Podsumowanie sezonu zasadniczego 2018/2019

Ślęza Wrocław piąty sezon z rzędu zakończyła w czołowej ósemce Energa Basket Ligi Kobiet. Jednak wrocławianki w ciągu trzech zakończonych medalem rozgrywek nie zaczynały play-offów z tak niskiej pozycji. Wszystko za sprawą nierównego sezonu zasadniczego w ich wykonaniu. Zapraszamy na podsumowanie minionych sześciu miesięcy.

W sezonie 2014/15, pierwszym po powrocie Ślęzy Wrocław na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce, wrocławianki zajęły ósme miejsce w tabeli. To oznaczało spotkanie z walcem w postaci Wisły CanPack Kraków, która wówczas nie przegrała ani jednego spotkania. W ćwierćfinałach złudzeń nie było. Wisła wygrała 74:45 i 69:59. Od tego momentu Ślęza była po sezonie zasadniczym odpowiednio trzecia, pierwsza i piąta. Każdy z tych sezonów zakończyła medalem. Jeśli pod koniec kwietnia ma dojść do kolejnego święta, przed wrocławiankami największe wyzwanie spośród wszystkich czterech.

Play-offy nie są skonstruowane tak, aby przynosiły jak najwięcej niespodzianek. Zazwyczaj serie wygrywane są przez zespoły z górnej połówki finałowej ósemki. Pecha ma ostatnio jedynie Energa Toruń, która dwukrotnie była eliminowana przez niżej notowanych rywali. W minionych rozgrywkach była to Ślęza Wrocław, a dwa lata temu Artego Bydgoszcz. I właśnie bydgoszczanki były jedyną drużyną w ostatnich latach, która z szóstego miejsca awansowała do półfinałów. Jednak i podopieczne Tomasza Herkta nie cieszyły się z medalu, bowiem w rywalizacji o brąz zostały pokonane przez CCC Polkowice. Zatem zawodniczki ze stolicy Dolnego Śląska mogą napisać kolejną piękną kartę w historii. Do tego jednak potrzebują stabilizacji formy przez co najmniej trzy z pięciu meczów w seriach play-off. A jak widzieliśmy w sezonie zasadniczym, nie jest o to łatwo.

Miłe sinusoidy początki

Już od pierwszych tygodni przygotowań było jasne, że w tym roku koszykarki Ślęzy Wrocław są w stanie rywalizować z najlepszymi, ale i zanotować wpadki z niżej notowanymi rywalami. Początek sezonu zapowiadał się łatwo, pierwszy test miał przyjść dopiero w piątej kolejce w Gdyni. I o ile pierwsze dwa mecze zawodniczki Arkadiusza Rusina wygrały dość przekonująco, to ich trzeci mecz, a zarazem premierowe spotkanie ligowe we własnej hali pokazały, że na meczach Ślęzy trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. Wrocławianki wysoko prowadziły z Pszczółką Lublin, na początku trzeciej kwarty było 52:35. Wystarczyło utrzymać wynik żeby cieszyć się z kolejnego imponującego zwycięstwa. Tymczasem żółto-czerwone za wcześnie się rozluźniły, straciły koncentrację i doszło do thrilleru. Briannie Kiesel zabrakło czasu, żeby niemalże w pojedynkę doprowadzić do dogrywki. Amerykańska rozgrywająca Pszczółki zdobyła siedem punktów w 13 sekund, ale do remisu potrzebowała jeszcze dwóch i Ślęza wygrała 80:78.

Kilka dni później koszykarki 1KS-u pokazały, że niestraszne im są spotkania, w których nie grają w roli faworyta. Rywalki – Arka Gdynia, przez całe 40 minut wymuszały na wrocławiankach maksymalną koncentrację, a one odpowiedziały w najlepszy możliwy sposób. Zacięty bój z gdyniankami zakończył się po dwóch dogrywkach i bez dwóch zdań był jednym z najbardziej emocjonujących meczów nie tylko tego sezonu Ślęzy Wrocław, ale i całej Energa Basket Ligi Kobiet. Po wygranej 98:92 tydzień później Ślęza musiała potwierdzić swoją wysoką dyspozycję w starciu z PGE MKK Siedlce. Jednak zamiast przekonującego triumfu kibice zebrani w hali AWF obejrzeli wyrównany pojedynek, w którym gospodynie musiały się napracować, aby pokonać zespół prowadzony przez Teodora Mołłowa.

Z łódzkiego piekła do polkowickiego nieba

Passa sześciu zwycięstw Ślęzy Wrocław na rozpoczęcie sezonu zakończyła się po przerwie reprezentacyjnej. W hali AWF podopieczne Arkadiusza Rusina przegrały z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. Był to pierwszy mecz Sharnee Zoll-Norman we Wrocławiu po odejściu z 1KS-u i amerykańska rozgrywająca zagrała tak, jakby wciąż była to jej hala. 11 punktów, sześć zbiórek, 11 asyst i zero strat. Zresztą cały zespół z Gorzowa zaledwie czterokrotnie stracił piłkę. Ślęza popełniła tych strat 18 i przegrała 62:78. W następnej kolejce doszło do rewanżu za mecze o brązowy medal Energa Basket Ligi Kobiet w sezonie 2017/18. Do Wrocławia przyjechała Wisła CanPack Kraków i żółto-czerwone tym razem stanęły na wysokości zadania. Nie zabrakło emocji i wymiany prowadzeń, ale piorunująca końcówka, w której świetnie funkcjonowała zarówno ofensywa, jak i obrona dała Ślęzie w czwartej kwarcie zwycięstwo 27:13 i ostatecznie 80:69.

Po raz kolejny – taka wygrana musiała zostać poparta korzystnym rezultatem tydzień później. Rywalem Ślęzy był Widzew Łódź, czyli klub mogący napsuć faworytom nieco krwi, ale w końcowym rozrachunku słabszy od klubów z czołówki. Tyle że 9 grudnia nie było widać różnicy pomiędzy Ślęzą a Widzewem. Łodzianki prowadzone przez fenomenalne Dominique Wilson i Katarinę Vucković raz po raz rozrywały obronę żółto-czerwonych, z łatwością przebijając się pod kosz i wymuszając faule w drodze po sensacyjne zwycięstwo 92:80. Tego we Wrocławiu się nie spodziewano i przez długi czas właśnie katastrofę w Łodzi uznawano za najgorszy mecz Ślęzy w sezonie 2018/19.

Plamę po porażce z Widzewem wrocławianki mogły zmazać w starciu z play-offowym rywalem: Artego Bydgoszcz. Podopieczne Arkadiusza Rusina zaprezentowały się z lepszej strony, ale podkoszowy duet Ziomara Morrison – Dragana Stanković pokazał swoją moc i pomimo bardzo dobrego występu Terezii Palenikovej (19 punktów, 3/3 z dystansu) Ślęza przegrała 63:67. Ostatnim meczem Ślęzy Wrocław w 2018 roku było starcie z mistrzyniami Polski – drużyną CCC Polkowice. Dwie świeże porażki oraz nieprzekonujące rezultaty w poprzednich meczach sprawiły, że polkowiczanki były zdecydowanymi faworytami tego spotkania. Ale oczywiście derby rządzą się swoimi prawami. Z prawdziwej bitwy zwycięską ręką wyszła Ślęza, która odrobiła 13 punktów straty wychodząc na prowadzenie w samej końcówce meczu. Obie drużyny miały problemy ze skutecznością i decydowała defensywa, w której koszykarki 1KS-u zaprezentowały się znakomicie.

Nowy rok – stare problemy

Rok 2019 Ślęza rozpoczęła od porażki z Energą Toruń, która przekreśliła szanse wrocławianek na udział w turnieju finałowym Pucharu Polski. 21 punktów zdobyła wówczas Alice Kunek, a double-double zanotowała Ana-Marija Begić: 12 punktów i 12 zbiórek. Z kolei pierwszy mecz drugiej rundy to wygrana Ślęzy nad Eneą AZS-em Poznań. Zawodniczki z Wrocławia dobrze rozpoczęły to spotkanie, wygrywając pierwszą kwartę 28:17, lecz potem osiadły na laurach i jedynie w trzeciej odsłonie widać było, który zespół należy do ligowej czołówki, a który zamyka tabelę EBLK.

Jednak jeśli wygrana z poznaniankami nie zadowoliła trenera Rusina, to co powiedzieć o kolejnym starciu? Żółto-czerwone dały się kompletnie zaskoczyć koszykarkom Sunreef Yachts Politechniki Gdańskiej i gdyby nie wygrana 21:10 czwarta kwarta można by mówić o kolejnej sporej wpadce. Takie mecze z beniaminkiem klasowym zespołom nie przystoją. Zły początek 2019 roku zwieńczyło spotkanie w Lublinie. Powtórzył się tam scenariusz z pierwszego starcia Ślęzy z Pszczółką – wysokie prowadzenie 1KS-u i comeback lublinianek. Jednak w przeciwieństwie do październikowego meczu, tym razem Brianna Kiesel wraz z Kateryną Rymarenko doprowadziły do dogrywki, a w niej wygrały 11:5, cały mecz kończąc rezultatem 88:82.

Oddech ulgi przypadł na spotkanie z Arką Gdynia. Choć samo starcie było wyrównane, to Ślęza zaprezentowała się znacznie lepiej niż w spotkaniach z Politechniką Gdańską i Pszczółką, pokonując gdynianki 62:60. Bardzo dobrze zagrały wówczas Marissa Kastanek i Sydney Colson, trafiając łącznie 12 z 17 rzutów w drodze po 31 punktów. Kolejne dwa mecze – z osłabionym PGE MKK Siedlce oraz czerwoną latarnią ligi, Ostrovią Ostrów Wlkp. były okazją do szerszej rotacji składem i przygotowań pod intensywną końcówkę sezonu zasadniczego.

Blamaż przed ostatnią prostą

W Gorzowie Wielkopolskim oglądaliśmy taką Ślęzę, jaką zawsze chcielibyśmy widzieć. Zdeterminowaną, zaangażowaną, kontrolującą przebieg spotkania. Wrocławianki prowadziły niemalże od początku do końca, przez cały mecz trzymając zespół z Gorzowa na dystansie siedmiu-dziesięciu punktów. Więc zgodnie z tradycją tego sezonu po dobrym spotkaniu przyszło złe. Nawet bardzo złe. 17/64 z gry, 1/16 za trzy, osiem asyst, czternaście strat, 13 zbiórek mniej od rywala. Klęska poniesiona z Wisłą CanPack Kraków znacząco wpłynęła na ostatnie mecze sezonu zasadniczego w wykonaniu Ślęzy Wrocław. Tydzień później wrocławianki znów męczyły się z Widzewem, a w derbach mimo szaleńczego comebacku zasłużenie przegrały z CCC Polkowice.

Za pozytyw można uznać spotkanie z Artego Bydgoszcz, w którym koszykarki 1KS-u walczyły o każdą piłkę i robiły wszystko, żeby zniwelować przewagę podkoszową rywalek. W najważniejszych momentach zimną krew zachowała Taisiia Udodenko i Ślęza wygrała 70:69. Na zakończenie sezonu zasadniczego wrocławianki stawiły czoła Enerdze Toruń i po raz kolejny to torunianki cieszyły się ze zwycięstwa. Zespół z Wrocławia nie mógł powstrzymać szalejącej na tablicach Laury Svaryte.

Uniknięcie porażek z Widzewem czy Pszczółką dałoby Ślęzie jedno zwycięstwo więcej. Zwycięstwo bardzo ważne, bo dające czwarte miejsce na koniec pierwszego etapu rozgrywek i przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie play-offów. Jednak z przekroju całego sezonu nawet te porażki wpisują się w to, jaka w tym roku jest Ślęza Wrocław. Zdolna zarówno wydrzeć wygraną w Polkowicach, jak i drżeć o pozytywny rezultat w spotkaniu z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską. Pewnie pokonać Wisłę we Wrocławiu i zdecydowanie ulec w Krakowie. Wygrać po dwóch dogrywkach w Gdyni i przegrać po wypuszczeniu prowadzenia z rąk w Lublinie. Od tego, jaką Ślęzę zobaczymy w play-offach zależy to, czy na koniec kwietnia dojdzie do kolejnego święta klubu.

Ślęza Wrocław w sezonie zasadniczym 2018/19

Zespół:

Miejsce: 6.

Bilans spotkań: 16 zwycięstw i 8 porażek.

Bilans spotkań u siebie: 8-4. Bilans spotkań na wyjeździe: 8-4.

Punkty: 1798 – 1641. Różnica: +157.

Najlepsze mecze: 1. CCC Polkowice – Ślęza Wrocław 51:54, 2. Arka Gdynia – Ślęza Wrocław 91:98, 3. InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław 63:69.

Najgorsze mecze: 1. Wisła CanPack Kraków – Ślęza Wrocław 72:46, 2. Widzew Łódź – Ślęza Wrocław 92:80, 3. Ślęza Wrocław – InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. 62:78.

Najwyższa wygrana: Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań – 91:50. Najwyższa porażka: Wisła CanPack Kraków – Ślęza Wrocław 72:46.

Indywidualnie:

Najwięcej punktów: Cierra Burdick – 319. Najmniej punktów: Daria Marciniak – 56.

Najlepsza skuteczność rzutów za dwa punkty: Lea Miletić – 61.7 proc., Najlepsza skuteczność rzutów za trzy punkty: Lea Miletić – 42,9 proc.,

Najwięcej celnych rzutów za dwa punkty: Cierra Burdick – 113. Najwięcej celnych rzutów za trzy punkty: Marissa Kastanek – 48.

Najlepsza skuteczność rzutów osobistych: Marissa Kastanek – 90.2 proc., Najwięcej celnych rzutów osobistych: Cierra Burdick – 78.

Najwięcej:

– zbiórek: Cierra Burdick – 205, Taisiia Udodenko – 161, Lea Miletic – 90
– asyst: Sydney Colson – 107, Cierra Burdick – 64, Marissa Kastanek – 46
– fauli: Cierra Burdick – 69, Marissa Kastanek – 55, Taisiia Udodenko – 53
– fauli wywalczonych: Cierra Burdick – 81, Sydney Colson – 65, Taisiia Udodenko – 58
– przechwytów: Sydney Colson – 38, Taisiia Udodenko – 29, Cierra Burdick i Marissa Kastanek – 26
– bloków: Taisiia Udodenko – 16, Cierra Burdick – 14, Lea Miletic – 10

Najmniej strat: Agata Dobrowolska – 8, Karina Szybała – 16, Daria Marciniak – 17

Najlepszy wskaźnik EVAL: Cierra Burdick – 418. Najlepszy wskaźnik +/-: Sydney Colson – +134

Najlepszy indywidualny występ: Cierra Burdick (13.01.2019 vs Enea AZS Poznań) – 21 punktów (9/12 z gry, w tym 1/2 za 3), 11 zbiórek, sześć asyst, trzy przechwyty, blok. EVAL – 35, +/- = +20.

Spojrzenie w liczby: Energa Toruń

Zapraszamy na ostatnie w sezonie zasadniczym podsumowanie statystyczne po meczu Ślęzy Wrocław. Na zakończenie pierwszej fazy rozgrywek koszykarki z Wrocławia przegrały z Energą Toruń 69:75.

0 – pierwszy raz w trakcie swojej gry w żółto-czerwonych barwach w rubryce punkty przy nazwisku Terezii Palenikovej po 40 minutach widniało 0. Słowaczka nawet w fatalnym dla całego zespołu Ślęzy meczu z Wisłą CanPack Kraków potrafiła zdobyć dwa oczka. Tym razem spudłowała wszystkie sześć rzutów i tym samym po 22 spotkaniach jej passa dobiegła końca.

2 – Cierra Burdick ostatnie 4,5 minuty spotkania musiała oglądać z ławki rezerwowych, gdyż przekroczyła limit fauli. Skrzydłowej Ślęzy zdarzyło się to ledwie drugi raz w sezonie, ale ewidentnie Amerykance nie leży Energa Toruń, gdyż pierwszy przypadek również miał miejsce w spotkaniu z podopiecznymi Stefana Svitka.

9 – Ana-Marija Begić trafiła w sobotę 10 z 16 rzutów. Ciekawe jednak jest to, że spośród tych 10 celnych prób, tylko jedna była z odległości większej niż 1,5 metra od kosza. Wszystkie pozostałe wpadły po rzutach spod samej obręczy. Chorwacka silna skrzydłowa zdecydowanie pokazała swoją siłę.

14 – o zbiórkach wspominamy poniżej, gdyż tego tematu nie da się ominąć. Na razie jednak poruszymy temat ich konsekwencji. Otóż pomimo tego, że, jak stwierdziła Agata Dobrowolska na konferencji pomeczowej, „przeciwniczki dosłownie skakały nam po głowach”, to Ślęza zanotowała więcej punktów z ponowień. Wrocławianki dołożyły do swojego dorobku 14 punktów drugiej szansy, o cztery więcej niż koszykarki z Torunia, które miały w składzie najlepiej zbierającą zawodniczkę ligi…

17 – … czyli oczywiście Laurę Svaryte. Reprezentantka Litwy w pierwszej połowie była absolutnie nie do zatrzymania, stanowiąc klasę nawet dla samej siebie. Mierząca 190 centymetrów koszykarka zebrała 17 piłek. Dla kontekstu: potrzebowała zaledwie sześciu żeby wyrównać rekord ligi ustanowiony w sezonie 2006/07 przez Nikitę Bell z Tęczy Leszno. To więcej niż Cierra Burdick, Taisiia Udodenko oraz Daria Marciniak łącznie przez cały mecz. Więcej niż jakakolwiek zawodniczka ligi w tym sezonie za wyjątkiem Kristi Bellock, która do tej pory była liderką z 19 deskami. Svaryte, choć spędziła na parkiecie 29 minut, po przerwie dołożyła tylko dwie zbiórki.

19 – ale nie tylko Litwinka brylowała na tablicach. Jej koleżanki również stanęły na wysokości zadania, dokładając kolejne 10 ofensywnych zbiórek. 19 desek na atakowanej tablicy to oczywiście najwyższy wynik osiągnięty przez rywalki Ślęzy i dzwonek alarmowy przed ćwierćfinałową serią z Artego Bydgoszcz.

21 – sygnał do ataku po bardzo złej pierwszej kwarcie dała swoim koleżankom Elina Dikeoulakou, kończąc ostatecznie spotkanie z 21 punktami. O ile, jak wspomnieliśmy wyżej, Cierrze Burdick Energa nie leży, tak reprezentantce Łotwy jak najbardziej. Poprzedni najlepszy dorobek punktowy Dikeoulakou w żółto-czerwonych barwach to pierwszy mecz ćwierćfinałów z zeszłego sezonu. Wówczas Elina zdobyła 22 oczka, ale potrzebowała siedmiu minut więcej. Gdyby nie straty i faule, Łotyszka mogłaby się pokusić o atak na 30 punktów. Być może zachowuje to, co najlepsze na play-offy.

26 – podobnie zresztą jak Arkadiusz Rusin, który od kilku spotkań powtarzał, że walka o medale to dla niego priorytet i w związku z tym musi uważać na zdrowie swoich zawodniczek. Nie były to deklaracje bez pokrycia. W sobotę najwięcej minut na parkiecie spędziła Taisiia Udodenko – 26. Tuż za nią z 25:44 była Dikeoulakou, a granicę 20 minut przekroczyły jeszcze tylko Cierra Burdick (24:03) i Marissa Kastanek (21:33). Wszystkie ręce (i siły) na play-offy!

44 – błyskawiczna ofensywa w wykonaniu Eliny Dikeoulakou! Wspomnieliśmy już, że Łotyszka dała swoim koleżankom sygnał do odrabiania strat z pierwszej kwarty, a teraz podpieramy to danymi. W ciągu czterech akcji rozgrywająca Ślęzy potrzebowała zaledwie 44 sekund żeby zdobyć 12 punktów. Takiej prędkości nie powstydziłby się nawet Klay Thompson.

70 – nieuniknioną konsekwencją tak wielu zbiórek ofensywnych i 14 strat była liczba posiadań piłki Energi Toruń. I rzeczywiście, podopieczne Stefana Svitka aż 70 razy stanęły przed szansą powiększenia swojego dorobku rzutem z gry. Ostatni raz więcej rzutów w ciągu 40 minut oddało w listopadzie PGE MKK Siedlce – 74.

„Przeciwniczki dosłownie skakały nam po głowach”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Energa Toruń – Ślęza Wrocław, w którym torunianki wygrały 75:69.

Arkadiusz Rusin: Gratulacje dla zespołu z Torunia, gratulacje dla trenera Svitka. Rywal był bardzo zdeterminowany, o czym najlepiej świadczy liczba zbiórek ofensywnych. Zwłaszcza w pierwszej i czwartej kwarcie nie kontrolowaliśmy desek. Ciężko jest wygrać, kiedy przeciwnik ma 97 posiadań. Na taką liczbę nie można sobie pozwolić chcąc wygrywać mecze. Przez jakiś czas to było wyrównane spotkanie. Do play-offów jest zaledwie kilka dni, trzeba zapomnieć o tym, co jest za nami i skupić się na najważniejszej fazie rozgrywek.

Agata Dobrowolska: Również gratuluję zespołowi z Torunia. Źle zaczęłyśmy to spotkanie, tak jak trener wspomniał, przeciwniczki dosłownie skakały nam po głowach. Udało nam się wrócić do meczu, pojedynek stał się ciekawszy dla wszystkich. Szkoda, że ostatecznie nie byłyśmy w stanie rozstrzygnąć tego spotkania po naszej myśli. Teraz musimy skupić się już wyłącznie na wtorku i na starciu z Artego.

Stefan Svitek: Dziękuję za gratulacje, kieruję je również do zespołu z Wrocławia za to, że się nie położyły i podjęły walkę. Spudłowaliśmy dziś za dużo rzutów wolnych. Nie byliśmy w stanie kontrolować tego spotkania i powiększać prowadzenia, nie potrafiliśmy również zatrzymać Eliny Dikeoulakou, która sprawiła nam sporo problemów swoimi rzutami z dystansu. W trzeciej kwarcie spudłowaliśmy sporo rzutów, być może był to efekt agresywnej obrony Ślęzy. Nasze zawodniczki myślały, że ten mecz jest wygrany po 10 minutach, a tak nie było.

Alice Kunek: Dziękuję przeciwniczkom za trudne spotkanie i za zaciętą rywalizację. Na pewno taki mecz był nam potrzebny przed play-offami. Wróciłyśmy do gry prezentowanej w meczu z Wisłą, defensywa Ślęzy po pierwszej kwarcie zadziałała i miałyśmy problemy ze skutecznością. Dzięki temu, że nie przestałyśmy atakować i grałyśmy drużynowo udało nam się odwrócić losy spotkania. Życzę Ślęzie powodzenia w play-offach, na których same się skupiamy.

Porażka w Toruniu przedłuża wyjazd Ślęzy Wrocław

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały mecz 26. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z Energą Toruń 69:75. Wrocławianki sezon zasadniczy zakończyły na szóstej pozycji i w pierwszej rundzie play-offów zmierzą się z Artego Bydgoszcz. 

Spotkanie od pierwszych minut zdominowała Laura Svaryte. Litewska środkowa Energi była absolutnie wszędzie, notując punkty, asysty, przechwyty, a przede wszystkim zbiórki. Koszykarki Ślęzy nie wiedziały, jak poradzić sobie z reprezentantką Litwy, która bezlitośnie wykorzystywała swoją przewagę. To za sprawą aktywności Svaryte i niecelnych rzutów 1KS-u podopieczne Stefana Svitka bez większych problemów wyszły na wysokie prowadzenie już po sześciu minutach spotkania. W ataku swojej środkowej wtórowała zwłaszcza Alice Kunek – te dwie zawodniczki zdobyły 14 z pierwszych 19 punktów Energi. Ślęza zatrzymała się na sześciu oczkach i wrocławianki musiały się otrząsnąć, żeby powrócić do rywalizacji.

Sygnał do odrabiania strat dały Agata Dobrowolska i Cierra Burdick, które zaliczyły pierwsze pięć punktów drugiej kwarty. Potem batutę dyrygenta przejęła Elina Dikeoulakou, która dwukrotnie przymierzyła za trzy, a następnie dołożyła jeszcze dwa punkty z linii rzutów osobistych. Z 13-punktowej przewagi Energi zostało zaledwie sześć oczek i nawet pomimo zejścia Łotyszki z parkietu Ślęza kontynuowała walkę o zmniejszenie deficytu. Jednak bez swojej rozgrywającej jej koleżanki z drużyny roztrwoniły cały odrobiony dorobek i sześć kolejnych punktów z rzędu przywróciło status quo z końca pierwszej kwarty. Przy stanie 34:21 dla gospodyń na parkiet powróciła Dikeoulakou i potrzebowała zaledwie 27 sekund żeby po raz kolejny dwukrotnie trafić z dystansu. Po drugiej trójce trener Svitek poprosił o czas, ale inicjatywa pozostała po stronie wrocławianek, które dzięki akcji 2+1 w wykonaniu Lei Miletić zakończyły pierwszą połowę serią 15:4 i na przerwę schodziły przegrywając zaledwie 36:38.

Tuż po wznowieniu gry Taisiia Udodenko dała Ślęzie pierwsze prowadzenie w meczu, a chwilę później nieznacznie podwyższyła je Marissa Kastanek. Energa szybko zareagowała na taki obrót wydarzeń – punkty Any-Mariji Begić oraz Katarzyny Trzeciak pozwoliły gospodyniom odzyskać przewagę. Rozpoczęła się wymiana ciosów i prowadzeń. Wrocławianki polegały na rzutach z dystansu, za trzy trafiły Elina Dikeoulakou oraz Kastanek, później dołączyła do nich także Sydney Colson. Energa wciąż utrzymywała się w grze dzięki licznym stratom oraz wielu zbiórkom w ataku. Trzy rzuty osobiste Marissy Kastanek na zakończenie trzeciej kwarty pozwoliły żółto-czerwonym zakończyć trzecią kwartę z czteropunktowym prowadzeniem i szansą na zakończenie sezonu zasadniczego na czwartym miejscu.

Energa była już pewna drugiego miejsca na finiszu pierwszego etapu rozgrywek, ale nie zamierzała kończyć go przegraną. W półtorej minuty decydującej kwarty torunianki nie tylko odrobiły straty, ale i wyszły na prowadzenie. Od tego momentu podopieczne Stefana Svitka nie oddały już przewagi. Ślęzę zawodziły rzuty z dystansu, nie pomagały również częste faule. Ostatnią szansą na zmianę końcowego rezultatu była akcja Lei Miletić na 65:68, ale tuż po niej Rebecca Harris trafiła rzut za trzy punkty i tym samym przesądziła o wygranej swojego zespołu. Oba zespoły dołożyły jeszcze po cztery oczka i ostatecznie Energa zwyciężyła 75:69. Ten rezultat potwierdził tylko drugą lokatę torunianek po 26. kolejkach. Z kolei Ślęza mogła liczyć na niespodziankę w Łodzi, gdzie Widzew długo rywalizował z Arką, lecz ostatecznie gdynianki pokonały zespół Elmedina Omanicia i zajęły czwarte miejsce. Piąta lokata przypadła w udziale Wiśle CanPack Kraków, a Ślęza zakończyła sezon zasadniczy na szóstej pozycji.

W pierwszej rundzie play-offów Ślęza Wrocław zmierzy się z Artego Bydgoszcz. Pierwsze dwa mecze odbędą się we wtorek i środę w Artego Arenie, seria przeniesie się do Wrocławia w najbliższy weekend.

Energa Toruń – Ślęza Wrocław 75:69 (19:6, 19:30, 15:21, 22:12).
Energa: Begić 20, Kunek 16, Harris 12, Svaryte 7 (19 zbiórek), Diawakana 7, Trzeciak 5, Stankiewicz 3, Brezinova 3, Skobel 2, Tłumak 0.
Ślęza: Dikeoulakou 21, Burdick 11, Kastanek 11, Udodenko 10, Colson 7, Miletić 7, Dobrowolska 2, Szybała 0, Marciniak 0, Palenikova 0.

Ślęza Wrocław na finiszu sezonu zasadniczego

W sobotę o godz. 19.10 rozpoczną się wszystkie mecze 26. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Najważniejsze starcie tej serii spotkań będzie miało miejsce w Toruniu, gdzie miejscowa Energa podejmie Ślęzę Wrocław.

Pewne swoich miejsc w play-offach są zaledwie trzy zespoły. Wiadomo, że przez całą drugą fazę sezonu CCC Polkowice będzie miało przewagę własnego parkietu i już we wtorek, 2 kwietnia, zagra u siebie z Pszczółką Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin. Na to, gdzie będzie trzeba pojechać, czekają koszykarki InvestInTheWest Enei AZS-u-AJP Gorzów Wlkp., które rywalizację w sezonie zasadniczym zakończą na siódmym miejscu. Pozostałe rozstrzygnięcia poznamy w sobotę około godz. 21.

W samym środku walki o rozstawienia znajdują się koszykarki Ślęzy Wrocław. Podopieczne Arkadiusza Rusina wciąż mogą zająć miejsca 4-6, jednocześnie wpływając na pozycje Artego Bydgoszcz oraz Energi Toruń. Zasadniczo wrocławianki nie muszą się oglądać na inne spotkania. Jeśli pokonają Energę, zajmują czwarte miejsce i w we wtorek rozpoczną play-offy we własnej hali. W przypadku porażki uwaga zwróci się na Łódź i Poznań, gdzie grają odpowiednio Arka Gdynia i Wisła CanPack Kraków. Jeśli gdynianki przegrają w Łodzi, Ślęza tak czy inaczej jest czwarta. Wygrana Arki przy porażce Wisły daje żółto-czerwonym piątą lokatę. Gdyby koszykarki 1KS-u zostały pokonane przez Energę, a Arka i Wisła wygrały swoje spotkania, wtedy zawodniczki ze stolicy Dolnego Śląska przeniosą się 40 kilometrów na północny zachód do Bydgoszczy.

To jednak wyłącznie gdybanie, wrocławianki nie kalkulują i nie zamierzają zagrać tak, żeby trafić na konkretnego przeciwnika. Chcą przede wszystkim rozpocząć play-offy przed własną publicznością.

– Mamy z tyłu głowy to, że jeśli mecz w Toruniu się nie powiedzie, to kontynuujemy nasz wyjazd i zbieramy się na pierwsze mecze play-offów. Ale mam nadzieję, że nie będzie potrzeby, żeby wyciągać z torby wszystkich rzeczy. Dla nas to jest mecz jak każdy inny. Toruń po przegranej w Krakowie na pewno jest zmobilizowany i chce się zrehabilitować. To spotkanie ma znaczenie – jeśli wygramy to wracamy do Wrocławia i zaczynamy play-offy przed własną publicznością – mówi Agata Dobrowolska.

Ze względu na zawrotne tempo drugiej fazy sezonu, która rozpoczyna się we wtorek, a kończy już 30 kwietnia, równie wielkie znaczenie co umiejętności będzie miała dyspozycja fizyczna. W związku z tym już w sobotę trzeba będzie rozważnie zarządzać siłami.

– Na kalendarz należy spojrzeć szerzej. Gramy mecz w sobotę, a przy czterech spotkaniach play-offów do przyszłej niedzieli mamy do rozegrania pięć meczów w osiem dni. To pokaźna liczba. Pierwsze co mam w głowie, to to, że musimy umiejętnie dysponować siłami w meczu sobotnim. Priorytetem są play-offy – podkreśla trener Arkadiusz Rusin.

– Zdecydowanie trzeba dobrze dysponować siłami. W przyszłym tygodniu, w zależności od wyników, zagramy trzy lub cztery mecze w tydzień, to jest bardzo dużo. Dla zespołów z szeroką ławką to nie jest aż tak duży problem. Myślę, że damy radę, ale trzeba myśleć o tym, co przed nami – dodaje Dobrowolska.

A starcie z Energą Toruń do łatwych należeć nie będzie. Podopieczne Stefana Svitka przed środową porażką z Wisłą CanPack Kraków wygrały osiem kolejnych spotkań, pokonując między innymi Arkę Gdynia czy InvestInTheWest Eneę AZS-AJP Gorzów Wlkp. Słowacki trener Katarzynek ma do dyspozycji po dwie zawodniczki na każdą pozycję i niemal wszystkie są w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za losy meczu. Jak trzeba zagrać przeciwko toruniankom w obliczu nadchodzącej rywalizacji w fazie play-off?

– Toruń ma jedną z najdłuższych ławek w lidze, a zawodniczki są na bardzo wyrównanym poziomie. Każda, która wejdzie na parkiet, jest w stanie wnieść coś do gry. Musimy podejść do tego spotkania z głową, na pewno nie możemy iść na wymianę ciosów, bo to byłoby dla nas zabójstwo, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że play-offy zaczynają się już we wtorek. Przede wszystkim musimy zagrać mądrze – tłumaczy skrzydłowa Ślęzy Wrocław.

– Znamy mocne strony Torunia, mieliśmy u nas trudną przeprawę, a od tego czasu doszły jeszcze dwie zawodniczki. Na pewno jest to mocny przeciwnik, o czym świadczy ich pozycja w lidze. Są koszykarki, które się wyróżniają – bardzo dobry sezon gra Svaryte, w Toruniu odbudowała się Stankiewicz. Ale to jest taki zespół, że co mecz kto inny może odpalić i poprowadzić tę drużynę. U nas spory problem mieliśmy z Emilią Tłumak ze względu na słabą organizację obrony w pick and rollu. Energa to nie zespół jednej – dwóch zawodniczek, to zbilansowana kadra – ocenia szkoleniowiec 1KS-u.

Gdy reszta ligi walczyła w zeszłą środę w meczach 25. kolejki, Ślęza Wrocław mogła sobie pozwolić na dodatkowe sesje treningowe, gdyż swój mecz z CCC Polkowice rozegrała awansem. Wrocławianki tradycyjnie pracowały nad doskonale znanym sobie elementem gry – defensywą. Obrona pomogła żółto-czerwonym pokonać Artego Bydgoszcz 70:69. W ostatniej akcji spotkania Taisiia Udodenko zatrzymała Alexis Hornbuckle, a przez cały mecz podopieczne Arkadiusza Rusina utrudniały życie Draganie Stanković. Rozwiązania zastosowane w Bydgoszczy mogą pomóc chociażby w powstrzymaniu Laury Svaryte. Choć, jak ujawnił trener Rusin, nie taki był plan.

– Z Artego wyszło dziwnie – nie graliśmy tego, co zakładamy sobie w play-offach. Zrzuciliśmy nieco kurtynę w defensywie, bo już od wtorku mamy grać inaczej. To, co nie wychodziło nam przez cały sezon, czyli obrona pick and rolli w spotkaniu z Artego dobrze nam wyszło i mamy kolejną alternatywę na kolejny etap rozgrywek. Nie zamierzam jednak odkrywać naszych kart przed pierwszym meczem play-offów – zaznacza Rusin.

– Musimy skupić się na budowaniu naszej obrony, także już pod kątem play-offów. W Krakowie nie było zbyt dobrze, ale już w meczu z Bydgoszczą miałyśmy dużo fajnych momentów. Trener na sesji video wskazał to, nad czym musimy jeszcze popracować, ale też pokazał dobre zachowania i z tego musimy wyciągnąć wnioski, żeby zapracowało to w play-offach – kończy Agata Dobrowolska.

Początek sobotniego meczu Energi Toruń ze Ślęzą Wrocław w najbliższą sobotę o godz. 19.10. Transmisja z tego spotkania będzie dostępna na YouTubie.