Spojrzenie w liczby: Ostrovia Ostrów Wlkp.
Prezentujemy 10 statystyk poszerzających obraz wygranego przez Ślęzę Wrocław meczu z Ostrovią Ostrów Wlkp., w którym wrocławianki wygrały 92:65.
0 – o pozytywach będziemy szeroko pisać poniżej, ale zaczniemy od drobnego minusu. Żadna z sześciu prób koszykarek Ślęzy z półdystansu nie znalazła drogi do celu.
2 – trzypunktowe trafienie Kariny Szybały na 5,5 minuty przed końcem meczu nie miało większego wpływu na końcowy rezultat spotkania, ale było istotne z innego punktu widzenia. Celna trójka reprezentantki Polski oznaczała bowiem, że po raz drugi w tym sezonie wszystkie zawodniczki Ślęzy Wrocław zdobyły choćby jeden punkt. Poprzednio ta sztuka udała się w meczu z Eneą AZS-em Poznań.
3:52 – to różnica minut pomiędzy najkrócej przebywającą na parkiecie Eliną Dikeoulakou, a grającą najdłużej Sydney Colson. Pierwsza z rozgrywających Ślęzy zagrała przez niewiele ponad 18 minut, druga niecałe 22 (dokładnie odpowiednio 18:04 i 21:56). Celem Arkadiusza Rusina było granie szerokim składem przed głównym meczem tego tygodnia – spotkaniem z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. i różnica klas pomiędzy Ślęzą a Ostrovią pozwoliła zrealizować to założenie w stu procentach.
7 – jednym z aspektów, na które trener Arkadiusz Rusin kładł nacisk w ostatnich tygodniach było dzielenie się piłką. Jego podopieczne miały zwracać większą uwagę na jakość podań oraz uważać na przechwyty rywalek. Efekt? W środę koszykarki Ślęzy popełniły tylko siedem strat – najmniej w sezonie. To również trzeci raz w ciągu ostatnich pięciu spotkań, kiedy żółto-czerwone straciły piłkę mniej niż 10 razy.
10 – Ostrovia to najgorzej zbierający zespół ligi, ale tę słabość rywala trzeba było jeszcze wykorzystać. Poza Eliną Dikeoulakou wszystkie zawodniczki z Wrocławia zanotowały przynajmniej jedną zbiórkę, a wszystkim ton nadawała Daria Marciniak. Środkowa Ślęzy była bardzo blisko pierwszego double-double w żółto-czerwonych barwach. Do 10 zbiórek brakowało zaledwie dwóch punktów – dorobek reprezentantki Polski zatrzymał się na ośmiu. To zarazem pierwszy mecz Darii w Energa Basket Lidze Kobiet, kiedy zebrała dwucyfrową liczbę piłek.
13 – w pierwszej połowie spotkania z Ostrovią koszykarki Ślęzy regularnie biegały do kontrataku i przyniosło to skutki w postaci 13 punktów z szybkiego ataku. W ciągu 20 minut wrocławianki zdobyły tyle oczek z kontry, ile udawało im się uzbierać przez cały mecz w 10 przypadkach. Ostatecznie podopieczne Arkadiusza Rusina dołożyły jeszcze pięć punktów, co dało im czwarty najlepszy rezultat w sezonie.
14 – na pomeczowej konferencji trener Arkadiusz Rusin mówił o dwóch różnych połowach w wykonaniu jego zawodniczek podczas krycia Ariny Bilotserkivskiej. I rzeczywiście, przed przerwą rozgrywająca Ostrovii trafiła tylko jedną z pięciu prób, żeby w drugiej zamienić na punkty pięć z dziewięciu, w tym aż cztery były rzutami z dystansu. Choć gorsza postawa Ślęzy w defensywie po przerwie nie wpłynęła znacząco na przebieg spotkania, pretensje szkoleniowca 1KS-u były uzasadnione.
56 – problemy Ostrovii ze zbiórkami nierozłącznie związane są z problemami w strefie podkoszowej w defensywie. Brak centymetrów oraz siły w pomalowanym przełożył się na najlepszą w sezonie zdobycz punktową w tym obszarze. 56 punktów to wyrównanie wyniku z wyjazdowego spotkania z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską. Jednak jest jedna rzecz, która różni te starcia – o niej poniżej.
70 – tą rzeczą jest skuteczność w obu spotkaniach. W Gdańsku zawodniczki Ślęzy potrzebowały 50 rzutów żeby trafić 28 prób z pomalowanego. W minioną środę wystarczyło do tego 10 rzutów mniej. To przełożyło się na okrągłe 70 proc. skuteczności spod kosza. Tylko w inaugurującym sezon spotkaniu z Eneą AZS-em Poznań żołto-czerwone zaprezentowały się w tym aspekcie lepiej, a i nieznacznie, bowiem trafiły 20 z 28 prób (71 proc.)
119 – to oczywiście łączny EVAL koszykarek Ślęzy Wrocław. Każda z nich zakończyła to spotkanie na plusie, sześć z wartością tego wskaźnika na poziomie 10 bądź więcej. To również siódmy przypadek w tych rozgrywkach, kiedy wrocławianki skończyły mecz z trzycyfrowym EVAL-em i tym samym na sześć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego mogą się pochwalić lepszym wynikiem niż w poprzednim sezonie. Do wyrównania rekordu z mistrzowskich rozgrywek 2015/16 brakuje jeszcze tylko jednego takiego meczu. Jest zatem o co grać!