Finał intensywnego tygodnia Ślęzy w Gorzowie Wielkopolskim

W niedzielę, 3 marca o godz. 18 Ślęza Wrocław rozegra wyjazdowe spotkanie z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. Mecz ten będzie końcem intensywnego tygodnia w wykonaniu wrocławianek i jednocześnie początkiem ostatniej prostej sezonu zasadniczego. 

Koszykarki z Wrocławia w sobotę pokonały wysoko PGE MKK Siedlce, zaś w środę niemal przez cały mecz utrzymywały ponad dwudziestopunktowe prowadzenie nad Ostrovią Ostrów Wlkp. Dzięki sporym różnicom punktowym w obu spotkaniach trener Arkadiusz Rusin mógł rotować składem, dając odpocząć zawodniczkom, które do tej pory grały więcej od swoich koleżanek. Wszystko z myślą niedzielnego starcia w Gorzowie Wielkopolskim, które będzie sporym testem dla Ślęzy.

– Staraliśmy się w obu meczach realizować pewne rzeczy. W tym tygodniu pomimo dwóch meczów udało nam się grać szerokim składem i myślę, że przede wszystkim pod kątem zmęczenia czujemy się dobrze. Te dwa spotkania nie pokazały jednak całej prawdy o tym zespole i tego, jak możemy wyglądać na tle mocnego przeciwnika. Ta weryfikacja odbędzie się w niedzielę – stwierdził szkoleniowiec 1KS-u.

Zespół z Gorzowa Wielkopolskiego to przede wszystkim najlepsza ofensywa w lidze. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego zdobywają średnio 86 punktów na mecz, niemal o 10 więcej od Ślęzy Wrocław i o pięć więcej niż druga w tym zestawieniu Energa Toruń. Gorzowianki to także niezwykle skuteczna drużyna – na punkty zamienia 47.3 proc. punktów z gry. Tak dobrze działający atak to w dużej mierze zasługa Sharnee Zoll-Norman, która co mecz odpowiedzialna jest za 10 z 22 asyst swojego zespołu.

– Ten zespół ma bardzo duży potencjał w ofensywie i to ich najgroźniejsza broń, bo to drużyna która zdobywa ponad 80 punktów na mecz i gra na ponad 90 posiadań w meczu.  Z pewnością defensywa będzie kluczem do naszego zwycięstwa, w przegranych zdobywają w granicach 70 punktów i do tego musimy dążyć. Widać, że mają dużą siłę w ofensywie i grają na przerzucenie rywala – komentował trener Rusin.

– Atakiem nie wygrywa się spotkań. W tym sezonie nie mamy problemów ze zdobywaniem punktów i wielokrotnie to pokazałyśmy. Nie pokonamy Gorzowa, jeśli nasza defensywa nie będzie funkcjonować na odpowiednim poziomie. Podczas spotkania z Gorzowem musimy skupiać się wyłącznie na tym, co dzieje się obecnie. Nie możemy rozpamiętywać poprzednich akcji ani wybiegać za bardzo do przodu. Każde posiadanie jest niezwykle istotne i tak też musimy je traktować – podkreślała kapitan Ślęzy Marissa Kastanek.

Podczas pierwszego spotkania obu drużyn koszykarki z Gorzowa pokonały Ślęzę 78:62. Wrocławianki popełniły wówczas aż 18 strat, a ich rywalki tylko cztery. Jednak w meczu z Wisłą CanPack Kraków, w którym „Biała Gwiazda” pokonała AZS-AJP 84:81 podopieczne Dariusza Maciejewskiego straciły piłkę już 13 razy. Wynik tego spotkania był zresztą małą niespodzianką, ponieważ krakowianki musiały sobie radzić bez kontuzjowanych Jordin Canady oraz Bożicy Mujović. Starcie z Wisłą spowodowało, że 35 minut na parkiecie spędziła Ariel Atkins, 31 minut rozegrała Zoll-Norman, blisko pół godziny przebywała na parkiecie Maryia Papova. Trener Maciejewski tym samym nie mógł dać odpocząć swoim liderkom. Zmęczenie może zatem odegrać pewną rolę w niedzielnej konfrontacji.

Ta będzie dla obu zespołów początkiem ostatniej prostej w wyścigu po rozstawienie przed pierwszą rundą play-off. Gorzowianki meczem ze Ślęzą rozpoczną serię czterech spotkań z zespołami z czołówki. Żółto-czerwone z kolei w ciągu sześciu kolejek zagrają pięć spotkań z bezpośrednimi rywalkami w play-offowej batalii oraz z Widzewem Łódź, z którymi mają rachunki do wyrównania. Jednak trener Rusin nie wybiega tak bardzo w przyszłość.

– Zajmujemy się tylko najbliższym meczem i na bieżąco będziemy oceniać, jak wygląda sytuacja w tabeli. Tak naprawdę w tej chwili do bezpiecznego miejsca, które według mnie to co najmniej siódma lokata potrzebujemy niewiele, bo na sześć kolejek przed końcem mamy sześć porażek mniej niż zespół z Lublina. Sprawa miejsc 2-7 jest jednak otwarta dla wszystkich drużyn, które się na nich plasują – podsumował szkoleniowiec 1KS-u.

– Czeka nas sporo pracy nad naszym systemem. Każda z nas musi w pełni skupić się na tym, co chcemy razem osiągnąć i jak mamy grać. Jeśli trener coś powie, za pierwszym razem musimy to zrozumieć. Jeśli w trakcie spotkania przekaże nam jakieś uwagi, to nie może być tak, że pół zespołu wie, co ma robić, a pozostałe nie. W takiej sytuacji na pewno nasze rywalki to wykorzystają, a nasza ofensywa przestanie dobrze funkcjonować. Musimy pracować jako jeden organizm, a nie zbiór indywidualności. Jeśli chcemy powalczyć o kolejny medal, to nie ma innego rozwiązania – zakończyła Kastanek.

Ostatni etap sezonu zasadniczego rozpocznie się już w tę niedzielę, o godz. 18.