym progresem pod każdym względem. Z zawodniczki, która zdobywała niespełna 3 punkty na spotkanie stała się koszykarką, która legitymuje się średnią na poziomie 8.5 punktu, co jest drugim wynikiem wśród zawodniczek U-23. Poprawiła się też jeżeli chodzi o zbiórki, asysty czy skuteczność z gry.

Oprócz Marcinkowskiej, na tablicach najwięcej zależy od Katarzyny Świeżak. 24-letnia środkowa również zbiera blisko 5 piłek na mecz. W każdym aspekcie swój wkład w grę MKS-u ma Karolina Zaborska. Obwodowa drużyny z Pruszkowa co spotkanie rzuca blisko siedem punktów, walczy też na deskach – pomimo 172 centymetrów wzrostu zbiera 3.8 piłki na mecz, do tego rozdając 2.9 asysty, tyle samo co druga „jedynka” pruszkowianek, Sonia Frojdenfal. Ze względu na brak Maupin więcej szans na grę dostają także Maja Haponik, Karolina Giżyńska, Pola Dmochewicz oraz Wiktoria Jastrzębska – każda co mecz śrubuje swoją średnią minut, która obecnie w przypadku tej czwórki oscyluje wokół 15 minut na spotkanie.

Zespół z Pruszkowa zdecydowanie odstaje od reszty stawki Orlen Basket Ligi Kobiet – fakty i liczby są dla MKS-u nieubłagane. Należy jednak docenić niedzielne rywalki Ślęzy za to, że zawsze walczą do samego końca i ciężko pracują, aby maksymalnie jak najbardziej utrudnić życie swoim przeciwniczkom. Tak z pewnością będzie także w KGHM Ślęza Arenie. Koszykarki 1KS-u są zdecydowanym faworytem i powinny wygrać bez najmniejszych problemów, podbudowując znacząco swój bilans małych punktów. To jednak wszystko teoria, bowiem wrocławianki muszą zagrać na sto procent, żeby zmienić ją w praktykę. W innym przypadku możemy oglądać takie spotkanie jak w środę, kiedy to Ślęza na własne życzenie fundowała sobie nerwy w starciu z Basketem 25 Bydgoszcz. W niedzielny wieczór żółto-czerwone powinny zademonstrować konsekwencję, zaangażowanie i dobrą energię przez całe 40 minut. Tylko w ten sposób będą w stanie nabrać rozpędu przed bardzo ważnymi konfrontacjami z Eneą AZS-em Poznań i Energą Toruń, które są niezwykle istotne dla układu tabeli po sezonie zasadniczym. Czy Ślęza stanie na wysokości zadania? Wszystko zależy tylko od podopiecznych Arkadiusza Rusina.

Mecz Ślęza Wrocław – MKS Pruszków rozpocznie się w niedzielę, 7 stycznia o godzinie 18:00. Odbędzie się on w KGHM Ślęza Arenie przy ul. Kłokoczyckiej 1 – naprzeciwko kąpieliska Kłokoczyce. Bilety w cenie 30 i 15 złotych można kupować online na platformie sleza.abilet.pl bądź stacjonarnie w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Do dyspozycji kibiców będą parkingi przy hali oraz Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – Kłokoczyce. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Noworoczne zwycięstwo Ślęzy po trudnej przeprawie

W pierwszym meczu 2024 roku koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały Basket 25 Bydgoszcz, choć tak samo jak w pierwszym meczu nerwów było znacznie więcej, niż było to potrzebne.

Gospodynie dobrze otworzyły to spotkanie – pierwsze cztery punkty dla Ślęzy zdobyła kapitan Martyna Pyka. Po niej szybko dwa po oczka dołożyły Angel Baker oraz Digna Strautmane i błyskawicznie zrobiło się 8:0. Trener Piotr Kulpeksza musiał poprosić o czas, w przeciwnym razie mecz bardzo szybko mógł się wymknąć spod kontroli. Bydgoszczanki swoje pierwsze punkty zdobyły dopiero po ponad pięciu minutach gry – ale od razu sześć w 60 sekund. Trafiły Andelina Radić, Oceana Hamilton i Marta Wieczyńska. Chwilę wytchnienia dała Ślęzie Digna Strautmane trafiając za trzy, ale inicjatywa wciąż była po stronie przyjezdnych. Keondria Calloway trafiła za trzy w odpowiedzi na punkty Strautmane spod kosza, a następnie Hamilton skorzystała ze złego podania Aleksandry Mielnickiej.

Przy wyniku 13:12 z przerwy na żądanie skorzystać musiał trener Arkadiusz Rusin. Nie przyniósł on jednak pożądanego efektu, bo zaraz po wznowieniu gry punkty zdobyła Calloway i koszykarki Basketu wyszły na prowadzenie. Ale już po kilkunastu sekundach wróciło ono do gospodyń za sprawą celnego osobistego Karoliny Stefańczyk i dwóch oczek Alexy Held. Hamilton doprowadziła jeszcze do remisu, ale znów z linii rzutów osobistych trafiła Stefańczyk i to Ślęza schodziła na krótką przerwę z jednopunktowym prowadzeniem.

Na początku drugiej odsłony znów wydawało się, że wrocławianki postawią na swoim i na dobre odskoczą rywalkom. Tym razem rozpoczęły kwartę od serii 8:2, prowadząc po trzech minutach tej części spotkania 25:18. Ponownie trener Kulpeksza wziął czas i ponownie przyniósł on efekt – za trzy trafiła Andelina Radić. W odpowiedzi z dystansu przymierzyła Strautmane, ale zawodniczki Basketu 25 wróciły na odpowiednie tory i ponownie dotrzymywały kroku gospodyniom. Po dwóch kolejnych skutecznych akcjach Radić zrobiło się 30:27 dla Ślęzy, a jeszcze jedno oczko z tego prowadzenia zabrała Calloway po rzucie za trzy. W efekcie wrocławianki prowadziły 32:30, ale trener Rusin zdecydowanie nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.

Po przerwie gospodynie rozpoczęły kolejną próbę definitywnego odskoczenia przeciwniczkom i zamknięcia meczu. Sygnał do ataku dała Held, trafiając dwie trójki bez odpowiedzi, ale na ten obrót wydarzeń odpowiedziała czterema punktami Calloway. Ataki Ślęzy przyniosły skuteczne akcje Angel Baker oraz Natalii Kurach. Trzypunktowe trafienie Radić zostało zniwelowane przez punkty Pyki oraz Held, a po celnym rzucie z dystansu Stefańczyk oraz skutecznym wejściu pod kosz Strautmane żółto-czerwone prowadziły 52:37. Łotewska skrzydłowa 1KS-u zdobyła kolejne pięć punktów, ale tym razem nie powiększyła przewagi swojego zespołu, gdyż najpierw za trzy trafiła Hamilton, a potem spod kosza nie pomyliła się Calloway. Rzucająca Basketu 25 została sfaulowana przez Strautmane przy próbie trudnego rzutu równo z syreną i właściwie w prezencie otrzymała trzy punkty na koniec tej odsłony.

W czwartej kwarcie worek z punktami został otwarty bardzo szeroko od pierwszej akcji. Festiwal strzelecki rozpoczęła Stefańczyk trafieniem spod kosza. Radić także skutecznie przebiła się w pomalowane, a na trójkę Held bardzo szybko odpowiedziała tym samym Aleksandra Zmierczak. Skrzydłowa Basketu 25 trafiła także w kolejnej akcji, nie dając gospodyniom cieszyć się z punktów Pyki. Kibice na pewno nie mogli narzekać na brak emocji, ale trenerzy obu drużyn mieli duże pretensje do swoich zawodniczek za dość luźne podejście do gry w defensywie. Dość powiedzieć, że od stanu 57:45 po 30 minutach grania, w kolejne pięć zrobiło się 72:60. Następna minuta to znów sześć punktów – trzy Aleksandry Mielnickiej i trzy fenomenalnej w tej kwarcie Zmierczak.

Mecz zbliżał się do końca, a oba zespoły zdecydowały się zostawić na parkiecie absolutnie wszystko – przynajmniej w ataku. Inicjatywę w końcówce miały koszykarki z Bydgoszczy. Zza łuku trafiła Calloway, a akcję 2+1 przeprowadziła Hamilton i na niespełna trzy minuty przed końcem Ślęza prowadziła już tylko 77:69. Radić odpowiedziała na punkty Held i Kurach, a po kolejnych punktach Hamilton zaczęło się robić bardzo nerwowo. Zwłaszcza, że zamiast zachować się odpowiedzialnie, koszykarki Ślęzy podarowały piłkę Zmierczak, która została sfaulowana przez Kurach. Na szczęście dla wrocławianek, młoda skrzydłowa Basketu 25 spudłowała oba osobiste, a po drugiej stronie parkietu mecz ostatecznie zamknęła trójką Strautmane. Dwa celne rzuty wolne Calloway zmniejszyły tylko rozmiary porażki drużyny z Bydgoszczy.

Podobnie jak w październikowym starciu obu drużyn, tak i teraz w KGHM Ślęza Arenie wrocławianki miały wiele okazji, żeby zbudować prowadzenie i kontrolować przebieg meczu. Zamiast tego co i rusz błędy oraz brak konsekwencji w grze przekładały się na punkty Basketu 25. Nawet 17 punktów prowadzenia nie było do końca bezpieczne.

Ślęza nie ma zbyt wiele czasu na poprawę swojej gry. Już w niedzielę przed własną publicznością żółto-czerwone podejmą MKS Pruszków. Mecz 14. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet rozpocznie się o godzinie 18:00.

Ślęza Wrocław – Basket 25 Bydgoszcz 84:77 (17:16, 15:14, 25:15, 27:32).
Ślęza: Strautmane 26, Held 19, Pyka 13, Baker 11, Stefańczyk 8, Kurach 4, Mielnicka 3. Mońko, Skowron, Furman DNP.
Basket 25: Calloway 24, Radić 18, Hamilton 16, Zmierczak 14, Wieczyńska 5, Papiernik 0, Sztąberska 0, Zdrodowska 0, Maławy 0. Świątkowska DNP.

Pierwszy test Ślęzy w nowym roku

W środę o godzinie 20:00 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą Basket 25 Bydgoszcz w meczu 13. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet. Dla żółto-czerwonych spotkanie z zespołem z Kujaw będzie pierwszym z pięciu meczów w styczniu.

Po porażce w derbach Dolnego Śląska z KGHM BC Polkowice zespół Ślęzy ma na koncie siedem zwycięstw i cztery porażki. Przed wrocławiankami bardzo ważny miesiąc, który może zdecydowanie przybliżyć je do tego, z którego miejsca przystąpią do fazy play-off. W związku z tym nie ma mowy o powolnym starcie – 2024 rok trzeba zacząć z wysokiego C, walcząc o kolejną wygraną z Basketem 25 Bydgoszcz.

Przeciwniczki Ślęzy legitymują się bilansem 2-10, ale wciąż są w walce o ósme miejsce. Bydgoszczanki znajdują się w tej rywalizacji z Energą Polski Cukier Toruń i SKK Polonią Warszawa i na tę chwilę niemożliwym jest przewidzenie, kto ostatecznie zajmie ostatnią lokatę gwarantującą występ w play-offach. Wiadomo jednak, że każde zwycięstwo ma znaczenie i z pewnością zespół znad Brdy nie zamierza składać broni, co widoczne było w okresie okołoświątecznym.

Podopieczne Piotra Kulpekszy toczyły zacięty bój z MB Zagłębiem Sosnowiec, przegrywając zaledwie 80:88. Z kolei tuż przed nowym rokiem przez dwie kwarty biły się z mistrzyniami Polski z Lublina, ostatecznie ulegając koszykarkom Polskiego Cukru 77:92. Wrocławianki będą musiały zacieśnić szyki w defensywie, gdyż zespół z Bydgoszczy zdecydowanie stać na ofensywne granie. Rywalki Ślęzy sześć razy w 12 meczach przekroczyły 75 punktów, czyli średnią osiąganą przez koszykarki 1KS-u. Pierwszy mecz obu drużyn zakończył się wynikiem 85:65 dla żółto-czerwonych, które będą chciały powtórzyć ten rezultat, choć może już z mniejszą dawką nerwów. W Bydgoszczy dopiero w końcówce meczu Ślęza była w stanie definitywnie odskoczyć przeciwniczkom.

Liderką Basketu 25 jest Keondria Calloway, która już trafiła 38 rzutów za trzy punkty – więcej niż jakakolwiek koszykarka Ślęzy. 26-letnia obwodowa zdobywa średnio 19.8 punktu na mecz, do czego dokłada 3 zbiórki oraz 2.5 asysty. W ostatnich dwóch meczach nie wystąpiła Karina Michałek, ale należy spodziewać się powrotu byłej rzucającej 1KS-u do zdrowia. W październiku rzuciła swojej byłej drużynie 14 punktów, a obecnie jej średnia to 13.2 oczka. Wraz ze swoją koleżanką z obwodu, Weroniką Papiernik, są na drugim i trzecim miejscu w lidze pod kątem wymuszanych przewinień. Łącznie gwarantują blisko 10 wywalczonych fauli rywalek, dając sobie szanse na łatwe punkty. Papiernik najlepiej pokazała swoją umiejętność do łapania przeciwniczek na faul w starciu z AZS-em UMCS-em Lublin, oddając aż 13 rzutów osobistych w drodze po 23 punkty.

Pod koszem ton nadaje Oceana Hamilton – 10.2 punkty oraz 8.9 zbiórki to całkiem przyzwoite liczby jak na środkową, choć stać ją na jeszcze więcej. We Wrocławiu będzie polować na trzecie double-double w sezonie. Na dystansie trzeba uważać na Andelinę Radić. Reprezentantka Serbii przeciwko Ślęzie trafiła cztery trójki i bez dwóch zdań znów będzie grozić swoim rzutem dystansowym w środowym starciu. W dwóch ostatnich spotkaniach swój talent pokazała Amelia Pawlikowska. Zawodniczka urodzona w 2006 roku zdobyła 20 punktów przeciwko drużynie z Gorzowa i 11 oczek w meczu z mistrzyniami Polski. Sztab szkoleniowy Ślęzy musi wziąć ją pod uwagę przy przygotowywaniu scoutingu, zwłaszcza jeśli we Wrocławiu nie zagra Michałek.

Faworytem środowego starcia w KGHM Ślęza Arenie są gospodynie, ale nie oznacza to w żadnym wypadku pewnego zwycięstwa 1KS-u. Wrocławianki na pewno zostaną przetestowane przez ofensywę Basketu 25 i będą musiały nie tylko ciężko pracować na zdobycie swoich punktów, ale i dużo energii zostawić pod własnym koszem. Podopieczne Arkadiusza Rusina chcą jednak wejść dobrze w nowy rok i nabrać rozpędu przed kolejnymi starciami, więc z pewnością będą zmotywowane i zaangażowane od samego początku tego ciekawie zapowiadającego się spotkania.

Mecz Ślęza Wrocław – Basket 25 Bydgoszcz rozpocznie się w środę, 3 stycznia o godzinie 20:00. Odbędzie się on w KGHM Ślęza Arenie przy ul. Kłokoczyckiej 1 – naprzeciwko kąpieliska Kłokoczyce. Bilety w cenie 30 i 15 złotych można kupować online na platformie sleza.abilet.pl bądź stacjonarnie w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Do dyspozycji kibiców będą parkingi przy hali oraz Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – Kłokoczyce. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Kontrola wicemistrzyń w Derbach Dolnego Śląska

Ślęza Wrocław przegrała w meczu 12. kolejki z KGHM BC Polkowice 51:64. Mecz ustawiła pierwsza połowa, w której wicemistrzynie Polski miały pełną kontrolę nad wydarzeniami.

Pierwsze sześć punktów dla przyjezdnych zdobyła Dragana Stanković, która pod nieobecnosć Schaquilli Nunn miała bardzo ułatwione zadanie w strefie podkoszowej. Gdy akcję 2+1 przeprowadziła Brianna Fraser, polkowiczanki prowadziły już 9:2 i trener Arkadiusz Rusin musiał wziąć czas.

Po time-oucie punkty zdobyła Angel Baker, ale wciąż inicjatywę miały zawodniczki z Polkowic. Za trzy trafiła Zala Friskovec, dwa punkty dołożyła Julia Piestrzyńska, dwa oczka z linii dodała także Fraser, a serię skończyła Weronika Gajda celnym trafieniem z dystansu. I tak na 4,5 minuty przed końcem pierwszej kwarty wicemistrzynie Polski prowadziły 19:4, co przywodziło na myśl wspomnienia z pierwszego meczu obu drużyn. Złą passę dopiero minutę później przerwała Alexa Held zdobywając pięć oczek, ale i tak na przerwę między kwartami Ślęza schodziła przegrywając aż 9:23.

W minutę drugiej kwarty to prowadzenie urosło o kolejne sześć punktów za sprawą dwóch akcji Stephanie Mavungi i trafienia Brittney Sykes. W Ślęzie błysnęła Aleksandra Mielnicka, która najpierw skutecznie weszła pod kosz, a następnie zanotowała przechwyt i wykończyła akcję layupem. Od tego momentu gra się ustabilizowała, a przewaga polkowiczanek zaczęła oscylować w okolicach kilkunastu punktów. Kolejne punkty Mielnickiej i Held zmniejszyły stratę 1KS-u do 14 oczek, co wymusiło na trenerze Karolu Kowalewskim reakcję w postaci przerwy na żądanie.

Timeout przyniósł efekt – punktowały Fraser i Stanković, a na wejście pod kosz Baker odpowiedziała trójką Friskovec. Serbska podkoszowa kontynuowała swoją dominację w pomalowanym, najpierw zdobywając dwa oczka z linii, a następnie spod kosza. W tym momencie KGHM BC Polkowice prowadziło 45:22. Ostatni akcent pierwszej połowy należał jednak do Ślęzy. Za trzy trafiła Karolina Stefańczyk, a z półdystansu nie pomyliła się Baker. W efekcie wrocławianki schodziły do szatni przegrywając 19 punktami.

Po przerwie żółto-czerwone przeprowadziły serię 6:0 w odpowiedzi na kolejne punkty Stanković, ale to było wszystko, na co pozwoliły im rywalki. Zryw Ślęzy przerwała Klaudia Gertchen, a następnie przyjezdne miały odpowiedź na każdą skuteczną akcję 1KS-u. W efekcie przewaga gości nie topniała znacząco przez dłuższą część trzeciej kwarty. Na początku tej odsłony trener Arkadiusz Rusin zmienił założenia w defensywie, a jego podopieczne z powodzeniem je realizowały. Przez to polkowiczanki zdobyły tylko 10 oczek w tej części gry – koszykarki Ślęzy uzbierały ich 16, co dawało cień szansy na historyczny comeback.

Zwłaszcza, że po dwóch celnych rzutach osobistych Karoliny Stefańczyk gospodynie przegrywały tylko 45:56. Jednak wtedy zespół z Polkowic jeszcze raz wrzucił wyższy bieg i w minutę przeprowadził trzy udane akcje, powiększając swoją przewagę do 17 punktów, co definitywnie rozwiewało nadzieje na odrobienie strat. Ślęzie nie pomagała jej nieskuteczność – o ile defensywa działała, to atak już nie i wrocławianki musiały czekać aż pięć minut na kolejne punkty. Wtedy było już zdecydowanie za późno i jedyną kwestią do rozstrzygnięcia był końcowy wynik spotkania. Ostatecznie Ślęza przegrała 51:64.

Można jedynie zastanawiać się, jak wyglądałaby gra gospodyń, gdyby do dyspozycji trenera Rusina była Schaquilla Nunn. Środkowa 1KS-u przejdzie badania determinujące to, kiedy wróci na parkiet. Na tę chwilę jej występ w meczu z Basketem 25 Bydgoszcz stoi pod znakiem zapytania.

Wrocławiankom brakowało także skuteczności – 32% z gry to bardzo niedobry wynik. Ale przede wszystkim potrzeba było odwagi i wiary. Zespół z Polkowic być może był do pokonania, ale nie w sytuacji, gdy darzy się wicemistrzynie Polski tak wielkim respektem. W drugiej połowie Ślęza zaprezentowała się znacznie inaczej, grając z zaangażowaniem i ambicją, nie składając broni pomimo trudnych okoliczności. Tak grające żółto-czerwone są w stanie pokonać każdy zespół w lidze, zaczynając już od środowego meczu z Basketem 25 Bydgoszcz.

Ślęza Wrocław – KGHM BC Polkowice 51:64 (9:23, 18:23, 16:10, 8:8).
Ślęza: Held 17, Baker 15, Mielnicka 10, Stefańczyk 5, Pyka 2, Kurach 2, Strautmane 0. Nunn, Mońko, Skowron DNP.
KGHM BC: Stanković 18, Fraser 13, Friskovec 7, Mavunga 7, Piestrzyńska 6, Sykes 6, Gajda 5, Gertchen 2, Kośla 0, Zasada 0, Kulińska 0. Stępień DNP.

Derby Dolnego Śląska na szczycie Orlen Basket Ligi Kobiet

W środę, 27 grudnia, o godzinie 20:00, koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą KGHM BC Polkowice w meczu 12. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet. Derbowe starcie będzie pojedynkiem czwartej drużyny w stawce z liderem tabeli.

Polkowiczanki w ostatnich meczach Orlen Basket Ligi Kobiet nie zawsze prezentowały się z najlepszej strony, ale z wyjątkiem porażki z PSI Eneą Gorzów Wielkopolski nie przeszkadzało im to w kolekcjonowaniu zwycięstw. Przegrana w Gorzowie była jedyną w pierwszej rundzie i wicemistrzynie Polski z bilansem 9-1 zajmują obecnie 1. miejsce w tabeli. Przed świętami długo toczyły zaciętą bitwę w rewanżu za finały OBLK, lecz ostatecznie w decydujących momentach przejęły inicjatywę i pokonały 79:68 Polski Cukier AZS UMCS Lublin.

Zespół z Polkowic wciąż łączy rozgrywki ligowe z walką o kolejną fazę Euroligi, dlatego też do tej pory trener Karol Kowalewski bardzo mocno rotował swoim składem. Dość powiedzieć, że zawodniczką z największą średnią liczbą minut na mecz jest Weronika Gajda, która na parkiecie spędza niewiele ponad 24 minuty. Dla porównania w Ślęzie aż sześć koszykarek przebija tę barierę.

Kadry wicemistrzyń Polski nie trzeba specjalnie przedstawiać – jest to zespół naszpikowany gwiazdami zarówno krajowymi, jak i zagranicznymi. Ta kolekcja zawodniczek z powodzeniem radzi sobie w Eurolidze, będąc na dobrej drodze do zajęcia miejsca premiowanego awansem. To drużyna o niesamowitej jakości i głębi na każdej pozycji. Niezależnie od tego, na jakie zestawienie w danym momencie postawi trener Kowalewski, może liczyć na utrzymanie zaangażowania, intensywności i poziomu w grze.

Ale wicemistrzyniom Polski da się przeciwstawić, a już na pewno można toczyć z nimi wyrównaną walkę. Pokazała to Arka Gdynia, pokazał zespół z Gorzowa czy też ostatnio koszykarki z Lublina. To też nie ta sama Ślęza, która na inaugurację przegrała z KGHM BC Polkowice aż 47:93. Żółto-czerwone po 10 kolejkach są na 4. miejscu z bardzo dobrym bilansem 7-3. W przedświąteczną sobotę wrocławianki bez większych problemów pokonały SKK Polonię Warszawa i w dobrych humorach spędziły jedyny dzień wolny przed środowymi derbami.

– Nie mamy za dużo czasu na przygotowanie się do tego meczu, na odpoczynek. Tak naprawdę nie mamy przerwy świątecznej, tylko jeden dzień wolnego po meczu. Czasu jest mało, ale na pewno zrobimy tyle, ile będziemy w stanie – mówi kapitan zespołu Martyna Pyka i dodaje, że wraz ze swoimi koleżankami chcą uniknąć powtórki z październikowego blamażu. – Będziemy chciały przygotować się do tego meczu znacznie lepiej niż do starcia z pierwszej rundy i podejść do niego o wiele lepiej. Myślę, że to będzie zupełnie inny mecz niż ten październikowy. Zrobiłyśmy bardzo duży postęp od tego czasu, przede wszystkim grając jako zespół i tworząc kolektyw. Poprawiłyśmy grę w obronie i lepiej czytamy siebie w ataku. Liczę na to, że będzie to zupełnie inny mecz niż w pierwszej rundzie – podkreśla skrzydłowa Ślęzy.

W KGHM Ślęza Arenie w środowy wieczór może panować elektryczna atmosfera. Do Wrocławia bez wątpienia przyjedzie mocna grupa kibiców z Polkowic, a i wrocławska publiczność zawsze mobilizuje się na derby. Wrocławianki liczą na wsparcie swojego szóstego zawodnika.

– Publiczność pokazała, jak ważnym jest czynnikiem w meczach z Gorzowem i Polonią, więc jestem przekonana, że tak samo doda nam energii w derbowym starciu z Polkowicami – kończy Pyka.

Mecz Ślęza Wrocław – KGHM BC Polkowice rozpocznie się w środę, 27 grudnia o godzinie 20:00. Odbędzie się on w KGHM Ślęza Arenie przy ul. Kłokoczyckiej 1 – naprzeciwko kąpieliska Kłokoczyce. Bilety w cenie 30 i 15 złotych można kupować online na platformie sleza.abilet.pl bądź stacjonarnie w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Do dyspozycji kibiców będą parkingi przy hali oraz Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – #Kłokoczyce. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.