Spojrzenie w liczby: Enea AZS Poznań
Przedstawiamy podsumowanie statystyczne po meczu Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań, w którym wrocławianki wygrały 78:43.
0 – jedną z silnych stron kapitana jest dostrzeżenie, kiedy trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów i napędzenie drużyny. Ale równie ważne jest to, żeby oddać tę odpowiedzialność innym, kiedy mają dobry dzień. I w niedzielę Cierra Burdick zrobiła właśnie tę drugą rzecz. Oddała dwie niecelne próby w pierwszej kwarcie, potem jeszcze jedną w trzeciej i… to tyle. Co prawda zdarzyło się jej już mieć mecz z zaledwie dwoma rzutami, w zeszłym sezonie przeciwko PGE MKK Siedlce, ale wówczas zmagała się z urazem. W starciu z Eneą AZS-em była zdrowa i gotowa do gry, lecz w rubryce „punkty” widnieje okrągłe 0. Radzimy się jednak nie niepokoić, wszystko powinno wrócić do normy już w najbliższą niedzielę w Bydgoszczy.
0 – drugie dość niespodziewane zero to to, które pojawiło się w statystykach Ślęzy w kategorii „punkty drugiej szansy”. W pierwszym meczu sezonu było ich aż piętnaście, zaś w niedzielę, pomimo przyzwoitej liczby dziewięciu ofensywnych zbiórek, ani razu nie udało się zdobyć punktów z podwojenia. Podczas rozgrywek 2018/2019 również przytrafiło się jedno takie spotkanie (w listopadzie w Ostrowie Wielkopolskim), więc mamy nadzieję, że do końca rozpoczętego niedawno sezonu nie będziemy świadkami powtórki z wątpliwej rozrywki.
8 – wydawać by się mogło, że ze względu na swoje bardzo dobre warunki fizyczne Agata Dobrowolska, która zadebiutowała na parkietach Ekstraklasy niemal dziewięć lat temu, przynajmniej raz do tej pory zanotowała mecz z ośmioma zbiórkami. Tymczasem po raz pierwszy wydarzyło się to właśnie w minioną niedzielę. Trzy zbiórki ofensywne i pięć defensywnych w 25 minut to nowy rekord kariery ligowej naszej skrzydłowej. Ze względu na problemy zdrowotne Magdaleny Szajtauer i Darii Marciniak być może ta statystyka niedługo zostanie poprawiona?
16 – 8 minut i 25 sekund w ciągu zwykłego dnia mija błyskawicznie. W niedzielne popołudnie koszykarkom Enei AZS-u Poznań każda z tych 505 sekund musiała ciągnąć się niemiłosiernie. Ale po kolei. Na półtorej minuty przed przerwą spod kosza trafia Aleksandra Pawlak i mamy 28:23 dla Ślęzy. 8 minut i 25 sekund czasu gry później skutecznie pod kosz wchodzi Milana Zivadinovic i mamy… 46:25 dla Ślęzy. Nie jest to żadna pomyłka. Przez końcówkę drugiej i 70 proc. trzeciej kwarty zespół z Poznania pozostawał bez punktów. W międzyczasie wrocławianki zdobyły ich aż 18 i z pięciu punktów przewagi zrobiły się 23. Szesnaście kolejnych posiadań podopiecznych Elmedina Omanicia zakończyło się stratą bądź niecelnym rzutem.
26 – o słabym występie koszykarek z Poznania bardzo dobrze świadczy ich mizerny EVAL wynoszący 26. Archiwa podpowiadają, że ostatnio rywalki zagrały tak źle 10 grudnia 2016 roku, kiedy to w meczu JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław zawodniczki drużyny gospodarzy wspólnymi siłami zrobiły EVAL w wysokości… 18. Mniejszy niż cztery koszykarki 1KS-u indywidualnie. Jako ciekawostkę podamy, że do tak niskiego EVAL-u swoją cegiełkę dołożyła Kinga Piędel, kończąc spotkanie wygrane przez Ślęzę 86:40 z indeksem na poziomie -8.
27 – Poznanianki z dużą regularnością popełniały straty, notując ich aż 27. Tylko trzy zawodniczki nie oddały piłki zawodniczkom 1KS-u, były to Liliana Banaszak, Aleksandra Parzeńska i Ginette Mfutila. Z nawiązką wyręczyła je Milana Zivadinović, przy której nazwisku widnieje aż 9 błędów. Żeby znaleźć spotkanie, w którym rywalki Ślęzy tak chętnie rozstawały się z piłką, należy się cofnąć o dwa lata. Wówczas, 4 października 2017 roku, żółto-czerwone pojechały do Łodzi na spotkanie z miejscowym Widzewem, a w ramach gościnności gospodynie podarowały swoim przeciwniczkom 28 piłek. Co ciekawe, poprzedni niechlubny rekord również należał do Widzewa. W listopadzie 2016 roku, tym razem we Wrocławiu, łodzianki popełniły 27 strat. W obu przypadkach najwięcej przypadło w udziale Julii Drop – odpowiednio 9 i 6.
30 – nikt nie przywitał się z Wrocławiem tak, jak zrobiła to Britney Jones. W historii debiutów w Ekstraklasie w barwach Ślęzy tylko dwie zawodniczki przekroczyły barierę 20 punktów. W sezonie 2015/2016 Katarzyna Maliszewska zdobyła 25 oczek przeciwko MKS-owi Polkowice, zaś rok później 22 punkty uzbierała Agnieszka Skobel, gdy do stolicy Dolnego Śląska przyjechał zespół InvestInTheWest AZS-AJP Gorzów Wlkp. Domowy debiut Jones, zakończony 30 oczkami, to nowy rekord klubu. Oczywiście także i jej EVAL w wysokości 39 jest najwyższym w historii pierwszych meczów przed własną publicznością.
44,4 – większość punktów Enei AZS-u padło po indywidualnych staraniach. Piłka w zespole z Poznania nie chodziła zbyt dobrze i efektem tego były dwie rzeczy. Pierwsza to fakt, iż na każdą asystę przypadły aż trzy straty. Druga to zaledwie 44,6 proc. celnych rzutów po asyście. To wynik zdecydowanie poniżej średniej rywali z zeszłego sezonu, która wynosiła 65,4 proc.