Zasłużone zwycięstwo Ślęzy na zakończenie sezonu
Wrocławianki, które nie miały w tym meczu jakiejkolwiek presji, zaczęły spotkanie bardzo dobrze. W pierwszych minutach wymuszały trudne pozycje rzutowe bądź straty Pszczółek, a po drugiej stronie parkietu radziły sobie w ofensywie. Ton poczynaniom w ataku nadawał duet obwodowych – Sug Sutton oraz Anna Jakubiuk. Pierwsza z nich raz po raz znajdowała sposób na przebicie się pod kosz i wymuszanie fauli rywalek, zaś Jakubiuk w swoim stylu atakowała strefę podkoszową i zaskakiwała defensywę Pszczółki. W efekcie Ślęza po pięciu minutach prowadziła 13:5. Pszczółka pudłowała swoje próby, popełniała straty i przez to kilkadziesiąt sekund później trener Krzysztof Szewczyk poprosił o czas.
Time-out przyniósł pożądany skutek – najpierw punkty z półdystansu zdobyła Martina Fassina, a chwilę potem Morgan Bertsch przechwyciła złe podanie Niny Dedić i poszła od kosza do kosza, błyskawicznie zmniejszając straty do rozmiarów 9:13. Już w następnej akcji Stephanie Jones zaatakowała kosz i wymusiła przewinienie Elizabeth Pavel, trafiając oba osobiste. Podkoszowa 1KS-u zdobyła także sześć kolejnych oczek, które Ślęza uzbierała do końca pierwszej kwarty. Dzięki temu pomimo odpowiedzi lublinianek w tym samym wymiarze punktowym to wrocławianki wygrały pierwszą kwartę 23:19.
Druga odsłona rozpoczęła się od szybkich ciosów Sutton i Bertsch. Tempo nie spadło w kolejnych akcjach – po przechwycie Emilia Kośla pognała pod kosz i wymusiła faul Dominiki Poleszak, dla której było to trzecie przewinienie w meczu. Na parkiet po dwóch celnych osobistych Kośli wróciła Nina Dedić, która chwilę później przymierzyła z półobrotu na 27:21. Chorwatka dołożyła także oczko z linii rzutów osobistych, co powiększyło przewagę Ślęzy do siedmiu oczek.
Pszczółka mogła polegać głównie na Morgan Bertsch – piłka trafiała do Amerykanki, a ta wykorzystywała swoją siłę i przebijała się pod kosz, powiększając dorobek swój i Pszczółki. Ślęza odpowiadała za pośrednictwem Stephanie Jones, która trafiła raz spod kosza, a raz z dystansu i było 33:25 dla 1KS-u. Po faulu w ataku trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, rozrysował akcję pod Julię Tyszkiewicz, a ta nie pomyliła się z dystansu. Tym samym piętnaście sekund po czasie dla Ślęzy mieliśmy czas dla Pszczółki, bo trójka kapitan Ślęzy bardzo zdenerwowała trenera Szewczyka.
Time-out przyniósł efekt w postaci pierwszej trójki w meczu Jennifer O’Neill, ale już po chwili akcją 2+1 odpowiedziała Sug Sutton, a przewaga wrocławianek utrzymywała się na komfortowym poziomie. Ślęza robiła wszystko, żeby łapać rywalki na faule i stawać jak najczęściej na linii rzutów osobistych. To przynosiło pożądane efekty, bo Sutton dołożyła punkt po rzucie wolnym, a drugi choć nie wpadł do kosza, to na tyle szczęśliwie odbił się od obręczy, że piłka wciąż była w posiadaniu 1KS-u. Po wznowieniu gry rozgrywająca żółto-czerwonych skutecznie przebiła się pod kosz. Dwie kolejne akcje Poboży i Fassiny spotkały się ze udanymi odpowiedziami Jakubiuk i Jones.
Końcówka pierwszej połowy to absolutny popis ofensywny po obu stronach. Zaczęło się od akcji 2+1 Stephanie Jones. W odpowiedzi dwa celne osobiste Zuzanny Sklepowicz. Kilkanaście sekund później dwa oczka Niny Dedić, która nie była w stanie zatrzymać Karoliny Poboży, gdy piłka przeniosła się pod obręcz bronioną przez Ślęzę. Powrót pod kosz Pszczółki przyniósł trzy punkty Dedić. Kolejna akcja i znów punkty Poboży. Wrocławianki przeprowadziły ostatnią akcję – Sutton spudłowała, ale piłka trafiła w ręce Anny Jakubiuk, która oddała rzut równo z syreną. Nie znalazł on celu, ale obwodowa 1KS-u została sfaulowana przez O’Neill i trafiła jeden osobisty na 53:40 do przerwy.
Druga połowa zaczęła się dla Ślęzy bardzo źle. Trójkę spudłowała Sutton, błąd trzech sekund odgwizdano Jakubiuk, a potem amerykańska rozgrywająca 1KS-u popełniła faul w ataku. Pszczółka zdobyła cztery punkty i zaczęła się nakręcać. Jednak w ważnym momencie Nina Dedić trafiła z półdystansu, a chwilę później z dystansu. Gdy Sug Sutton po zbiórce w obronie poszła dynamicznie pod kosz nikt w drużynie Pszczółki nie był w stanie jej zatrzymać i Ślęza wyszła z tego mini-kryzysu z trzema punktami przewagi.
To był na tyle ważny moment spotkania, że trener Krzysztof Szewczyk poprosił o czas. Po rozmowie ze swoim zespołem rozpisał akcję pod Bertsch, która nie pomyliła się z półdystansu, ale już w kolejnej akcji Jones nie miała żadnych problemów ze zdobyciem punktów. Lubliniankom udało się odrobić dwa punkty po celnych osobistych Milazzo, ale brakowało w drużynie Pszczółki konsekwencji po obu stronach parkietu, żeby przeprowadzić serię punktową. Bez dłuższej passy bez odpowiedzi Ślęzy gospodynie nie mogły myśleć o wygranej i wraz z upływającymi minutami coraz bardziej jasne było, że to wrocławianki sięgną po zwycięstwo. Koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska miały odpowiedź na każdą akcję rywalek, kontrolując przebieg wydarzeń na parkiecie.
Jeśli jednak ktoś przed początkiem czwartej kwarty myślał, że losy spotkania się odwrócą, to po 3,5 minutach tej części meczu wszystko było wiadomo. Nina Dedić zdobyła cztery punkty, Stephanie Jones dwa, a cała drużyna Pszczółki zero. Ślęza wyszła na prowadzenie 74:55 i tylko kompletny kataklizm mógłby pozbawić żółto-czerwone wygranej. I choć w tym sezonie wrocławianki przećwiczyły wszystkie możliwe warianty trwonienia prowadzenia, w ostatnim meczu sezonu wreszcie dowiozły korzystny wynik do końcowej syreny. Od momentu wyjścia na +19 przewaga Ślęzy nie spadła poniżej 15 punktów i ostatecznie właśnie tą różnicą zakończyło się spotkanie w Lublinie.
Ślęza sprawiła, że Pszczółka spadła w tabeli sezonu zasadniczego na czwarte miejsce. Zespół Arkadiusza Rusina zakończył rozgrywki na 9. lokacie. Teraz przed czołową ósemką faza play-off, a przed nami okres podsumowań i oczekiwania na rozgrywki 2021/2022.
Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin – Ślęza Wrocław 69:84 (17:23, 23:30, 15:15, 14:16).
Pszczółka: Bertsch 19, Fassina 10, Poboży 9, Milazzo 8, O’Neill 7, Sklepowicz 6, Kośla 5, Duchnowska 3, Pavel 2, Niedźwiedzka 0, Trzeciak 0.
Ślęza: Jones 26, Sutton 24, Dedić 17, Jakubiuk 10, Tyszkiewicz 4, Dobrowolska 3, Poleszak 0, Jasińska 0. Puter DNP.