Ślęza Wrocław wyrywa zwycięstwo w końcówce spotkania

Mecz 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Ślęzą Wrocław a Sunreef Yachts Politechniką Gdańską był niezwykle zaciętym widowiskiem, w którym ostatecznie przeważyły gospodynie, wygrywając 66:64. To 10. wygrana Ślęzy w tym sezonie.

Początkowe momenty spotkania wskazywały na otwarte starcie, w którym obie strony są w stanie regularnie konstruować akcje przynoszące im punkty. Pierwsze cztery posiadania zakończyły się poprawieniem dorobku punktowego jednej z drużyn, a z tej krótkiej wymiany ciosów lepiej wyszła Ślęza, ponieważ Cierra Burdick trafiła za trzy punkty na 5:4. W kolejnych minutach koszykarki obu zespołów nie były już perfekcyjne, ale nadal utrzymywały wysokie tempo strzeleckie.

Wrocławianki w pierwszej kwarcie co i rusz trafiały z dystansu, a przez większą część tego festiwalu celnych trójek Politechnika Gdańska była w stanie dotrzymywać kroku wyżej notowanym rywalkom. Dopiero po dwóch celnych próbach za trzy punkty Marissy Kastanek i udanym layupie Sydney Colson gospodynie wypracowały sobie siedem punktów przewagi i wyglądało na to, że od tego momentu zaczną budować okazałe prowadzenie. Rafał Knap po drugim trafieniu Kastanek poprosił o czas. Szkoleniowiec Sunreef Yachts Politechniki nie pozwolił, aby wynik wymknął się spod kontroli, a jego zawodniczki po timeoucie bezbłędnie przeprowadziły akcję zakończoną celnym rzutem za trzy Sylwii Bujniak.

Ślęza nie była w stanie odpowiedzieć na punkty rywalek, choć miała na to cztery szanse. Zamiast tego Bujniak trafiła z dystansu po raz drugi i drużyna gości zbliżyła się na jeden punkt. W następnym posiadaniu ofensywnym gdańszczanki za sprawą Anniki Holopainen objęły prowadzenie, a przed końcem kwarty podwyższyła je jeszcze Tiffany Wright Clarke. Seria 10 punktów bez odpowiedzi w wykonaniu koszykarek znad morza sprawiła, że siedmiopunktowe prowadzenie Ślęzy zmieniło się w trzypunktową przewagę przyjezdnych.

Druga kwarta zaczęła się od szybkiego zminimalizowania straty przez gospodynie, ale nie potrafiły one utrzymać rytmu wypracowanego w pierwszych dwóch akcjach tej części spotkania. Zawodniczki Politechniki również miały problemy w ataku – aż 2 minuty i 40 sekund przyszło czekać kibicom zebranym w hali wrocławskiej AWF na kolejne punkty. Ku ich niezadowoleniu, były to oczka zdobyte przez zespół z Gdańska, a konkretnie Monikę Naczk i Martynę Koc. Te cztery punkty były efektem niesportowego przewinienia Cierry Burdick, która faulowała byłą rozgrywającą Ślęzy, a obecnie koszykarkę beniaminka Energa Basket Ligi Kobiet.

Na cztery minuty przed przerwą za trzy trafiła Marissa Kastanek, przełamując trwającą aż pięć minut niemoc ofensywną wrocławskiej drużyny. Ostatnie chwile pierwszej połowy należały do Sydney Colson, która wykorzystała swoje umiejętności wchodzenia pod kosz i celnymi osobistymi oraz layupem zmniejszała stratę Ślęzy. Po trafionym rzucie wolnym Lei Miletić gospodynie przegrywały dwoma punktami, ale ostatnie słowo w tej części meczu należało do Maegan Conwright, która tuż przed upływem czasu nie pomyliła się spod kosza.

Po wznowieniu gry toczyła się zacięta walka. Żółto-czerwone jak najszybciej chciały odzyskać prowadzenie, zaś Akademiczki planowały je powiększyć. Mocniejsze w tym fragmencie były podopieczne Rafała Knapa, które po rzucie Tiffany Wright Clarke prowadziły siedmioma punktami. Amerykańska podkoszowa Politechniki chwilę później dołożyła kolejne dwa punkty, a następnie swoją cegiełkę dodała także Martyna Koc i we Wrocławiu coraz mocniej pachniało sensacją. Beniaminek prowadził 11 oczkami, a koszykarki Ślęzy nie były w stanie regularnie zdobywać punktów oraz powstrzymywać rywalek w obronie.

Szczęściem w nieszczęściu w końcówce trzeciej kwarty było to, iż pomimo zdobytych zaledwie dwóch oczek, Politechnika nie dołożyła ani jednego. W tym fragmencie gry kibice obejrzeli 11 niecelnych rzutów i kilka strat, co nie napawało ich optymizmem przed decydującą częścią spotkania. Gospodynie musiały błyskawicznie wejść na poziom z połowy pierwszej kwarty, aby mieć szansę na zwycięstwo.

Nadzieję w sercach wrocławskich fanów rozbudziła piąty celny trzypunktowy rzut Marissy Kastanek, po którym Ślęza zmniejszyła straty do sześciu punktów. Minutę później po raz kolejny udanie pod kosz weszła Sydney Colson, a w następnym posiadaniu 1KS-u dwa punkty rzutem z półdystansu zdobyła Lea Miletić. Z każdą kolejną akcją rosły szansę gospodyń na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Koszykarki z Gdańska punktowały sporadycznie, częściej popełniając błędy bądź oddając nieprzygotowane rzuty.

Przełomowym momentem spotkania okazał się przechwyt Eliny Dikeoulakou. Łotyszka zabrała piłkę Conwright i miała przed sobą autostradę do kosza. Przed oddaniem rywalkom łatwych punktów próbowała się bronić rzucająca Politechniki, ale zrobiła to w sposób nieprzepisowy, a dodatkowo uznany przez sędziów za niesportowy. Dikeoulakou wykorzystała oba rzuty osobiste, a chwilę potem Cierra Burdick trafiła za dwa i Ślęza prowadziła pierwszy raz od pierwszej kwarty.

Zawodniczki z Gdańska wyczuły, że niezwykle cenne zwycięstwo wymyka im się z rąk i stać je było jeszcze na jeden zryw, po którym wynik brzmiał 62:61 dla Sunreef Yachts Politechniki. Wtedy do akcji wkroczyła Cierra Burdick. Amerykańska skrzydłowa Ślęzy przez dłuższą chwilę w czwartej kwarcie zmagała się z urazem, którego doznała po udanym bloku, ale musiała wrócić do gry na decydujące momenty i nie zawiodła. Najpierw wykorzystała jeden z dwóch osobistych na remis, a następnie trafiła niezwykle ważny rzut za trzy punkty na 65:62.

Szansę na rozstrzygnięcie meczu miała Marissa Kastanek, ale nie wykorzystała straty Tiffany Clarke, pudłując rzut z półdystansu. Następnie przyszła kolej na atak Politechniki. Niecelny rzut za trzy w wykonaniu Martyny Koc zebrała Monika Naczk, ale Koc straciła piłkę. Kolejna próba zamknięcia spotkania przez Ślęzę również się nie powiodła – tym razem spod kosza pomyliła się Dikeoulakou. Kastanek w następnej akcji sfaulowała Conwright. Ta najpierw nie trafiła layupu, ale po zbiórce w ataku i timeoucie trafiła na 64:65.

Gdańszczanki musiały faulować, aby dać sobie szansę przynajmniej na doprowadzenie do dogrywki. Na linii rzutów osobistych stanęła Dikeoulakou, która wykorzystała jeden z dwóch rzutów wolnych. Piłka była w rękach koszykarek z Gdańska, które miały 10 sekund na ostatnią akcję. Niestety dla nich Martyna Koc podała prosto w ręce Cierry Burdick, a Ślęza już nie dała sobie odebrać piłki i zwycięstwo gospodyń stało się faktem. Decydująca kwarta, udana zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, zmazała słabe wrażenie pozostawione przez Ślęzę w pierwszych trzech odsłonach.

Ślęza Wrocław – Sunreef Yachts Politechnika Gdańska (21:24, 16:17, 8:13, 21:10).
Ślęza: Kastanek 17, Burdick 15, Colson 14, Miletić 9, Dikeoulakou 5, Udodenko 3, Szybała 3, Marciniak 0, Dobrowolska 0, Palenikova DNP.
Politechnika: Clarke 16, Conwright 16, Koc 10, Pyka 8, Bujniak 6, Holopainen 4, Szymańska 2, Naczk 2, Ostrowska i Duszkiewicz DNP.