5 pytań do… Eweliny Gali

Przed pierwszym spotkaniem Ślęzy Wrocław w sezonie 2019/2020 porozmawialiśmy ze skrzydłową Widzewa Łódź Eweliną Galą, która w minioną niedzielę rozegrała swój pierwszy mecz po długiej przerwie.

Jak to jest wrócić w końcu do grania? Fakt, że pierwsze spotkanie po przerwie zostało rozegrane w Polkowicach dodawał mu wagi?

To naprawdę dobre uczucie. Czuję, że jestem na swoim miejscu, więc bardzo cieszę się, że udało się wrócić. Droga była ciężka i czekam, aż złapię optymalną formę i swój rytm, ale naprawdę jestem bardzo zadowolona, że znalazłam się w swoim rodzinnym mieście i klubie. Myślę, że rok temu miałabym z tyłu głowy wiele rzeczy, ale przewartościowałam całkowicie swoje życie. Teraz najważniejszy jest dla mnie syn, a dopiero potem sport, więc absolutnie na chłodno podchodziłam do tego spotkania.

Przez 20 minut nie dzieliło was wiele od drużyny CCC. W drugiej połowie, kolokwialnie mówiąc, zabrakło pary?

Myślę, że tak. Zabrakło pary, ale nie ma się co oszukiwać – siła kadry zespołu z Polkowic jest inna niż u nas. Natomiast przez 20 minut udało się dotrzymywać kroku. Później kilka akcji potoczyło się nie po naszej myśli i rywalki nam odskoczyły. Myślę także, że trener Kovacik porządnie wstrząsnął dziewczynami w szatni, bo pamiętam, że to świetnie potrafi. CCC wyszło na drugą połowę zmotywowane i pokazało klasę.

W Łodzi zawsze gra się nam ciężko. Jak Twoim zdaniem będzie wyglądało nasze środowe spotkanie?

Właśnie mam nadzieję na to, że będzie się wam ciężko grało! W Łodzi chyba wszyscy mają trudności, bo pamiętam, że z poprzednimi moimi zespołami Widzew również był niewygodnym rywalem – jest tu fajny klimat do grania i wspaniali ludzie. My z pewnością będziemy walczyć o każdą piłkę i mam nadzieję, że to my zwyciężymy.

Obie drużyny spotkały się już podczas turnieju w Lublinie (wygrana Ślęzy 69:61 po dogrywce – red.). Jakie atuty naszego zespołu wówczas zauważyłaś?

W drużynie Ślęzy zawsze widać, że dziewczyny, które przebywają na boisku tworzą kolektyw. Trener Rusin potrafi świetnie wkomponować każdą zawodniczkę do zespołu – nawet gdyby nie miał koszykarek, z którymi by pracował długo, to wszystko jest w stanie zgrać i sprawić, że jego zespół dobrze funkcjonuje i rozumie się na boisku. Oczywiście zawsze atutem Ślęzy jest obrona i nie inaczej będzie tym razem. Macie też silne podkoszowe, co zdołałam poczuć na własnej skórze.

W spotkaniu z CCC w grze utrzymywały Was rzuty trzypunktowe. Czy to właśnie one będą kluczem do zwycięstwa w tym pojedynku?

Rzeczywiście wpadały nam trójki, ale w zespole Ślęzy siła tkwi głównie pod koszem i to tam będzie się toczyć walka. Choć nie ma co ukrywać, że obwód również macie silny. Jedno jest pewne – będzie nam ciężko, ale nie ma rzeczy niemożliwych.