Pięć pytań do… Magdaleny Szajtauer
Przed spotkaniem 17. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Pszczółką Lublin a Ślęzą Wrocław sytuację w obozie najbliższego rywala żółto-czerwonych przybliżyła nam środkowa Pszczółek Magdalena Szajtauer.
Obie drużyny podchodzą do tego spotkania grając dość nierówno. Z czego wynika fakt, że potraficie zagrać świetny mecz z Gorzowem, a tydzień później wysoko przegrać z Wisłą CanPack?
To jest dobre pytanie, bo tak naprawdę trudno powiedzieć, z czego to wynika. Brakuje nam zdecydowanie ustabilizowania naszej formy, ale moim zdaniem nie jest to brak koncentracji czy konkretny aspekt w naszej grze. Po prostu zagrałyśmy bardzo słaby mecz w Krakowie, choć tydzień wcześniej zaprezentowałyśmy się znakomicie przeciwko mocnemu rywalowi z Gorzowa. Potrafimy grać tak, jak zagrałyśmy z Gorzowem i tak powinna wyglądać nasza dyspozycja na co dzień i nie możemy pozwolić sobie na powtórkę z meczu z Wisłą.
Przyjście do zespołu Nikki Greene było wam bardzo potrzebne?
Zastąpienie Kai James Nikki Greene dużo wniosło do naszego zespołu, myślę, że to jest dla nas duże wzmocnienie i będzie to widać w jutrzejszym meczu. Mamy niedosyt po porażce z października, gdy przegrałyśmy tylko dwoma punktami. Na naszym terenie będziemy się chciały zrewanżować i obecność Nikki na pewno nam w tym pomoże.
W waszej drużynie jest co najmniej pięć zawodniczek, które są w stanie co mecz zdobyć kilkanaście punktów, ale też przez całe 40 minut zdobyć na przykład dwa oczka. To niestabilność formy, czy po prostu rozkładanie odpowiedzialności w zależności od meczu?
U nas nie wszystkie dziewczyny to zawodniczki typowo rzucające, tak mamy skonstruowany zespół. Jak wszędzie są osoby odpowiedzialne za punktowanie i są te, które skupiają się na czym innym. Tak naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy dana zawodniczka się rozrzuca. Oczywiście Brianna Kiesel gra najbardziej stabilnie i na niej możemy polegać, ale poza nią przeciwnicy nie mogą być pewni, że dziś akurat ta koszykarka będzie punktować. To może być pozytywna rzecz.
Pszczółka lepiej radzi sobie w domu, ale z drugiej strony Ślęzie służą wyjazdy. Myśli Pani, że mimo tego własne ściany pomogą w wygraniu tego spotkania?
Zdecydowanie nam pomogą. Ślęza to bardzo dobrze zbudowany zespół, przede wszystkim musimy zatrzymać ich szybki atak. To będzie ciekawe spotkanie, które na pewno dostarczy kibicom wielu emocji, bo takie też było nasze pierwsze starcie. Oczywiście mam nadzieję, że zakończy się na naszą korzyść.
Czego spodziewacie się po Ślęzie i jaki będzie klucz do wygranej Pszczółki w jutrzejszym meczu?
Ślęza to także zespół, który potrafi nie tylko dobrze rzucać z dystansu, ale i skutecznie wchodzić pod kosz. Potrzebujemy zachować koncentrację i zagrać z dużą energią. Konieczna jest walka o każdą piłkę. Myślę, że to będzie spotkanie punkt za punkt, choć oczywiście chciałybyśmy wyjść na wysokie prowadzenie i kontrolować przebieg meczu.