Pięć pytań do… Kariny Michałek
Przed meczem Artego Bydgoszcz – Ślęza Wrocław porozmawialiśmy z byłą zawodniczką 1KS-u, Kariną Michałek, która latem wróciła do rodzinnej Bydgoszczy i dołączyła do zespołu Artego. Reprezentantka Polski we Wrocławiu spędziła dwa sezony, w których zaskarbiła sobie sympatię wrocławskiej publiczności..
Po dwóch sparingowych spotkaniach ten pierwszy ligowy mecz przeciwko Ślęzie będzie się wiązał z jakimiś dodatkowymi emocjami?
Oswoiłam się już ze zmianą barw klubowych i ten mecz nie będzie się wiązał z dodatkowymi emocjami czy specjalną presją. Mecze sparingowe też raczej traktowałam na spokojnie. Cieszyłam się, że mogłam zobaczyć się z dziewczynami, z którymi grałam w poprzednich sezonach. Natomiast czysto koszykarsko to bez żadnych emocji.
Co wydarzyło się w poprzedniej kolejce w Krakowie, jakie są według Ciebie przyczyny porażki?
Po dobrej pierwszej połowie, w drugiej straciłyśmy swój rytm grania. Zaczęłyśmy grać nerwowo i zespół z Krakowa to wykorzystał. Myślę, że to my przegrałyśmy ten mecz, a nie Wisła go wygrała. Po przerwie coś w naszej grze uległo zmianie i nie udało nam się tego odwrócić, żeby wyjść na prowadzenie i zwyciężyć.
Ostatnie dwa mecze rozegrałyście w siedmioosobowej rotacji, to może mieć wpływ na niedzielny mecz?
Myślę, że będziemy w pełni gotowe fizycznie, nie ma żadnych problemów.
Styl gry trenera Rusina znasz bardzo dobrze, w niedzielę spodziewasz się z jego strony niespodzianek?
Trener Rusin każdy mecz traktuje indywidualnie, więc jestem przekonana, że przygotuje się specjalnie też i na nas. Na pewno zdradzi swojemu zespołowi trochę sekretów odnośnie naszej gry i powie, co zrobić, żeby nas pokonać.
W jakim elemencie gry tkwi klucz do zwycięstwa, co zadecyduje o wygranej?
O wyniku meczu przede wszystkim zadecyduje obrona. My na pewno będziemy starały się zatrzymać szybki atak Ślęzy i ograniczyć punkty drugiej szansy. Jeśli będzie ich mało, to możemy bić się o wygraną.