Pożegnać się zwycięstwem – przed Ślęzą ostatni mecz w sezonie

W środę o godz. 18 w hali im. Zdzisława Niedzieli w Lublinie Ślęza Wrocław zagra ostatni mecz w sezonie 2020/2021 Energa Basket Ligi Kobiet. Przeciwnikiem wrocławianek będzie walcząca o trzecie miejsce w tabeli Pszczółka Lublin.

Spotkanie 22. serii gier ma bezapelacyjnie większe znaczenie dla gospodyń, które muszą wygrać, aby zapewnić sobie miejsce na podium po sezonie zasadniczym i serię ćwierćfinałową z Eneą AZS-em Poznań. Zespół Arkadiusza Rusina ma jednak o co walczyć i, jak zapewnia kapitan Julia Tyszkiewicz, wrocławianki podejmą rękawicę i nie odpuszczą Pszczółce.

– Nie ma takiej opcji, żeby odpuścić. W głowie mi się nie mieści, że mogłybyśmy coś takiego zrobić. Nasze nastawienie się nie zmienia. Zwycięstwo na koniec sezonu jest ważne chociażby ze względów mentalnych, chcemy zakończyć miło te rozgrywki. Oczywiście będziemy walczyć o zwycięstwo także dla kibiców, chciałybyśmy bardzo wygrać i zrobimy, co w naszej mocy, żeby to osiągnąć – zapewnia Tyszkiewicz.

Lublinianki swoją bardzo dobrą postawę w lidze opierają w dużej mierze na Morgan Bertsch. Podkoszowa Pszczółki notuje średnio 19.2 punktu na mecz, trafiając do kosza z blisko 60-procentową skutecznością rzutów. Drugą strzelbą zespołu prowadzonego przez Krzysztofa Szewczyka jest Jennifer O’Neill. Koszykarka z Portoryko jest w trakcie bardzo słabej serii – na przestrzeni czterech meczów tylko raz osiągnęła 10 punktów, łącznie w tych spotkaniach zdobywając 23 oczka. To o osiem mniej niż wrzuciła Ślęzie w grudniowej konfrontacji obu zespołów. To powinno być wystarczającą przestrogą dla wszystkich, którzy myślą, że dołek formy O’Neill może trwać również w środę.

Dobrze funkcjonujący duet z Włoch, Martina Fassina oraz Ilaria Milazzo to kolejne mocne punkty Pszczółki. Ale siłą trzeciej drużyny EBLK są nie tylko poszczególne zawodniczki, a głębia zespołu. Aż dziewięć koszykarek zagrało ponad 220 minut, w Ślęzie o dwie mniej,. Tak samo wygląda statystyka graczy, którzy na koncie mają co najmniej 70 punktów, przy czym należy podkreślić, że Nikola Dudasova już nie reprezentuje żółto-czerwonych barw. Trener Szewczyk zbudował szeroką kadrę i niezależnie od okoliczności może desygnować do walki zespół wypoczęty i gotowy do agresywnej gry po obu stronach parkietu.

– Pszczółka to utalentowana drużyna w ofensywie, która stara się bardzo agresywnie bronić. To zespół, który pozytywnie może zaskoczyć w fazie play-off i myślę, że nie pokazały jeszcze wszystkiego, na co je stać. Grałyśmy z nimi w grudniu, wtedy zabrakło w składzie Morgan Bertsch, a i tak miałyśmy ciężką przeprawę. Teraz jest do dyspozycji trenera, więc czeka nas trudne spotkanie. Musimy przede wszystkim pracować w obronie, a do tego dołożyć coś ekstra w ataku – podkreśla kapitan Ślęzy.

Czy wrocławianki wykorzystają presję, pod którą znajdują się ich przeciwniczki i zakończą sezon wygraną? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w środę, chwilę przed godziną 20. Transmisję ze spotkania Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin – Ślęza Wrocław przeprowadzi od godz. 18 serwis TVCom.pl.