Spojrzenie w liczby: CCC Polkowice
W tradycyjnym podsumowaniu statystycznym prezentujemy 10 liczb, które pozwolą poszerzyć obraz wygranej CCC Polkowice nad Ślęzą Wrocław. Polkowiczanki zwyciężyły 81:66.
0 – siła podkoszowa CCC Polkowice będzie tematem przewodnim tego spotkania, nie da się podsumować środowego spotkania bez analizy tego, co działo się pod obręczami. Tam też przede wszystkim dochodzi do blokowania rzutów. Przeważnie, bowiem oba zespoły postanowiły w środę zrobić sobie wolne od bloków. Wyłamała się jedynie Jasmine Thomas, zatrzymując rzut Sydney Colson. Po stronie Ślęzy 0. To pierwsze zero w tym sezonie, przez 23 poprzednie mecze przynajmniej jedna z koszykarek Ślęzy potrafiła zanotować blok. Nie tym razem.
5 – w grudniowym spotkaniu Ślęza potrafiła wykorzystywać błędy techniczne zawodniczek CCC, kończąc to starcie z 13 przechwytami przy 18 stratach polkowiczanek. Tym razem podopieczne Marosa Kovacika też często traciły piłkę – 14 razy, ale wrocławianki były w stanie przechwycić zaledwie pięć piłek. Co ciekawe, w zamienianiu przechwytów na punkty poradziły sobie lepiej niż w Polkowicach, notując 13 oczek po stratach.
6 – nie byłoby mowy o pościgu Ślęzy w czwartej kwarcie gdyby nie skuteczność z dystansu. 75% trafionych rzutów za trzy – sześć na osiem. Z drugiej strony może nie trzeba byłoby aż tak bardzo gonić za rywalem, gdyby udało się trafić więcej niż jedną trójkę w pierwszych trzech częściach spotkania. A było ku temu osiem okazji.
8 – derby w 25. kolejce Energa Basket Ligi Kobiet mogłyby się potoczyć inaczej również z innego względu. Ślęza miała problemy ze umieszczeniem piłki w koszu nie tylko z dystansu, ale i z linii rzutów osobistych, pudłując osiem prób. W tym sezonie tylko raz wrocławianki myliły się częściej przy rzutach za 1 punkt – miało to miejsce w piątej kolejce, w starciu z PGE MKK Siedlce, gdy zawodniczki 1KS-u spudłowały 10 razy.
9 – po czym poznać gwiazdę? Chociażby po tym, jak spisuje się, gdy ważą się losy meczu. Zawodniczka CCC Polkowice, Tiffany Hayes, potwierdziła swój status jednej z najlepszych zawodniczek ligi, zdobywając dziewięć kolejnych punktów dla swojej drużyny. Wszystko zwieńczyła co prawda stratą, ale ku rozczarowaniu wrocławskiej publiczności, Marissa Kastanek nie trafiła rzutu trzypunktowego, przez co CCC dalej prowadziło sześcioma oczkami, co okazało się stratą nie do odrobienia. W związku z tym w pamięci zapadnie bardziej seria punktowa Hayes, nie zaś wspomniana strata.
21 – nie można odmówić zespołowi Ślęzy umiejętności wymuszania fauli na zawodniczkach CCC. W derbach sędziowie są podwójnie uczuleni na jakiekolwiek przewinienia, a podopieczne Arkadiusza Rusina potrafiły to wykorzystać. Po raz pierwszy od listopadowego spotkania z Ostrovią Ostrów Wlkp. koszykarki z Wrocławia wymusiły ponad 20 fauli przeciwniczek – aż o pięć więcej niż wskazywałaby na to domowa średnia gwizdków na korzyść 1KS-u.
30 – w Energa Basket Lidze Kobiet nie jest łatwo zdobyć 30 punktów w jednej kwarcie. To nie NBA, gdzie takie sytuacje mają miejsce dość rzadko. Dla lepszego zobrazowania stopnia trudności: dopiero po raz drugi w tym sezonie Ślęzie Wrocław udało się dobić do trzydziestu oczek – stało się to oczywiście w czwartej części meczu. Na ten wyczyn musiały czekać aż 82 kwarty, bowiem po raz pierwszy (i do środowego spotkania ostatni) mogły pochwalić się takim wynikiem w starciu 2. kolejki, gdy rzuciły 30 oczek na otwarcie spotkania z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską.
39,5 – wracamy do przewagi CCC pod koszami. Po raz szósty w tym sezonie wrocławianki zdobyły mniej niż 40 proc. swoich punktów w strefie podkoszowej i marnym pocieszeniem będzie to, że w porównaniu do grudniowego spotkania w Polkowicach podopieczne Arkadiusza Rusina poprawiły się o 14 proc.
44 – zwłaszcza, jeśli spojrzymy na rezultat drużyny gości. Kilka razy w trakcie środowego meczu Ślęza zostawiała mnóstwo miejsca pod koszem, a mistrzynie Polski nie zwykły marnować takich prezentów. Efekty? 44 oczka w pomalowanym – najlepszy wynik przeciwników Ślęzy Wrocław w sezonie 2018/19.
47,4 – nastrojenie celowników zajęło Ślęzie za dużo czasu, żeby można było myśleć o zwycięstwie. Skuteczność rzutów żółto-czerwonych systematycznie rosła o kilka procent, skuteczność Ślęzy – od 29,4 proc., przez 34.4 oraz 40.9 do 47.4 proc. Problem w tym, że po słabej pierwszej kwarcie, w której CCC wykorzystało 1/3 swoich rzutów, do przerwy polkowiczanki miały już skuteczność 47,2 proc. i ostatecznie zatrzymały się na 51.6.